FRANCISZKA CHŁAPOWSKIEGO DROGA DO DOSKONAŁOŚCI

Kronika Miasta Poznania 2001 Nr1 ; Lekarze

Czas czytania: ok. 13 min.

ANITA MAGOWSKA

D ziś wśród gwaru kolegów zastanawiałem się nad sobą i innymi, jak jestem pełen dumy i pogardy dla drugich. O każdym prawie z tych, których widziałem przed sobą miałem albo wyobrażenie ujemne albo powiedziałem coś złośliwego. Każdemu coś wyśmiałem i coś złośliwego powiedziałem". Tak 16 maja 1867 r. napisał w swoim pamiętniku student I roku medycyny Uniwersytetu Berlińskiego Franciszek Chłapowski (1846-1923). A innego dnia: "Przychodzi mi czasem na myśl, żem dziwakiem, przewrotnym człowiekiem, inny raz, żem przeciwnie nadto wrażliwym i uległym obcym". I jeszcze: "Trzeba się poprawić"l. Jego życie jak pomost łączyło dwa ważne okresy dziejów medycyny wielkopolskiej i zarazem historii Poznania; pierwszy - zdominowany indywidualnością Karola Marcinkowskiego (1800-1946), drugi - zapoczątkowany w 1920 roku utworzeniem Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Poznańskiego. Chłapowskiemu przypadło w udziale życie w czasie, gdy urzeczywistniano idee pracy organicznej, kontynuowano inicjatywy Marcinkowskiego i rozwijano działalność namiastki polskiego uniwersytetu w Poznaniu - Towarzystwa Przyjaciół Nauk. U rodził się w roku śmierci wybitnego poznańskiego lekarza, a zmarł kilkanaście miesięcy po powstaniu Wydziału Lekarskiego UP, jako jego profesor honorowy.

Dziennik duszy Urodził się jako szóste dziecko w rodzinie Stanisława i Henrietty Chłapowskich, właścicieli majątku Czerwonawieś pod Krzywiniem koło Kościana. Stanisław Chłapowski dobrze znał Karola Marcinkowskiego i przekazał dzieciomjego kult. Rodzice zadbali o staranną i katolicką edukację Franciszka (uczęszczał do szkoły jezuickiej w Metzu), ale w jego przypadku można mówić nie tylko o zdobywaniu wykształcenia, ale i o kolejnych stadiach rozwoju duchowego.

W dzieciństwie za najlepszą nauczycielkę uznawał przyrodę. Dla niego monotonny, wielkopolski krajobraz żył własnym, utajonym życiem, a kontemplacja piękna natury pozwalała oderwać się od rzeczy ziemskich i wznieść myśli do Boga. Może tu właśnie znajdowała się przyczyna jego mistycyzmu. Od najwcześniejszych lat aż do sędziwej starości Franciszek Chłapowski pozostawał zamiłowanym przyrodnikiem i zachęcał innych, zwłaszcza lekarzy, do tego sameg0 2 . Kolejnym stadium rozwoju duchowego Franciszka były lata nauki w Gimnazjum im. św. Marii Magdaleny w Poznaniu, kiedy zamieszkiwał w pensjonacie prowadzonym przez ks. Jana Koźmiana (1814-1877), odtąd wywierającego na niego duży wpływ. Ksiądz Koźmian był wdowcem spokrewnionym z Chłapowskimi poprzez małżonkę Zofię - córkę gen. Dezyderego Chłapowskiego, po śmierci której ukończył studia teologiczne i przyjął święcenia kapłańskie. Być może właśnie ks. Koźmian, "zwolennik pracy cichej a wytrwałej" - jak nazwał go jeden z biografów Franciszka Chłapowskiego - Michał Przychodzki, zachęcił go do pisania pamiętnika.

Pamiętnik ten, swoisty dziennik duszy Franciszka, zaczyna się 5 marca 1866 r.

słowami: "Otóż teraz, czując się coraz bliższy kresu wyznaczonego mijako uczniowi gimnazjalnemu, widząc się coraz bliższym chwili, w której mi trzeba będzie opuścić ojcowski dom, w którym się obecnie znajduję, w której będzie trzeba mi rozstrzygnąć los mojej przyszłości i puścić się w świat jeszcze obcy, nie widzę skuteczniejszego sposobu, aby nigdy nie zbaczać z drogi prawdy, na którą mnie spowiedź przywróciła i w której bodaj bym aż do śmierci pozostał. (00.) Przeznaczeniem tego dzienniczka dla mnie samego pisanego jest, aby w późniejszych czasach, których przewidywać nie mogę, służył mi za wskazówkę do prawdy"3. Pragnąc odkryć swoje powołanie życiowe, zdecydował się na trzydniowe rekolekcje zamknięte w Śremie, by tam, w mistycznym uniesieniu, podjąć decyzję o wyborze zawodu lekarza. "Ujrzałem, że mi lekko - napisał - że wola Boża zgadza się z tym, abym został lekarzem. U dałem się do kościoła. Tam po rzewnym łez wylaniu z tego powodu, że mnie Bóg raczył oświecić, uczułem się wzmocnionym na duchu. (00.) Boże, zdaje mi się, żem przejrzał, uczułem z radością wolę Twoją w tym, abym został lekarzem, w tym abym innym służył na Twoją chwałę, abym chorych pielęgnował, trudnił się ich życiem, starał się o zapobieganie ich upadkowi na ciele i duszy, starał się o poprawę ich, abym przykładem innych zachęcał do słuchania głosu Bożego, abym ich przekonał, że w naukach, mianowicie przyrodniczych, nie niewiarę w Boga i wieczność i kościół, ale jak . . . ,. ,,4 najzywszą wIarę czerpac mozna . Do pełni dojrzałości wewnętrznej doszedł w latach studiów lekarskich na Uniwersytecie w Berlinie, rozpoczętych w 1868 roku, a uzupełnionych semestrem nauki w Heidelbergu. W czasie studiów przyjął regulamin życia, obejmujący myśli, słowa i uczynki, obowiązujący każdego dnia i służący ćwiczeniu woli. By osiągnąć doskonałość wewnętrzną, raz po raz podejmował kolejne postanowienia, np. w grudniu 1867 roku obiecał sobie: "unikać mieszaniny ojczystej mowy z francuszczyzną, założyć bibliotekę polską ludową w Czerwonejwsi, chodzić do wiejskich chat, być przyjacielem, powiernikiem tamtejszych chłopów, postarać się o książkę, która mogłaby służyć za zasadną w tej mierze, starać się wpływać słowem i przykładem na ich religijność, moralność i oświecenie"s.

Anita Magowska

Słuchał wykładów w sposób bardzo emocjonalny, co również utrwalił w pamiętniku: "Wracam z kursów, mam głowę nabitą myślami, które mi nasunęły wykłady profesorów. Mówią, że rośliny są pośrednikiem między nieorganicznym a wyższym światem. Lecz czy człowiek nie jest pośrednikiem, przejściem, pomiędzy światem organicznym, a tym drugim, który nosi każdy w sobie, światem duchowym"6. Dziennik Chłapowskiego mówi nie tylko o jego prawości, religijności i ulubionych rozrywkach, jakimi były spektakle operowe, ale i o ludziach, z którymi się stykał. Do grona swoich znajomych zaliczał m.in. lekarza, chemika i fizjologa Marcelego Nenckiego (1847-1901), późniejszego profesora chemii fizjologicznej w Bernie i Petersburgu, współodkrywcę budowy hemu, a także m.in. Ignacego Morawskiego, KościeIskiego, Szafrańskiego, Żółtowskich, Kwileckich.

W marcu 1867 roku, uczestnicząc w pogrzebie Kamińskiej, przypadkowo poznał krewnego Karola Marcinkowskiego. "Niewielu z nas oddawało jej tę ostatnią przysługę. Po polsku się wszystko odbyło, bo kościelnym był Polak - od 25 lat w Berlinie zamieszkały, zupełnie dobrze jeszcze mówi po polsku, nazywa się Marcinkowski, jest kuzynem doktora i trudni się szewstwem. U cieszyłem się widząc krewnego tego wzoru Polaków i ucieszyło mnie w duszy to, że ten krewny był szewcem"7. Pamiętnik pisał aż do 1871 roku, zapisując w sumie dziesięć zeszytów. Potem - zgodnie z pierwotnym zamierzeniem -jedynie go czytał, o czym świadczą rozmaite dopiski, np., że "podobno dr Hirszfeld w 1876 roku zatruł się Morphinum aceticum". Najstarszy z dopisków jest datowany na 1891 roks. Treść kolejnych brulionów ewoluuje. Staranne pismo młodego człowieka traci niekiedy czytelność, najpierw pod wpływem wzruszeń, a potem - pośpiechu. Z czasem jest w nich coraz mniej rozważań religijnych, a coraz więcej filozoficznych i dotyczących nauk medycznych, jak np.: "Tyle razy sobie powtarzam słowa Bacona (z Werulamu), że nauka (filozofia) powierzchownie traktowana rodzi wątpliwość, a gruntownie zbadana ją znosi. Jednak wątpię. Widać, że to w naturze rzeczy być niepewnym, wahać się, gdy się ma wiarę jakoby punkt, do którego się przywisło. Może to również prawo natury, jak i oscylacje wahadła, które Galileo w pizyjskim kościele pierwszy obserwował"9.

Pod wpływem nauki niemieckiej Na studiach lekarskich Franciszek Chłapowski zetknął się ze sprzecznOSClą przeciwstawnych sobie prądów filozoficznych i teorii naukowych. Na wykładach z farmakologii rysował tajemnicze znaki wprowadzone w I w. n.e. w Rzymie przez Dioskurydesa dla oznaczenia jednostek wagowych, będących wielokrotnością ziarna jęczmienia, a więc: uncji, drachmy, skrupułów i granów. Równocześnie jednak zapoznawał się z nowo wyodrębnioną bakteriologią i przeżywającą rozkwit patologią. Jeszcze uczył się o materia medica (tak nazywał leki Dioskurydes), a już burzliwy rozwój fizyki i chemii dostarczał nowych metod eksperymentalnych naukom przyrodniczym i diagnostycznych - medycynie. Franciszka Chłapowskiego fascynowały zwłaszcza nowinki naukowe i techniczne. Interesował się analizą spektralną, a nawet napisał artykuł o współudziale Faradaya w przeobrażeniach pojęć w fizyce 1o .

Za profesorów miał wybitnych przedstawicieli nauki niemieckiej, m.in. prof.

patologii Rudolfa Virchowa (1821-1902); profesora fizjologii, patologii, anatomii i fIZyki, wynalazcę umożliwiającego obserwację siatkówki oka oftalmoskopu - Hermanna Helmholtza (1821-1894) i prof. psychiatrii Westphala, u którego w 1872 roku doktoryzował się na podstawie rozprawy o niemocie. Kiedyś miał okazję wysłuchać wykładu z optyki znakomitego fizyka irlandzkiego, prof. Johna Tyndalla (1820-1893). W Berlinie pojął, że potęga nauki tkwi w jej możliwościjednoczenia ludzi i nawet narodów, takjak stało się w Niemczech. W latach 60. i 70. XIX w. medycyna niemiecka ulegała jeszcze wpływom filozofii Friedricha Schellinga (1775-1854), utożsamiającego kantowski świat zewnętrzny z wewnętrznym, głoszącego jedność ogólną w budowie organizmów żywych i tym samym przyczyniającego się do rozwoju morfologii porównawczej, a także tłumaczącego odkrywane zjawiska istnieniem celowości w przyrodzie. Jednocześnie nauki przyrodnicze i medyczne przenikał - nacechowany rozwojowym ujmowaniem zjawisk zachodzących w organizmach żywych - materializm. Taki postępowy charakter miała, dobrze znana Chłapowskiemu, stworzona przez Virchowa teoria patologii celularnej, sprowadzająca chorobę do uszkodzenia komórek określonego narządu. Stare i nowe, istniejące obok siebie, a jakże różne prądy filozoficzne nasuwały pytania o granice poznania, wskazywały na konieczność uzupełniania wiedzy i kształtowały myślenie lekarskie Chłapowskiego. Rozbudzona w latach studiów uniwersyteckich pasja poznania towarzyszyła mu przez dalsze lata życia. Po zdaniu państwowego egzaminu lekarskiego w 1872 roku rozpoczął praktykę, podejmując równocześnie w dostępnym sobie zakresie działalność naukową. Podobno potrafił przeprowadzić w nocy przy świeczce sekcję zwłok, jeżeli dany przypadek uważał za interesujący. Zakres jego zainteresowań naukowych był wyjątkowo szeroki. Jako uczeń Virchowa szczególnie interesował się zagadnieniami fizjologii i patologii. W1872 roku opublikował nawet w krakowskim "Przeglądzie Lekarskim" artykuł oparty na berlińskich wykładach swego mistrza. Dla pierwszych publikacji naukowych Chłapowskiego charakterystyczny był też wyraźny wpływ filozofii Schellinga, np. w artykule o teleologicznej interpretacji zmian zachodzących w gruźli cy ll. W kolejnych artykułach zamieszczanych na łamach polskich i niemieckich czasopism lekarskich podejmował problematykę: paleozoologii, fizjografii, farmakologii, balneologii, ftyzjatrii, wenerologii, endokrynologii, epidemiologii, bromatologii, dietetyki, parazytologii, diagnostyki lekarskiej, radioterapii i historii medycyny. Stan medycyny charakterystyczny dla 2 poło XIX w. utrwalony został w notatkach i artykułach Chłapowskiego, np. o histeroepilepsji, czyli histerii, uważanej wtedy za dolegliwość typowo kobiecą; o chorobie wilczego apetytu; o psychogennym podłożu chorób żołądka; o leczeniu gruźlicy zastrzykamijodoformu z gliceryną i z dodatkiem mrówczanu sodu 12 . Oryginalność Chłapowskiego polegała na tym, że dostrzegał potrzebę podejmowania przez lekarzy działań służących zapobieganiu chorobom. Zwracał uwagę na konieczność zachowania czystości w produkcji mleczarskiej. Podkreślał też znaczenie higieny w medycynie wewnętrznej i postęp w zakresie diagnostyki chorób wewnętrznych 13.

Anita Magowska

Warto podkreślić, że przez cale życie z młodzieńczą werwą uzupełniał i aktualizował wiedzę zawodową poprzez lekturę czasopism medycznych, w tym m.in. "The American Journal ofMedical Sciences", "The American Druggist"14.

Jak Karol Marcinkowski... Franciszek Chłapowski bywał porównywany do Karola Marcinkowskiego, co nie było całkiem uzasadnione. Marcinkowski był zwolennikiem zgodnego współistnienia różnych narodowości zamieszkujących Poznań, a Chłapowski - żyjący w innych realiach historycznych - działał w imię wartości narodowych.

Marcinkowski inicjował przedsięwzięcia zbiorowe na rzecz walki z ubóstwem, a Chłapowski na ogół działał samotnie. Obaj nie pozostawili majątku, bo za życia wszystko, co mieli, rozdawali potrzebującym. Losy obu potoczyły się inaczej. Od młodości rozwijający w sobie zdolność do pracy na rzecz innych Franciszek Chłapowski już jako student włączył się w prace polskich organizacji akademickich w Berlinie. Działał w Konferencji św. Jana Kantego, a w 1869 roku założył sekcję medyczną Towarzystwa Naukowego Akademików Polaków w Berlinie i został jej pierwszym kierownikiem. Później parokrotnie przygotowywał wykłady popularnonaukowe na zebrania tej organizacji, a po studiach pozostał jej darczyńcą, przesyłając książki do biblioteki 15. Kilka lat życia poświęcił na rzecz odrodzenia polskości na Górnym Śląsku.

Z problemem germanizacji tego regionu zetknął się, gdy w 1870 roku wybuchła wojna francusko-pruska i został na krótko powołany do armii, co odbierał jako osobistą tragedię. Jako lekarz znający język polski został odkomenderowany do pułków górnośląskich, gdzie poznał trudną sytuację miejscowej ludności. Dwa lata później, zwiedzając Królewską Hutę i Świętochłowice, poznał i zaprzyjaźnił się z tutejszym działaczem oświatowym i narodowym Karolem Miarką (1824-1882). Nie pozostał obojętny na złożoną mu przez Miarkę propozycję osiedlenia w Królewskiej Hucie i rozpoczęcia tam nie tylko praktyki lekarskiej, ale i misji na rzecz ożywiania ducha narodowego wśród Górnoślązaków. Wkrótce w Królewskiej Hucie Chłapowski założył Kółko Towarzyskie Katolicko-Polskie i został jego przewodniczącym. Potem przeniósł się do Bytomia i tam pracował w podobny sposób. Na Górnym Śląsku utrwalił się w pamięci mieszkańców jako bezinteresowny i wrażliwy wobec ludzkiej krzywdy lekarz ubogich, wiele czasu spędzający na odwiedzaniu izb i chat miejscowych górników oraz włościan, by rozpoznawać ich warunki życia i wspomagać datkami. Gdy misja pełniona na Śląsku stawała się dla niego zbyt trudną, jak dawniej był pocieszany i umacniany przez ks. Koźmiana: "Co się tyczy twego pobytu w KI. Hucie zawsze jestem tego samego zdania, żeś nie powinien opuszczać miejsca ani nagle, ani bez ułożenia wszystkiego naprzód. Więc dobrze, naznacz sobie wybory do parlamentu jako termin wyjazdu, ale do owej chwili trzymaj się wiernie. Na święta wyjedź, ale aż do chwili opuszczenia na dobre KI. Huty żadnych urlopów nie próbuj robić" - pisał ks. Koźmian w 1873 roku 16.

Wśród miejscowej ludności zyskał tak wielką popularność, że cztery lata później został wybrany na posła do sejmu pruskiego, po czym ostatecznie zdecydo

Ryc. 1. Fotografia z 1874 roku przedstawiająca Zarząd Kółka Towarzyskiego Katolicko-Polskiego w Królewskiej Hucie. Siedzą od lewej: Fr. Chłapowski, przewodniczący; Juliusz Ligoń, sekretarz; Józef Szaflik, zastępca przewodniczącego. Stoi górnik Thiel, skarbnik.

wał się opuścić Śląsk, ustabilizować i założyć rodzinę. W 1877 roku poślubił swoją kuzynkę Marię hrabinę Łubieńską i zamieszkał we Wrocławiu, by wkrótce przenieść się na stałe do Poznania. Byli dobrym małżeństwem; doczekali się czworga dzieci: trzech córek i syna, który w młodości tragicznie zginął w Alpach. Chłapowski zniósł mężnie śmierć syna, ale cierpienie sprawiło, że osiwiał.

W Poznaniu Chłapowski rozwinął szeroką praktykę internistyczną. Latem wyjeżdżał do uzdrowiska w Kissingen, gdzie prowadził pensjonat dla polskich kuracjuszy. W Kissingen charakterystyczna sylwetka Chłapowskiego, ubranego niekiedy w pruski mundur, zamyślonego, stawiającego długie kroki, sprawiała na niektórych osobach, mało go znających, niekorzystne wrażenie. Znając szczegóły jego biografii, można sądzić, że ten gorący patriota i zapamiętały filantrop nosił pruski mundur, by oszczędzając na sobie, przeznaczyć więcej na potrzeby innych, albo też... z roztargnienia, z którego był powszechnie znany. Z racji roztargnienia krążyło o nim wiele budzących sympatię anegdot, jak np. ta, przytoczona we wspomnieniach Tadeusza Szulca. Otóż Chłapowski polecił pacjentce

Anita Magowskarozebrać się za parawanem, po czym zapomniał o niej. Po chwili zaprowadził tam również jakiegoś pana z poczekalni i ze zdziwieniem zobaczył roznegliżowaną kobietę. Widząc zażenowanie obojga, po prostu przedstawił ich sobie. Był lekarzem tak uczciwym i sumiennym, że swoich pacjentów kierowały do niego wybitne postaci nie tylko polskiej medycyny, m.in. współtwórca polskiej laryngologii prof. Antoni Jurasz sen. (1847-1923), twórca polskiej gastroenterologii, prof. Walery Jaworski (1849-1924), czy słynny anatom i histolog prof. Rudolf Koelliker z Wuerzburga. Leczył według zasad medycyny hipokratejskiej, czyli przede wszystkim dietą, kąpielami leczniczymi, klimatem, ale wprowadzał także do terapii farmakologiczne nowości - leki syntetyczne, np. salicylany czy salol. Niekiedy nadzorował leczenie korespondencyjnie.

Zawsze pełen entuzjazmu, młody duchem, koleżeński i uczynny, bezpośredni w kontaktach z młodszymi lekarzami, był lubiany i cieszył się w Poznaniu wielkim autorytetem. Jego stałym zwyczajem było spotykanie się z kolegami w Bazarze na kieliszku węgrzyna 17. W Poznaniu, jak wcześniej na Śląsku, znany był również z działalności charytatywnej. Będąc członkiem Rady Wyższej Towarzystwa św. Wincentego/Paulo i prezesem Konferencji tej organizacji przy kościele św. Wojciecha, osobiście sprawował opiekę nad ubogimi mieszkańcami Środki, Ostrówka, Chwaliszewa (zbiegiem okoliczności miał tu swoich podopiecznych również Marcinkowski) i innych ówczesnych przedmieść Poznania. Jego działalność charytatywna została uwieczniona tablicą pamiątkową, umieszczoną na zewnętrznej ścianie kościoła św. Wojciecha, gdzie znajdowała się siedziba Towarzystwa 18 . Otrzymywał wiele listów z prośbami o pomoc finansową, zwykle na konkretny cel, np. na komorne. Dawał zazwyczaj 5-10 marek (miesięczne utrzymanie jednej osoby wynosiło ok. 20 marek). Proszącymi były wdowy z gromadką dzieci, cierpiący niedostatek stypendyści Towarzystwa Pomocy Naukowej, schorowani starcy, ale i pospolici naciągacze. Chłapowski zdawał sobie z tego sprawę. Jeżeli tylko było to możliwe, sprawdzał, czy nie dochodzi do nieuczciwej próby wyłudzenia pieniędzy. Niekiedy i tak bywało, np. w 1888 roku po rozmowie z właścicielką domu uznał za nieuzasadnioną prośbę N epomuceny Pusch i jej męża, utrzymujących się z wyrobu i sprzedaży prostych, kuchennych narzędzi z drewna 19.

Dla polskiej nauki Wybitne zasługi naukowe Chłapowskiego, jego udział w zjazdach lekarzy i przyrodników polskich organizowanych w różnych dzielnicach zaborczych, sprawiały, że uważany był za łącznika między lekarzami zaboru pruskiego i pozostałych. Wyróżniono go godnością członka honorowego: Towarzystw Lekarskich w Krakowie, Łodzi, Warszawie i Wilnie, Towarzystwa Lekarzy i Przyrodników Polskich w Petersburgu oraz Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika. Został też mianowany na członka Komisji Fizjograficznej Akademii Umiejętności w Krakowie i członka czynnego Akademii N auk Lekarskich w Warszawie. Z kolei od władz pruskich otrzymał tytuł radcy sanitarnego, co rzadko zdarzało się Polakom 20 .

W Poznaniu włączył się w działalność miejscowego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, które dawało Chłapowskiemu szansę rozwoju kreatywności, wymiany poglądów naukowych i uzyskania własnego warsztatu pracy. Przy swej wszechstronności zainteresowań zaangażował się w prace aż trzech wydziałów: Lekarskiego, Przyrodniczego i Technicznego. Gdy w 1888 roku krakowski "Przegląd Lekarski" odmówił drukowania jego sprawozdań in extenso i członkowie Wydziału Lekarskiego TPN postanowili w tej sytuacji założyć własne czasopismo - "N owiny Lekarskie", został członkiem pierwszego komitetu redakcyjnego. Później pełnił też obowiązki sekretarza redakcji i redaktora naczelnego, a ponadto był wielokrotnie autorem artykułów naukowych 21 . W tym samym roku rozpoczął pracę na rzecz Wydziału Przyrodniczego To- Ryc. 2. Franciszek Chłapowski warzystwa, którą kontynuował przez przeszło 30 lat (z przerwą w 1909 roku) jako jego przewodniczący, niezawodny autor referatów o różnorodnej tematyce, niekiedy sekretarz, a także jako kustosz i opiekun zbiorów przyrodniczych. Dzięki niemu zbiory te zostały uporządkowane i usystematyzowane. Chłapowski założył, że będą one kolekcją regionalną, pokazującą bogactwo przyrody Wielkopolski, ale przyjmował też rozmaite egzotyczne dary i kolekcje minerałów, wypchanych ssaków, okazów paleontologicznych, owadów etc. Wprowadził zwyczaj demonstrowania nowych nabytków na zebraniach referatowych Wydziału Przyrodniczego. Zbiory umieścił początkowo w kilku ciasnych pokojach na II piętrze siedziby Towarzystwa, lecz od 1909 roku, dzięki jego staraniom, powiększyły się tak bardzo, że musiał przenieść je do wilgotnych pokoi w suterenach. Później z niepokojem obserwował, jak niszczały i budziło to w nim wielkie rozgoryczenie. Po powstaniu Uniwersytetu Poznańskiego, gdy zaczynało mu brakować sił, część ich rozdał nowo tworzonym zakładom naukowym. Dopiero przejęcie kurateli nad zbiorami przyrodniczymi przez Edwarda Lubicz- Niezabitowskiego pozwoliło je właściwie zabezpieczyć 22 . W II Rzeczypospolitej sędziwy, od lat owdowiały Chłapowski borykał się z dużymi problemami finansowymi. Wprawdzie w maju 1919 roku Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Poznańskiego powołał Chłapowskiego jako tymczasowego docenta geologii, chociaż wykładał głównie paleontologię, ale konieczność zdobywania środków na życie praktyką lekarską oraz obowiązki lekarza uniwersyteckiego nie pozwoliły mu całkowicie oddać się wymarzonej pracy naukowej i dydaktycznej. Nie doczekał się poborów profesorskich na Wydziale Lekar

Anita Magowskaskim Uniwersytetu, gdzie mianowano go profesorem honorowym, ani też nie rozpoczął planowanych wykładów z balneologii dla studentów medycyny, choć uwzględniono je w spisach wykładów. Wyraźnie słabł z dnia na dzień Pracowite życie zakończył 10 kwietnia 1923 r. 23

PRZYPISY:

1 Bib!. Raczyńskich, rkps. 1490; [P.] Gantkowski, Sp. Prof. dr Franciszek Chłapowski, "Nowiny Lekarskie" 1923, z. 5, s. 1-3. Zachowane w Bibliotece Raczyńskich korespondencje, notatki i zeszyt czwarty pamiętnika Franciszka Chłapowskiego pochodzą z dokonanej przed 1931 r. wymiany z N. Swinarskim. Oznacza to, że informacja Michała Przychodzkiego (por. przyp. 3) o posiadaniu przez prof. Adama Wrzoska całego pamiętnika nie była prawdziwa. 2 P. Gantkowski, op. cit.

3 Bib!. PTPN, rkps. 876/1; M. Przychodzki, Działalność naukowa i społeczna Franciszka Chłapowskiego, Poznań 1947, s. 3"'1. Biografia napisana przez M. Przychodzkiego stanowiłajego rozprawę doktorską napisaną pod kierunkiem prof. Adama Wrzoska. 4 Bib!. PTPN, rkps. 876/1.

5 Bib!. PTPN, rkps. 876/3.

6 Bib!. Raczyńskich, op. cit.

7 Ibidem.

8 Ibidem.

9 Bib!. PTPN, rkps. 876/10.

10 Op. cit., rkps. 876/9; Bib!. Raczyńskich, rkps. 2674.

11 Bib!. PTPN, rkps. 876/9,876/10; F. Chłapowski, Kilkanaście zmian chorobowych w jednym trupie i związek tychże wzajemny, "Przegląd Lekarski" 1872, nr 44, s. 410-414; R. Gutt, Historia patologii w XIXw., Wrocław 1972, passim; M. Przychodzki, op. cit., s. 3-5. Por. np. Franciszek Chłapowski, Teleologiczne znaczenie zmian patologicznych występujących w gruźlicy, "Nowiny Lekarskie" 1992, s. 123.

12 Por. n p. F. Chłapowski, O krzepnięciu krwi i sposobach mierzenia krzepliwości jej u zdrowych i w stanach chorobowych, Z uwzględnieniem szczególnym soli wapniowych w tej mierze, "Nowiny Lekarskie" 1910, z. 4, s. 204-207; tenże, O przyczynach stwardnienia tętnic (arterioskleroZy), tamże 1899, z. 5, s. 177-187.

13 Bib!. PTPN, rkps. 963. Rękopis to notatki o higienie i medycynie wewnętrznej.

14 Bib!. PTPN, rkps. 965. Rękopis ten składa się z wypisów z różnych czasopism medycznych. 15 W. Molik, Polskie peregrynacje uniwersyteckie do Niemiec 1871-1914, Poznań 1989, s. 166; Przychodzki, passim. 16 Bib!. Raczyńskich, rkps. 1655. Zachowało się 16 listów ks. J. Koźmiana do F. Chłapowskiego . 17 T. Szulc, W Poznaniu i wkoło niego. Wspomnienia poznańskiego lekarza, Poznań 1995, ss. 94,129-131. 18 M. Przychodzki, op. cit., s. 33.

19 Bib!. PTPN, rkps. 825; P. Gantkowski, op. cit.

20 A. Wrzosek, Franciszek Chłapowski, Poznań 1923, s. 3-5.

21 L. Krakowiecka, Wydział Lekarski PTPN do końca XIX wieku, [w:] Roczniki Historyczne.

Księga pamiątkowa w stulecie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Poznań 1957, s. 469"'174; Ruch w towarzystwach, "Nowiny Lekarskie" 1913, z. 1, s. 36-38. 22 A. Wróblewski, Historia zbiorów przyrodniczych, tamże, s. 502-505.

23 Wrzosek, op. cit.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2001 Nr1 ; Lekarze dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry