U ŹRÓDEŁ NOWOCZESNEGO SPORTU W POZNANIU

Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr4; Naczelna Rada Ludowa 1918-1920

Czas czytania: ok. 20 min.

TERESA ZIÓŁKOWSKA

P oczątki nowoczesnej kultury fIzycznej w Europie pojawiły się na przełomie XVIII i XIX w., kiedy kultura ruchowa stawała się narzędziem planowego działania wychowawczego, odpowiadającego kryterium racjonalnego wpływu na organizm i psychikę wychowanka l . Na kontynencie europejskim wcześniej niż sport rozwijała się nowoczesna gimnastyka. W początku XIX wieku bardzo głośny był niemiecki system gimnastyczny. Jego twórcą był Fryderyk Ludwik Jahn (1778-1852), zwany słusznie ojcem niemieckiej gimnastyki (Turnvater Jahn). Był to ruch masowy, zrodzony po przegranej wojnie z Napoleonem i utracie niepodległości przez państwa niemieckie. J ahn uważał, że zmierzyć się z silnym francuskim przeciwnikiem mogą tylko dobrze wyszkoleni żołnierze niemieccy, a środkiem do tego są m.in. ćwiczenia cielesne. Ta właśnie militarna konieczność stała się podstawą rozwoju niemieckiego "turnerstwa". Działalność Jahna na Hasenheide pod Berlinem stała się głośna w całych Niemczech. W wojnie wyzwoleńczej 1813 roku wzięli udział "turnerzy" z Jahnem, zaciągając się do ochotniczego oddziału majora Liitzowa. Po zakończeniu wojny "turnerstwo" stało się popularne w całych Niemczech. Założono wiele boisk gimnastycznych zarówno w miastach, jak i po wsiach 2 . Zakładano je również na terenie Poznania. O tym, że istniały w mieście, wobec braku źródeł, świadczy zachowana w Archiwum w Merseburgu w aktach Ministerium fUr Wissenschaft. Kunst und V olksbildung notatka, z której wynika, że do Ministerstwa wpływały sprawozdania, jak i korespondencja dotycząca zakładania boisk gimnastycznych. Wydarzenia polityczne w Niemczech, w których Jahn i zgromadzona wokół niego młodzież angażowali się po stronie opozycji antyrządowych, doprowadziła do uwięzienia J ahna i zamknięcia boisk ćwiczebnych najpierw w państwie, a potem w całych Niemczech. Okres zakazu działalności ćwiczebnej - Turnsperre, trwał dwadzieścia dwa lata (1820-42). Rzeczjasna, że zakaz ten objął również Poznań 3 . Po utworzeniu w 1815 roku Wielkiego Księstwa Poznańskiego nie wprowadzono gimnastyki do tak przodującego zakładu, jakim było gimnazjum poznań

Teresa Ziółkowska

skie. Przeciwny wychowaniu fIZYCZnemu był ówczesny dyrektor Jan Samuel Kaulfuss, uważając, że młodzież ma dość ruchu przy uprawianiujazdy konnej i polowań. Uczniowie więc sami starali się wypełnić lukę w wychowaniu szkolnym, uczęszczając w wolne popołudnia na błonia kundorfskie. Grali tam w palanta i ekstrę, na ślizgawkach uczyli się jazdy na łyżwach. Często korzystali z zaproszeń swych kolegów i wyjeżdżali na wieś, gdzie jeździli konno. Umiejętność jazdy konnej przydawała się ludziom w miastach, gdyż koń był wówczas głównym środkiem lokomocji. Konno jeździli profesorowie gimnazjum, a dr Karol Marcinkowski, uważany za dobrego jeźdźca, spieszył konno do pacjentów. Umiejętnością jazdy konnej popisywały się również poRyc. 1. Bronisław Trentowski znanianki, jak słynna emancypantka Julia Molińska-Woykowska. Umiejętności tychjednak nie dawała ówczesna szkoła w Poznaniu, która w dziedzinie wychowania fizycznego była bardziej zacofana od innych szkół pruskich 4 . Rozważaniom na temat wychowania fizycznego wiele miejsca poświęcił urodzony na Podlasiu i mieszkający w Poznaniu Bronisław Ferdynand Trentowski (1808-1869), absolwent szkół warszawskich i uniwersytetów niemieckich, autor wielu prac naukowych, w dziele "Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej" (1842). O prawidłowym rozwoju dziecka myśli Trentowski - podobnie jak Śniadecki - już w łonie kobiety ciężarnej. Następnie obaj zwracają uwagę na sposób odżywiania niemowląt i dzieci, higienę, czystość, odpowiedni ubiór, hartowanie ciała, wycieczki i ćwiczenia fizyczne.

Trentowski poglądy na wychowanie fizyczne formułuje w sposób daleki od systematyczności, widać w nich wpływ GutsMutha i Jahna, na których zresztą się nieraz powoływał. W nawiązaniu prawdopodobnie do działalności Jahna postulował, jako główny cel ćwiczeń cielesnych, dla mężczyzn siłę, a dla kobiet - piękno. Pisał: "Dzieci twe niechaj biegają, tańcują, pną się na drzewa, łażą po drabinie, pasują się ze sobą, skaczą przez rowy, niech ciężary dźwigają i ciągną, pływają po wodzie, ścigają się z psami lub z innymi domowymi zwierzętami"5. Ponadto był zwolennikiem jazdy na łyżwach, różnych gier, dla dziewcząt szczególnie tańca, a dla chłopców jazdy konnej i szermierki, a także zakładania przy domach małych ogródków gimnastycznych.

Poglądy Trentowskiego nie znalazły odzwierciedlenia w szkolnym programie wychowania fizycznego, który tworzyli pedagogowie i urzędnicy pruscy. Z głoszonych przez Trentowskiego poglądów nie skorzystali również polscy rodzice ze sfer szlacheckich i inteligenckich, uważając je za zbyt ekscentryczne. Z tych względów pozostał Trentowski raczej teoretykiem nie mającym wpływu na praktykę. Tym niemniej wyrażał poglądy swego czasu i stąd jest postacią o dużym znaczeniu w dziejach polskiego wychowania fizycznego. W czasach Karola Marcinkowskiego działali w Poznaniu jeszcze inni teoretycy i praktycy. Do tych pierwszych, bardziej jako propagator niż samodzielny teoretyk, należał Ewaryst Estkowski (1820-1856), twórca i redaktor czasopisma" Szkoła Polska", na którego łamach zamieszczał artykuły poświęcone Ryc. 2. Ewal st Estkowski sprawom ogólnopedagogicznym, jak i specjalnie wychowaniu fizycznemu. W 1851 roku wydał rozprawę "O fizycznym wychowaniu młodzieży". Estkowski krytykował ówczesne wychowanie zarówno domowe, jak i szkolne, zarzucając mu dysharmonię i jednostronność w kierunku kształcenia intelektu. Drogę naprawy widział poprzez wychowanie fizyczne. Nie odznaczał się jednak oryginalnością poglądów, ulegał bowiem, jak niejeden z jego współczesnych, urokowi myśli Jędrzeja Śniadeckiego i dalej nie wychodził. Estkowski, pedagog praktyk, zasłużył się dla sprawy wychowania fizycznego przede wszystkim przez to, że zachęcał innych pedagogów do pisania. Pod jego wpływem chwycił za pióro m.in. Hieronim Feldmanowski (1822-1885), główny bibliotekarz zbiorów poznańskiego TPN, który jednak prócz krytyki zastanej rzeczywistości nie potrafił podać żadnego programu naprawy. O tym, że w niektórych światłej szych domach poznańskich troszczono się o wychowanie fizyczne dzieci, świadczyć może przykład Hipolita Cegielskiego. Umieścił on bowiem w planie wychowania domowego swego syna Stefana, obok nauki języków obcych i muzyki, także jazdę konną i gimnastykę. "Będziesz mi wdzięczny - pisał do syna 7 - za to, że przez gimnastykę, konnąjazdę itp. staram się o wzmocnienie ciała i zdrowia Twego, bez którego życie traci znaczną część wartości. Gdyby tak kiedyś o mnie pamiętano, byłbym czerstwiejszym, a przez to samo pożyteczniejszym dla siebie i dla drugich".

Teresa Ziółkowska

Natomiast ideą wychowania fizycznego dzieci w wieku przedszkolnym zajmował się związany z Poznaniem August Cieszkowski (1814-1894), wybitny filozofheglista. Studiował na uniwersytetach niemieckich, w Berlinie i Heidelbergu. Był znanym działaczem i mówcą parlamentarnym, jednym z założycieli Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, autorem prac z dziedziny filozofii i ekonomii, a także wychowania, szczególnie uniwersyteckiego oraz przedszkolnego. Temu ostatniemu poświęcił dwie prace: w 1842 roku ogłosił na łamach "Biblioteki Warszawskiej" rozprawę "O ochronkach wiejskich", którą następnie wydał w 1845 roku we Lwowie i w 1848 roku w Poznaniu, a w 1855 roku ukazała się interpelacja poselska "Antrag zu Gusten der Kleinkinderanstalten aIs Grundlage der Volkserziehung" (Wniosek o łaskawe uwzględnienie ochronekjako podstawy wychowania narodu). Uzasadniał w niej szeroko i gruntownie potrzebę zakładania ochronek, lecz jej ostatecznie nie wniósł do sejmu pruskiego. Wzory do zakładania ochronek czerpał Cieszkowski głównie z Anglii. Tym niemniej w pismach swych rozwinął pionierską wówczas w Polsce, własną myśl wychowania przedszkolnego dzieci z ubogich warstw społecznych. Zdaniem Cieszkowskiego ochronki powinny być ciepłe, widne i schludne, miały zapewniać dziecku zdrowie i rozwój fIzyczny przez odpowiednie wychowanie cielesne. Uważał, że dzieci do siódmego roku życia wymagają bardziej fizycznego niż umysłowego wychowania. Przy ochronce zalecał usytuowanie małego ogródka, gdzie każde dziecko będzie mogło uprawiać swoją grządkę, przez co przyzwyczai się do pracy i ruchu. W programie wychowawczym przewidywał zabawy ruchowe, przede wszystkim gry w piłkę, marsze ze śpiewem, biegi, skakanie, ćwiczenia gimnastyczne na bardzo prostych przyrządach, które miały rozwijać zręczność, odwagę i siłę woli. Dziewczynkom nakazywał wprawianie się w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Osiągnięcia Cieszkowskiego były znów raczej teoretyczne, gdyż prace jego przyczyniły się do założenia zaledwie kilku ochronek na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. W Poznaniu pod wpływem Cieszkowskiego doszło do utworzenia Towarzystwa dla Zakładania i Prowadzenia Ochronek, któremu do 1848 roku przewodniczył związany z Karolem Marcinkowskim dr Ludwik Gąsiorowski 8 .

Uczeń Karola Marcinkowskiego Teofil Matecki (1810-1886) od 1841 roku wygłaszał słynne publiczne wykłady z higieny w Pałacu Działyńskich. Należy do najwybitniejszych poznańskich lekarzy w XIX wieku, a zarazem działaczy narodowych i społecznych. W interesującej nas dziedzinie wsławił się ogłoszonym drukiem w roku 1848 "Poradnikiem dla młodych matek", czyli "Fizycznym wychowaniem w pierwszych siedmiu latach". Omówił w nim fIZjologię ciąży i porodu, a przede wszystkim rozwój dziecka i jego potrzeb w pierwszych siedmiu latach, kładąc nacisk na kulturę ciała. Bardziej zasłużył się do rozwoju gimnastyki leczniczej, zakładając w 1840 roku zakład gimnastyczno-ortopedyczny, który, choć działał dwa lata, był pierwszym tego rodzaju zakładem w Poznaniu. W czasie dwuletniej działalności skorzystało z niego 66 pacjentów, w tym aż 57 dziewcząt, a tylko 9 chłopców. Nic dziwnego, że pomocy szukały, tu głównie dziewczęta, ponieważ celem działania zakładu była przede wszystkim poprawa postawy przez usunięcie niektórych skrzywień, jak "kolumny pacierzowej i wyższejłopatki", miednicy, "karku i równoczesnego nachylenia głowy ku ramieniu oraz innych niedomagań" . Na 66 pacjentów wyleczono 32, poprawę uzyskano u 28 9 . Jeszcze za życia Marcinkowskiego, pod wpływem nawoływań niemieckich pedagogów, lekarzy i wychowawców fizycznych, w rozporządzeniu gabinetowym z 6 czerwca 1842 r., gimnastyka została uznana za konieczny i pożyteczny człon kształcenia narodowego w gimnazjach, w wyższego stopnia szkołach miejskich, seminariach nauczycielskich i szkołach woj skowych 10. Moc wykonawczą nadało rozporządzenie ministra oświaty Eichorna z 4 lutego 1844 r. W ten sposób gimnastyka stała się przedmiotem obowiązkowym w gimnazjach poznańskich. Latem ćwiczenia miały się odbywać na boiskach, zimą w salach gimnastycznych.

Również w czasach Karola Marcinkowskiego dotarł do Poznania nowoczesny sport jako wielkie zjawisko historyczne. Był to sport jeździecki, wówczas ekskluzywny, bo kosztowny, uprawiany głównie przez wojsko i arystokrację. W nowoczesnym pojęciu rozwijał się on i zyskał na popularności przede wszystkim w Anglii. Do Poznania i Wielkopolski dotarł w okresie zaboru pruskiego stosunkowo wcześnie, bo w 1839 roku, na dwa lata przed Warszawą, a dziesięć lat po Berlinie.

Sport jeździecki propagowało założone w roku 1838 w Poznaniu Verein zur Verbesserung der Pferde-, Reindvich- und Schaaftzucht im Grossherzoghtum Posen (Towarzystwo ku ulepszeniu chodowli(!) koni, bydła i owiec w Wielkim Księstwie Poznańskim). Głównym inicjatorem powstania Towarzystwa był ówczesny naczelny prezes Księstwa Eduard von Flottwell. Przyświecała mu myśl zjednania sobie na neutralnym terenie wpływowych arystokratów i ziemian, wykazujących pewien lojalizm względem pruskiej władzy oraz troskę o podniesienie kultury rolnej. Mając na uwadze zapotrzebowanie wojska, zachęcał do hodowli koni, dotychczasowe bowiem wyniki nie napawały optymizmem mimo protekcyjnego stosunku władzlI. Głównym celem Towarzystwa było, jak głosi Statut wydrukowany w językach niemieckim i polskim, "odpowiednie swej nazwie zamiary, przez urządzanie wyścigów konnych i oglądu bydła do skutku przywodzić, a zarazem starać się o rozpowszechnianie uprawy roślin pastewnych i polepszenie łąk małych gospodarstw wiejskich". Przystąpić do Towarzystwa mogły te osoby, które wykupiły jedną lub więcej akcji po trzy talary i posiadały odpowiednie wykształcenie. Dyrekcja składała się z 15 członków wybranych jawnie na walnym zebraniu "jawną i bezwarunkową większością kresek". W statucie założono, że "Związek ijego Dyrekcja są w mieście Poznaniu, gdzie zgromadzenia odbywane i czynności załatwiane będą; sekretarz Jeneralny i podskarbi muszą koniecznie mieszkać w Poznaniu". Statut uchwalono przypuszczalnie na zebraniu generalnym członków w dniu 25 lipca 1838 r.; podpisali go w imieniu Dyrekcji w dniu 25 września 1838 r. prezes Seweryn Ostrowski, porucznikjazdy poznańskiej w powstaniu listopadowym, późniejszy więzień polityczny w dobie Wiosny Ludów, i sekretarz generalny Bitter, asesor Regencji w Poznaniu, a zatwierdził w dniu 9 października tegoż roku naczelny prezes Prowincji Poznańskiej Flottwell 12 .

Teresa Ziółkowska

$tt Statins

Ryc. 3. Sprawozdanie Roczne Towarzystwa ku ulepszeniu chodowli (!) koni, bydła i owiec w Wielkim Księstwie Poznańskim z roku 1852

3 ro6fftcr 3ałjresfierid} (j«r łJtrbmmmg Jror pUtłt-, ftinbowJK». SĄaaUSuĄt im OroBl)tr\ogtfjum »Jiofciifi« ia Sto&r 1852.

Dnónaste

Towarzystwa kn ulepszeniu ciodowli koni, bydła"! owiecw WMltm Ks1fsloie tauiŁskińn

2 roku 1832.

70SEH, I On*i ł» nr flJrtji «m [i)f6i:*wu4n{i an C' Si*« * <w».

1858.

· ................... --*HmmmJ

W roku założenia Towarzystwo liczyło 545 członków, w 1840 - 667, co było najwyższym stanem, w 1843 - 515, potem liczba członków zaczęła się stopniowo zmniejszać. Do Towarzystwa należeli zarówno Niemcy, jak i Polacy. W roku 1840 funkcję przewodniczącego powierzono niemieckiemu pułkownikowi Willisenowi, a w 13-osobowym zarządzie Polacy uzyskali aż 11 miejsc. Dokładny wykaz członków zarządu w wymienionym roku przedstawiał się następująco: l. płk Willisen, 2. Bronisław Dąbrowski, 3. von den Brinken, 4. Wojciech Lipski, 5. hI. Józef Grabski, 6. gen. hI. Dezydery Chłapowski, 7. hI. Konstanty Bniński, 8. Hieronim Drwęski, 9 . Julian J araczewski, 10. Seweryn Ostrowski, 11. płk hI. Poniński, 12. hr. Leonard Kwilecki, 13. Pro t Mielecki. Jedną z ważnych czynności Towarzystwa było organizowanie corocznych wyścigów konnych, imprezy głośnej, choć kontrowersyjnej z politycznych względów. Miała ona tyluż entuzjastów, co wrogów, również w sferach ziemiańskich. Trudno nazwać ją czysto elitarną, gdyż udział w zawodach oprócz szlachty brali także chłopi, a w poczet członków Towarzystwa wchodzili również kupcy (Leitgeber, Michał Kantorowicz, Przespolewski) i rzemieślnicy (Filip Weitz, Vollhase). W roli widzów występowali obok ziemian również mieszczanie. Zawody hipiczne odbywały się w Poznaniu zwykle w końcowych dniach

czerwca lub na początku lipca. Tor wyścigowy znajdował się na terenie położonym między Wartą a Drogą Dębińską na przestrzeni od Ogrodu San Domingo (na wysokości dzisiejszego mostu Przemysława) do parku Wiktorii leżącego na północnym skraju Dębiny. W latach 50. liczył ok. 700 m długości. Obecność czołowych przedstawicieli obu narodowości, i to nie tylko w charakterze widzów, nadawała wyścigom wysoką rangę. Obejmowali oni nieraz funkcje sędziów. W 1840 roku funkcję pierwszego sędziego sprawował generał Grolman, drugiego - pułkownik hI. Poniński, a asystował im koniuszy prowincjonalny - major von den Brinken. Wyścigi poznańskie trwały trzy dni. Rozgrywano około dziesięciu konkurencji, przy czym na każdą przypadały dwa lub trzy biegi, które wyłaniały zwycięzcę. Otrzymywał on nagrodę w postaci pieniężnej, pucharu albo fundowanego obiadu. Główne nagrody ustanawiali król, miasto Poznań, Towarzystwo oraz osoby prywatne. Bohaterem bywał zwykle koń pochodzący ze słynnych stadnin, najczęściej z terenu Księstwa, pieniądze zbierali jego właściciele, a poklask widzów - jeździec. Były biegi płaskie i przeszkodowe, pańskie na koniach wyścigowych i włościańskie na koniach roboczych. Biegi płaskie miały znaczenie hodowlane, a przeszkodowe - sportowe. Obok sportu dużą rolę odgrywała hodowla konia celem podniesienia rolnictwa 13 . Z żalem więc pisano: "Wielu a może i większa część nawet w klasach wyższych, nie upatruje dotąd w wyścigach nic innego, jak kosztowne, bezkorzystne, a co większa i szkodliwe przedsięwzięcie i chyba tylko igraszkę dla tłumu, zamiast uważać takowe, jakjest w istocie, za jedynie skuteczny środek nabycia koni szlachetnej rasy celem otrzymania z tychże poprawnych koni roboczych. Tylko okazany dowód stanowić może względem dobroci konia, z braku dowodu niepewnijesteśmy zalet tegoż. Meta zaś wyścigowa jest uznanym kamieniem probierczym i miana za najlepszy środek po wszystkie czasy i kraje"14. Z zachowanych sprawozdań można odtworzyć przebieg zawodów, na przykład tych z 1840 roku. Wyścigi odbyły się wtedy w dniach 2-4 lipca. Pierwszego dnia rozegrano trzy konkurencje. Pierwszą, o nagrodę Towarzystwa w wysokości 350 talarów, był bieg bez przeszkód na "ćwierć mili", czyli 1883 m. U dział brać mogły "konie w W. Księstwie Poznańskim uległe, w posiadaniu członków Towarzystwa będące... Wałachy wyłączone". Konie musiały posiadać odpowiednie obciążenie w zależności od wieku i płci. I tak ,,3-1etnie 110 funt., [funt niemiecki liczył 0,5 kg], 4-1etnie 128 funt., 5-1etnie 150 funt., 6-1etnie 160 funt., klacze w każdym przypadku o 5 funt. mniej. Stawka 4 Frydrychsdory [moneta pruska - 5 talarów], »pod przepadkiem«". Nagrodę i połowę stawek otrzymywał zwycięzca, drugą połowę stawek właściciel drugiego konia na mecie. Zostało zgłoszonych siedem koni. Odbyły się dwa biegi, z których pierwszy trwał 2 min 30 sekund, drugi 2 min 40 sekund. Zwycięstwo odniósł Niemiec Viebieg. Następną konkurencją był "wyścig podpisowy". Każdy zgłoszony do tego wyścigu wpłacał 2 Frydrychsdory przeznaczone na honorowy upominek dla zwycięzcy, nadto otrzymującego obiad. Konie, które brały udział w tym biegu, musiały być własnością członka Towarzystwa; konie zaś czystej krwi wyłączono z tego biegu. Długość trasy, jak i w poprzedniej konkurencji, wynosiła ćwierć mi

Teresa Ziółkowska

li pruskiej, czas zwycięzcy 3 min 15 sekund. Został nim znów Niemiec, dobry jeździec, podporucznik Lieres. Trzecią konkurencję, o nagrodę Towarzystwa w wysokości 300 talarów, stanowiły dwa biegi bez przeszkód, rozegrane przez cztery konie, czwartą zaś i zarazem ostatnią pierwszego dnia był bieg kłusowy ze stawką 5 Frydrychsdorów, do którego stanęły tylko dwa konie. Bieg ten trwał 17 sekund i przyniósł zwycięstwo Władysławowi Szołdrskiemu. W drugim dniu wyścigów rozegrano aż siedem konkurencji. Pierwszą konkurencją był bieg bez przeszkód długości tysiąca prętów [1 pręt pruski (Rute) wynosił 3,766 m] o nagrodę królewską w wysokości 300 talarów. Bieg trwał 4 min 45 sekund, walczyło sześciu jeźdźców, wygrał Lieres, drugi był Bronisław Dąbrowski, syn twórcy Legionów, jeden z naj znakomitszych ówczesnych polskich jeźdźców w Księstwie. Był zwycięzcą również w trzeciej konkurencji (na ćwierć mili), podczas gdy jego główny rywal Lieres wygrał jeszcze drugą konkurencję, o puchar miasta Poznania, długości pół mili oraz czwartą, o nagrodę Towarzystwa (300 talarów), na dwie mile przy dziewięciu okrążeniach w czasie 35 min. Później rozegrano jeszcze "wyścig prywatny" przy stawce 10 Frydrychsdorów - ściągnął on ledwie dwóch uczestników. N atomiast w ostatniej konkurencji dnia, "wyścigu propozycyjnym" z przeszkodami, brało udział czterech zawodników. Długość trasy w tym biegu wynosiła ćwierć mili, przeszkody zaś stanowiły dwa rowy o długości 8 i 10 stóp (ok. 2,4 i 3,0 m) i trzy bariery wysokości 3 i 4 stóp (stopa pruska wynosiła 0,314 m).

Zwyciężył porucznik Wedell na klaczy ze słynnej stadniny Willamowitza.

Na oddzielne omówienie zasługuje konkurencja piątego dnia, którą tworzyły biegi o nagrodę Towarzystwa w wysokości 100 talarów. Trasa tego biegu przeszkód wynosiła ćwierć mili, uczestnikami zaś mogli być tylko włościanie. W myśl regulaminu do startu stawali "właściciele ze stanu włościańskiego lub rolników mieszczan, osiadłych na gospodarstwach w W. Księstwie Poznańskim, choć nie będących członkami Towarzystwa. Konie bez oznaczonego obciążenia (wagi). Jeżeli stanie więcej jak 7 koni do zawodu drugi koń dostaje 20 talarów, a pierwszy 80 talarów. Każdemu właścicielowi wolno wziąć syna lub parobka do jazdy.

Przypuszczone będą tylko te konie (klacze), które na poprzednich wyścigach powiatowych zwycięstwo odniosły i które do robót rolnych w bieżącym roku używane były". Do startu stanęło 17 koni. Wyścigi odbyły się w dwóch biegach z udziałem ośmiu i dziewięciu koni. W pierwszym biegu "zwycięża koń gospodarza Ludwika Hoffmana z Stróżewskich Olędrów powiatu chodzieskiego, za którym koń włościanina Stanisława Pankowskiego z Kosina powiatu obornickiego o pół tylko konia w tyle pozostał". Natomiast w drugim biegu "koń włościanina Kazimierza Kasprowicza z Szemborowa powiatu wrzesińskiego i koń gospodarza Samuela Oesterreich z Klein - Werdehausen powiatu inowrocławskiego razem stanęły u mety". Cztery zwycięskie konie wzięły udział w końcowej rozgrywce, w której pierwsze miejsce i nagrodę 80 talarów zdobył koń Kasprowicza, a drugie i 20 talarów koń Oesterreicha. Jak wynika z regulaminu, w konkurencji tej chodziło o konie robocze, podczas gdy w pozostałych konkurencjach startowały konie wyścigowe. Poza tym była to konkurencja finałowa, poprzedzona eliminacjami w powiatach. Stąd jej wyjątkowe znaczenie, gdyż stawali do

niej włościanie, których w ten sposób starano się zachęcić do odpowiedniej hodowli koni. Z tych względów obowiązki sędziego w tej właśnie konkurencji objął hI. Dezydery Chłapowski, znany pionier postępu rolniczego w Księstwie. Wyścig włościański w Poznaniu odbył się po raz pierwszy w roku 1840, po czym wszedł na stałe do programu tutejszych zawodów hipicznych. Dopuszczano do nich zwycięzców wyścigów w powiatach, które odbywały się uprzednio pod przewodnictwem członków Towarzystwa i przy udziale miejscowych władz. Zwycięzcom w powiatach Towarzystwo przyznawało nagrodę 5 talarów i kwalifikowało do finałów w Poznaniu. Wyścigi w powiatach odbywały się przy żywym udziale mieszkańców, a przedsięwzięcie nabierało rangi, gdyż "w wielu miejscowościach pojedynczy obywatele albo też stany powiatowe szczupłe nagrody podwyższać lub pomnożyć raczyły". Szczególnym powodzeniem cieszyły się wyścigi w powiecie ostrowskim, gdzie patronował im Wojciech Lipski, zasiadający wówczas w centralnych władzach Towarzystwa i, podobnie jak Chłapowski, gorący zwolennik postępu w rolnictwie. Również dużym zainteresowaniem cieszyły się wyścigi w powiecie krobskim, gdzie były organizowane przez kasyno gostyńskie, nadto w Chodzieży, Gnieźnie, Szubinie i Wolsztynie. W trzecim dniu zawodów odbył się "bieg łowczy, czyli polowy" (Steeple chase) na dystansie jednej mili pruskiej z przeszkodami, przy stawce 4 Frydrychsdorów. Zgłoszono trzy konie, lecz jednego wycofano, skutkiem czego pojedynek odbył się między dwoma. Zwycięzca otrzymał stawkę i nagrodę Towarzystwa, "która na ten czas z siodła i rzędu z odpowiednim przyborem" się składała. "Wyścig rozpoczął się przy trybunie i szedł l. przez zasiekę i rów 8 stóp szeroki, zbaczał ku Dębinie, dalej 2. przez płot 3,5 stóp wysoki i przez rów 8 stóp szeroki, 3. przez płot z desek 3,75 stóp wysoki; skręcał się pod ostrym kątem na prawo i 4. trzeba było skakać przez płot z tarcic 3,5 stóp wysoki, wkrótce potem opuszczał wyścig Dębinę i zdążał przez bagnistą łąkę w wielkim łuku na prawo. Tor skręcał się teraz na prawo i trzeba było jeszcze płot przeskoczyć, po czym wolny bieg aż do trybuny". Opisany wyścig trwał u zwycięzcy 13 minut i l O sekund. Podobnie jak w 1840 roku odbywały się wyścigi konne w Poznaniu również w następnych latach. Program wyścigów bywał niekiedy bardziej urozmaicony, np. w roku 1852 obejmował 12 konkurencji, w 1855 roku - 15, a w 1860 roku - 14 (wówczas prezesem Towarzystwa był przez kilka lat książę August Sułkowski).

W innych latach program bywał uboższy, ze słabszą obsadą w poszczególnych biegach 15 . Wypadki polityczne w Księstwie w 1848 roku stały się przyczyną odwołania zawodów w tym roku, nie odbyły się też zawody w 1859 roku, a od roku 1863, z uwagi na wydarzenia w Królestwie, zaprzestano je organizować 16 . Funkcje sędziów w czasie wyścigów obejmowali zazwyczaj z niemieckiej strony naczelni prezesi, jak Gustaw Bonin czy Egon Puttkamer, i dowódcy V Korpusu, jak Tietzen und Henning von der Goltz, ze strony polskiej zaś tak wybitne osobistości, jak Heliodor Skórzewski, Hipolit Cegielski, hr. Ignacy Bniński, hI. Stanisław Plater. Do biegów szczególnego rodzaju należał wyścig Maiden-Stakes, w którym panowie ścigali się o puchar ufundowany przez damy Towarzystwa. "Trasa wy

Teresa Ziółkowskaścigu wynosiła 1000 prętów. Był to wyścig pojedynczy, bez równowagi. Stawka 2 lujdory [1 lujdor wynosił 20 marek], wszystko przepada". Brały w nim udział konie "z wszelkich krajów i każdego wieku, które w [danym] roku nie były trenowane i nigdy nie zwyciężały". W 1852 roku zgłoszono pięć koni, wyścig trwał 4 minuty i 45 sekund, a zwyciężył koń hI. Edwarda Ponińskiego.

W Wielkim Księstwie Poznańskim z hodowli najlepszych koni słynęli: August Sułkowski z Rydzyny, Bronisław Dąbrowski z Winnogóry, Hieronim Drwęski, Ignacy Bniński z Samostrzela i Władysław Kościeiski, a wśród Niemców: Willamowitz ze Smolić, Hildebrand z Daków Mokrych, Treskow z Radojewa, Heydebrand u. d. Lassa z Osiecznej i inni. Jednak większą popularnością niż hodowcy cieszyli się wybitni jeźdźcy. W historii wyścigów poznańskich tego okresu przewinęło się ich bardzo wielu. Wśród Niemców przeważali oficerowie służby czynnej, jak Lieres, Wedell, Mitschke, Kuhlwein, Sch6ning, Oppen. Wśród Polaków zasłynęli między innymi Bronisław Dąbrowski, Napoleon Mańkowski, August Sułkowski, Adolf Malczewski, Władysław i Kazimierz hI. Kwileccy i inni. N a torach wyścigowych błyszczeli brawurą, zachwycali zręcznością, choć prowokowali jednocześnie buńczucznym zachowaniem i cudzoziemskim zwyczajem. Klubowych anglomanów, z charakterystyczną czapką i cynobrową kurtką, potępiała część opinii społecznej, stojąca na straży obyczajowej tradycji. Dobrymi jeźdźcami bywali również niektórzy właściciele. Poza wspomnianymi zwycięzcami z 1840 roku - Kasprowiczem, Pankowskim, Oesterreichem - wsławili się Andrzej Abraham z Ostrówek pod Chodzieżą, Wilhelm Bracha z Olszówki pod Nakłem, Jakub Jarysz z Chorzemowa pod Międzychodem czy Kazimierz Kurowiak z Winiar pod Poznaniem 17. Wyścigi konne cieszyły się olbrzymią popularnością wśród licznych mieszkańców Poznania. Jedynie z narodowoniemieckiego punktu widzenia nie spełniały swego zadania, gdyż miast oczekiwanej funkcji germanizacyjnej prowadziły do pogłębiania solidarności narodowej w duchu antyrządowym i narodowowyzwoleńczym. Polacy bowiem, mając przewagę w Towarzystwie, starali się wykorzystywać niemal każdą okazję do akcentowania swej odrębności narodowej. Przykładem mogą być choćby organizowane w 1843 roku wyścigi konne w Gnieźnie. Jak wynika z nielegalnie wydrukowanego programu, Polacy chcieli wykorzystać nieobecność landrata von Grevenitza i nie dopuścić do udziału w zawodach chłopów niemieckich. W końcu nie doszło do tego incydentu. Jednakże jako nagrody dla zwycięzców "rozdano publicznie dwa puchary: z tego jeden ze sceną z życia Kościuszki, a drugi przedstawiający polskie wojsko w mundurach z czasów insurekcji ze znanym hasłem: Jeszcze Polska nie zginęła". Nadto trybunę przybrano polskimi, a nie pruskimi barwami i chorągwiami. Władze pruskie wdrożyły śledztwo i zapowiedziały represje, argumentując to tym, że "tutaj nie chodzi o wspomnienia z przeszłości, lecz o to, by ducha rewolucji i polskie samopoczucie narodowe żywotnie utrzymać. A to sprzeciwia się przecież int k . ,,18 eresom prus 1m... Jeszcze za życia Karola Marcinkowskiego doszło do utworzenia pierwszego polskiego klubu dżokejów. Było to latem 1845 roku podczas wyścigów konnych w Poznaniu. Zawiązali go młodzi jeźdźcy z Towarzystwa ku ulepszeniu cho

dowli koni, bydła i owiec. Prezesem został Bronisław Dąbrowski. Klub zalegalizowały władze pruskie. Statut określał wyścigi konne i polowania paiforce z chartamijako główny cel klubu. Wkrótce dżokeje, jeszcze w 1845 roku, doprowadzili do powstania Towarzystwa Charciarskiego, zwanego inaczej Łowczym albo Łowieckim. Prezesem Towarzystwa wybrano powszechnie poważanego i zasłużonego obywatela Księstwa - Apolinarego Kurnatowskiego, rotmistrza i szefa szwadronu w powstaniu listopadowym. Był to jeden z najbardziej doświadczonych kawalerzystów, którego wciągnięto do konspiracji przygotowującej w latach 40. nowe powstanie. Pierwsze polowanie odbyło się wiosną 1845 roku w Samostrzelu, w dobrach hI. Ignacego Bnińskiego, dalsze w Czewujewie i Gleśnie, a w grudniu w Chraplewie polował cały zarząd z prezesem Kurnatowskim na czele. Łowy trwały dwie, trzy godziny, następnie pod kierunkiem Kurnatowskiego, jako "mistrza musztry", odbywały się ćwiczenia wojskowe w zakresie kawalerii. Niektórzy członkowie Towarzystwa na tym nie poprzestali, lecz zwołali służbę dworską i wieśniaków na strzelanie do tarczy. W lutym 1846 roku rząd pruski, mając dowody działalności wojskowej, oskarżył członków Towarzystwa o zdradę stanu i tylko niektórzy, jak Apolinary Kurnatowski, uniknęli k ary 19.

Obok nowoczesnego sportu rozwijał się tradycyjny sport strzelecki. Skupiał on głównie zamożne mieszczaństwo. W okresie średniowiecza mieszczanie, w celu zabezpieczenia miast na wypadek wojen lub też napadów grabieżczych, łączyli się w związki zwane bractwami kurkowymi, których zadaniem było stałe doskonalenie się w strzelaniu. Podtrzymywanie sprawności bojowej dyktowało konieczność ćwiczeń ciągłych, szczególnie dotyczyło to strzelania z łuku, które wymagało wprawy i sprawności fizycznej. Strzelano więc do drewnianego kurka zatkniętego na żerdzi. Kto kurka zestrzelił, obwoływany został królem kurkowym. W późniejszym okresie, gdy pojawiła się broń palna, strzelano do tarczy i zwycięzcę nazywano królem strzeleckim, podobnie jak i bractwo. Przyjmuje się, że pierwsze bractwo kurkowe założono w Poznaniu w 1253 roku (potwierdza to pośrednio Urząd Policyjny w Poznaniu w 1863 roku 20'. Womawianym okresie w szeregi bractw strzeleckich w Poznańskiem zaczęli licznie wstępować Niemcy. Starali się też wprowadzać swoje zwyczaje. Na przykład tradycyjne strzelanie o prazent wołu zamieniono w 1828 roku na strzelanie o wieniec żniwny (Erntekranz). Główne strzelanie, o wieniec i do tarczy królewskiej, odbywało się w czasie Zielonych Świątek. Od drugiej niedzieli po Zielonych Świątkach aż do św. Marcina (11 listopada), przez 22 niedziele, trwało strzelanie o łubek. Każdy musiał strzelać co najmniej przez 4 niedziele, a łubek w dniu św. Marcina zdobywał najlepszy strzelec. Strzelano na własnych strzelnicach bractwa. Strzelnica Poznańskiego Bractwa Kurkowego, zwanego w XIX w. Bractwem Strzeleckim, w wiekach średnich najprawdopodobniej znajdowała się w pobliżu bractwa zwanego celestatem przy ul. Wielkiej, następnie za Bramą Wroniecką, a na początku XIX wieku strzelnicę usytuowano przy ul. Strzeleckiej, za kościołem Bożego Ciała 21 . Był to - jak podaje Marceli Mott y - "dość długi, ale

Teresa Ziółkowska

Ryc. 4. Strzelnica Bractwa Kurkowego w Poznaniu, tzw. "Syberia" przy Drodze Dębińskiej, repr. Księga Jubileuszowa Bractwa Kurkowego w Poznaniu 1253-1929

niepokaźny domek". Puste miejsce między strzelnicą a drogą zapełniały w cza, sie Zielonych Swiątek tłumy ludu i dzieciaków, rozkoszujące się przy budach z piernikami, struclami i tanim towarem różnego rodzaju, osobliwie zaś przy katarynkach i grach w "Fortunę i lewka". Szczególnie ów lewek przyciągał młodzież do strzelnicy. Był to stoliczek, którego wierzchnia deska podzielona była na dziesięć czy dwadzieścia kwadratów, a każdy miał jakiś wizerunek, między którymi za najważniejsze uchodziły wizerunki lwa, panny i bodaj strzelca. Grało się na owym stoliczku dwoma kostkami. Trudno obecnie odtworzyć porządek gry. Przedsiębiorcy lub bankierzy zachęcali publiczność wołaniem: "Panowie po trzy grosze, panna Zuśka pauzuje, a lewek wygraje"22. Kolejną strzelnicę urządzono przy Drodze Dębińskiej i nazwano ją Syberią.

W 1834 roku na 162 członków Bractwa 88 stanowili Niemcy. Również protokoły zebrań zaczęto pisać w języku niemieckim. Natomiast polską komendą posługiwano się aż do początków XX wieku. Niemcy dążyli różnymi sposobami do uzyskania i utrzymania przewagi w bractwach. Postanowiono między innymi przyjmować w szeregi bractw osoby nie posiadające obywatelstwa miejskiego, ale o dobrej reputacji. Opierając się na tym postanowieniu można było przyjmować osoby, szczególnie w poczet członków honorowych, rekrutujące się spośród sfer szlacheckich i urzędniczych. Aby nie zadrażniać stosunków narodowościowych, Niemcy nie bronili Polakom wstępu w szeregi bractw, starali się jednak władzę w bractwie skupić w swoich rękach. W Poznaniu od 1841 roku Polacy utracili nawet urząd II starszego. Byli wprawdzie jeszcze członkami zarządu, a raczej tzw. "Rady Zwiadowczej", lecz nie mieli żadnych wpływów 23 . W tym czasie bractwa kurkowe miały bardziej towarzyski niż sportowy charakter. Ciekawość w mieście budziły przemarsze strzelców w towarzystwie orkiestry. Dużym uznaniem cieszyli się królowie kurkowi wyłaniani na zawodach zielonoświątkowych. Byli to najczęściej majętniejsi kupcy lub rzemieślnicy. Zwy

czaj nakazywał im ofiarować swój portret w stroju królewskim, który zawieszano w sali strzelnicy; wyprawić też musieli wspaniałą ucztę, dającą okazję do hucznej zabawy. Członkami bractw byli przeważnie ludzie starsi, a same bractwa prezentowały raczej tradycyjną kulturę mieszczańską niż nowoczesny sport.

PRZYPISY:

1 R. Wroczyński, Z rozważań nad genezą nowoczesnego wychowania fizycznego, "Wychowanie Fizyczne i Sport", 1/1965, s. 3-4.

2 T. Ziółkowska, Fryderyk Ludwik Jahn i ruch turnerski w początkach XIX w.

w Niemczech, "Roczniki Naukowe" WSWF w Poznaniu, z. 19, Poznań 1971, s. 19-30. 3 T. Ziółkowska, Niemiecka gimnastyka w Wielkim Księstwie Poznańskim w latach 1815-1871, "Roczniki naukowe" AWF w Poznaniu, z. 28, Poznań 1979, s. 353-355.

4 Z. Grot, J. Gaj, Zarys dziejów kultury fizycznej w Wielkopolsce. Warszawa-Poznań 1973, s. 19-20.

5 Tamże, s. 22.

6 Tamże, s. 24-28.

7 Z. Grot, Hipolit Cegielski, Poznań 1947, s. 302.

8 St. Truchim, Historia szkolnictwa i oświaty polskiej w Wielkim Księstwie Poznańskim. 1815-1915, T. 1.1815-1862, Łódź 1967, s. 287-294. 9 Tamże, s. 294; Z. Grot, J. Gaj, op. cit., s. 48-49.

10 Die K6rperkultur in Deutschland von 1789 bis 1917. Band II, Berlin 1965, s. 117.

11 T. Ziółkowska, Początki sportu jeździeckiego w Wielkopolsce, "Przegląd Wielkopolski", 3/1989, s. 40-41. 12 Statut Związku Hodowli Koni, Rogacizny i Owiec w Prowincji Poznańskiej, Posen 1838, s. 1-24.

13 T. Ziółkowska, Początki..., s. 41 A2; M. i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu, Poznań 1982, s. 406-407. 14 Drugie roczne sprawozdanie Towarzystwa ku ulepszeniu chodowli koni, rogacizny i owiec w Wielkim Księstwie Poznańskim za rok 1840, Posen 1841, s. 6. 15 T. Ziółkowska, Początki..., s. 43-44.

16 W. Lipoński, Początki kultury fizycznej w Wielkopolsce 1839-1887, cz. 2, "Kultura Fizyczna", 4/1971, s. 155.

17 Zob. Sprawozdania roczne Towarzystwa.

18 Deutsches Zentralarchiv, Abt. II. Merseburg. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Oddział Policji. Akta dotyczące Towarzystw Wyścigów Konnych w Prowincji Poznańskiej i dążenie przez nie do celów politycznych, Rep. 77, Tit. 1083, nr 4. 19 Z. Grot, J. Gaj, op. cit., s. 58-59.

20 Księga Jubileuszowa Bractwa Kurkowego w Poznaniu 1253, Poznań 1929, s. 28-34; "Proporzec" 1/1926 s. 4; Schiitzenfest. "Posener N euesten N achrichten", 1240/1903, s. 3.

21 Z. Grot, J. Gaj, op. cit,. s. 60-61; T. A. Jakubiak, Kurkowe bractwa strzeleckie w Wielkopolsce, Poznań 1986, s. 143-144; T. Ziółkowska, Kultura fizyczna w Poznaniu w latach 1870-1918. Monografia Nr 303 AWF, Poznań 1992, s. 234-235.

22 M. Mott y, Przechadzki po mieście. Opracował i posłowiem opatrzył Zdzisław Grot, Warszawa 1957, T. L, s. 593.

23 Księga Jubileuszowa Bractwa, op. cit., s. 80.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr4; Naczelna Rada Ludowa 1918-1920 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry