MISCELLANEA

Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr3 ; Sołacz

Czas czytania: ok. 7 min.

KAPLICA "NIEWIEŚCIA" HRABIEGO EDWARDA RACZYŃSKIEGO

ZOFIA KURZAWA

E dward Raczyński znany jest ze swych wielokrotnie podejmowanych inicjatyw społecznych. Prowadzone przez niego działania były różnorakiego rodzaju, raz były to wyróżniające się duże fundacje, np. Biblioteki Raczyńskich czy Złotej Kaplicy w Katedrze poznańskiej, kiedy indziej utylitarne pociągnięcia typu rozbudowa sieci wodociągowej dla Poznania czy melioracja łąk nadobrzańskich, były też sprawy drobne, mniej spektakularne. Niektóre z nich poszły całkowicie w zapomnienie. Do tych ostatnich należy utworzenie kaplicy "niewieściej" w poznańskiej Farze, na emporze ponad wschodnią nawą boczną. Nie wiadomo, czy empory były planowane już w pierwszym projekcie kościoła, ale bez wątpienia zaprojektował je w 1678 roku kolejny zatrudniony przy budowie świątyni architekt teoretyk, jezuita Bartłomiej Nataniel Wąsowski. Empory stanowiły niezbędny element kościoła jezuickiego związanego z kolegium, pełniły bowiem rolę miejsca wydzielonego dla studentów 1 . W poznańskim kościele koncepcja ta jednak została praktycznie zburzona przez przystawienie do filarów międzynawowych potężnych kolumn od strony nawy, prezbiterium i transeptu. Kolumny utrudniają kontakt wzrokowy osób znajdujących się w lożach empor z prezbiterium i ołtarzem głównym, co w znacznym stopniu wykluczało czynny udział młodzieży jezuickiej w liturgii. To zapewne zadecydowało o zmianie przeznaczenia empor. W latach 1737-49 prefektem kolegium był ojciec Franciszek Koźmiński, architekt i autor wyposażenia naw bocznych, kaplic i interesujących nas empor. Z jego działalnością wiązać należy dekorację wokół otworów lóż i wypełnienie ich ramami okiennymi z szybame, a także dekorację sztukatorską i malarską na obu emporach. Dekoracja związana jest z rozbudowaną tematyką mariologiczną i wskazuje na przeznaczenie obu pomieszczeń na oratoria sodalicyjne. Sodalicja Mariańska, określana też jako Kongregacja Ma

Zofia Kurzawa

Ryc. 1. Wnętrze empory późniejszej kaplicy "niewieściej", widok ku południowi.

Fot. W. Wolny.

riańska, to katolickie stowarzyszenie osób świeckich założone przez jezuitę Jana Leunisa w Rzymie i formalnie erygowane przez papieża Grzegorza XIII w 1584 roku 3 . Sodalicje działały także wśród poznańskiej akademickiej młodzieży jezuickiej, a zapewne później także wśród innych osób świeckich. Kasata zakonu w 1773 roku i następnie przejęcie świątyni na kościół parafialny spowodowały zmianę przeznaczenia dotychczasowych pomieszczeń sodalicyjnych. Empora wschodnia miała pełnić rolę kapitularza dla kolegium kanoników (istniejącego od 1471 roku przy farnym kościele św. Marii Magdaleny), a w emporze zachodniej umieszczono archiwum. Wtedy też przypuszczalnie usunięto ołtarze stojące przy południowych ścianach empor. N owy kapitularz nie był jednak, jak sądzę, miejscem częstych posiedzeń kapituły. Trudny dostęp schodami z północno-wschodniego naroża krużganka i zbyt duża, nie ogrzana przestrzeń nie sprzyjały obradom, które odbywały się prawdopodobnie w przytulniejszych wnętrzach probostwa. Empora była więc pusta, wykorzystywana jedynie okazjonalnie. Wnętrzem tym zainteresował się w 1841 roku hrabia Edward Raczyński, który 27 maja tego roku wystosował do prowizora kościoła Stanisława Kolanowskiego pismo następującej treści:

"Pragnąc usposobić w Poznaniu kaplicę, w którejby w zimie przy ogrzaniu onej płeć niewieścia mogła bez szwanku dla zdrowia swego w niedziele i święta nabożeństwa słuchać, zwróciłem oczy moje na kaplicę w farnym kościele na górze zbudowaną i takową stosownie do celu mego usposobić, przez wyprowadzenie w niej komina ruskiego przez założenie w niej pieca i przez stosowną dekoracyę. Chcąc przywieść do skutku wspomniany zamysł udaję do wielmożnego radcy, aby zniósłszy się z władzą właściwą, nad kościołem chciał mi dać rezolucyę czyli wspomniany mój zamiar przywiedziony być może do skutku. Kondycje moje były następujące l-m Wybite zostanie okno na wielki ołtarz. 2. Wprowadzi się komin i piec się postawi.

3. Przyozdobi się kaplicę w sposób uznaniu memu zostawiony, która to fabryka oraz fundusz na opalenie kaplicy moim się opatrzy kosztem. 4. Mężczyźni niebędą przypuszczeni do kaplicy, która wyłącznie na usługę kobiet się przeznacza a to dla uniknięcia nieprzyzwoitości. 5. Za koszta poniesione zastrzegam sobie dwa okna, których miejsca usposobione rozdawane będą przezemnie przybywającym do Poznania damom dla ich wygody, resztę miejsc rozdawać będzie władza kościelna. Upraszając Pana o prędką odpowiedź piszę się z wysokim szacunkiem

WW Pana Dobrodzieja najniższym sługą Edward Raczyński"4

N a list ten zareagował natychmiast patron kościoła, czyli Magistrat, który w piśmie podpisanym przez Naumanna, Kukkego i Jeziorowskiego odpowiedział, że nie tylko nie ma nic przeciwko planom hrabiego, "ale owszem z największem zadowoleniem wspaniałomyślne oświadczenie JW Hr. Raczyńskiego przyjmujemy i do uczynienia dalszych w tym względzie kroków Szanowne Kollegium autoryzujemy"5. Także wspomniane wyżej Kolegium kościelne z wdzięcznością przyjęło tę propozycję i wystąpiło do Konsystorza Generalnego o wyrażenie zgody na realizację wyżej podanego projektu. Konsystorz odpowiedział, że "zezwala na urządzenie lokalu, tak zwanego Kapitularza w kościele Kollegiackim i parafialnym S. M. Magdaleny, w którymby niewiasty mogły być przytomne na nabożeństwach". Jednocześnie zaznaczono, że mimo iż Konsystorz docenia szczodrobliwość hrabiego i jego aktywny udział w "niezmordowanej pracy około publicznych pamiątek", to jednak zwraca uwagę, by Kolegium "zechciało zobowiązać (hrabiego), aby przedsięwzięte urządzenie lokalu w mowie będącego nastąpiło w stylu odpowiadającym tej okazałej świątyni pańskiej"6. Takie stanowisko Konsystorza, w epoce, w której sztuka barokowa nie była ceniona, świadczy o świadomości ochrony wartości artystycznych i stylowych zabytkowego kościoła. Kolegium kościelne, przekazując Edwardowi Raczyńskiemu zgodę, ale też zastrzeżenia, wyraziło to dyplomatycznie, podkreślając wyborny gust fundatora przedsięwzięcia.

ZofIa Kurzawa

Niespełna miesiąc od daty wysłania pierwszego pisma w sprawie urządzenia kaplicy dla kobiet, już po uzyskaniu wszystkich zezwoleń Raczyński prosił Kolanowskiego o wydanie upoważnienia dla murarza Kielmanna, żeby mógł rozpocząć prace 7 . Na początku roku następnego wnętrze empory było już gotowe i 27 stycznia kolegium kościelne powiadomiło "szanowne Damy tutejszej Parafii, iż odtąd iuż w każde Święto i Niedzielę mogą się tam udawać na nabożeństwo, wchód do takowy jest z ganku temi schodami co na chór"s. W tym celu osoby chętne do korzystania z ogrzewanej kaplicy miały złożyć podpis. Na liście parafianek, sporządzonej według należących do parafii ulic, znalazły się nazwiska wielu znanych i zasłużonych dla Poznania osób. Na Starym Rynku wymienione są między innymi panie Kolska, Mielcarzewicz i Danysz, przy ul. Wrocławskiej - Kwilecka, MycieIska, Matecka, Masłowska i panie Szymańskie, przy Wodnej - panie Mott y z córkami, Żupańska i Cegielska, przy Butelskiej - Potocka, Krzyżanowska i Leitgeberowe, przy Grobli - Gąsiorowska i Refelt, a przy Zamkowej - Masłowska, Jaraczewska, Żupańska. Widocznie lista była niepełna, bo już bez podania ulicy dodatkowo wymieniono jeszcze kilka nazwisk, a wśród nich znowu dwukrotnie Leitgeber i Motty. W sumie na liście znalazły się 74 nazwiska (przy kilku z nich zaznaczono z córką lub z córkami), ale tylko 32 osoby były zainteresowane i złożyły podpisy. Dwie panie, a mianowicie p. Mielcarzewicz zamieszkała przy Starym Rynku i p. Wildyn z córką zamieszkałe przy ul. Wrocławskiej, przy podpisie dodały, że propozycję przyjmują z wdzięcznością. Przygotowane staraniem Edwarda Raczyńskiego ogrzewane pomieszczenie musiało być wykorzystywane, bo rok później, w maju 1842 roku, w liście do Stanisława Kolanowskiego hrabia napisał, że zajmuje się uporządkowaniem schodów do kaplicy i dodał: "pragnąłbym wnijście do niej odtworzyć od ulicy, gdzie są sztachietki. Zgłaszam się w tej mierze o pozwolenie do WW Pana". Niżej w post scriptum nadmienił jeszcze: "Przewiduję, że może Król będzie chciał widzieć tę kaplicę, a że Pan troszkę otyły trzeba mu ułatwić przystęp "9. Raczyński postanowił więc wykorzystać ewentualną wizytę króla Fryderyka Wilhelma IV (który zapewne kaplicy jednak nie oglądał), żeby uzyskać zgodę na wybicie wejścia od ul. Gołębiej w miejscu, gdzie północne skrzydło dawnego kolegium jest ćwierćkoliście dowiązane do północno-wschodniego naroża kościoła. W połowie XIX wieku, jak widać na zachowanym widoku świątyni, miejsce powstałe na skutek wygięcia murów było od ulicy odgrodzone sztachetami. Decyzja o wybiciu nowego wejścia nie należała jednak do Dozoru kościelnego, a do wyższej władzy kościelnej, która zgody takiej nie wydała. Fakt ten świadczy o świadomości wartości artystycznej i historycznej, jaką posiadał już wtedy zespół pojezuicki i jest ciekawym przyczynkiem dla badań nad myślą konserwatorską w XIX wieku.

Zgodnie z treścią pierwszego pisma działania zlecone przez Raczyńskiego na emporze ograniczyły się do postawienia pieca, wybicia okna w ścianie południowejlO oraz wykończenia posadzki. Wybite okno otwarło widok na transept, ale widać z niego zaledwie fragment ołtarza głównego. Jednocześnie zarówno to, jak i pozostałe okna, z których praktycznie ołtarza nie widać, musiały być zamknie

Ryc. 2. Rysunek kościoła pojezuickiego z ok. połowy XIX wieku

te w celu utrzymania ciepła, co powodowało, że także kontakt słuchowy był bardzo ograniczony. Raczyński, zastrzegając do swej dyspozycji dwa okna, podjął taką decyzję na podstawie oglądu empory z dołu, tzn. z nawy głównej i nie sprawdził, że nie widać z nich ołtarza. Natomiast wspomniane wykończenie posadzki dotyczyło uzupełnienia części pod rozebranym wcześniej ołtarzem (utrzymano ten sam charakter układu romboidalnych tafli i dodano drugą gwiazdę z ciemniejszego drewna dekorującą posadzkę). Wprowadzone zmiany w bardzo niewielkim stopniu zmieniły wygląd wnętrza wykonanego przez jezuitów. Nagła śmierć Edwarda Raczyńskiego w styczniu 1845 roku stanowi kres funkcjonowania kaplicy "niewieściej". Nie był to jednak jedyny powód małego zainteresowania pomysłem fundatora, słaby kontakt z głównym wnętrzem i spowodowany tym utrudniony udział w liturgii, niewygodny dostęp i mizerny zapewne efekt ogrzania obszernego wnętrza niewielkim piecem nie zachęcały do korzystania z tego pomieszczenia. Jeszcze przez pewien czas trwała jednak pamięć o przedsięwzięciu Raczyńskiego, bo w 1866 roku, kiedy to remontowane

Zofia Kurzawabyło mieszkanie kościelnego, pozwolono mu wprowadzić się na czas remontu "do Kapitularza czyli Kaplicy Hrabiego Raczyńskiego w samym kościele znajdującego się ,,11.

PRZYPISY:

1 E. Linette, Jan Catenazzi - architekt ijego dzieło w Wielkopolsce, Warszawa- Poznań 1973; tenże, Zycie artystyczne - sztuka baroku. Architektura, [w:] Dzieje Poznania, T. 1, WarszawaPoznań 1988, s. 720; A. Małkiewicz, Udział Bartłomieja Nataniela Wqsoiuskiego w budowie kościoła kolegium jezuitów (obecniejamego) w Poznaniu, w Folia Historiae Artium, T. XXVI, 1990, s. 91 i 94. 2 Obecne, wyglądające autentycznie, jakby wykonane w baroku lane szyby powstały w 1950 roku w warsztacie znanego poznańskiego witrażysty Stanisława Powalisz a w miejsce poprzednich, zniszczonych w trakcie działań wojennych. 3 Encyklopedia wiedzy o jezuitach na ziemiach Polski i Litwy, Kraków 1996, ss. 534-536 i 629-630.

4 Archiwum Archidiecezjalne Poznań (dalej AAP), sygn. KF 174, Akta dotyczące wyposażenia kaplicy E. Raczyńskiego (nie paginowane). 5 AAP, sygn. KA II 337/10 (akta nie paginowane).

6 Tamże i AAP, sygn. KF 174.

7 AAP, sygn. KF 174. "Dn. 22 VI1841 Wielmożny Mości Radco! Oddawca tego biletu mularz Kielmann ma odemnie zlecenie rozpocząć fabrykę w kaplicy niewieściej w kościele S-tgo Stanisława. Upraszam Pana abyś mu dał do tego upoważnienie. Zaczynamy od tego aby wybić komin, postawić piec i wybić okno na kościół i wykończyć posadzkę. Tym sposobem tej zimy kaplica stanie się zdatną do użytku. Upraszam więc Pana o takowe upoważnienie dla mularza. Uniżony sługa E. Raczyński". 8J.W.

9J.W.

10 AAP, sygn. KF 718, Akta dotyczące odnowienia kościoła farnego. Analogiczne okno na emporze zachodniej, czyli w dawnym archiwum, zostało wybite w czasie dużego remontu kościoła przeprowadzonego w latach 1912-14 z inicjatywy ks. Antoniego Stychla, ówczesnego proboszcza farnego. 11 AAP, sygn. KA II 337/12 (akta nie paginowane).

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr3 ; Sołacz dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry