JAK NA RYNKU KSIĄŻKĄ HANDLOWANO

Kronika Miasta Poznania 2003 Nr2 ; W cieniu wieży ratuszowej

Czas czytania: ok. 24 min.

ARTURJAZDON

H andel książką, zapoczątkowany w wiekach wcześniejszych, zaczął się w Poznaniu na dobre w późnych latach 70. XV wieku. Działał tu wówczas kopista i handlarz rękopisami imieniem Bartłomiej. W 1492 roku kupił kram na Rynku, w którym prócz rękopisów i książek sprzedawał także inne towary1.

W XVI wieku kupcy podążający z zachodu na wschód i z północy na południe zatrzymywali się, zgodnie z obowiązującym prawem składu, w Poznaniu i przez trzy dni wystawiali tu towar na sprzedaż. Przez miasto przechodziły wówczas również książki, wysyłane stąd dalej do Lwowa, Wilna, Warszawy, Płocka i Łęczycy oraz Torunia i Gniezna 2 . Dzięki temu zaopatrzenie w "nowości wydawnicze" było stosunkowo dobre. Książka była towarem, którego sprzedaży podejmowali się wyspecjalizowani księgarze i introligatorzy, ale również przedstawiciele innych zawodów, np. białoskórnik Jan Kiner, szynkarze Mendel i Tobiasz czy aptekarz Sebastian Janeczek. Handlem książką jako wyłącznym czy podstawowym zajęciem parał się m.in. znany w Poznaniu Piotr z Lubeki, kupiec, ławnik miejski, księgarz i nakładca. Działając w Poznaniu prawdopodobniejuż od 1477 roku, posiadał własny kram na Rynku, który po jego śmierci prowadzili aż do 1532 roku jego żona i syn Michał 3 . Piotr był bez wątpienia najwybitniejszym ówczesnym księgarzem poznańskim, prowadzącym sprzedaż książek niemieckich, ale także krakowskich i nawet lwowskich. Był m.in. dostawcą ksiąg liturgicznych dla duchownych diecezji poznańskiej i gnieźnieńskiej. Od 1499 roku wyłącznie Piotrowi powierzały one nakłady ksiąg kościelnych. Handel, nie tylko jednak książkami, pozwolił mu wzbogacić się na tyle, że początkową przynależność do Bractwa Kramarskiego zamienił na przynależność do Cechu Kupieckiego.

Swoje "filie" w Poznaniu mieli w tym czasie także m.in. Antonius Koberger, znany księgarz norymberski, Jan Haller z Krakowa oraz kupcy wrocławscy, głogowscy, czescy i oczywiście niemieccy. Trudno ich działalność jednoznaczniełączyć z Rynkiem, choć wydaje się, że tak było w większości wypadków, o czym świadczą m.in. informacje o przechowywaniu towarów w budynku wagi miejskiej. Późny rozwój drukarstwa w Poznaniu sprawił, że jeszcze długo sprzedaż książek łączono z handlem innymi towarami lub introligatorstwem. Wśród introligatorów na czoło wysunął się Jan Patruus z Koła, działający początkowo na Świętym Marcinie, później na Chwaliszewie, po którym schedę przejął syn, również Jan. Przeniósł się on do Poznania w 1544 roku, a od 1549 roku działał we własnej, rynkowej kamienicy pod obecnym numerem 39. Dzięki swym zdolnościom i operatywności szybko stał się nie tylko człowiekiem bogatym (miał jeszcze osiem kamienic w Poznaniu), ale i powszechnie szanowanym. Dowodem tego było nie tylko kształcenie przez niego wielu adeptów sztuki introligatorskiej, ale i pięciokrotny wybór na starszego cechu kupców poznańskich. Do 1553 roku w aktach miejskich występował naprzemiennie jako introligator i bibliopola, później głównie jako bibliopola, jak wówczas nazywano księgarzy. Działalność na tym polu ułatwiał mu fakt, iż był człowiekiem wykształconym, utrzymującym kontakty z wieloma wybitnymi przedstawicielami ówczesnej nauki i kultury. Liczne podróże i udział w targach książek pozwoliły mu na oferowanie bardzo szerokiego wachlarza nowości z całego świata, nie dziwi więc, że w jego księgarni zaopatrywali się w książki nie tylko przedstawiciele miejscowego duchowieństwa, bogatego mieszczaństwa i uczonych, ale także ludzie spoza Wielkopolski, m.in. biskup warmiński Marcin Kromer czy profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Jakub Górski. Prowadził przy tym sprzedaż komisową, wysyłkową i obwoźną, co zwiększało krąg jego klientów, a także dystrybucję wydawanych własnym nakładem książek szkolnych i teologicznych oraz kalendarzy polsko- i łacińskojęzycznych. W 1583 roku firmę przejął po ojcu syn Krzysztof, który nie prowadził co prawda własnej działalności nakładczej, ale handlował książkami aż do swej śmierci w 1586 roku, zaopatrując, tak jak ojciec, prywatne księgozbiory patrycjuszy, lekarzy i mieszczan poznańskich, a nawet wojewody chełmińskiego Jana Działyńskieg0 4 . Patruusowie mimo swej niezwykle silnej pozycji nie zmonopolizowali całkowicie handlu książką na Rynku i w jego okolicach, gdyż obok nich działali również Jerzy Fenig z Lipska, Mikołaj Jencz (Genez), właściciel księgarni przy ul. Wrocławskiej, Mateusz Urlych z Gorlic, który później przeniósł się do Łęczycy, nieznany z nazwiska Szymon, pracujący przy ul. Ciasnej, czy Stefan Winkler, syn Błażeja, pisarza rady miejskiej, do którego należała księgarnia przy ul. Wodnej (sprzedawał tam również inne towary). Pierwszy stały drukarz poznański Melchior N ering od 1564 roku prowadził firmę przy ul. Wielkiej. Ale już słynny Jan Wolrab wolał pozostawać blisko katedry i religijnego centrum Poznania, pracując na Ostrowie Tumskim. Handel książką zatem, dotąd związany z Rynkiem, zaczął rozwijać się także w innych rejonach miasta. Obejmował nie tylko sprzedaż pojedynczych tytułów, lecz również sprzedaż hurtową i z czasem przybrał wcale niemałe rozmiary. W XVII wieku prym wśród handlujących książkami wiedli księgarze skupieni w konfraterni kupieckiej, a nie księgarze-introligatorzy, jak to miało miejsce w wieku poprzednim 5 . Byli równocześnie hurtownikami i detalistami, niekiedy

Artur Jazdonsamodzielnie podejmowali się obowiązków nakładców, rozumieli konieczność sprzedaży książek w samodzielnych lokalach i zatrudniania przeszkolonego personelu. Najbardziej chyba znanym spośród ówczesnych księgarzy był żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku Jan Tobiasz Keller, działający jako nakładca, dzierżawca Drukarni Akademii Lubrańskiego, a od 1674 roku jako księgarz w kamienicy "Pod Trzema Królami". Firmę przejął po nim jego syn Jan, który do 1743 roku stworzył silne przedsiębiorstwo introligatorsko- księgarskie. Utrzymując bliskie kontakty z Warszawą i Gdańskiem, sprzedawał tam swoje nakłady, a poznaniakom oferował tytuły sprowadzane poprzez te dwa ważne ośrodki z wielu miast ówczesnej Europy. W ostatnich latach swego życia Jan nie sprostał konkurencji Józefa Wolnskiego. W jednej z kamienic na Rynku prowadził księgarnię Jan Stefan Pisarski, od 1658 roku czeladnik w księgarni Andrzeja Szmidla, który cztery lata później przyjął prawa miejskie Poznania i odtąd występował jako kupiec i księgarz. Utrzymywał liczne kontakty z innymi księgarzami i introligatorami poznańskimi, lecz jego działalność księgarska nie jest szerzej znana 6 . Handel książką w osiemnastowiecznym Poznaniu zmonopolizowały rodzinne firmy Wolnskich, Mielcarzewiczów i Krzysztofowiczów. Były to przedsiębiorstwa introligatorsko-księgarskie, których właścicielom brakowało z jednej strony przygotowania kupieckiego, z drugiej - wykształcenia zawodowego w zakresie księgarstwa. To rzutowało na brak rozeznania na rynku wydawniczym i ograniczanie własnej inicjatywy nakładczej. Najwybitniejszy spośród ówczesnych introligatorów-księgarzy Józef Wolnski, rodem z Krakowa, od 1732 roku noszący tytuł Sekretarza Jego Królewskiej Mości Bibliopoli Uprzywilejowanego, którym mogło się poszczycić niewielu księgarzy w Polsce, nabył w 1723 roku kamienicę na Rynku pod numerem 49. Pozostawała ona w rękach jego spadkobierców Wojciecha i Antoniego na pewno do 1795 roku. Jednak działalność księgarską Wolnski prowadził w pomieszczeniach introligatorni, która mieściła się przy ul. Wodnej. Dopiero jego młodszy brat Wojciech, mieszkający od 1735 roku "w budzie" przy kamienicy Czenpińskich na Starym Rynku pod numerem 54, handlował książkami w rynkowym kramie. W 1753 roku Wojciech nabył na własność kamienicę nr 54 i tu przeniósł sprzedaż. Kamienica miała bogate tradycje księgarskie, od 1686 roku należała bowiem do J. T. Kellera, od 1789 roku do Piotra Krzysztofowicza, a po jego śmierci w 1799 roku do jego synów.

Krzysztof o wiczowie - Piotr i jego synowie Jan Gabriel i Teodor - pracowali na Rynku pod numerem 54 na pewno od 1789 roku, wydaje się jednak, że pod tym adresem funkcjonowali już wcześniej. Maria Wicherkiewiczowa księgarnię Krzysztofowiczów zalicza, obok składu obrazów Brandta i licznych sklepów win węgierskich, do "najważniejszych przedsiębiorstw w Rynku"7, dodając, że mimo niewielkich obrotów i skromnej oferty zaopatrywała ona aż do 1815 roku Poznań i okolice w "wydawnictwa swojskie i zagraniczne", będąc w epoce upadku literatury rodzimej głównym miejscem, w którym "zaspakajano skromne potrzeby duchowe". Piotr Krzysztofowicz pełnił funkcję starszego cechu, był również członkiem Komisji Dobrego Porządku czuwającej nad przestrzeganiem przepisów cechowych, w tym dotyczących sprzedaży książek. W 1772 roku uzyskał t y

tuł bibliopoli uprzywilejowanego, z kolei od 1773 roku występował jako Bibliopola Gminny Poznański. Jego synowie pracowali w zawodzie do 1818 roku, a o ich działalności księgarskiej informuje ogłoszony w 1806 roku Katalog ksiąg różnych znajdujących się w księgarni KrzYsztofowieza. W 1786 roku księgarnię w Poznaniu uruchomił Włoch Johann Baptista Biancone, któremu pozwolono sprzedawać tylko książki zagraniczne, w sytuacji gdy, jak pisze Łukaszewicz, "największy pokup był książek polskich". Spowodowało to wkrótce bankructwo firmy. Jego uprawnienia księgarskie przejął w 1790 roku Ślązak Jan Bogumił Zopff, który otworzył niewielką księgarnię, a przy niej jedną z pierwszych wypożyczalni książek na Rynku pod numerem 27. Po czterech latach przeniósł jąjednak na ul. Wodną. W pochodzącej z tego roku ofercie Zopffa znajdujemy tylko 21 wyłącznie niemieckojęzycznych tytułów wydanych głównie na terenie Niemiec 8 . Także i on, mimo iż pozostawał w Poznaniu jeszcze w początkach XIX wieku, musiał zamknąć interesjuż w połowie lat 90. XVIII stulecia, zapewne z powodu zbyt niskich dochodów. Sytuacja taka spowodowana była świadomym działaniem dominujących na poznańskim rynku introligatorów, którzy, szczególnie w ostatniej ćwierci tego wieku, utrzymali w swoich rękach handel książkami polskimi, nie dopuszczając innych księgarzy na rynek lub zezwalając im wyłącznie na tworzenie "księgarni zagranicznych", upadających z powodów ekonomicznych. Jednakże fakt otwierania właśnie tak wyspecjalizowanych księgarń uznać należy za jedno z ważniejszych wydarzeń w dziejach poznańskiego księgarstwa w XVIII wieku. Zajęcie Poznania przez Prusy wpłynęło hamująco na rozwój miasta we wszystkich dziedzinach, w tym także w zakresie drukarstwa, księgarstwa i introligatorstwa. Zmiany na rynku księgarskim nastąpiły po 1793 roku i wywołane były nową sytuacją polityczną związaną z istnieniem Prus Południowych (do 1806 roku), ale też nowymi stosunkami ekonomicznymi. Od 1795 roku funkcjonowała w Poznaniu filia księgarni Wilhelma Gotlieba Korna z Wrocławia, którą w 1801 roku kupił Jan Fryderyk Kiihn, księgarz i nakładca narodowości niemieckiej. Prowadził ją kolejno przy Al. Wilhelmowskich, ulicach Szerokiej i Wodnej, a do końca 1839 roku przy Rynku. Sprzedawał książki, nuty, portrety i inne "materiały piśmienne". Przy księgarni zorganizował wypożyczalnię książek francuskich, niemieckich i polskich, liczącą w najlepszym okresie 8 tys. książek. Kilkakrotnie ogłaszał katalogi nowości francuskich, obsługując jednocześnie prenumeratę czasopism w tym języku. Głównymi klientami jego księgarni byli jednak Niemcy, o czym świadczy lektura zarówno wydawanych przez niego katalogów, jak i przegląd jego własnych nakładów - wyłącznie niemieckojęzycznych z różnych dziedzin 9 . W latach 1809-21 na Rynku pod numerem 55 działała księgarnia Tomasza Szumskiego połączona z wypożyczalnią książek. Funkcjonowała do 1824 roku, ale katalog z 1821 roku podaje, iż "stoi [ona] na Wodney ulicy w domu kupca JWP Obsta". Szumski - wcześnie zdany na własne siły zdolny samouk, nauczyciel gimnazjalny, autor podręczników, słowników, dzieł społeczno-ekonomicznych, ale i tragedii Piotr Wielki, nakładca i księgarz w jednej osobie, znający dobrze potrzeby intelektualne młodego pokolenia i troszczący się o jego dobre przez siebie wypożyczalnię traktował jako element szerzej zakrojonej działalności pedagogicznej. W 1811 roku liczyła ona już przeszło 4 tys. dzieł w językach: polskim, francuskim, niemieckim, rosyjskim, łacińskim i greckim, wydanych poza krajem, ale i w Poznaniu, Wilnie, Warszawie czy Krakowie, z których korzystali nie tylko mieszkańcy Poznania. W 1821 roku za opłatą w wysokości 3 zł miesięcznie można było tu wypożyczyć podręczniki, literaturę piękną, klasyczną i współczesną, dzieła historyczne, teologiczne, filozoficzne, prawnicze, ekonomiczne. Można je było również nabywać w księgarni, o zasobie której właściciel informował w kilkunastu wydanych przez siebie katalogach, a także w anonsach umieszczanych na łamach "Gazety Poznańskiej". W latach 1810-23 Szumski opublikował 12 katalogów informujących o książkach "będących do czytania i sprzedania". Jeden z ostatnich, bo pochodzący z 1821 roku, zawierał blisko 2 tys. 100 pozycji, z których część dotyczyła pewnych zespołów tytułów. Miał więc ich w sprzedaży ok. 2 tys. 200. Można więc powiedzieć, że był księgarzem działającym nowocześnie, dbającym o dobrą reklamę swojego przedsiębiorstwa, a przede wszystkim o klientów. We wstępie do przywoływanego katalogu Szumski rzuca również pewne światło na swą filozofię handlu książką, pisząc: "z książkami nie jest takjak z winem, które im dłużej stoi, tern jest lepsze, a książek zaś wiele za lat kilka traci swą wartość, wiele często trzeba za pół darmo przedać, aby się tylko pozbyć, wiele nawet nikt cale nie kupi"lo. Zapewne pod wpływem nacisków pruskich władz szkolnych Tomasz Szumski zlikwidował księgarnię w 1824 roku, sprzedał pozostałe książki Ernstowi Mittlerowi, a sam przeniósł się do Krotoszyna, gdzie zmarł w 1840 roku.

Artur Jazdon

NAYNOWSZY

KATALOGczyli

KOMPLETNY SPISwszystkich xiAlekpolskich, francuzkich, łacińskich 1 greckich chdo przedanła i czytaniaw bibliotece

TOMASZA

SZUMSKIEGO

Naueiyctth prey Królcwikićm G .

w Poznaniu

w Październiku r, iSat*

Biblioteka stoi na wodney ulicy w domo WJP, Kupca Obsta*

Ryc. l. Strona tytułowa katalogu T. Szumskiego.

Ze zb. Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu ( dalej: BU)

W tym samym czasie w Rynku pod numerem 85, na rogu ul. Rynkowej, prowadził księgarnię Juliusz Adolf Munk, wykształcony Żyd. Już w 1817 roku uzyskał koncesję na komisowy handel książkami, rok później na prowadzenie wypożyczalni, a w 1820 roku - księgarni nakładowej. Jako nakładca nie przejawiał dużej inicjatywy, wydając w latach 1821-29 łącznie 17 dzieł z zakresu nauk ścisłych, językoznawstwa, rolnictwa, literatury pięknej i historii w językach polskim, niemieckim, francuskim i łacińskim. Warto natomiast przypomnieć, że był wydawcą pierwszego w Poznaniu miesięcznika literackiego "Mrówka Poznańska", które po wydaniu sześciu tomów upadło z powodu braku czytelników. Księgarnia działała prawdopodobnie do 1831 roku 11 , oferując publiczności bogaty asortyment powieści, dzieł historycznych, pamiętników w językach niemieckim, francuskim i polskim. Niestety Munk nie wydawał większych katalogów, poprzestając na jedno-, dwustronicowych dodatkach reklamowo-informacyjnych. O wielkości i charakterze jego księgarni i wypożyczalni niech świadczy fakt, iż w końcu lat 20. XIX wieku odwiedzający ją mieli do wyboru ok. 5 tys. książek, był to więc księgozbiór jak na owe czasy liczny. I chętnie wykorzystywany, o czym pisze Marceli Mott y , stwierdzając, iż księgarnia Munka była przez "szereg lat główna w Poznaniu"12. Wypożyczenie książek niemieckojęzycznych było o 30% tańsze niż pozostałych, mimo że Munk był przyjaźnie usposobiony do Pol k ' 13 a ow . W 1815 roku osiedlił się w Poznaniu, a dwa lata później otrzymał zgodę na udzielanie lekcji muzyki oraz prowadzenie handlu muzykaliami i instrumentami muzycznymi, rozszerzoną w 1819 roku na uruchomienie pierwszego w Poznaniu prywatnego zakładu litograficznego i w 1823 roku na prawo drukowania i sprze

Doniesienia księgarskie.

Livres francais, nouvellement arrive"s cheż J. A. Munk libraire a Posen.

Ryc. 2. Anons Juliusza Adolfa Munka w "MIÓwce Poznańskiej" z 1821 r.

Ze zb. BU.

**dolphe de Praldou l'erreur singuliere, par * Julie, 3 vol., Paris 1821 i5 FI. Almanach des spectacles, Ąmt livraison 10 FI.

Analyse łmpartiale des accnsations contrę Napoleort precedće d'une notice sur sa vie et suivie d'une table chronologique, Paris i8ai 5 FI. Angeliqiie et Jeanneton, par Pigault-Lebrun, nouvelle edit. 2 vol. Paris ia FI. Apologie de Napoleon suivie du tableau de ses souffrances a Sainte- Helene par le Corot« de Las-Casas, trad. de FAiig. Paris l82l. 5 FI. Bignon. Lettre« a uit ancien Ministre d'un Etat d'Allemagne sur łes diliśrends de la łnaisori d'Anhalt avec la Prasse 5 FI. i5 gr. Biographie nouvelle des Contemporalns ou dictio« naire historique et raisonne dc toas les hoimnei qui deputs la Devolution francaise ont acqttit de la celebritź, par Afnoldt, J ay, Juy etc. orne» do 340 porttaits; 2 vot. A-feea. fcati» »fcti,' 4a FL

Artur Jazdon

Skład nót muzycznYClI.

J P. Simon w Poznaniu ogłosił pod s 5. Października r. b. źe od dnia Igo Listopada, muzyczne papIery ze składu iego rozpoźyczane będą., pod warunkami w ogłoszeniu wyraźonemi. Właściciel składu zaręcza, iż o to starać się będzie, aieby każdego tygodnia kilka dzieł nowych przybywało. , Zyczyćby należało, aieby ten sposób ułatwiałaby nabycie nót muzycznych, był zachętą do zamiłowania się w muzyce; tey tak piękney sztuce, a tak bard20 jeszcze w kraiu naszym zaniedbaney;

Ryc. 3. Anons Antoniego Simona w "Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego" z 1831 r.

Ze zb. BU.

dawania podręczników muzycznych, Niemiec Antoni Simon. "Księgarnia, Skład Sztuk Pięknych i Zakład Litograficzny" mieściły się początkowo przy ul. Wodnej, a później przy Rynku 84, róg Zamkowej. W księgarni, zakładzie litograficznym, prowadzonej działalności nakładczej i w uruchomionej przy księgarni w 1831 roku wypożyczalni dominowały nuty i druki muzyczne, ale także portrety muzyków i widoki miasta. Powodzenie przedsięwzięcia Simona, wyrażające się nie tylko w posiadaniu filii w Berlinie, ale i zatrudnianiu licznego personelu, potwierdza tezę o... muzykalności i muzycznych zainteresowaniach mieszkańców Poznania. Księgarnię i wypożyczalnię prowadził Simon do 1836 roku.

Niemcem był również Ernst Siegfried Mittler, który postanowił w Poznaniu otworzyć filię swego dobrze prosperującego berlińskiego przedsiębiorstwa. Tak też uczynił, zakładając w 1820 roku księgarnię przy Rynku 63, przeniesioną w 1843 roku pięć numerów dalej. Jak pamiętamy, nabył on zapasy księgarni Szumskiego. W dniu l listopada 1829 r. "celem zaspokojenia życzeń wielu przyjaciół muzyki" założył przy niej wypożyczalnię nut, do której "przystęp" ułatwiać miały dogodne warunki korzystania z jej zbiorów wyrażające się składką roczną w wysokości sześciu talarów dla miejscowych i ośmiu talarów dla zamiejscowych abonentów l4 . Pod tą firmą księgarnia istniała do 1860 roku, a jej właściciel, w przeciwieństwie do Antoniego Simona, nie spolonizował się, czego wyrazem była dominacja literatury niemieckiej w jego ofercie. Spośród dwóch znanych katalogów firmy jeden napisany był po polsku, drugi po niemiecku.

Oferta Mittlera tym różniła się od propozycji ówczesnych księgarzy poznańskich, że obok dzieł muzycznych, podręczników, dzieł społeczno-politycznych i matematyczno-przyrodniczych znajdujemy tu stosunkowo mało książek z dziedzin, które dominowały w ofercie konkurentów - historii i religii. Księgarnię Munka l lutego 1831 r. przejął Juliusz Joachim Heine, pod którego firmą (od 1854 roku prowadzoną przez Rudolpha Lewysohna, a od 1886 roku przez Waltera von Liihmanna) istniała do początku lat 90. Na Rynku pod numerem 85 działała na pewno nieprzerwanie do 1879 roku. Było to przedsiębiorstwo prowadzone przez Niemców, w których działaniu dopatrywać się należy elementów głównie komercyjnych. Z jednej bowiem strony liczącą w chwili przejęcia 5 tys. książek wypożyczalnię rozbudowali do 11 tys. w ostatnich latach funkcjonowania, zarazem jednak wyeliminowali prawie zupełnie książki polskie. Równocześnie w prowadzonej działalności wydawniczej książki polskojęzyczne i niemieckojęzyczne stanowiły równo połowę. Podobnie z trzech katalogów jeden wydany został w języku niemieckim, a dwa w polskim, z tym że jeden z nich obejmował wyłącznie muzykalia. Wspomnianych księgarzy zapamiętać należy jako wydawców serii zatytułowanej "Nowy Parnas Polski", w ramach której ukazały się utwory Adama Mickiewicza i Antoniego Odyńca, a także Pamiętników Chryzostoma Paska.

W 1833 roku na Rynku pod numerem 77rozpoczął działalność Niemiec Teodor Scherk, który po dopuszczeniu do spółki w 1838 roku brata Juliusza prowadził wspólnie z nim interes pod firmą Bracia Scherk. Jego wcześniejsze doświadczenia w handlu książką, datujące się od 1819 roku, oraz praktyka brata nabyta w księgarni Munka i księgarniach warszawskich pozwoliły im zaistnieć na rynku poznańskim. Jak anonsowali na łamach prasy poznańskiej, ich związki z księgarniami krajowymi i zagranicznymi pozwalają mieć "najnowszą literaturę po cenach najumiarkowańszych" . Przy księgarni prowadzili - wzorem innych księga

Księgarnia ttraei Szer-HÓ W W Poznaniu pomnożyła znacznie swój s kł a d i n u zyk a Ij ów wyborem najnowszych i najulubieńszych kompozycyj, przez co spodziewa się wszelkim życzeniom Publiczności dogodzić. I A rzy sprzedaży udxiela si e rabat»

Ryc. 4. Reklama braci Scherk (Szerk?) w "Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego" z 1842 r.

Artur Jazdon

rzy - czytelnię książek niemieckich i polskich oraz nut. Katalog czytelni z 1842 roku zawierał blisko 2 tys. 400 pozycji niemieckojęzycznych, prawie 900 polskojęzycznych i przeszło 750 francuskojęzycznych. Co ciekawe, Teodor Scherk był często represjonowany za sprzedaż książek polskich, niedopuszczonych do obrotu przez miejscową cenzurę. Wyrażało się to w rewizjach w jego księgarni, nakładanych na niego mandatach karnych, jak i konfiskatach książek 15 . W ofercie księgarskiej znajdujemy książki polskie i niemieckojęzyczne z zakresu literatury pięknej, historii, nauk matematyczno-przyrodniczych, techniki oraz wydawnictwa muzyczne. Księgarnię nabył od Juliusza Scherka l października 1854 r. jego długoletni pracownik Ernst Rehfeld 16, pod którego firmą działała do 1918 roku, z tym że w latach 70. została przeniesiona na pi. Wilhelmowski. Złagodzenie kursu politycznego na przełomie lat 30. i 40. nie kazało długo czekać na efekty w postaci otwierania instytucji polskich. W tym właśnie okresie powstały księgarnie odgrywające niebagatelną rolę w przeobrażeniach zainicjowanych w ruchu naukowym czy oświatowym i przeniesione na grunt działań społecznych i gospodarczych, których efektem miały stać się obrona polskości i praca organiczna u podstaw. Dnia 12 listopada 1839 r. pojawiło się w "Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego" ogłoszenie, iż dzień wcześniej otwarła swe podwoje na Rynku pod numerem 70 księgarnia, z którą połączone są skład rycin i czytelnia najnowszych dzieł francuskich. Wkrótce księgarnia powiększona została o wypożyczalnię. Znajdowała się ona początkowo w kamienicy narożniko

Ryc. 5. Fronton księgarni Jana Konstantego Żupańskiego.

Ze zb. MHMP.

Żupańskiego i Kamieńskiego w "Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego" z 1843 r. Ze zb. BU.

Jak na Rynku książką handlowano

W księgami J. K. Żupańskiego wyszły następujące dzieła: Wiadomości o koufederacyi barskiej, z godłem: Historya przodków zawsze dla tego ciekawą, który godzien mieć ojczyznę. Cena ehs. MO Zltpl.

Pieśń o ziemi naszej, z godłem: Paśdź może i naród wielki, zniszczeć nie może, tylko nikczemny.

Stan. Staszic.

Cena ehs. O Zitp l.

Szanowini prenumeratorowie raczą odebrać trzeci tom Roku 1843. Księgarnia N. Kamieński i Spółka.

wej Rynku i ul. Nowej, dwa lub trzy lata później została przeniesiona do nowego domu na narożniku ulic Nowej i Szkolnej, aby ostatecznie w 1875 roku zadomowić się przy ul. Nowej 2 (ob. Paderewskiego). Skromny anons prasowy zapoczątkował działanie najbardziej znanego i zasłużonego przedsiębiorstwa księgarsko-wydawniczego, które zapisało się złotymi zgłoskami w dziejach kultury polskiej, a którego właścicielem był Jan Konstanty Żupański. Prowadząc księgarnię aż do swej śmierci w 1882 roku, postawił ją w rzędzie najlepszych na ziemiach polskich. Szybko stała się miejscem spotkań miejscowej elity kulturalnej, prężnym ośrodkiem kulturalnym promieniującym na cały ówczesny Poznań, wsparciem dla wszelkich przejawów życia naukowego i kulturalnego. Już po śmiercijej właściciela pisano: "Powieści nie trudno wydać, ale aby stać się nakładcą rzeczy naukowych polskich, aby pójść w zapasy z rosyjską cenzurą i z obojętnością publiczności na to nie wystarczyło być spekulantem kupcem, na to trzeba było być obywatelem"17. Przez 45 lat działalności Żupański wydał ponad 600 tytułów, które ukazały się w przeszło 700 tomach i o których informował w licznych anonsach prasowych, prospektach i ponad 50 katalogach. Prawie 95% jego własnych wydawnictw stanowiły książki polskojęzyczne. Dominowały wśród nich literatura piękna i historia (przeszło połowa nakładów), dalej literatura religijna, społeczno-polityczna, filozoficzna, pedagogiczna, matematyczno-przyrodnicza, rolnicza, techniczna, medyczna oraz z zakresu sztuki. Można więc powiedzieć, że swoją ofertę wydawniczą firma Żupańskiego kierowała do wszystkich grup społecznych i zawodowych. Czytelnia-wypożyczalnia również rozwijała się prężnie, licząc w 1870 roku ponad 4 tys. 600 książek, z których 60% stanowiły dzieła polskojęzyczne. Co ważne, 25% spośród nich to były prace o charakterze naukowym lub popularnonaukowym 18 . W księgarni sprzedawano

Artur Jazdon

ponadto wielkie ilości książek sprowadzanych z całej praktycznie Polski, a na życzenie klientów również z innych państw, oraz wiele tytułów czasopism. Zupański wydawał katalogi wypożyczalni i czytelni, a także księgarskie: nakładowe i komisowe. Publikował też odrębne katalogi antykwaryczne starych książek polskich i obcych posiadanych w sprzedaży. Pierwsze katalogi nakładowe i komisowe z lat 50. odnotowywały ok. 170-200 tytułów, w większej oczywiście liczbie woluminów, gdyż część z nich stanowiły wydawnictwa wielotomowe. Ostatnie wydane za życia Żupańskiego ujmowały łącznie ok. 600-650 pozycji. Przeważały oczywiście książki, ale oddzielną grupę stanowiły ryciny, mapy i muzykalia. Przy szeregu opisów księgarz umieszczał adnotacje informujące o autorze, nagrodzeniu danego dzieła, różnych standardach wykończenia (oprawne w skórę, płótno itp.), obniżeniu ceny (w niektórych przypadkach nawet do 25% ceny wyjściowej), wyczerpaniu nakładu lub o zawartości tomu. Szczególnie w pierwszym okresie działalności oferta księgarni zawierała wiele książek wydanych poza krajem. Wywoływało to oczywiście represje ze strony władz pruskich - częste rewizje, konfiskaty, grzywny. Lista kontaktów księgarskich Żupańskiego obejmowała wielkie ośrodki, takie jak Kraków, Warszawa, Wrocław, Lwów i Wilno, a za granicą Pragę, Wiedeń, Berlin, Lipsk, Drezno, Bruksela, Paryż, ale również ośrodki mniejsze: Czerniowice, Wadowice, Gniezno, Leszno, Nakło, Pleszew i Trzemeszno. Na odrębną wzmiankę zasługuje również fakt nieodpłatnego przekazywania książek wielu polskim bibliotekom i instytucjom organizującym czy prowadzącym biblioteki. O sprzedaży antykwarycznej Zupański informował w ogłaszanych co kilka lat Katalogach ksiqżek starych polskich, łacińskich ifrancuskich, odnoszqcych się do his toryi i literatury polskiej. Pierwszy z nich, pochodzący z połowy lat 50., obejmował ponad 170 pozycji, ostatni z 1882 roku - przeszło 200. Odnajdujemy w nich przede wszystkim dzieła wydane w Polsce, ale również w Wenecji, Rzymie, Kolonii, Frankfurcie, Pradze i innych ośrodkach, poczynając od 1506 roku (najstarsza z zidentyfikowanych pozycji) do początków XIX wieku włącznie, z pewną jednak przewagą druków osiemnastowiecznych. Najdroższymi z oferowanych przez niego druków antykwarycznych były: krakowskie wydanie dzieła Jana Łaskiego Comune inditi Poloniae regni... z 1506 roku oraz pierwodruk Kroniki polskiej Marcina Bielskiego, które wyceniono na 200 talarów. Krakowskie wydanie Biblii z oficyny Scharffenbergów można było kupić za 70 talarów, "piękny egzemplarz", jak podkreślał katalog, Fraszek Jana Kochanowskiego wydanych w 1612 roku w Krakowie w drukarni Piotrkowczyka za 12 talarów, inne pierowdruki dzieł tegoż autora za 30- A iO talarów, a poznański druk Wolraba z 1612 roku zawierający prawa magdeburskie - za 18 talarów. O tym, że sprzedać je nie było łatwo, przekonuje powtarzanie oferty dotyczącej tych samych egzemplarzy w kolejnych katalogach. Herbarz Polski Marcina z U rzędowa wydany w Krakowie w 1595 roku w Drukarni Łazarzowej oferował Zupański w niezmienionej cenie 150 talarów (później 450 marek) we wszystkich wydaniach katalogów antykwarycznych.

Zupański na wiele lat zmonopolizował handel książką na Starym Mieście.

Jednak w tym samym roku, w którym rozpoczęła działalność firma Żupańskiego, powstała bardzo ważna księgarnia Walentego Stefańskiego przy ul. Wro N. Kamieńskiego w "Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego" z 1842 r. Ze zb. BU.

Jak na Rynku książką handlowano

DONIESIENIE.

W domu niegdyś handlowym PaweIskiego, przy rynku Nr. 65. otworzyliśmy księgarnią dla ksiąg krajowych i zagranicznych. Z księgarnią tą połączona jest drukarnia, i prócz dzieł najnowsza] literatury w kraju i zagranicą wychodzących, zaopatrywani będziemy w dzieła własnego nakładu; - o czem szanowną Publiczność niniejszem zawiadamiamy. N Kamieński i Spółka.

cławskiej 36, a trzy lata później Księgarnia Krajowa i Zagraniczna Napoleona Kamieńskiego i Jędrzeja Moraczewskiego na Rynku w dawnym lokalu Szumskiego. Tę ostatnią 12 lat później przeniesiono do Bazaru, gdzie działała cały wiek XIX, od 1872 roku prowadzona przez syna Napoleona - Tadeusza. Przez krótki okres działania na Rynku wpisała się mocno w krajobraz miasta. Związane to było zapewne z faktem, iż oficjalnym jej współwłaścicielem był powszechnie znany i ceniony Jędrzej Moraczewski, a cichym wspólnikiem Karol Libelt. Współpraca tych osób gwarantowała wysoki poziom merytoryczny wydawanych i sprzedawanych w tej księgarni druków. Dokonany pomiędzy wspólnikami podział pracy zapewniał Kamieńskiemu wpływ na działalność drukarni, a Moraczewskiemu decydowanie o profilu księgarni i prowadzonej przy niej wypożyczalni. Po śmierci tego ostatniego w 1855 roku przedsiębiorstwo prowadził samodzielnie Kamieński i od tego roku przeważa w jego działalności nurt drukarski. Wśród wydawanych i sprzedawanych tytułów dominowała literatura historyczna, dalej religijna, piękna, a także w mniejszym zakresie dzieła z dziedziny nauk ścisłych, przyrodniczych, medycznych, filozofii i pedagogiki. Dość ciekawy pozostaje fakt, iż mniej zajmowały wspólników podręczniki szkolne, można więc powiedzieć, że w dużym stopniu księgarnia miała charakter naukowy. Zgodnie ze swą nazwą firma starała się również zaspakajać potrzeby poznaniaków w zakresie literatury zagranicznej. To właśnie Moraczewski, jako członek Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, powróciwszy z emigracji w 1842 roku, przywiózł kontrakty na dostawy książek polskich z Paryża i Strasburga oraz zorganizował dostawy książek z Lipska, Berlina, Brukseli. Jeden z ostatnich katalogów księgarni z 1858 roku liczył 1985 pozycji, wśród których aż roiło się od wydawnictw emigracyjnych. Nie dziwi więc, że księgarnią interesowało się nie tylko społeczeństwo Poznania i Wielkopolski, ale również władze pruskie. Częste rewizje kończyły się nierzadko konfiskatami i grzywnami za łamanie wprowadzonych zakazów. Przez następne lata żadna nowa księgarnia nie powstała na Rynku, mimo że na początku 2. połowy XIX wieku w Poznaniu działało ich 15, a na początku ostatniej ćwierci nawet 16-19. Dopiero w 1864 roku pod numerem 4 tuż koło od

Artur Jazdon

Ryc. 8. Księgarnia Józefa Jolowicza. Ze zb. BU.

wachu rozpoczął działalność antykwariat prowadzony przez Józefa Jolovjicza, który także wpisał się na stałe w krajobraz Rynku. Jego zaczątkiem był księgozbiór księgarni i wypożyczalni P. Lippmanna istniejącej od 1836 roku na ul. Wodnej, zakupiony przez ojca Józefa - Pawła. Był on również księgarzem, który zaszczepił swe zainteresowania synowi i bez wątpienia ułatwił mu start zawodowy. Józef, który odbył praktykę księgarską w Berlinie, Zurychu i Paryżu, w 1863 roku zdał egzamin księgarski przed komisją rządową i otrzymał koncesję na prowadzenie wydawnictwa, księgarni i antykwariatu. Obejmując w 1864 roku księgarnię, szybko rozbudował jej dział antykwaryczny. Zaopatrzył go w piśmiennictwo polskie i literaturę niemiecką. Chętnie nabywał hebraica, slavica, druki masońskie i rzadkie druki z wielu dziedzin: teologii, filozofii, prawa, historii, kultury, literatury, medycyny, pedagogiki, ekonomii i statystyki, nauk ścisłych i przyrodniczych, numizmatyki, genealogii, magii, okultyzmu i alchemii. Pośredniczył w sprzedaży całych księgozbiorów zbieraczy nie tylko poznańskich, pozostając w ścisłych kontaktach z wieloma firmami księgarskimi i bibliotekami w całej Europie. Spisy książek umieszczał w publikowanych przez siebie katalogach, których wydał aż 164, wszystkie starannie opracowane. Stosowany w sposób konsekwentny opis bibliograficzny pozycji możemy nawet dziś uznać za naukowy i wyczerpujący. Zawierał on nie tylko wszystkie informacje niezbędne dla zidentyfikowania danego tytułu. Przy ciekawszych, rzadkich egzemplarzach Jolowicz uzupełniał opis dodatkowymi adnotacjami. Na podstawie ich lektury widzimy, że sprzedawał dużo publikacji dziewiętnastowiecznych, ale i nie mało wcześniejszych, poczynając od druków z końca XV czy początku XVI wieku,

a pochodzących m.in. z Amsterdamu, Bazylei, Kolonii, Norymbergii, Wittenbergii, Krakowa czy Pragi. W katalogu numer 63 z 1881 roku odnajdujemy informacje o sprzedaży: Copulata, pulcherrima diversis... Arystotelesa, wydanej w Kolonii w 1492 roku, za dziewięć talarów, Catalogus gloriae mundi... D. Bartholomei, wydanej w Genewie w 1617 roku, za osiem talarów, oraz paryskiego wydania psalmów Dawida z 1632 roku. W katalogu nr 104 z 1890 roku znalazły się m.in. krakowskie wydanie Postilli J. Wujka za 10 marek i Kazania ks. P. Skargi wydane w Krakowie w 1595 roku za sześć marek. Nie były to ceny wygórowane. Oczywiście umieszczano w katalogach również pozycje droższe, np. Biblię wydaną w Krakowie przez Schaffenberga w 1577 roku wyceniono na 40, a krakowskie wydanie Kroniki polskiej Marcina Bielskiego z roku 1597 na 25 talarów. Jolowicz ogłaszał swe katalogi w językach: polskim, francuskim, niemieckim i łacińskim, znał zapewne hebrajski oraz grekę, a sprzedawał książki także w językach angielskim, rosyjskim, włoskim, hiszpańskim ijęzykach orientalnych. Był

Ryc. 9. Kantorek Jolowicza. Ze zb. BU.

Artur Jazdon

człowiekiem wykształconym, ale warto pamiętać, że takiego wykształcenia wówczas od księgarza wymagano. W notatce zamieszczonej w "Przeglądzie Poznańskim" z 1895 roku wyraźnie podkreślano, że "trudno być dobrym księgarzem bez podstaw więcej niż średniego wykształcenia. W naszych warunkach dobra znajomość czterech języków jest dla pomocnika księgarskiego prawie nieodzowną, nie mówiąc już o znajomości literatury"19. A Józef Jolowicz chciał być nie tylko dobrym księgarzem-antykwariuszem, ale miał też ambicje naukowe i edytorskie. Był jednym z założycieli Historische Gesellschaft fur Provinz Posen, na posiedzeniach którego wygłaszał prace omawiające historię drukarstwa, księgarstwa, bibliografii i bibliofilstwa. Jako znawca starych druków z poświęceniem i znajomością rzeczy uporządkował w 1874 roku Bibliotekę Radziecką miasta Poznania, opracowując jej pierwszy inwentarz, w którym m.in. zarejestrował blisko 100 inkunabułów. Przy okazji tej pracy zaproponował, aby Biblioteka gromadziła systematycznie wszelkie książki i pisma dotyczące Poznania i okolic. Jego własna działalność wydawnicza obejmowała, prócz wspomnianych katalogów, literaturę rozrywkową, modlitewniki, podręczniki, literaturę popularnonaukową i naukową (m.in. prace A. Warschauera i Ch. Meyera dotyczące historii Poznania). Po śmierci Józefa Jolowicza antykwariat przejął i prowadził pod niezmienioną firmą jego syn Albert, także znawca starych druków polskich. W rocznicę 60-1ecia firmy w 1922 roku przeniósł się do Berlina, utrzymując jednak nadal żywy kontakt z Poznaniem. Ostatni katalog wydał w Berlinie w 1933 roku pod znamiennym tytułem Polonica. W przededniu wybuchu I wojny światowej na Starym Rynku oprócz księgarni Żupańskiego (później Celichowskiego) i Jolowicza istniały tylko wspomniana już księgarnia Heinego (do końca lat 70.) oraz antykwariat Hirscha Sussmanna i Księgarnia Katolicka B. Twardowskiego. Pojawiały się jeszcze jako efemerydy księgarnie J. Kwaśniewskiego, Kolanowskiej (na narożniku ul. Wodnej i może dlatego czasem zaliczana do Rynku) i L. Służewskiego, lecz nie odegrały one większej roli. Antykwariat Sussmanna działał od 1832 roku, w latach 1862-81 na Rynku pod numerem 80, "w bliskości pałacu Działyńskich". Posiadał na składzie duży wybór nie tylko książek starszych, ale właśnie współczesnych polskojęzycznych i obcych dotyczących Polski, szczególnie z zakresu historii i literatury. Przy antykwariacie właściciel prowadził wypożyczalnię książek. O swoich zasobach informował nie tylko poprzez "katalogi szacownych dzieł", których opublikował łącznie 19, ale także na łamach wydawanego przez siebie "Kurierka Antykwarskiego". Nie stanowił on jednak poważniejszej konkurencji ani dla Żupańskiego, ani Jolowicza, mimo że np. w 1866 roku sprzedawał księgozbiór po śp. Leonie Przyłuskim, arcybiskupie gnieźnieńskim i poznańskim. Była to jedna z niewielu stwierdzonych tego typu sprzedaży. Księgarnia Katolicka założona przez Bolesława Twardowskiego w 1882 roku istniała do 1933 roku, tj. do śmierci żony Bolesława Anieli, która defacto kierowała księgarnią. Firma, funkcjonująca w domu pod numerem 53/54, prowadziła sprzedaż literatury katolickiej i patriotyczno-narodowej, co było zasługą tak samego Twardowskiego, autora nie tylko prac historycznych, ale i wydawcy czasopism polskich w Bytomiu, Mikołowie i Chorzowie, jak również jego wspólni

ka w latach 1882-83 Karola Kozłowskiego. W systematycznie ogłaszanych katalogach odnajdujemy głównie literaturę polską, skierowaną do Polaków-katolików, wydawaną oczywiście nie tylko w Poznaniu. W 1877 roku Zygmunt Celichowski zakupił od Stefana Żupańskiego resztę książek z księgarni jego ojca, wraz z prawami wydawniczymi, i przeniósł ją do pałacu Działyńskich (Stary Rynek 78). Po jego śmierci w 1923 roku księgarnię nabył Bronisław Urbański i prowadził ją do wybuchu II wojny światowej. Zmienił częściowo jej charakter, o czym informował napis na szyldzie: "Księgarnia - Antykwariat". Niestety, następcy Żupańskiego nie potrafili utrzymać nadzwyczajnego charakteru księgarni, przez co traciła ona na znaczeniu. O ile Celichowski sprzedawał tu interesujące nakłady Biblioteki Kórnickiej oraz wiele prac naukowych i wydał dalsze katalogi pod firmą J. K. Żupańskiego, to za czasów Urbańskiego stała się ona księgarnią bez specjalnego znaczenia. W XIX wieku w Poznaniu ukształtowała się grupa osób zajmujących się wyłącznie księgarstwem. Miało ono teraz formę księgarstwa nakładowego, sortymentowego bądź antykwarycznego, a księgarze w zupełnie inny sposób reklamowali swe usługi, docierając do klientów poprzez informację prasową, prospekty, różnego typu katalogi. Poszukiwali jak najlepszych handlowo miejsc dla swych lokali księgarskich, co powodowało dość częste zmiany ich adresów. Żadna z tych cech ówczesnego księgarstwa poznańskiego nie ominęła księgarzy działających na Rynku. W latach międzywojennych liczba księgarń wzrosła z 21 w 1919 roku do 32 w 1939 roku. Spośród nich 20 (tj. 70%) działało w śródmieściu 20 , jednak dokładne spojrzenie na ich topografię wskazuje, iż w tym okresie Rynek, podpbnie jak w 2. połowie XVI wieku, przestał być dla księgarzy interesującym miejscem. Oprócz księgarń Celichowskiego, Jolowicza i Księgarni Katolickiej znajdujemy bowiem na Rynku tylko krótko działającą księgarnię W. Górskiego prowadzoną w dawnym lokalu Jolowicza. Centrum handlu książką przeniosło się na pi. Wolności i w jego najbliższe okolice (Al. Marcinkowskiego, Św. Marcin, Rataj czaka, Kantaka) lub pozostało na ul. Wielkiej i Wodnej. W związku z upadkiem znaczenia dominujących w XIX wieku księgarń Żupańskiego i Celichowskiego można powiedzieć, że Rynek jako miejsce handlu książką w okresie międzywojennym nie odgrywał praktycznie żadnej roli. Po II wojnie światowej, w nowych realiach społeczno-ekonomicznych handel książką rozwijał się wg innych zasad, szczególnie od początku lat 50., kiedy to praktycznie zlikwidowano księgarnie prywatne. Na Rynku od czasu do czasu pojawiały się księgarnie, ale żadna z nich nie miała takiego znaczenia i nie wrosła w pejzaż nie tylko Rynku, ale i miasta tak, jak Antykwariat Naukowy, noszącyod 1983 roku imię J. K. Żupańskiego. Antykwariat ten, jako wyspecjalizowaną placówkę Domu Książki, otwarto w 1955 roku w lokalu przy Starym Rynku 53/54, a więc tym samym, w którym niegdyś mieściły się księgarnie J. T. Kellera, P. Krzysztofowicza, W. Wolnskiego i B. Twardowskiego. Organizatorem i pierwszym jego kierownikiem został Wiktor Kazimierczak, znawca i miłośnik książek, przedwojenny właściciel antykwariatu. Powiększało się grono współpracowników, z których kolejno księgarnią kierowali: Mieczysław Szymański do 1975 ro

Artur Jazdonku i następujący po nim Wojciech Dominikowski. Antykwariat rozwijał się, rosła sprzedaż książek, współpracowano praktycznie z całą Polską, do wielu bibliotek, muzeów, placówek księgarskich i indywidualnych kolekcjonerów rozsyłając oferty, wydając katalogi (do chwili obecnej 86), organizując aukcje (26). W 1990 roku antykwariat został wykupiony przez Wojciecha Dominikowskiego, Jerzego Rybarczyka i Daniele Stawniak, stając się znowu firmą prywatną. Pozwoliło to na jeszcze szersze rozwinięcie skrzydeł, wzmożenie aktywności w Poznaniu, a nawet otwarcie filii we Wrocławiu. Prawa nowej ekonomii, które pozwoliły na reprywatyzację antykwariatu, stały się niestety również powodemjego zniknięcia z Rynku. Do 1999 roku, kiedy to musiał opuścić rynkowy lokal i został przeniesiony na ul. Paderewskiego 3/5 oraz Górną Wildę 75, antykwariat stał się wizytówką księgarstwa poznańskiego i placówką znaną nie tylko w całej Polsce, ale również wśród bibliotekarzy i kolekcjonerów europejskich, głównie niemieckich, holenderskich, belgijskich, skandynawskich. Dziś Rynek pochwalić się może kilkoma księgarniami, lecz żadna z nich nie ma tego "czegoś", co decydowałoby ojej specjalnym znaczeniu czy charakterze. Handel książką na Rynku stanowi więc dziś margines handlu księgarskiego w Poznaniu.

PRZYPISY;l Bartłomiej, oprać. A. Głowacka, Słownik Pracowników Książki Polskiej (dalej: SPKP), Warszawa 1972, s. 37.

2 J. Muszyński, Ze studiów nad renesansowym drzeworytem książkowym w Poznaniu w XVI wieku, Poznań 1970, s. 7. 3 Piotr z Lubeki, oprać. A. Głowacka, SPKP, s. 683.

4 Patruss Jan, oprać. Jan Sójka, Polski Słownik Biograficzny (dalej: PSB), T. XXV, Warszawa 1980, s. 339-34l. 5 J. Sójka, Właściciele poznańskiej księgarni niegdyś Winklerów, "Księgarz", 4/1972, s. 29.

6 Pisarski Jan, oprać. J. Sójka, PSB, T. XXVI, Warszawa 1981, s. 549.

7 M. Wicherkiewiczowa, Rynek poznański ijego patrycjat, Poznań 1998, s. 82.

8 J. Sójka, Walka o prymat w handlu książką w Poznaniu w końcu XVIII wieku, "Księgarz", 2/1969, s. 66.

9 A. Jazdon, Wielkopolscy wydawcy i drukarze w XIX wieku (do 1862roku), [w:] Studia i materiały do dziejów Wielkopolski, T. XXXV, z. 1,1990, s. 58. 10 NaynowszYkatalogczYlikompletnyspiswszYstkichksiążek..., Poznań 1821, s. 2.

11 A. Jazdon, Polski ruch wydawniczY w W Ks. Poznańskim w latach 1831-1862, Warszawa - Poznań 1990, s. 22. 12 M. Mott y, Przechadzki po mieście, Poznań 1957, T. I, s. 39.

13 M. Walentynowicz, Wypożyczalnie książek w Księstwie Poznańskim, "Przegląd Historyczno-Oświatowy", 1/1960, s. 49. 14 "Gazeta Wielkiego Księstwa Poznańskiego", nr 238 z 1839 r., s. 1448.

15 Scherk Teodor, oprać. Jan Jachowski, SPKP, s. 795.

16 "Posener Zeitung", nr 238 z 1854 r.

17 "Dziennik Poznański", nr 3 z 4 11884 r.

18 M. Foc, M. Romanowska, Jan Konstanty Żupański. Zycie i dzieło, Poznań 1996, s. 122.

19 "Przegląd Poznański", nr 48 z 1895 r.

20 P. N owak, Poznań jako ośrodek wydawniczY w latach 1919-1939, Poznań 1997, s. 59-60.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2003 Nr2 ; W cieniu wieży ratuszowej dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry