MOWA ŻAŁOBNA NA POGRZEBIE WACŁAWA NATALISA, PREZYDENTA MIASTA POZNANIA *
Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr1 ; Władze miejskie
Czas czytania: ok. 7 min.Jedna iest cnota, która nas uwiecznić może i podobnych Bogom uczynić.
SENEKA
Któryż iest Człowiek który żyć będzie, a nie ogląda śmierci.
Psal: 88. w. 49.
Dusze Sprawiedliwych są w Ręce Bożey, a nie tknie się ich ręka śmierci.
X. Mąd: R. 3. w. 1.
V J D Y B Y nie przewaga słów wspomnionych, nicby nam podobno nie zostawało, w spoglądaniu, na te śmiertelności zwłoki ś. p. Szlachetnego Imci Pana Wacława Natalis Prezydenta Miasta tego, iako to czynić, coby nam czułość serca poddała.
Boleć nad stratą, iż Go iuż na zawsze utraciliśmy.
Żyw wszakże ieszcze Apostoł Paweł, gdy z Efezu przenosił się do Jeruzalem, że bez powrotu, wszystek lud do brzegu spławu, wyprowadzaiąc Pawła płakał, boleiąc naybardziey, iż Go więcey iuż oglądać tam nie miał. My, gdy iuż iuż na wieczne tu niewidzenie, w zwłokach nawet, Pana tego, pod głaz grobowy, składać zabieramy się; cóż nam nad to pozostawaćby powinno? Tak iest, tak, nic nad to powinnieyszego, iak że należałoby się w smutku pogrążać; Przezacnym Stanom Miasta; w utracie tego to Pana, który w sprawowaniu długo-ciągłem Urzędu Prezydenta, nie Zwierzchnikiem, ale Oycem pełnym łagodności i dobroci, ale Bratem iednako wszystkich kochaiącym, stawiał się zawsze. Szlachetnemu Domowi; w zgubie pierwszego w Domu. Obowiązanym; w utracie Dobrodzieia.
* Jedyny w Poznaniu egzemplarz druku znajdujący się w Bibliotece Raczyńskich.
Mowa żałobna na pogrzebie Wacława Natalisa
Rozrzewnione przecież serce wszystkim, nieuchronność losu z pamięcią życia Męża tego ukaHL Podany iest losowi, którego nikt nie uniknie, któryż iesł Człowiek który żYć będzie, a nie ogląda śmierci. Wyroki BOGA nie odmienne, Duch nieśmiertelny iako nieogarnioney światłości promyk, do swego źrzódła, Ciało do ziemi, kiedyż tedyż powracać się muszą. Wyroki, którym, ni moc Króla, ni rozum Filozofa, ni Bogacza dostatek, oprzeć się niezdołaią. Umarł zaś tak, iż inaczey nam się teraz nie zdaie uważać, iedno w pomiarze słów Xiąg drugich Machabeyskich R. 6. A ten ci to tym sposobem zszedł z żYwota nie tylko Młodzieńcom, ale i Narodowi całemu pamiątkę śmierci swey naprzYkłdd cnoty i męstwa zostawiwszY. Jakoż był dobrym Obywatelem, był cnotliwym Chrześcianinem.
I to to iest, co iako śmierć Męża tego nam słodką teraz stawia, tak mnie mówienia dalszego do Was Zacni Panowie, i z pożytkiem Ducha, osnowę poddaie.
* * *
Prawdziwa Chwała żyiących nie bierze się z iasności i starożytności Domu, który Dostoieństwa Kraiowe, niby Prawem iakiem, od naydawnieyszych czasów późnieyszym Przodkom podawane zdobią, bo temi sam los, i od ślepego szczęścia zdarzenia, mierne, lub świetne Urodzenie szafuie. Nie bierze się z wysokich godności i Urzędów, bo te w ten czas tylko ku czci wychodzą, gdy dobrze i zdatnie; a chańbę ściągaią, gdy źle są sprawowane. Nie z bogactw i majątku, bo te ludzkie serce drażnią, nie nasycaią, niestatecznemi będąc, i z rąk do rąk przechodząc, nikogo stałością nie nadarzą, pychę tylko rodzą, a do prawdziwey sławy nayczęściey przeszkadzaią. Prawdziwa Chwała gruntuie się na cnocie do Chrześciańskich Ustaw stósowney, i w niey się ćwiczeniu, na Usługach Królom i Oyczyźnie wyrządzanych, na wyborze przymiotów dobrze zażytych, na powinnościach ścisłością obowiązków, stanu, powołania, Urzędu, ważonych a z pilnością i nieomieszkanie dopełnianych, na życiu szczęśliwości Kraiu poświęconem. Te to własności, te przymioty i niby iakie cechy, które wielkich Mężów w dawności oznaczały, i do świata zgonu oznaczać będą. Ci to ludzie równie życiem swoiem uszczęśliwiała, iako pięknemi dziełami rozsławiała Narody; a gdy chwalebnie schodzą, życie za wzór ku naśladowaniu podaią. I z tych ci to Ludzi porządku i rodzaju był zeszły w Bogu ten Mąż którego Zwłokom w tey tu Świątyni Chrześciańsko-prawowierną uczynność wyrządzamy. Z życia Jego oślaków co zebrać możem, to nie inaczey nam Go wystawia, iak tylko, że starał się okazać prawdziwie bydź dobrym Obywatelem. W trzech Kraiach życie wiódł, ale wszędy chwalebnych czynów pamięć po sobie zostawił. Czechy Jego mieyscem Urodzenia, Saxonii sarn wybór sił poświęcił, a połowę wieku w tern tu Mieście przepędził. Nie sądźcie aby naypierwsza młodość Pana tego nie czynną była, skutki okazuią nam prace Jego. Miarkuiąc się bowiem zaleceniem Ksiąg Przypowieści R. 22. w. 6. Młodzieniec wedle drogi swoiey, choćby się zestarzał nie odstąpi od niey, wszystkie swe siły obrócił, na wyłamanie z siebie narowów i wad onych, które ieżeli odziedziczą młodego serce, przeszkadzaiąmu do uformowania z siebie człowieka, użytecznego w społeczności w czasie, do ugruntowania się w cnocie i charakterze duszy, który iest znamieniem człowieka iakim on iest w sobie; do rzucenia w siebie pierwszych zasad w serce, które zawsze ma tylko chcieć to, co rozum nieobłąkany osądzi przyzwoitością. To Go, nie co innego usposobiło, iż w Zaciągu do Gwardyi w Saxonii, ni odmianą mieysca, ni odmianą stanu niezmieniwszy zasad charakteru i cnoty, prędko po stopniach Rangi Chorążego doszedł; a przecie wiadomo, co za trudność przychodniowi w Gwardyi z Giemeyna dosłużyć się; dokazały wszakże tego, Jego cnota w odmianie nieposzlakowana, Jego męstwo, Jego zręczność w dopełnieniu roskazów, Jego dobre o sobie zaufanie i statek; co wszystko i w tern tu Mieście, w czasie siedmioletniey woyny, dość długo w zleceniach ordynansowanego Jegoż charakteryzowało. MOWA ZAŁOBNA
NA POGRZEBIE SZLACHETNEGO &MĆI PANA
WACłAWA
NATALISi *
PREZ¥DENTA MIASTA POZNANIAi. ,
MIANA, Przez Wklinozntgc lthci Xiej3iXa 'JANA PIOTRA ZIE*LINKIEWICZA.
KollEG*Al% PROBOSZCZA fi SUMMO, Ś. M.
MAGDALENY, Y PRZEZ DEKANAT DZIEKANA, w SZKOŁACH POZNAŃSKICH KAZNODZIEI'" .
Dniu $-. Mata 27$/1* I :rr*7
-SB
Lecz to są dla nas obce, a tylko z wniosków czynione dowody; to co się w oczach naszych działo, czyliż może bydź płodem innym, iak wielkiego Obywatelstwa, tak niemniey szczególnych przymiotów? Męża tego Obywatelstwu i staranności o dobro powszechne obowiązana cała tu Prowincya za założenie w tern tu Mieście Fabryki Woskowey, tak potrzebney i publiczności użyteczney. Męża tego rzadkie w Obywatelstwie przymioty, tak daleko Uszlachciły, że Kommissya Porządkowa Miasta tego, w zdaniach jego, z samego tylko naturalnego rozumu dawanych, przeyrzawszy się, przychodnia i nie biegłego w Prawie, na Ster Miasta przez Prezesa powołała. Powołany, zawiódłże nadzieie? Łagodność z którą przyimował żądanie każdego Obywatela, miłość w którey godził zawzięte Strony; ziednały Mu powszechny u wszystkich szacunek i przywiązanie. Jak zaś pracowitym i starannym o dobro i ozdobę Miasta na Urzędach okazywał się; czyliż to chwały Jego nie uwiecznia? Komuż to Rząd dziś słodko nami władający winien, iż zastał w tern Mieście tak wspaniale publiczne budowle? ieżeli nie staranności Męża tego, i o fundusz, i o przywiedzenie z naywiększą oszczędno
Mowa żałobna na pogrzebie Wacława Natalisa
ścią do skutku planów. Ratusz, Haubwach, Bramy, Most, i inne budowle, są to Jego pracy i zabiegów oznaki, na tych stargał, swe siły. Jakoż gdyby był sam tylko dla siebie żył zawsze, nie zaś dla wszystkich, liczyłby podobno więcey ieszcze lat, iak Rok 67. w którym pracowitego, ale pełnego zasług życia dokonał. Kilkanaście lat ciągle przynaglany do U rzędu Prezydenta, czyliż na tym Urzędzie nie był zawsze dla Was Zacni Miasta tego Obywatele Oycem miłosnym i Bratem poufałym, oraz zawsze o dobro publiczne starannym? Wszakże to o nim zaufanie naylepszego Rządcy, (którego w czworakiey odmianie Rządu nie utracił, i na które pod ninieyszym nawet łaskawem Panowaniem zasłużył) zachęciło Was, że gdy od Waszego wyboru zależeli Urzędnicy, nikomuście niechcieli powierzyć Steru nad sobą, iak Temu Panu, i Jegoż do przyięcia U rzędu Prezydenta gwałtem prawie przymusiliście. Ale nie to iest ieszcze, nad czemby uwaga nasza stawać miała, miał Ten Pan przymioty rzadkie dobrego Obywatela, ale i niemniey dobrego Chrześcianina.
* * *
Cnota bowiem dobrego Obywatela nigdyby w nim tak wysokiego stopnia nie doszła, bez zasad Religii. Był dobrym Chrześcianinem, bo całem życiem starał się dopełniać onego wyrocza Prawodawcy, kochać BOGA i bliźniego; na czem całe dopełnienie Zakonu zawisło. Była miłość BOGA kierowana w Nim gruntowną wiarą, w całym ciągu życia nigdy nie nadwątloną, mocną nadzieią przyszłey istotney Człowieka szczęśliwości, bynaymniey nieosłabioną. I gdy Prawodawca nasz z zachowania świętych wyroków swoich, rozkazał nam poznawać każdego, to więc znamię charakteru każdego Prawowiernego, iakieź nam niestawia oszlaki pracowitey miłości BOGA, Pana Tego? Ten wzgląd na obrządki Religii, z którego; sama tylko choroba wstrzymywała Go od przytomności, w tym tu Kościele nayczęściey, Świętym Taiemnicóm, w dni nawet powszednie, Processyóm publicznym i innym Aktom Religii, czegóż nam innego dowodzi? Ta gorliwość o podniesienie Domów Bożych spustoszałych czegóż będzie oznakiem? Jak wiele to maiątku Jego własnego kosztowało wyreparowanie Kościoła Wszystkich Świętych, Wieży tey Kollegiaty, utworzenie Dzwonów, onych na wieży osadzenie. Ta pamięć na przyszłe życie nasze, do którego aby się był tern dokładniey usposobił, interessa publiczne porzucił, od Urzędu się wyprosił, i resztę życia gotowości na śmierć poświęcił. Rozrządzenie nakoniec T estamentowe które wcześnie, bo ieszcze w Roku 1794. urzędowanie uczynił, czegóż innego będzie przekonaniem, ieżeli nie że tern wszystkie m starał się podobać BOGU? Dziwne wydaią nam się te powieści, a wiemyż dla czego? oto że zbyt przykowani iesteśmy do świata, niepamiętni na nieśmiertelność, a wieczną sobie nieiako na wygnaniu zakładamy szczęśliwość; przywiązani zbyt do życia, wzglądamy na śmierć, iak na okrutnego zbóycę, który rośpieszczonym bydlęcą słodyczą zmysłom wszelką wydziera dogodę. Próżno zwalamy na przyrodzenie, które gwałtownego duszy z ciałem lęka się oddziału, złe życie brzydką śmierci maluie postać, złe sumnienie, a z niem przyszłey nieszczęśliwości boiaźń, ostatni życia ochydza moment. Prawda, Śmierć ma coś
w sobie takiego, że i naymężnieysze serca, zatrwożyć potrafi. Pogańscy Filozofowie uzbrajali się częstokroć, całą nauki swoiey mocą, przy zgonie iednak, im bardziey przy spokoyności ostać się chcieli, tern bardziey śmierci się lękali. Różna wszakże iest moc Chrześciańskiey Filozofii, z żądzą i nadzieją nieśmiertelności złączona, która gdy raz ugruntuie rozum, pamięć śmierci, i sama śmierć, ni go wzruszyć, ni ustraszyć potrafi. Dowód tey prawdy mamy na tym Mężu, iakośmy słyszeli, który iak zawsze kochać BOGA, tak niemniey starał się podobać Jemuż miłością bliźniego. Wspomaganie iałmużnami wstydzących się żebrać, do składania ich innych zachęcanie; Izby w Szpitalu dla składu zubożałych chorych wyreparowanie; o ich zdrowie i wygody szczególny starunek; na oporządzenie umarłych ciał hoyne iałmużny; te wszystkie skutki serca prawdziwą miłością bliźniego tchnącego, w kimże iaśniey iak w tym Mężu widzieć się dały? Cóż na to nieczuli, i na ścisłe to, a samo zbawienie interessuiące Prawo, opatrywania w ubóstwie i niedostatku zostaiącey braci, niepamiętni ? których ani czas, ani okoliczność żadna, nieodbitey dopełnienia Prawa tego, nie wyświeca konieczności? Układacie wielorakie pozory, które was w oczach miłości własney, błędnie od tego wyimują obowiązku, niepomniąc, co za nierozum! niechcieć udzielać bliźnim części drobney maiątku, która stokrotny w wieczności przynosi pożytek, gdy śmierć mniey spodziewana, wszystko razem odiąć gwałtownie może. O iakżeby się był obłąkał od tego miłości bliźniego Prawa, w BOGU zeszły Pan Ten, gdyby się przed nim, zwyczaynemi nieczułym i nieużytym sercom, zasłaniał wymówkami. To gdy o tym Mężu mówię, nierozumiycie Zacni Panowie, abym Go niemaiącym wad głosił. Wadom podlegał iako człowiek, i miał wady iako człowiek, z życia iednak Jego śladów zebrać możemy wiele, co iako Mu iedna chwałę, tak nam powód naśladowania daie. Wady ieżeli Mu dotąd ieszcze w chwale wiekuistey widzenie BOGA wstrzymuią, na uproszenie u Pana Zastępów ich odpuszczenia, przyłączamy się do tych żałosnych pieniów, do tych gorących Duchowieństwa modlitw: a aby i łzy, które ieszcze czułość nam nad grobem Tego Pana wyciśnie, darmo nieupadały na ziemię, złączmy one z łzami JEZUSA CHRYSTUSA nad umarłym niegdyś Łazarzem płaczącego, prosząc sercem naygorętszym, aby bez zwłoki pozwolić Mu raczył spocząć, w Niebieskich Przybytkach, Amen.
IMPRIMATUR
LUDOVICUS JOSEPHUS DE MATHY Thanasiensis Episcopus, Vicarius in Spiritualibus, & Officialis Generalis Posnaniensis.
mpp.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr1 ; Władze miejskie dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.