MOJE WSPOMNIENIA Z LAT SZKOLNYCH

Kronika Miasta Poznania 2001 Nr4 ; Pensje gimnazja licea

Czas czytania: ok. 3 min.

ZENON MATUSZAK

D o siedmioklasowej Publicznej Szkoły Powszechnej im. św. Marcina w Poznaniu uczęszczałem w latach 1931-38. Początkowo moi rodzice mieszkali przy ul. Wjazdowej, więc do szkoły przy ul. Św. Marcin miałem blisko. Jednak wkrótce rodzice przeprowadzili się na ul. Lodową i na półtora roku opuściłem szkołę św. Marcina. Chodziłem wtedy do szkoły im. Antoniego Małeckiego na Łazarzu. Ciekawe, że z tego okresu nikogo nie pamiętam, ani kolegów, ani nauczycieli. Po kolejnej przeprowadzce zamieszkaliśmy przy ul. Św. Marcin 64 (obecnie 32). Właścicielką kamienicy była wtedy pani Maria Pańczak, która na parterze prowadziła sklep z obuwiem. W tym domu działał jeszcze sklep papierniczy pana Kamyszka, kwiaciarnia oraz restauracja Zagłoba, którą prowadził znany nie tylko w Poznaniu pan Dybizbański. W podwórzu natomiast mieścił się warsztat ślusarski, którego właścicielem był pan Marszałkowski, oraz stolarnia Niemca, niejakiego Menllera. Jego dwaj synowie po wkroczeniu Niemców z miejsca przebrali się w mundurki

R . i. Zenon i Arkadiusz Matuszakowie yc na ul. Św. Marcin w 1931 r.

Zenon Matuszak

Ryc. 2. Klasa II Publicznej Szkoły Powszechnej im. św. Marcina, w środku siedzi pan Ceptowski, pierwszy z prawej w drugim rzędzie od góry stoi Zenon Matuszak, fot z 1933 r.

Ryc. 3. ... ta sama klasa w 1937 r., w środku siedzi pan Józef Kania, drugi z lewej w drugim rzędzie siedzi Zenon Matuszak

Ryc. 4. Świadectwo szkolne Zenona Matuszaka z roku szkolnego 1937/38

ŚWIADECTWO SZKOŁY POWSZECHNEJnndzon&r dnia*C · & - * - 1\ V* * Ł 1\ * t9Łfr u ( " pouiiat«. . . . . . . . tt- I eilgii(wyznania) *II" * B ucteszczal do klasy · # - £ · & & * * *9* i otrzymał za rok szkolny 19. *v · ># oceny następujące:

»pratwattflnfe... re ligiajęzyk polski

I'historiageografia ,nauka o prsjlf6diue mjjtmeryfca t geomeins Jjjsimks ...... zajceia prakljjc23iećiDiczema cielesnetftm .

OpoStif dni Mbctnyclt "*1,..,, ijjin «!e uspt<nuledliu, -iolio

N a tej podst

Publiczna Szkoła Powszechna stopma 3 1 im. £

*jJ& %f?

(p iwial 4/ ASJP A *<Ł.

1\

Nr

Opielionf" , fclaSyi batdio aofety. cIoJary, *Ł#ateeHty »ietloitatecina.

Hitlerjugend. Pani Pańczak miała dwóch synów i dwie córki. Młodszy syn Konrad był sekretarzem prezydenta miasta Piękniewskiego, a starszy - lekarzem społecznikiem. W ten sposób wóciłem do starej "budy" i grona kolegów. Na zdjęciu wraz z bratem Arkadiuszem idę właśnie po raz pierwszy do szkoły (ryc. l). Z teki wystaje mi nie maskotka, jak niektórzy mogliby sądzić, lecz gąbka służąca do ścierania tabliczki, po której pisaliśmy rysikiem. Nie mieliśmy jeszcze wtedy zeszytów i długopisów. Opiekunką naszej klasy była pani Kaszubianka. Z grona nauczycieli pamiętam pana od ćwiczeń cielesnych - Ceptowskiego i pana od śpiewu - Ochockiego, na którego mówiliśmy Buła. Z upodobaniem walił nas smyczkiem po łepetynach. Języka polskiego uczyła pani Wasilewska, geografii pan Szłapiński, a ary t

Zenon Matuszakmetyki pan Józef Kania (ten z kolei miał przydomek Chinol). Jednak najbardziej lubianym i podziwianym nauczycielem w naszej szkole był pan od matematyki Sylwester Wietrzykowski. Człowiek drobnej postawy o wielkim sercu, wychowawca i przyjaciel młodzieży. Był harcmistrzem w 7. Drużynie Harcerskiej. Kiedy na zakończenie nauki żegnaliśmy się, cała klasa płakałajakjeden mąż. Przy naszej szkole działała drużyna harcerska, sławna 5. Kilkudziesięciu moich kolegów z drużyny wzięło później udział w walkach o Cytadelę Poznańską. Wielu z nich zostało rannych, Waldek Przybył zginął.

Siódmą klasę kończyliśmy już przy ul. Stromej, narożnik ul. Górna Wilda. Z powodu przepełnienia budynku przy ul. Św. Marcin utworzono tam filię naszej placówki. Tam, na dziedzińcu obecnej szkoły, stały dwa baraki, w których pobieraliśmy nauki. W tym samym gronie, w którym rozpoczynaliśmy naukę w 1931 roku, z małymi zmianami, zakończyliśmy siódmą klasę. Różnie potoczyły się losy moich kolegów szkolnych. Baszyński został lekarzem pediatrą, lekarzem został również Zenon Chmielowski, który przez jakiś czas prowadził telefon zaufania. Hajduk był oficerem Wojska Polskiego, Tadeusz Czerwiński prowadził kiosk Ruchu, Grześkowiak był zaopatrzeniowcem w "Agromie" , Bolesław Szuba miał warsztat mechaniczny. O innych moich szkolnych kolegach nigdy już później nie słyszałem i nie wiem, co się z nimi dzieje. W czasie walk o Poznań ośmiu chłopaków z naszego podwórka walczyło na Cytadeli. Wszyscy zostali mniej lub bardziej poszkodowani, a Jerzy Wagner zginął na polu walki. W każdą rocznicę w coraz mniejszym gronie spotykamy się na Cytadeli. W poprzednich latach na te uroczystości byli zapraszani przedstawiciele towarzyszy broni, obecnie są zapraszani przedstawiciele tych, przeciwko którym walczyliśmy. Czasy i ludzie się zmieniają. Tylko dom, w którym przeżyliśmy szmat życia i który szczęśliwie przetrwał wojnę, trwa nadal, chociaż ma teraz inny numer. Mój ojciec zmarł tutaj w 1969 roku, a matka przeprowadziła się do brata Arkadiusza na ul. Karwowską. Ja natomiast po ślubie zamieszkałem na Ratajach, gdzie mieszkam do dzisiaj.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2001 Nr4 ; Pensje gimnazja licea dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry