KONCERT CHOPINA W POZNANIU W RELACJI PAMIĘTNIKARSKIEJ BOGUSŁAWY DĄBROWSKIEJ - MAŃ KOWS KlEJ
Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr4 ; Dawne domy i mieszkania
Czas czytania: ok. 4 min.JÓZEF MODRZEJEWSKI
K iedy przed czterema laty wyniknął spór wokół kwestii, czy Fryderyk Chopin wystąpił z koncertem podczas swego krótkiego pobytu w Poznaniu, niewiele było dowodów potwierdzających to wydarzenie i argumenty przeciw temu podnoszone przez Henryka F. Nowaczyka na łamach "Gazety Wyborczej", a potem "Ruchu Muzycznego", zdawały się być trudne do podważenia. Pozajedyną informacją Marcelego F. Szulca brak było innych wzmianek na temat tej imprezy. W lokalnej prasie pojawiały się informacje, oparte na materiałach znalezionych w poznańskim Archiwum Archidiecezjalnym, lwowskim czasopiśmie "Ruch Literacki" z 1878 roku i w "Gazecie Wielkiego Księstwa Poznańskiego" z 1828 roku, dotyczące wydarzeń i świadków towarzyszących spornemu koncertowi. Każda z tych informacji potwierdzała fakt odbycia się koncertu, ale tylko w sposób pośredni, np. przemawiając za kwestionowaną jednak obecnością w Poznaniu ks. A. Radziwiłła na przełomie września i października 1828 roku. Są powody, aby przypuszczać, że uczestniczył w uroczystym zakończeniu roku szkolnego w Gimnazjum św. Marii Magdaleny, gdy żegnano jego protegowanego, znanego później działacza - Karola Libelta i gdy odbywała się prezentacja utworu Cztery pory roku pod batutą kapelmistrza książęcego F. B. Scigalskiego, co miało miejsce w dniach od 24 września do 1 października 1828 r. Żadna z tych relacji nie mogła w pełni przekonać zwolenników tezy H. F. N 0waczyka, twierdzących, że wiadomość o koncercie jest tworem wyobraźni części badaczy, a odpowiedni napis nad wejściem do dawnego pałacu ks. Radziwiłła, dziś Urzędu Miejskiego, jest przejawem prowincjonalnej megalomanii. Ajednak znalazły się nowe źródła przeczące tym opiniom. Prof. Andrzej Kwilecki wskazał na nie zauważony dotąd przez badaczy fragment Pamiętników Bogusławy Dą
Józef Modrzejewskibrowskiej - Mańkowskiej, córki wodza legionów, drukowany w Poznaniu w 1880 roku, a będący niewątpliwie efektem wcześniejszych zapisków autorki: "Dom namiestnikowski był otwarty dla wszystkich. Tu poznałam na muzykalnych wieczorach i w prywatnem przyjęciu znakomitą z talentu i uroku panią Sonntag. Ks. Antoni był, jak wiadomo, namiętnym melomanem; grajego była uczoną, kompozycye klasyczne; zapraszał i protegował więc wszystkich artystów. Jednego też dnia, nie pamiętam w którym roku, ale zdaje mi się, musiało to być w roku 25tym lub 26tym, w przejeździe do Paryża wstąpił do namiestnikowskiego pałacu jakiś młody artysta, nader miłej, szlachetnej i skromnej postawy. Nie był on jeszcze sławnym w świecie, ale, jak mówiono, obiecywał już wiele; nie mając podówczas jeszcze dostatecznie wyrobionego gustu do muzyki, nie pamiętam wcale wrażenia, jakie gra jego na mnie Ryc. 1. Karta tytułowa wydanych w 1880 r. zrobiła; ale zajęło mnie mocno Pamiętników Bogusławy Dąbrowskiej- Mańkowskiej opowiadanie zdarzenia, przez które rok przedtem poznał go, pokochał i obiecał protegować ks. Antoni Radziwiłł. W Wilanowie bowiem podczas świetnego podwieczorku, danego przez panią Stanisławową Potocką na cześć ks. Radziwiłła, zgubił był ks. Antoni w ogrodzie na przechadzce zawsze noszony na sercu prześliczny medalion z miniaturą ukochanej córki Elizy. Wielkie zrobiło to wrażenie na księciu, bo właśnie był to dzień 28ego Października, św. Elżbiety; zdawało się księciu, że to będzie prognostykiem jakiegoś nieszczęścia. Kiedy daremnie cała służba szukała po pałacu drogocennej zguby, wracający z ogrodu piękny i smętny młodzieniec nieśmiało wręczył stroskanemu księciu znaleziony, drogi sercu wizerunek. Po zrobieniu tej znajomości w tak poetyczny i czuły sposób, książę wziął pod swoją opiekę owego artystę, a tym był nie kto inny, tylko dzisiaj sławą okryty i nieśmiertelny Chopin" .
PUPKI
BOGUSłAWY Z DĄBROWSKICH
MAŃ KOWS KlEJ .
(OArtu -- "lUtrt».')
W POZNANIU,
C2CIOHK4MI I W KOKiSfK W ytSIOSA.
VbJbjhu · JJCtfinL
Znajdujemy więc najpierw wskazanie, że siedziba księcia A. Radziwiłła była miejscem wieczorków muzycznych i spotkań z artystami w interesujących naslatach. Autorka wymienia obok znanej śpiewaczki Henrietty Sonntag "młodego artystę, nader miłej, szlachetnej i skromnej postaci. (...) Był to nie kto inny, tylko dzisiaj sławą okryty i nieśmiertelny Chopin". Zaznacza przy tym, że zatrzymał się tu przejazdem. Podkreśla też wyraźnie, że uczestniczyła w koncercie, który się tutaj odbył. Nie pamięta dokładnie daty tego faktu ani osobistych wrażeń. Miała wtedy niespełna 15 lat i brakowało jej jeszcze "wyrobionego gustu do muzyki". W jej ocenie 18-letniego pianisty pobrzmiewa echo opinii samego księcia Antoniego, też kompozytora i wirtuoza, oraz uczestników koncertu - utytułowanych gości gospodarza czy członków jego sławnego kwartetu. Wypada podkreślić, że autorka Pamiętników była przyjaciółką Wandy, młodszej córki ks. Radziwiłła, znała doskonale układ i wygląd poszczególnych pokoi w budynku przy obecnym pi. Kolegiackim. Pozostawiła też, tak rzadkie w naszym piśmiennictwie, relacje z licznych imprez, które się w nich odbywały. Wspomina o serdecznych kontaktach gospodarza z młodym gościem. Należy przypomnieć, że książę Antoni zamówił u Fryderyka Wariacje na dumkę ukraińską, który to utwór wykonała wspomniana H. Sonntag w Poznaniu kilka miesięcy po przedstawionym koncercie. Zanotowana przez Bogumiłę Dąbrowską-Mańkowską wzmianka o grze Chopina w Grodzie Przemysława z pewnością nie jest jedyna. Podobne relacje można będzie znaleźć i w innych licznych pamiętnikach tamtego czasu, zwłaszcza że część z nich pozostaje jeszcze w rękopisach. Odnalezienie zaś cytowanego fragmentu stanowi nie tylko poważny dowód, ale i zachętę do poszukiwań w archiwach i bibliotekach informacji dotyczących dalszych szczegółów imprezy.
Ryc. 2. Głowa z modelu pomnika Fryderyka Chopina, dłuta Wacława Szymanowskiego (wł. Muzeum Narodowego w Warszawie, w depozycie Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu), fot. J. Miecznikowski
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr4 ; Dawne domy i mieszkania dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.