OD REDAKCJI

Kronika Miasta Poznania 2003 Nr3 ; Stara i nowa Fara

Czas czytania: ok. 3 min.

Przedstawienie dziejów poznańskiej fary w roku jubileuszu miasta wydaje się rzeczą oczywistą. Podejmując ten temat, trzeba było dokonać próby rekonstrukcji zaginionego świata, który na przestrzeni wieków powstał wokół kolegiaty Św. Marii Magdaleny, przedstawić jego losy i napisać, co wiemy o nieistniejącym, wspaniałym kościele, przez kilkaset lat jednym z największych w Polsce, porównywalnym z kościołami Mariackimi w Krakowie i Gdańsku czy dwoma największymi kościołami Wrocławia - św. Elżbiety i św. Marii Magdaleny. Zniknął prawie bez śladu. Wystarczył jeden pożar, jedna katastrofa budowlana i jeden zaborca. Gdyby nie nazwa "plac Kolegiacki", większość obecnych mieszkańców Poznania nawet nie wiedziałaby, gdzie znajdowała się stara fara.

Zamiast lamentów i żalów nad utratą takiego kościoła należy pokazać, co naprawdę mieliśmy. Wiemy na jego temat sporo, tak nam się przynajmniej wydawało. Ale okazuje się, że o świątyni i jej wyposażeniu można jeszcze wiele powiedzieć. Ocalały całe teki archiwaliów tak w obecnej farze, jak w Archiwum Archidiecezjalnym, Archiwum Państwowym czy bibliotekach. Systematyczne czytanie i analizowanie informacji z akt wizytacji, potem z inwentarzy, zapisów czynszów, ksiąg brackich, metryk ślubów, chrzcin i pogrzebów pozwala zrozumieć enigmatyczne na razie zapisy w księgach miejskich. Z nich wyłania się obraz ludzi z elity miejskiej, którzy nie tylko rządzili miastem, lecz fundowali i odnawiali dla siebie i dla innych kaplice i ołtarze farne, dbając, w imię swoiście pojętej religijności, o swoje i innych zbawienie. Poznajemy wyposażenie fary, jej obrazy, rzeźby, płaskorzeźby, tkaniny, ornaty, kapy, antependia, kielichy, relikwiarze, monstrancje i krucyfiksy. Część tego sprzętu przechowywana jest w dzisiejszej farze, gdyż z ostatniego pożaru wiele przedmiotów uratowano, jednak trudno je wyodrębnić z rzeczy pozostałych po jezuitach. Z archiwaliów dowiadujemy się również wiele o religijnych aspektach życia cechów rzemieślniczych i bractw kupieckich oraz o nowo powstających bractwach religijnych z charakterystycznymi dla nich formami kultów. Przede wszystkim poznajemy jednak dawny kler kolegiacki, którego liczni przedstawiciele w czasach zaborów stali się duchowymi przewodnikami mieszkańców miasta, dla nich pisali książki,

Od redakcji

wydawali pisma, kierowali dziesiątkami polskich organizacji i formowali młodzież, o czym nowocześni poznaniacy oduczyli się pamiętać. Zniknęła nie tylko stara kolegiata. Zniknął świat kościołów, kaplic, szpitali i domków księży, które powstały w kręgu kolegiaty i były z nią związane. Nie ma śladów po dawnym kościele św. Stanisława, nie wiemy, jak wyglądał szpital św. Gertrudy dla uczniów szkoły kolegiackiej czy sama naj starsza szkoła poznańska. Zniknęły domy dewotek, nie ma muru miejskiego i przyklejonych do niego domków altarystów farnych, nie ma Ciemnej Bramki, choć pamięć o niej trwa w nazwie ulicy. Pozostała jedynie stara plebania farna z gotyckim żebrowaniem dużej sali. Już w XV wieku wokół kolegiaty, na terenie starego cmentarza farnego, zabrakło miejsca na budynki księży i instytucji kościelnych, proboszcz fary założył więc nowy cmentarz za murami miasta, który szybko zaczął obrastać kolejnymi instytucjami i domami księży. Między Ciemną Bramką a kościołami i klasztorami Bernardynów i Bernardynek tworzył się kolejny, związany z farą krąg kościelny, dziś też zaginiony. Nie ma już szpitala św. Walentego, a cmentarny kościół Wszystkich Świętych, swego czasu jeszcze jedna poznańska kolegiata, ocalał tylko na rysunkach, planach i w nazwie ulicy. Dom dla ubogich księży czy hospicjum dla pielgrzymów wędrujących do Bożego Ciała również zniknęły bez śladu. Wraz z budynkami kościołów i kaplic przepadło ich wyposażenie, niejednokrotnie cenne rzeźby i obrazy przenoszone tam z kolegiaty farnej. Ten zaginiony świat domaga się wirtualnego zmartwychwstania. Bez niego nasz obraz dawnego Poznania jest zubożony i wielu utwierdza w przekonaniu, że monopol na kulturę mają Kraków i Warszawa. To nie jest prawda, ale aby to udowodnić, trzeba zabrać się do żmudnej pracy rekonstrukcyjnej. Ten tom pracę tę rozpoczyna.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2003 Nr3 ; Stara i nowa Fara dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry