BAMBRZY W RATAJACH

Kronika Miasta Poznania 2001 Nr3 ; Rataje i Żegrze

Czas czytania: ok. 21 min.

MARIA PARADOWSKA

W pierwszych latach XVIII wieku, po wojnie północnej i panującej zarazie wsie podpoznańskie były prawie całkowicie zniszczone. "Wioski Zegrze, Rataje przez obozy i batalią na tamtem miejscu odprawioną zniesione są tak dalece, iż żadnej chałupy nie masz"l. Aby je odbudować i zagospodarować, miasto zdecydowało się sprowadzić rolników z Bambergu i jego okolic. Zamierzano to uczynić już w 1719 roku. ,,5 sierpnia 1719 f., tj. tego samego dnia, kiedy Trzy Porządki zatwierdziły umowę z nowymi mieszkańcami wsi Luboń [umowa została podpisana 1 sierpnia tego roku], uchwaliła ta najwyższa władza miejska wydzierżawienie, prawdopodobnie na wzór luboński, pustych terenów we wsi Rataje i Zegrze, przy czym zastrzeżono, że odnośne kontrakty mają być przez Trzy Porządki zatwierdzone ,,2.

Ostatecznie Rataje znalazły się w rękach miasta dopiero w 1732 roku. Wówczas przez rok prowadzone było tam na rachunek miasta pańszczyźniane gospodarstwo folwarczne. Jednakjeszcze wtedy nie doszło do zasiedlenia wsi sprowadzonymi z zagranicy rolnikami ani też do parcelacji folwarku, względnie była ona bardzo nietrwała, gdyż w dalszym ciągu prowadzono w tej wsi gospodarkę pańszczyźnianą, ajej zaludnienie nie miało nic wspólnego z czynszowymi kmieciami. Trwałe osiedlenie obcych przybyszów nastąpiło w Ratajach w 1745 roku, kiedy wygasła umowa dzierżawna folwarku wraz z pańszczyzną w tej wsi. Wydano wówczas dokument lokacyjny, w którym zawarto m.in. stwierdzenie: "Po oddaniu wsi podkomorskich, należących do królewskiego miasta Poznania, w zarząd panom administratoribus, mają oni obowiązek zarządzać nimi w najlepszym porządku i z pożytkiem i korzyścią skarbu miasta, i ażeby uniknąć wydatków i kosztów, jakie miasto ponosiło z powodu obciążających je żądań najemców, zamienia się projektowany folwark Rataje na czynszowe gospodarstwo, na wyraźne żądanie trzech wydziałów królewskiego miasta Poznań, pod datą 3 czerwca 1745 r. ,,3

Rataje zasiedlili przybysze z Bambergu 4 . W zawartym kontrakcie wymienieni zostali: Wawrzyn Ramelkamer, Mikołaj Schefuauer (Schiffer lub Schafer), Wojciech RemIein, Krzysztof Drescher, Wojciech Pflaum, Andrzej Koszycki, Mikołaj Beierlein, Wojciech Stepert, Wojciech Handschuh, Jan Jakub Heigelmann, Jan Fischer, Jan Schneider, Jakub Kosmala i Wojciech Bibon 5 . Po ponad stu latach, w 1882 roku, pod petycją w sprawie polskiej szkoły w Ratajach podpisali się: Józef Gensler, Andrzej Schneider, Lorenz Leitgeber, Antoni Szymkowiak, Józef Szymkowiak, Andrzej Kaiser, Józef Roth, Jan Gensler, Wawrzyn Jeske, Antoni Filmuth, Jerzy Walter, Jan Hotter, Antoni Hotter, Józef Frankenberg i Andrzej Frankenberg. "Jesteśmy członkami katolickiej szkoły w Ratajach, jesteśmy katolickiego wyznania i polskiej narodowości - pisali mieszkańcy Rataj, a wśród nich ratajscy Bambrzy. - W sobotę dnia 22 IV br. nauczyciel pan Uliszewski oznajmił dzieciom, że od dnia tego naukę religii pobierać mają w języku niemieckim i że żadnej nauki nie mają pobierać w języku polskim. Przeciwko temu składamy uroczysty protest i zwróciliśmy się o zniesienie tego rozporządzenia zarówno do Królewskiego Rządu, jak i do królewskiego ministerstwa"6. Historia pokaże, iż nie był to jedyny wyraz przywiązania Bambrów do kultury polskiej.

Sąsiedzi byli wspaniali Rataje i Zegrze, dwie wsie wymienione wspólnie już w umowie z 1719 roku, powoli połączyły dość silne związki. Poprzez małżeństwa zawierane między rolnikami z Rataj i córkami osadników z Zegrza nazwiska mieszkańców obu wsi stale się zmieniały, o czym łatwo przekonać się, porównując nazwiska zawarte w kontrakcie ratajskim z podpisami pod wyżej wspomnianą petycj ą 7. W rezultacie Zegrze, które nie było zasiedlone w 1 pol. XVIII wieku rolnikami z Bambergu na mocy kontraktu zawartego z miastem, z biegiem lat stało się wsią licznie zamieszkałą przez osoby pochodzenia bamberskiego, choć było ich tam mniej niż w Ratajach. Jednym z głównych elementów scalających od XVIII wieku obie wioski była wspólna parafia z kościołem św. Jana Jerozolimskiego. Dawni mieszkańcy Rataj i Zegrza do dziś pamiętają" Świętojankę", drogę, którą chodzono, lub jeżdżono bryczką, do kościoła parafialnego. Jej fragment zachował się dotąd w przebiegu ul. Milczańskiej, częściowo natomiast prowadziła dnem dzisiejszego Jeziora Maltańskiego. Początkowo, po zasiedleniu Rataj przez osadników z Bambergu, ludzie odnosili się do siebie z pewną, całkowicie zrozumiałą, rezerwą8. Byli to przecież "obcy" i "swoi". Dopiero z upływem lat zaczęto pomagać sobie wzajemnie, zawierano przyjaźnie, związki małżeńskie, a w XIX wieku wspólnie walczono o polskość. - Przez pięćdziesiąt lat mieszkałam na Ratajach - wspominała w maju 1997 roku dziewięćdziesięcioletnia już wówczas Pelagia Czarczyńska 9 . - Moi rodzice wraz ze mną i moim rodzeństwem wprowadzili się na Rataje w 1919 roku i wtedy ojciec kupił tam młyn (...). Była to piękna wieś, taką ją pamiętam. Bogata, ziemia urodzajna, pola rodziły obficie, łąki zielone, różnobarwne kwiaty w przydomowych ogródkach, sady pełne owoców (...). A warzywa prosto z grządki... pyszne były. Tylko trochę otrzepało się je z ziemi ijuż można było jeść - soczystą mar

Maria Paradowska

chew, kalarepę, zielone ogórki, a redyski. .. Nasza zagroda stała przy ul. Wioślarskiej. Niedaleko nas mieszkali Hopplowie. Obok, przy narożniku z ul. Serafitek, mieli swój dom Leitgeberowie. Innymi, dalszymi lub bliższymi sąsiadami byli Grzybkowie, Rothowie, Szymkowiakowie (ona pochodziła z Zegrza), RemIeinowie, Genslerowie, Ludwiczakowie, Schneiderowie, których dorosły syn zginął w obozie koncentracyjnym, Wróblewscy, ona była Bamberką, bo nosiła dyrdoki [szerokie spódnice], Osieccy, Kaiserowie. Kaiserowie mieli sześcioro dzieci, cztery córki i dwóch synów. Jeden z nich miał przy obecnym pi. Wiosny Ludów swój sklepik zwany "czarownicą", drugi gospodarzył na Ratajach. U schyłku lat 60. rozpoczęły się wywłaszczenia i likwidacja gospodarstw. Pelagia Czarczyńska musiała się wyprowadzić. - Na tej pięknej, urodzajnej ziemi postawiono wstrętne blokowiska, a co najgorsze, rozerwano to, co najcenniejsze - więzi międzyludzkie, sąsiedzkie. Tego nie mogę odżałować i do dzisiaj to boli.

Sąsiedzi byli wspaniali. Czy to byli RemIeinowie, Leitgeberowie, czy też Szymkowiakowie, Wróblewscy - wszyscy żyliśmy jak jedna rodzina. A potomkowie osadników z Bambergu to ludzie nadzwyczajni. Oni byli, w czasie okupacji szczególnie, bardziej Polakami niż Polacy z dziada pradziada. Bronili swej polskości za cenę własnego życia. Byli najlepszymi patriotami, często lepszymi niż rdzenni Polacy. I to koniecznie chciałam powiedzieć. Kilka dni później Pelagii Czarczyńskiej zmarła. Jakby czekała tylko na to, by opowiedzieć o swych ratajskich sąsiadach, których straciła po wywłaszczeniu w 1969 roku. Pragnęła wyrazić swój podziw i uznanie dla potomków Bambrów, tak gorliwie broniących polskości. Wieś, ziemia były ważne, ale najważniejsi byli sąsiedzi.

Z Bambergu w taczce Pelagia Czarczyńska zapewne nie zapamiętała wszystkich mieszkańców Rataj i Zegrza bądź ich nie znała. Podczas zasiedlania Rataj sprowadzały się tu przeważnie bamberskie pary małżeńskie, czasem ze starszymi rodzicami, rzadziej z dziećmi. W następnych pokoleniach rodziny te rozgałęziały się szeroko, były wielodzietne i niekiedy opuszczały Rataje. Dzieci i wnuki pierwszego osadnika z rodziny Handschuhów Wojciecha gospodarzyły w Ratajach. Przez długie lata przekazywano sobie tam opowieść starej, przeszło stuletniej kobiety z rodziny Handschuhów, zmarłej w Ratajach w 1847 roku, którą ojciec przywiózł z Bambergu w taczce. Później jednak, poprzez małżeństwa, Handschuhowie osiedli nie tylko w Ratajach, ale także w Jeżycach, Wildzie i Górczynie. Roman Handschuh wspomina już tylko Wildę, bo jego prapradziadek Jan sprzedał gospodarstwo w Ratajach i, ożeniwszy się z Marianną Keck, tam właśnie zamieszkał. - Ale to sąjuż dalekie sprawy. Gdy od dziesiątków lat rodzina jest tylko miejska, to się wsi już nie wspomina - mówił w 1997 roku Roman Handschuh. Jedna z linii Leitgeberów już w trzecim pokoleniu rozpoczęła działalność w mieście, druga przeniosła się do Jeżyc, by po latach powrócić do Rataj i Zegrza. Niektórzy z Leitgeberów mieszkali na Ratajach aż do ich likwidacji w latach 60.

ubiegłego wieku i w Zegrzu aż do likwidacji wiejskich zabudowań w latach 80. Inni zmuszeni byli wyprowadzić się w czasie okupacji. Do nich należała rodzina

Ryc. l. Dom Leitgeberów na terenie obecnego Ronda Rataje rozebrany w 1941 roku

Marianny z Jesków i Jana Leitgebera, rolnika w Ratajach, których dom i zabudowania gospodarcze, wybudowane na przełomie XVIII i XIX wieku w miejscu, gdzie obecnie mieści się dworzec autobusowy przy Rondzie Rataje, zostały wyburzone przez Niemców w czerwcu 1941 roku.

Ich syn Wawrzyn, ożeniony z Magdaleną Osiecką, której matka pochodziła z rodziny Pllaumów, człowiek bardzo poważany i wysoce szanowany, był sołtysem Rataj na przełomie XIX i XX wieku. Mieli sześcioro dzieci. Córka Maria wyszła za mąż za Antoniego Mutha, rolnika z Jeżyc, a Katarzyna za Jana Kaisera z Rataj. Pierworodny syn Andrzej z powodu wczesnej śmierci matki i niechęci ojca do powtórnego ożenku pozostał na gospodarstwie w Ratajach. Zgodnie z wolą ojca w 1901 roku ożenił się ze swą daleką kuzynką Weroniką Leitgeber z Górczyna.

Ryc. 2. Weronika i Andrzej Leitgeberowie, fot. z 1901 roku

Maria Paradowska

Ryc. 3. Weronika Leitgeber (siedzi) i Andrzej Leitgeber (stoi drugi od lewej) w ogrodzie gospodarstwa na obecnym rondzie Rataje, fot. z lat międzywojennych

Ślub odbył się w kościele Matki Boskiej Bolesnej w Górczynie (był to jeden z pierwszych ślubów zawartych w tej wówczas nowej parafii). Państwo Leitgeberowie doczekali się siedmiorga dzieci. Andrzej był bardzo dobrym rolnikiem, pełnił funkcję sołtysa Rataj, a także był radnym miasta Poznania. - Lubił tańczyć i nieraz przetańczył całą niedzielę, zdzierając całkowicie zelówkilo, ale jego żona nigdy nie chodziła na tańce - wspomina dziadków Małgorzata Muszyńska. - Pracując w polu i na podwórzu bardzo klął, ale nigdy w domu. Kochał swoje dzieci, ale uczuciem darzył wszystkie maluchy, często z nimi bawił się, figlował, za co razem z dziećmi obrywał pantoflem od swojej żony Weroniki. Lubił palić cygara. Z żoną bardzo się kochali i szanowali. Babcię, Weronikę Leitgeber, dobrze pamiętam. Była osobą bardzo pracowitą, pobożną, otoczoną dużym szacunkiem rodziny i mieszkańców Rataj, a także oszczędną, lecz hojną dla kościoła. Małomówna, nigdy nie plotkowała, a zwłaszcza nie mówiła źle o ludziach. Była elegancka, wyprostowana, delikatnie wyperfumowana, szczególnie wówczas, gdy przyjmowała gości. "Od zawsze" do czasu ostatecznego wywłaszczenia w 1969 roku zamieszkiwali Rataje Walterowie. Ich ogród znajdował się przy ul. Rataje, naprzeciwko gospody Przybeckiego ll . Bardzo dużo ziemi na Ratajach mieli Stanisław Roth ijego nieżyjąca już żona Leokadia, pochodząca z Jesków, spokrewnieni bądź spowinowaceni z wieloma rodzinami w Ratajach i w Zegrzu. - Naszymi sąsiadami byli Wagnery, Millery, Heigelmannowie, Anioły, Waltery - wspominali Leokadia i Stanisław. - Byliśmy bogatymi gospodarzami i bardzo pracowitymi. Teraz sta

Ryc. 4. Sylwester Leitgeber (pierwszy z prawej w drugim rzędzie) przed szkolą przy ul. Rataje, fot. z 1920 r.

Ryc. 5. Klara Leitgeberowna (siedzi czwarta od lewej w pierwszym rzędzie) przed szkołą przy ul. Rataje, fot. z ok. 1920 r.

Maria Paradowska

Ryc. 6. Antoni Hoppel (1885-1970) z synami Stefanem i Leonem, fot. z ok. 1915 r.

Ryc. 7. Wojciech Roth (1881-1956) z żoną Katarzyną (1893-1922), fot. z ok. 1915 r.

rość, to już nie ma sił do takiej roboty. Pamiętam II wojnę światową - mogliśmy zostać na gospodarce, ale musielibyśmy zrobić się Niemcami. A my przecież Polacy. Wróciliśmy po wojnie, jak inni o polskich nazwiskach i też wyrzuceni. Nie było nic, żadnego żywego dobytku, wszystko zniszczone, ale odbudowaliśmy, my i sąsiedzi. I wszyscy sobie pomagaliśmy. Żeby było można godnie żyć 12 . Za pieniądze otrzymane w 1969 roku i własne oszczędności Stanisław Roth kupił ziemię w Krzesinkach, którą przekazał swojemu synowi Eugeniuszowi. Do bogatych rodzin ratajskich należeli Hopplowie. Ich nazwisko nie występuje w żadnym z kontraktów zawartych w 1 poło XVIII wieku między przybyszami z Bambergu i władzami Poznania, więc prawdopodobnie przybyli nieco później. Po raz pierwszy nazwisko Hopplów, Karola i Andrzeja 13 oraz Małgorzaty Hoppel z domu Roth, z którą ożenił się Wawrzyn Handschuh 14 , pojawiło się w 1841 roku w umowie z osadnikami z Jeżyc. Jeden z potomków Hopplów osiadł w Ratajach albo poprzez ożenek z panną ratajską, albo przez kupno ziemi, której już w połowie XIX wieku rodzina posiadała dość znaczną ilość. Udokumentowana informacja dotyczy Antoniego Hoppla urodzonego w 1885 roku 1s i ożenionego z Weroniką Kosicką Gej matka była z domu Gensler). W kontrakcie

Ryc. 8. Jadwiga Roth, później żona Stefana Hoppla, w gospodarstwie Rothów przy ul. Rataje 55, fot. z lat 40. XX w.

Ryc. 9. Dom Rothów, stan z 2001 roku. Fot. W. Hoppel.

Maria Paradowska

zawartym między miastem i wsią Rataje w 1745 roku występuje nazwisko Koszycki. Pisownia Kosicki może wynikać z błędnego zapisu urzędników miejskich, jak to często się zdarzało 16 , ale może to być nazwisko zupełnie innej, polskiej rodziny. Hopplowie w Ratajach byli bardzo znani i zamożni, przyjaźnili się z wieloma innymi rodzinami ratajskimi, m.in. z Rothami. W rezultacie jeden z dwóch synów Antoniego, Stefan, ożenił się z Jadwigą Roth, której babka pochodziła z Heigelmannów. Mieli jednego syna Witolda. Dom Rothów z czerwonej cegły, potem otynkowany, w którym mieszkali Stefan i Jadwiga Hoppel, zachował się do dziś, jako jeden z nielicznych na Ratajach. Stoi przy dawnej ul. Wioślarskiej 35.

"Miejskie" Rataje i "wiejskie" Zegrze Rataje były typową ulicówką, gospodarstwa, każde otoczone ogrodem, ciągnęły się szeregiem wzdłuż szosy, od której odchodziły trzy boczne, mniejsze drogi - dwie prowadziły do Warty, trzecia łączyła się z szosą prowadzącą do Zegrza 17. Domostwa budowane w XVIII wieku z gliny i drewna (domy w reglówkę), z gliny i cegieł (mur pruski) bądź wreszcie tylko z gliny i słomy (domy w lepionkę), wszystkie kryte strzechą, w połowie XIX wieku zastąpiły domy murowane. Większość z nich posiadała bardzo interesujące nadszczytowe ozdob y 18. Nieistniejąca od 1964 roku zagroda Czesława Kaisera przy ul. Wioślarskiej 65c posiadała na belce posowy wyrytą datę" 1793". Była to jedna z naj starszych zagród ra

Ryc. 10. StałY dom bamberski przy ul. Wioślarskiej, rozebrany w 1%4 roku, fot. za: J. Pieprzyk, Elementy wiejskie w kulturze miasta Poznania

Ryc. II. Stefan Hoppel przy żniwach w gospodarstwie przy ul. Rataje 55, fot. z lat 40 XX w.

tajskich zachowanych aż do połowy XX wieku, której wspólny budynek mieszkalno-inwentarski kryty był strzech ą 19. Wieś Rataje, jak uważali jej mieszkańcy, miała dość płynnie wyznaczone granice. Od północy, na tzw. Miasteczku, stał kościół św. Rocha, po Janie Jerozolimskim parafia Rataj i Zegrza, tam więc zaczynały się Rataje, a granica przebiegała w okolicach obecnej ul. Krzywoustego. Od południa wieś zamykała ul. Pawia, przy której jeden z domów należał do Borowskich, i nieco wyżej położona w kierunku północnym, równoległa do Pawiej ul. Krucza. Od obecnej ul. Ostrowskiej półkolem biegł rów Obrzyca, który stanowił granicę między Ratajami i Zegrzem. Rowu już nie ma, ale przechodził on w naj niższym miejscu obecnych osiedli Oświecenia i Powstań Narodowych i dalej półkolem wpływał do Warty, mniej więcej tam, gdzie obecnie jest ul. Hetmańska. Ulica Krucza prowadziła do miejsca zwanego Małą Azją. Tam stały domy z ogrodami Wrzeszczów, Mańkowskich, Koniecznych, Szymczaków, jednej z rodzin Rothów. Od zachodu Rataje graniczyły z Wartą. Około 1965 roku liczba ludności na Ratajach wynosiła 2 do 2,5 tys.osób 20 .

W swych wspomnieniach z dzieciństwa Witold Hoppel podkreśla, że nie było sporów między ludnością Rataj i Zegrza. Mieli wspólną parafię, wspólny cmentarz, podejmowali wiele wspólnych inicjatyw. Chłopcy bili się dość często, jak to wśród dzieci bywa. Po lekcji religii ksiądz najpierw wypuszczał dzieci mieszkające w Zegrzu, a później te z Rataj. Ale i tak "Zegrzaje" czekali na tych ratajskich i rozpoczynała się bijatyka. - Taki to już był zwyczaj i nie wypadało uchylić się

Maria Paradowska

Ryc. 12. Dom Ciesielczyków przy ul. Rataje, stan z 2001 r., fot. W. Hoppelprzed nim - opowiada. Niektórzy twierdzą, że obie wsie były skłócone. A także, że Zegrze miało dużo Bamberek, natomiast Rataje były bez Bamberek. Rataje były bardziej ogrodnicze, Zegrze - rolnicze, i przez to bogatsze. Mimo to dla mieszkańców Rataj, mających aspiracje miejskie, jeżdżących do pracy do »Stomila« i innych fabryk, Zegrze było tylko wsią. Rataje pogardzały Zegrzem, bo tam mieszkali »wsioki«. Godził ichjedynie kościół i cmentarz 21 . Ta niechęć między obu wsiami wynikała być może z dawnych zatargów o wspólne pastwiska (w 1786 roku władze miejskie zmuszone były rozdzielić pastwiska łańcuchem, lecz później, w XIX i XX wieku dzieci z obu wsi wspólnie wypasały krowy), ale spowodowana była zapewne także szybszą urbanizacją Rataj w połowie XX wieku, ich "miejskością" fascynującą młodych, podczas gdy Zegrze wciąż było "wiejskie". Zażegnane XVIII-wieczne antagonizmy odżyły wówczas na nowo, choć ich źródłem były całkowicie odmienne sprawy, głównie aspiracje do wejścia w miasto, pozbycie się owej "wiejskości" i przewidywany awans społeczny w życiu miejskim. Centrum Rataj stanowiło skrzyżowanie ulic Wioślarskiej i Rataje 22 . Na jednym narożniku stała czerwona chata, w której mieściły się fryzjernia Urbańskiego i sklep Mareczki. Sklep ważny, bo w nim kupowało się ciepłe lody, którym jednak trzeba było starannie się przyglądać w czasie jedzenia, bo chodziły po nich mrówki 23 . Na drugim narożniku mieszkali Osieccy należący do jednej z bardziej poważanych rodzin na Ratajach. Mieli kilkanaścioro dzieci. Jeden z ich synów został werbistą-misjonarzem i obecnie pracuje na wyspie Flores. Na trzecimnarożniku stała gliniana chata i zabudowania gospodarcze Przedwojskich i wreszcie czwarty narożnik zajmował ogród Naci Napierałowej, kobiety znanej nie tylko dlatego, że razem z mężem Ludwikiem jako jedyni hodowali kozy, ale i z tego powodu, że krzyczała na rozbawionych chłopaków "ty piorunie". Było jeszcze kilka innych ważnych miejsc na Ratajach - sklep rzeźnika Pachury i piekarnia Rataja, a najważniejsza była gospoda Przybeckiego. Po mleko chodziło się do Osieckich lub do Rothów. Babcia Rothowa wstawała o piątej rano, wychodziła przed próg z kaną pełną mleka i z miarką. Przychodzącym kobietom sprzedawała mleko. Gospodynie siadały na ławce, snuły wspomnienia i w rezultacie to wydawanie mleka trwało co najmniej dwie godziny. Do międzysąsiedzkich kontaktów przykładano dużą wagę.

- Rataje wybrukowane były "kocimi łbami" - wspomina Witold Hoppel.

- Kiedy jechał samochód, a zdarzało się to raz na pół godziny, to leciało się do płotu, żeby zobaczyć jaki. To była dla nas, dzieci, sensacja, wielkie wydarzenie. Ulica Serafitek kiedyś dochodziła aż do Wioślarskiej i przy niej, w zaułku, mieszkali Kaiserowie, przy Sremskiej zaś Kublowie i Kasprzaczka. Przed wojną Rataje łączył z miastem most Rocha. Od mostu do wsi, a potem dzielnicy miejskiej, prowadziła tzw. czarna droga, a na tej drodze, nocą, biegał czarny pies z ogniem

Maria Paradowska

w pysku - tak opowiadała babcia. Fragmenty czarnej drogi zachowały się do dzisiaj. Ciągnie się ona od mostu Rocha na odległość około 50 metrów i kawałek przy ul. Serafitek, tam, gdzie był dom Wojtkowiaka. Za mostem Rocha stał kościółek pod wezwaniem tego świętego. Jakieś 300 metrów w linii prostej od niego, po drugiej stronie obecnej ul. Kórnickiej, był fort Rocha. Tam pasłem krowy, a mówiło się, że to "na glazeji". W gospodarstwie centralnym punktem podwórza był dla mnie gnojownik, bo stał na środku i dookoła niego jeździło się rowerem. A drugi ważny punkt, to "uliczka", która nie była w dosłownym znaczeniu uliczką, lecz furtką, przez którą wychodziło się z podwórza na ulicę.

Kilka pacierzy w języku ojczystym W pierwszym okresie po przybyciu do wsi poznańskich, gdy Bambrzy nie znali jeszcze języka polskiego, odprawiali we wsiach własne nabożeństwa. Jeden z mężczyzn czytał zgromadzonym kilka pacierzy w języku ojczystym z książki do nabożeństwa przywiezionej z Bambergu. Dość długo utrzymało się takie zbiorowe odmawianie pacierzy i śpiewanie pieśni w czasie pielgrzymek wiejskich. Największą i najważniejszą procesją wiejską była tzw. procesja wokół pól lub procesja polna, której odprawianie przetrwało we wsiach poznańskich do 1860 roku 24 . We wsi Rataje w trzecie święto Zielonych Świąt wieśniacy obchodzili pola na pamiątkę dawnego zdarzenia. Mianowicie kiedyś, przed laty, szarańcza spustoszyła pola sąsiednich wiosek i by uchronić się przed taką klęską, mieszkańcy Rataj obeszli swe ziemie, prosząc Boga o odwrócenie plagi. Ponieważ rzeczywiście szarańcza nie zniszczyła ich pól, od tego czasu co roku, dziękując za wyratowanie od nieszczęścia, obchodzili swoje pola, modląc się i śpiewając pieśnf s . Na pielgrzymkę ku czci św. Rocha, patrona od zarazy, między 16 a 23 sierpnia, rolnicy szli wieczorem, z latarniami. W oktawie św. Wawrzyńca odbywano procesję z pacierzami i śpiewem. W dzień tego patrona nie rozpalano ognia, ajedzenie dla ludzi i bydła przyrządzano dnia poprzedniego. Kult św. Wawrzyńca i św. Rocha utrzymał się we wsiach poznańskich bardzo długo, obrazy lub figurki tych świętych umieszczano w kapliczkach lub w zewnętrznych wnękach ścian domów 26 . Współcześnie na Ratajach zachowała się tylko jedna kapliczka, przy obecnej ul. Zamenhofa, wykonana z cegły, nie otynkowana i nakryta czterospadowym daszkiem. W jej wnęce umieszczono figurę św. Antoniego z Dzieciątkiem. Ufundowała ją w 1889 roku rodzina Walterów dla upamiętnienia śmierci syna Stanisława "zabitego od gromu". "Dziennik Poznański" z dnia 12 lipca 1889 r. odnotował: "Wczorajsza burza, która przeciągnęła nad Poznaniem i jego okolicą, smutne po sobie zostawiła ślady. Na polu gospodarza Waltera w Ratajach wybierano właśnie młode ziemniaki. Ludzie, zaskoczeni nagle burzą, pozostali w polu. Wtem piorun uderza i zabija 14-letniego chłopca i 1 wołu na miejscu"27. Potomkowie rodziny Walterów w Dniu Zadusznym nadal składają tam kwiaty i zapalają znicz. Więcej kapliczek i krzyży zachowało się na Zegrzu. Często w drodze na nieistniejący już cmentarz parafii św. Rocha zatrzymywano się przy krzyżu stojącym nieopodal, przy obecnej ul. Milczańskiej. Niektórzy twierdzą, że jest to krzyż postawiony niedawno, w miejscu starego, już rozpadającego si ę 28. Szczególne zna

czenie dla mieszkańców nie tylko Zegrza, ale także Rataj miała kapliczka przy ul. Bytyńskiej 6, dziś stojąca wśród nieużytków, choć obsadzona kwiatami. Pierwotnie drewniana, powstała w połowie XIX wieku. Poświęcona była św. Rochowi i to jego figurka z 2 poło XVIII wieku, z osobno wyrzeźbionym psem z połowy XIX wieku, stała w górnej wnęce kapliczki, w dolnej zaś - figurka Matki Bożej z końca XVIII wieku. Kapliczkę wystawiła rodzina Greków jako wotum dziękczynne za ocalenie podczas epidemii cholery. W 1891 roku ziemię wraz z kapliczką kupili od Greków Marianna i Wojciech Leitgeberowie, zobowiązując się, że będą dbali o kapliczkę. Później opiekę nad nią przejęła córka Leitgeberów Zofia Miś. W 1939 roku, zaraz po wybuchu II wojny światowej, Niemcy zniszczyli kapliczkę. Figurki przechowała sio* o

,." ,. ,stra Zofii Miś, Weronika Hirsch. Po zakończeniu wojny Leitgeberowie odbudowali kapliczkę, ale już z cegieł. Do połowy lat 60. zachował się zwyczaj dekorowania kapliczki kwiatami na dzień 15 sierpnia. Przez cały tydzień gromadzili się przed nią, modlili i śpiewali pieśni religijne mieszkańcy Zegrza, Rataj, a niekiedy i Starołęki 29 . W 2 poło lat 70. i na początku 80. nastąpiła akcja wywłaszczeniowa Zegrza, niszczenie starej zabudowy i stawianie bloków mieszkaniowych, Irena i Piotr Misiowie, w obawie przed kradzieżą cennych figurek, wpisanych w czerwcu 1976 roku w rejestr zabytków województwa poznańskiego, przekazali je w 1983 roku do Muzeum Pierwszych Piastów na Ledni cy 30. W górnej wnęce kapliczki umieszczono obraz sakralny (trudno dokładnie dostrzec, co i kogo obraz przedstawia) namalowany na szkle, w dolnej - reprodukcję Serca Jezusa i wazonik do kwiatów. W 1932 roku Jan Osiecki i Wojciech Roth ofiarowali grunt pod kościół w pobliżu skrzyżowania ulic Wioślarskiej i Rataje. Zarząd Miasta nie zgodził się na tę lokalizację i dopiero w 1937 roku ustalono, że nowa świątynia wybudowana zostanie w pobliżu starego kościółka, zbyt małego, aby pomieścić wszystkich parafian z Rataj i Zegrza, ale także bardzo zniszczonego i chylącego się ku upadkowi.

Ryc. 14. Kapliczka sw. Antoniego wystawiona przez rodzinę Walterów w 1889 roku przy obecnej ul. Zamenhofa, stan z 2001 r., fot. W. Hoppel

Maria Paradowska

Ryc. 15. Bamberki na procesji Bożego Ciała

Mieszkańcy obu dzielnic, pod kierunkiem głównego budowniczego Antoniego Hoppla, zabrali się do pracy, wspierani przez ks. Czesława Heudyckiego, proboszcza parafii od 1 stycznia 1937 r. Już w sierpniu 1938 roku nastąpiło wmurowanie i poświęcenie kamienia węgielnego. Wspólnie też zbierano pieniądze na budowę poprzez dobrowolne darowizny, przedstawienia amatorskie, kiermasze i festyny. Pieniędzy było jednak wciąż zbyt mało, tym bardziej, że w tym czasie parafia zmuszona była urządzić cmentarz w Zegrzu, który poświęcono w maju 1939 roku, i zakończyć budowę nowej plebani. Plebanię poświęcono w czerwcu 1939 roku. Do wybuchu wojny nowy kościół pw. św. Rocha nie został wykończony31 i parafianie nadal korzystali ze starej świątyni. Cmentarz zlikwidowano w latach 70. XX wieku i przeniesiono na Miłostow0 32 . Parafia św. Rocha była niezmiernie ważna dla życia obu wsi, później dzielnic.

We wszystkich procesjach brały udział Bamberki z Rataj i Zegrza. Uczestniczyły też w różnych imprezach i festynach, zbierając pieniądze na budowę kościoła św. Rocha. - Z Zegrza przyjeżdżały bryczkami - opowiada Aleksander Kubeł.

- Moje ciotki Leitgebrówny do końca chodziły w strojach bamberskich i tak ubrane w czasie procesji nosiły obraz. Moja babcia Anna z Hirschów Leitgebrowa wspominała, że w Ratajach było bardzo dużo kobiet, także tych o polskich nazwiskach, które nosiły strój bamberski 33 . Bamberki wzięły też udział w zorganizowanym przez ks. Heudyckiego weselu bamberskim, które odbyło się na publicznym placu koło kościoła Bożego Ciała w 1937 roku. Była to wielka wspólna akcja mieszkańców obu wsi. Z tej okazji uszyto nowe stroje bamberskie, a najstarsi przypomnieli sobie dawne tańce i piosenki. "Matka miała syna, syna nieboraka / Uszyła mu pory / Ze swego dyrdoka / Uszyła mu pory / Ze swego dyrdoka. Oj, ty synu, synu nieboraku / Jak to też ci szyknie / W tym moim dyrdoku / Jak to też ci szyknie / W tym moim dyrdoku"34 , .

- splewano.

Ryc. 16. Festyn na rzecz budowy kościoła Św. Rocha, druga od lewej siedzi Konstancja z Genslerów Szabelska, pierwsza od lewej jej synowa Stanisława, 1938 r. W}. Henryk Szabelski.

Maria Paradowska

szczegółów. Toteż zbyteczne niemi przeładowanie i niegustowne często ich zestawienie, psuje do reszty i tak nie bardzo już smukłą ich kibić i figurę". Dalej stwierdził, że noszą na sobie aż do dwunastu spódników i watówek, a na wierzchu spódnicę "merynosową lub pikową, jaskrawą". U góry zakładają sznurówkę krótką, wyciętą pod szyją, a na nią kaftanik, "którego rękawy lejkowate rozwartym końcem ramiona okrywają"; na nogach białe pończochy i niskie aksamitne lub jedwabne buty z wielką kokardą na przedzie. Z okazji ślubu panna młoda i druhny, podobnie jak i dziewczęta w czasie procesji Bożego Ciała, zakładały na głowę "czółka aksamitne w szych i wysoko w rozmaryn przystrojone, niby kwiecista szopa na głowie ,,35. Do wsi, w których zakładanie stroju bamberskiego było szczególnie mocno zakorzenione, poza Jeżycami i Górczynem należały właśnie Rataje i Zegrze. Ubiór ten, bardzo bogaty, niemal widowiskowy, wszedł trwale w kulturę wsi poznańskich, by następnie stać się integralną częścią kultury miasta Poznania. Najważniejszą częścią tego ubioru były suknie składające się z kaftana i spódnicy, rozmaitych kolorów i odcieni, szyte z bardzo dobrych gatunkowo materiałów. Takich sukni każda kobieta posiadała przynajmniej 14, a tych najbardziej eleganckich, tzw. świetnych - cztery. Mimo wielkiej obfitości materiału, z jakiego je szyto, łatwo można było je rozprostować i składać, wszystko bowiem wiązane było na figurze przy pomocy tasiemek. Bardzo szeroka, szyta na ogół z pięciu szerokości materiału, marszczona, długa spódnica, kaftan sięgający do pasa, ściśle dopasowany do figury, pod kaftanem koszulka z długim rękawem i sznurówka, niekiedy zakończona grubym wałkiem z materiału zwanym "kiszką" lub osobno uszytą "kiszką" wiązaną w pasie i niezszytą ze sznurówką. N a niej spoczywały jedna do trzech watówek, spódnik biały i wreszcie spódnica. To powodowało "pękatość" stroju i pogrubiało całą sylwetkę, ajednocześnie dzięki "kiszce" i wałówkom spódnica nie opadała zbyt szeroko i luźno, co przyczyniało się do tego, że w czasie ruchu kołysała się w charakterystyczny sposób. Na spódnicy - fartuch pięknie haftowany, a na szyi - ozdobny kryzik i kilka sznurów prawdziwych korali, zwanych "prawymi", zakończonych krzyżykiem, na ramionach biała haftowana chusta krzyżowana na przedzie i wiązana z tyłu i wreszcie na głowach mężatek czepek, a panien - kornet, jedna z najpiękniejszych części tego stroju. Do tej całości dochodziło jeszcze wiele ozdobnych szczegółów - kokardy, wstęgi, falbanki, hafty i marszczenia 36 . Był to strój niespotykany w innych regionach kraju, a także Europy, nie można się zatem dziwić, że budził tak wielki zachwyt zarówno wśród mieszkańców Poznania, jak i turystów.

Kobiety z Rataj i z Zegrza bardzo chętnie ubierały ten strój z okazji świąt kościelnych, niekiedy państwowych. Zawsze umawiały się między sobą, która jakiego koloru strój założy. Czwórka kobiet niosących obraz, tzw. obraźniczki, musiała być ubrana w strój tego samego koloru, następna czwórka w inny kolor. Były bowiem cztery barwy ubiorów świątecznych: karmazynowy, zielony, niebieski i biały bądź beżowy w kolorowe bukieciki kwiatków. Bamberki były bardzo solidarne, pomagały sobie wzajemnie, przede wszystkim zawsze jedna lub dwie kobiety ubierały tę trzecią, gdyż Bamberka sama nie mogła się ubrać, nie było to technicznie możliwe.

A Z wielką godnością i powagą chodziły w swych pięknych strojach. Chodnik miejski dla dwóch Bamberek był zawsze zbyt wąski, dlatego w drodze do kościoła szły "gęsiego", jedna za drugą. I dlatego też "dyrekcja tramwajowa dołączała specjalne wozy przyczepy (...), aby strojne, szerokie Bamberki mogły wygodnie wsiadać i wysiadać". W tramwaju Bamberka zwykle zajmowała dwa miejsca siedzące z uwagi na szerokość swych spódnic 37 . Kiedy Rataje, a potem Zegrze zaczęły ginąć, zanikała specyficzna kultura tych wsi, a potem dzielnic miasta, zaginął też zwyczaj noszenia stroju bamberskiego. W Poznaniu naj dłużej przetrwał on w parafii Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana na Jeżycach - do 1993 roku. W 1997 roku Towarzystwo Bambrów Poznańskich reaktywowało strój i znowu Bamberki pojawiły się na ulicach miasta, co spotkało się z zachwytem mieszkańców, uradowanych powrotem dawnych tradycji, tak nierozerwalnie związanych z kulturą miasta. Strój ten przypisany jest do parafii św. Marcina. W 1998 roku Bamberki powróciły również do parafii jeżyckiej38.

* * *

Z dawnych Rataj pozostało niewiele, skromne resztki zabudowań, kapliczek, trochę fotografii i wiele sentymentalnych wspomnień o pięknie dawnej wsi, o ludziach, sąsiadach i więzach ich łączących, które zostały brutalnie rozerwane. - Z mojej dzielnicy nic nie zostało - mówi dziś Juliusz Kubeł. - Na moich oczach Rataje ginęły. Po wojnie odcięte od miasta, bo most Rocha był zrujnowany, a most Marchlewskiego dopiero budowano. Otwarto go w 1952 roku i puszczono przez niego tramwaj. W 1966 roku wmurowano kamień węgielny pod budowę nowej dzielnicy, nie zwracając uwagi na to, czy mieszkańcy tego chcą, czy nie. Wbrew woli właścicieli zaczęto prowadzić prace budowlane. Ogrodnikowi Dankowskiemu przez środek jego oranżerii z pięknymi goździkami przeprowadzono linię tramwajową. My, młodzi cieszyliśmy się z "cywilizacji", urzekła nas ona. Po przeprowadzce radowało nas centralne ogrzewanie, ciepła woda, wanna. Nikt nie myślał o wartości historycznej tego, co ginęło.

PRZYPISY:l J. Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszYch czasach, T. I, Poznań 1838, s. 232-233.

2 J. Rutkowski, Studia Z dziejów wsi polskiej XVI-XVIII w., Poznań 1956, s. 267.

3 M. Bar, Die "Bamberger" bei Posen, Posen 1882, s. 12.

4 M. Bar w czasie swych badań spotkał się z pogardliwą nazwą Kaszubi, którą określano część gospodarzy we wsi Rataje, z czego można by wyciągnąć wniosek o ich pochodzeniu z terenu Prus. Jednakże sam autor dalej stwierdził, że większość osadników ratajskich wywodziła się z południowych Niemiec. Ibidem, s. II. 5 Ibidem, s. 46.

6 Ibidem, s. 46.

7 Odwołując się do opracowanych i w dużej części opublikowanych, a także do niektórych, pozostających w moim archiwum drzew genealogicznych Bambrów, wśród uro

Maria Paradowskadzonych w Ratajach znaleźć można jeszcze takie nazwiska, jak Besner, Heilein i in. POL M. Paradowska, Bam brzy. Mieszkańcy dawnych wsi miasta Poznania, Poznań 1998, tab!. 1-20.

8 M. Bar, op. cit., s. 33; M. Paradowska, op. cit., s. 13I.

9 Rozmowa autorki i Witolda Hoppla z Pelagią Czarczyńską przeprowadzona w maJU 1997 r.

10 Wszystkie informacje pochodzą od wnuczki Andrzeja i Weroniki Leitgeber, Małgorzaty Muszyńskiej (1998 L). 11 Wypowiedź Stanisława Ratajczyka z 2001 I.

12 Rozmowa Piotra Zarębskiego z Leokadią i Stanisławem Rothami przeprowadzona w 1997 r. 13 L Kaczmarek, BambrzY poznańscy, "WTK" ("Wrocławski Tygodnik Katolicki"), R. 20: 1972, nr 25, s. 9.

14 J. Ceptowski, Genealogia rodziny Handschuhów, "Gens" , Kwartalnik Towarzystwa Genealogiczno- Heraldycznego, nr 4: 1992, s. III. 15 Na Rataje przeniósł się prawdopodobnie z Głównej; wypowiedzi Witolda Hoppla z 1996 i 2001 r. 16 M. Paradowska, op. cit., s. 203.

17 A. Błaszczak, Osady podmiejskie w pobliżu Poznania, "Kronika Miasta Poznania", 1924, s.6. 18 T. Wróblewski, Dom i zagroda, (w:) Kultura ludowa Wielkopolski, T. I, Poznań 1960, s. 146-147. 19 J. Pieprzyk, Elementy wiejskie w kulturze miasta Poznania, mpis pracy doktorskiej złożony w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej DAM w Poznaniu. 20 Wypowiedź Witolda Hoppla z 1996 I.

21 Wypowiedź Juliusza Kubła z 1997 I.

22 Wypowiedź Witolda Hoppla z 1996 I.

23 Potwierdził to Aleksander Kubeł w 1997 I.

24 M. Bar, op. cit., s. 29-30; M. Paradowska, op. cit., s. 90.

25 M. Bar, op. cit., s. 30; M. Paradowska, op. cit., s. 9I.

26 O. Kolberg, Lud. Wielkie Księstwo Poznańskie, T. I, Kraków 1875, reedycja Poznań 1963, s. 17. 27 J. Sauer, Zabytki bamberskie w Poznaniu, praca licencjacka złożona w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej DAM w Poznaniu. 28 Wypowiedzi anonimowych mieszkańców Zegrza z 2001 r.

29 Wypowiedź Edwarda Jana Szumana z 1995 I.

30 Informacje o dziejach kapliczki uzyskano od Romana Misia, 1997 I.

31 Monografia kościoła pod wezwaniem św. Rocha, Poznań-Miasteczko, Poznań 1939; L Błaszczyk, Sw. Roch - patron Miasteczka i jego dwa poznańskie kościoły, KMP, 1/97, s. 201 i n.

32 Wypowiedź Henryka Szabelskiego z 1997 I.

33 Wypowiedź Aleksandra Kubła z 1996 I. odnośnie stroju bamberskiego jest sprzeczna z wypowiedzią Juliusza Kubła; pOI. przyp. 2I. 34 Kalendarz, informator parafialny kościoła Św. Trójcy, Poznań - Dębiec, na Rok Pański 1938, Poznań 1938, s. 130; piosenka z wesela wg informacji Edwarda Jana Szumana z 1975 r. 35 O. Kolberg, op. cit., s. 61-62.

36 W. Cichowicz, Strój bamberski, (w:) XXV-lecie zbiorów ludoznawczych im. Heleny i Wiesławy Cichowicz w Poznaniu, Poznań 1937; Z. Gródecka, Stroje ludowe w dawnym i współczesnym Poznaniu, Poznań 1986; M. Paradowska, op. cit. 37 1 . Kaczmarek, op. cit., s. 9.

38 M. Paradowska, Bambrzy w Jeżycach, KMP, 2/2000, s. 53.

Wszystkie wypowiedzi zapisane bądź nagrane na taśmach magnetofonowych znajdują się w archiwum autorki. Własnością autorki są również zamieszczone w tekście fotografie.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2001 Nr3 ; Rataje i Żegrze dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry