PERYPETIE Z POMNIKIEM PAPIEŻA *
Kronika Miasta Poznania 2001 Nr2 ; Pomniki
Czas czytania: ok. 18 min.ANDRZEJ NIZIOŁEK
W niedzielę 26 listopada 2000 r. od rana padał deszcz i doskwierało przenikliwe zimno. Na Ostrowie Tumskim w Poznaniu zebrał się tłum ludzi. Mszy św. w Katedrze przewodniczył metropolita poznański arcybiskup Juliusz Paetz. Uroczystość była znaczna - w dzień Chrystusa Króla odsłaniano w Poznaniu pomnik Papieża Jana Pawła II. Homilię wygłosił arcybiskup Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce. Mówił: "Niech gest jego otwartych ramion będzie dla nas zaproszeniem do budowania już tu, na ziemi, Królestwa Bożego w duchu jedności i wskazań ewangelicznych. Podejmując codzienne obowiązki, pamiętajmy, że Królestwo Boże jest w nas. Na tyle, na ile jesteśmy ludźmi prawdy, sumienia prawego, szanującymi w sobie ducha sprawiedliwości i miłości". Zanimjednak doszło do odsłonięcia monumentu, ścierały się odmienne racje i poglądy na jego temat. Historia pomnika to pouczająca lekcja dotycząca wielu kwestii: jak zideologizowane, a zarazem egoistyczne są formy naszego życia społecznego, jak podchodzimy do autorytetów, jak myślimy o pięknie i przestrzeni miasta.. .
Pomnik na placu Ta opowieść zaczyna się w 1996 roku. Metropolita poznański Juliusz Paetz zaproponował wówczas ustawienie w Poznaniu pomnika Jana Pawła II. - To było po wizycie władz miasta w Watykanie - wspomina ówczesny prezydent Poznania Wojciech Szczęsny Kaczmarek. - Zgodziliśmy się z arcybiskupem Paetzem, że papież jest osobą, która zasługuje na pomnik w naszym mieście. Zgodziliśmy się też, że rzeźba mogłaby stanąć na AL Marcinkowskiego. Wiedząc, że na jed
* Tekst powstał na podstawie artykułów i wypowiedzi drukowanych w latach 1999- 2000 w "Gazecie Wielkopolskiej", lokalnym dodatku "Gazety Wyborczej".
Andrzej Niziołeknym końcu Alei, przy ul. Solnej, ma powstać pomnik Karola Marcinkowskiego, zaproponowałem lokalizację na ich drugim końcu, przy kościele św. Marcina. Rozpoczęła się seria rozmów władz Poznania z Kurią Arcybiskupią. Władze kościelne przedstawiły miastu swoją, nieco odmienną lokalizację: także na Al. Marcinkowskiego, ale u wylotu ul. Paderewskiego, na skraju pi. Wolności. Pomnik, według tej koncepcji, miał stanąć na wysepce między jezdniami. Ponieważ jednak znalazłby się tu w strumieniu aut i trudno było by do niego podejść, ustalono, że najlepszym miejscem jest pi. Wolności - tam, gdzie znajduje się fontanna i gdzie stoi Higieja. Lokalizację tę zaakceptowała poznańska Rada Miasta, pojawił się jednak kolejny problem. Władze Poznania planują przebudowę placu, chcą, aby w najbliższych latach powstał pod nim wielopoziomowy parking, być może także poziom handlowo-gastronomiczny. Na powrót do przedwojennej świetności czekają także zdewastowane Al. Marcinkowskiego - projekt jest gotowy od lat. Pomnikjana Pawła II nie mógłby stanąć tak długo, aż dokona się przebudowa pi. Wolności i jego najbliższej okolicy. Gdy ustalano lokalizację pomnika, obie strony liczyły, że stanie się to w miarę szybko. Jednak inwestora, który chciałby zbudować pod placem parking, miasto znalazło dopiero dzisiaj.
Ciche dyskusje Pomysł władz kościelnych i samorządowych, by pomnik Papieża stanął na pi.
Wolności wzbudził - początkowo tylko w środowiskach architektów i plastyków, potem także wśród mieszkańców Poznania - liczne kontrowersje, choć długi czas nie wypowiadano ich głośno. Wiele osób uważało, że najważniejszy poznański plac nie jest najlepszym miejscem na pomnik Papieża ze względu chociażby na rozmaite koncerty, festyny i kiermasze na nim organizowane. Inni uważali, że jako bardzo ruchliwy punkt nie będzie sprzyjał przeżyciom duchowym, tymczasem można się było spodziewać, że pomnik stanie się miejscem, przy którym urządzane będą różnego rodzaju spotkania wiernych. Zastrzeżenia do tej lokalizacji zgłosił także w swojej opinii z 30 kwietnia 1999 r. miejski konserwator zabytków Witold Gałka. Pisał: "Najlepsze możliwości lokalizacyjne stwarza Ostrów Tumski, np. plac katedralny, a w niedalekiej przyszłości sąsiedztwo Wydziału Teologicznego, gdzie pomnik Ojca Świętego znalazłby oparcie treściowe i formalne (...). U sytuowanie pomnika Ojca Świętego przy Al. Marcinkowskiego jest trudne od strony przestrzenno-urbanistycznej oraz niekorzystne ze względów konserwatorskich. Treści, które kryją sytuacje przestrzenne, są tu mocno obciążone historycznie i wymagają działań o charakterze rewaloryzacyjnym". Dodawał jednak, w którym miejscu placu, według niego, mógłby stanąć pomnik, "gdyby miały przeważyć względy inne niż dotyczące prawidłowego kształtowania przestrzeni miejskiej". Liczne grono poznaniaków broniło tej lokalizacji, twierdząc, że umieszczanie pomnika na Ostrowie Tumskim to zamykanie go w "kościelnym getcie". Pytano: "Czy papież nie jest największym Polakiem w dziejach narodu? Gdzie więc miałby stanąć jego pomnik, jeśli nie w najlepszym punkcie miasta? - Zapewne jest w historii paru poznaniaków, których wizerunki mogłyby stanąć na pi. Wolności. Na pomnik Papieża nie należy jednak patrzeć w kategoriijego zasług dla Po
znania - mówił Wojciech Szczęsny Kaczmarek. - Ilu cudzoziemców wie o Mickiewiczu czy Słowackim, a ilu o papieżu? Jego wpływ na historię świata jest niekwestionowany. To postać o wielkim wymiarze - tłumaczył, dodając jednak: - Z drugiej strony w Polsce istnieje dziś coś, co nazwałbym "modą na papieża" - te wszystkie honorowe obywatelstwa, ulice, pomniki... To trochę dewaluuje tę postać. Tym bardziej więc powinniśmy się postarać, by pomnik Papieża w Poznaniu nie był kolejnym standardem. Żeby to było coś oryginalnego, nawet kontrowersyjnego, coś, co będzie wyróżniać i to miejsce, i tę osobę. Kształt monumentu także wzbudzał dyskusje, zanim w ogóle zaczęto o nim myśleć. Jak Poznań może uniknąć postawienia pomnika, na którym papież jest przedstawiony wyprostowany i błogosławiący, wyciągający ramiona w pasterskim geście, trzymający krzyż czy pastorał? A tak właśnie najczęściej papież jest ukazywany. Jak uniknąć stworzenia rzeźby, która byłaby tylko jego martwą, zewnętrzną podobizną - nieporuszającą, bo niemającą w sobie nic z żywego człowieka, który ciągle pielgrzymuje po świecie, wytrwale pracuje, z prawdziwą miłością powraca do Polski?
Kuria ogłasza konkurs W drugiej połowie lat 90. w Poznaniu stanęły dwa pomniki, oba niezbyt udane: Stanisława Mikołajczyka przed Urzędem Wojewódzkim oraz Ofiar Katynia i Sybiru w parku Centrum Kultury Zamek. Od początku ich kształt i lokalizacja były uwikłane w polityczne i historyczne konteksty, budząc sporo emocji, głównie wśród zainteresowanych środowisk. Mikołajczyka stawiali politycy, pomnik Ofiar Katynia - kombatanci. Poznaniacy dostali od nich pomniki, które miasta nie upiększają i z którymi mieszkańcy nie są emocjonalnie związani. Coś takiego groziło także pomnikowi Jana Pawła II. Jest to zjawisko nie tylko poznańskie. Komentuje je Jan Kucz, profesor ASP w Warszawie i autor pomnika Jana Pawła II w Kaliszu: - Mówimy: brzydki dom, ale wygodny, dobrze się w nim mieszka i to jest najważniejsze. Pomnik zaś jest tylko dobry lub zły. W Polsce nie doceniamy dziś wartości artystycznych, jakby przestajemy się znać na sztuce. Sztuki używa się u nas jako instrumentu realizującego jakąś ideę. Przyjęło się, że pomnik musi się podobać fundatorom i społeczeństwu, a na końcu dopiero twórcy. Ważne jest tylko to, że w pomniku zanotowany został fakt historyczny. Ile pomników Ojca Świętego stoi w Polsce, trudno dziś powiedzieć. Czterdzieści, pięćdziesiąt, może więcej? Stawiane "dla honoru domu" - choć zarazem jako wyraz miłości i wdzięczności - często są po prostu złe. Chcąc uniknąć ustawienia w centrum Poznania, w tak ważnym miejscu, jakim jest pi. Wolności, przeciętnego pomnika, nie dopasowanego do otoczenia, w sprawę zaangażował się poznański oddział Związku Polskich Artystów Plastyków. Członkom Związku udało się przekonać abpa Juliusza Paetza, by ogłosił ogólnopolski konkurs na pomnik Papieża na pi. Wolności. - Będziemy walczyć o to, by był on wydarzeniem artystycznym - mówiła rzeźbiarka Ewa Twarowska. - To miejsce bardzo trudne i wymagające: pomnik stanie koło gmachów Biblioteki Raczyńskich i Muzeum Narodowego, po remoncie placu. To musi być coś, co zepnie to miejsce
Andrzej Niziołeki nada mu ostateczny, spójny kształt. Nic przypadkowego czy banalnego. Konkurs na projekt monumentu Jana Pawła II i na zagospodarowanie terenu wokół niego Kuria Arcybiskupia ogłosiła wiosną 1999 roku. Wyraźnie sformułowano jego ideę: chodziło nie o portret papieża, lecz o przedstawienie pontyfikatu Jana Pawła II, a jednocześnie o jak najlepsze umiejscowienie pomnika w przestrzeni placu. Monument miał też przypominać, że "właśnie w Poznaniu znajdują się początki chrześcijaństwa w Polsce". Przewodniczącym jury konkursu został biskup Marek J ędraszewski, a zasiedli w nim przedstawiciele poznańskiej kurii, władz miasta i ZPAP-u: ks. kanonik Henryk Nowak i ks. prałat Antoni Ważbiński, wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz, plastyk miejski Włodzimierz Figan, miejski konserwator zabytków Witold Ryc. 1. Wyróżniony projekt konkursowy Gałka, architekt Jerzy Gurawski, Adama Myjaka, fot. B. Ziemowska, Agencja Gazeta dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego ks. Marian Lewandowski, malarz Janusz Marciniak, rzeźbiarze Wojciech Kujawski, Jerzy Pastwa i Zdzisław Pidek oraz przewodniczący Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta Poznania Jan Skuratowicz. Konkurs był otwarty, aby jednak podnieść jego poziom, organizatorzy zaprosili do udziału w nim ośmiu artystów z dużym dorobkiem: Adama Myjaka, byłego rektora ASP w Warszawie, Stanisława Radwańskiego, byłego rektora ASP w Gdańsku, Józefa Sękowskiego z ASP w Krakowie, Józefa Kopczyńskiego z ASP w Poznaniu, Macieja Szańkowskiego z Warszawy oraz trójkę twórców zajmujących się nie tylko rzeźbą, ale także różnymi akcjami w przestrzeni: Jerzego Mizerę z Sosnowca oraz Jerzego Kalinę i Jana Mazura z Warszawy. W warunkach konkursu zastrzeżono: "Pierwsza nagroda nie gwarantuje realizacji. Realizacja jest możliwa wyłącznie spośród prac nagrodzonych. Zamawiający może ogłosić drugi etap konkursu".
Początkowo konkurs miał być rozstrzygnięty wczesną jesienią, termin okazał się jednak zbyt krótki i obrady jury przesunięto ostatecznie na początek grudnia
1999 roku. Nadesłano na niego 31 prac: 'w 26 z nich proponowano przedstawienie sylwetki papieża, przeważnie jako stojącej postaci wyciągającej ręce w geście błogosławieństwa, a pięć próbowało oddać ideę konkursu poprzez formy symboliczne. Jury obradowało 1 i 2 grudnia, zaś 4 grudnia ogłoszono wyniki. Konkurs wygrali, otrzymując równorzędne nagrody, znani polscy rzeźbiarze zaproszeni przez organizatorów: Adam Myjak z Warszawy Ueden z najlepszych współczesnych polskich rzeźbiarzy specjalizujący się w przedstawieniach figuratywnych), Stanisław Radwański (rzeźbiarz osadzony mocno w realizmie) wspólnie z Hubertem Smużyńskim z Gdańska oraz Maciej Szańkowski (warszawski artysta tworzący kompozycje przestrzenne z metalu, kamienia i drewna). Dwóch pierwszych zaproponowało siedzącą w fotelu postać, trzeci symboliczne, abstrakcyjne bryły układające się w bramę i krzyż.
Ziemia, opoka i pontifex W jaki sposób myśleli o papieskim pomniku autorzy nadesłanych na konkurs projektów? Większość poszła w kierunku kameralnej rzeźby, tylko kilkoro starało się uwzględnić charakter miejsca, na którym pomnik miałby się znaleźć. Do kategorii rzeźb należały projekty Myjaka oraz Radwańskiego i Smużyńskiego. Adam Myjak pokazał Ojca Świętego jako człowieka starego, siedzącego w fotelu przypominającym tron, ubranego w ornat i tiarę, lekko pochylonego do przodu. Ta figura miała jednak twarz zupełnie niepodobną do twarzy Jana Pawła II, była zamknięta w pancerzu swoich szat. Z kolei w rzeźbie Radwańskiego i Smużyńskiego papież był mocno wyniesiony nad poziom ziemi. - Bardzo chciałem, żeby to była zwyczajna postać, zwyczajna rzeźba. Motywem przewodnim przy tworzeniu tej rzeźby były dla mnie słowa Jezusa Chrystusa: "Piotrze, ty jesteś opoką, na której zbuduję kościół swój" - wyjaśniał Radwański. - Chodziło mi o pokazanie wyrastania Jana Pawła II z tego miejsca, z tej ziemi. DlaJ jakby surowa i dopiero wyżej przechodzi w czytelną, wyarty
Ryc 2. Wyróżniony projekt konkursowy Stanisława Radwańskiego i Huberta Smużyńskiego, fot. B. Ziemowska, Agencja Gazeta
Andrzej Niziołek
kułowaną postać papieża. Figura razem z cokołem ma mieć ok. 5 metrów wysokości. Przestrzeń wokół niej chciałbym zamknąć czterema granitowymi słupami tworzącymi nad nią rodzaj baldachimu, by z ruchliwego placu wydzielić przestrzeń pomnika i wyciszyć ją. Do propozycji pomników, które starały się współgrać z placem, zaliczyć można prace zespołu Jarosław Maszewski, Eugeniusz Matejka, Aleksandra Płonka i inni, Jana Mazura czy zwycięski projekt Macieja Szańkowskiego. - Mój projekt zawiera prostą, lecz wyraźną symbolikę starającą się oddać pontyfikat Jana Pawła II i jego związki z polską ziemią - mówił wówczas Szańkowski. - Bezpośrednio z placu wyrastają trzy granitowe bloki: wyrażają myśl, którą umieściłem w napisie najednym z bloków: "Z tej ziemi..." Dlatego zaproponowałem jednolity materiał: granit, stąd również propozycja wejścia w głąb placu - w formie kwietnika, który byłby zarazem tą odkrytą ziemią. Stąd także źródło wypływające z jednego z granitowych bloków, źródło, symbol ziemi - wyjaśniał. Takich symboli było w jego projekcie więcej. - Łuk z napisem "J P II Pontifex", to - jak tłumaczył - zarówno belka krzyża, jak przęsło mostu. Pontifex bowiem oznacza w łacinie budowniczego mostu - tytuł papiestwa. Umieściłem też na pomniku cytat z Norwida: "Gdzież podział się krzyż? Stał się nam bramą". Jego pomnik miał być stosunkowo niewysoki - sięgać do połowy wysokości budynku Biblioteki Raczyńskich. Inaczej myślała grupa Maszewskiego. Jej członkowie zaproponowali, by na placu stanął obelisk ze szkła podświetlany od spodu. - On podobał się wszyst
Ryc. 3. "Świetlisty obelisk - pomnik dla Jana Pawła II", projekt Jarosława Maszewskiego, Eugeniusza Matejki i Aleksandry Płonki
kim członkom jury, ale wzbudził erudycyjne dyskusje na temat znaczenia ideowego obelisku. Mówiono, że on zawsze symbolizował władzę, potęgę i siłę, a nie miłość, wiarę i nadzieję - opowiadał po konkursie jeden z członków jury, architekt Jerzy Gurawski. I dodawał: - Gdyby pi. Wolności naprawdę starano się upiększyć - bo od dawna już nikt nie myśli o tym, żeby upiększyć miasto - ale gdyby się chciało upiększyć to miejsce, to taki świecący obelisk plus dołączony do niego sensowny projekt zagospodarowania naprawdę dałby temu miejscu wiele siły i piękna. Pod względem przestrzennym ta propozycja bardzo się podobała. Wyróżniającą się pracą był również projekt Jana Mazura. - To był stojący granit, w którym autor proponował wykuć relief sylwetki papieża. Obok kamienia stał zwój miedzianej blachy mający się kojarzyć ze zwojami Pisma Świętego. Miejsce miało być wybrukowane tak, aby stworzyć na ziemi równoramienny krzyż - wyjaśniał Gurawski. - Zdaniem członków jury za dużo jednak było w tym literackiej opowieści. Obawiano się, że większość mijających taki pomnik ludzi nie kojarzyłaby w całość tych elementów, prawdopodobnie widziałaby tylko rurę z blachy.
Kto jakiego chciał papieża? Jakiego pomnika szukali wśród projektów członkowie jury? Co spowodowało, że nagrodzili właśnie te trzy prace? Gurawski opowiadał: - Księża chcieli mieć pomnik Papieża czytelny i dobry. Nie chcieli literackich opowieści, alegorii, przebudowy całego placu, obelisku, zwojów... Chcieli mieć papieża zrobionego najlepiej jak można jako rzeźbę i ustawionego najlepiej jakby się dało. Spośród pozostałych członków jury, tak się dziwnie złożyło, ludzie sztuki szukali w nadesłanych projektach układu przestrzennego o dużej wartości artystycznej, ja - jako architekt, nie wiadomo dlaczego - szukałem dobrej rzeźby, a wiceprezydent Prankiewicz szukał czegoś, co byłoby dla Poznania najlepszym rozwiązaniem. Był silny nacisk ze strony artystów na wybór granitowego monumentu Macieja Szańkowskiego. Widziałem przerażenie wśród księży i sam również nie byłem tą pracą zachwycony. Samemu Gurawskiemu marzyła się dobra rzeźba wykuta w kamieniu, sprzeciwiał się odlewowi w brązie. - Mam już dość dzisiejszych rzeźb, które polegają na odlewach. One są technologicznie łatwe i zaczynają być trochę takimi przyciskami na biurko - wyjaśniał. Szukał także papieża stojącego, a nie siedzącego, próbującego trochę dominować nad otoczeniem placu. - Dominować i w skali, i w charakterze. Papież siedzący mnie nie przekonuje, ponieważ zastąpiłby tylko siedzącą już na placu Higieję - mówił. Wśród wszystkich projektów znalazł też tylko jedną rzeźbę, która jego zdaniem dobrze oddawała twarz papieża. - Ten specjalny uśmiech Jana Pawła II, z jednej strony dobrotliwy, z drugiej bardzo głęboki - opisywał. - To było tak trafione, że na tle pozostałych portretów papieża, które w ogóle nie oddawały jego osobowości, ta głowa mnie urzekła. Zawarta w zwycięskich pomnikach symbolika, mówiąca, że Jan Paweł II wyrasta z tej ziemi, bardzo podobała się biskupowi Markowi Jędraszewskiemu, przewodniczącemu jury. - Dwie nagrodzone prace przedstawiają sylwetkę papieża, ale nie są rzeźbami portretowymi - mówił. - Nie są to postaci stojące, do
Andrzej Niziołekjakich się dotąd przyzwyczailiśmy, z krzyżem, z rozwianą szatą. Papież siedzi i jest wsłuchany w tę ziemię. Tą glebą jest pi. Wolności, mający swój kulturowy i historyczny kontekst. Papież wsłuchuje się w tę wolność, jest nad nią zadumany, uczący o niej, być może także trochę zatroskany, że tej lekcji nie potrafimy w pełni przyjąć. To odejście od sztampowego myślenia w przedstawianiu Ojca Świętego w rzeźbie. I przekonywał: - Postawienie tam pomnika Papieża nie ma prowadzić do tego, że plac otrzyma kiedyś nazwę Jana Pawła II. To byłaby największa tragedia, także dla Kościoła, ijakaś krzywda dla papieża. To jest pi. Wolności i takim musi pozostać. Ale jakże piękną rzeczą będzie, jeśli znajdzie się tam dobrze usytuowany pomnik Ojca Świętego, który będzie kolejnym elementem do myślenia o sensie wolności. Plastyk Janusz Marciniak optował za realizacją koncepcji Szańkowskiego, dogłębnie ją interpretując: "Moim zdaniem ten projekt jest propozycją najbardziej dojrzałą artystycznie i ideowo. Forma tego pomnika (...) wydaje się poetycką reminiscencją jakiegoś świętego miejsca, pierwszej, romańskiej świątyni. Źródło wody (...) jest piękną metaforą początków chrześcijaństwa. (...) Sercem prostej, ażurowej bryły pomnika, gdy się jej przyjrzeć, okazuje się otwarte ze wszystkich stron wnętrze krzyża" - pisał w artykule "Który", zamieszczonym w "Gazecie Wielkopolskiej" z 18 grudnia 1999 r. Zadowolony z konkursu był także wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz. Nie chciał jednak powiedzieć, który z nagrodzonych projektów chciałby zobaczyć zrealizowany na pi. Wolności. - Inicjatorem budowy pomnika jest Kuria Arcybiskupia w Poznaniu i to ona podejmie decyzję - mówił.
Artyści do szkół, jury do okulisty Równocześnie z ogłoszeniem wyników konkursu w Sali Marmurowej Centrum Kultury Zamek otwarto wystawę wszystkich nadesłanych na nią prac - nagrodzonych i odrzuconych. Zainteresowanie było tak duże, że ekspozycję, która miała trwać pięć dni, przedłużono o dwa tygodnie, do 24 grudnia. To, co o projektach pomnika Papieża i jego lokalizacji myśleli poznaniacy, ujawniło się w księdze pamiątkowej wystawy oraz na łamach gazet. "Biedny papież! Biedny plac Wolności! Biedny ksiądz arcybiskup, że musi z tego coś wybierać"; "Artyści do szkół. Jury do okulisty. Ich znajomi i przyjaciele"; "Uważam, że największą cześć Ojcu Świętemu oddalibyśmy, budując dom dla ubogich jego imienia. I to nie gdzieś na obrzeżu Poznania. Ale jeśli ma to być koniecznie pomnik, to dlaczego nie na placu przed Katedrą, gdzie panuje właściwy nastrój? Wystawa prac konkursowych urąga dyplomom rzeźbiarzy. Większość rzeźb to krasnoludki ze śmiesznymi twarzami. Pozytywnie oceniłam tylko dwa projekty: nr 5 i nr 20. Zlokalizowanie tych rzeźb na pi. Wolności nie zniszczy jego atmosfery. Pod projektem nr 5 zrezygnować należy z kaplicy. Wokół jest bardzo dużo kościołów, a tam ogrzewałyby się panienki. Projekt nr 12 niszczy perspektywę placu i nie harmonizuje z architekturą. Bardziej pasowałby do pomnika Krzyży Poznańskich i bryły zamku. Poza tym jego wymowa jest mało czytelna. Projekt nr 31 jest karykaturalny. Wyraz twarzy papieża sugeruje, że faktycznie siedzi on właśnie na »tronie«"; "Skąd ta megaskala? Ciekawe, co o tym powiedziałby sam »uwiecz
niony«? Ktoś tu już napisał, że ten pomnik, jeśli ma być, to ma być »obiektem« fenomenu, a nie zdjęciem papieża. Może warto, by był to taki sposób myślenia, jak w pracy ze zwojem Pisma Świętego. Tylko po co tyle tych elementów? A swoją drogą, co się w tych pracach stało z placem, całą przestrzenią i z istniejącym tam pomnikiem Higiei"; "Jestem przeciw wszelkim pomnikom stawianym żyjącym"; "Papież wreszcie odbrązowiony, a la Mont y Python. Niech żyje radość i śmiech to zdrowie"; "Za najbardziej oryginalne rozwiązanie uważam projekt nr 5 - utworzenie izby pamiątek (z aktualiami) oraz kaplicy ożywiłoby bardzo plac Wolności. Przewiduję stały ruch i zwiedzanie monumentu. Oczywiście z założeniem dopilnowania porządku. W nocy podziemie powinno być zamykane osobną kratą. (...) Nie zgadzam się, że papieżowi nie można stawiać pomników za życia. Jest to postać wyjątkowa (...) iw sposób wyjątkowy należy go traktować"; "Wystawa to galeria karykatury i groteski"; "Poznaniacy od pokoleń oczekują tego wspaniałego przedsięwzięcia. Niechże będzie to na miarę epoki. Ojciec Święty jest tak dynamiczny w swym apostolstwie i życiu osobistym, że ujęcie »fotelowe« jest zaprzeczeniem jego osobowości. Najbardziej oryginalne i prawdziwe ujęcie to projekt zakopiańsko-poznański z uzupełnieniem kryształowej iglicy z projektu 00210. Wyrażamy wielki podziw dla wszystkich dzieł przedstawionych do konkursu. Dzięki. W imieniu rodziny starych Poznaniaków"; "W zupełności zgadzam się z dwoma moimi poprzednikami. Panowie artyści plastycy oglądnijcie albumy ze zdjęciami Ojca Świętego i zobaczcie sobie Jego wyraz twarzy, Jego mimikę (...). Według mnie, po pierwsze: żaden z projektów nie nadaje się do realizacji. Jan Paweł II powinien być przedstawiony jako Papież Pielgrzym. Po drugie: pi. Wolności nie jest odpowiednim miejscem na papieski monument.
Najlepszym miejscem jest przestrzeń przed Seminarium Duchownym i odpowiednio wyeksponowane podwyższenie. Wybudowanie domu dla ubogich im. Jana Pawła IIjest równie właściwe, jak stawianie pomnika" - takie między innymi wpisy pozostawili poznaniacy we wspomnianej księdze. Oceniając konkurs, Janos Brendel, historyk sztuki i przewodniczący Komitetu Porozumiewawczego Środowisk Twórczych w Poznaniu, w artykule Bądźmy światli opublikowanym w "Gazecie Wielkopolskiej" z 11-12 grudnia 1999 r., pisał: "Niesłychanie trudno jest dziś stworzyć pomnik, rzeźbę, która przez współczesną formę potrafiłaby przekazać oczekiwaną symbolikę, a zarazem być czytelną i przekonującą. I tu od razu wyłania się następne pytanie: co mamy rozumieć przez czytelną i przekonującą formę - a więc o adresata dzieła. Czy zamiarem fundatora jest wzniesienie pomnika, dzieła sztuki na miarę charyzmy Jana Pawła II, czy też trafić w gust przeciętnego poznaniaka? W zamierzchłych czasach Kościół nie miał takich problemów. Warto by było zastanowić się, czy i w jakim stopniu sformułowana przez opata Sugera symbolika katedry gotyckiej była czytelna dla ludzi średniowiecza? W jakiej mierze rozbudowana pod względem ikonograficznym treść ideowa barokowego malarstwa religijnego była czytelna dla ówczesnego społeczeństwa? Ten konkurs kolejny raz ujawnił, że Kościołowi brakuje twórczej inwencji we współczesnej kulturze. Wspomnijmy chociaż o braku koncepcji nowoczesnej architektury sakralnej i - jak się okazuje - bezradności wobec koncepcji współczesnej rzeźby czy pomnika o charakterze religijnym lub
Andrzej Niziołekzwiązanym z instytucją Kościoła. Być może początek problemów tkwi w błędnie określonych warunkach konkursu, które wyeliminowały z udziału niektórych artystów lub skłaniały jury do podjęcia fatalnej decyzji (...). Wydawało się, że Poznań może się wzbogacić o dzieło wyjątkowej rangi. Niestety, tak się nie stało. Kolejny raz zwyciężył prowincjonalizm, lecz może ta »bitwa« jeszcze nie jest przegrana" - kończył Brendel, nawołując zarazem do rozpisania drugiego konkursu na nowych warunkach. - Być może zawsze po takim konkursie pozostaje rozczarowanie, poczucie, że czegoś zabrakło. To wynika z naszych marzeń, z pragnienia, aby powstawały rzeczy niezwykłe - komentował wyniki konkursu Jerzy Gurawski. - Gdyby pomnik Jana Pawła II zaskakiwał swą niezwykłością, wzbudziłby tak duże zainteresowanie, że ludzie przyjeżdżaliby go oglądać. I tego powinniśmy chcieć. My, jako członkowie jury, szukaliśmy jednak rzeczy nie szalonych, ale racjonalnych, o pewnych przesłaniach, o rzemieślniczo dobrej jakości... I trzeba powiedzieć uczciwie, że tego lęku przed dziwnościami chyba nie powinno w nas być.
Zobaczył pomnik, którego szukał Decyzja, który pomnik zostanie zrealizowany, miała zapaść w początkach 2000 roku. Należała do arcybiskupa Juliusza Paetza. Ale decyzji nie było. Nikt też nie mówił o nowym konkursie, a dyskusje zostały zawieszone. Wreszcie w lipcu metropolita poznański zdecydował: pomnik Jana Pawła II nie stanie na pi. Wolności, ale na Ostrowie Tumskim, w miejscu, gdzie stoi pomnik tytularnego proboszcza poznańskiej Katedry Jana Kochanowskiego, a wykona go łódzka rzeźbiarka Krystyna Fałdyga-Solska. Wydaje się, że po konkursie sprawa budowy pomnika Ojca Świętego znalazła się w impasie. Żaden z nadesłanych projektów, również trzy nagrodzone, nie spodobał się arcybiskupowi Juliuszowi Paetzowi. W czerwcu 2000 roku metropolita poznański został zaproszony na uroczystość odsłonięcie pomnika Papieża przed katedrą w Łodzi. Tam zobaczył pomnik, którego szukał! - Po uroczystości ksiądz arcybiskup podszedł do mnie i powiedział, że jest zauroczony pomnikiem i chciałby, żebym podobny zrobiła w Poznaniu - opowiada Krystyna Fałdyga-Solska, autorka papieskiego monumentu w Łodzi. - Pomnik miał stanąć w listopadzie, terminy były karkołomne, a prace niezwykle szybkie. Projekt dopracowałam w miesiąc, został zaakceptowany przez poznańskich biskupów w lipcu, prawie bez poprawek, a w sierpniu gipsowy odlew był gotowy - opowiada. Autorka poznańskiego pomnika Papieża ukończyła w 1967 roku Wydział Rzeźby krakowskiej ASP w pracowni prof. Jacka Pugeta. Po kilku latach pracy w Krakowie wraz z mężem Bogusławem Solskim - architektem i rzeźbiarzem, autorem cokołu poznańskiego pomnika - przeniosła się do Łodzi. Specjalizuje się w rzeźbie o tematyce religijnej i plenerowej, także w portretach. - Weszłam w tematykę sakralną, bo w pewnym momencie przeżyłam na nowo rozbudzenie wiary - tłumaczy. Przed poznańskim pomnikiem Jana Pawła II wykonała rzeźby papieża dla Piotrkowa Trybunalskiego i Łodzi. Jest też autorką pomnika "Matki Życia" poświęconego pamięci dzieci nienarodzonych w Radomiu, trzech pomników o. Maksymiliana Kolbe - w Pabianicach, Niepokalanowie i Zduńskiej Woli,
Ryc. 4. Uroczystość odsłonięcia pomnika Papieża Jana Pawia II, autorstwa Krystyny Fałdygi-Solskiej, 26 listopada 2000 r., fot. B. Zimowska, Agencja Gazetapomnika Jana Bosko przy bazylice salezjańskiej na warszawskiej Pradze, Adama Mickiewicza w Bełchatowie, licznych rzeźb plenerowych oraz prac umieszczonych w kościołach. Papież w łódzkim pomniku Krystyny Fałdygi-Solskiej ma postawę podobną do poznańskiego pomnika, ale inne są gesty jego rąk: w jednej niesie krzyż, drugą błogosławi wiernych. - Arcybiskup Paetz chciał, aby Ojciec Święty miał ręce rozpostarte w geście powitania, a poza tym, żeby był podobny do łódzkiego. Prosił także, by pomnikowi towarzyszył napis "N a tej opoce". Dopracowanie szczegółów pozostawił mnie - opowiada rzeźbiarka. - Przedstawiłam papieża idącego, z rozwianym płaszczem, jest przecież największym pielgrzymem naszych czasów, który podróżuje nie by zagarniać ziemie, ale by nawracać. Wchodzących na Ostrów Tumski ludzi wita tym swoim charakterystycznym gestem, zaprasza - wyjaśnia.
Pomnik Papieża umieszczony jest na niewielkim cokole, jakby schodzącym ku ziemi kamieniu-opoce. - W słowach "Na tej opoce" splatają się różne znaczenia. Tą opokąjest dla wiernych Kościół, św. Piotr, Jan Paweł II, Ostrów Tumski - wyjaśnia autorka. Dlatego też w podstawę monumentu wmontowane są kamienie wydobyte przez archeologów badających na Ostrowie pallatium Mieszka I. Pomnik nie jest wysoki - mierzy 2,25 metra. Dzięki temu, choć stoi kilkadziesiąt metrów przed Katedrą, nie narzuca się, nie przysłania jej architektury, jest kameralny i rzeczywiście wita idących do katedry. - Nie lubię wysokich pomni
Andrzej Niziołekków. Oglądający musi mieć przyjemność kontaktu, pobycia z przedstawioną osobą - wyjaśnia rzeźbiarka. - Jestem też tym typem rzeźbiarza, który uważa, że w pomniku bardzo ważny jest portret, oddanie podobieństwa twarzy - mówi dziś pani Krystyna. - Uważam, że mam dar portretowania, dlatego też boleśnie odczuwam wszelkie nieudane rzeźby Jana Pawła II. One robią mu wielką krzywdę. Ale z poznańskiego pomnika jestem zadowolona. Jest dobrze wkomponowany w otoczenie. Brązowy odlew pomnika wykonany został w Szymanowie koło Śremu w pracowni odlewniczej Roberta Sobocińskiego. Dwa dni przed odsłonięciem został przewieziony i ustawiony na Ostrowie Tumskim. - Arcybiskup Paetz od początku wiedział, jakiego chce pomnika - uważa Jarosław Maszewski, profesor poznańskiego ASP ijeden z uczestników konkursu na pomnik Jana Pawła II. - Jeśli pomnik miał przedstawiać Ojca Świętego młodszego, otwartego, wychodzącego ku ludziom - to ta figura robi dobre wrażenie. A okolice Katedry to dla niej odpowiednie miejsce.
Stanął na opoce Dlaczego arcybiskup Juliusz Paetz zrezygnował z ulokowania papieskiego pomnika na pi. Wolności? W dużej mierze przesądziły o tym zapewne krytyczne głosy poznaniaków, które ujawniły się podczas publicznej debaty po rozstrzygnięciu konkursu na papieski pomnik. Ale nie była to chyba jedyna przyczyna. Poznańskiej Kurii bardzo zależało, by pomnik stanął jeszcze w jubileuszowym 2000 roku, a na placu nie było to możliwe ze względu na jego planowaną przebudowę. Kuria zdecydowała się więc na Ostrów Tumski - lokalizację od początku wskazywaną przez wielu jako naturalną dla pomnika Jana Pawła II.
Po tej decyzji nieco kontrowersji pojawiło się już tylko w związku z tym, gdzie ma stanąć obelisk poświęcony Janowi Kochanowskiemu, tytularnemu proboszczowi katedry, który do listopada 2000 roku stał na miejscu pomnika papieskiego. Wykonany wg projektu Antoniego Krzyżanowskiego i ufundowany przez mieszkańców Poznania obelisk stał na placu katedralnym od 1889 roku. W latach 20. został przeniesiony przed budynek probostwa katedralnego. Zniszczony przez hitlerowców, a następnie odtworzony, stanął tam znowu w 1984 roku. Nie wszyscy byli zadowoleni z jego przenosin na inne miejsce Ostrowa Tumskiego, protestował np. prof. Jan Skuratowicz, przewodniczący Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta. Jego zdaniem pomnik Papieża można było ustawić na osi Katedry, pozostawiając w ten sposób Kochanowskiego na swoim miejscu. Jak na razie obelisk nie stanął jeszcze na nowym miejscu.
Gdy w pamiętną listopadową niedzielę w poznańskiej Katedrze skończyła się msza, biskupi, księża i wierni przeszli pod pomnik Jana Pawła II, ustawiony na niewielkim wzniesieniu. Odsłonił go nuncjusz, arcybiskup Józef Kowalczyk, przemówił arcybiskup Juliusz Paetz. - To właśnie tu, na Ostrowie Tumskim, w miejscu będącym kolebką polskiej państwowości, od naj dawniej szych dziejów rozważano słowa Chrystusa skierowane do Piotra - Opoki, na której został
wzniesiony Jego Kościół - mówił. -1 dlatego właśnie tu stanął pomnik Piotra naszych czasów: Jana Pawła II.
Kilka refleksji na koniec Pomnik Jana Pawła odtąd witać więc będzie każdego, kto przyjdzie na Ostrów Tumski modlić się lub oglądać groby Mieszka i Chrobrego... Historia jego wystawienia ukazuje katastrofalny stan naszego poczucia piękna i formy na przełomie wieków, dowodząc też, że Polacy traktują przestrzeń swoich miast instrumentalnie, podporządkowując ją różnym, mniejszym lub większym, ale przeważnie partykularnym interesom. Codziennie robią to w Poznaniu setki ludzi, parkując auta w miejscach niedozwolonych. Historia papieskiego monumentu dowodzi też, jak bardzo "upolitycznione" jest nasze życie społeczne - wypowiadane racje są zależne od tego, wobec czego i kogo się odnoszą. Że pomysł stawiania pomnika Papieża na pi. Wolnościjest zły, musieli powiedzieć dostojnikom Kościoła dopiero zwykli poznaniacy. Wielka słabość władz miasta ujawniła się już przy okazji pomnika katyńskiego, bo przecież kombatanci wymusili wręcz jego lokalizację przy zamku, wbrew wszelkim racjonalnym argumentom. Historia pomnika Papieża to wreszcie dowód na to, jak instrumentalnie traktujemy nasze autorytety. Słuchamy słów Jana Pawła II, ale nie próbujemy naśladować jego skromności. Ile prawdziwej miłości jest w stawianiu kolejnych pomników papieżowi Polakowi, a ile formy, która nas dowartościowuje i zaspokaja nasze potrzeby, miłość tylko udając?
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2001 Nr2 ; Pomniki dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.