"PAGANINIM WPRAWDZIE NIE BYŁ...", CZYLI RZECZ O NAUCZANIU MUZYKI W POZNANIU DO 1918 ROKU

Kronika Miasta Poznania 2001 Nr4 ; Pensje gimnazja licea

Czas czytania: ok. 25 min.

ANDRZEJ JAZDON

Dczątki szkolnictwa muzycznego w Poznaniu 1 związane są ze szkołami por wstającymi przy parafiach. Przy ich zakładaniu kierowano się przepisami Karola Wielkiego, który nakazywał, by w szkołach przykatedralnych program składał się z trivium, w skład którego wchodziła gramatyka, retoryka i dialektyka, oraz quadrivium - obejmującego arytmetykę, geometrię, astronomię i muzykę. Trudno co prawda mówić w tym wypadku o świadomym nauczaniu muzyki, z pewnością jednak nauka śpiewu zajmowała w ówczesnym szkolnictwie poczesne miejsce. Uczniowie w czasie lekcji przygotowywali lntroitus i Responsorium na niedzielę, oraz uczyli się zasad muzyke. Wykład obejmował przede wszystkim naukę o kluczach i tonach solmizacyjnych, których uczono na podstawie tzw. "Ręki Gwidona"3. Śpiew, odgrywający w liturgii znaczną rolę, wymagał wykwalifikowanych wykonawców. Dotyczy to przede wszystkim kościołów katedralnych lub powiązanych z władzą, gdzie nabożeństwa otrzymywały szczególnie uroczystą oprawę. Początkowo śpiewaniem chorału zajmowali się kanonicy i wikariusze. Wzrastająca liczba fundacji, a co za tym idzie i obowiązków, spowodowała, że w katedrze poznańskiej w ciągu XIV wieku obowiązek śpiewu rozszerzono także na uczniów szkoły katedralnej4. Pomysł ten szybko znalazł naśladowców i zespoły szkolne powstały najpierw przy kościele Marii Magdaleny, a później - św. Marcina. Można przypuszczać, że podobnie działo się w innych parafiach, które dysponowały zapleczem w postaci szkoły. Stworzyło to m.in. warunki do rozwoju muzyki polifonicznej. Szkoła katedralna w Poznaniu, chociażjej poziom powoli się obniżał, a konkurencja w postaci Akademii Lubrańskiego odebrała uczniów i w efekcie spowodowała, że znacznie spadła jej ranga, była nadal utrzymywana - wyłącznie z tego powodu, że dostarczała śpiewaków. Uczniowie godzinę dziennie uczyli się śpiewu i uczestniczyli w nabożeństwach w katedrze i kościele Św. Mikołaja, za swoje obowiązki pobierając wynagrodzenie. Jak wynika z akt, także szkoła przy kościele farnym zatrudniała kantora przygotowującego młodzież do śpiewu. Kantor, który w Wielkopolsce musiał być księdzem, wykształcenie muzyczne zdobywał albo w cechu, albo na uniwersytecie krakowskim, gdzie studenci obowiązkowo uczęszczali na zajęcia na wydziale liberalium artis. Aby uzyskać stopień bakałarza, należało wysłuchać serii wykładów z teorii muzyki. W okresie tym coraz częściej rozbrzmiewały w kościołach organy. Początkowo grywali na nich księża i zakonnicy, ale wraz z rozwojem budownictwa organowego, coraz częściej przy kontuarze zasiadali ludzie świeccy. Oni także musieli u kogoś pobierać nauki. Przekazy z lat późniejszych informują, że uczyli się albo u miejscowego organisty, albo wędrowali od miasta do miasta, podnosząc powoli swoje kwalifikacje. Istniał jeszcze nurt muzyki świeckiej. Mimo jej ulotności, już wówczas byli muzycy, jak np. Jorik czy działający w XVI wieku Tomasz Jorga, którzy zaznali sławy i których nazwiska przeszły do historii. Możemy być raczej pewni, że większość z nich - zwłaszcza ci grający na pośledniejszych jarmarkach czy odpustach to samoucy; niektórzy uczyli się od starszych kolegów. Mimo że muzycy rzadziej zawiązywali cechy i nie odgrywały one zbyt istotnej roli, możemy założyć, iż pobieranie nauki odbywało się na podobnych zasadach, jak kształcenie

Jt

83««AY I

"STmmuM A .

'vl. «JrCN

Ryc. 1. "Ręka Gwidona" - średniowieczna pomoc w nauce solmizacji miejskich Poznania zachował się np. kontrakt z 1628 roku, w którym trębacz miejski Izajasz Tymer zobowiązuje się przyjąć na %H /Z *. . I naukę niejakiego W. WaliszewZ M k l skiego i w ciągu trzech lat wyaprawa uzy a na, , t b .. h uczyc go gry na rą ce 1 lnnyc tfJOediitg ktoreykaśd/,gdy tylko a b c snąć instrumentach 6 . MbueimcW(febiiwp«óEonauąyiepiewdi;7«4 Stosunek do muzyki zmienił w$ettCicl}infttnmentii<i}it< >icfttm Sfrsjp» się wraz z reformacją i działaniami podjętymi przez kościół katolicki. Przybyli w 1571 roku do Poznania jezuici zdawali sobie sprawę z roli, jaką odgrywa muzyka. W swojej pracy w pełni wykorzystywali różne formy działalności artystycznej. Przy kolegium powstała bursa ubogich muzyków. Jej mieszkańcy w zamian za utrzymanie i naukę grali w orkiestrze i śpiewali w chórze szkolnym. Można przypuszczać, że część z nich po ukończeniu nauki zasilała kapelę jezuicką, stając się zawodowymi muzykami. Mogli oni znaleźć zatrudnienie także w innych kapelach kościelnych czy świeckich. Muzyka towarzyszyła większym uroczystościom, zabawom, Ryc. 2. Tabulatura muzyki abo zaprawa muzykalna rozbrzmiewała także w domoA. Gorczyna - karta tytułowa pierwszego polskiego wym zaciszu. W rodzinach magpodręcznika do nauki muzyki nackich czy szlacheckich umiejętność gry np. na lutni zaliczana była do exercitia corporis, obok umiejętnościjazdy konnej, szermierki i tańca 7 . Zachowane inwentarze mieszczańskie dobitnie pokazują, że w wielu domach instrumenty muzyczne zajmowały ważne miejsce. Zmarły w 1576 roku Kasper Lindner senior pozostawił po sobie m.in.: "lutni 2 w puzdrach, tabulaturae 34, 2 cytharae"s. Ale żeby grać, trzeba się najpierw nauczyć chociażby podstaw techniki wykonawczej. Niestety, nie znamy żadnych przekazów dotyczących tego zagadnienia. Możemy jedynie spekulować, że nauczycielami byli muzycy, którzy w tym czasie już licznie osiedlali się w Poznaniu. Prowadzona dla innych celów kwerenda wykazała, iż w Poznaniu w XVI wieku mieszkało blisko 80 muzyków 9 .

Andrzej Jazdon

=j TABVLATVRA V Z Y K

5«etgr4c.

><$?**?\

.1_"

S wuy4> 3totoww riipfi«'<<* / Ha pojjt?» <<yvaior>U.

CumGruii & PriuiiegioS.K.M. .

Pl&dfywifpPwfo»Jkjegp %j>Cu 1 £47.

Także następne lata nie przyniosły większych zmian. Nauką śpiewu w szkołach zajmował się kantor, a bywał nim już wówczas najczęściej organista miejscowego kościoła. Nadal rozwijały się liczne kapele kościelne, dworskie, miejskie. Muzykami byli najczęściej uczniowie burs muzycznych, które powstawały przy wielu szkołach. W 1657 roku jezuici uzyskali pozwolenie na założenie specjalnej bursy, w której kształcili się wyłącznie muzycylO. Nauczycielami byli przede wszystkim duchowni, którzy swoje umiejętności zdobyli w cechach. W tym czasie pojawiły się też pierwsze podręczniki, które w odróżnieniu od wcześniejszych, często tylko teoretycznych traktatów, uczyły zasad kompozycji i śpiewu. Szczególną popularnością cieszyła się Tabulatura mUzYki abo zaprawa mUzYkalna A. Gorczyna. Jest to pierwszy polski podręcznik obejmujący zasady muzyki i teoretyczną naukę notacji lutniowej. Wykład teorii ma postać katechizmową i ujęty jest w formę pytań i odpowiedzi 11. Znane były ponadto dzieła, działającego również w Poznaniu, jezuity Wojciecha Tylkowskiego 12 . Coraz częściej muzykowano prywatnie. Już nie tylko w domach szlachty, ale i u przeciętnych rodzin mieszczańskich znajdowały się instrumenty i nuty. Szczególną popularnością cieszyły się lutnie i instrumenty klawiszowe. Pochodzące z tego okresu tabulatury często zawierają praktyczne uwagi na temat budowy instrumentu, jego strojenia i wykonawstwa. Trudno jednak sobie wyobrazić, żeby pierwsze lekcje odbywały się bez udziału nauczyciela.

Ryc. 3. Strona z rękopiśmiennej tabulatury lutniowej

Andrzej Jazdon

W następnych wiekach model kształcenia muzycznego niewiele się zmienił.

W szkołach uczono śpiewu i podstawowych zasad muzyki, kapele kształciły swoich uczniów, uczono się też prywatnie. Początkowo rzadko, później coraz częściej w bogatych domach przyjmowano do opieki i jako pomoc w wychowaniu dzieci guwernerów. Ich działalność nierzadko obejmowała naukę śpiewu lub gry na instrumencie. Istotne zmiany w nauczaniu muzyki przyniósł dopiero wiek XIX, chociaż pierwsze jego lata nie zapowiadały rewolucji. Młodzież pragnąca uczyć się muzyki nie mogła tego czynić w zorganizowanej formie. Podstawowych zasad uczono w szkołach, pensjonatach, seminariach nauczycielskich. Nauki gry na instrumentach uczyli jednak przede wszystkim nauczyciele prywatni, których umiejętności nie zawsze były wystarczające. Od 1848 roku obowiązywało co prawda rozporządzenie ministerstwa wyznań religijnych, które regulowało zasady uczenia muzyki we wszelkiego rodzaju szkołach, ale w Poznaniu nie znalazło ono zastosowania 13 . Zasadniczą zmianą, wprowadzoną jeszcze w poprzednich latach, był fakt, iż z kręgu instytucji nauczających muzyki wypadł kościół. Złożyło się na to kilka przyczyn i nie miejsce tu na ich omawianie. Warto może jedynie wspomnieć, że wiąże się to przede wszystkim z laicyzacją szkolnictwa. Muzyka nadal odgrywała w kościele znaczącą rolę i przy wielu parafiach istniały zespoły chóralne czy instrumentalne kultywujące dawną tradycję, ale kościół w tym wypadku był jedynie odbiorcą wykształconych już muzyków. W niewielu ośrodkach - np. w Gnieźnie - działały jeszcze przez jakiś czas szkoły kształcące wyłącznie muzyków dla kapel kościelnych. N auczanie muzyki 14 odbywało się w ramach dwóch nurtów: instytucjonalnie poprzez szkolnictwo i prywatnie. Nierozpoznanym zagadnieniem - przede wszystkim z powodu braku materiałów - jest sytuacja w szkolnictwie elementarnym. Wiadomo, że rozkład zajęć przewidywał naukę muzyki, ale jaki był jej zakres, czy ograniczała się tylko do nauki śpiewu - trudno dzisiaj wyrokować. Znane rozporządzenia władz z 1861 i 1873 roku, zakazujące śpiewania pieśni religijnych i piosenek w języku polskim, to właściwie jedyne rzetelnie opisane fakty. Powodował to niski status przedmiotu, a co za tym idzie nauczyciela. O ile bowiem w kwestie nauczania np. języka polskiego angażowało się całe społeczeństwo i sprawy rozstrzygane były na najwyższym szczeblu, to muzyka pozostawała na samym końcu. W sprawozdaniach szkolnych i programach wymieniane są nazwiska prawie wszystkich profesorów, zazwyczaj brakuje właśnie nauczycieli muzyki. Wynika to też z faktu, iż pracowali oni w kilku placówkach, rzadko znajdując zatrudnienie tylko w jednej, ponieważ nauka śpiewu zajmowała niewiele godzin. W porównaniu z nauczycielami innych przedmiotów, którzy nierzadko legitymowali się wyższym wykształceniem i tytułem doktora, uczący muzyki mieli najwyżej ukończone szkoły gimnazjalne, a wykształcenie zawodowe zdobywali np. u organisty. Dopiero lata 20. XIX wieku przyniosą korzystne zmiany. Lepiej przedstawiała się sytuacja w szkołach gimnazjalnych. Niezmiennym powodzeniem cieszyło się Gimnazjum Św. Marii Magdaleny, gdzie około 1815 roku wprowadzono obowiązkową naukę muzyki i gry na skrzypcach. Dzięki osobistemu zaangażowaniu księcia Antoniego Radziwiłła udało się pokonać wszystkie

problemy, a nawet zaangażować nauczyciela muzyki Zoellnera, którego sprowadzono z Niemiec. W tym czasie do szkoły uczęszczał Maksymilian Braun 15 . Jako uczeń sekundy, w 1816 roku, założył orkiestrę, która w krótkim czasie zdobyła sobie liczne grono słuchaczy. Kiedy natomiast nauczycielem muzyki w 1817 roku został Franciszek Ścigalski 16 , orkiestra osiągnęła bardzo wysoki poziom, a po jego nominacji na dyrygenta kapeli farnej uczestniczyła także w nabożeństwach i stała się bardzo popularna w całym mieście. Po Scigalskim nauczycielami byli Karol Lechner i Klemens Schoen. Wiadomo, że nauczanie muzyki stało przez cały ten okres na wysokim poziomie. Program nauczania ewoluował przez lata i pod koniec XIX wieku uczniowie obowiązkowo uczestniczyli trzy godziny tygodniowo w próbach chóru, a dwie godziny tygodniowo poświęcali na naukę śpiewu. Podobnie wyglądała sytuacja w innych renomowanych szkołach. W Szkole Ludwiki (Luisenschule) w ciągu 65 lat (1835-1900) pracowało tylko trzech nauczycieli muzyki: J. Kotzolt, K. Fux, K. R. Hennig. W klasach I-IV uczniowie mieli cztery godziny śpiewu, w V-VI - dwie godziny. Uczniowie ewangelickiego Gimnazjum im. Fryderyka Wilhelma jedną godzinę w ciągu tygodnia poświęcali na ćwiczenia w głosach - każdy indywidualnie, a dwie godziny spędzali na wspólnym ćwiczeniu i śpiewaniu. Rozkład zajęć i program nauczania był wyborem każdej szkoły. W innych szkołach istniały zajęcia muzyczne, ale ograniczały się one bardzo często tylko do śpiewania w chórze. Stare tradycje muzyczne kultywowali słuchacze seminarium duchownego, którzy na specjalnych zajęciach byli przygotowywani do odtwarzania muzyki liturgicznej i czytania w starych kluczach. Bardzo duży wkład w podniesienie poziomu nauczania muzyki wniosło istniejące w latach 1804-1874 Królewskie Seminarium Nauczycielskie. Jego wykładowcami byli m.in. wspomniany J. Kotzolt, J. Sikorski, a następnie Teofil Klonowski 17 - postać bardzo zasłużona dla rozwoju wielkopolskiego śpiewactwa. Już w momencie otwarcia szkoła dysponowała sześcioma klawikordami, co świadczy nie tylko o teoretycznym, ale także praktycznym nauczaniu muzyki. Absolwenci byli wszechstronnie przygotowani do zawodu nauczyciela 18 . Mury szkoły opuściło także kilkunastu nauczycieli specjalizujących się w wychowaniu muzycznym. Ponieważ szkolnictwo poza Poznaniem nie zawsze gwarantowało najwyższy poziom, młodzież pragnąca kontynuować naukę rozpoczętą w domu lub z majętniejszych rodzin przybywała na naukę do miasta. W zależności od sytuacji finansowej mieszkała na stancjach, przy rodzinach albo w pensjonatach, które oferowały wśród różnych zajęć dodatkowych, jak np. nauka języków obcych, także naukę gry na instrumentach muzycznych. Z ówczesnych ogłoszeń prasowych wiadomo, że takie lekcje odbywały się m.in.: w pensjonacie T. Trimailowej (od 1813 r.), Baczyńskiego (od 1837 r.), pani Hebenstreit (1845-50), która oferowała naukę gry na fortepianie, śpiewu solo i w chórze 19 . Wysoki poziom nauki gwarantował pensjonat Geedego, który z zawodu był nauczycielem muzyki. N auka w niektórych z nich kończyła się publicznym popisem. Relacje prasowe donoszą, że w 1858 roku po raz pierwszy odbył się pokaz uczennic z pensjonatu sióstr urszulanek. Możliwość profesjonalnego kształcenia w grze na instrumencie oferowały jedynie prywatne instytuty i szkoły muzyczne. Pierwszy instytut powstał w Po

Andrzej Jazdon

Ryc. 4. Okolicznościowe utwory T. Klonowskiego były wykorzystywane także do celów pedagogicznych

znaniu w 1826 roku. Jego organizatorem był kompozytor Wilhelm Johann Albrecht Aghte 20 . Powołanie takiej instytucji poparł Antoni Radziwiłł, który na ten cel oddał nawet część budynków rządowych. Była to szkoła, w której uczono wyłącznie przedmiotów muzycznych. Miesięcznie każdy uczeń miał 16 godzin zajęć zespołowych. Prowadzono odrębne zajęcia dla dziewcząt i chłopców. Uczono teorii i gry na fortepianie popularną wówczas metodą Logiera 21 . Nauka kosztowała 12 talarów za kwartał 22 . Nie wiadomo, ilu uczniów ukończyło taki kurs. Musiało być jednak wielu chętnych, bo nauczyciele prywatni złożyli na instytut skargę do Prezydium Policji, i to nawet nie na samego założyciela, ale na ideę takiej uczelni, która odbiera im chleb. Mimo krótkiego okresu działalności, instytut dochował się jednego wybitnego ucznia. Był nim Teodor Kullak, jeden z najwybitniejszych pianistów i pedagogów XIX wieku 23 . To o nim Mott y pisał: ,,(...) gdzieś tu z Księstwa pochodził i jako chłopiec po polsku mówił tak jak my24". W 1830 roku z powodu niepewnej sytuacji politycznej Aghte przeniósł się wraz z instytutem do Wrocławia. Mimo że szkoła była prowadzona przez Niemca, cie

szyła się dużą popularnością i uczęszczała do niej młodzież wszystkich narodowości. Warto nadmienić, że w swoim ogłoszeniu reklamowym Aghte wyraził także ochotę uczenia dorosłych: "gdyby się wielu razem o to zgłosiło ,,25. Powodzenie instytutu skłoniło innych muzyków do zakładania podobnych szkół. Nie zawsze cieszyły się one popularnością i dzisiaj, po przeszło stu latach, trudno odnaleźć ich ślady. W 1828 roku koncesję otrzymał wojskowy muzyk Haupt, który założył instytut gry skrzypcowej. Instytut muzyczny założył również znany w Poznaniu nauczyciel śpiewu Karol Lechner. Koncesję otrzymał także Karol Nicolai, pianista i śpiewak, który zamierzał udzielać lekcji gry na fortepianie, śpiewania w języku francuskim, niemieckim, polskim oraz teorii "w swoim lub u uczniów pomieszkaniu, a to kilku pospołu lub każdemu z osobna"26. Także Polacy próbowali utworzyć własną szkołę muzyczną pod egidą powstałego w 1848 roku Towarzystwa Harmonia 27 . Do realizacji zadań, które postawiło przed sobą Towarzystwo, powołano cztery wydziały: dramatyczny, muzyczny, plastyczny i przemysłowo-rzemieślniczy. Interesujący nas dział muzyczny miał na celu "kształcenie się w muzyce, stworzenie polskiej orkiestry, staranie się o poprawę muzyki kościelnej i urządzanie koncertów dobroczynnych"28. Aby zrealizować te ambitne założenia, powołano orkiestrę. Zgłosiło się wielu chętnych ze wszystkich środowisk 29 . Równocześnie organizowano szkołę muzyczną, w której zamierzano nauczać "muzyki i śpiewu". Nauczycielami zostali znani muzycy poznańscy, którzy często nauczali już muzyki prywatnie. Uczniowie mieli uczyć się śpiewu, gry na różnych instrumentach i teorii. Swoje umiejętności mogli sprawdzić w orkiestrze. W krótkim czasie szkoła pozyskała liczne zastępy uczniów, zarówno rozpoczynających dopiero naukę, jak i pragnących doskonalić swoje umiejętności. Uczniowie, którzy należeli do Towarzystwa Harmonia, nie płacili za naukę, byli jedynie zobowiązani do gry w orkiestrze. Była to pierwsza na terenie Poznania szkoła prowadząca naukę gry na wszystkich instrumentach. Prężnie rozwijająca się organizacja nie podobała się Prusakom, którzy chętnie skorzystali z niesnasek wewnątrz Towarzystwa i nie przedłużyli koncesji. W 1852 roku Towarzystwo Harmonia zaprzestało swojej działalności. Z uwagi jednak na powodzenie przedsięwzięcia jeszcze parokrotnie próbowano powołać szkoły muzyczne przy innych towarzystwach, np. Przemysłowym (1857) czy Towarzystwie Centralnym Harmonia (1869). Próby takie podejmowała też rodzina Dembińskich 30 - znanych w mieście działaczy, kompozytorów i nauczycieli.

W roku 1871 powołali oni do życia Zakład Muzyczny, w którym uczono gry na fortepianie, skrzypcach, śpiewu i teorii. W latach 1878,1879 i 1881 Bolesław Dembiński organizował kursy dla organistów. Jego syn Kazimierz otworzył w 1893 roku instytut muzyczny kształcący organistów, nastawiony na praktyczną naukę zawodu, a także podnoszenie kwalifikacji już pracujących. Wszystkie te przedsięwzięcia miały jednak bardzo krótki żywot. Wynikało to zapewne z faktu, iż ludzie organizujący przeróżne instytuty i szkoły byli amatorami i nadchodził zwykle moment, gdy uczeń przerastał mistrza. Zapewne niewielu uczących posiadało wyższe wykształcenie i przygotowanie pedagogiczne. Dopiero napływ do Poznania absolwentów konserwatoriów w Lipsku, Berlinie i Wiedniu zmienił ten stan rzeczy.

Andrzej Jazdon

W 1887 roku, po okresie nauki w Akademii Muzycznej w Berlinie, powrócił do Poznania Edwin Jahnke 31 . W tym samym roku założył szkołę muzyczną. O jej programie informował specjalny prospekt: "l. Wspólna nauka na skrzypcach i wiolonczeli. Uczniów przyjmuje się każdego czasu. Ilość lekcji: Początkującym uczniom udziela się w pierwszym roku w trzech półgodzinach, posuniętym zaś uczniom w dwóch półgodzinach tygodniowo naukę, resztę zaś czasu mogą się uczniowie wykładom przysłuchiwać. Honorarium miesięczne wynosi od jednego ucznia 12,50, mk od dwóch uczniów (rodzeństwo) 21 mk, od trzech uczniów (rodzeństwo) 30 mk ijest płatne w miesięcznych ratach z góry. Za czas wielkich wakacji winni uczniowie złożyć pełne honorarium miesięczne. Wstęp do zakładu obowiązuje na całe bieżące półrocze. Każde wystąpienie z zakładu powinno piśmienne czterotygodniowe wypowiedzenie poprzedzić. Wakacje przypadają na czas ferii miejscowych szkół wyższych. Powyżej wypowiedziane warunki obowiązują od chwili rozpoczęcia nauki. 2. Pojedyncze lekcje: Honorarium za jedną całą godzinę wynosi 5 i 6 mk.

Wstęp obowiązuje na całe bieżące półrocze. Za opuszczone z winy ucznia lekcje oblicza się honorarium. 3. Nauka gry wspólnej (Ensemble): Skrzypków i wiolonczelistów w grze posuniętych zapoznaję z utworami kameralnej muzyki (sonaty, tercety, kwartety itd.). Kurs przypada na półrocze zimowe i trwa pół roku; na życzenie może jednak być przedłużony. Wstęp obowiązuje na cały kurs. Honorarium za pojedyncze lekcje wynosi 6 mk, za lekcje wspólne wynosi opłata miesięcznie 10 mk. Uczniowie wyższych klas szkoły muzycznej zobowiązani są brać udział kolejno w nauce gry wspólnej. Za lekcje te nie opłaca się żadnego honorarium; za używanie nut płacą uczniowie miesięcznie 2 mk. Edwin J ahnke Poznań, w grudniu 1887 r. ,,32 Od 1892 wprowadzono klasę fortepianu prowadzoną przez Annę Radkiewicz-Jahnke, żonę Edwina. Szkoła cieszyła się dużym powodzeniem, uczęszczali do niej zarówno Polacy, jak i Niemcy. Była pierwszą profesjonalną szkołą muzyczną w Poznaniu i przetrwała do 1918 roku. Prowadzono w niej też tajne nauczanie języka polskieg0 33 . Powodzenie Jahnkego zachęciło do organizowania szkół także innych muzyków. W189l roku powstał Instytut Muzyczny Marii Sokołowskiej, w którym można się było uczyć wyłącznie gry fortepianowej. Szkoła istniała jeszcze w 1899 roku, jak wynika z ogłoszenia w "Dzienniku Poznańskim": "Od dnia l maja moja czteroklasowa wyższa szkoła gry na fortepianie znaj dować się będzie przy ul. Piotra. Do szkoły przyjmuję dzieci od lat 7-u, najwyższy oddział pozostaje pod moim wyłącznym kierownictwem. Warunki bardzo przystępne"34. Wiek przyjmowanych uczniów, czteroletni okres nauki, skłania do postawienia pytania, czy nazwa "wyższa szkoła fortepianowa" nie była nadana trochę na wyrost. Nie wiadomo, czy utworzony w 1908 roku Instytut Eugeniusza Sokołowskiego był kontynuacją rodzinnej tradycji czy konkurencją. Oferował on "lekcje gry fortepianowej metodą Leszetyckiego, oraz lekcje teorii i historii muzyki, harmonii i kontrapunktu". Jak wynika z ogłoszeń, założyciel był absolwentem konserwatorium we Lwowie i klasy fortepianu prof. R. Breithaupta w Berlinie 35 . W19l2 roku powołał do życia Poznański Instytut Muzyczny, który po odzyskaniu niepodległości wraz ze szkołami muzycznymi L. Broekera i W. Brzostowskiego dał podstawy Państwowej Akademii i Szkole Muzycznej, późniejszemu Konserwatorium Muzycznemu. W 1892 roku rozpoczął działalność Zakład Ludwika Broekera 36 . Po kilku latach Broeker na krótko zawiesił jego prowadzenie, by kontynuować własne studia w Paryżu. Po powrocie, w 1902 roku, ponownie uruchomił Zakład, który od roku 1905 nosił nazwę Wyższej Szkoły Gry Fortepianowej. Utworzono przy niej seminarium nauczycielskie. Szkoła działała do 1918 roku i przekształciła się później w konserwatorium. Była to bardzo zasłużona placówka, która odegrała znaczącą rolę w społeczno-patriotycznym wychowaniu młodzi eży 37. Cieszyła się dużym powodzeniem, ajej absolwenci nie mieli problemów z dalszymi studiami w Berlinie czy Wiedniu. Podobną szkołę założyła w 1899 roku Halina Drygasówna 38 , ucząca gry fortepianowej i śpiewu. Szkoła ta również przetrwała do 1920 roku.

W 1892 roku Natalia Czarlińska uruchomiła Szkołę Śpiewu. Anonsowała w "Dzienniku Poznańskim": "Wróciwszy z zagranicy, udzielam lekcji śpiewu według najnowszego systemu uchwalonego i przyjętego na ostatnim kongresie muzycznym w Mediolanie. Nowy kurs w mej wyższej szkole śpiewu rozpoczynam z dniem 22 bm. Elementom niezamożnym robię wszelkie możliwe ustępstwa. W mej szkole będę również udzielała lekcji gry na fortepianie ,,39. W kolejnych ogłoszeniach informowała swoich przyszłych uczniów, że ukończenie jej szkoły gwarantuje przyjęcie do zagranicznego konserwatorium. Przyjmowała także na naukę osoby pragnące podjąć pracę nauczyciela muzyki lub bony. Szkoła przetrwała przypuszczalnie do 1914 roku. Omówione wyżej zakłady należały do najlepszych. Wniosły trwały wkład w życie kulturalne miasta. Obok nich działały inne, prowadzone przez może mniej obrotnych czy po prostu gorzej wykształconych: Instytut Śpiewu i Deklamacji Wilhelma i Ludwiki Chodowieckich (powstały w 1862 r.), Instytut Śpiewu Elżbiety Enger, Instytut Śpiewu Anny Bielińskiej, Instytut Fortepianowy Anny Sobeskiej40. Warto jeszcze wspomnieć o szkole skrzypcowej Nikodema Biernackieg0 41 . Ten znakomity muzyk przybył do Poznania około 1879 roku i zorganizował szkołę, w której działał jako pedagog, ale wskutek polityki władz pruskich, tzw. rugów, około 1886 roku został wydalony. Szkoły otwierane przez Polaków przeznaczone były prawie wyłącznie dla nich. I chociaż do niektórych z nich - zwłaszcza tych, które gwarantowały dobre przygotowanie - uczęszczali również Niemcy, miały one jednak charakter narodowy. Wśród instytucji niemieckich dwie wyróżniały się poziomem i skutecznie konkurowały z najlepszymi szkołami polskimi. W 1891 roku powstał Instytut Muzyczny Karla Henniga 42 . "Dziennik Poznański" zamieścił następujące ogłoszenie: "Henniga szkoła gry na fortepianie przy ul. Berlińskiej 6. Początek naucza

Andrzej Jazdonnia od dnia 8 kwietnia. Zgłoszenia od godz. l2-2-giej. Wykształcenie od zasad początkowych, aż do gry artystycznej. Również kształcę do zawodu nauczyciela gry na fortepianie. Honorarium mierne. C. R. Hennig- król. dyr. muz.". Jak wynika z późniejszych ogłoszeń, lekcje odbywały się w grupach 2-3 osobowych, istniała także możliwość pobierania lekcji indywidualnych. Kolejny anons przynosi następujące informacje: "Szkoła gry na fortepianie. Nauka pojedynczo. Tygodniowo l godzina 6 mk miesięcznie. Wyższy kurs 10,5 mk miesięcznie. 2 razy po 3/ 4 godz. tygodniowo 9 mk. Grupa od 2-3 uczniów tygodniowo 2 godz. 9 mk miesięcznie. Wyższy kurs 10,5 mk. Rodzeństwo po cenach zniżonych. Nutybezpłatnie. Wykształcenie do zawodu nauczyciela muzyki. Fortepian, nauka harmonii, metodyka, historii muzyki"43. Instytut korzystał z pomocy finansowej władz pruskich. Jedną z jego pierwszych absolwentek była wspomniana wyżej A. Sobeska, która podkreślała ten fakt w anonsie prasowym. Duża ilość słuchaczy pozwoliła nawet na otwarcie filii na Jeżycach. Drugą znaną szkołą był otwarty w 1902 roku Instytut Muzyczny Fritza Gambkego. Nauka gry na fortepianie była uzupełniona wykładami z przedmiotów teoretycznych. Jej uczniowie, jako jedyni z Poznania, uzyskiwali dyplomy po zdaniu egzaminów przed komisją Towarzystwa Nauczycieli Muzyki w Berlinie. Szkoła istniała do 1914 roku. Inne niemieckie szkoły muzyczne nie odegrały tak znaczącej roli. Nie wszyscy jednak mogli lub chcieli uczęszczać do szkół czy instytutów i korzystali z ofert prywatnych nauczycieli, którzy wrośli w krajobraz dziewiętnastowiecznego Poznania. M. Mott y tak pisał o jednym z nich: ,,(...) przez wiele lat był u nas bardzo popularną osobistością. Zapytaj pierwszego lepszego z moich równoczesnych, czy znał [go], każdy ci powie z uśmiechem: Ajakże! Co godzinę mogłeś go był spotkać na ulicy biegnącego szybkim krokiem i kłaniającego się na prawo i lewo; chodził bowiem z lekcji na lekcję, od rana do późnego wieczora, zawsze elegancko ubrany, z czarną na głowie starannie ugładzoną peruk ( ) ,,44 cz ą ... . Pod koniec XVIII i na początku XIX wieku nauczać mógł każdy. Dopiero około 1818 roku Prusacy wprowadzili koncesję na nauczanie muzyki, rozszerzoną w roku 1841 roku także na nauczycieli tańca. Aby otrzymać takie upoważnienie, wystarczało mieć u władz pruskich nienaganną opinię obywatela lojalnego politycznie i czystego moralnie 45 . Kwalifikacje zawodowe piszącego podanie nie były brane pod uwagę. Widocznie wychodzono z założenia, że jeżeli ktoś chce pracować jako nauczyciel, musi takowe posiadać. Z tej przyczyny w Poznaniu działało wielu nauczycieli. Część z nich mieszkała tu na stałe, część bywała okresowo. Wędrowali najczęściej ci, których kwalifikacje nie zawsze pozwalały na znalezienie odpowiedniej liczby uczniów. Było jednak kilka postaci, które wpisały się w krajobraz Poznania. Jednym z pierwszych był Jan Kiszwalter 46 , jeden z najpopularniejszych "metrów" muzyki w Poznaniu. To właśnie jego wspominał Marceli Mott y: "Uczył po pensjonatach i w rodzinach miejskich, a przez długie lata wszystkie niemal nasze przyzwoite panny klepały po klawiszach przy panu Kiszwaltrze. Umiał sobie pozyskać ich łaski, bo posiadał potrzebną w swym fachu cierpliwość i grzeczność; nieraz nudne gamy, wariacje, sonaty uprzyjem

niał dowcipem lub komplementem i rzadko kiedy dał klapsa po upartych paluszkach, gdy umyślnie dobierały fałszywych akordów" 47. Był pierwszym tak popularnym nauczycielem. Mimo braków wykształcenia i niskiej pozycji społecznej umiał zaskarbić sobie życzliwość innych. Niestety, poziom polskich nauczycieli prywatnych i szkolnych odbiegał od poziomu zawodowego nauczycieli przybyłych z Prus, którzy często mieli za sobą konserwatorium i mogli w związku z tym pobierać wyższe wynagrodzenie. W tym samym czasie rozpoczął swoją działalność wspomniany już Maciej Dembiński. Uczył muzyki głównie w pensjonatach, ale także w szkole świętomarcińskiej. Inną znaną postacią był Hipolit Nikiński, przedstawiciel rodziny muzyków 48 , z których większość parała się uczeniem gry na różnych instrumentach. Sięgnijmy znowu do Mottego: "Gdyś przyszedł na mszę do fary i obejrzał się na chór, spostrzegłeś go jako pierwszą osobę (...). Nie tylko na chórze pokazywał co umie, lecz kształcił także przyszłych artystów, a nieraz nawet na tańcujących wieczorkach dzielny Nikińsio, rżnąc wytrwale przez całą noc walce i mazurki, skarbił sobie łaski skakających panienek. Paganinim wprawdzie nie był, lecz za to grał na kilku instrumentach"49. W 1859 r. umieścił Nikiński w "Dzienniku Poznańskim" ogłoszenie: "Uwiadamiam Publiczność niniejszem, iż jedną lub dwie prywatne godziny na fortepianie przyjąć mogę" 50. Ponieważ tym nazwiskiem posługiwało się kilku czynnych muzyków, brak imienia nie pozwala czasami stwierdzić, o którego z rodziny muzyków chodzi. Można odnieść wrażenie, że bracia czynili to celowo, by móc przy nadmiarze obowiązków zastąpić się przy pulpicie. Prywatnych lekcji udzielał wspomniany już wyżej Franciszek Scigalski. Lata 1800-35 to złoty okres działalności prywatnych nauczycieli. Późniejsze lata przyniosą spadek popularności. Złożyło się na to wiele przyczyn. Jedną z nich wskazał Marceli Motty: "Był on pierwszym metrem muzyki (...) do mniej więcej trzydziestego piątego roku, nim się zjawili nauczyciele niemieccy, Klingoh ry 51, Greulichy, Kotzolty, Kambach y 52 i inni (...). Wzrastające współzawodnictwo obcych szkodliwie na liczbę uczennic działać zaczęło ,,53. Chcąc przyciągnąć uczniów, uciekano się do różnych sposobów. Obniżano ceny, powoływano do życia instytuty, o których byśmy dzisiaj powiedzieli, że mieściły się w jednej teczce. Próbowano zachęcić uczniów m.in. takimi ogłoszeniami: "Udzielam lekcji jako metr muzyki na rżniętych i dętych instrumentach, a w szczególności na fortepianie, gitarze, skrzypkach i w śpiewaniu" 54. Jest to jedyne znane ogłoszenie A. Krużyńskiego. Polacy coraz częściej wyjeżdżali do szkół w Berlinie, Wiedniu, Dreźnie. W ogłoszeniach prasowych przy polskim nazwisku nierzadko pojawiały się tytuły królewskiego dyrektora muzyki, dyplomowanego nauczyciela muzyki czy "patent na nauczanie muzyki wydany w konserwatorium drezdeńskim"55.

Kwerenda w gazetach poznańskich z lat 1831-70 56 wykazała, że w ciągu 30 lat w 10 gazetach i dziennikach ukazało się 265 ogłoszeń prasowych związanych z nauką muzyki w Poznaniu i okolicznych miejscowościach. Dużą popularnością cieszyła się nauka tańca. Warto o niej wspomnieć, bo liczni nauczyciele - przede wszystkim w pensjonatach - uczyli zarówno gry na instrumencie, jak i tańca, biorąc czasami do pomocy tancerzy. Byli wśród nich i tacy, którzy osiadali w Poznaniu na stałe i przez wiele lat prowadzili różne szkoły

Andrzej Jazdoni instytuty tańca. M. Mott y wspomina Rochackich, ojca i syna 57 : "Gdy stanął w środku pokoju (...), gdy surowo spojrzał wokoło i zarżnął na skrzypcach, wszystko podnosiło nóżki i ruszało naprzód, strachem przejęte. Jeśli która z taktu wypadła, przyskakiwał i grał jej zawzięcie nad uszami, jeśli się zgarbiła, krzyczał (...), a jeśli udatnie podskoczyć nie umiała, trzasnął nieraz smyczkiem po trzewiczku (...). Kawalerów tresował jak sierżant rekrutów, ale ich też wyuczył"58. Równie popularną postacią musiał być Kornel Szczepański, którego anonse prasowe ukazywały się systematycznie począwszy od roku 1857 59 . Nauczyciele muzyki nie byli zrzeszeni w żadnym związku, cechu czy stowarzyszeniu. Działający w Poznaniu pedagodzy nie potrafili się zrzeszyć. Jedyne ich wspólne wystąpienie to wspomniany powyżej list w sprawie Instytutu Aghta. W 1877 roku powstał w Berlinie Niemiecki Związek Nauczycieli Muzyki 60 . Wydawał on nawet swoje pismo "Klavierlehrer. Musik-padagogische Zeitschrift fur alle Gebiete der Tonkunst. Organ der Musiklehrer und Tonkunstler Verein". Z zamieszczonej na łamach pisma korespondencji dowiadujemy się,p/e Fig I ffdjjet' hem CAife(h(a(fk Qf3en ilbest. *

\ 'k \£8ML

Mp 'MI ¥%jJ *fev .. aw H tt .

«I Ht

Ba

U>m

Ryc. 5. Prawidłowy układ smyczka - ilustracja z podręcznika do nauki gry skrzypcowej L. Mozarta

że w 1903 roku w Poznaniu powstało podobne stowarzyszenie, stawiające sobie za cel m. in. samokształcenie członków, obronę interesów miejscowych nauczycieli i poprawienie ich bytu materialnego. Nazwiska władz stowarzyszenia wskazują, że członkami byli przede wszystkim nauczyciele niemieccy. Stowarzyszenie przetrwało do 1914 roku. Jak wynika z jego sprawozdań, plany samokształcenia były realizowane m.in. poprzez liczne odczyty, na które przyjeżdżali wykładowcy z Berlina lub miejSCOWI.

Pozostaje jeszcze kwestia pomocy naukowych, którymi posługiwali się nasi bohaterowie. O naj starszych już wspominałem; nie zachowały się natomiast żadne materiały z początku XIX wieku. Częściowo wykorzystywano podręczniki z ubiegłego wieku. Kupiony niedawno przez Bibliotekę Uniwersytecką podręcznik Leopolda Mozarta do nauki gry skrzypcowej na pewno był wykorzystywany jeszcze w XIX wieku. Pojawiające się czasami na rynku antykwarycznym nuty pozwalają przypuszczać, że nie korzystano z podręczników, a uczniów od razu "rzucano na szerokie wody".

Zapewne po kilku wstępnych lekcjach rozpoczynano naukę łatwiejszych sonat czy innych utworów. Wiadomo, że wspomniany już Kiszwalter sam komponował na potrzeby swoich podopiecznych; podobnie postępowali zapewne inni nauczyciele. Dopiero około 1823 roku

<j-. v iauolovlc A

;; II I .j '. 6"m

...

SSwfe*

?tś$m j'ATJKfjIjrMasat 9--$01<&

Ryc. 6-8. Karty tytułowe nut patriotycznych utworów pedagogicznych, od góry: Polonaise militaire; Polonaise melancholiąue; Pieśni patryotyczne

Andrzej Jazdon

SgmIkaii łatwa g

<, *,& ?"* SłMS

Wm na ronep dla dzieri f początkujących 5P . według- szkołyz zastosowaniem. śpopracował i ułożył

Ityrekfor Marsxetivsk Towar* JjujJjTJJji.

O li a Rs l.5(kcp

WARSZAWA, NAKŁAD FERDYNANDA HOSICK'A,

Ryc. 9. Popularny w XIX wieku podręcznik do nauki gry fortepianowej - Nowa szkoła J. Nowińskiego

Ryc. 10. Popularny w XIX wieku podręcznik do nauki gry fortepianowej - Szkółka nafortepżan

. g»- - . .SM$>*>>-- '- <»

Dzieło 22 --<wfc>«

Nakład { własność wydawców WARSZAWA KRAKÓW GEBETHNER i WOLFF G, GEBETHNER I S-ka

Dosiawcy Warszawskiego Komerwaiorium olST. óoslawcy , koiruJjonerry Warstawsk.ego Towariyitwa MkuLV'nol!O FILJE LUBLIN -ŁÓDŹ -POZNAN

Karol A. Simon opublikował Krótką naukę poznania reguł harmonii, czYli generał bassu. W 1826 roku ukazał się podręcznik W. J. A. Agtha Fingeruebungenfilr das Pianoforte..., a w 1857 roku w Poznaniu - podręcznik A. Greulicha Dyscyplina w nauce mUzYki... reklamowany jako: ,,(...) Nieodzowne źródło dla rodziców i nauczycieli muzyki, aby lekcje muzyki systematycznie urządzać i o ile to być może do postępu naj szybszego doprowadzić mogli"61. W 1874 roku wydano podręcznik FI. Wawrowskiego Erkliirungen der Musikfilr das Klavier... Ogłoszenia prasowe oferują także możliwość sprowadzenia podręczników ukazujących się np. w Warszawie. Wiek XIX to też okres rozwoju drukarstwa muzycznego. Unowocześnienie warsztatu spowodowało, że na rynku zaczęło ukazywać się coraz więcej wydawnictw nutowych, które z jednej strony miały urozmaicić naukę, rozszerzyć zakres grywanych utworów oraz zaznajomić ucznia z naj nowszymi kompozycjami. Działający na rynku poznańskim muzycy nie mieli problemów z dotarciem do odbiorcy. Ukazywały się utwory zarówno miejscowych, jak i zagranicznych kompozytorów. Bardzo szybko na rynku poznańskim zaznajomiono się z muzyką Chopina, a badania prowadzone m.in. przez K. Michałowskiego zdają się sugerować, że kult muzyki tego kompozytora narodził się właśnie nad Wartą.

Andrzej Jazdon

Obraz szkolnictwa muzycznego w Poznaniu do 1918 roku nie wypada najlepiej. W wiekach wcześniejszych nie odbiegało ono poziomem od reprezentowanego przez inne miasta. Do 1920 roku Poznań nie posiadał konserwatorium. Z drugiej strony, w latach 1800-1914 w Poznaniu działało około 400 nauczycieli muzyki 62 . Jest to zapewne związane z panującą wówczas modą: wskazane było, by córka, rzadziej syn, grali na fortepianie lub skrzypcach. Społeczne wymagania nie wykraczały jednakże poza pewien poziom i nikt nie oczekiwał od uczniów wirtuozowskich kreacji. Wystarczały podstawowe umiejętności, a do tego nie jest potrzebny wykształcony muzyk. Rozwijające się powoli szkolnictwo stworzyło podwaliny pod powstanie w 1920 roku uczelni z prawdziwego zdarzenia.

PRZYPISY:

1 Historia szkolnictwa muzycznego w Poznaniu była już kilkakrotnie omawiana, ale nikt jeszcze nie pokusił się o całościowe przedstawienie problemu. Pierwszą próbą zebrania wszystkich wiadomości była praca magisterska R. Klawittera. Późniejsze publikacje, które często omawiały temat wycinkowo, zwykle opierały się najego ustaleniach. Poniższy tekst jest tylko próbą zebrania dotychczasowej wiedzy w jednym miejscu. Pierwotnie miał on obejmować historię szkolnictwa muzycznego do 1939 r., lecz ilość materiału wymusiła ograniczenie ram czasowych do 1918 r. Ten interesujący problem czeka ciągle na swojego autora. R. Klawitter, Historia szkolnictwa Muzycznego Poznania w latach 1800-1914, praca magisterska UAM, Poznań 1958; J. Modrzejewski, Szkoły w Poznaniu, "Kronika Miasta Poznania", 2/90 i 3-4/91; Dzieje Poznania, T. I, cz. 1-2, T. II., cz. 1-2, Poznań 1988. 2 J. Prosnak, Staropolskie szkolnictwo muzyczne, "Muzyka", 9-10/55, s. 18.

3 "Ręka Gwidona" - nazwa pochodzi od nazwiska Guida z Arezzo, który wprowadził pomoc w nauczaniu solmizacji. Dla szybkiej orientacji rozmieszczono interwały z nazwami na końcach palców i stawach. 4 J. Wiesiołowski, Literatura, muzyka, nauki ścisłe, [w:] Dzieje Poznania, Poznań 1988, T. I, s. 361. 5 Z. Chaniecki, Organizacje zawodowe muzyków na ziemiach polskich do końca XVIII wieku, Kraków 1980, s. 66-70.

6 X wieków Poznania, Poznań, s. 254.

7 Z. Chaniecki, Wychowanie muzyczne w Polsce, "Muzyka", 2/81, s. 59.

8 K. Lindner (1526-1576), lekarz, humanista i muzyk. Pozostawił bibliotekę liczącą 488 dzieł. Szokująca liczba tabulatur sugeruje, że w jego domu pozostawił swój zbiór W. Bakfark, który po ucieczce z Krakowa od I do VI1566 przebywał w domu Lindnera. 9 Jest to zapewne liczba zaniżona. Dane pochodzą wyłącznie z materiałów udostępnionych piszącemu te słowa przez prof. J. Wiesiołowskiego. 10 M. Falińska, Kultura muzyczna, [w:] Dzieje Poznania, Poznań 1988, T. I, s. 698-699.

11 J. Prosnak, Staropolskie szkolnictwo mUzYczne, "Muzyka", 9-10/55, s. 14 n.

12 Wojciech Tylkowski (1624[9?]-1695), jezuita, przebywał w klasztorach w Wilnie, Rzymie, Poznaniu, Płocku, Warszawie. Opublikował m.in.: Philosophia curiosa, Physica curiosa, w których zajmował się problemami akustyki muzycznej. 13 B. Zakrzewska- Nikiporczyk, Nauczanie muzyki, [w:] Dzieje Poznania T. II, s. 732.

14 Ibidem, s. 721 15 Maksymilian Braun (1800-1892), nauczyciel, muzyk, działacz społeczny, w latach 1819-25 studiował we Wrocławiu i Berlinie. W latach 1825-31 nauczyciel Gimnazjum św. Marii Magdaleny. Za udział w powstaniu 1830 r. skazany na dwa lata twierdzy. Po powrocie działał społecznie także w dziedzinie życia muzycznego.

16 Franciszek Ścigaiski (1782-1846), syn Stanisława, muzyka kapeli w Grodzisku, także radnego miejskiego. Jego kariera jest typowa, jeśli chodzi o edukację w XIX w. Kształcił się u ojca, następnie w Obrze u W. Dankowskiego. Był nauczycielem, muzykiem, kierownikiem kapeli farnej w Poznaniu, a potem w Gnieźnie. 17 Teofil Klonowski (1805-1876), nauczyciel, kompozytor, dyrygent. Opracował i opublikował szereg śpiewników. 18 R. Klawitter, op. cit., s. 28 n.

19 Ibidem, s. 81-82,112-113.

20 Wilhelm Johann Albrecht Aghte (1790-1873), w latach 1810-23 byl muzykiem Gewandhausu w Lipsku, następnie w Dreźnie. Po pobycie w Poznaniu pracował dwa lata we Wrocławiu, a później w Berlinie. Był przede wszystkim pedagogiem. Komponował na fortepian. 21 Do ćwiczenia biegłości używano deseczki osadzonej na pręcie. Były w niej powycinane otwory na palce. 22 R. Klawitter, op. cit., s. 55.

23 Teodor Kullak (1818-1882), Uf. W Krotoszynie. Odbył gruntowne studia muzyczne.

W latach 1846-50 był nadwornym kompozytorem i muzykiem w Berlinie. W 1850 razem z Marxem i Sternem założył konserwatorium w Berlinie. W 1855 stworzył N eue Akademie der Tonkunst, którym kierował aż do śmierci. Kompozytor, jeden z najwybitniejszych pedagogów XIX w. 24 M. Mott y, Przechadzki po mieście, Poznań 1999, T. I, s. 146.

25 R. Klawitter, op. cit., s. 55.

26 "Gazeta Wielkiego Księstwa Poznańskiego", 121/1831, s. 8.

27 Nazwa wiąże się ze statutem. Celem stowarzyszenia było, aby "wszystkie rodackie stowarzyszenia (...) w jedną połączyć harmonię". 28 R. Klawitter, op. cit., s. 98.

29 Członkami zespołu byli m.in.: Franciszek Moszczyński starosta, Zientkiewicz, wikariusz katedralny, Ewaryst Estkowski, major Dobrogoski, obywatel ziemski, Pigłosiewicz, radca sprawiedliwości oraz polscy muzycy zawodowi (w tym wielu pedagogów). 30 Maciej Dembiński (1804-1878), organista, dyrygent, kompozytor, pedagog, Uf. w Sarnowej. Kształcił się u pijarów w Rydzynie, następnie w seminarium nauczycielskim. N auczyciel muzyki w szkole przy parafii św. Marcina, licznych pensjach. W latach 1834-78 organista katedralny i dyrygent kapeli i zespołu wokalnego. W 1865 współzałożyciel Towarzystwa Przyjaciół Muzyki. Bolesław Dembiński (1833-1914), syn Macieja, kompozytor, dyrygent, działacz muzyczny, organista. Od 1854 - organista katedralny, założył Chór przy Towarzystwie Przemysłowym (1860). W latach 1866-75 - dyrygent chóru katedralnego Od 1870 - kierownik muzyczny Teatru Polskiego. W 1885 organizował Koło Śpiewackie Polskie; 1894 - kierownik chóru katedralnego; 1892 - współzałożyciel i dyrektor artystyczny Związku Kół Śpiewackich Polskich. Jego syn Kazimierz był w latach 1895-1900 organistą katedralnym. Córka Zofia współorganizowała kursy dla organistów. 31 Edwin Jahnke (1858-1933), pedagog, działacz muzyczny, Uf. w Środzie Wlkp. Ukończył Akademię Muzyczną w Berlinie. Korespondent muzyczny "Echa Muzycznego, Teatralnego i Artystycznego" i "Dziennika Poznańskiego". Od 1920 - profesor Akademii Muzycznej w Poznaniu. Wykształcił grono wybitnych skrzypków. 32 R. Klawitter, op. cit., s. 123-124.

33 R. Klawitter, op. cit., s. 126.

34 "Dziennik Poznański", 224/1899, s. 6.

35 Eugeniusz Sokołowski (188-1949), ukończył Konserwatorium Galicyjskie Towarzystwa Muzycznego we Lwowie w klasie fortepianu M. Sołtysa. Następnie studiował u Leszetyckiego w Wiedniu i w Berlinie u Breithaupta i A. Nikischa. Od 1920 - profesor Konserwatorium Muzycznego w Poznaniu. Od 1927 wznowił działalność Poznańskiego Instytutu Muzycznego.

Andrzej Jazdon

36 Ludwik Broekere (1867-1948), w 1884 ukończył Gimnazjum św. Marii Magdaleny.

W latach 1889-92 studiował w Berlinie i w Paryżu u Mathe. W 1902 ponownie powrócił z Paryża. Od 1920 - profesor Konserwatorium Muzycznego. 37 Wielkopolski Słownik Biograficzny, Poznań 1983, s. 79-80.

38 Absolwentka Królewskiej Akademii Muzycznej w Monachium l konserwatorium w Lipsku. 39 R. Klawitter, op. cit., s. 130.

40 R. Klawitter, op. cit., s. 131.

41 Nikodem Biernacki (1826-1892), Uf. W Tarnopolu; znakomity skrzypek. Odbył wirtuozowskie podróże po całej Europie. W 1864 został nadwornym skrzypkiem cesarza Maksymiliana w Meksyku. W latach l864-79(?) - koncertmistrz orkiestry króla Karola XV w Sztokholmie. 42 Karl R. Hennig (1845-1914), działacz muzyczny, kompozytor, dyrygent. W latach 1865-69 studiował w konserwatoriach w Lipsku i Berlinie. W 1869 przyjechał do Poznania.

Organista w kościele św. Pawła. W 1873 utworzył i do 1913 prowadził Hennigscher Gesangverein. Od 1890 - dyrygent Philharmonischer Verein.

43 R. Klawitter, op. cit., s. 134-135.

44 M. Mott y, op. cit., T. II, s. 245.

45 R. Klawitter, op. cit., s. 20.

46 Jan Chrzciciel Kiszwalter (1787-1844), nauczyciel muzyki, kompozytor, Uf. w Psarskich. Wykształcenie muzyczne zdobył przypuszczalnie u któregoś z organistów. W 1818 osiadł w Poznaniu. Nauczał śpiewu, gry na fortepianie, gitarze, skrzypcach. Zasłynął również jako kompozytor patriotycznych utworów fortepianowych. 47 M. Mott y, op. cit., s. 245.

48 Nikiński Bernard, Nikiński Hipolit, Nikiński Józef, Nikiński Nikodem, Nikiński Walenty - wszyscy oni byli muzykami.

49 M. Mott y, op. cit., s. 193.

50 R. Klawitter, op. cit., s. 70.

51 Franciszek Klingohr (1793-1853), dyrygent, pianista, nauczyciel, kompozytor, Uf. w Opawicy na Śląsku Opolskim. Czech z pochodzenia. Od 1823 w Poznaniu. Nauczyciel u księcia A. Radziwiłła, od 1833 - dyrektor muzyki w kościele katedralnym. 52 Mottego w tym wypadku zawodzi pamięć. Nie przybyli oni do Poznania w tym samym czasie, Klingohr przybył ok. 1823, Kotzolt - w 1835, Greulich, Gambach - ok. 1845. Wszyscy są bardzo zasłużeni dla rozwoju muzycznego Poznania. Współpracowali zarówno z Polakami, jak i Niemcami. 53 M. Mott y, op. cit., T. II, s. 245,247.

54 Muzyka w prasie i czasopismach poznańskich Z lat 1831-1870. Bibliografia, oprać. B. Zakrzewska- Nikiporczyk, Poznań 1989, s. 35. 55 R. Klawitter, op. cit., s. 121.

56 ]I f k . .

lV1UZY a w prasze..., op. Clt.. 57 M. Mott y, op. cit., T. II, s. 251.

58 M. Mott y, op. cit., T. II, s. 252-253.

59 Muzyka w prasie..., op. cit., s. 30-44.

60 R. Klawitter, op. cit., s. 142.

61 R. Klawitter, op. cit., s. 143.

62 Klawitter w swojej pracy wymienia ich 379, zarówno Polaków, jak i Niemców, ale należy założyć, że nie jest to pełna liczba.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2001 Nr4 ; Pensje gimnazja licea dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry