OSIEM POZNAŃSKICH VESTALEK Opowieść o poznańskiej rodzinie Mieczkowskich

Kronika Miasta Poznania 2001 Nr2 ; Pomniki

Czas czytania: ok. 22 min.

SŁAWOMIR LEITGEBER, JERZY ZIOŁECKI

L eopold (1811-1892) i Olimpia z Kalksteinów Mieczkowscy, właściciele Kołudy Wielkiej w pow. inowrocławskim i Nieciszewa w pow. bydgoskim, mieli trzech synów, Stanisława, Augusta i Leona, i córkę Marię. Najstarszy Stanisław został właścicielem Nieciszewa i ożenił się z Heleną Donimirską. Za młodu walczył w powstaniu styczniowym, później włączył się do działalności społecznej i był w stronach rodzinnych wicepatronem Kółek Rolniczych. Leon (1846-1931), żonaty ze Stanisławą Mittelstaedt, odziedziczył Kołudę Wielką, natomiast Maria w 1870 roku wyszła za mąż za Władysława Łebińskiego, właściciela drukarni J. I. Kraszewskiego w Poznaniu, w której ukazywał się "Dziennik Poznański", redagowany przez Łebińskiego w latach 1896-1907. August Mieczkowski (1843-1918) uczęszczał do gimnazjów w Chełmnie i Bydgoszczy, a po maturze studiował prawo we Wrocławiu. Podobnie jak jego starszy brat Stanisław, brał udział w powstaniu styczniowym. Po jego upadku wrócił do zaboru pruskiego. Studia kontynuował w Berlinie, gdzie w 1866 roku uzyskał doktorat z nauk prawnych. Jakiś czas po aplikacji pracował w sądzie w Gniewkowie na Pomorzu, lecz ten rodzaj pracy mu nie odpowiadał, dlatego w 1870 roku rozpoczął praktykę bankową w Hamburgu i Wrocławiu. W tych latach w ramach działów spadkowych stał się właścicielem Łaszewa, które wkrótce spieniężył i z tym kapitałem wstąpił do Banku Wzajemnych Ubezpieczeń "Vesta" w Poznaniu, w 1880 roku obejmując stanowisko zastępcy dyrektora. Po pięciu latach został dyrektorem generalnym "Vesty" i kierował tym bankiem przez następnych trzydzieści lat (1885-1915), będących wyjątkowo trudnym okresem walki ekonomicznej polskiego społeczeństwa z władzami niemieckimi. Dwukrotnie uchronił tę placówkę przed próbami likwidacji przez władze pruskie i to właśnie jemu bank zawdzięczał swój pomyślny rozwój w tym czasie.

Ryc. 1. Siedziba Banku Wzajemnych Ubezpieczeń "Vesta" na narożniku ulic Św. Marcin i Rycerskiej, pocztówka sprzed 1916 r. Ze zb. BU.

Jednocześnie przez wiele lat pracował w Radzie Nadzorczej Banku Handlowego w Poznaniu. Gdy miał 72 lata, zrezygnował z funkcji dyrektora generalnego "Vesty", lecz do śmierci działał w Banku Handlowym. Zmarł w 1918 roku w Poznaniu. August Mieczkowski ożenił się dość późno, bo dopiero w 1883 roku, mając 40 lat, z dwudziestoletnią Marią Jerzykiewiczówną. Był tylko o sześć lat młodszy od swego teścia Władysława Jerzykiewicza (1837-1920), znaczącej postaci w życiu gospodarczym, społecznym i politycznym 2 poło XIX wieku w Poznaniu, kupca, współzałożyciela spółki akcyjnej Teatr Polski w Ogrodzie Potockiego, od 1871 roku członka Rady N adzorczej i prezesa tej spółki oraz członka Rady Nadzorczej Banku Włościańskiego SA W 1896 roku Jerzykiewic z znalazł się wśród założycieli Banku Ziemskiego, w tym samym czasie

Ryc. 2. Władysław J erzykiewicz, fot z ok. 1900 r.

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołecki

Ryc. 3. Zofia i Władysław J erzykiewiczowie z córką Marią, zięciem Augustem i wnukami, fot. z 1911 rdziałał również w Towarzystwie Akcyjnym "Dziennik Poznański", wydającym pismo o tej samej nazwie, początkowo jako członek Rady Nadzorczej, później pełniąc funkcje wicedyrektora i dyrektora. W następnych latach Władysław Jerzykiewicz był prezesem korporacji kupców chrześcijańskich i członkiem Rady Nadzorczej Towarzystwa H. Cegielski Sp. Akc. w Poznaniu i jej długoletnim przewodniczącym. Działał w organizacjach oświatowych i naukowych, był członkiem PTPN w Poznaniu, prezesem Towarzystwa Pomocy Naukowej im. K. Marcinkowskiego, długoletnim członkiem i skarbnikiem Prowincjonalnego Komitetu Wyborczego na W. Ks. Poznańskie, a w latach 1899-1908 posłem polskim do Sejmu Pruskiego 1. Zmarł w Poznaniu w 1920 roku, mając 83 lata.

Bank Wzajemnych Ubezpieczeń "Vesta" w Poznaniu, zarządzany przez Augusta Mieczkowskiego, miał swoją siedzibę w istniejącym do dziś gmachu na narożniku ulic Św. Marcin i Rycerskiej (obecnie ul. Ratajczaka), przylegającym do Biblioteki Uniwersyteckiej. Tam też znajdowało się mieszkanie służbowe zajmowane przez rodzinę Mieczkowskich aż do śmierci Augusta w 1918 roku. W latach 1885-1906 przyszło na świat osiem córek Marii i Augusta, powszechnie wówczas w Poznaniu zwanych Vestalkami. Państwo Mieczkowscy, mając aż osiem córek, prowadzili dom otwarty. Na przyjęciach i wieczorach tanecznych roiło się od gości, a szczególnie licznie reprezentowane było grono konkurentów do rąk panien, uchodzących w mieście za wyjątkowo dobre partie. W tym charakterze pojawiali się w domu państwa Augustów Mieczkowskich także trzej młodzi wówczas Leitgeberowie: redaktor i wydawca Roman Leitgeber, adwokat Leon i architekt Czesław, późniejszy właściciel ziemski. Niestety, żadnemu z nich nie udało się pokonać konkurentów. Z uwagi na znaczną rozpiętość wieku córek wydawanie ich za mąż zajęło Mieczkowskim aż 22 lata. Rodzice wydawali panny za mąż według zasady starszeństwa. Do śmierci Augusta Mieczkowskiego odbyły się w gmachu "Vesty" wesela pierwszych czterech, następne stanęły na ślubnym kobiercu w latach 1920-28, gdy owdowiała Maria Mieczkowska zamieszkała przy ul. Ogrodowej 13.

Kamienica ta została zniszczona podczas walk o Poznań w 1945 roku.

Rodzice nadali następujące imiona swoim ośmiu córkom: Zofia, Janina, Barbara, Maria, Helena, Anna, Emilia i Wanda. Ich cioteczni kuzynowie, bracia Taczanowscy, weseli i dowcipni, ułożyli rymowany wierszyk "mnemotechniczny" ułatwiający zapamiętanie imion kuzynek według starszeństwa, a brzmiał on tak: Zosia-Jania, Basia- Mania, Hela-Ania, Mita- Wania. Pamiętają go nie tylko dzieci, ale również wnuki i wnuczki Vestalek do dziś, gdyż okazał się przydatny w wielu sytuacjach. Zofia (1885-1943), naj starsza córka Mieczkowskich, poślubiła w 1906 roku ziemianina Tadeusza Pągowskiego, właściciela majątku Gołuń koło Pobiedzisk.

Ryc. 4. Tableau wykonane z okazji zjazdu rodzinnego 4 mąja 1985 r. Autor 1. Unierzyski

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołecki

Ryc. 5. Maria Mieczkowska z córkami i zięciami, Boże Narodzenie 1931 r.

it>.

Ryc. 6. Maria Mieczkowska z wnukami w mieszkaniu przy ul. Ogrodowej, fot. z 1932 r.

Ryc. 7. Zofia i Tedausz Pagowscy z córką i synami, fot. z 1926 r.

Poznali się na balu karnawałowym. Pągowscy mieli trzech synów i córkę. Najstarszy syn, Tadeusz, zmarł tragicznie w 1933 roku, mając zaledwie 27 lat. Dwaj młodsi po ukończeniu szkół i odbyciu służby wojskowej walczyli jako oficerowie rezerwy w kampanii wrześniowej. Witold poległ, a Gustaw dostał się do niewoli niemieckiej i przebywał w Oflagu Woldenberg (Dobiegniew) aż do końca wojny. Córka Józefina po zdaniu matury w gimnazjum Sióstr Sacre Coeur w Polskiej Wsi k. Pobiedzisk studiowała w Wyższej Szkoły Handlowej w Wiedniu, którą ukończyła w 1939 roku i do wybuchu wojny mieszkała z rodzicami w Gołuni u. W czerwcu 1940 roku Niemcy wywieźli Pągowskich wraz z córką do obozu przesiedleńczego w Łodzi, gdzie zatrudniono ich, dzięki dobrej znajomości języka niemieckiego, przy pracach pomocniczych w administracji obozu. W 1942 roku Zofię, Tadeusza i Józefinę przeniesiono do obozu w Zamościu. Tam Tadeusz zaangażował się w działalność konspiracyjną AK. W połowie 1943 roku Pągowskich aresztowano i wysłano do obozu koncentracyjnego Auschwitz- Birkenau. Tadeusz zginął we wrześniu, a Zofia w grudniu tegoż roku. Ich córka przeżyła gehennę obozową, doczekała wyzwolenia obozu w styczniu 1945 roku, przyjechała do Poznania i po długiej rekonwalescencji u najbliższej rodziny powróciła do sił i zdrowia. Przez kilka lat mieszkała i pracowała w Poznaniu, a potem przeniosła się do Warszawy. Zmarła w wieku 78 lat i pochowano ją na cmentarzu w Pobiedziskach, w pobliżu rodzinnego Gołunia, do którego nie pozwolono jej powrócić po zakończeniu wojny.

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołecki

Ryc. 8. Janina Nowakowska, fot. z 1935 r.

Gustaw po powrocie z niewoli niemieckiej najpierw mieszkał w Poznaniu, potem przeniósł się do Warszawy i tam ożenił. Ma córkę Zofię i syna Andrzeja, znanego artystę grafika, autora licznych plakatów do filmów i sztuk teatralnych. Gołuń, siedzibę Pągowskich, zachowała we wdzięcznej pamięci liczna gromada siostrzeńców Zofii Pągowskiej, gdyż było to przez wiele lat miejsce wakacji letnich wszystkich dzieciaków. Dwór, położony w pobliżu dużego sadu i ogrodu warzywnego, stwarzał wspaniałe warunki do zabawy w Indian czy chowanego. Kochana ciocia Zocha, która mimo ogromnej dobroci i łagodności cieszyła się wśród siostrzeńców dużym autorytetem, przywoziła z Pobiedzisk ulubione biszkopty z polewą anyżową i inne przysmaki,

Ryc. 9. Bracia Nowakowscy: Jerzy, Zygmunt, Michał, KąjtekiAndrzeja największą atrakcją dla całej gromadki były wyjazdy powozami nad jezioro Zbierkowskie, gdzie wszyscy zażywali kąpieli.

Druga córka Mieczkowskich, Janina (1887-1970), poślubiła w 1910 roku dra Kazimierza Nowakowskiego (1879-1952), chirurga, późniejszego powstańca wielkopolskiego, który dosłużył się rangi pułkownika, naczelnego chirurga szpitala Zakładu Sióstr Miłosierdzia, od 1923 roku ordynatora oddziału chirurgicznego Szpitala Miejskiego przy ul. Szkolnej w Poznaniu, a potem docenta i profesora Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego. Do głównych powstańczych zasług Nowakowskiego należy zorganizowanie w latach 1917-18 konspiracyjnej służby sanitarnej. W uznaniu zasług Kazimierza Nowakowskiego w 1980 roku jego imieniem nazwano plac u zbiegu ulic Grunwaldzkiej i Przybyszewskiego, naprzeciwko głównego wejścia do Szpitala im. H. Święcickiego, i ustawiono na nim głaz z tablicą pamiątkową. Nowakowscy mieli pięciu synów i wszyscy brali udział w działaniach wojennych 1939-45. Czterej walczyli w kampanii wrześniowej. Jerzy, lekarz wojskowy, ofiarnie i do końca pełniąc służbę w polskim szpitalu polowym w Kutnie, dostał się do niewoli niemieckiej. Zygmunt, Michał i Kazimierz, zwany Kajtkiem, po wielu perypetiach szczęśliwie dotarli na Zachód, tam wstąpili do Polskich Sił Zbrojnych i walczyli aż do końca wojny. Najmłodszy Andrzej, w 1939 roku uczeń gimnazjum, podczas wojny mieszkał z rodzicami we dworze szambelanostwa Morawskich w Plancie, gdzie zdał maturę, a później w Ostrowcu Świętokrzyskim. W1944 roku zamieszkał w Warszawie ijako żołnierz AK walczył w powstaniu warszawskim w oddziałach broniących Starego Miasta. Gdy powstanie upadło, dostał się do niewoli, a po zakończeniu wojny wraz z braćmi Michałem i Kazimierzem wyemigrował do Kanady. Wszyscy zamieszkali w Montrealu i tam ożenili się z Polkami. Najstarszy z braci Nowakowskich - Jerzy ożenił się i osiedlił w Anglii, gdzie do śmierci pracował jako lekarz. Po wojnie do kraju powrócił jedynie dr praw Zygmunt Nowakowski. Pracował naukowo na Wydziale Prawa Uniwersytetu Poznańskiego. W 1956 roku został profesorem w Katedrze Prawa Cywilnego. Po objęciu władzy przez Gomułkę kandydował do Sejmu i, mimo że był bezpartyjny, został wybrany posłem na lata 1957-61. Działał w sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Zygmunt, będąc w Poznaniu naj starszym wnukiem Marii i Augusta Mieczkowskich, gościł w swoim mieszkaniu przy ul. Spornej 1 siostry swej matki i ich mężów oraz kuzynów i kuzynki. Spotkania rodzinne odbywały się przede wszystkim z okazji imienin jego żony Teresy, córki emerytowanego generała brygady Adama Kicińskiego. Zygmunt Nowakowski zmarł w Poznaniu w 1993 roku, pozostawiając żonę i trzy córki. W przemówieniach nad grobem podkreślano jego prawy charakter, duży dorobek naukowy, a także patriotyzm i odwagę, jakie wykazał podczas służby wojskowej w kampanii wrześniowej oraz w Armii Polskiej na Zachodzie. Barbara (1888-1981), kolejna, trzecia już córka Mieczkowskich, podobnie jak jej dwie starsze siostry kształciła się na pensji panien Danysz. W dniu 12 czerwca 1912 r. poślubiła w Poznaniu, w kościele parafialnym św. Marcina, znanego poznańskiego inżyniera architekta Stefana Cybichowskiego (1881-1940), syna

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołeckiprofesora gimnazjalnego Bronisława i Marty z Bischofów. Stefan Cybichowski był wówczas jednym z niewielu poznańskich architektów, absolwentów słynnej politechniki charlottenburskiej w Berlinie. Po dyplomie w 1905 roku i praktyce zawodowej otrzymał stanowisko docenta w Akademii Przemysłowej w Berlinie, gdzie pracował w latach 1907-09. Po powrocie do rodzinnego miasta w 1910 roku otworzył własną pracownię architektoniczną, a gdy powstał Uniwersytet Poznański, wykładał budownictwo wiejskie na tamtejszym Wydziale Rolniczo-Leśnym. Był twórcą kilku poznańskich gmachów publicznych i kościołów, a także autorem projektu rozbudowy Międzynarodowych Targów Poznańskich. Za osiągnięcia w projektowaniu i budowie licznych obiektów sakralnych w Wielkopolsce i na Pomorzu uzyskał tytuł szambelana papieskiego. W dniu 28 października 1939 r. został wraz z grupą profesorów uniwersyteckich aresztowany przez gestapo i osadzony w budzącym powszechną grozę Forcie VII w Poznaniu. Rozstrzelano go w dniu 6 stycznia 1940 r. Nie wiadomo, gdzie został pochowany. Cybichowscy mieli cztery córki i syna Stanisława. Barbara Cybichowska po opuszczeniu willi zarekwirowanej w listopadzie przez Niemców została wysiedlona z dwiema córkami do Ostrowca Świętokrzyskiego. Obie wróciły później do Poznania i tu doczekały końca wojny. Druga z rzędu córka, Irena, przedostała się w 1940 roku do Warszawy i tam brała udział w powstaniu warszawskim jako łączniczka. Po jego upadku została wywieziona do obozu koncentracyjnego Buchenwald, w którym Niemcy przeprowadzali zbrodnicze doświadczenia medyczne na kobietach. Stamtąd, dzięki inicjatywie i wpływom Szweda, hI. Folke Bernadotte, została ewakuowana wraz z liczną grupą Polek do Szwecji, gdzie zajęto się nią troskliwie, ratując od niechybnej śmierci. Do Polski nie powróciła, wyszła za mąż za Szweda, dzieci nie miała. Kolejna córka, Barbara, w czasie wojny pracowała w firmie Telefunken.

W wyniku donosu czy też konfliktu z przełożonym Niemcem została deportowana do obozu koncentracyjnego w Żabikowie. Delikatna i wrażliwa, po powrocie z obozu już nigdy nie odzyskała równowagi psychicznej. Katarzyna, najmłodsza córka Stefana i Barbary Cybichowskich, wcześnie wyszła za mąż i ma pięcioro dzieci: dwie córki i trzech synów. Jej naj starszy syn Jacek wstąpił do zakonu 00. Jezuitów w Warszawie, obecnie jest duszpasterzem w Szczecinie. Jego rozmyślania religijne były publikowane w "Tygodniku Powszechnym". Jedyny syn Cybichowskich, Stach, po maturze i ukończeniu podchorążówki chciał studiować architekturę na Politechnice Gdańskiej. Plany pokrzyżował mu wybuch wojny. Został zmobilizowany, walczył w Armii "Poznań" i dostał się do niewoli niemieckiej. Po wyzwoleniu przedostał się do oddziałów II Korpusu we Włoszech i wraz z nimi znalazł się w Anglii. Po demobilizacji pozostał tam, ożenił z Angielką, ma syna i córkę. Po śmierci żony nie wrócił do Polski. Maria, czwarta z rzędu Vestalka poznańska, córka Augustów Mieczkowskich, urodziła się w Poznaniu 21 sierpnia 1890 I. Ukończyła szkołę panien Danysz, a także szkołę muzyczną. Męża, Stanisława Zakrzewskiego, poznała na balu karnawałowym. Sama niewielka, wyszła za mężczyznę bardzo wysokiego - Stanisław miał ok. 1,90 m wzrostu. Zakrzewscy mieszkali w Poznaniu. Stanisław

Ryc. 10. Maria Mieczkowska, zdjęcie narzeczeńskie, fot. z 1911 r.

Ryc. 11. Stanisław Zakrzewski, zdjęcie narzeczeńskie, fot. z 1911 r.

pracował w Banku Ziemian, gdzie doszedł do stanowiska dyrektora administracyjnego. Urodziły im się dwie córki, Teresa i Zofia, oraz syn Zbigniew, a po wielu latach, w 1929 roku, jeszcze jedna córka Wanda, podobno oczekiwana z wielką radością. Maria była już wtedy osobą czterdziestoletnią. Zakrzewscy byli ludźmi głęboko wierzącymi. Maria uczestniczyła codziennie , , we mszy Sw., przystępując zawsze do Komunii Sw., i należała do Sodalicji Mariańskiej. Oboje uważali, że trzeba żyć skromnie i dzielić się z potrzebującymi. Gdy Stanisław, jako dyrektor Banku Ziemian, zarabiał bardzo dobrze, utrzymywał, za pełną aprobatą żony, swoich braci, którzy akurat mieli problemy finan

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołeckisowę. Kilka lat przed wojną, gdy starsze córki były już zamężne, Stanisław przeszedł na emeryturę i sytuacja finansowa rodziny znacznie się pogorszyła. Ponieważ nie było ich teraz stać na utrzymanie okazałego, siedmiopokojowego mieszkania przy ul. Matejki 51, Maria zaczęła przyjmować chłopców ze znajomych rodzin ziemiańskich na stancję, a czasami nawet wynajmować pokoje osobom dorosłym. Okupację Zakrzewscy z córką Wandą spędzili w Poznaniu.

Niemcy dwukrotnie wyrzucali ich z mieszkania, stracili wtedy prawie wszystko i z trudem zdobywali środki do życia. Zamieszkali w półsuterenie w willi przy ul. Norwida i tam pozostali po zakończeniu wojny. Zbigniew po powrocie z frontu został wywieziony do Meklemburgii na roboty. Tam do końca wojny pracował jako robotnik w tartaku. Po powrocie do Poznania ożenił się. Mieszka tu do dziś.

Teresa i Zofia wyszły za mąż już przed wojną. Mężem Teresy był zawodowy wojskowy, mjr Izydor Wilkoński. Do 1939 roku małżonkowie mieszkali we Włodzimierzu Wołyńskim. Wilkoński poległ w kampanii wrześniowej, pozostawiając żonę z dwoma kilkuletnimi córeczkami. Przeżyły wojnę w GG i po wyzwoleniu wróciły do Poznania. Zofia, młodsza córka Zakrzewskich, poślubiła ekonomistę Janusza Makowskiego i zamieszkała w Warszawie. Oboje już nie żyją. Wanda skończyła studia, wyszła za mąż za chirurga Stanisława Wojtalika i zamieszkała w Świnoujściu. Do Poznania wróciła po śmierci swego ojca. Maria Zakrzewska, dotknięta ciężką chorobą serca, ostatnie dziesięć lat życia spędziła w domu swej córki Teresy. Zawsze pogodna, nie narzekała i starała się być maksymalnie samodzielna. Zachowała też do końca jasność umysłu. Zmarła nagle 10 sierpnia 1981 r. podczas pobytu u najmłodszej córki Wandy we Wrześnf.

Helena, piąta córka Augustów Mieczkowskich, urodzona w 1894 roku, wyszła za mąż mając 27 lat, a więc dość późno, mimo że była urodziwą dziewczyną. Jej mężem został Kazimierz Dziembowski, wybitny poznański adwokat, przez matkę Walentynę z domu Kisielnicką spokrewniony z rodziną Kossaków. Ślub odbył się w kościele Św. Marcina w styczniu 1921 roku. Kazimierzostwo Dziembowscy mieszkali w latach międzywojennych w Poznaniu przy ul. 3 Maja. Kazi

Ryc. 12. Maria Mieczkowska z córką Marią Zakrzewską, fot. z lipca 1939 r.

mierz, silnie zaangażowany w działalność społeczną w Akcji Katolickiej i Sodalicji Mariańskiej, prowadzenie własnej kancelarii adwokackiej powierzył młodemu i zdolnemu zastępcy, drowi Leonowi Taylorowi, synowi znanego ekonomisty, prof. Edwarda Taylora. Po wybuchu wojny Dziembowscy z synem Zygmuntem zostali wysiedleni ze swego mieszkania i wywiezieni do Generalnej Guberni. Najpierw trafili do gościnnego domu Stanisławostwa Morawskich w Plancie koło Opatowa (kieleckie), gdzie znalazło azyl wiele rodzin inteligenckich i ziemiańskich wywiezionych z Poznania i Wielkopolski. Tam spotkali Janinę N owakowską, starszą siostrę Heleny, wysiedloną z Poznania wraz z najmłodszym synem Andrzejem. Później wyjechali do Radomia, gdzie Kazimierz pracował w administracji miejskiej jako prawnik, a w 1943 roku przenieśli się do Warszawy. Po upadku powstania warszawskiego przeszli przez obóz w Pruszkowie i w październiku 1944 roku znaleźli schronienie w Kielcach, w domu Romanostwa Ziołeckich, szwagra i siostry Heleny Dziembowskiej. W kwietniu 1945 roku Helena i Kazimierz zdecydowali się na powrót do Poznania. Kamienica przy ul. 3 Maja została zniszczona podczas działań wojennych, toteż zamieszkali w willi swojej krewnej, Marii z Mieczkowskich Maleszewskiej, na Sołaczu. Kazimierz Dziembowski dzięki pomocy prof. Zygmunta Wojciechowskiego został pracownikiem nowo powstałego Instytutu Zachodniego, który mieścił się najpierw przy ul. Chełmońskiego, a potem w Pałacu Działyńskich przy Starym Rynku. W czasach stalinowskich Kazimierz Dziembowski został aresztowany przez władze bezpieczeństwa publicznego na podstawie sfałszowanych oskarżeń i przez kilkanaście miesięcy przebywał w więzieniu bez procesu. Przypuszczano, że była to zemsta "władzy ludowej" za jego działalność w organizacjach katolickich. Zmarł w 1964 roku. Helena zmarła w 1984 roku, miała 90 lat. Pochowano ich w grobowcu rodzinnym na cmentarzu junikowskim. Jedyny syn Dziembowskich, Zygmunt, mieszkał po wojnie w Poznaniu, ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Poznańskim, uzyskał doktorat i wraz z żoną wyjechał do Warszawy. Pracował najpierw w Ministerstwie Administracji Publicznej, a potem w Szkole Głównej Planowania i Statystyki na stanowisku profesora. Zmarł w 1998 roku.

R . 13. Helena Dziembowska , yc lata 20. XX w.

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołecki

Anna Mieczkowska była szóstą z kolei Vestalka. Urodziła się 27 lutego 1896 r. i wyrosła na piękną dziewczynę. Ukończywszy szkołę powszechną, uczęszczała, jak jej starsze siostry, na pensję panien Danysz, a następnie wyjechała na studia do Drezna, gdzie w Akademii Sztuk Pięknych uczyła się na Wydziale Malarstwa. Studiów nie ukończyła - trwająca I wojna światowa skłoniła ją do powrotu do Poznania w 1916 roku, a śmierć ojca w roku 1918 ostatecznie uniemożliwiła jej kontynuowanie nauki w kraju. W 1919 roku Anna wyszła za mąż za Eugeniusza Modzelewskiego pochodzącego z kresowej rodziny ziemiańskiej. Małżeństwo trwało krótko - Eugeniusz zmarł na cukrzycę w czerwcu 1920 roku. Anna w wieku 24 lat została wdową i zamieszkała ponownie z matką i młodszymi siostrami. Ryc. 14. Anna Ziołecka, fot. z 1914 r. Wkrótce zaczęli pojawiać się w domu Marii Mieczkowskiej poważni konkurenci do ręki młodej i urodziwej wdowy, wśród nich dr Ziołecki. Roman Ziołecki urodził się w Kozubcu koło Miłosławia 21 maja 1885 r., jako syn Bolesława, ziemianina, i Jadwigi z Janczakowskich. Gimnazjum ukończył w 1905 roku w Poznaniu, natomiast studia prawnicze w Monachium i Berlinie. W 1909 roku obronił doktorat z prawa cywilnego w Rostoku, a w latach 1910-11 odbył dwuletnie studium ekonomii i nauk politycznych na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Tam rozpoczął pracę w bankowości, ożenił się w 1913 roku, a rok później został ojcem córeczki Janiny. Gdy wybuchła I wojna światowa, Roman Ziołecki powrócił z rodziną do Poznania. W 1918 roku jego żona zmarła na grypę zwaną "hiszpanką", pozostawiając męża z czteroletnią córeczką. Niebawem, za namową swej matki, Roman zaczął myśleć o nowym małżeństwie, biorąc także pod uwagę dobro swej córeczki. Obiektem jego starań została młoda wdowa Anna Modzelewska, która - nie bez przeszkód - została jego żoną. Jak do tego doszło, opisał we wspomnieniach: "Dnia 1 września 1921 r. obchodzili wujostwo Kiedrowscy z Myszek uroczystość srebrnych godów małżeńskich. W Myszkach zebrało się około 50 osób, przy obiedzie »imieniem siostrzenic, siostrzeńców i jednej niestety tylko wnuczki« wygłosiłem wcale dobre, jak mówiono, przemówienie. Ochocza zabawa trwała do rana. Gdy dniało, wyszedłem na taras, gdzie ciotka Marynia w trakcie rozmowy wyraziła przekonanie, że p. Ania Modzelewska byłaby dla mnie wymarzoną żoną, a matką dla Janinki. Anię poznałem podczas wojny na jakimś przyjęciu u Wicherkiewiczów 3 , ona była zaręczona, ja żonaty, trudno było wówczas przypuszczać, że będziemy małżeństwem. Ziarnko posiane przez życzliwą ciotkę padło na glebę urodzajną, zakiełkowało i rozwijało się, zwłaszcza gdy w grudniu w teatrze ujrzałem Anię w blasku jej słynnej urody. Wracając w ostatnich dniach grudnia z polowania w Borku, spotkałem w Jarocinie Kazia N owakowskieg0 4 , który był na polowaniu w Smiełowie. Uważając to spotkanie za zrządzenie Opatrzności, w dzień Trzech Króli wybrałem się do N owakowskich z wizytą i na zwiady. Poczciwy Kazio, na którego łonie już kilku mężczyzn składało swe nadzieje z powodu Ani, nie bardzo dodał mi otuchy, twierdząc, że »tamjuż ktoś jest«, lecz obiecał poparcie. Jakoż też kilka dni później zatelefonował mi, że cel moich marzeń będzie 10 stycznia na balu w Bazarze. Poszedłem i wróciłem zdecydowany, lecz równocześnie zaniepokojony bardzo liczną konkurencją, która kręciła się przy miłej i pięknej wdówce. Nie zwlekając poszedłem do »metra Antoszewskiego«5 i wziąłem przyspieszony kurs modnych tańców, aby nie pozostać pod tym względem w tyle za konkurencją, co okazało się krokiem bardzo roztropnym. Dwa dni później byłem z oficjalną wizytą na Ogrodowej, lecz Ania się nie pokazała.

W moich zabiegach nastąpiła przerwa, bo Ania chorowała i nie bywała na balach. Wreszcie dnia 18 lutego Maria Mieczkowska urządziła wielką zabawę w mieszkaniu przy Ogrodowej. Tańce prowadził nieodżałowanej pamięci Adaś Karwowski 6 improwizując przy mazurze różne nieznane figury, np. »szturm na V estę«.

Ryc. 15. Anna i Roman Ziołeccy z dziećmi: Jerzym, Bogdanem, Aleksandrem, Izabelląi Janiną, fot. z 1937 r.

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołecki

Około północy, korzystając z odpowiedniej chwili, drżącym głosem wygłosiłem oświadczyny i z miejsca dostałem - kosza, jako iż uczucie moje uważano już za lekko przywiędłe. Byłem na tyle bez wstydu, że zamiast bezzwłocznie opuścić towarzystwo, pozostałem, tańczyłem i rozmawiałem z Anią jakby nigdy nic, zwierzywszy się tylko Kaziowi N owakowskiemu z mego niepowodzenia. »Czemu się Pan mnie nie zapytał, czy już można się oświadczyć, byłbym Pana przestrzegł, że jeszcze za wcześnie« - brzmiała odpowiedź Kazia. Dzięki ich życzliwości widywałem Anię wkrótce kilkakrotnie. Wreszcie, gdy wracałem z Kaziem samochodem z pogrzebu dra Józefa Kubego z Kostrzyna, dał mi znać, że sprawa dojrzała. Pamiętam, że 18 marca 1922 r. odbywał się w ówczesnym Domu Ewangelickim - dzisiejszy Wyższej Szkole Muzycznej przy ul. Wjazdowej - koncert bałałajek, na który wybrała się Maria Mieczkowska z Anią i Mitą. Po koncercie w drodze na Ogrodową byłbym się Ani oświadczył, lecz z powodu ślizgawicy prowadziłem jej matkę, więc nie było sposobności, lecz zostałem zaproszony na dzień następny - niedzielę 19 marca wieczorem, a więc Św. Józefa, patrona szczęśliwych małżeństw. Pobłogosławiony przez moją matkę poszedłem i wróciłem zaręczony. O 21-szej przyszli szwagrowie z żonami i dobrą »kapką« wypito zdrowie narzeczonych. Tak spełniło się życzenie matki Mieczkowskiej, która kilkanaście lat wcześniej, 20 grudnia 1906 r., na polowaniu w Gołuniu, gdzie byłem jej przedstawiony, miała powiedzieć: »Tego życzyłabym sobie na zięcia« (...). N asz ślub odbył się w sobotę 6 maja o godzinie II-tej na Mszy Św. w kościele Najśw. Serca Jezusowego na Jeżycach. Ślub dawał X. Karol Radoński, ówczesny proboszczjeżycki, a późniejszy ordynariusz włocławski. Dzień był słoneczny, ciepły, Ania w popielatej sukni i kapeluszu z lila plerezą wyglądała jak marzenie (...)".

Małżeństwo Anny i Romana Ziołeckich trwało 44 lata i związek ten był ze wszech miar udany. Mieli jedną córkę Izabellę i trzech synów. Roman był człowiekiem stanowczym, odpowiedzialnym, ogromnie pracowitym, bardzo dbającym o swą rodzinę, a przy tym towarzyskim i z poczuciem humoru, lubianym przez krewnych i przyjaciół. Anna, pełna kobiecości, była troskliwą żoną i matką, interesowała się literaturą i sztuką, dużo czytała, znała dwa języki obce i bardzo dbała o bliskie kontakty rodzinne. Nie pracując zawodowo, mogła więcej czasu poświęcić wychowaniu czwórki własnych dzieci oraz pasierbicy Janinki. Kochała wszystkie dzieci równo, bez wyróżniania nikogo, ale kochając, wymagała od nich szacunku dla rodziców i starszych osób, solidarności rodzinnej, dobrych wyników w nauce, nie tolerowała trwonienia czasu. Roman Ziołecki do przejścia na emeryturę był bankowcem. W latach 1927-39 pracował w Banku Cukrownictwa S.A w Poznaniu, dochodząc do stanowiska dyrektora Oddziału i wicedyrektora Centrali Banku. W czasie wojny Ziołeccy mieszkali w Kielcach, gdzie Roman był dyrektorem Państwowego Banku Rolnego (PBR) w Kielcach, a potem w Krakowie. W marcu 1945 roku powrócili do Poznania. Tu Roman Ziołecki po wojennej przerwie od podstaw organizował PBR, przez pięć lat (1945-1950) pełniąc w nim funkcję dyrektora. Anna Ziołecka zmarła w 1966 roku, Roman 14 lat później, w 1980 roku, mając 95 lat. Prawie do końca życia był czynny zawodowo, pracując w Instytucie Za

chodnim w archiwum prasowym. Krótko przed śmiercią przyznano mu odznakę Honorowego Obywatela miasta Poznania. Janina, naj starsza z rodzeństwa Ziołeckich, zdała maturę w Gimnazjum Zgromadzenia Sióstr Sacre Coeur w Polskiej Wsi, a następnie ukończyła dwuletnie Studium Nauk Społecznych przy Uniwersytecie Poznańskim. Swego przyszłego męża, studenta ekonomii UP, Zbigniewa Klarnera, poznała na balu akademickim. Jego ojciec był w owym czasie znanym działaczem gospodarczym w Warszawie, w latach 20. dwukrotnie ministrem. Janina wyszła za mąż w 1938 roku, zamieszkała w Warszawie i miała dwie córki. W czasie wojny dzieci Ziołeckich uczyły się w Kielcach na tajnych kompletach gimnazjalnych, a Izabella i najstarszy syn Aleksander zaangażowali się również w działalność konspiracyjną. Po wojnie wszyscy ukończyli studia, Aleksander i Jerzy na Wydziale Rolnym UP, Bogdan Wyższą Szkołę Inżynierską, a Izabella biologię na UP. Dwaj synowie ożenili się i pracowali w Poznaniu w przemysłowych placówkach naukowo-badawczych. Aleksander i jego żona po kilkuletniej pracy w Instytucie Rolniczym w Bydgoszczy przenieśli się do Instytutu PAN w Jabłonnie k. Warszawy i tam pracowali do emerytury. Aleksander zginął tragicznie podczas wspinaczki w Tatrach w 1991 roku. Izabella po studiach wyjechała do Warszawy i tam pracowała jako mikrobiolog w Instytucie Gruźlicy. Emilia, zwana w rodzinie Mitą, urodziła się dnia 26 maja 1902 r. w Poznaniu jako siódma z kolei córka Augusta i Marii Mieczkowskich. Do szkół uczęszczała jeszcze w czasach zaborów, lecz maturę zdawała już w wolnej Polsce w 1920 roku w Gimnazjum im. Dąbrówki. Później uczyła się na kursach ogrodniczych oraz gospodarstwa domowego. W dniu 30 stycznia 1923 r. poślubiła Franciszka Chełkowskiego ze Smiełowa, członka delegacji Polaków z Powiśla i Warmii, która w 1922 roku przedłożyła biskupowi warmińskiemu postulaty ludności polskiej, od 1924 roku przewodniczącego Związku Polaków w Niemczech - Okręg Ziemi Malborskiej, od 1927 roku członka Rady Naczelnej Związku Polaków w Niemczech i kandydata z ramienia Polskiej Partii Ludowej do Sejmu Pruskiego w 1928 roku 7 . Ślubu udzielał im arcybiskup kardynał Edmund Dalbor, który był szkolnym kolegą ojca pana młodego w gimnazjum w Ostrowie. W tym samym roku Franciszek objął po swoim dziadku Janie Donimirskim majątki ziemskie: Buchwald, Telkwice, Brzozówkę i Komorowe w powiecie sztumskim na terenie Prus Wschodnich. Ryc. 16. Emilia Chełkowska, fot. z 1920 r.

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołecki

W Telkwicach, gdzie mieszkali po ślubie, urodziło się Chełkowskim pięcioro dzieci: Józef (1926), Augustyn (1927), Władysław (1928) oraz bliźnięta Andrzej i Maria (1929). W tym czasie Emilia działała w Towarzystwie Św. Kingi, Towarzystwie Ziemianek i w Związku Polaków w Niemczech (Okręg Ziemi Malborskiej)8. W 1930 roku, na skutek światowego kryzysu gospodarczego oraz braku pomocy Polakom ze strony władz i banków niemieckich, Franciszek traci zadłużone majątki i wraca do Polski. Dzięki pomocy rodziny, Chelkowscy zajmują letni dom Augusta Mieczkowskiego w Kobylnicy pod Poznaniem, w którym mieszkają do 1935 roku. Tam rodzi się kolejnych troje dzieci: Stanisław (1932), Jacek (1933) i Ignacy (1935).

W roku 1935 roku Franciszek obejmuje stanowisko administratora majątku doświadczalnego Uniwersytetu Poznańskiego w Golęcinie, gdzie pracuje do śmierci. Równocześnie jest asystentem w Zakładzie Uprawy Roślin na Wydziale Rolniczo- Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego. W Golęcinie rodzi się jeszcze dwoje dzieci: Bogumił (1936) i Jerzy (12 sierpnia 1939 r.). W dniu 5 września 1939 r., na rozkaz dowództwa Wojska Polskiego o mobilizacji wszystkich mężczyzn zdolnych do obrony ojczyzny, Franciszek zbiera grupę pracowników majątku i wyrusza do punktu mobilizacyjnego pod Kutno. Ginie w czasie konnej przeprawy wpław przez Wartę, nie chcąc czekać na zatło

Ryc. 17. Emilia i Franciszek Chełkowscy z synami: Józefem, Augustynem i Władysławem, fot. z końca lat 20. XX wczony prom. Pochowano go najpierw na cmentarzu w Owińskach, a później przeniesiono do grobu rodzinnego na cmentarz junikowski w Poznaniu. W listopadzie 1939 roku Emilia wraz z pięciorgiem dzieci została wywieziona do obozu przesiedleńczego na Głównej w Poznaniu, ale szczęśliwie uniknęła wywózki do Generalnej Guberni. Okres II wojny światowej spędziła wraz z dziećmi w Poznaniu, mieszkając przy ul. Kościelnej 30 u rodziny Retzów. Piątka starszych dzieci najpierw uczęszczała do szkoły niemieckiej, a później musiała pójść do pracy. Wszystkie dzieci korzystały z tajnego nauczania. Po wojnie Emilia Chełkowska z dziećmi i swoją matką mieszkała na Sołaczu w domu p. Zofii Chrzanowskiej przy ul. Sołackiej 10 (ob. ul. Wojska Polskiego). Starsze dzieci starały się jak naj prędzej podjąć pracę. Niektóre z nich rozpoczęły naukę, jednocześnie pracując. Dwóch synów, Władysław (zmarł w 1975 roku) i Andrzej, wybrało stan duchowny, dwóch było profesorami, trzej pozostali i córka - inżynierami. Najwybitniejszym z dzieci Emilii i Franciszka był Augustyn (w metryce niemieckiej August), profesor fizyki na Uniwersytecie Poznańskim i Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, od 1989 roku senator Rzeczypospolitej Polskiej z ramienia" Solidarności", a w latach 1991-93 Marszałek Senatu 9 .

Emilia Chełkowska żyła długo otoczona dziećmi i licznymi wnukami. Zmarła 21 grudnia 1986 r., a ogromny kondukt pogrzebowy, który towarzyszył jej na cmentarz na Junikowie, oddając ostatnią w życiu posługę, dobitnie świadczył o szacunku, jakim się za życia cieszyła. Wanda, urodzona 21 maja 1906 r., była naj młodszą z ośmiu Vestalek. Po zdobyciu ogólnego wykształcenia ukończyła szkołę ogrodniczą w Poznaniu. W 1928 roku, mając 22 lata, wyszła za mąż za starszego o trzy lata Stanisława Moczyńskiego, pochodzącego z rodziny ziemiańskiej. Stanisław po maturze w 1922 roku został powołany do służby wojskowej. Dosłużył się stopnia porucznika w 63. Pułku Piechoty w Toruniu, lecz kłopoty zdrowotne przeszkodziły mu w kontynuowaniu kariery wojskowej. Został zwolniony ze służby na okres 24 miesięcy, dla poratowania zdrowia, lecz do wojska już nie powrócił i wybrał zawód rolnika. Moczyńscy zamieszkali w majątku ziemskim Siemoń koło Torunia, którym Stanisław administrował. Tu urodziły się im kolejno cztery córki: Janina, Maria, Anna i Grażyna, przy czym porody odbywały się w Poznaniu pod troskliwą opieką Marii Mieczkowskiej. Po wybuchu wojny Wanda i Stanisław Moczyńscy uciekli wozami konnymi przed nacierającą armią niemiecką do Modlina. Stamtąd w drugiej połowie września wrócili do Siemonia, ale w majątku był już niemiecki zarządca. W tej sytuacji pojechali do Poznania i ulokowali się w mieszkaniu matki Wandy. W styczniu 1940 roku mieszkanie przy ul. Ogrodowej 13 zostało zarekwirowane przez Niemiecki Urząd Kwaterunkowy, a całą rodzinę umieszczono w obozie przejściowym na Głównej. Marię Mieczkowską z uwagi na podeszły wiek wkrótce zwolniono z obozu, natomiast Moczyńskich z córkami wywieziono do Generalnej Guberni. Trafili do wsi Secemin koło Włoszczowy, gdzie Stanisław Moczyński pracował w gospodarstwie rolnym. Po jakimś czasie znaleźli mieszkanie w Radomiu, głównie dzięki pomocy Dziembowskich, którzy wcześniej przybyli wraz z synem do tego miasta. Wanda Moczyńska zachorowała na białaczkę i mi

Sławomir Leitgeber, Jerzy Ziołeckimo wysiłków lekarzy zmarła w czerwcu 1944 roku, pozostawiając męża i cztery nieletnie córki. Wkrótce po śmierci Wandy Stanisław, obawiając się ulicznych łapanek urządzanych przez okupanta w Radomiu, wysłał dwie starsze córki do ciotki do Drzewicy k. Opoczna. Niestety, właśnie tu obie wpadły w obławę i zostały przewiezione do obozu przejściowego w Tomaszowie Mazowieckim. Stamtąd trafiły do Gubina, gdzie pracowały przy odgruzowywaniu zbombardowanej fabryki, a na początku stycznia 1945 roku ewakuowano je wraz z innymi robotnikami przymusowymi do Stuttgartu. Wiosną miasto zdobyły wojska amerykańskie. Przez następny rok siostry Moczyńskie przebywały w obozie przygotowanym przez aliantów dla robotników przymusowych, gdzie miały zapewnione niezłe warunki zakwaterowania i wyżywienia oraz mogły się uczyć. Starsza z nich 17 -letnia Janina, poznała tam Polaka, również wywiezionego na roboty, i wyszła za niego za mąż w 1946 roku, po czym oboje wyemigrowali do USA. Młodsza Maria powróciła do Poznania w czerwcu 1946 roku.

Stanisław Moczyński ożenił się powtórnie w 1946 roku z Marią Taczanowską, siostrą cioteczną swej pierwszej żony. Zmarł w Poznaniu w 1981 roku. Maria,

Ryc. 19-20. Wanda i Stanislaw Moczyńscy, fot. z 1927 r.

Anna i Grażyna po ukończeniu szkół wyszły za mąż, wyjechały z Poznania, wszystkie żyją i doczekały się wielu wnuków.

Maria Mieczkowska wychowała wszystkie swoje córki na wzorowe żony i matki, dbając o ich wykształcenie i w miarę możliwości wyposażając materialnie, gdy wychodziły za mąż. Dbała też bardzo o utrzymanie serdecznych więzów w coraz liczniejszej rodzinie. W święta Bożego Narodzenia przybywało na ul. Ogrodową 13 około 50 osób, córki z zięciami i coraz liczniejszą gromadką wnuków, a także inni krewni, jak np. bratanek Augusta dr Władysław Mieczkowski z żoną i synami Adamem i Janem, Maria z Mieczkowskich Maleszewska z mężem i córką czy też Witoldostwo Łebińscy z synami, też krewni Mieczkowskich. Spotkania te kończyły się zawsze wspólną fotografią, niektóre z nich zachowały się do dziś. Wybuch używanej w owym czasie do zdjęć magnezji skutkował tym, iż widać na nich przerażenie w oczach najmłodszych uczestników. Ostatnie spotkanie rodzinne, już w uszczuplonym gronie, odbyło się 25 grudnia 1939 r. Los nie szczędził cierpień Marii Mieczkowskiej. Owdowiała w 1918 roku, przeżyła śmierć dwóch córek, naj starszej Zofii w 1943 roku i naj młodszej , ukochanej Wandy w 1944 roku. Podczas wojny zginęli jej trzej zięciowie: Franciszek

Sławomir Leitgeber , Jerzy Ziołecki

Chełkowski, Stefan Cybichowski i Tadeusz Pągowski. Po eksmisji w 1940 roku mieszkała u swych córek: podczas wojny u Anny Ziołeckiej w Poznaniu, a potem w Kielcach i u Heleny Dziembowskiej w Radomiu, a od 1945 roku aż do śmierci w 1954 roku u Mity Chełkowskiej w Poznaniu. Spoczywa na cmentarzu junikowskim obok swego męża, trzech córek, Heleny, Anny i Mity, oraz ich mężów.

PRZYPISY:

1 O życiu Władysława Jerzykiewicza pisał jego prawnuk Zygmunt K. Nowakowski w książce Wspomnienia wojenne Z trzech kontynentów, Poznań 1990, s. 5-13. 2 Autorzy korzystali ze wspomnień Wandy Wojtalikowej, córki Marii i Stanisława Zakrzewskich. 3 Maria ze Sławskich Wicherkiewiczowa była bliską kuzynką Romana Ziołeckiego.

4 Dr med. Kazimierz Nowakowski był mężem starszej Vestalki, Janiny.

5 Antoszewski prowadził w owym czasie znaną szkołę tańców towarzyskich.

6 Adam KalWowski, lekarz dermatolog, profesor UP, ożeniony z Anną Łebińską, która była spokrewniona z Vestalkami przez swoją matkę z domu Mieczkowską. Adam Karwowski był często animatorem zabaw rodzinnych. 7 Słownik Biograficzny Warmii i Mazur.

8JW.

9 Fragment tekstu poświęcony losom Emilii i Franciszka Chełkowskich opracowano na podstawie wspomnień córki, Marii Tukałłowej.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2001 Nr2 ; Pomniki dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry