CEGIELSKI NA GŁÓWNEJ

Kronika Miasta Poznania 2002 Nr2 ; Zawady i Główna

Czas czytania: ok. 16 min.

BOLESłAW JANUSZKIEWICZ

Dd koniec ostatniego dziesięciolecia XIX wieku doskonale dotąd prosperująr ca fabryka maszyn i narzędzi rolniczych założona przez Hipolita Cegielskiego w 1855 roku znalazła się w poważnym kryzysie finansowym. Zasługą ks. Piotra Wawrzyniaka i kilku innych działaczy gospodarczych, takich jak Zdzisław książę Czartoryski i Józef Kościeiski, było przekonanie Banku Związku Spółek Zarobkowych do udzielenia pomocy tej polskiej placówce gospodarczej. W 1899 roku firma z indywidualnej własności Stefana Cegielskiego, syna Hipolita, przeszła w zbiorową własność powstałego Towarzystwa Akcyjnego. W tym czasie podstawową kwestią stał się zakup nowego terenu pod fabrykę.

Dotychczasowa siedziba firmy przy ul. Strzeleckiej była zbyt oddalona od dworca i torów kolejowych, a ponadto znajdowała się na terenach często zalewanych przez Wartę. W dniu 9 czerwca 1899 r. Stefan Cegielski nabył od Szczepana Lisieckiego, gospodarza na Głównej, prawie trzyhektarową parcelę za cenę 18,5 tys. marek (ryc. 1), a 14 czerwca dokupił kolejne 2,5 ha gruntu od gminy Główna za 15 tys. marek. W lutym 1900 roku Cegielski scedował na Towarzystwo Akcyjne prawa do wspomnianych gruntów. Akt przejęcia obu parcel w imieniu Towarzystwa podpisali członkowie zarządu Julian Suszczyński i Kazimierz Antoniewicz. Niestety, pierwsze lata działalności Towarzystwa stały pod znakiem niepomyślnej koniunktury. Kryzys przemysłowy w państwie pruskim oraz silna konkurencja wyrobów niemieckich opóźniały budowę fabryki na Głównej. Ponadto, na skutek wojny rosyjsko-japońskiej w 1905 roku, ograniczony został eksport do Królestwa i Rosji, wzrosły też ceny surowców. Do budowy nowej fabryki przystąpiono dopiero w 1909 roku. Prace budowlane ciągnęły się dwa lata. Ostatecznie w 1912 roku zakład był gotowy do produkcji, jednak kilka miesięcy trwały przenosiny maszyn i urządzeń z ul. Strzeleckiej. Na końcu, w październiku 1915 roku, przeniesiono na Główną księgowość.

Bolesław J anuszkiewicz

_..y . M A A., _ ",. jA; .

Ryc. 1. Kontrakt kupna gruntów na Głównej zawarty pomiędzy Szczepanem i Agnieszką Lisieckimi * * ***a Stefanem Cegielskim 9 czerwca 1899 r.

(fragment)t ' A Z e - z e ***..».« -:yf / /\ I f T /\ZZp"'/\ ***** -V*jrffw ;«j«j»i ""-(f-7 JifM*.

. ,cylr

A-jŁi

.£." -/t/

;U .» # <rp Ań«Ji*-. :łt'nrtrr I\' *!'ł 4-e.ce i. -rtifI'ót la u .

0*, 2 "_ ' Ł A

S1!:/Pr»- *-f f tA '" < U . - yV l' 2", y",' A - r

A Y A * 7 h * rr rr rr * * »"''''« U v'" ·

TA rA ł",,,,

HA>

''Ul " 4 ? " /" / -"T "

. /AXAł A

· rtrjŁ-"r.

W 1913 roku, 5 marca, odbyła się uroczystość poświęcenia nowo powstałej fabryki. Aktu tego dokonał ks. radca Kotecki. W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele Związku Kupieckiego i towarzystw przemysłowych, zarząd Centralnego Towarzystwa Gospodarczego, dyrekcje towarzystw filialnych, przedstawiciele kółek włościańskich i spółek zarobkowych z ich patronem ks. kanonikiem Stanisławem Adamskim oraz reprezentanci świata przemysłu z Warszawy, Prus Zachodnich i Wschodnich. Przemówienia wygłosili kolejno: Stefan Cegielski, główny udziałowiec i wiceprezes Rady Nadzorczej Towarzystwa, inż. Henryk Suchowiak, dyrektor fabryki, oraz dr Tadeusz Szułdrzyński, wiceprezes Centralnego Towarzystwa Gospodarczego. Murowane budynki fabryczne rozlokowane zostały na ponad 15 tys. m 2 powierzchni. Szczególnie imponująca, pod względem rozmiarów, była hala monta

Ryc. 2. Plan sytuacyjny fabryki na Głównej z 5 marca 1913 r.

żowa o powierzchni ok. 7,5 tys. m 2 i wysokości 14 m, w której znajdowały się ślusarnia, odlewnia i montażownia. Z halą montażową, w jednym ciągu, połączone były tyglownia, pucernia, formiernia oraz kotłownia z maszynownią i kominem fabrycznym. W skład fabryki wchodziły także: wytwórnia narzędzi, tokarnia, stolarnia i malarnia. Wzdłuż szosy stał budynek, w którym mieściły się garaż, wystawa maszyn, ekspedycja i magazyn gotowych maszyn rolniczych. Za nim znajdował się wolny plac przeznaczony na dalsze magazyny, hala lokomobil, a obok ładownia, do której dochodziła bocznica kolejowa. Po drugiej stronie bocznicy usytuowano kuźnię, kotlarnię oraz kolejne magazyny. U wylotu terenów fabrycznych stał gmach administracyjny i budynek odźwiernego, czyli portiernia. Od strony północnej znajdowały się składnice surowca, paliwa i odlewów oraz kantyna. W 1916 roku postawiono dwie szopy na drewno Uedna długości 35 m, a druga 31 m), rok później do kantyny dobudowano dodatkowy segment, a w 1919 roku - przybudówkę do kotlarni. Fabryka Cegielskiego należała przed I wojną światową do nielicznych w Wielkopolsce przedsiębiorstw korzystających z prądu elektrycznego. Wszystkie maszyny posiadały napęd elektryczny czerpany z nowej maszyny parowej o mocy 250 KM. W następnych latach, po zainstalowaniu dwóch dalszych maszyn parowych, ich moc wzrosła do 500 KM. Na uwagę zasługuje także nowoczesne wyposażenie odlewni. Składały się na nie między innymi trzy żeliwiaki, maszyna formierska do małych odlewów i suwnica o nośności 7,5 tony. Odlewnia dostarczać mogła odlewów ważących 7 tys. kg.

Bolesław J anuszkiewicz

Ryc. 3. Stanowiska wiertarek, fot. z 1913 r.

Ryc. 4. Praca kobiet na tzw. gwinciarkach, fot. z 1915 r.

as:' fctr Ui Sortf gsieji wir&.)

@Cfdjttttt6Utt6 fit« (Mtuigtttta t>01l $*jbcifitf«<fett

" T ' /m&Kx<t"'Ł.

ifi nit i . U W W t>hr v(iutQr6>Cif8H afó A £ _ A - A A t _ A

6,

I, * h

JA>

H. CEGfO.SK!,« H J «'

08. Z 191

Sovfittenbe S.igrteH ftLt icu>«t uti« k1emrf, rkijtig.

Ryc. 5. Zaświadczenie uprawniające do otrzymania ulgowego biletu kolejowego do stacji Główna, 1915 r.

Całego obejścia zakładu strzegł podczas przerw w pracy i w nocy "stróż z towarzystwa stróżowania i zamykania domów". W roku otwarcia fabryki wartość urządzeń i maszyn produkcyjnych wynosiła 318 tys. marek, czyli 31 proc. całego majątku Towarzystwa Akcyjnego. Wybudowanie od podstaw nowego zakładu oznaczało trzykrotny wzrost jego możliwości produkcyjnych. Asortyment w porównaniu do lat poprzednich nie uległ poważnym zmianom. Podstawowym produktem były maszyny rolnicze (pługi, brony, walce, ale także siewniki, kartoflarki czy żniwiarki) oraz maszyny dla przemysłu rolno-spożywczego. Fabryka specjalizowała się w produkcji młockarni, które wykonywano seryjnie, począwszy od młockarni maneżowych, na największych, parowych skończywszy, a szczególnym osiągnięciem firmy była produkcja zespołów młockarnianych wraz z lokomobilami. Dla przemysłu rolno-spożywczego wyrabiano kotły parowe, o powierzchni grzewczej 117 m 2 i ciśnieniu do 12 atmosfer, jedno- i dwu płomienicowe, oraz lokomobile parowe. Fabryka dostarczała także kompletne urządzenia dla gorzelni, krochmalni, syropiarni, cukrowni i mleczarni. W 1913 roku wyorywacz do buraków "larysza" otrzymał pierwszą nagrodę na wystawie w Kijowie, natomiast w 1918 roku duży rozgłos zykała kartoflarka o nazwie HaCePe (ryc. 7). Osiągnięciem konstrukcyjnym zakładu było opracowanie prototypowego walca parowego do budowy dróg bitych, który jednak nie wszedł do produkcji z uwagi na odstąpienie zleceniodawcy od zamówienia.

Bolesław Januszkiewicz

Ryc. 6. Grupa rosyjskich jeńców wojennych pracujących na Głównej w 1915 r.

EL Cegielski

34.1 <*>M

Tow, Ake.

Poznań 9polef a

P ługi wszelkiego rodź ju

Brony - Spulchniać« - Walce Ugniatacze - Dołowniki - Wypielacze Grabie "Pantera" Żniwiarki "Albion · Kartoflarki: "AL E K SAN D RA \, Wyorywacze do buraków systemu* Jarysza.

Gniotowniki do kuchu ..Rekord' trybów ora * muclkł« inne machiny rolnicze w HtaMwR dobrem wykonaniu.

Ryc. 7. Anons reklamujący maszyny i narzędzia rolnicze produkowane na Głównej

Podczas I wojny światowej na Głównej produkowano wozy taborowe (miesięcznie montowano 1500 sztuk), wozy sanitarne i kuchnie polowe dla potrzeb wojska. Odlewano także skorupy do granatów ręcznych i pocisków artyleryjskich. W 1914 roku odnotowano stratę rzędu 290 tys. marek będących nieściągalnymi wierzytelnościami odbiorców. Fabryce brakowało gotówki na wypłaty. Ratowano się wekslami lub zastawami w bankach poznańskich, zwłaszcza w Banku Związku Spółek Zarobkowych.

Zła kondycja finansowa firmy doprowadziła w 1915 roku do powołania nadzoru sądowego. Kontrolę nad gospodarką fabryki sprawowali Cyryl Rataj ski i Franciszek Ksawery Ziółkowski. Tegoż roku przeprowadzono ugodę z dłużnikami, która ostatecznie uratowała firmę od upadku. Rok 1915 zamknięto stratą wynoszącą już tylko 20 tys. marek. W ostatnim rokuwojny odnotowano zysk w wysokości 187 tys. marek, a akcjonariuszom za lata 1917 i 1918 wypłacono ośmioprocentową dywidendę. Według polisy Towarzystwa Ubezpieczeniowego "Polonia" w Warszawie z 23 lipca 1919 r. majątek fabryki na Głównej ubezpieczony został na sumę 598 tys. 300 marek. Za podstawę ubezpieczenia przyjęto wartość majątkową wyrażającą się kwotą 5 min 459 tys. 500 marek.

W 1913 roku w fabryce na Głównej pracowało 260 robotników, 50 pracowników biurowych i technicznych oraz 20 uczniów (w tym samym mniej więcej czasie przedsiębiorstwo o podobnym profilu produkcyjnym, niemiecka fabryka Moegelina, zatrudniała w Poznaniu ok. 150 robotników). Z powodu stabilizowania się sytuacji w zakresie zamówień z każdym rokiem liczba zatrudnionych nieznacznie wzrastała. W grudniu 1917 roku firma zatrudniała ogółem 492 pracowników, najwięcej w ślusarni (153) i stolarni (102). W fabryce pracowali przeważnie Polacy, a wśród dozoru warsztatowego zatrudnionych było kilku Niemców. Na czele warsztatu stał majster, któremu podlegali rzemieślnicy, zwykle czeladnicy oraz robotnicy niewykwalifikowani i uczniowie (terminatorzy). Warunki pracy nie odbiegały od powszechnie obowiązujących standardów.

Zatrudnieni przy bezpośredniej produkcji pracowali po 10 godzin dziennie, natomiast w biurach - 9,5 godziny. Dzień pracy rozpoczynał się o godzinie 6 i z dwugodzinną przerwą trwał do godziny 18. Pracownicy ekspedycji zobowią

Ryc. 8. Odlewnia żelaza, fot. z ok. 1915 r

Bolesław J anuszkiewicz

zani byli do pracy także w niedziele od godziny 9 do 11. Regulamin pracy obowiązujący w firmie kategorycznie zabraniał pracownikom wynoszenia z terenu fabryki modeli i rysunków oraz ich kopiowania. Za przywłaszczenie narzędzi lub samowolne opuszczenie miejsca pracy wymierzano karę w wysokości 20 fenigów. Piętnastominutowe spóźnienie do pracy karane było potrąceniem zarobku o godzinną wartość pracy. Cięższe przewinienia regulaminowe, np. kradzieże, karano natychmiastowym zwolnieniem. Wszyscy pracownicy fabryki należeli do zakładowej kasy chorych i płacili składki na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. Przy kasie chorych funkcjonowała kasa zapomogowa, udzielająca bezprocentowych pożyczek. Fabrykę wyposażono w szatnie i umywalnie. Z polisy ubezpieczeniowej wynika, że na urządzenia sanitarne składały się: "trzy rzędy umywalń z dwudziestoma miednicami, łazienka natryskowa, przyrząd do zagrzewania wody, sześć umywalń, ustępy, kurki wodociągi, centralne ogrzewanie z osobnym kotłem, szafy dla ubrań".

Fabryka na Głównej w latach 1919-39 Po zakończeniu działań wojennych zarząd firmy H. Cegielski. Towarzystwo Akcyjne, w składzie: Seweryn Samuiski, inż. Henryk Suchowiak i dr Adam Kręglewski, zakupił fabrykę J. Moegelina przy ul. Strumykowej, fabrykę C. Paulusa, należącą do "Eisenbahn Verkersmittel AG" w Berlinie, Thermoelektromotor i fabrykę maszyn rolniczych braci Lasser, wszystkie na Górnej Wildzie. Wyodrębniono początkowo pięć, a następnie, po reorganizacji w 1923 roku, trzy oddziały, z których każdy stanowił duży zakład przemysłowy. Od 1919 roku fabryka na Głównej była Oddziałem I (ryc. 9,10). Jego dyrektorem został inż. Władysław Artur Górnicki (1890-1943), zastępca członka zarządu. Od czasu ukończenia studiów na politechnice berlińskiej Górnicki pracował w spółce Seweryna SamuIskiego w Pleszewie, który, jako prezes zarządu Cegielskiego, zaproponował mu

Ryc. 9. Oddział I na Głównej w latach 20. XX w.

Ryc. 10. Oddział I, widok z lotu ptaka, 1921 r.

objęcie stanowiska dyrektora Oddziału I. Artur Górnicki, z żoną Aleksandrą Szymańską, siostrzenicą SamuIskiego, zamieszkał w domku na terenie fabryki. Był szanowany i ceniony przez załogę. Podczas codziennych obchodów zakładu zawsze znajdował czas na rozmowy z pracownikami. Był człowiekiem głęboko wierzącym i gorącym zwolennikiem Narodowej Demokracji. Funkcję dyrektora pełnił do 1938 roku (ryc. 11). Kolejnym dyrektorem Oddziału I został Zbigniew Szymański, szwagier Górnickiego. Już 22 października 1919 r. H. Cegielski. Towarzystwo Akcyjne złożyło do rady miejskiej wniosek o kupno ziemi magistrackiej na Głównej. Na gruntach tych zamierzano wybudować osiedle mieszkaniowe dla pracowników firmy. W tym celu powołano Towarzystwo Tanich Mieszkań i w latach

Ryc. II. Władysław Artur Górnicki

Bolesław Januszkiewicz

Ryc. 12. Nowa stacja siły i światła, fot. z ok. 1920 r.

1920-21 przystąpiono do budowy kolonii domów. Jeszcze przed przyłączeniem wsi do Poznania we wschodniej części Głównej postawiono kilka domów dla urzędników, które stylem przypominały wybudowane przez Kruppa fabryczne osiedle w Essen. Inny wygląd, przypominający nieco koszary (budynki wąskie i długie), miały domy przygotowane dla robotników. Profil produkcji w zakładach na Głównej nie uległ istotnym zmianom. Fabryka nastawiona była głównie na produkcję maszyn rolniczych oraz zaopatrywała pozostałe oddziały Cegielskiego w odlewy i śruby. Zdecydowanie powiększono teren fabryczny, z 50 tys. m 2 w 1913 roku do 312 tys. m 2 w 1920 roku. Budynki zajmowały 40 tys. m 2 powierzchni. Na nowo zakupionym terenie wybudowano stolarnię (starą zamieniono na centralną modelarnię) oraz nową halę montażową do produkcji młockarni. Zostały rozbudowane magazyny drewna, materiału najbardziej potrzebnego do produkcji młockarni. Powiększono dawną silnię i ustawiono w niej wytwarzającą prąd trójfazowy lokomobilę stacjonarną o mocy 650 KM wraz z generatorem (ryc. 12). W łatach 30. Oddział I wyposażony został w stację transformatorową i podłączony podziemnym kablem wysokiego napięcia z elektrownią miejską. W ten sposób wszystkie warsztaty napędzane były prądem miejskim. Poważnie rozbudowana została fabryka w części odlewniczej. Wybudowano dwa nowe żeliwiaki o wydajności 10 t/h każdy, a w 1927 roku doszedł trzeci żeliwiak o wydajności 3 t/h i gruszka Tropenasa do wytwarzania odlewów staliwnych. Żeliwiaki wyposażono w mechaniczne urządzenia załadowcze. W1919 roku uruchomiono wytwórnię śrub, nitów i nakrętek. Srubiarnia została wyposażona w nowoczesne automaty do tłoczenia na zimno i gwintowania mniejszych nakrętek oraz prasy i gwinciarki do walcowania gwintów. Modernizacji i rozbudowie poddano także kuźnię.

W odlewni zainstalowano również nowoczesne urządzenia do mechanicznej przeróbki i oczyszczania piasków formierskich oraz maszyny formierskie. Zwiększono liczbę elektrycznych suwnic. Pod koniec lat 30. zakupiono w Niemczech nowoczesne, powietrzne formierki wstrząsarko-tłoczarki oraz trzy przechylne piece tyglowe typu Selas, opalane sprężonym gazem świetlnym, do topienia metali nieżelaznych. Z Anglii sprowadzono maszynę do odśrodkowego odlewania tulei i wałków ze stopu miedzi. Dzięki wprowadzeniu wysokowydajnych maszyn i urządzeń zdolność produkcyjna odlewni metali nieżelaznych osiągnęła 200 t rocznie, przy czym maksymalny jednostkowy ciężar odlewu wynosił ok.

200 kg. Do kontroli jakości wyrobów służyły laboratoria chemiczne i mechaniczne. Aby umożliwić przetaczanie wagonów do składu tarcicy, obok magazynu głównego zainstalowano drugą obrotnicę kolejową. Oddział I, oprócz ścisłych kooperacyjnych powiązań z pozostałymi fabrykami Cegielskiego, dostarczał wiele wyrobów firmom zewnętrznym. W latach 30. wykonywano odlewy wysokociśnieniowych rur żebrowych do ekonomizerów kotłowych dla zakładów w Ostrowcu Świętokrzyskim, a dla fabryk zbrojeniowych w Skarżysku i Radomiu dostarczano znaczne ilości brązowych wałków i tulei. Po uruchomieniu w 1937 roku oddziału Cegielskiego w Rzeszowie z fabryki na Głównej dostarczano tam odlewy obrabiarkowe.

Ryc. 13. Odlewanie Serca Jezusowego do Pomnika Wdzięczności, 1932 r.

Bolesław J anuszkiewicz

Ryc. 14. Odlewanie stali, fot. z lat 30. XX w.

W odlewni na Głównej produkowano również lampy gazowe, hydranty uliczne i pompy. Fachowość odlewników wysoko ceniono. Ona właśnie zadecydowała o powierzeniu Oddziałowi I w 1932 roku wykonania z brązu postaci Chrystusa Króla, centralnej figury Pomnika Wdzięczności stojącego niegdyś na dzisiejszym pi. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Autorem statuy był znany rzeźbiarz Marcin Rożek (ryc. 13). Jak wynika ze sprawozdania zarządu, wahanie złotego w 1925 roku i połączone z tym restrykcje kredytowe groziły zamknięciem produkcji we wszystkich oddziałach Cegielskiego. Ostatecznie w drugim półroczu zamknięto produkcję maszyn rolniczych w Oddziale I. Już w 1927 roku produkcję wznowiono, a zapotrzebowanie było tak duże, że fabryka nie była w stanie sprostać zamówieniom. Jednak rolnictwo kupowało na kredyt, a cały ciężar tego typu transakcji spadał na producentów maszyn i narzędzi rolniczych. W konsekwencji nastąpił zanik tej produkcji. Tak upadł naj starszy dział produkcji fabryki, od którego firma H. Cegielski wkraczać zaczęła w epokę uprzemysłowienia.

W 1919 roku załoga Oddziału I liczyła ok. 900 osób, dwa lata później - 1100, a w 1939 roku -1200 osób. W latach kryzysowych spadało zatrudnienie i skracano tydzień pracy. Często także opóźniane były wypłaty. Powodowało to niezadowolenie pracowników i wybuch strajków. Taki protest miał mIejSCe m.In. w 1922 roku. N owe ustawodawstwo polskie wprowadziło ośmiogodzinny dzień pracy i czterdziestosześciogodzinny tydzień pracy. Do czasu pracy nie były wliczane piętnastominutowe przerwy śniadaniowe i podwieczorki. Obowiązki robotników oraz wzajemne stosunki między nimi i pracodawcą określał regulamin fabryczny z 1920 roku, zmieniony w 1927 roku. W interesie robotników występował tzw. wydział robotniczy. W jego skład w Oddziale I, jak i w pozostałych oddziałach, wchodzili przedstawiciele robotników. W zależności od liczby zatrudnionych pracowników wydział ten mógł liczyć od kilku do kilkunastu osób. Do jego zadań należały przede wszystkim sprawy, które nie zostały załatwione bezpośrednio przez pracownika z dyrekcją fabryki. Dotyczyły one najczęściej składanych odwołań w sprawie potrąceń lub kar. Zadaniem wydziału było również czuwanie nad wydajną pracą oraz, wspólnie z dyrekcją fabryki, zarządzanie kasą pogrzebową, oddzielną na Głównej i na Wildzie. Pomimo niewysokich składek płaconych przez pracowników pomoc udzielana z kasy była znaczna. W przypadku śmierci pracownika rodzina otrzymywała 300 złotych, zaś w przypadku śmierci członka rodziny - 200 złotych. Za złą jakość wyrobu lub powstałe niedociągnięcia z własnej winy pracownik karany był potrąceniem z poborów. Zarobki robotników wykwalifikowanych były zróżnicowane i wahały się w latach 1925/26 od 35 do 75 gr na godzinę. Pod koniec lat 30. robotnicy zarabiali od 65 gr do 1,50 zł na godzinę. Majster zarabiał miesięcznie 750 zł. Pracownicy zrzeszeni byli w trzech organizacjach związkowych: Klasowym Związku Metalowców, Zjednoczeniu Zawodowym Polskim oraz Chrześcijańskim Zjednoczeniu Zawodowym. W fabryce istniały także małe liczebnie komórki partyjne, tak o prawicowym, jak i lewicowym zabarwieniu.

Pod niemiecką okupacją (1939-45) W ostatnich dniach sierpnia 1939 roku dotarło do Cegielskiego zarządzenie o ewentualnej ewakuacji fabryki na wypadek wojny z Niemcami. Miejscem dyslokacji ludzi i sprzętu był rejon Lublina. W środę 30 sierpnia w fabrykach na Wildzie przystąpiono do realizacji szczegółowych założeń planu ewakuacyjnego. Oddział I pracował jeszcze do 31 sierpnia 1939 r. Dopiero w dniu wybuchu wojny przystąpiono do demontażu ważnych maszyn i urządzeń, które następnie ładowano na wagony. Tempo prac ewakuacyjnych było olbrzymie. Pracę przerywały jedynie niemieckie naloty, które jednak nie spowodowały żadnych szkód w fabryce. Do końca września żaden z transportów nie dotarł do miejsca przeznaczenia, część wagonów z maszynami powróciła do Poznania. Wtedy też fabrykę w całości przejęła ewakuowana z Karlsruhe niemiecka fabryka broni i amunicji (Deutsche Waffen und Munitionsfabriken - DWM). Niemiecki zarząd zadecydował, iż na Głównej uruchomione zostaną odlewnia, śrubiarnia i modelarnia, a dawna hala montażu przystosowana zostanie do nowej produkcji. Organizacja zakładów pozostała niezmieniona. N a Wildzie mieściły się dyrekcja i komórki organizacyjne, a w Oddziale I - ekspozytury tych komórek. Pozosta

Bolesław J anuszkiewicz

Ryc. 15. Oddział I na Głównej w okresie okupacjiwiono dawną nazwę - Oddział I (Werk I). Jednym z pierwszych zadań odlewni było tłuczenie i przetapianie na gąski zniszczonych poznańskich pomników. W połowie października została uruchomiona odlewnia żeliwa, ale dopiero w 1940 roku, po uzupełnieniu załogi i zakończeniu robót przygotowawczych, rozpoczęła się normalna produkcja. Główny asortyment stanowiły odlewy do maszyn amunicyjnych oraz seryjne odlewy formowane maszynowo dla kooperujących firm. Inwazja na Związek Radziecki spowodowała, że wzrosło zapotrzebowanie na tabor kolejowy. W fabryce zmniejszono produkcję maszyn amunicyjnych, a zwiększono wykonywanie odlewów do parowozów w ilości dotychczas niespotykanej, tj. 20 kompletów miesięcznie. W latach 1943 i 1944 przeciętnie odlewano 360 t żeliwa i 130 t staliwa miesięcznie. Było to możliwe dzięki zbudowaniu w 1942 roku zapasowego, przestawnego konwentora. W ten sposób odlewanie staliwa odbywało się nie - jak dotychczas - raz, lecz trzy razy w tygodniu. Do 201 miesięcznie wzrosła również produkcja na śrubiarni. W dawnej hali montażu maszyn rolniczych uruchomiono początkowo seryjną produkcję szpul przędzalniczych, a następnie stalowych łusek amunicyjnych do karabinów i działek. W parze ze zwiększoną produkcją rosło też zatrudnienie i pod koniec wojny wynosiło ono ok. 2 tys. osób. W fabryce pracowało wówczas ok. 40 proc. kobiet, głównie przy produkcji łusek amunicyjnych. Stale rosnące zamówienia wojenne wymuszały rozbudowę hal fabrycznych i wyposażanie ich w specjalistyczne instalacje. Dla celów obrony przeciwlotni -

czej urządzono na krańcach południowym i północnym fabryki schrony. Wykonano je tak niedbałe, że po upływie półtora roku same zaczęły się zapadać, załoga podczas alarmów i nalotów korzystała więc z fortu znajdującego się obok cmentarza na Głównej. Nominalny czas pracy wynosił 10 godzin dziennie, ale faktycznie dzień pracy był znacznie dłuższy. Obniżano stawki zarobkowe, potrącając do 20 proc. płacy na tzw. rozbudowę (Aujbau). Za najdrobniejsze przewinienia stosowano kary w postaci niepłatnej pracy w dni świąteczne lub nawet wywożenia do obozu. Stosowano wiele innych szykan, jak np. obowiązek kłaniania się niemieckim wartownikom. Bicie nie należało do rzadkości. Nieludzkie metody stosowali kierownik odlewni Krachwinkel, nazywany "Bombowcem", szef biura personalnego Lamprecht, mistrz Bali, mistrz placowy Schwander oraz mistrz Lindermann, który w rękawie nosił gumową pałkę. Robotnicy przezwali go "Diabłem". W tych trudnych warunkach rodził się wśród załogi ruch oporu. Wielu pracowników, których działalność wykryto, wywieziono do obozów koncentracyjnych. Na liście zamęczonych znaleźli się m.in.: formierz Jan Pioterek, ślusarz Marian Wiecheć, urzędnik Mieczysław Derda, inż. Stefan Janicki, urzędnik Lenartowski, robotnik magazynowy Zalaszewski, urzędnik, z zawodu prawnik, Witold

Ryc. 16. Legitymacja Stanisława Stronki, pracownika Deutsche Waffen und Munitionsfabriken

Bolesław Januszkiewicz

Ratajczak i kowal Maćkowiak. Szczęśliwie obóz przeżyli: inż. Jerzy Dickman, Szczepan Misiura, N. Foltyniak, Kazimierz Walkowiak i Bolesław Kosmowski.

Po amerykańskim nalocie bombowym w kwietniu 1944 roku oraz niepowodzeniach na froncie wschodnim Niemcy zaczęli dyskretnie przygotowywać się do ewakuacji maszyn. Pospiesznie wysyłano pracowników, zwłaszcza ślusarzy, do Karlsruhe (centrali DWM) i do filialnej fabryki DWM w Liege w Belgii. Ostatnie tygodnie 1944 roku załoga fabryki przepracowała przy kopaniu rowów przeciwczołgowych na Starołęce. W nocy z 19 na 20 stycznia 1945 r. kierownictwo niemieckie opuściło fabrykę, a wieczorem 20 stycznia cały personel niemiecki wyjechał konnymi wozami, zabierając m.in. maszyny do pisania i liczenia. Generał Mattern ogłosił Poznań twierdzą i wezwał ludność cywilną do opuszczenia miasta. Rozpoczął się czterotygodniowy okres oblężenia wschodniej części miasta. Z każdym dniem walki stawały coraz cięższe. Z 14 na 15 lutego 1945 r. spaliły się zabudowania fabryki na Głównej, w których znajdowały się modelarnia ze składem modeli i oczyszczalnie. Rano 15 lutego pocisk zapalający trafił w piętrowy fabryczny budynek przy ul. Krańcowej. Do uciekających mieszkańców domu Niemcy z terenu fabryki otworzyli ogień karabinowy. Zginęli wówczas pracownicy Oddziału I: Stanisław Wichłacz, praser Andrzej Bajer, piecowy Stanisław Ratajczak i oczyszczacz Leopold Białkowski. Nieco wcześniej zginęli: żona inż.

Dickmana, urzędnik Mamert Wiza i szofer Mnich.

Lata powojenne (1945-52) W wyniku działań wojennych Oddział I został zniszczony w ok. 80 proc. Całkowitemu zniszczeniu uległy stolarnia, stara i nowa oczyszczalnia oraz budynek kantyny. Mury pozostałych budynków zostały poważnie uszkodzone. Parkan wokół fabryki przestał istnieć. Ogromnemu zniszczeniu uległy również fabryczne domy mieszkalne. Dnia 8 lutego 1945 r. firma H. Cegielski została przejęta przez Tymczasowy Zarząd Państwowy i od tego dnia nosiła nazwę H. Cegielski Sp. Akc. Poznań pod Tymczasowym Zarządem Państwowym. Przybyły z Lublina pełnomocnik rządu Eugeniusz Kosecki 21 lutego 1945 r. powołał Komitet Fabryczny dla Oddziału I w składzie: Kazimierz Filipiak, inż. Edward Fojuda, Edmund Macierzyński, inż. Romuald Gierszal i Mieczysław Połczyński. Do zadań Komitetu należało zabezpieczenie własności fabrycznej oraz rejestracja osób zgłaszających się do pracy. Już 6 marca wybrano pierwszą Radę Zakładową z Leonem Podlawskim jako przewodniczącym. W pierwszej połowie roku aż trzykrotnie następowały zmiany na stanowisku dyrektora fabryki. Pierwszym powojennym dyrektorem mianowany został inż. Zaporski, 1 czerwca tymczasowym dyrektorem Oddziału I został inż. Marian Materny, zaś miesiąc później dyrektorem byłjuż inż. Jerzy Dickman. Oddział na Głównej nazwano Fabryką Odlewów i Śrub H. Cegielski. Stopniowo zaczęto organizować produkcję. W początku kwietnia 1945 roku fabryka otrzymała pierwsze znaczące zamówienie na wykonanie brązowej figury żołnierza do pomnika poległych oficerów radzieckich dla cmentarza w Wolsztynie. Pomnik został zaprojektowany przez poznańskich plastyków Józefa Murlewskiego i Edmunda Przymuszałę. Pierwsze tygle brązu topiono jeszcze pod

gołym niebem, ponieważ odlewnia była zniszczona. Materiał pochodził z dostarczonego przez Rosjan niemieckiego pomnika Wilhelma I (ryc. 17). Pierwszego odlewu dokonano 1 października, a tydzień później nastąpiło uroczyste odsłonięcie pomnika. Pod koniec 1945 roku z tego samego modelu wykonano jeszcze jeden pomnik dla cmentarza żołnierzy radzieckich w Cybince nad Odrą. Odlew został wykonany przez berlińską firmę N oak. Pod koniec roku fabryka zaczęła dostarczać maźnice, rozwijać produkcję stali i żeliwa oraz metali kolorowych do łącznej wagi 500 t miesięcznie.

W pierwszym roku działalności Fabryki Odlewów i Śrub na Głównej, pomimo braku materiałów, narzędzi i trudności w transporcie, odbudowano i uruchomiono północną część odlewni, modelarnię i śrubiarnię oraz oddano do użytku poważnie uszkodzony budynek administracji. Ponadto prowizorycznie ogrodzono i zabezpieczono teren fabryczny. Do prac tych zatrudniono 80 niemieckich jeńców, którzy zakwaterowani byli w barakach znajdujących się w zachodniej części terenów fabrycznych. Pod koniec roku w fabryce zatrudniano 350 pracowników.

W połowie 1946 roku pod kierunkiem dra M. Hoffmana oddano do użytku całkowicie nowe laboratorium służące do analizy chemicznej metali. Za sprawą Walentego Szczepaniaka zorganizowano fabryczną straż pożarną. W trosce o stały dopływ wysoko wykwalifikowanych kadr w 1947 roku uruchomiono szkołę modelarsko-odlewniczą, powołano też komórkę BHP. W 1950 roku pod kierunkiem dra J. Bielskiego powstał Fabryczny Ośrodek Zdrowia. Fabryka na Głównej z każdym rokiem coraz bardziej ukierunkowywała się na produkcję odlewów dla taboru kolejowego, co wiązało się ściśle z rozwojem tego typu produkcji w Cegielskim na Wildzie. Początkowo produkowano odlewy

Ryc. 17. PielWszy powojenny odlew rzeźby radzieckiego żołnierza, fot. z 1945 r.

Bolesław Januszkiewicz

oraz śruby i nity do parowozów z serii Ty45, potem ruszyła wielkoseryjna produkcja obrotowych, ślizgowych maźnic wagonowych, a wkrótce Fabryka Odlewów stała się producentem wszelkiego rodzaju maźnic dla jednostek taboru szynowego w kraju i na eksport. Wobec rosnącego zapotrzebowania przemysłu na wyroby odlewnicze powstała konieczność znacznej rozbudowy fabryki. W dniu 17 grudnia 1950 r. Rada Ministrów podjęła decyzję o rozbudowie fabryki na Głównej. Rok później zarządzeniem ministerstwa przemysłu z 12 grudnia 1951 r. Fabryka Odlewów została wydzielona z Zakładów Przemysłu Metalowego H. Cegielski i od 1 stycznia 1952 r. przekształcona w samodzielne przedsiębiorstwo, Zakłady Metalurgiczne-Poznań, w skrócie Pomet, rozpoczęła nowy etap w swych dziejach.

LITERATURA:

H Cegielski TowarzYstwo Akcyjne 1846-1921 w Poznaniu, Poznań 1921.

Regulaminfabryczny dla pracowników firmy "H. Cegielski" Tow. Akc. W Poznaniu, Poznań 1927.

Z. Grot, 100 lał Zakładu H. Cegielski 1846-1946, Poznań 1946.

W. Radkiewicz, Dzieje Zakładów H Cegielski 1846-1960. Studium ekonomiczno-historycz/j Poznań 1962.

50- Lecie Zakładów Metalurgicznych "POMET" 1913-1963, praca zbiorowa, Poznań 1963.

B. J anuszkiewicz, Hanna Wejchan- Koziolewska, 150 latfirmy H Cegielski Poznań S.A., Poznań 1996.

R. Stankiewicz, Aleksandra i Artur Górniccy, "Życie Pometu", nr 33 z 24 sierpnia 1988 r.

Wszystkie ilustracje pochodzą ze zbiorów Muzeum Zakładowego HCP.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2002 Nr2 ; Zawady i Główna dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry