WOKÓŁ RODZINY KRĘGLEWSKICH W POZNANIU

Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr2; Inteligencja poznańska, historia i wspomnienia

Czas czytania: ok. 22 min.

MAREK KRĘGLEWSKI

W 1962 roku w mieszkaniu moich Rodziców przy ul. Miłej 4 w Poznaniu odbyła się wielka uroczystość rodzinna. Moi Dziadkowie, Jadwiga i Adam Kręglewscy, Bunia i Dziadzia, obchodzili 50. rocznicę ślubu. Przy długim stole siedzieli Jubilaci oraz wielu krewnych i powinowatych o znanych w przedwojennym Poznaniu nazwiskach: Kręglewski, Zielke, Leitgeber, Jeszke, Krzewiński. Dla mnie, wówczas 13-letniego chłopca, oraz moich braci - o rok młodszego Tomka i 7-letniego Jurka - było to wielkie przeżycie. Rodzice przygotowywali nas do tego spotkania od paru miesięcy. Mieliśmy się odpowiednio zachować i być wzorowymi gospodarzami. Chyba wszystko się udało, bo wieczorem Mama nas pochwaliła. Pamiętam, że wznoszono wiele toastów przede wszystkim za Dziadków. Dzień ten utkwił mi szczególnie w pamięci. Zazwyczaj w czasie spotkań rodzinnych my dzieci kręciliśmy się wokół starszych, nie będąc specjalnie zauważani i wcale tego nie pragnąc. Tym razem jednak Dziadzia zwrócił się do nas trzech uroczyście przy wszystkich gościach: "Pamiętajcie, że w życiu liczy się to, co będziecie potrafili zrobić i zróbcie to jak najlepiej. Życzę wam, abyście cenili wiedzę i mogliją dla Polski właściwie wykorzystać". Czuliśmy się bardzo wyróżnieni, że przy innych Dziadzia zwrócił na nas uwagę, choć wtedy nie rozumiałem całej głębi tych życzeń, a także, dzisiaj już wiem, ukrytej w nich goryczy. Był to zresztąjedyny raz, gdy Dziadzia ujawnił swoje uczucia wobec nas tak otwarcie. Adam Kręglewski urodził się w Wągrowcu 23 grudnia 1886 r. jako jeden z pięciorga dzieci Teodora i Marii z Pruchniewskich. Teodor Kręglewski był wydawcą i księgarzem w Wągrowcu. Sam nie posiadając wyższego wykształcenia, starał się, aby jego czterech synów: Edward, Adam, Jan i Juliusz oraz córka Mania zdobyli jak najszerszą wiedzę. Edward został przemysłowcem i utalentowanym wynalazcą w zakresie technik druku, Jan - znanym adwokatem, Juliusz - zegarmistrzem i właścicielem dobrze prosperującego zakładu.

Adam po uzyskaniu w 1905 roku świadectwa dojrzałości w liceum w Wągrowcu wybrał trudne studia na Politechnice Gdańskiej na Wydziale Mechaniczno- Elektrycznym. Studia ukończył z wyróżnieniem 3 grudnia 1909 r., otrzymując dyplom inżyniera mechani - ka. W tym samym roku, 31 grudnia, zaręczył się z o dwa lata młodszą Jadwigą Zielke, jednak ich ślub odbył się dopiero trzy lata później, gdy Adam Kręglewski uzyskał stabilną pozycję zawodową. Związek pomiędzy rodzinami Kręglewskich i Zielków był zresztą silniejszy, bowiem brat Adama, Jan Kręglewski, ożenił się z siostrą Jadwigi - Antoniną Zielke. Bezpośrednio po studiach przez kilka miesięcy Dziadzia pracował na Politechnice Gdańskiej. W 1910 roku rozpoczął się okres intensywnej pracy

Ryc. 1. Teodor Kręglewski - wydawca i księgarz z Wągrowca, ojciec Adama

Ryc. 2. Maria z Pruchniewskich Kręglewska, matka Adama

Marek Kręglewski

w różnych przedsiębiorstwach w Niemczech, który przyniósł Adamowi szerokie doświadczenia wykorzystywane w jego przyszłej karierze zawodowej. W Berlinie w firmie Allgemeine Elektrizitats Gesellschaft Adam Kręglewski podjął pracę najpierw w charakterze inżyniera oddziałowego, a następnie szefa laboratorium silników spalinowych. Na początku 1912 roku przeniósł się do firmy A. G. Weber w Bremie, gdzie przez kilka miesięcy pracował na stanowisku szefa konstrukcji silników Diesla dla marynarki. Następnie przez półtora roku był współpracownikiem prof. Junkersa w Akwizgranie jako kierownik biura konstrukcji lokomotyw spalinowych. Oprócz pracy konstruktorskiej Dziadzia zajmował się rozważaniami teoretycznymi dotyczącymi nowych rozwiązań silników spalinowych, co zaowocowało w dniu 13 sierpnia 1913 r. uzyskaniem stopnia doktora inżyniera na Politechnice Gdańskiej za pracę pod tytułem: "Die Spul- und Auspuffvorgange bei Zweitakt- VerbrennungsKraftmaschinen mit besonderer Beriicksichtigung der schneilauf enden Celmotoren" . Ta pionierska praca stanowiła poważny postęp w ówczesnym stanie wiedzy teoretycznej o procesach w silnikach spalinowych i była powszechnie cytowana w światowej literaturze technicznej. Dalsze samodzielne badania nad konstrukcjami silników spalinowych i lokomotyw spalinowych pozwoliły Adamowi Kręglewskiemu uzyskać m.in. trzy podstawowe patenty niemieckie, które w istotny sposób wyprzedzały ówczesny stan techniki. Miejsca urodzin dzieci Jadwigi i Adama Kręglewskich współgrają z karierą zawodową Dziadka. W Akwizgranie 12 października 1913 r. urodziło się pierwsze dziecko - mój Ojciec Witold, który w przyszłości wybierze także zawód inżyniera mechanika. Pod koniec I wojny w 1918 roku w Hanowerze przychodzi na świat Irena. Najmłodszy syn - Jerzy - urodzi się w 1922 roku w Poznaniu w wolnej Polsce. Wybuch I wojny światowej zahamował dalszy postęp prac nad konstrukcjami przyszłościowymi. W grudniu 1914 roku dr inż. Adam Kręglewski podjął pracę w firmie Gebruder Karting w Hanowerze jako kierownik oddziału konstrukcji silników spalinowych do łodzi podwodnych, gdzie pracował do 1919 roku. W 1919 roku Dziadzia powrócił do odrodzonej Polski, do Poznania i po krótkiej pracy w wydziale przemysłowo-handlowym Banku Spółek Zarobkowych

Ryc. 3. Jadwiga Zielke i Adam Kręglewski w dniu zaręczyn 31 grudnia 1909 r.

Ryc. 4. Zdjęcie rodzinne Kręglewskich z 1919 r. Stoją od lewej: Juliusz, Adam, Maria, Jan; siedzą od lewej: Jadwiga (żona Adama) z córką Ireną, prababcia Maria, Witold (syn Adama), Zbigniew (syn Edwarda), Edward, Leokadia (żona Edwarda) z córką Aleksandrą.

Ryc. 5. Jadwiga i Adam Kręglewscy z dziećmi Witoldem, Ireną i Jerzym - zdjęcie wykonane w atelier fotograficznym w Poznaniu w 1922 r.

Marek Kręglewski

Wykaz osobisty Nr.

(Legitymacja)

Ryc. 6. Tymczasowe zaświadczenie tożsamości dra Adama Kręglewskiego z 1927 r.

Pan \2fc>i cyZocp4.Jć, > z Poznania *j?j( 'A.J2te*& ?-&

Rysopis.

Wzrost:rp A Ai &źrzć A

Wtosy; _

/'.. :s ' /'.. J-f- /'.. A-/'..

Oczy: sjO-ć. Afrrz&ć.

Kształt twarzy: ».

Urodź.: oŹA/f'

Narodowość: sZ&s-ć.

Zawód: " " " g Znamion« szczególne:

I I . .

",-.....,h,-.....,

Podpis własnoręczny <itrtic t nazw'sko)

Prz} należność państwowa: Polska.

. Y*"Y AL

Poświadcza się, iż wyżęj wymieniotkA jest-««ćiywilaptą osobą, któm przedstawia fotogrsfja i, 'E podpisu doMwiano własnoręcznie

Pojnafi, dttia - / ,_>.

,

\ \te i Vii/i

/?

Komisarz policji na obwód '

;'(został przez Radę Nadzorczą powołany w dniu 1 stycznia 1920 r. na stanowisko członka czteroosobowego zarządu Towarzystwa Akcyjnego H. Cegielski. Dzięki jego inicjatywie i energii spółka wykupiła fabrykę montażu wagonów "C. Paulus" oraz szereg drobnych frrm i warsztatów poniemieckich w dzielnicy Wilda i utworzyła Oddział III Towarzystwa. Pozostałe oddziały to Oddział I - odlewnia w dzielnicy Główna i Oddział II przy ul. Strumykowej. Wkrótce Adam Kręglewski został szefem zarządu, co było równoznaczne z funkcją dyrektora naczelnego Towarzystwa. Poza funkcją w zarządzie Tow. Akc. H. Cegielski Dziadzia pełnił, od momentu jego powstania, funkcję dyrektora technicznego Oddziału III, który wkrótce stał się największym oddziałem Towarzystwa. W krótkim czasie powstała fabryka wagonów oparta na własnej produkcji wszystkich elementów. Następnie Adam Kręglewski angażuje się w kolejne wielkie przedsięwzięcie - utworzenie Fabryki Parowozów. 12 stycznia 1923 r. z Ministerstwem Kolei Żelaznych zostaje podpisana umowa o uruchomieniu na licencji belgijskiej produkcji parowozów. W lipcu 1926 roku pierwszy parowóz Ty-23 odbył próbnąjazdę, ajego eksploatację Polskie Koleje Państwowe rozpoczęły we wrześniu tego roku. Łącznie zamówienie opiewało

Ryc. 7. Adam Kręglewski (drugi z prawej) w otoczeniu członków zarządu Tow. Akc. H. Cegielski i przedstawicieli Dyrekcji PKP w dniu przekazania do eksploatacji nowoczesnego wagonu restauracyjnego zbudowanego w "Cegielskim" - 18 lipca 1932 r. na wyprodukowanie 1010 parowozów, które w kolejnych latach zostały sukcesywnie dostarczone PKP. Należy podkreślić, że w celu sfinansowania budowy fabryki akcjonariusze Towarzystwa zrezygnowali z dywidendy przez trzy kolejne lata. Dziadzia doceniał znaczenie własnej myśli technicznej i wykształcenia pracowników. W 1923 roku powołał przy zakładach Szkołę Rzemieślniczo- Przemysłową. W utworzonym przy Oddziale III biurze konstrukcyjnym zespoły inżynierów-konstruktorów opracowywały nowe konstrukcje parowozów, wagonów, kotłów parowych, urządzeń cukrowniczych i silników spalinowych. Ta ostatnia sekcja prowadziła studia i opracowywała konstrukcje prototypowe pod jego bezpośrednim wpływem, bowiem Adam Kręglewski zawsze widział "Cegielskiego" jako przyszłego producenta silników i lokomotyw spalinowych. W 1935 roku dr inż. Adam Kręglewski uzyskał patent polski na lokomotywę spalinową, a wyłączne prawa na stosowanie patentu odstąpił Tow. Akc. H. Cegielski. Prawość charakteru, życzliwość, umiejętność kierowania pracą zespołów, doboru współpracowników i wybitny talent organizacyjny zjednały Dziadkowi powszechne uznanie i spowodowały powołanie go w dniu 1 kwietnia 1934 r. na stanowisko naczelnego dyrektora Państwowych Zakładów Inżynierii w Warszawie. Adam Kręglewski przyjął propozycję pod warunkiem pozostania w zarządzie Tow. Akc. H. Cegielski z możliwością dojazdów do Poznania na dwa dni co dwa tygodnie.

Marek Kręglewski

W okresie od kwietnia 1934 roku do października 1936 roku Adam Kręglewski przeprowadził pełną reorganizację PZInż. i doprowadził do uruchomienia seryjnej produkcji Polskiego Fiata i motocykli Sokół. W rozbudowanej fabryce ciągników Ursus uruchomił produkcję tankietek, lekkich czołgów i serii silników spalinowych średniej i dużej mocy. Za te dokonania Dziadek został odznaczony w 1936 roku Krzyżem Oficerskim Polonia Restituta. W1936 roku Adam Kręglewski rezygnuje z pracy w PZInż. w związku z przewidywaną w planach ministra Eugeniusza Kwiatkowskiego rolą Tow. Akc. H. Cegielski w tworzeniu Centralnego Okręgu Przemysłowego. W listopadzie 1936 roku podpisuje w imieniu "Cegielskiego" umowę z Ministerstwem Spraw Wojskowych na budowę w Rzeszowie zakładu produkującego działka przeciwpancerne 37-milimetrowe i 40-milimerrowe oraz obrabiarki. Budowa tego zakładu to jeden z najlepszych przykładów talentów organizacyjnych Adama Kręglewskiego oraz możliwości organizacyjnych i kadrowych Tow. Akc. H. Cegielski. W ciągu siedmiu miesięcy od podpisania umowy gotowa była hala o powierzchni 10 tys. m 2 , mieszcząca około 300 obrabiarek. W grudniu 1937 roku na strzelnicy fabrycznej zostały ostrzelane pierwsze działka przeciwpancerne 37-milimetrowe całkowicie wykonane w nowej fabryce. Od decyzji o jej budowie upłynęło tylko 13 miesięcy! W 1938 roku ruszyła produkcja obrabiarek. W roku 1939 produkcja armatek 37-milimetrowe i 40-milimetrowe przekroczyła możliwości zakupu przez Ministerstwo Spraw Wojskowych i jej część była eksportowana za pośrednictwem firmy Bofors do Anglii, Holandii i Rumunii. Skalę produkcji obrazuje wartość umowy z Anglią - 10 min zł, co było równe kapitałowi akcyjnemu "Cegielskiego" . Dla mojego Ojca, Witolda Kręglewskiego, budowa fabryki w Rzeszowie wiązała się także z doświadczeniami pierwszej pracy po ukończeniu w 1936 roku Politechniki Gdańskiej i odbyciu rocznej służby wojskowej. W tradycji rodzinnej lata 20. i 30. były zawsze punktem odniesienia i dowodem na to, co było możliwe w wolnej Polsce. Jedynie moja Babcia, wspominając te czasy, żartobliwie narzekała, że prawie Dziadka nie widywała. Zwykły dzień pracy Dziadzi wyglądał następująco. Rano o 7.45 wyjeżdżał do Zakładów, gdzie zaczynał pracę od godzinnego obchodu. Sylwetka "Doktora" była doskonale znana wszystkim pracownikom. Od 9 Dziadek załatwiał wszystkie sprawy związane z organizacją i zarządzaniem. O godz. 13.45 w domu dzwonił telefon: "Pan Doktor jest w drodze na obiad". O godz. 14.00 cała rodzina siedziała przy stole, zupa była nalana i wkraczał Dziadek. Obiad z obowiązkowym deserem trwał do 14.30. Po obiedzie Dziadek udawał się zawsze na 20-minutową drzemkę, a o 15.00 kierowca zapalał silnik - "Pan Doktor" wracał do zakładu. Najczęściej właśnie po południu znajdował czas na wizyty w biurze konstrukcyjnym. Powrót do domu nie następował nigdy przed 19, a często z powodu oficjalnych kolacji był mocno opóźniony. Dniami dla rodziny były zawsze niedziele. Niedzielne popołudnia były czasem podwieczorków. Zarówno w latach międzywojennych, jak i w okresie, który sam pamiętam, spotkanie takie rozpoczynało się od herbaty lub kawy oraz do

Ryc. 8. Rachunek z poznańskiej frrmy Józefa Sroczyńskiego za niektóre meble wykonane do mieszkania Ireny i Andrzeja Leitgeberów zamówione przez Adama Kręglewskiego - ojca panny młodej

/rk(y 2/i oe%& nóSfQJoxMmsoSaóiMAa tne&u ai/'i/śiMCKni/eń

,/ua 24-go maja IS39rcgZ/" 7!-ir JWPan

(L/r/tMia ?«' / /(njztiitttr

Infcynier Dr. Mm Kp 5 g] e P3 k in i ID > <</< ?Jtn£jt*ijwf m i e j s c u ul Mickiewicza

S&. j,TM,.

tM.JtSSU, OM.. s& .

V załączeniu przesyłamy Y'.Y?anu Inżynierowipotwierdzenie łaskawie udzielonego nam zleceniana 2 fotele klubowe i l mały stolik gabinetowya tara a/f Kurt

!Aeble wzicliiiray w pracę i wykonamy n terminie do

27. czerwca r. b.

Do dalszych usług chętni, kreślimyz poważaniem 0_

7/" ,/, e& U, &.&j"j r,///£, .:",>

VUZX<->..\. .w>yUu A . tACHA 4załącznik potwierdzenie

mowego ciasta. Potem następował moment wyczekiwany przez Dziadka - partia brydża. Była to rozrywka, której oddawał się z entuzjazmem, a pasję tę przejęły jego dzieci, wnuki i prawnuki. W 1939 roku córka Irena wyszła za mąż za Andrzeja Leitgebera ze znanej rodziny założycieli Wydawnictwa Świętego Wojciecha i "Kuriera Poznańskiego". W dokumentach rodzinnych zachowały się rachunki wyprawy dla panny młodej: od umeblowania do kilkupokoj owego mieszkania do starannie dobranej selekcji win do domowej piwnicy.

W tej atmosferze tradycyjnego domu mieszczańskiego wyrastał mój Tatuś.

Witold Kręglewski urodził się w Akwizgranie 12 października 1913 r. Przez pierwszych sześć lat życia mieszkał w Niemczech i, mówiąc po polsku tylko z rodzicami, był od dziecka dwujęzyczny. Niemieckim posługiwał się z taką samą łatwością, jak polskim. Naukę w szkole podstawowej rozpoczął już w Poznaniu w 1920 roku i kontynuował ją w Państwowym Gimnazjum im. Ignacego Paderewskiego, w którym uzyskał maturę 20 maja 1931 r. Studia, śladem swojego Ojca, podjął na Wydziale Mechanicznym (Abteilung fur Maschinenbau und Elektrotechnik - Fachrichtung Maschinenenbau) Politechniki Gdańskiej w listopadzie 1931 roku i ukończył w maju 1936 roku. W tych latach na Politechnice Gdańskiej językiem wykładowym był język niemiecki, chociaż Polacy stanowili liczną grupę wśród studentów.

Marek Kręglewski

CUKIERNIA W. DOBSKI POZNAŃdna 7« CKerwca

Ryc. 9. Rachunek z cu kierni W. Dobskiego dla Jadwigi Kręglewskiej za desery zamówione na wesele córki Ireny

01. Sijw Mialiyńskisgo 21 Tvlei. 54 31

RACHUNEKdla J.Wlelm.T -ani DroweJ, KX9i&ftWs&Łft;J;i w /a'f ul. Mickiewicza 30 m,2..

6.6.39 r. za 5 boiafcy lodćw 2 śmietany mroa. Z owocami 3. .. tort .ananasowy 1 " beaowy 3 "hafcŁi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . -:........... 7.6.39» . 2 I t r. loaówsił. 20 10 B l? 25....... 8

E> . 82 25

......../ZzL <?Ać%d&&ź

/ /' £5:

Po ukończeniu studiów Witold Kręglewski odbył służbę wojskową w Szkole Podchorążych Rezerwy Wojsk Łączności w Zegrzu i we wrześniu 1937 roku został przeniesiony do rezerwy w stopniu plutonowego podchorążego. W październiku podjął pracę w Oddziale w Rzeszowie Tow. Akc. H.Cegielski. Był to okres uruchamiania produkcji działek przeciwpancernych. Tatuś pracował wpierw jako konstruktor przyrządów, a następnie został awansowany na stanowisko asystenta kierownika narzędziowni. Praca w fabryce została przerwana 8 września 1939 r. Od grudnia 1939 roku Tatuś przebywał w Warszawie razem z wysiedloną rodziną. Dotarł tam na rowerze, wywożąc z Rzeszowa dokumentację techniczną działek przeciwpancernych.

W historii naszej rodziny są trzy miejsca niezwykle znaczące: Poznań, Warszawa i Jurata. Właśnie w Juracie po raz pierwszy spotkali się moi rodzice - Witold Kręglewski i Irena Rabska. W połowie lat 30. Jurata stała się miejscem spotkań wielu poznaniaków. W 1928 roku kilku prawników poznańskich weszło do spółki "Jura ta" , która zaczęła budowę miejscowości wypoczynkowej na Półwyspie Helskim. Na początku lat 30. Jurata w niczym nie przypominała dzisiejszego eleganckiego kurortu. Do paru domów rybackich najlepiej docierało się drogą morską przez Zatokę Pucką. Nie było stałej komunikacji kolejowej, a końcowych 1 O km półwyspu zajmował Garnizon Hel. Prace rozpoczęto od stworzenia sieci wodociągowej, doprowadzenia energii elektrycznej i budowy prowizorycznego dworca. W 1929 roku wśród pierwszych domów, pięknie wkomponowanych w sosnowy las, stanęły przy ul. Mestwina domki Jana Kręglewskiego i Witolda Jeszke. W domu Jana Kręglewskiego spędzali czasem wakacje moi dziadkowie, a z częstymi wizytami przyjeżdżał mój Ojciec, studiujący wtedy na Politechnice Gdańskiej. Dom Ireny i Witolda Jeszków był z kolei domem rodzinnym mojej Matki. Wiem jednak z opowiadań Mamy, że w tym czasie Witold, starszy od niej o osiem lat, niezbyt wiele uwagi poświęcał nastolatce. Najlepszym

i zawsze pełnym humoru partnerem zabaw, wypraw kajakowych i rowerowych był młodszy od Mamy o rok brat Witolda - Jurek.

Moja Mama, Irena Rabska, urodziła się 11 lutego 1921 r. jako pierwsze dziecko Kazimierza Rabskiego i Heleny Kowalewicz. Jej matka zmarła przy porodzie. Wychowaniem dziecka zajęli się siostra Heleny - Irena i jej mąż Witold J eszke, którzy mieli własną córkę, Aleksandrę, urodzoną 24 września 1920 r. Obie kuzynki dzieliło zatem pięć miesięcy, lecz dorastały jak siostry bliźniaczki, chociaż Irena nigdy nie była formalnie adoptowana. Zatem pisząc o Dziadkach ze strony Mamy muszę napisać i o Kazimierzu Rabskim, i o Witoldzie Jeszke.

Kazimierz Rabski urodził się 21 lutego 1887 r. w Miłosławiu w pow. Września. Maturę uzyskał w Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Jeszcze w szkole marzył o zawodzie lekarza. Na studia udał się do Lipska i kontynuował je na uniwersytetach w Berlinie i we Wrocławiu. Dyplom lekarski oraz prawo wykonywania zawodu (Approbation aIs Arzt) uzyskał 4 sierpnia 1914 r. we Wrocławiu. Pracę rozpoczął w Szpitalu Wojskowym w Kolbitzow pod Szczecinem jako lekarz cywilny. W 1917 roku praktykował w Sanatorium dla Płucno-Chorych w Davos w Szwajcarii. W połowie 1918 roku został zmobilizowany do armii niemieckiej. Pracował wpierw w głównym szpitalu twierdzy Poznań, a następnie na froncie w pruskiej dywizji piechoty w St. Quentin we Francji i w Szpitalu Polowym nr 27. Po powrocie do Polski w styczniu 1919 roku został zatrudniony jako lekarz pułkowy w Szpitalu Wojskowym Czerwonego Krzyża w Grodzisku Wielkopolskim oraz w Poznaniu. W 1920 roku uzyskał prawo do sprawowania urzędu lekarza powiatowego w Polsce, a 22 czerwca 1922 r. dyplom doktora nauk medycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

W 1920 roku ożenił się z Heleną Kowalewiczówną, która umarła w lutym następnego roku. 6 września 1923 r. Kazimierz Rabski ożenił się z Heleną Kubicówną z Grodziska Wielkopolskiego, z którą zamieszkał w Poznaniu. Z drugiego małżeństwa przyszło na świat dwoje dzieci: Zdzisław w 1924 i Wanda w 1926 roku.

Ryc. 10. Kazimierz Rabski - lekarz warmii pruskiej w 1918 roku, zdjęcie wykonane w Atelier Rubens przy Wilhelmsplatz 3 (obecnie plac Wolności)

Marek Kręglewski

Mimo dorastania w różnych rodzinach dla mojej Matki Wanda i Zdzisław oraz kuzynka Aleksandra J eszkówna byli zawsze najbliższą rodziną. Później Kazimierz Rabski pracował jako lekarz ubezpieczalni, ciesząc się szacunkiem w środowisku lekarskim i został wybrany na funkcję wiceprezesa Izby Lekarskiej w Poznaniu, którą pełnił do września 1939 roku. Z powodów, o których napiszę dalej, nigdy nie poznałem mojego Dziadka Kazimierza. Od dziecka za dziadków ze strony Mamy uważaliśmy Irenę i Witolda Jeszków, u których wychowała się nasza Mama Irena. Jej kuzynkę Aleksandrę, a dla nas Ciocię Alcie, uważaliśmy za siostrę Mamy. Babcia Irena mieszkała z nami przez wiele lat na Miłej i dopiero w 1961 roku mogła zamieszkać razem z Dziadkiem Witoldem, Dziaduszkiem, jak Go nazywaliśmy. Dla Babci i Dziaduszka dopiero wtedy skończyła się wojna. Jak do tego doszło? Witold Jeszke urodził się 5 marca 1891 r. w Ruchocinku koło Witkowa jako syn Bolesława, nauczyciela, i Katarzyny z Suftczyńskich. Już jako kilkunastoletni chłopiec zajął się działalnością polityczną w ruchach i organizacjach niepodległościowych. Od 1906 roku działał w Gnieźnie w tajnym Towarzystwie Tomasza Zana i od 1911 roku redagował tajne pismo "Brzask". Maturę zdał w gimnazjum w Gnieźnie w 1911 roku. W tym samym roku podjął studia prawnicze i filozoficzne na uniwersytecie w Królewcu, które kontynuował w Lipsku i we Wrocławiu, działając w tajnych organizacjach studenckich. W 1914 roku zdał egzamin referendarski, w 1917 uzyskał we Wrocławiu doktorat, a w 1919 roku zdał egzamin asesorski. W 1918 roku ożenił się z Ireną Kowalewiczówną i zamieszkał w Poznaniu. Pracę rozpoczął w 1919 roku jako referendariusz w Ministerstwie byłej Dzielnicy Pruskiej, od 1921 roku był syndykiem Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych. W tym samym roku otworzył kancelarię adwokacką, która wkrótce stała się jedną z największych w Poznaniu. Od 1926 roku rozszerzył działalność kancelarii o sprawy notarialne. Był jednym z najbardziej poważanych adwokatów, dziekanem Rady Adwokackiej, prezesem Rady Notarialnej w Poznaniu oraz prezesem Zarządu Głównego Koła Adwokatów Rzeczpospolitej Polskiej. Przez cały okres dwudziestolecia dr Witold J eszke był aktywnym politykiem, silnie wspierającym w Poznaniu idee Józefa Piłsudskiego. Należał do Związku Młodej Polski, a od 1923 roku pełnił funkcje jego prezesa. W 1926 roku był inicjatorem powołania w Wielkopolsce Związku Naprawy Rzeczypospolitej. W wyborach w 1930 roku uzyskał mandat poselski z listy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR) z okręgu nr 33 w Gnieźnie. W latach 1930-35 Witold Jeszke był prezesem Rady Wojewódzkiej BBWR w województwie poznańskim oraz prezesem wielkopolskiej grupy posłów BBWR. W 1935 roku został wybrany do Senatu RP. Witold Jeszke znał Jana Kręglewskiego, także adwokata, a z Adamem Kręglewskim spotykał się głównie w czasie wakacji w Juracie. Z tradycji rodzinnej wiem, że obaj Dziadkowie zarówno przed wojną, jak i po wojnie - szanując się wzajemnie - unikali dyskusji politycznych, bowiem Adam Kręglewski był szczerym zwolennikiem Narodowej Demokracji. II wojna światowa ijej tragiczne dla Polski konsekwencje polityczne wpłynęły zasadniczo acz w różnym stopniu na drogi życiowe moich trzech Dziadków.

Ryc. 11. Legitymacja "Betriebs-Ausweis" Jerzego Kręglewskiego wystawiona w Warszawie; ostatnia pieczęć określa ważność do końca lipca 1944 r. 31 lipca 1944 r., w przeddzień powstama, Jerzy zginął na ulicy Warszawy w czasie akcji zdobywania broni na Niemcach.

Fi Lg»3 = £f j . . , i i - 1 1 £ 1 i .. . .. . 1 Dir Vnknrnm '1« CI1lii tc. i » 1 aN»t c!.:.c!i Simpel lliJ Uiu<<<v!\rif!._ unter oV V<™MorUii* <k> fouAinl«!»..

Legitymacja i< W<1Żtla tylko na aas trwania stosunku pracy i winna być zwnieona pa jego «w U, BeitpffIwne korzy .lanie będaie katar«!.

Betriebs-Ausweis Nr.: 31'

D*r obtngaomft l kriegswichtig »nw «oii-ng a« Au«.

< troiiieit. Er gilt u r f i r i I. i i J«E der -Uten Seite gekeu xidi!-f*t ii Monit

> Hkiptsr.ipr* G-wcrU WBfedwft und Verkehr Wajcha», rW.istr. 5 feraraf ?57-uO

J:

Nmwi.k»

Krggleitś i

Vwnamc !jarzy

Wohnung i _ r rsensu ::e olev'!sk:.ego ?? "."'.'H 22.12.191'?gtl). M l Posen

> besch KU l Aufseher MruAislo

10.14914; «1

\ Ar u» 919/w%:s"" Nf.Ki-Pr.

Nr. I 971? Driwó.1 j

Adam Kręglewski z rodziną wyjechał z Poznania, udając się do Warszawy, w której spędził całą wojnę, często zmieniając mieszkania. Oficjalnie nie pracował, aby nie wzbudzać zainteresowania gestapo. W 1944 roku przeniósł się do Podkowy Leśnej pod Warszawą. W Warszawie przebywał też mój Ojciec, Witold, który dotarł tam po zamknięciu produkcji w fabryce w Rzeszowie. Na jego barkach spoczywało utrzymanie rodziny. Pracował wpierw w montowni rowerów "Vi da n" , założonej przez Witolda Daniszewskiego, byłego dyrektora oddziału Cegielskiego w Rzeszowie, a potem przy garbarni Temler i Szwede w zakładzie produkującym obuwie, a właściwie chodaki. Najmłodszy z rodzeństwa Jurek zdał maturę na tajnych kompletach. Zarówno Witold jak i Jurek zostali w 1943 roku zaprzysiężeni jako żołnierze Armii Krajowej. Mieszkali w Śródmieściu. W przeddzień wybuchu powstania, 31 lipca 1944 roku, Jurek Kręglewski zginął zastrzelony w czasie akcji rozbrajania Niemców. Został pochowany w Falenicy pod Warszawą. W czasie powstania Witold wykorzystywał swoją wiedzę

Marek Kręglewskiinżyniera w Warsztatach Kierownictwa Uzbrojenia AK, konstruując wyrzutnie przeciwpancernych granatów zapalających, używanych w walkach na ulicach Warszawy. Do budowy używał rur wodociągowych. W czasie powstania w pożarach zginęły praktycznie wszystkie pamiątki rodzinne. Po upadku powstania Witold trafił do Oflagu II D w Grossborn. Zimą 1945 roku w czasie ewakuacji obozu przeszedł pieszo w śniegu i mrozie kilkusetkilometrową trasę do Lubeki, gdzie został oswobodzony 2 maja 1945 r. przez wojska brytyjskie. Do Poznania wrócił we wrześniu 1946 roku. Adam Kręglewski już w czasie wojny planował sposoby odbudowy zniszczonego przemysłu. Utrzymywał żywy kontakt z niezliczonymi wychowankami i współpracownikami. Opracował koncepcję zarządzania dużymi koncernami państwowymi. Bezpośrednio po wyzwoleniu Warszawy został mianowany na stanowisko naczelnego dyrektora Centralnego Zarządu Przemysłu Metalowo- Przetwórczego. Na tym stanowisku zorganizował ponad 20 zjednoczeń, szereg Centralnych Biur Konstrukcyjnych i Biur Zbytu poszczególnych branż. Wytypował około 140 naczelnych dyrektorów zjednoczeń i przedsiębiorstw oraz opracował programy działania i zadania poszczególnych zjednoczeń z przydzielonymi im przedsiębiorstwami. Jednak szybko okazało się, że jego wizja zjednoczeń jako organów koordynujących pracę samodzielnie zarządzanych przedsiębiorstw, nie przystawała do centralistycznych koncepcji ówczesnych władz. We wrześniu 1945 roku Dziadek został zwolniony i powrócił do Poznania. Zamieszkał z Bunią w jednym pokoju w mieszkaniu swojego brata Jana Kręglewskiego. Przedwojenne mieszkanie Dziadków przy ul. Mickiewicza było zajęte przez innych lokatorów. Przez następne dwa lata dr Adam Kręglewski był doradcą technicznym w Zjednoczeniu Taboru Kolejowego" Tasko" w Poznaniu. Wraz z synem Witoldem założył firmę "Arcogaz", zajmującą się unowocześnianiem metod spawania ijego automatyzacją, która jednak nie mogła przetrwać w końcu lat 40. Jako doradca techniczny kontynuował w latach 1950-51 oryginalne prace badawcze w Instytucie Spawalnictwa. Podobnie jak wielu przedwojennych fachowych organizatorów przemysłu został odsunięty od praktycznego zarządzania. W latach 1949-52 był wykładowcą ekonomiki transportu na Wydziale Prawno- Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego, a po zlikwidowaniu części ekonomicznej Wydziału podjął wykłady w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Poznaniu, co jednak nie wystarczało na utrzymanie. Tylko dzięki pomocy znajomych otrzymał pracę w Poznańskim Biurze Projektów Budownictwa Przemysłowego, w którym spędził przy desce kreślarskiej okres od grudnia 1952 do czerwca 1957 roku. Od lipca 1957 roku Dziadek otrzymał ponownie stanowisko doradcy w Zjednoczeniu "Tasko", dla którego opracował wpierw obszerną monografię na temat lokomotyw spalinowych, a następnie nowoczesną koncepcję przyszłościowego silnika spalinowego, dostosowanego do bezpośredniego napędu lokomotyw spalinowych. Wspólnie z moim Ojcem opracował prototypową konstrukcję dwucylindrowego silnika doświadczalnego 2K22 w celu praktycznego sprawdzenia wszystkich założeń konstrukcyjnych. W silniku zastosowano szereg nowych, opatentowanych rozwiązań, a w szczególności uzyskany razem z synem patent

polski "Sposób wysokiego doładowania silnika spalinowego i urządzenie do stosowania tego sposobu", który uzyskał ochronę patentową w 12 głównych krajach przemysłowych. Po wielu latach pracy silnik ten został wreszcie skonstruowany w Zakładach HCP, jednak nigdy nie doszło do fazy badań. Lata 60., siermiężnego socjalizmu, nie sprzyjały tworzeniu oryginalnych wynalazków.

W grudniu 1966 roku umiera Babcia Jadwiga, wypchnięta z tramwaju. Dziadek Adam przechodzi na emeryturę w wieku 81 lat w dniu 1 września 1967 r. Umiera półtora roku później, 20 lutego 1969 r, pozostając w pamięci rodziny jako człowiek nigdy na nic ani na nikogo się nie uskarżający, za to wciąż bawiący się nowymi pomysłami, którymi nas często zarażał.

Dla drugiego z moich Dziadków Kazimierza Rabskiego wojna była dużo tragiczniejsza. W 1939 roku został zmobilizowany do kadry lekarskiej 1. Szpitala Okręgowego w stopniu kapitana. N a wschodnich terenach Polski dostał się do niewoli sowieckiej. W styczniu 1940 roku nadeszła do rodziny karta pocztowa wysłana ze Starobielska, a w kwietniu 1940 roku telegram. W ostatnich latach ustalono, że na liście NKWD ze Starobielska Jego nazwisko zostało zapisane pod numerem 2907. Najprawdopodobniej Dziadek Kazimierz jest jedną z ofiar zbrodni katyńskiej i został zamordowany przez Sowietów.

Losy wojenne i powojenne przybranego Dziadka, dr Witolda Jeszke, potoczyły się jeszcze inaczej. Wybuch wojny zastał Dziaduszka w Warszawie, a Babcię Irenę z córką Akią i moją Mamą Ireną w Poznaniu. Dziadkowie spotkali się dopiero po upływie 20 lat! Babcia Irena została uwięziona w obozie przejściowym przy ulicy Głównej i w grudniu wysiedlona z Alcią i Irką do Radomska, gdzie spędziły całą wojnę. Dziaduszek przedostał się do Rumunii, a w 1940 roku uciekł z miejsca internowania na Cypr. W maju 1941 roku wyjechał do Palestyny i zgłosił się do służby wojskowej w Ośrodku Zapasowym Brygady Karpackiej, gdzie przydzielono go do komórki wywiadu. W tej służbie mógł wykorzystać swoją biegłą znajomość niemieckiego, angielskiego, włoskiego i francuskiego. Dziaduszek, mając gruntowne humanistyczne wykształcenie, znał zresztąjeszcze co najmniej kilka innych języków nowożytnych oraz łacinę i grekę. Służbę pełnił w Palestynie, Iraku i Egipcie. W swoich wspomnieniach zawsze najbardziej przeżywał spotkania ze Ślązakami - jeńcami, którzy siłą zostali wcieleni do armii niemieckiej. Wielu z nich po złożeniu szczegółowych zeznań zgłaszało się do służby w Wojsku Polskim. W końcu 1943 roku awansowany do stopnia porucznika Witold Jeszke został przeniesiony do Włoch. Był pod Monte Cassino, towarzysząc Melchiorowi Wańkowiczowi przy zbieraniu materiałów do jego słynnej książki. Po zakończeniu wojny ze względu na przedwojenną działalność polityczną nie mógł wrócić do Polski, pozostał we Włoszech, a jesienią 1947 roku został przeniesiony do Wielkiej Brytanii. Po demobilizacji wiosną 1951 roku objął zarząd polskiego hotelu Prince ofWales Court Hotel w Londynie. Do lipca 1959 roku był wiceprezesem Komisji Badań Spraw Polsko-Niemieckich w Londynie. Dużo pisał, między innymi drukował wspomnienia wojenne w londyńskich "Wiadomościach".

Marek Kręglewski

Babcia Irena mieszkała wtedy z nami przy ulicy Miłej w Poznaniu. Gdy miałem już parę lat, czekałem na listy od Dziaduszka, które Babcia czytała na głos. W listach Dziaduszek powracał często do wspomnień sprzed wojny, opisywał swój dzień powszedni. Z każdego zdania pisanego przepiękną polszczyzną przebijały tęsknota i miłość odczuwalne nawet dla paroletniego chłopca. Ta korespondencja jest jedną z najcenniejszych pamiątek rodzinnych. Inne pamiątki zginęły, bowiem w przedwojennym domu Dziadków przy ul. Konopnickiej w czasie wojny mieszkali Niemcy, a po wojnie między innymi ubecy.

Pierwsze powojenne spotkanie Dziaduszka z córką Aleksandrą i jej mężem Zygmuntem Swiechowskim (oboje byli historykami sztuki) nastąpiło w 1957 roku w czasie wyjazdu na stypendium naukowe do Poitiers we Francji. Babcia Irena uzyskała paszport dopiero w 1959 roku i po dwudziestu latach spotkała się z Dziaduszkiem w Londynie. Początek lat 60. to okres, gdy nasza rodzina ponownie mogła spotykać się w Polsce. Latem 1961 roku Dziaduszek powrócił do Polski "Batorym". Witaliśmy Go w Gdyni i w kilkadziesiąt osób udaliśmy się do Juraty, do przedwojennego domku Ireny i Witolda J eszków odzyskanego w 1958 roku. Kolejnym wielkim wydarzeniem rodzinnym, jakie miało miejsce w Juracie, była 50. rocznica ślubu Dziaduszków w 1969 roku.

Dziaduszek i Babcia Irena zamieszkali w Warszawie z córką i zięciem. Przyjeżdżali jednak dość często do Poznania i właśnie w czasie wizyty związanej z dniem Wszystkich Świętych Dziaduszek zmarł na Miłej 4 listopada 1970 r. Babcia Irena umarła dwa lata później w Warszawie.

Ryc. 12. W 1961 roku w Gdyni w dniu powrotu do Polski po 22 latach na obczyźnie - Witold Jeszke z przybraną córką Ireną Kręglewską i córką Aleksandrą Świechowską

Mało napisałem o obu Babciach - Buni i Babci Irenie. Obie były dobrymi duchami domowych ognisk. Bunia - Jadwiga Kręglewską - była zawsze trochę w cieniu Dziadzi. Do mnie i do moich braci potrafiła trafiać wspaniałymi sercami

gofrowymi, które wypiekała na przedwojennej maszynce. Potrafiła też przepięknie zdobić porcelanę własnymi kompozycjami kwiatowymi. Z serwisu Rosenthala malowanego przez Bunię i wypalonego ponownie w wytwórni tylko kilkanaście filiżanek i talerzyków przetrwało wojnę. Babcia Irena Jeszke wprowadzała nas w świat sztuki - była niezwykle utalentowaną rysowniczką i malarką oraz pianistką. Umiała też rozbudzić w nas zamiłowanie do sztuki, a co dzisiaj szczególnie doceniam, nauczyła nas opowiadać i słuchać opowieści innych. Wizyty w Jej pokoju pełnym książek o sztuce i wspólne ich oglądanie było rytuałem w godzinach wieczornych. Babcia Irena potrafiła do każdej ilustracji lub obrazu stworzyć ad hoc piękną opowieść. Centrum naszego świata był dom przy Miłej, a najważniejszą osobą - Mama.

Mama potrafiła w czarodziejski sposób pogodzić pracę lekarza mikrobiologa ze wszystkimi obowiązkami domowymi. Już w czasie wojny przez pięć lat w Radomsku pracowała jako pomoc stomatologiczna. Studia medyczne rozpoczęła zaraz po wojnie na Uniwersytecie Poznańskim. Z naszym Ojcem spotkała się ponownie w trakcie wizyt świątecznych, tradycyjnie składanych w kręgu znających się rodzin poznańskich. Rodzice pobrali się 23 listopada 1948 r. i zamieszkali na Miłej. Mama pracowała od 1955 do 1982 roku w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Poznaniu, kierując przez ponad 20 lat laboratorium mikrobiologicznym. Pod koniec kariery zawodowej głęboko zaangażowała się w tworzenie NSZZ "Solidarność" Służby Zdrowia i pełniła funkcję przewodniczącej Komisji Zakładowej w sanepidzie. Po wprowadzeniu stanu wojennego odeszła w 1982 roku na emeryturę. Nasz Ojciec, Witold Kręglewski, doświadczywszy wspólnie z Dziadzią ograniczeń pozamerytorycznych, jakie na pracę inżyniera-praktyka zaczęto narzucać, podjął od 1 września 1952 r. pracę na stanowisku zastępcy profesora w Katedrze Mechaniki Technicznej na Wydziale Technologii Drewna Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu. Równocześnie do 1961 roku pracował w Poznańskim Biurze Projektów Budownictwa Przemysłowego w charakterze starszego projektanta. W 1956 roku uzyskał etat docenta, a w 1965 roku stopień doktora nauk technicznych na Wydziale Technologii Drewna w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie za rozprawę "Metoda obliczania belek o zmiennej sztywności za pomocą rachunku operatorowego" . W 1966 roku przeniósł się na Politechnikę Poznańską do nowo tworzonej Katedry Ciągników. Stopień profesora nadzwyczajnego uzyskał w 1970 roku. Witold Kręglewski cenił w pracy inżyniera najbardziej związek teorii i praktyki, umiejętność przejścia od koncepcji do jej przemysłowej realizacji. Był autorem 19 istotnych patentów z zakresu konstrukcji silników spalinowych, suszarnictwa, urządzeń hydraulicznych, technologii drewna. Niektóre z tych rozwiązań udało się wykorzystać, jak np. opracowanie elementów napędu hydrostatycznego kombajnów zbożowych Bizon. Tatuś pełnił w latach 60. funkcje prodziekana Wydziału Technologii Drewna WSR oraz prodziekana i dziekana Wydziału Maszyn Roboczych i Pojazdów Politechniki Poznańskiej. W latach 70. brak przynależności partyjnej uniemożliwiał pełnienie funkcji kierowniczych. W1976 roku mianowanie Ojca na dyrektora In

Marek Kręglewskistytutu Techniki Cieplnej i Silników Spalinowych zostało oprotestowane przez członków PZPR, pełniących wówczas na Politechnice Poznańskiej kierownicze funkcj e. Ojciec zmarł 3 listopada 1984 r. w miesiąc po przejściu na emeryturę. Mama doczekała odrodzenia niepodległej Polski - zmarła 26 marca 1996 r. Wszyscy nasi bliscy, których miejsca pochówku są znane, spoczywają na cmentarzu Junikowskim w Poznaniu. U dało się tu nawet przenieść prochy Jurka Kręglewskiego pochowanego w czasie wojny w Falenicy pod Warszawą.

Zarówno moi bracia, Tomasz i Jerzy, jak i ja wybraliśmy początkowo pracę w uczelniach. Tomasz i Jerzy bliżsi byli jednak tradycji inżynierskiej, wybierając studia w zakresie automatyki. Obecnie obaj odnoszą sukcesy w tej dziedzinie, pracując od początku lat 90. w firmach projektujących i instalujących sieci komputerowe. Ja pozostałem wierny badaniom podstawowym w zakresie chemii teoretycznej i spektroskopii molekularnej. Wszyscy jesteśmy żonaci. Tomasz ożenił się najwcześniej z Urszulą Wołk, którą poznał w czasie studiów w Warszawie. Jego rodzina jest w 100% zinformatyzowana. Żona Urszula jest informatykiem na Politechnice Warszawskiej, córka Ania kończy studia informatyki, a syn Michał na informatykę się wybiera. Jerzy ożenił się z Danutą Laskowską - romanistką, a ich córka Agnieszka jest uczennicą szkoły podstawowej. Moją żonąjest Maria Szydłowska - chemik, którą poznałem w "Solidarności" w 1980 roku. Nasze małżeństwo wpisuje się w tradycję związków między rodzinami poznańskimi, bowiem pradziadkiem mojej żony jest Celestyn Rydlewski, poznański lekarz społecznik, przedwojenny prezes Izby Lekarskiej, rozstrzelany przez Niemców 13 stycznia 1940 r. w Forcie VII. Mamy 13-letnią córkę Ewę, która niekoniecznie zostanie chemikiem, a na razie pasjonuje się jazdą konną.

Teodor Kn;glewski wydawca, księgarz + Maria Pruchniewska

Edward Kn;glewski przemysłowiec + Leokadia ZborowskaJ

Adam Kn;glewski (1886 - 1969) inżynier

Jan Kn;glewski adwokat

> Jadwiga Zielke ( 1888-1966)

Aleksandra Wojtowicz rzemieślnik Krvsivua Krzewińska rzemieślnik Zbigniew Kn;glewski ekonomista

Aleksander Kn;glewski profesor chemii Ewa Foksowicz historyk sztuki Roman Kn;glewski prawnik

Jerzy Ifffilewski (1922-1944)

Irena Kn;glewska (*1918) ekonomista

+ Andrzej Leitgeber (1909-1994)

Marek Kn;glewski (* 1949) profesor chemii

-f-Maria Szydłowska chemik

Ewa Kreglewska (*198S)

Rodzina Marka, Tomasza i Jerzego Kreglewskich.

Stanisław Kowalewicz lekarz

. - Stanisława Meissner

Juliusz Kn;glewski Maria Kn;glewska I Helena Kowalewicz zegarmistrz (1896-1921) t KazimierzJ ako wsk iJ . Marta Trzebiatowska inżynier J + Kazimierz_Rabski l° Jadwiga Trzebiatowska (1894-1940) lekarz

Leonard Kowalewicz + Hanna

Irena Kowalewa (1898-1972)

+WrtokUeszke (1896-1970) pramtk

(+ Ilona KubicaJ r (ślub 1922) J

Witold Kn;glewski (1913-1984) profesor-tn:iynier

Zdzisław Rabski Wanda Rabska Aleksandra Jeszke inżynier prawnik historyk sztuki f+TeresaKubicka" (+JanuszKrzyżaniakJT rZygrnunt Świechowski I profesor prawa ekonomista vprofesor historii sztuki

+. IrenaRabska (1921-1996) _lekarz_

Tomasz Kn;glewski (* 1950) informatyk +UrszulaWolk informatyk

ZŁ.

Jerzy Kn;glewski (*1955) informatyk + Danuta Laskowska romanistką

Anna Kn;glewska (*1975) studentka informatyki Michał Kn;glewski (*1979)l Agnieszka Kreglewska (*1987) I

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr2; Inteligencja poznańska, historia i wspomnienia dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry