MŁYN CEREALIA NA GŁÓWNEJ

Kronika Miasta Poznania 2002 Nr2 ; Zawady i Główna

Czas czytania: ok. 3 min.

JAN TSCHUSCHKE

M łyn Cerealia, którego zabudowania znajdują się przy końcu ul. Nadolnik, działał już przed I wojną światową. Firma była spółką akcyjną, a jako główny akcjonariusz występował Bank Gospodarstwa Krajowego w Warszawie. W 1924 roku młyn spłonął. Po odbudowie w 1929 roku był wymieniany jako jeden z najbardziej nowoczesnych i największych młynów polskich działających w Wielkopolsce i na Pomorzu. Produkowano w nim 1201 mąki na dobę, wyłącznie żytniej, którą eksportowano w znacznych ilościach do Izraela, gdzie bardzo wysoko oceniano jej jakość. Do 1925 roku dyrektorem młyna był Stefan Kisielewski, później - pan Mączyński, a od 1937 roku do wybuchu wojny oraz w latach 1945-47 - mój ojciec, Maksymilian Tschuschke. Młyn stał nad dużym, sztucznym stawem i odgałęzieniem przepływającej obok rzeczki Głowienki. Wypływająca ze zbiornika woda, przepływając przez stawidła do wnętrza młyna, napędzała turbinę wytwarzającą prąd. Jednak głównym źródłem napędu była maszyna parowa firmy Marschall. W stawie żyło bardzo dużo ryb, szczególnie węgorzy i linów. Od strony południowo-zachodniej, nieopodal terenów należących do parafii Najświętszej Marii Panny, znajdował się przepiękny park, w którym rosły drzewa owocowe, krzewy i kwiaty. W parku był murowany basen kąpielowy, a w tylnej jego części - małe oczko wodne. Przy wejściu do parku stał duży, piętrowy dom, na parterze którego w pięciu pokojach mieściły się biura Cerealii. Na zapleczu młyna znajdowały się dwa duże magazyny zbożowo-mączne, wozownia dla wozów konnych, garaż, stolarnia i stajnia. Konie firmowymi wozami rozwoziły mąkę po całym Poznaniu i okolicy. W końcowej części zespołu młyna stały dwa budynki mieszkalne dla pracowników, a wokół założono przydomowe ogródki. Do młyna prowadziła bocznica kolejowa, którą dowożono zboże na przemiał, natomiast wywożono mąkę i otręby. Do dziś zachowały się tory i most nad Głowienką.

Jan Tschuschke

Ryc. 1. Młyn Cerealia przy ul. N adolnik 8

We wrześniu 1939 roku harcerze z Głównej, m.in. Sylwester Majchrzak, Bogdan Prażyński i Władysław Nowacki, urządzili na wieży młyna punkt obserwacyjny, z którego wypatrywali niemieckich samolotów nadlatujących nad Poznań. Po wkroczeniu hitlerowców do Poznania młyn Cerealia został przejęty przez Niemców, ajego zarządcą został oficer SS Helmut Lemke, który doskonale władał językiem polskim. Lemke chwalił się powszechnie, że w latach poprzedzających okupację Polski był szpiegiem niemieckim działającym na terenie powiatu czarnkowskiego, który leżał wtedy na granicy polsko-niemieckiej. Młyn w Głównej otrzymał nową nazwę "Ost Miihle" Helmut Lemke. W czasie wojny tereny należące do młyna sąsiadowały z obozem przesiedleńczym dla poznaniaków wywożonych do Generalnej Guberni. W 1939 roku byłem małym chłopcem, ale doskonale pamiętam, jak kilka razy zakradłem się na teren obozu, przenosząc różne przedmioty osobom czekającym na wywiezienie. Gwoli prawdy trzeba powiedzieć, że takie działanie było możliwe tylko dzięki życzliwości kilku wartowników Wermachtu, którzy, jak się później okazało, byli Ślązakami.

Po wojnie młyn został przejęty przez Polskie Zakłady Zbożowe w Poznaniu, w których strukturze znajdował się do lat 90. XX wieku. Na początku lat 70. zelektryfikowano go, zlikwidowano stare urządzenia oraz zasypano staw, a w latach 80. młyn został generalnie zmodernizowany. Podwojono jego zdolność produkcyjną, urządzono nowoczesną paczkarnię i dzisiaj dawna Cerealia jest znów jed

Ryc. 2. Młyn od strony podwórza z widoczną wieżą obserwacyjną. Ze zb. rodzinnych.

Ryc. 3. Magazyn młyna, fot. z lat 30. XX w. Ze zb. rodzinnych.

Jan Tschuschke

Ryc. 4. Budynek mieszkalno-biurowy, widok od strony ogrodu

nym Z naj nowocześniej szych obiektów tej branży. Budynku biurowo-mieszkalnego, który został zniszczony w 1945 roku, nie odbudowano. Piękny niegdyś , park, pozbawiony opieki, niszczał i z czasem stał się terenem publicznym, SIadem jego dawnej świetności jest aleja prowadząca do młyna. Dla mieszkańców dzielnicy Główna okolice młyna były szczególnym miejscem. Zimą na lodowisko chodziło się "koło młyna", wędkowano "koło młyna", wspaniałe ogniska harcerskie odbywały się "koło młyna". Także młodzieńcy lubili zapraszać swoje dziewczyny na randki "koło młyna", bo tam było zacisznie i sympatycznie...

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2002 Nr2 ; Zawady i Główna dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry