FILIPA KALLIMACHA WIERSZE O DOSTOJNIKACH POZNAŃSKICH

Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr4; Naczelna Rada Ludowa 1918-1920

Czas czytania: ok. 3 min.

TŁUMACZYŁA ANNA PAWLACZTI<

Dla Jana Ostroroga

Kiedy wciąż w myślach i duszy kłębi się rój przeciwności, Niczym wietrzysty Boreasz, co hula w północnych krainach, Milknie mi głos pieryjskich Muz, i nie słyszę, jak niegdyś, Mojej dziewczyny imienia - nie brzmi już w krąg na rozstajach.

Lecz tylko głupiec próbuje zawrócić do źródeł bieg rzeki Albo pozbawić wybrzeże fal pienistego poszumu! Cóż mi stąd przyjdzie, że inny włócznią potrząsa Marsową, Jeśli kochanka nie płonie grzeszną miłością Wenery? Niechaj powraca wciąż pieśń, grana na prostej fujarce, Liber o długich kędziorach będzie ją chwalił i Ceres.

Niech nie boleje Roksana, że-m ją na chwilę opuścił; Cieszyć się raczej powinna cytrę na powrót ujmując! Kiedy miłostkom Fannioli kres położyła Lachezis, Fryne młodziutką poślubił inny, szczęśliwszy małżonek, Ona mój wzrok usidliła mocą swych oczu gwiaździstych, Stając, jak trzecia kochanka, w tamtych poprzednich szeregu.

Nic w tym dziwnego, bo kunsztem boginie, prostotą swą dziewki Chodem, postawą, wejrzeniem, twarzą, oczami przewyższa! Precz stąd, ustąpcie strapienia z piersi niepewnej , trwożliwej; Nic mi tu po was, nie mąćcie duszy i mocy nie gaście! Bo pierwszym szronem siwizny starość zwiastuje nadejście, Wyschło to źródło żywota, które tryskało w mym sercu! Wołom potrzebny spoczynek, kiedy ich karki przygięte Choćby i chciały - wbrew woli pługa już ciągnąć nie mogą! Ten zaś, którego Tyrrenus zbrojnym prowadził na wojnę

W zgiełku i rżeniu rumaków, dziś koi starość pokojem.

Talent szalonej młodości, co niczym kwiat przeminęła, Opadł znużony, a teraz czuwam przy trosk mych brzemieniu.

Bo już nie tylko to ciało, ale i duch nieochoczy: Starość bezpłodna nie same członki leniwie ogarnia! Wszystko, co starość przesieje, przez sito przesączy niemocy, Niechże tak trwa aż do kresu, z dala od zgiełku miejskiego.

Oby więc smutną tę podróż w progi zachodniej krainy Każdy mógł przebyć bez żalu i gniewu, gdy ciało osłabnie.

Zaraz, za chwilę nadejdzie śmierć, aby zgasić w nas życie, Mocą swej woli ujarzmi dusze - z ostatnią posługą.

W słodkich tymczasem strapieniach, rozkoszach spóźnionej miłości Ogień już niemal zagasły niechaj swój żar podtrzymuje.

Sprzyjaj mi, o najpiękniejsza spośród Scytyjskich piękności: Staniesz się wtedy natchnieniem pięknych i sławnych mych wierszy.

Będzie cię sławić nie tylko ziemia ojczysta, lecz cały Świat, który w ziemskich okręgach ciągnie się aż po ocean.

Będą mówili, że-ś bardziej urocza od greckich i rzymskich Niewiast, bo cóż podobnego ziemia ta obca zrodziła? Jeśli Fortuna łaskawie spojrzy na moją książeczkę, Imię twe będzie na świecie żyło, sławione przez wieki!

Boreasz - grecka nazwa i personifIkacja północnego wiatru.

Pieryjskie Muzy - córki Zeusa, opiekunki sztuk i nauk, zamieszkiwały grecką krainę Pierii.

Mars i Wenera - w rzymskiej mitologii odpowiednicy pary kochanków: Aresa - boga wojny i Afrodyty - bogini miłości. Liber - rzymski Bachus-Dionizos - bóg wina i płodności.

Ceres - rzymska bogini urodzajów i płodności.

Lachezis - jedna z trzech Parek, obok Kioto i Atropos - bogiń, które przędły, odmierzały i przecinały ludzki żywot. Tyrrenus - zapewne wódz lidyj ski, legendarny protoplasta Etrusków w Italii.

Fortuna - rzymska personifIkacja losu.

Epitafium Macieja z Bnina, wojewody poznańskiego

Jeszcze nie wieku, lecz stopnie - m najwyższe osiągnął zaszczytów, Gdy powiedziała mi śmierć: "Czas ludzki żywot porzucić, Bo już nie może cię spotkać nic na tym świecie lepszego, Los nie pomnoży twych dóbr, zamknij z Fortuną rachunki, Brat poprowadzi egzekwie - nad jego święte kapłaństwo W stanie duchownym nie znajdziesz doskonalszego przykładu.

Syn przejmie ojca zalety, cnotą dorówna, zaszczytem, Lecz po wielokroć przewyższy twoje godności swoimi".

Te śmierci słowa znaczyły więcej niż lat mi ujęła; Bez ociągania i mężnie za jej poszedłem rozkazem.

tłumaczyła Anna Pawlaczyk

Bnin mą ojczyzną, a imię Maciej; jednaki pożytek Ciało i duch przynosiły na wojnie i w czasach pokoju.

Poznań mi przyznał ten zaszczyt, bym jego był wojewodą; Nikt mnie nie może wyprzedzić na tym wysokim urzędzie.

Wszak to ozdoba królestwa, władza tak bliska monarszej, Najznakomitsi panowie cel upragniony w niej mają.

Epitafium Mikołaja, podstolego królewskiego, podagryka

Nie teraz naprawdę umieram, łzy powstrzymajcie, krewniacy, A udręczone me ciało niechaj już w ziemi spoczywa.

Trzeba mnie było żałować dawniej, gdy hufiec bitewny Chorób przypuścił ataki, wszystkie mnie razem obsiadły; Kiedy szarpały wnętrzności, kłuły mnie zewsząd choroby, Stawy i kości łamała, darła na strzępy podagra.

Wtedy nie śmierć, ale życie było największą udręką, Gdyby tak trwało i trwało jedno po drugim nieszczęście.

Teraz ustały wraz z życiem moje cierpienia, ah, ulga! Dusza swobodnie frunęła w progi niebiańskiej ojczyzny; Jeśli cokolwiek zostało w tym ciele zmożonym chorobą, Złóżcie pod pięknym nagrobkiem, na nim wyryjcie litery: "Ten, kto tu leży, był swoim bliskim ozdobą i mocą, Póki na ciele i duszy w zdrowiu nietkniętym żył dzielnie, Potem już tylko ciężarem, godnym i wroga litości Wnet uczyniła go niemoc, słabość się w członki zakradła.

Nosił królewskie potrawy i uczty zastawiał królewskie, Póki mu stawów i rąk nie wykręciła podagra".

CalIimachi Experientis (Philippi Bounaccorsi) Carmina, ed. F. Sica, N apoli 1981, nr XXXIV, CL VI, CXX.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr4; Naczelna Rada Ludowa 1918-1920 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry