ZŁOTNICTWO W XIX-WIECZNYM POZNANIU

Kronika Miasta Poznania 2000 Nr1 ; Złotnicy

Czas czytania: ok. 12 min.

ZYGMUNT DOLCZEWSKI

W iek XIX nie był okresem pomyślnym dla rzemiosła złotniczego. Likwidacja przymusu cechowego, stopniowy rozwój mechanizacji produkcji, konkurencja tańszych imitacji srebra i większych, wyspecjalizowanych zakładów produkujących masowo biżuterię i przedmioty ozdobne, wszystko to sprawiło, że był to okres upadku i niweczenia dawnych, rzemieślniczych tradycji. Także mecenaty kościelny i prywatny, tak charakterystyczne dla wcześniejszych stuleci, zostały znacznie ograniczone. Barokowe potrzeby stołu i kredensu, reprezentacji i pompy odeszły w przeszłość; rzadko kto zamawiał wielkie srebrne zastawy czy paradne naczynia kredensowe. Przemiany społeczne, wojny i migracje ludności wywołały niepowetowane straty w materiale zabytkowym, stąd jego ocena zawsze pozostanie niekompletna i w związku z tym może być mało obiektywna. Duże problemy badawcze zostały wywołane także niechętnymi ocenami estetyki tych czasów przez historyków sztuki i muzealników, w wyniku czego dopiero od niedawna zabytki z tego czasu zaczęły być włączane do kolekcji muzealnych i ujmowane przez autorów Katalogów zabytków sztuki w Polsce i inwentaryzatorów zabytków ruchomych. Wprawdzie już w 1956 roku w Dziesięciu wiekach Poznania Joanna Eckhardt, zasłużona badaczka poznańskiego rzemiosła artystycznego, poruszyła problem XIX-wiecznego złotnictwa\ lecz poświęciła mu jedynie dwa akapity, niestety nie pozbawione zrozumiałych w tym czasie błędów. Znaczną ilość materiału dotyczącego tego tematu zebrały autorki pracy magisterskiej, E. Jaśkowska i B. Starczewska 2 , lecz nie została ona nigdy opublikowana. Do problemu tego wrócił jeszcze autor tej pracy w opracowaniach poznańskiego XIX-wiecznego rzemiosła artystycznego, w których opublikował on szereg nazwisk mistrzów poznańskich i ich prac, zwłaszcza tych zebranych w poznańskim Muzeum Sztuk Użytkowych 3 . Pewne informacje tyczące tego te

Zygmunt Dolczewskimatu podali także monografiści poznańskich rodzin złotniczych - Szulców 4 i Kruków 5 , choć dotyczą one częściowo już wytwórczości złotniczej wieku XX. W obecnym numerze o rodzinie Starków pisze Piotr Korduba 6 .

Stosunkowo dużo materiału zabytkowego z tego czasu podają aktualnie wychodzące katalogi zabytków, a szczególnie, redagowany przez Zofię Kurzawę i Andrzeja Kusztelskiego, katalog miasta Poznania. Olbrzymią pomocą dla zainteresowanych tym tematem są prace prowadzone przez Michała Gradowskiego, który podjął śmiałą próbę skodyfikowania cech miejskich, m.in. Poznania, od XVII do XIX wieku, na podstawie dostępnych zabytków 7 .

W XIX wieku działało w Poznaniu zazwyczaj stale kilkunastu złotników, najbogatsi z nich mieli swe warsztaty na Wrocławskiej, Wielkiej czy Rynku, lecz około połowy stulecia zaczynają się też pojawiać na ul. N owej (Paderewskiego), później także w Bazarze, przy obecnym placu Wielkopolskim czy Al. Marcinkowskiego. Liczba mistrzów i przedsiębiorców czynnych w ciągu tego wieku przekracza 80, lecz znamy do tej pory wyroby jedynie ok. 25 mistrzów. Są one sygnowane cechą mistrzowską, najczęściej całym nazwiskiem, niestety niejednokrotnie bez imienia, co przy istnieniu całych dynastii złotniczych bardzo utrudnia rozpoznanie poszczególnych osób. Ta chęć utrzymania nazwiska utożsamianego z firmą - warsztatem powoduje, że w końcu stulecia, w ogłoszeniach podaje się nazwisko i imię nieżyjącego założyciela z dodatkiem nazwiska spadkobiercy (nowego właściciela), najczęściej syna. W końcu XIX wieku pojawiają się, obok cechy miejscowego złotnika i próby państwowej, także znaki fIrmowe dużych, najczęściej niemieckich wytwórni. Takim wyrobem cechowanym przez obcą wytwórnię i poznańskiego złotnikajest monstrancja z kościoła podominikańskiego z 1896 roku, wykonana w wytwórni Gabriela Hermelinga w Kolonii, a sygnowana dodatkowo przez firmę Starka 8 .

Ryc. l. Pudernica do cukru, Adalbert Eigel, Poznań, ok. 1800-1810.

Ze zb. Muzeum Sztuk Użytkowych.

Drugą stosowaną sygnaturą są, jak dawniej, skrzyżowane klucze, najczęściej pod koroną, często umieszczone między roczną datą (nie aktualizowaną jednak co roku!), około połowy stulecia występuje także używany pełen herb miasta. Obok tego, lub zamiast, używano także pełnej nazwy miasta "Posen" , pisanej kursywą w owalu, później wklęsłą cechą" Po sen" bez tła. Chyba do lat 50. stulecia występują także (nie zawsze) literki probierza: A, B, P lub F 9 . Jeszcze księga adresowa z 1855 roku podaje nazwiska kilku probierzy okręgowych ("Kreisspriiffungsmeister"). Spotyka się także wybite próby srebra, najczęściej jest to ,,12", lecz zdarza się dość często także niższa próba" 11". Później, chyba już w latach 80., używana jest także cecha" 750", a od 1888 roku obowiązkowa państwowa cecha ,,800", połączona z półksiężycem i cesarską koronąlo. Stosunkowo niewielka liczba znanych z sygnatur mistrzów (na 86 nazwisk znanych jest ok. 25 sygnatur) każe przypuszczać, że nie wszyscy złotnicy podejmowali się większych zamówień na duże naczynia czy przedmioty ozdobne, które wypadałoby cechować. Można sądzić, że większość z nich zajmowała się wyrobem taniej biżuterii (od pewnego momentu modne są robione na miarę obrączki ślubne, złote, złocone i srebrne, a także najrozmaitsze inne kosztowności montowane z tłoczonych i ciągnionych elementów), naprawami, także i sprzedażą cudzych, sprowadzanych z dużych wytwórni, wyrobów. W drugiej połowie stulecia złotnictwo, a zwłaszcza jubilerstwo, łączy się niejednokrotnie ze sprzedażą i naprawą zegarków ll . Już w 1 poł. XIX w. pojawiają się w Poznaniu wytwórnie i sklepy zajmujące się sprzedażą wyrobów z imitacji srebra - "alfenidu", "pakfongu", "nowego srebra" i innych, a także srebrzonych platerów,

Zygmunt Dolczewski

Ryc. 3. Solniczka na łabędziu, Jan Christian (?) Blau, Poznań, ok. 1830 r.

Ze zb. MSU.

dostarczając na rynek przedmioty pozornie kosztowne i luksusowe, a dużo tańsze niż srebrne. Niewątpliwie ciekawsza jest działalność warsztatów z pierwszej połowy stulecia, gdyż nosi ona charakter bardziej indywidualny i tradycyjnie warsztatowy. Wprawdzie reliefowe plakietki i wzorzyste taśmy używane pospolicie do zdobienia wykonywanych naczyń można było tanio kupić w niedalekim Wrocławiu lub Berlinie. I tu nie przestrzegano zasad, które dziś nazywamy prawami autorskimi - z upodobaniem naśladowano udane modne modele, także i te powstałe w pracowni sąsiada. Spotykamy się też niejednokrotnie z prze stemplowaniem własnymi cechami wyrobów berlińskich, wrocławskich czy nawet swych poznańskich kolegów. Można podejrzewać, że nie chodziło tu specjalnie o przypisywanie sobie cudzych dzieł, lecz o potwierdzenie próby srebra, którą mistrzowska cecha gwarantowała. Zarabiano w ten sposób na cudzych wyrobach, kupionych tanio na wyprzedaży. Obok zachowanych najczęściej w kościołach zabytków sakralnych dysponujemy, przechowanymi zazwyczaj w zbiorach muzealnych, naczyniami świeckimi,

wprawdzie niekompletnymi, lecz na podstawie analogii dającymi zarówno obraz wytwórczości złotniczej, jak i kultury życia naszych przodków. Pobieżna nawet kwerenda potwierdza, że nadał naczynia kościelne odgrywają znaczną rolę w wytwórczości złotniczej tego czasu. Monstrancje, pacyfikały, kielichy, relikwiarze i krucyfiksy powstawały chyba przez cały ten okres. Przy tym, o ile część wyróżnia się dużą prostotą wykonania, przy tradycyjnych XVIII-wiecznych schematach kompozycyjnych, to istnieje też, powstała już po połowie stulecia, grupa naczyń kościelnych ozdobnych, historyzujących, nawiązujących kształtem i dekoracją do XVII -wiecznych argenteriów poznańskich (wyróżniających się m.in. charakterystycznymi nodusami z postaciami aniołów).

Być może kopiowano je z naprawianych miejscowych naczyń. Równocześnie ukazuje się także cały szereg przedmiotów, głównie kielichów, które noszą znamiona fabrycznej produkcji. Do naczyń prostych, o skąpej dekoracji możemy zaliczyć stopę monstrancji M. Petzolda z Brodnicy (1805), monstrancję J. Brigera z Świedziebnej czy relikwiarz z Miłosławia (obecnie w Gnieźnie) A. Eigela - wszystkie z początków stulecia. Całkowitym uproszczeniem odznaczają się także, bardzo podobne do siebie, dwa krzyże ołtarzowe A. Starka: z Orzechowa (1877) i z Pluskowęs. Do historyzującej grupy, powstałej raczej po połowie XIX wieku, z "wielkopolskimi" nodusami, należą: kielich Czarneckiego z Żegocina i podobny, choć znacznie prostszy kielich (z gładkim nodusem) tegoż złotnika z Samoklęsk. Podobne rozwiązania dekoracji mają kielich z Wrześni, puszka z Orzechowa (1896), gładka, poza plastycznym nodusem ze wspomnianymi postaciami aniołów, czy też pacyfikał (1885) z Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu lub krzyż ołtarzowy z Nowej Wsi Królewskiej (1892). Do naczyń XVIII-wiecznych nawiązuje kielich z Wyrzyska (1884), zdobiony na stopie, nodusie i koszyczku ornamentem

Zygmunt Dolczewskiregencyjnym z główkami aniołków. Wszystkie te argenteria sygnowane są cechą "STARK", zapewne pracowni Antoniego Starka.

Dość proste, klasycyzujące formy posiada para lichtarzy ołtarzowych z Jabłkowa, autorstwa Fiedlera (z około połowy XIX wieku) i późny już krzyż ołtarzowy Starka (1906). Niezwykle elegancką, angielską formę posiada dzbanek-nalewka do obmywań liturgicznych, zachowany w poznańskiej Katedrze, a sygnowany "C. G. BLAD".

Ślady barokowej tradycji noszą sukienki Matki Boskiej A. Eigela z Bnina (1801) i z kościoła Św. Małgorzaty na Śródce w Poznaniu (1805).

Do największych, choć nie zachowanych w oryginalnej formie przedsięwzięć kościelnych należało zamówienie złoconego antependium ołtarza głównego w Katedrze. Wykonywane było ono w latach 1836-40 przez Dionizego Vettera, Karola Laute, wreszcie Blaua (Carola Gustava?) i Augusta Krausego, ze złoconej blachy miedzianej (stąd może niezbyt znane jako złotnicy postacie D. Vettera i K. Lautego). Antependium ozdobiono postaciami patronów Katedry, świętych Piotra i Pawła oraz historyzującymi arkadkami 12.

Nieco zaskakujące są nieliczne zachowane wota, w większości tabliczkowe, wykonywane przez całe stulecie, jeszcze do początków XX wieku. Stereotypowe fundacje tego rodzaju to serduszko z Kcyni (1816) J. Brigera, oraz także z tejmiejscowości nóżki sygnowane "CZARNECKI". Inną parę nóżek, tym razem z Goliny, wykonał też warsztat W. Kruka (z próbą ,,700", a więc pewnie już z końca stulecia). Nierównie bardziej okazałe wota to tabliczka z reliefową Matką Boską z Kawnic (1850) Czarneckiego, rytowany na blasze konik z Turska Fiedlera czy też para pięknie trybowanych niemowląt w powijakach Ueden z tych obiektów datowany jest bardzo późno - 1886) Rudolpha Baumanna. Najpóźniejszajest tabliczka z sercami Chrystusa i Marii z Goliny (1908), wykonana przez warsztat Stanisława Mańczaka. Jakjuż wspomniano, zachowała się pewna ilość złotnictwa świeckiego, choć bardzo cząstkowo i przypadkowo. Stylowo jeszcze do XVIII wieku (mogła być jednak wykonana ok. 1810 roku) należy znajdująca się w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych pudernica do sproszkowanego cukru, wykonana w stylu Adamów przez Adalberta Eigla. Z pewnością stanowiła niegdyś część zastawy, podawana na stojaku z innymi przyprawami w podobnych naczyniach. Do najbardziej okazałych naczyń stołowych należy wielka klasycyzująca waza do zupy (niestety bez podstawy i wieka) z ok. 1830 roku, wykonana przez J. Radeckiego.

Tegoż złotnika zachował się także półmisek i wielka, owalna, drewniana taca w srebrnej oprawie, zapewne do podawania kawy lub herbaty. Ze stołowych nakryć można jeszcze wspomnieć salaterkę i piękną paterę do owoców lub ciastek

Zygmunt Dolczewski

Ryc. 7. Cukiernica z monetami z powstania listopadowego, Rudolph Baumann, Poznań, po 1831 r. Ze zb. MSU.

w stylu angielskim - oba naczynia roboty Rudolpha Baumanna. Wykonywano także różnego rodzaju solniczki, w znacznej części odwołujące się do stylu Cesarstwa - z pojemnikiem najczęściej wspartym na delfinkach, orzełkach lub łabędziach. Znamy takie z pracowni J. Radeckiego i Blaua (m.in. datowana ,,1823"). Zachowało się też kilka cukiernic, tak biedermeierowskich - najwcześniejsza, prosta Christiana Samuela Ahlgreena (1816), inna z piękną figurką daniela na pokrywie Blaua (1834), jak i późna, neorokokowa A. Starka 13 . Przez cały ten czas wykonywano srebrne sztućce, co sygnalizują zachowane, pojedyncze najczęściej okazy. Powstawały wówczas również najrozmaitszego rodzaju kandelabry do zdobienia i oświetlania stołu, jak i mniejsze świeczniki i lichtarzyki 14 . Zachowały się także szczątki kompletów toaletowych, tak popularnych jeszcze w tym stuleciu. Z pracowni Rudolpha Baumanna wyszła czworoboczna miska do mycia, spłaszczony kubek do płukania ust powstał w warsztacie zapewne J ohanna Christiana Blaua, a cylindryczne pudełko do pomady wykonał Jan Radecki 15 . Są to resztki większych zestawów, w skład których wchodziły dzbanki z miskami do mycia, lustro i para lichtarzy, pudełka do mydła i maści, oraz okute w srebro flakony do pachnideł. Całość mieściła się w sporej kasecie, tak wówczas niezbędnej do podróży, lecz używanej także w domu. Pewną kulminację w poziomie artystycznym wyrobów osiągnięto około połowy stulecia, gdyż wtedy, zgodnie ze stylem epoki, wykonywano naczynia

o szczególnie bogatych, neobarokowych formach, z odlewaną lub rytowaną dekoracją. Powstał wówczas niezwykle piękny i rzadki prymus do parzenia kawy z palnikiem spirytusowym, roboty E. Fiedlera 16 . W tym też czasie (1855) wykonano efektowny puchar pamiątkowy tegoż autora, ofiarowany radcy Stanisławowi Kolanowskiemu, z wygrawerowanym herbem Poznania i dedykacją, z rytowanymi dekoracjami i pełnoplastyczną "corona muralis" w zwieńczeniu k 17 po rywy . Mimo braku zachowanych w zbiorach muzealnych odpowiednich zabytków można sądzić, że wykonywano w Poznaniu złotnicze wyroby służące kultowi żydowskiemu. Zawsze działało kilku złotników wyznania mojżeszowego, istniało też środowisko odpowiednich, zamożnych odbiorców. W latach 30. i 40. powstało także kilka przedmiotów zdobionych monetami z czasów powstania listopadowego, tak popularnych i w innych polskich ośrodkach. Zachowała się taka cukiernica, zdobiona rytowanymi Orłem, Pogonią i oraz kosynierem, powstała w warsztacie Rudolpha Baumanna. Wspomniany już E. Fiedler wykonał ozdobną tabakierkę sadzoną zestawem takichże monet 18. Z pamiątek po powstaniu styczniowym znamy tylko zachowaną po emisariuszu powstania Franciszku Ksawerym Liskem klamrę do pasa, zdobioną medalionem z podobizną Naczelnika Kościuszki. Przedmiot ten jest niestety anonimowy, lecz domyślając się nieco kontaktów Liskego, możemy przypuszczać,

Ryc. 8. Wieczko tabakiery z monetami z powstania listopadowego, E. Fiedler, Poznań, ok. 1838 r. Ze zb. MSU.

· c-SĘ JllXlXr«. If V* 'SSŁL* AlOA VjkSiAy,A*as3**Aj--f'i4TTME Vi : fbk V ! < ' **' '. *AĘm * fi'J ,

"". ,.

, ,.

Ryc. 9. sztylet w oprawie z kosa słoniowej, F. W. Below, Poznań, ok. 1860-1870.

Zygmunt Dolczewskiże klamra powstała przy współudziale dwóch patriotów poznańskich Rudolpha Baumanna i medaliera F. W. Belowa 19 ; zapewne nie jako jedyna, nie jest sygnowana ze względu na zrozumiałą wówczas konspirację. Below już wcześniej demonstrował zainteresowanie taką tematyką, gdyż już na wystawie przemysłowej w Pałacu Działyńskich w Poznaniu w 1851 roku wystawiał srebrną tabakierkę ze sceną z insurekcji kościuszkowskiej. On także artystycznie wyrzeźbił w kości słoniowej oprawę z pochwą sztyletu, zdobne w medaliony z portretami polskich władców 20 . Lepiej znana jest późniejsza produkcja patriotycznych pamiątek w Poznaniu. Wiadomo, że z okazji 200-lecia odsieczy wiedeńskiej, w 1883 roku złotnik i jubiler Ignacy Kudliński wykonał w złocie, srebrze i brązie 11 tys. broszek z popiersiem Jana III Sobieskieg0 21 . Znany nam już medalier Fryderyk Wilhelm Below wykonał z tej okazji żetony i breloki 22 . W 1891 roku, w setną rocznicę Konstytucji 3 maja, wytwórnia Jana Białasa (1866-1905) wykonywała broszki, medaliony, guziki, spinki do krawatek i dewizki, z odpowiednimi napisami, a także z Orłem, Orłem i Pogonią oraz napisem "Boże zbaw Polskę". Trzy lata później z okazji setnej rocznicy insurekcji kościuszkowskiej taż wytwórnia polecała stosowne ozdoby z portretem Naczelnika Kościuszki i scenkami z insurekcje 3 . Wykonywano tu, podobnie jak w wytwórni Józefa Pendowskiego, odznaki organizacji polskich. Bardzo trudno jest pisać o wykonywaniu biżuterii w Poznaniu. Wprawdzie Ahlgreen w 1822 roku poleca na Gwiazdkę: " Upominki ...w pięknym wyborze iuweliów, roboty złotej i śrebrney za bardzo umiarkowane ceny"24, jednak wobec zwyczaju nie sygnowania wówczas tego rodzaju wyrobów, nie bardzo możemy tę część J J r

produkcji złotniczej ocenie. Wiemy, ze wykonaną przez warsztat Antoniego Starka

Ryc. 10. Para lichtarzyków, 1. C. Blau, Poznań, ok. 1830 r. Ze zb. MSU.

biżuterią obdarował Helenę Modrzejewską jej przyszły mąż Kazimierz Chłapowski 25 , lecz o jej wyglądzie nic nie wiemy. Dopiero łańcuch nadburmistrza i prezydenta miasta Poznania, wykonany w tejże znakomitej wytwórni, doczekał się publikacjf 6 . W 1896 roku Rada Miasta zleciła jej wykonanie złotego łańcucha, zdobionego medalionami z portretem króla Fryderyka Wilhelma III i herbem miasta Poznania. Sam łańcuch liczył 42 ogniwa i kosztował 2 tys. 278 marek. Niestety ten zabytek nie zachował się, gdyż został przekazany na cele wojenne i przetopiony w 1917 roku. Niełatwojest ocenić XIX-wieczne złotnictwo. Sądząc z ilości warsztatów, mimo schyłkowego charakteru, rozwijało się ono dobrze, ewoluując jednak w ciągu stulecia. Z tradycyjnych producentów naczyń liturgicznych i świeckich, świeczników i innych przedmiotów zbytku złotnicy stawali się wytwórcami biżuterii czy odznak, również sprzętów i naczyń kościelnych, oraz zegarmistrzami. Powstają wówczas w Poznaniu większe, zmechanizowane wytwórnie.

Najciekawsze obiekty powstały do około połowy wieku, a za najwybitniejsze można uznać dwie prace E. Fiedlera. Powstała już później grupa historyzujących naczyń kościelnych W. Czarneckiego i Antoniego Starka jest z pewnością interesująca, mimo zdecydowanie niższego poziomu artystycznego, gdyż oparta została na miejscowych, wielkopolskich wzorach. Z wcześniejszych mistrzów, jako wyróżniających się należy wymienić J ohanna Radeckiego, Carla Gustava Blaua, Rudolpha Baumanna czy wspomnianego, najlepszego - sądząc z zachowanych dzieł - Edmunda Fiedlera. Mimo nieco odmiennej specjalności można dołączyć do tych mistrzów także Fryderyka Wilhelma Belowa, który swą odwagą podejmowania śmiałych zadań

Zygmunt Dolezęwski

(np. srebrna miniatura pomnika Mieszka I i Bolesława Chrobrego wg Raucha 27 ), także wysunął się na czoło złotniczych twórców Poznania.

PRZYPISY:

1 J. Eckhardt, Złotnictwo, [w:] Dziesięć wieków Poznania, Poznań 1956, T. III, s. 207; na tej głównie publikacji opierał się chyba J. Samek, Polskie złotnictwo, Wrocław 1988, s. 199-202. 2 E. Jaśkowska, B. Starczewska, Złotnictwo poznańskie w okresie zaborów, Poznań 1972; za udostępnienie mi maszynopisu tej pracy autorkom składam serdeczne podziękowanie. 3 Z. Dolczewski, "Salonik damski" i "Pokój męski w tyrolskim gotyku". Wyposażenie domów Z poznańskich wytwórni w XIX w., "Kronika Miasta Poznania" 1994, nr 1-2, s. 164-173.

4 K. Gieszczyńska-Nowacka, Warsztaty złotnicze Szulców i Kruków w XIX i XX wieku w Poznaniu, KMP, 1991, nr 1-2, s. 51-66. 5 L. Łuczak, Firma Kruków, KMP 1991, nr 1-2, s. 67-79.

6 P. Korduba, Starkowie - rodzina poznańskich złotników, KMP 2000, nr 1.

7 M. Gradowski, Znaki na srebrze. Znaki miejskie i państwowe używane na terenie Polski w obecnychjej granicach, Warszawa 1993; tamże obszerna literatura przedmiotu. 8 Z. Dolczewski, "Salonik damski"..., op. cit., s. 170. Trudno dziś określić, czy Stark swą cechę przybił jako dostawca monstrancji, czy przy okazji jej naprawy. 9 M. Gradowski, op. cit.

10 M. Gradowski, op. cit.

nprzykładem tego może być zegarmistrz Walerian Szulc, który w 1873 r. otworzył pracownię zegarmistrzowską, a w latach 80. prowadził także sprzedaż biżuterii i niedługo później jużją także wykonywał - K. Gieszczyńska-Nowacka, op. cit., s. 54. 12 J. Nowacki, Kościół katedralny w Poznaniu. Studium historyczne, Poznań 1959, s. 225.

13 Wymienione zabytki w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych (Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu).

14 W zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych (Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu); Z. Dolczewski, op. cit., s. 165 n. 15 Naczynia w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych (Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu). 16 M. Mott y, Przechadzki po mieście, T. II, s. 74 n; Romantycy i pozytywiści. Wstulecie śmierci Karola Libelta (1801-1875). Katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Poznaniu, Poznań 1975, s. 45, iL; Z. Dolczewski, op. cit., s. 169. 17 Romantycy i pozytywiści, op. cit., s. 45; Z. Dolczewski, op. cit., s. 169.

18 W zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych (Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu). 19 Sygnatury obu tych mistrzów możemy znaleźć na srebrnej ramce uformowanej z półplastycznych panoplii, mieszczącej dziś miniaturę Edwarda Taczanowskiego (1822-1879), uczestnika powstania 1848 r. i powstania styczniowego; w zbiorach Muzeum Sztuk Użytkowych (Oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu); Romantycy i poZytywiści..., op. cit., s. 45, ił. 20 Do 1939 r. w zbiorach Muzeum Wielkopolskiego.

21 Adressbuch..., Posen 1888, Geschafts-Anzeiger, s. 24.

22 Wielkopolski słownik biograficzny, Warszawa 1981, s. 46.

23 Wielkopolski słownik biograficzny, op. cit., s. 51; "Wielkopolanin", 1895, nr 193, s. 24.

24 Z. Dolczewski, op. cit., s. 166 n.

25 W. J akóbczyk, W poznańskim Bazarze, Poznań 1986, s. 72.

26 A. Gukczyński, Odznaki władzy nadburmistrza i prezydenta Poznania, KMP 1991, nr 1-2, s. 171 n. 27 Z. Dolczewski, op. cit., s. 173.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 2000 Nr1 ; Złotnicy dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry