WŁADZE MIEJSKIE

Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr1 ; Władze miejskie

Czas czytania: ok. 15 min.

PRZYWILEJ LOKACYJNY POZNANIA I DZIEDZICZNI WÓJTOWIE MIASTA

Proces translokacji nowego miasta Poznania z terenów Środki na lewy brzeg Warty trwał sporo lat. Pierwszym jego wyraźnym śladem jest przeniesienie klasztoru i kościoła Dominikanów w 1244 roku, gdy Przemysł I z bratem Bolesławem i matką Jadwigą nadali zakonnikom teren nad brzegiem Warty i uzyskali dla nich od biskupa przyległy do nowej siedziby kościół Św. Gotarda. W 1252 roku dowiadujemy się, że książę Przemysł I uzyskał od biskupa część terenów należących do kościołów św. Marcina i Wojciecha, na których zamierza wybudować nowe miasto. Załatwiona była również zgoda biskupa na utworzenie miejskiej parafii i na budowę jej kościoła. Decyzję o rozpoczęciu lokacji podjęto w 1253 roku - niestety nie wiadomo, którego dnia i miesiąca - gdy znaleziono dla miasta wiarygodnego zachodniego inwestora, który znał się na zakładaniu miast i posiadał wystarczająco dobre kontakty, by do zakładanego miasta przyciągnąć nowych osadników dysponujących tak kapitałem handlowym, jak umiejętnościami rzemieślniczymi. Takich kontaktów nie posiadał już sołtys śródecki Henryk. Pieniądze i kwalifikacje były niezwykle ważne, gdyż brakowało ich wśród pierwszych mieszkańców Środki, których książę zamierzał przenieść do nowo lokowanego miasta.

"W Imię Pana, amen. Ponieważ jedynie samemu Bogu przypadło w niczym się nie mylić i o wszystkim pamiętać, dlatego ułomność natury ludzkiej poszukała sobie sztucznego środka, przez który siła żywotna naturalnej pamięci stała się gotową z woli stwórcy. Aby więc to, co się dzieje w czasie, ze zmianą czasu nie uszło pamięci, zwykło się utrwalać wydarzenia pismem. I z tego powodu oznajmiamy obecnym i przyszłym, mającym zamiar czytać ten dokument, że my Przemysł i Bolesław bracia przyrodni, z łaski Bożej książęta Polski, z własnej nieprzymuszonej woli, zaciągnąwszy rady naszych baronów i za zgodą czcigodne

Przywilej lokacyjny Poznania i dziedziczni wójtowie miasta

go w Chrystusie ojca, pana Boguchwała biskupa i całej kapituły kościoła poznańskiego, nadajemy szacownemu mężowi Tomaszowi i jego potomkom miasto zwane pospolicie Poznań, celem lokowania go na prawie niemieckim. [1] (Wolność od ceł) Potwierdzając w nim ośmioletnią wolniznę, zwalniamy obywateli tego miasta, przybywających na naszą ziemię i wyjeżdżających z towarami i innymi dobrami, [przechodzących] rzekę zwaną Wartą, od cła i opłaty pieniężnej i od wszelkich innych podatków, którymi mogliby być obciążeni, z tym że po upływie wolnizny mają płacić połowę cła. [2] (Użytek z rzeki na jedną milę) Rzekę zaś zwaną Warta, przepływającą przez wyżej wymienione miasto na przestrzenijednej mili, i to po obu stronach, ze wszystkimi pożytkami, to jest łowieniem ryb i budowaniem młynów, nadajemy w wieczne posiadanie mieszkańców tego miasta, z tym wyjątkiem, że na tym terenie będziemy wieczyście posiadalijeden młyn, zbudowany przez nas według naszego upodobania. [3] (Pastwiska miejskie) Następujące wsie zaś, które rzeczonemu miastu nadajemy, to znaczy: Rataje, Piotrowo, Zegrze, Starołęka, Ninków [Minikowo], Spytków, obie wsie, które zwą się Wierzbice, Jeżyce, Pęcław [nieznany], Niestachów, Piątków, Szydłów, obie wsie Winiary z wyłączeniem winnic [książęcych], wieś Boguty [Bogucin] i wieś Unolfa [Umultowo], w których nadajemy w wieczyste posiadanie rzeczonemu wójtowi ijego potomkom w wieczne posiadanie 30 łanów na role i tymże mieszkańcom 20 łanów na pastwiska dla zwierząt. [4] (Dochody wójta) Skoro zaś wójt wezwie i osadzi w rzeczonym mieście i wsiach Niemców, to po upływie wolnizny będzie mógł zająć wieczyście co piąty łan, pod tym warunkiem, że zapłaci z poszczególnych łanów w oznaczonym czasie tytułem dziesięciny pół grzywny srebra. [5] <brak rubryki> Chcemy też, aby mieszkańcy tego miasta wieczyście i swobodnie posiadali w wymienionych wyżej wsiach wszystkie użytki istniejące, i t e, które pojawić się mogą w przyszłości, jako to przez wybudowanie młynów i polowanie, wyjąwszy młyn braci dominikańskich. [6] (Posiadanie młyna) Pozwalamy także, aby młyn, który posiadał z naszego nadania dawny sołtys [śródecki] Henryk, prawem dziedzicznym posiadali rzeczony wójt ijego potomkowie. [7] (Posiadanie prawa niemieckiego) A obywatele rzeczonego miasta w sądzie odpowiadający posiadali wieczyście z naszego nadania prawo według wzoru miasta Magdeburga, nieuszkodzone i nieuszczuplone, z tym zastrzeżeniem, aby żaden Niemiec znajdujący się na terenie pod naszym panowaniem, lekceważąc to prawo poza rzeczonym miastem inaczej postępować nie ważył się. [8] (O wolności sądu miejskiego bez dostępu szlachty) Tamże zezwalamy, aby nikt w naszym imieniu lub imieniem naszego kasztelana lub w imieniu jakiejkolwiek innej władzy, nie ważył się brać udziału w są

Ryc. 1. Transumpt (potwierdzenie) przywileju Poznania wystawiony w 1443 roku przez Władysława Warneńczyka. Wł. Muzeum Historii Miasta Poznania (fascymile).

dzie, W którym rzeczony wójt razem z mieszkańcami swymi corocznie trzykrotnie zasiądą na rokach wszelkie sprawy rozsądzając, lecz przez przyjęcie tych i innych wszelkich praw pełną wolnością ma się cieszyć owo miasto. [9] (Opłaty sądowe, ile się płaci i dlaczego) N a wspomnianych zaś rokach rzeczony wójt ma pobrać od każdego prawem zasądzonego 8 solidów w denarach, monety używanej w mieście. A w ciągu 14 dni skazany zapłaci 4 solidy. Jeżeli zaś będzie wszczęta poważniejsza sprawa, skazany zapłaci 30 solidów, za każdy dzień solida zapłaci, a od przysięgi 6 denarów. [10] (Domostwa, sklepy i ich użytek) Z poszczególnych zaś domostw zbudowanych w mieście i ogrodów poza nim założonych oraz wszelkich sklepów, które w nim można będzie wznieść, po upływie wolnizny obywatele rzeczonego miasta pół szkojca srebrem mąją płacić. [11] (Dochód sądowy wójta) Z opłat sądowych ma pobierać rzeczony wójt co trzeciego denara, tak w czasie trwania wolnizny, jak potem. [12] (Pożytki przekazane miastu) A wszystkie pożytki do nas należące z rzeczonych domostw i sklepów wewnątrz miasta i ogrodów na zewnątrz założonych, przekazujemy temuż miastu w swobodne posiadanie jako pomoc.

Przywilej lokacyjny Poznania i dziedziczni wójtowie miasta

[13] (Wolność gości) A gości przybywających z towarami na sprzedaż zwalniamy z płacenia cła i opłat. [14] (Zbudowanie kościoła) Zezwalamy także mieszkańcom, za zgodą rzeczonego pana Boguchwała biskupa poznańskiego, na zbudowanie w tym mieście kościoła, w którym służbę Bożą należy odprawiać i we właściwe dni procesyjnie z krzyżem chodzić.

[15] (Wolność jarmarczna) W tym zaś mieście ustanawiamy na czas wolnizny jarmark przez nas i przodków naszych ustanowiony [na Śródce], aby nikt ludziom biorącym w nim udział nie ważył się przeszkadzać. [16] (Budowa kramów dla kupców) Także oddajemy rzeczonemu wójtowi i jego następcom w wolne posiadanie dwa kramy w domu, który dla kupców w tym mieście wybudujemy, z którego prawo i pożytki, z wyjątkiem tych kramów, dla nas i dla naszych potomków chcemy pobierać. [17] (Wyprawa przeciwko nieprzyjaciołom) W wyprawie zaś, która by była poza granice nasze, mieszkańcy nie będą winni brać udziału, aby tym chętniej odpierali atak wroga. [18] (Dwaj kusznicy) Dlatego aby rzeczone miasto cieszyło się pełną opieką, przyrzekamy mieszkańcom tego miasta 4 strażników i 2 kuszników na nasz koszt wystawić dla strzeżenia miasta. [19] (Drewno na budynki) A lasy, tak na obszarze miasta jak poza nim, do budowy domów i na inne potrzeby, bez obawy o karę wycinać zezwalamy. [20] (Przeciwko pozwom) Zabraniamy, aby żaden nasz poddany ich za jakiś dług lub przypadek poza teren tegoż miasta, to jest do innego sądu, ośmielał się pozywać. Jeśli ktoś poważy się ich sądzić, wyrok jego ogłaszamy za nieważny. [21] (Wolność od sprowadzanej żywności) Ludziom osiadłym w naszej ziemi, przybywającym do tego miasta na targ dla sprzedaży towarów i wywiezienia zakupów, zezwalamy aby cła i opłat nie płacili. Goście zaś spoza granic naszej ziemi mają płacić. [22] (Dostarczanie chleba i żywności) Nadto zezwalamy, aby wójt ze swymi mieszczanami, tak w napoju jak w jadle i wszelkich rzeczach, których używać zwykli, ustanowili miarę, zgodnie z czasem, i jej pilnie przestrzegali. I cokolwiek z używania fałszych miar sąd otrzyma, chcemy aby miasto połowę z tego zysku zawsze otrzymywało. [23] (Karanie przestępców) Przekazujemy rzeczonemu wójtowi ijego następcom prawo sądzenia i rozsądzania wszystkich sprawo kłótnie, pobicie, powieszenie i w każdej sprawie, jaka między Polakami a Niemcami powstanie w samym mieście i poza nim najego terenie. Aby zaś donacji i potwierdzeniu naszemu wagę, tak obecnym jak przyszłym oznajmić, niniejszy przywilej wyciśnięciem naszych pieczęci uważamy za godne wzmocnić.

Dane w Poznaniu Roku Pańskiego tysiąc 253 w obecności tych świadków: Przedpełka wojewody poznańskiego, Dzierżykraja wojewody gnieźnieńskiego, Domarata sędziego nadwornego, Boguchwała kasztelana poznańskiego, Eustachego syna Jana, Pako sława syna Cedryka i wielu innych".

Przywilej lokacyjny Poznania można analizować w wielu aspektach. Z punktu widzenia władzy miejskiej zakłada on model miasta wójtowskiego. Wójt jest nie tylko najbogatszym z mieszczan, ale od razu staje na czele powoływanego przez siebie sądu. Majątek wójtostwa ma charakter prywatny, ulega w pełni dziedziczeniu przez spadkobierców i można go w całości lub części sprzedawać. Dopiero w nieokreślonej przez przywilej perspektywie mogą znaleźć zastosowanie dalsze instytucje prawne, w tym rada miejska. Wobec nieuregulowania tej sprawy w przywileju poznańskim - podobnie w przywilejach dla wójtów innych miast polskich - rada miejska w pierwszym okresie jest zależna od wójta, który decyduje o jej powołaniu i składzie osobowym. Dopiero potem następować może stopniowe usamodzielnianie się rady miejskiej. Wójt poznański Tomasz przybył z Gubina, więcej o jego pochodzeniu i karierze życiowej nie wiemy. Poza wzmianką w przywileju i roczniku kapituły poznańskiej, który określił go jako mieszczanina z Gubina, nie wymieniają go żadne źródła. Nie wiadomo nawet, kiedy zmarł. Historycy (Karol Potkański, Marian M. Mika) odtworzyli jednak genealogię potomstwa wójta Tomasza.

Wójt pozostawił dwóch synów - Rajnolda i Przemka. Rajnold urodził się zapewne jeszcze w Gubinie. Jako wójt poznański wzmiankowany jest dwukrotnie - w 1288 i 1293 roku. W 1288 roku wystawił dokument i opieczętował go własną pieczęcią i pieczęcią miasta Poznania, jednak żadna z nich nie dotrwała do naszych czasów. Świadkami dokumentu byli rajcy i ławnicy poznańscy. Rajnold rozpoczął proces wyprzedaży majątku wójtowskiego, odsprzedając młyn po sołtysach śródeckich. W 1293 roku dowiadujemy się o jego zatargu z sołtysem z Jeżyc, rozstrzygniętym polubownie przez Przemyśla II. Rajnold zmarł bezpotomnie przed 1297 rokiem. Jeszcze mniej wiemy o drugim synu Tomasza Przemku. Urodzić się musiał po lokacji miasta w 1253 roku, a przed śmiercią Przemyśla I w 1256 roku i był rówieśnikiem Przemysła II. Tylko występowanie jego synów Tylona i Ludwika Przemysłowiców potwierdza jego istnienie. Umarł prawdopodobnie jeszcze wcześniej od brata, skoro wójtostwo poznańskie odziedziczył jego syn Tyło. Obaj synowie Przemka, a wnukowie Tomasza, Tyło i Ludwik, byli pełnoletnimi w 1288 roku i świadkowali w gronie rajców, ławników i przysięgłych na dokumencie swego stryja wójta Rajnolda. Sądząc z kolejności świadków, Ludwik był zapewne rajcą, Tyło albo ławnikiem, albo jednym z przysięgłych (może krojowników sukna?). Musieli być jednak bardzo młodzi, gdyż od lokacji miasta minęło zaledwie 35 lat, w ciągu których urodził się zarówno ich ojciec Przemko, jak . .

onI samI. W 1297 roku wójtem poznańskim po Rajnoldzie był Tyło. Swiadkuje wtedy wraz z Janem Salsą na wystawionym w Poznaniu dokumencie Władysława Łokietka dla wojewody Mikołaja z Gostynia. Zapewne on właśnie wystarał się

Przywilej lokacyjny Poznania i dziedziczni wójtowie miastaw 1298 roku o potwierdzenie przywileju lokacyjnego przez Łokietka. Te wczesne stosunki z Łokietkiem, jeszcze przed wygnaniem księcia z Wielkopolski przez tutejsze rycerstwo i duchownych, nie przeszkadzały mu zapewne w lojalności wobec Henryka, księcia głogowskiego, ani króla czeskiego Wacława. W 1306 roku świadkuje na dokumencie Henryka w Pyzdrach, a w rok później w Poznaniu. Nie żył już w 1310 roku, gdy wójtem został Przemko (II), syn Ludwika.

Ludwik zasiadał w radzie miejskiej w 1288 roku. W 1302 roku, wraz z pozostałymi rajcami poznańskimi, wystarał się u biskupa poznańskiego Andrzeja Zarembyo zezwolenie na utworzenie szkoły parafialnej w Poznaniu i prawo do odprawiania procesji kościelnych przy kościele. Miał żonę Gertrudę i kilku synów. W1310 roku pełnoletnimi byli tylko Przemko (II), Wojciech (Albert) i Mikołaj. Nie wiadomo, dlaczego następcą Tylona nie został jego brat Ludwik, lecz syn Ludwika Przemko. Ludwik żył bowiem jeszcze w 1313 roku i wraz z żoną i młodszymi synami Janem, Piotrem, Mikołajem i Pawłem dnia 28 października ufundowali altarię św. Szymona i Judy apostołów i św. Tomasza - patrona ich dziada i pradziada Tomasza z Gubina - w katedrze poznańskiej, otrzymując od biskupa Andrzeja Zaremby patronat altarii na lat 50 oraz prawo do odpustu po 40 dni nie tylko w dni patronówaltarii, ale także za wysłuchanie mszy niedzielnej przed tym ołtarzem. Ludwik z rodziną ofiarował do swej altarii mszał i księgi (zapewne liturgiczne), kielich wartości 7 grzywien, ornaty codzienny i świąteczny oraz nieznane bliżej ozdoby ołtarza (zapewne krzyże, świeczniki, obrusy itp.). Na utrzymanie ołtarza przekazali połowę Umultowa z jeziorem, gruntami ornymi i bydłem oraz dziesięcinę z Golęczewa koło Soboty, należącego do Piotra, zapewne jednego z synów Ludwika. Dalej przekazali czynsz wieczysty półtora kamienia wosku na świece ołtarzowe z domu jakiegoś Hermana w zaginionym dziś zaułku kramarzy w Poznaniu oraz wiardunek czynszu z domu kramarza Mikołaja na wino i opłatki mszalne. Jest to ostatnia wzmianka w źródłach o Ludwiku i jego rodzinie. Warto zaznaczyć, że nie była to jedyna wówczas fundacja mieszczan poznańskich w katedrze. W tymże roku 2 lipca Jan, zwany Salsicz, wraz z żoną Julianną i trzema bratankami ufundowali altarię św. Elżbiety, ofiarowując jako uposażenie miary mąki z trzech młynów poznańskich Swena, Bruna i młyna św. Ducha oraz czynsze z dwóch domów na Żydowskiej, a biskup Zaremba udzielił również temu ołtarzowi przywilej 40 dni odpustu za wysłuchanie tu mszy na święta św. Elżbiety i dzień dedykacji altarii. Wójta Przemka spotykamy tylko jeden raz w dokumentach w 1310 roku.

Sprawuje on wówczas urząd wójtowski objęty po stryju Tylonie, zmarłym po 1307 roku. Możliwe, że odziedziczył go wraz z majątkiem stryja, gdyż trudno jest wskazać inną przyczynę, dla której Ludwik - doświadczony rajca poznański - nie objął wójtostwa po bracie. Przemko musiał być wtedy bardzo młody, choć pełnoletni (to jest powyżej 14 lat według ówczesnych zwyczajów) i pełnoletnimi byli już dwaj jego młodsi bracia. Miał więc wtedy najmniej 18 lat, ale chyba nie więcej niż 20, 22 lata. Przypomnijmy, że jego ojciec Ludwik również w bardzo młodym wieku, mając ledwie kilkanaście lat, pojawił się w 1288 roku w źródłach. Od czasu pojawienia się w Poznaniu wójta Tomasza do pojawienia się jako wójta jego prawnuka Przemka minęło zaledwie 57 lat.

Dalsze wiadomości o Przemku płyną z kroniki Jana Długosza, milczą o nim i o jego próbie obrony Poznania przed Łokietkiem roczniki wielkopolskie. Długosz w swych "Rocznikach" zapisał odzyskanie Wielkopolski przez Łokietka pod błędną datą 1310 roku, przyjmując, że po śmierci Henryka, księcia głogowskiego, odbył się wiec możnych i szlachty w Gnieźnie, który wypowiedział posłuszeństwo młodym książętom głogowskim i przyzwał do Wielkopolski Łokietka. Już po zredagowaniu pierwszej wersji "Roczników" Długosz dopisał do tekstu następującą notę: "Mimo tego postanowienia i de

Ryc 2 Zworniksklepieniawpiwnicach

krętu prałatów i baronów Większej Polski, mieszczanin poznański Przemek miasto Poznań książętom głogowskim przekazał, jako obcym ojczyźnie, i katedrę poznańską obwarował i do niej załogę obcą dopuścił. Przez to dość okrutnie pastwili się nad domami kanoników i prałatów poznańskich i wszystkie ich domostwa zostały spalone, a Mikołaj Szamotuła archidiakon poznański zabity. Wiele także innych szkód i zniszczeń popełniono. Po wypędzeniu tej załogi przez rycerzy polskich i przywróceniu pokoju, na znak zbrodni [?] przez Przemka mieszczanina poznańskiego popełnionej, postanowiono i ogłoszono, że żaden z synów mieszczan poznańskich do godności czy prebend w kościołach katedralnych Królestwa Polskiego nie ma być promowany i dopuszczany".

Źródeł tej wiadomości Długosza nie udało się ustalić. Możliwe, że była to tradycja ustna utrzymująca się wśród kleru na Ostrowie Tumskim. Tłumaczyła ona ex post powszechne w czasach Długosza niedopuszczanie synów mieszczańskich do godności w katedrach polskich. Jednak jakieś szczątki prawdy znajdowały się w informacjach przekazanych Długoszowi. W latach 1301-05 rzeczywiście występował w kapitule poznańskiej Mikołaj archidiakon, choć nie poznański, lecz pszczewski, a jego następca pojawił się sporo później. Mikołaj więc mógł rzeczywiście zginąć w czasie oblężenia Poznania, co więcej - mógł być krewnym Nałęczów Szamotuiskich, którzy mieli zapoczątkować walkę z synami księcia Henryka. Mogła więc być prawdziwą tradycja poznańska o obwarowaniu wtedy Ostrowa Tumskiego czy zniszczeniu domów kleru katedralnego. Natomiast fałszywą była sugestia, że Przemko zbuntował się przeciwko Łokietkowi, a po jej połączeniu z wiadomościami o buncie wójta krakowskiego Alberta w 1312 roku, który do miasta od kilku lat posiadanego przez Łokietka zaprosił jednego z książąt śląskich, rzeczywiście buntując się przeciwko swemu władcy, utworzyła się tradycja historiograficzna o buncie wójta Przemka. Przemko był lojalny wobec książąt głogowskich. Także dla rady miejskiej Poznania wybór między księciem głogowskim a księciem krakowsko-kujawskim,

Ratusza, lew heraldyczny Brzetysława Czeskiego

Przywilej lokacyjny Poznania i dziedziczni wójtowie miasta

jakim wówczas był Łokietek, była przede wszystkim wyborem między atrakcyjnym a nieatrakcyjnym partnerem handlowym. Książęta głogowscy, jako władcy Poznania, zapewniali dostęp do rynków śląskich, a także do miast śląskich i lubuskich, skąd pochodziła ówczesna poznańska elita miejska. Przemko nie rozeznał jednak do końca sytuacji politycznej, w której się znajdował; może był na to zbyt mało doświadczony i za młody. Po śmierci Henryka, księcia głogowskiego, jego księstwo wraz z ziemiami wielkopolskimi zostało podzielone między pięciu synów, co od razu doprowadziło do zmniejszenia ich politycznego znaczenia. Nie wyciągnął też wniosków z faktu, że mający zatargi z Łokietkiem od kilkunastu lat biskup poznański Andrzej Zaremba opuścił Poznań i przeszedł na stronę księcia Władysława, uzyskując od razu cenny przywilej menniczy dla kościoła poznańskiego. Na stronę Łokietka przeszedł też wojewoda poznański Dobrogost z Dzwonowa wraz z całym rodem Nałęczów. Przywileje, jakie otrzymywały Kalisz i Pyzdry, poddając się od razu Łokietkowi, nie stały się dla młodego Przemka sygnałem do zmiany orientacji politycznej. Łokietek dokonywał powolnego przejmowania ziem wielkopolskich. Najpierw zajął graniczące z Kujawami ziemie nakielską i konińską, w następnym etapie, w początkach 1314 roku, przejął resztę terenów dawnego księstwa kaliskiego, będącego przecież dziedzictwem jego teścia Bolesława Pobożnego. Dopiero wówczas, niedoczekawszy się żadnej reakcji ze strony książąt głogowskich, zabrał się do podporządkowania sobie dawnego księstwa poznańskiego. W tradycji księstwa poznańskiego nie zapisał się dobrze za ekscesy po śmierci Przemyśla II i podział Wielkopolski między siebie (kaliskie) i księcia Henryka (poznańskie). Pojawienie się Łokietka w Pyzdrach i Kaliszu wiosną 1314 roku było dla Przemka sygnałem do przygotowania miasta do obrony. Zapewne w tym czasie nastąpiła inkastelacja Ostrowa Tumskiego i przybycie oddziałów książąt głogowskich wraz z zaciężnymi. Po długiej dyskusji historyków, w którym roku - 1312,1313 czy 1314 - Łokietek zajął Poznań, ostatnio przeważyła opinia o zajęciu Poznania w 1314 roku. Poza argumentami z analizy źródeł wpłynęło na to opublikowanie w 1986 roku dokumentu wystawionego przez Łokietka w Poznaniu 6 listopada 1314 r. Wtedy wszystkie poszlaki wskazujące na zajęcie Poznania w tym roku uległy wzmocnieniu. Oznacza to, że tego dnia wójta Przemka w Poznaniu już nie było i rozpoczął się okres wprowadzania nowych porządków. Konfiskata majątku wójtostwa poznańskiego przez Łokietka była konsekwencją stawianego oporu. Gmina miejska w Poznaniu utraciła nie tylko majątek wójtostwa, Łokietek dokonał jednocześnie konfiskaty wsi nadanych miastu. Rataje i Zegrze stały się wsiami królewskimi, Piotrowo nadano kapitule poznańskiej, inne wsie Łokietek rozdał między swych zwolenników i stały się później wsiami szlacheckimi. Miasto zachowało tylko Jeżyce, Winiary i tę część Górczyna, którą przed laty sam Łokietek ofiarował miastu. Jeżyce i Winiary skonfiskował później miastu, nie wiadomo z jakich powodów, syn Łokietka król Kazimierz Wielki, ponoć wielki budowniczy i opiekun miast. Potężny majątek miejski Poznania, chyba największy wśród miast Królestwa Polskiego, uległ rozproszenIU.

Wspomniane przez Długosza zniszczenia wojenne na Ostrowie Tumskim nie były jedynymi zniszczeniami w aglomeracji poznańskiej. Już przed stu laty zwrócono uwagę, że śmierć w stanie ekskomuniki, za zniszczenie dóbr kościoła, wojewody poznańskiego Dobrogosta z Dzwonowa i jego syna oraz pogrzebanie ich w nie poświęconej ziemi, mogły mieć związek ze zdobywaniem w 1514 roku Ostrowa Tumskiego przez oddziały pod ich dowództwem. Mimo iż biskup poznański Zaremba uznał władzę Łokietka, to wojewoda, należący do rywalizującego od lat z Zarembami rodu Nałęczów, mógł skorzystać z okazji do niszczenia tak rezydencji, jak dóbr biskupich i kapitulnych. Wiadomo o zniszczeniach biskupiego miasta Słupcy, które rekompensował Łokietek w 1315 roku nadaniem prawa do jarmarku. W1316 roku dowiadujemy się o odnowieniu przywileju sołtysiego we wsi proboszcza katedry poznańskiej, zaginionego "w złych czasach". Z tych wzmianek wynika, że przy okazji zdobywania okolic Poznania wyrównywano różne porachunki. W jakim stanie przejął Łokietek samo miasto Poznań? Jedyną informację podał on sam w dwa lata po opanowaniu miasta. W 1316 roku daleko od granic Poznania, w Brześciu Kujawskim, wystawił dokument dla wybitnego polskiego lekarza, mistrza Mikołaja z Daszewic pod Poznaniem, potwierdzający jego posiadłości. Mikołaj był lekarzem króla Przemyśla, potem książąt głogowskich, obecnie służył Łokietkowi. Po formułach wstępnych w dokumencie napisano: "Gdy przez wielkie wyludnienie (per magnam depopulationem) i bezbożne złupienie (impiam devastationem) miasta poznańskiego, bezgraniczne (infinite) i różne zabójstwa (perempte) miały miejsce nieprzyjacielskie, rękoma ziemian i nieprzyjaciół różnych nacji, między którymi szacownego męża i sławetnego mistrza Mikołaja lekarza różne rzeczy, a najwięcej przywileje dotyczące darowizn i potwierdzeń dziedzictwa od pana króla świętej pamięci Przemyśla oraz przywileje immunitetowe tegoż pana króla i nasze - o wstydzie - zostały zabrane i zagubione". Cytat ten nie zostawia wątpliwości, że przy zajmowaniu miasta potraktowano je jako miasto nieprzyjacielskie, wymordowano część ludności i złupiono pozostałych. Zabierano nie tylko wartościowe przedmioty, ale także konfiskowano dokumenty. Oburzenie Władysława Łokietka, okrzyk "proch dolor" wzbudził jednak tylko fakt, iż konfiskowano także dokumenty wystawione przez niego samego, jakimi dysponował mistrz Mikołaj. Czy mistrz Mikołaj był w Poznaniu w czasie pogromu sprawionego przez wojska Łokietka - nie wiadomo. W każdym razie dom jego - choć był domem znanego lekarza i polskiego szlachcica - również złupiono. Jak postępowano w domach rajców i kupców poznańskich śląskiego pochodzenia czy rodziny wójtowskiej - nie wiemy. Domyślać się możemy jedynie, znając sposób zdobywania miast średniowiecznych. Warto uwzględnić fakt, że Łokietek przybył do Poznania ponownie dopiero w 1324 roku już jako król polski, w dziesiątą rocznicę zdobycia miasta.

Po objęciu przez Łokietka Poznania nikną całkowicie wiadomości o rodzinie wójtów poznańskich. Ten, kto ocalał, zapewne uciekł na Śląsk, gdzie jeszcze w pół wieku później spotkamy mieszczan powołujących się na swe poznańskie pochodzenie.

Przywilej lokacyjny Poznania i dziedziczni wójtowie miasta

Konfiskata wójtostwa poznańskiego miała pewne pozytywne znaczenie dla rozwoju rady miejskiej i przejmowania przez nią pełnej odpowiedzialności za miasto. Dotąd rada miejska była w cieniu wójta poznańskiego i z pewnością nie posiadała żadnych uprawnień sądowych, które trzymał w swym ręku wójt. Nie wiadomo nawet, kiedy rada powstała. Pierwsze wzmianki o pięcioosobowej radzie z 1280 roku wskazują, że była już ciałem okrzepłym i partnerem do rozmów z księciem o sprawach miasta bez udziału wójta. Przemysł II nadał wtedy miastu szereg drobnych majątkowych przywilejów, które zaczęły tworzyć majątek miejski i finanse miejskie niezależne od wójta dysponującego majątkiem lokacyjnym. W 1288 roku okazuje się, że rada miejska dysponuje już pieczęcią, którą przyczepia do dokumentu wójtowskiego. Pieczęć ta, której tłok zachował się po dzień dzisiejszy, jest dziełem złotnika, który pracował dla księcia Przemyśla i wykonywał jego pieczęcie i prywatne pieczęcie dostojników wielkopolskich. Oznacza to, że rada miasta miała uprawnienia do wystawiania dokumentów i uwiarygodniania ich własną pieczęcią. Tą pieczęcią posłużyła się w 1302 roku, zawierając porozumienie o ściganiu przestępców z radami miejskimi Kalisza, Pyzdr i Gniezna. Znamy imię pisarza miejskiego Eberharda, który wraz z rajcami w 1302 roku wystarał się o założenie szkoły parafialnej. Jednak anijeden samodzielny dokument rady miejskiej z tego okresu nie dotrwał do naszych czasów w oryginale, a zaledwie jeden w kopii (to ukazuje, jak starannie łupiono domy mieszkańców Poznania i niszczono ich wyposażenie). Ten jedyny dokument władz miejskich z 1310 roku mówi już o burmistrzu i pięciu rajcach, którzy wystawiają dokument w domu radzieckim, czyli Ratuszu, co pozostaje w zgodzie z faktem, że w piwnicach Ratusza są tarcze z herbami czeskimi z czasów króla Wacława czeskiego (ryc. 2.). W okresie wójtowskim rada miejska Poznania, w skład której wchodzili również członkowie rodziny wójtowskiej, jak Tyło i Ludwik, synowie Przemka (I), uzyskała sporą pozycję polityczną. O ławnikach poznańskich, jeszcze z sądu wójtowskiego, wiadomo od 1288 roku i w tymże roku po raz pierwszy pojawiają się czterej przysiężni, czyli starsi cechowi reprezentujący - sądząc z zawodów tych przysiężnych - kramarzy, rzeźników, piekarzy i zapewne krojowników sukna.

Miasto w okresie wójtowskim osiągnęło dość wysoki poziom samodzielności i demokracji mieszczańskiej. Jednak upadek wójtów dopomógł miastu w uzyskaniu samodzielnej władzy sądowniczej, ostatniego brakującego ogniwa do wypełniania w pełni norm miasta rządzącego się prawem magdeburskim.

Bibliografia: PrzYwileje miasta Poznania, wyd. W. Maisel, Poznań 1994; K. Potkański, Walka o Poznań. Zajęcie Wielkopolski, (w:) K. Potkański, Lechici, Polanie, Polska, Warszawa 1965, s. 474-528; M. Mika, Studia nad patrycjatem poznańskim w wiekach średnich. Poznań 1937; A. Kłodziński, Przywileje lokacyjne Krakowa i Poznania, Poznań 1947.

[Red.]

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1999 R.69 Nr1 ; Władze miejskie dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry