RASOWY MALARZ W stulecie urodzin Józefa Krzyżańskiego

Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr1; Budowniczowie i Architekci

Czas czytania: ok. 13 min.

OLGIERD BŁAŻEWICZ

W ysoko nad dachami miasta, na V piętrze kamienicy przy ul. Krakowskiej 30 w Poznaniu przez ponad pięćdziesiąt lat znajdowała się absolutnie jedyna w swoim rodzaju pracownia malarska. W listopadzie ubiegłego roku na frontonie kamienicy uroczyście odsłonięta została i poświęcona pamiątkowa tablica, wykonana wg projektu Józefa Petruka: "W tym domu w latach 1929-1981 mieszkał i tworzył Józef Krzyżański 1898-1987 wybitny artysta malarz. Kolorysta". Bywałem w latach 60. i 70. częstym gościem w tej pracowni. Wówczas wydała mi się miejscem szczególnym na mapie artystycznej Poznania tych lat. Tak ze względu na samą osobę gospodarza, pełnego uroku i bezgranicznie oddanego sztuce starszego pana, jak i na zgromadzone w niej obrazy. Ale przede wszystkim ze względu na samą atmosferę tego miejsca. Tylko tutaj wciąż żywa była i pielęgnowana tradycja heroicznych, paryskich lat narodzin polskiego koloryzmu, tylko tutaj jeszcze mówiło się o wadze malarskich rozstrzygnięć obrazu, o kolorze, świetle, prawach kontrastu. Tutaj wreszcie przywoływana była pamięć o dawno już nieżyjących malarzach i wypracowanych przez nich kryteriach wartościowania i analizowania obrazu. Do wyobraźni wielu takich gości, jak ja, malarzy, krytyków, historyków sztuki, przemawiała też tradycja tej chyba najstarszej stażem pracowni malarskiej Poznania. W okresie dwudziestolecia międzywojennego była miejscem stałych spotkań elit intelektualnych i towarzyskich. Gościła Piotra Potworowskiego, Zenona Kosidowskiego, Arkadego Fiedlera, Floriana Znanieckiego. Artysta lubił być wśród ludzi i chętnie zapraszał do swej pracowni, aby pokazać najnowsze swoje obrazy. I o nich, przy winie z głogu własnej roboty, koniecznie w samo południe, przy najlepszym świetle, podyskutować. W marcu 1998 roku mija setna rocznica urodzin artysty]. Józef Krzyżański urodził się w 1898 roku w Hnilicach Wielkich na Podolu w zamożnej ziemiańskiej i szlacheckiej rodzinie, korzeniami swoimi związanej z Wielkopolską. Lata

Ryc. 1. Józef Krzyżański. Rok 1965.

W zbiorach Ewy Krzyżańskiej- Trzeciakowskiej.

Repr. Piotr Namiota.

gimnazjalne spędził w Krakowie, maturę zdawał w czasie I wojny światowej w Pradze czeskiej. W 1918 roku rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. W Akademii kształcił się pod kierunkiem Teodora Axentowicza, a przede wszystkim Stanisława Kamockiego, na co wskazują, zdaniem pierwszej monografistki Krzyżańskiego Ireny Piotrowskiej-Głębockiej2, pierwsze prace wykonane w duchu impresjonistyczno-naturalistycznym. Studiował także grafikę u Józefa Pankiewicza.

Po dyplomie w 1924 roku wyjechał na dalsze studia do Paryża, gdzie spędził pięć lat, od 1925 do 1929 roku. I tam właśnie znalazł się w najbliższym kręgu członków założycieli kapizmu, Komitetu Paryskiego, paryskiej filii krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, która miała w przyszłości odegrać przełomową rolę w polskim malarstwie. Grupa ta zawiązała się w 1924 roku i w tym samym roku, 1 września, jej założyciele wyjechali do Francji 3 . A byli to w ogromnej większości późniejsi czołowi polscy malarze: Jan Cybis, Józef Czapski, Józef Jarema, Artur Nacht-Samborski, Hanna Rudzka-Cybisowa, Zygmunt Waliszewski, Janusz Strzałecki, Seweryn Buraczok. W Paryżu dołączyli do nich jeszcze Jacek Puget, Stanisław Szczepański i Dorota Seydenmannowa. Józef Krzyżański do Paryża wyjechał sam. Decydując się na dalsze studia we Francji, nie miał bynajmniej na względzie pracowni Pankiewicza. W Paryżu po raz pierwszY byłem w 1923 roku, w lecie i jesienią. Nie miałem wtedy jeszcze dyplomu. Zrobiłem dyplom w styczniu 19Z4

Olgierd Błażewicz

Ryc. 2. Jako dwuletni chłopiec.

Rok 1900. W zbiorach Ewy Krzyżańskiej -Trzeciakowskiej. Repr. Piotr Namiota.

roku, i w kwietniu 1925 roku pojechałem tam na stałe 4 . Przez czas krótki były to studia w prywatnej francuskiej wolnej akademii, ale, jak wspominał, w pewnym momenciejeden Z nieŻ)Jjącychjuż moich przYjaciół namówił mnie, abym się zjawił u Pankiewicza. Pankiewicz przYjmował tylko i wyłącznie Z dyplomem krakowskiej Akademii i tylko na rok. Dlaczego? Dlatego, że pracowienka w ogródku przY me d'Alesia była mała. Tam Z miejsca zostałem asystentem Pankiewicza. I tak zostałem kapistq5. Potwierdza to Piotr Potworowski w posłowiu do katalogu wystawy Józefa Krzyżańskiego: Poznałem Józefa KrzYżańskiego w Paryżu u Pankiewicza w latach dwudziestych piątych.

Pracował razem Z kopistami w atelier, które znajdowało się w ogródku przy ul. d'Alesia.

Panował tam entuzjazm dla solidnej pracy opierającej się na wnikliwej obserwacji natury.

Chodziło przede wSzYstkim o kolorystyczne rozwiązanie obrazu o poziom 6. Krzyżański w podobnym duchu wspominał swoje paryskie lata u Pankiewicza: To było ogromne szczęście, że trafiłem do Pankiewicza, i że miałem tam takich kolegów. Jego malarstwo musiało cieszyć się w tym kręgu sporym uznaniem skoro Józef Czapski, pisząc o uczniach Pankiewicza, wymienił nazwisko Krzyżańskiego obok Kislinga:

Ryc. 3. Gimnazjalista w Pradze. Rok 1916.

W zbiorach Ewy Krzyżańskiej- Trzeciakowskiej .

Uczniów ma więcej mz w innych pracowniach, a wśród nich szereg znanychjuż dziś nazwisk, jak Wojtkiewicz, Hrynkowski, Kisling, Hannytkiewicz, KrzYzański, Rubczak i innt Z formalnego punktu widzenia Krzyzański kapistą nie był, nie brał przecież udziału we wspólnych, grupowych wystawach, niemniej wspólny mistrz i pracownia każą widzieć w nim zdeklarowanego kapistę. W sensie artystycznym można dostrzec wiele zbieżności z malarstwem polskich kolorystów, ale także i różnic. Sugerują je jedyne ocalałe obrazy z paryskiego okresu artysty, znajdujące się obecnie w prywatnych zbiorach córki Ewy - utrzymany w ciemnej tonacji i typowo realistyczny autoportret z 1928 roku oraz eksponowana na paryskim Salonie Niezależnych "Martwa natura ze śledziami", sygnowana: "Paris 1929" (zachowała się jeszcze swobodna kopia z Renoire'a, inne obrazy zaginęły). Potwierdza to także opinia autorki pierwszego szkicu krytycznego o jego twórczości: Chociaż KrzYzański w Paryżu przejął się kultem dla Pankiewicza, Renoire 'a, Matisse'a to dziwna, albo raczej charakterystyczna rzecz: dopiero po przyjeździe przed kilku laty na stałe do Poznania zaznaczYł się w twórczości artysty wpływ wielkich kolorystów współczesnych * W 1929 roku skończył się dla Krzyżańskiego czas terminowania. Wrócił do kraju, osiadł w majątku ziemskim w podpoznańskim Trzaskowie, urządził sobie znanąjuz nam pracownię. W 1936 roku wziął ślub z Haliną Górską i założył rodzinę. Status niezależnego, również materialnie, artysty, miał dla niego z perspek

Olgierd Błażewicz

Ryc. 4. Martwa natura. Sygn. Paris. Rok 1929. Zbiory prywatne.

Fot. Ewa Krzyżańska - Trzeciakowska.

tywy lat tak dobre, jak i złe strony. Większość kapistów była biedna, a to zmuszało ich najpierw do wspólnego zarobkowania, co cementowało zawarte wcześniej przyjaźnie, a po powrocie do kraju do związania się z uczelniami plastycznymi, co z kolei, po wojnie zwłaszcza, okazało się dla nich prawdziwym dobrodziejstwem, ster rządów we wszystkich uczelniach objęli bowiem po 1945 roku właśnie kapiści: Cybis i Nacht w Warszawie, Szczepański w Poznaniu i Warszawie, Rudzka-Cybisowa w Krakowie, Taranczewski najpierw w Poznaniu, potem w Krakowie, Potworowski w Sopocie. Tylko Krzyżański pozostał poza uczelnią. Wystawiać zaczął bardzo wcześnie, jeszcze w latach studenckich przed wyjazdem do Paryża. Debiutował w 1922 roku na głośnej wystawie w warszawskiej Zachęcie, podczas otwarcia której zamordowany został prezydent Gabriel Narutowicz. Wystawiał na niej dwa znane nam tylko z tytułu krajobrazy "Kościółek w Libuszy" i "Dzwonnica w Libuszy". Mimo tego, gdy wracał do kraju po pięciu latach nieobecności, był właściwie malarzem nieznanym. Najpierw więc związał się z krakowskim Zrzeszeniem Artystów "Zwornik", potem w 1932 roku z Cechem Artystów Plastyków "Jednoróg", a także grupą artystów plastyków wielkopolskich "Plastyka". Intensywnie zaczął wystawiać - w 1931 roku w krakowskim Pałacu Sztuki i rok później w warszawskiej Zachęcie. W 1936 roku zaproszony

Ryc. 5. Portret żony Haliny z okresu narzeczeńskiego. Sygn. Rok 1932.

Zbiory prywatne.

Fot. Piotr Namiota.

został na indywidualną wystawę przez Muzeum Sztuki w Łodzi, a w 1938 roku wziął udział w dwóch prestiżowych wystawach w Salonie Niezależnych w Paryżu i, wspólnie z Piotrem Tadeuszem Potworowskim, w Instytucie Propagandy , Sztuki w Warszawie. W 1939 jego obrazy eksponowane były na Wystawie Swiatowej w Nowym Jorku. Najwięcej działał jednak i wystawiał teraz w Poznaniu. W latach 30. uśpione dotąd życie artystyczne miasta zaczęło bowiem wyraźnie nabierać dynamiki za sprawą rozbudowy działającej tu już od 1918 roku Państwowej Szkoły Zdobniczej, ale przede wszystkim chyba dlatego, że zaczęło się krystalizować i krzepnąć miejscowe środowisko plastyczne, w którym to coraz większą rolę odgrywali właśnie koloryści. W 1930 roku w wielkopolskich Rudkach osiada Piotr Potworowski, w 1932 roku na stałe przenosi się do Poznania Wacław Taranczewski. Ujawnia swe talenty malarskie Jan Spychalski. Największe ożywienie spowodował jednak powołany do życia w 1935 roku w Poznaniu przez Wacława Taranczewskiego, przy współudziale i osobistym zaangażowaniu Józefa Krzyżańskiego, Salon ,,35". Odegrał on przełomową rolę w życiu artystycznym miasta tych lat, umożliwiając - jak pisał Zdzisław Kępiński - poznanie nowych dążeń artystycz - nych i nowej hierarchii wartości zjawisk w sztuce spowodował podobne przetasowanie miejscowych au tory tetów, jakie następowało we wSzYstkich środowiskach kraju 9 .

Olgierd Błażewicz

Ryc. 6. Z synem Jackiem. Boryszew k. Sochaczewa. Rok 1943.

W zbiorach Ewy Krzyżańskiej- Trzeciakowskiej.

Pozycja Józefa Krzyżańskiego, jako jednej z pierwszoplanowych postaci w tym środowisku, była już wówczas ugruntowana. Najlepszym tego potwierdzeniemjest pierwsza publikacja książkowa poświęcona w całości artystom działającym w Poznaniu: "Zagadnienia współczesnego malarstwa w Polsce na tle twórczości Leona Dołżyckiego, Erwina EIstera, Adama Hannytkiewicza, Józefa Krzyżańskiego, Władysława Lama, Tadeusza Potworowskiego, Wacława Taranczewskiego, Jana Wronieckiego". Niezmiernie istotny w tym przypadku jest sam wybór nazwisk, sugerujący określoną hierarchię artystów tego środowiska. Irenie Piotrowskiej-Głębockiej zawdzięczamy pierwszą krytyczną charakterystykęjego malarstwa: ObrazY KrzYżańskiego ostatnich czasów mają zpowodujednostronnego nastawienia na kolor charakter dekoracyjny. Artyście nie zależY na podkreśl niu plastyki przedmiotów i głębi w obrazie. ObrazY jego robią wrażenie barwnych dywanów wschodnich, niekiedy wrażenie wianka kwiatów, albo kwiatami zasłanej łqki w . W podobnym duchu wypowiadał się też o jego malarstwie Mieczysław Wallis: KrzYżański maluje kwiaty, pejzaże, kompozYcjefiguralne. Zwłaszcza w kompozYcjach) guralnych zestraja subtelnie postać nagą lub ubraną Z kolorytem kanapy, ściany, kotar; dając starannie zrównoważone i zrytmizowane harmonie barwne. Motyw jest dla niego czymśpodrzędnym, kunsztowna kompozYcja kolorystyczna i linearna - rzeczągł ówną ll. W dwudziestoleciu międzywojennym Krzyżański był znaną w Poznaniu osobą związaną z intelektualnymi i artystycznymi elitami miasta. Salonowi ,,35" patronowało Towarzystwo Współpracy Kulturalnej, w którym prym wiedli tej miary intelektualiści, jak Florian Znaniecki, Tadeusz Szczurkiewicz, Konstanty Troczyński. Do osób z tego kręgu często odwoływał się Krzyżański, opowiadając mi

Ryc. 7. Akt. Sygn. Rok 1961.

Zbiory prywatne.

Fot. Brunon Cynalewski.

o dyskusjach i spotkaniach, jakie odbywały się w jego pracowni, gdzie bywali przed wojną: Józef Czapski, Arkady Fiedler, Edward Frankowski, Zenon Kosidowski, Jan Izydor Sztaudynger, Artur Maria Swinarski, Florian Znaniecki, a po wojnie: Kazimierz Ajdukiewicz, Erwin EIster, Stanisław Hebanowski, Eustachy Wasilkowski 12 . Z tym ostatnim właśnie związana jest nieraz opowiadana przez Krzyżańskiego anegdota, jak to Wasilkowski, wchodząc do pracowni i widząc w niej rozsiadającego się wygodnie na kanapie słabego, w jego pojęciu, malarza, zawołał od progu: Won Z kanapy, nie czujesz koloru. I na zwolnionym przez niego miejscu spokojnie sobie usiadł... Wraz z wybuchem wojny życie artystyczne zamarło. Wielu z kolegów i przyjaciół Krzyżańskiego zginęło. On sam na czas pewien zmuszony był opuścić swoją pracownię. Zamieszkał wraz z żoną i synem na wsi pod Sochaczewem. Nadal malował. Z tych lat zachował się znajdujący się w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu świetny malarsko "Krajobraz z rzeką" z 1942 roku. Pracownia ocalała, ale pozostawione w niej przedwojenne płótna uległy rozproszeniu. Sporadycznie jego obrazy z tych lat zaczęły się pojawiać na rynku sztuki dopiero w latach 90. Pierwsze lata powojenne, tak dla poznańskiej plastyki, jak i dla Józefa Krzyżańskiego, były szczególnie obiecujące i udane. Koniec wojny obudził ogromne nadzieje. Jest coś absolutnie zadziwiającego w tempie i dynamice, z jaką organizowało się życie plastyczne w zniszczonym mieście. 23 lutego padła Cytadela, ajuż 18 marca w Teatrze Polskim otwarta została pierwsza powojenna wystawa

Olgierd Błażewicz

Ryc. 8. Portret córki Ewy.

Sygn. Rok 1964.

Fot. Z. Rataj czak.

Muzeum Narodowe w Poznaniu.

malarska. W czerwcu 1945 roku odbyła się następna, z udziałem czterdziestu artystów, w salach Muzeum Wielkopolskiego. Prym wiedli w niej przedwojenni poznańscy artyści: Erwin EIster, Józef Krzyżański, Jan Spychalski, Wacław Taranczewski. Wystawa ta stała się też punktem wyjścia dla zorganizowania w Poznaniu Związku Zawodowego Polskich Artystów Plastyków, przekształconego następnie w Związek Polskich Artystów Plastyków. Pierwszym prezesem został Wacław Taranczewski, wiceprezesem wybrano Józefa Krzyżańskiego. Właśnie te pierwsze lata powojenne były dla artysty okresem największej aktywności twórczej i animatorskiej. Na wystawie Związku Polskich Artystów Plastyków w Muzeum Wielkopolskim w kwietniu 1946 roku otrzymał I nagrodę w doborowym towarzystwie Stanisława Szczepańskiego i Jana Spychalskiego. W świetnym też gronie, obok Jana Spychalskiego, Stanisława Szczepańskiego, Wacława Taranczewskiego, reprezentował Krzyżański poznańskie środowisko malarskie na Ogólnopolskim Salonie Związku Polskich Artystów Plastyków w maju tego roku w Warszawie. W tym też czasie powstają dwa najlepsze malarsko portrety: malowany w 1946 roku autoportret oraz portret Stefana Niklewicza z 1948 roku. Lata te zdają się zapowiadać prawdziwy rozkwit plastycznego Poznania.

Przekształcona w pełnoprawną uczelnię artystyczną miejscowa PWSSP przyciąga czołowych polskich malarzy: Stanisława Szczepańskiego, Wacława Taranczewskiego, Stanisława Teisseyre'a. W Muzeum Wielkopolskim Zdzisław Kępiński tworzy pierwszą w kraju galerię nowoczesnego malarstwa polskiego repre

Ryc. 9. Na plenerze w Krościenku. Rok 1968. W zbiorach Ewy Krzyżańskiej- Trzeciakowskiej.

Repr. Piotr Namiota.

zentującą głównie nurt kolorystyczny. Ową tak charakterystyczną dla tych lat atmosferę optymizmu i wielkich nadziei dobrze oddają słowa Bronisława Bartla ze wstępu do katalogu wystawy inaugurującej w 1946 roku działalność nowego Salonu Sztuk Plastycznych w dawnej sali kinowej przy Al. Marcinkowskiego: Urasta teraz Poznań do roli środowiska artystycznego, które siłq rzeczY w niedalekiej przYszłości musi spełnić doniosłą rolę w tworzeniu i szerzeniu rodzimej kultury artystycznej na obszarze calych ziem zachodn ich l2 '. Sytuacja materialna środowiska plastycznego była jednak w tym okresie niezmiernie trudna. Ludzie byli biedni, zapotrzebowanie na prace plastyczne, które były podstawą bytu artystów, absolutnie załamało się. Sytuację tę naświetla list otwarty ówczesnego wiceprezesa okręgu poznańskiego ZPAP Józefa Krzyżańskiego na łamach ówczesnej prasy: Nikt obrazów nie kupuje - czytamy w nim - artysta czuje się niepotrzebnym, poza nawiasem społecznym. ObrazY są dziś śmiesznie tanie. Ludzie kulturalni, kochający sztukę, nabywajcie obrazY czY rzeźby, dadzą wam na pewno niejedną miłą chwilę, oderwą od szarzYzny dnia powszedniego, wzbogacą wewnętrznie. Szanowni, przez srogie dekrety ścigani szabrownicy, łapownicy, spekulanci apeluję do was, spekulujcie na obrazach lI. W apelu tym znajdujemy też informację dotyczącą absolutnego braku zakupów prac z wystaw: Była w czerwcu i łipcu nasza wystawa w Muzeum Wielkopolskim. Ludzie przYchodzili, pooglądali, powąchali, poszli - nie kupił nikt nic. Od początku lat 50. dobra dotąd koniunktura artystyczna dla poznańskiej plastyki definitywnie się załamuje. Po głośnej naradzie towarzyszącej wystawie

Olgierd Błażewicz

Ryc. 10. Pejzaż z Orawki. Sygn. Rok 1971. Zbiory prywatne. Fot. Józef Myszkowski.

szkolnictwa artystycznego na Międzynarodowych Targach Poznańskich w 1949 roku zaczyna być forsowana doktryna tzw. realizmu socjalistycznego. Równocześnie ministerstwo wprowadza zasadniczą reformę i reorganizację szkolnictwa artystycznego, w wyniku której poznańska uczelnia przekształcona zostaje w szkołę o profilu typowo użytkowym, a tym samym odebrana jej zostaje możliwość kształcenia adeptów malarstwa. W tej sytuacji Szczepański, Taranczewski i Teisseyre odchodzą z Poznania. Brak malarstwa w PWSSP powoduje stopniową erozję plastycznego Poznania, który znowu na długie lata przestaje się liczyć w kraju. Realizm socjalistyczny równoznaczny był z "upaństwowieniem" artystów, a więc z uzależnieniem ich od obowiązującej doktryny i od zamówień oraz zleceń realizującego tę politykę państwa. W najtrudniejszej sytuacji znaleźli się jednak koloryści. Prymat treści oraz realistyczna forma przekazu pozostawały bowiem w całkowitej sprzeczności z samą istotą ich malarstwa. Plastyka poznańska najwięcej w tych latach straciła i aż do połowy lat 60. nie była w stanie podźwignąć się z głębokiej zapaści. Dopiero powrót do szkoły poznańskiej malarstwa, związany z zapoczątkowaną w 1965 roku przez Stanisława Teisseyre'a gruntowną jej reformą, spowodował, że na fali nowego figuracyjnego malarstwa Poznań znowu zaczął się liczyć w kraju. Wówczas stało się to jednak w wyraźnej opozycji właśnie wobec koloryzmu i kolorystów. W latach powojennych udział

Krzyżańskiego w życiu artystycznym Poznania częstokroć raczej był pomijany lub nie doceniany. Dla młodej sztuki i krytyki stał się Krzyżański w latach 60. głównym przeciwnikiem. W tradycjach kolorystycznych polskiego malarstwa upatrywano podstawową przeszkodę ograniczającą jego rozwój. Lata 60. i 70. wyjątkowo więc nie sprzyjały interesom artystycznym utożsamianego z tym właśnie kierunkiem malarza. A przede wszystkim nie pozwoliły zobaczyć jego malarstwa w sposób pełny i usystematyzowany. Krzyżański typowo socrealistycznych obrazów zapewne nie malował. Wymagały zresztą one absolutnie innego podejścia do tematu i warsztatu. Niemniej, dużo wystawiając w tych latach, musiał założenia socrealizmu brać w rachubę. Nigdy jednak nie spotkałem się ani w pracowni, ani na wystawach z takimi obrazami. Jego obrazy z tych lat, znajdujące się w zbiorach rodziny, "Portret żony" z 1952 roku oraz "Martwa natura", utrzymane są w dotychczasowej kolorystycznej poetyce jego malarstwa. W tych latach maluje więcej portretów. Powstała m.in. cała galeria rektorów wyższych uczelni Poznania, w tym znane wizerunki rektorów Uniwersytetu Poznańskiego Kazimierza Ajdukiewicza i Jerzego Suszki. Nadal dużo wystawia. W 1951 roku w poznańskiej Galerii BWA, w 1952 roku na Ogólnopolskiej Wystawie Plastyki w Warszawie, w 1952 i 1959 roku ponownie w BWA, w 1961 roku na ogólnopolskiej wystawie w XV-lecie PRL w Warszawie i w 1962 roku na jubileuszowej wystawie z okazji 40-lecia j ego pracy twórczej w poznańskim Arsenale. Kolejne jego indywidualne ekspozycje też związane były z jubileuszami: 50-lecia pracy twórczej w 1972 roku i 60-lecia w 1982 roku. Pokazane na tej ostatniej wystawie prace z lat 30. i 40., znajdujące się w zbiorach muzealnych i rodzinnych, pozwalają widzieć w Krzyżańskim jedną z pierwszoplanowych postaci polskiego koloryzmu dwudziestolecia międzywojennego. O ile w jego malarstwie w latach 50. i 60. dominowały akty, portrety, martwe natury i pejzaże, w latach następnych są to niemal wyłącznie pejzaże układające się w pewne cykle plenerowe. Na początku lat 60. były to pejzaże z Kazimierza nad Wisłą, miejsca letnich plenerów, potem ze szczególnie ulubionego przez niego Krościenka, z którego to przywiózł - jak mi opowiadał - ponad osiemdziesiąt płócien, nad którymi potem zimą z reguły długo jeszcze pracował. W latach 80. siły zaczęły go opuszczać, a co było dla niego najtragiczniejsze - tracił wzrok. Wciąż jednakjeszcze malował i malowanie nie przestało być największąjego pasją i przyjemnością. Zmarł po długiej chorobie w 1987 roku. Został pochowany w rodzinnym grobowcu Krzyżańskich w Słupi niedaleko Stęszewa. Kiedy opuszczał swą pracownię było, w niej, wedle jego słów, ponad 260 obrazów. Gdy odwiedziłem państwa Krzyżańskich w ich mieszkaniu na dwa chyba lata przed jego śmiercią, mówił mi przejmującym szeptem: "Wiesz, ja nic już prawie nie widzę, a tak chciałbym malować'.

* * *

Czy rzeczywiście i do samego końca był Krzyżański zdeklarowanym kapistą, jakim to sam siebie widział? Opinie krytyki w tej materii są raczej podzielone. Zdaniem Tadeusza Byczki: Józefa KrzYżańskiego, aczkolwiek przez dłuższY czas maluje u kopistów nie można zaliczYć do ich. grona. Jego sensualistyczna postawa wobec żYcia,

Olgierd Błażewicz

młodzieńczY do dziś dzień temperament nie pozwoliły mu przYjqć wobec malarstwa postawy jedynie chłodnej i obiektywnej. Malarstwo KrzYżańskiegojest w pierwszYm rzędzie sprawę emocji i stqd chyba w odróżnieniu od kapistów jego stosunek do świata 7 mimo wspólnej Z nimi kultury malarskiej7 jest mniej badawczY7 a bardziej może spontaniczny i subiektywny. Stqd też zapewne wynika ten szczególny nacisk artysty na kolor 7 który tak bardzo zbliża go do malarstwa fowistów i ekspresjonistów 15 . Podobnie też widział jego malarstwo Jan Świdziński: I. KrzYżańskijest malarzem 7 w którego twórczości sprawq pierwszq i zasadniczqjest emocja 7 ekspresja w tym sensie 7 ojakim mówi Matisse. Jego sztuka wychodzqc Z pOzYcji polskich impresjonistów 7 wychowanków Pankiewicza 7 ma wspólnq Z nimi kulturę malarskq7 majednak inny stosunek do świata 7 mniej hedonistycznY7 jednocześnie mniej badawczY i bardziej obiektywnY7 jest bardziej spontaniczna 7 ekspresyjna 7 żYwiołowa. Stqd większY nacisk na wartość materii 7 nafarbę7 która u KrzYżańskiego nabiera znaczenia 7 jakiego nie miała u innych współczesnych polskich malarzY16. Miał Józef Krzyżański swój własny świat i cokolwiek by się nie działo na zewnątrz tego świata, jakie by nie pojawiały się nowe formy, trendy i kierunki, pozostał mu do samego końca wierny.

PRZYPISY:l Szkic ten nie pretenduje do monograficznego ujęcia tematu. W przeciwieństwie bowiem do ogromnej większości koleżanek i kolegów artysty z paryskiej pracowni Józefa Pankiewicza, w której to narodził się koloryzm polski, tzw. kapizm, malarstwo Józefa Krzyżańskiego nigdy nie stało się przedmiotem w pełni monograficznej, a więc przygotowanej z całym aparatem naukowym, wystawy. Większość wystaw zorganizowanych za życia artysty pokazywała tylko pewien ograniczony wycinek jego twórczości z ostatnich kilku czy kilkunastu lat. Jedyna retrospektywa jego malarstwa, przygotowana z okazji 60-1ecia pracy twórczej w Galerii Biura Wystaw Artystycznych w poznańskim Arsenale, została otwarta w 1982 roku. Nie doczekał się też dotąd Krzyżański książkowej monografii, która naszkicowałaby chociaż tylko w zarysie drogi rozwojowe, główne etapy i podetapy kszałtowania się jego malarstwa. 2 Zagadnienia współczesnego malarstwa w Polsce, Księgarnia Uniwersytecka, Poznań 1935, s. 78. 3 Katalog malarstwa Piotra Potworowskiego, Muzeum Narodowe w Poznaniu, 1976.

4 Cytowane fragmenty pochodzą z rozmowy artysty z Adamem Kochanowskim, Archiwum Rozgłośni Polskiego Radia w Poznaniu. 5 Tamże.

6 Katalog wystawy malarstwa Józefa Krzyżańskiego, BWA w Poznaniu, 1959.

7 M. Arct, Józef Pankiewicz. Zycie i twórczość, Warszawa 1936.

8 Por. przyp. 1.

9 Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych w Poznaniu, Wydawnictwo Poznańskie, 1971, s. 16. 10 Por. przyp. 1 i 6.

11 Sztuka Polska Dwudziestolecia, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1959, s. 212.

12 Za informacje dziękuję córce artysty Ewie Krzyżańskiej- Trzeciakowskiej.

13 Katalog wystawy I Salonu Sztuk Pięknych, Poznań 1946.

14 "Dziennik Poznański", nr 36 z 1946 r.

15 Katalog wystawy malarstwa Józefa Krzyżańskiego, BWA, Poznań 1962.

16 Katalog wystawy malarstwa Józefa Krzyżańskiego, BWA, Poznań 1982.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1998 R.66 Nr1; Budowniczowie i Architekci dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry