31S

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1929 R.7 Nr4

Czas czytania: ok. 6 min.

KRONIKA ?tIIAoSTA POZNANIAmodlitwa wyzwoli nas - z Bogiem, przez ludzi albo i bez ludzi" . Takie oto hasła i nauki usłyszała Wielkopolska w r. 1861, z okazji nabożeństwa żałobnego za Joachima Lelewela, nauki i hasła zaczerpnięte z nad wyraz prawowitego i męczeńskiego jego życia. Padły one na grunt nadzwyczaj urodzajny. To też niebawem Wielkopolska stała się klasyczną krainą tej tak bardzo przez kaznodzieję zalecanej pracy lelewelowskiej, "pracy cichej ale skutecznej, codziennej i wytrwałej", "niezmordowanej', namaszczonej", mającej "jeden, stateczny, niewzrruszony cel na uwadze". Z listu ks. Dechamps, ogłoszonego przez Prusinowskiego, dowiadujemy się, że jacyś przyjaciele Lelewela, spostrzegłszy, iż ksiądz belgijski przysposabia go do spowiedzi, gwałtem go wywieźli z Brukseli do Paryża, aby go wolnić z pod wpływu księdza katolickiego. Ksiądz ten przyniósł był Lelewelowi krucyfiks, nie wiedząc, że schorzały, 75-letni historyk miał swój własny, przyniesiony w zawiniątku z Warszawy na emigrację. Podarow.aną pasyjkę Lelewel dał swemu chrześniakowi z poleceniem, aby mu, gdy podrośnie, matka wytłumaczyła znaczenie tej po ojcu chrzestnym pamiątki.

SYLWETKI BERNARDYNóW POZNASKICH.

Krzysztof Poznańczyk.

W tym samym czasie, w którym biskup sufragan Kurski pędził świętobliwe swe życie na Tumskim Ostmwie, kierownictwo konwentu bernardyńskiego na Piaskach, sprawował, coprawda z przerwami, Krzysztof z Poznania. Ale poza tą zewnętrzną okolicznością, że obaj należeli do tego samego zakonu i działali w tem samem mieście, nielatwo byłoby się dopatrzyć pomiędzy nimi jakiegokolwiek podobieństwa. Jak samo nazwisko wskazuje, Krzysztof pochodził z rodziny mieszczańskiej z Poznania. O młodości jego i studjach nic nie zapisano. Prrzyjąć wszakże można za pewne, według nie]dórych okoliczności, że wstąpił do zakonu W Poznaniu i tutaj odbył nowicjat. Nauki odbywał w Poznaniu i Warszawie. Tam też otrzymał święcenia: 19 września 1637 jako kleryk poznańskiego konwentu z rąk biskupa bakowskiego Zamoyskiego u ś. Jana, a pół roku później 3 marca 1638 w tym samym kościele biskup poznański Szołdrski wyświęcił go na diakona jako zakonnika warszawskiego l). Wynika stąd, że czas pomiędzy obu święceniami przebył w Warszawie. Święcenia te otrzymał bez dyspensy. Musiał zatem mieć lat przynajmniej dwadzieścia kilka. Wskazywałoby to na lata 1615-25 jako czas urodzenia. Odtąd tracimy go z oczu, aby spotkać dopiero r. 1645, kiedy otrzymał prawo rozgrzeszania od herezji (protestantyzmu) 2). Na to siedmiolecie przypadają oczywiście Krzysztofa studja teologiczne, które ukończył z stopniem lektora, nie wiemy

l) Acta Epicopalia 1637-9 Metrica Ordinandoruru. Rk. Archi\\-um Diecezalnego w Poznaniu b. s. S, 10.

2) Registrum Cismontanum 1646-48. Rk. konwentu San Antonio w Rzyme, b. s. 36. 7.

KRONIKA MIASTA POZNANIAw kraju czy zagranicą. tudzid więcenia kapłańskie. Był moie jut wtedy lektorem teologjj w Poznaniu. Jako takiego. widzimy go T. 1647, zanoszącego d. 26 listopada wraz z zwierzchnością poznańskiego konwentu protest przeciw unji prowincji wielkopolskie; z małopolską, forsowancj przz Władysława IV 8). R. 1655 kapituła bydgoska obrała go definitorem la). R. 1656 przebywał w Skępem jako lektor jubilat 4), co dowodzi. te karjerę profesorską rozpoczął przynajmniej 1644 r. Moie ten pobyt Krzysztofa w Skępem łączy się z ówczesnym najazdem szweckim. Rozga-omiono m. i. także konwent poznański. a zakonnicy musieli tułać się po innych domach i dobrodziejach. Celem odbudowania klasztoru spalonego, kapituła warcka r. 1658 wybrała Krzysztofa kustoszem poznańskim. Po upływie urzędowania r. 1661 kapituła kazimierska powierzyła mu dalsze prowadzenie robót. mianując prefektem fabryki. Krzysztof zabrał się do dzieła z największą energją. Umiał poruszyć hojność mieszczan i szlachty okolicznej. Jako przedniejsi dobrodzieje występują rodziny Opalińskich i Leszczyńskich. Spieniężył także niektóre srebra klasztorne, tak że razem zebrał do 20 000 zł. Roboty raźno postępowały. Jut r. 1659 stanęły pierwsze budynki. Udało mu się także uzyskać przychylne zdanie komisarzy. wyznaczonych do zbadania. czy mury. wznoszone poza fosą miejską, nie p!"zeszkodzą obronie miasta. Komisarze ci, Maksymiljan Miaskowski. kasztelan krzywiński, Andrzej Starkowiecki, kasztelan kamieński i koniński, Wojciech Jarochowski, sędzia wschowski, i Zygmunt 2elecki, podczaszy pomorski, wypowiedzieli się za tern, ie budowę motna kontynuować, ale pod warunkiem ufortyfikowania klasztoru, mającego służyć w danym I"azie ZA wysuniętą redutę. Wszakie po kilku latach, r. 1663, budowa napotkała na przeszkody ze strony rady miejskiej. Burmistrze Erazm Szwert) X. Kantak. Przyczynki do dziejów Bernardynów poznańskich. Kronika m. Poznania 1926 167. la) Kamieński. Annales Polono Sers.phici. Rk. Barn. Iw. b. 8. III. 205.

4) Tego! roku przeznaczył dla konwentu skępskiego Sylveiry komentarz In textum Evangelii, jako lector jubilatus. Ksiątka 2:najdUJe się w B1bljotece Seminarjum Duchownego w Płocku. b. 1'1. D. nsyskania tytułu lektora jubilata, nalatało wykłada6 lat 12man i Maciej Hakiewicz, zabronili zakonnikom kopać piasku i gliny, nawet na gruntach prywatnych, a wydobytych materjałów wozić do klasztoru, i Wartą spławiać drzewa. Po ucią1:liwych układach cofnęli zakaz, lecz niezadługo go ponowili. ,,5 października posłali "hetmana" z pachołkami miejskimi.

Ci uzbrojeni w szable, topory, 'l"usznice, lonty zapaliwszy, napadli braci, kopiących glinę w ogrodzie Stanisława Borka, podle cmentarza żydowskiego: Jerzego z Piły, Jana z Koźmina. Walentego ze Lwówka, Paschała z Jarocina, Paulina Moszczyńskiego, Macieja Przyborowskiego, Marcelina z Koźmina z wrzaskiem i groźbami: "Dzierz by, wdempcemy (s) was tu w te (sf gline (s)". Jedni wyrywali im łopaty i bili niemi, <kudzy strzelali i wywijali berdyszami. Bracia powpadali w doły. a habity im się podarły. Zbiegło się mnóstwo ludzi na to widowisko. taka przy tem powstała wrzawa - nie tylko katolicy. ale także tydzi z swego cmentarza gapili się, szydząc i drwiąc z religji, te w taki sposób katolicy obchodzą się z swoimi zakonnikami. Nakoniec zabrawszy wozy, taczki i łopaty, skaż wróciła do miasta z wielkim triumfem, jako radują się zwycięzcy, gdy dzielą łupy zdobyte". Naza,jutrz dowiedziawszy się. że sługa klasztorny ładuje glinę. sam Hakiewicz przybiegł i groźbami zmusił go. te z próż. nym wozem wrócił do konwentu. Nie poprzestając na tem, ..nda nałożyła karę 20 grzywien obywatelowi Kaliskiemu za to. że pozwolił brać zakonnikom piasek z swojego gruntu. Co zaś najgorsza. przeszkodziła ludziom pójść na nabożeństwo do kościoła klasztornego. W sam dzień Narodzenia N. M. P.. gdy Bernardyni spodziewali się licznego konkursu i obfitych jałmużn, rada zerwała most na fosie, przez zakonników postawiony. rów pogłębiła, a bramę, prowadzącą ku konwentowi. zatarasowała. gdy wszystkie inne pozostawiła otwarte. O wszelkie te krzywdy imieniem syndyka Jana Leszczyńskiego, Wojciech Laktański. proboszcz ś. Mikołaja. pozwał radę do biskupa. Atoli w pierwszej instancji przegrał sprawę, konsystorz bowiem nie chciał przyjąć przysięgi braci laików. a innych świadków klasztor nie był w stanie dostarczyć. Dopiero druga instancja, arcybiskup gnieźnieński, wym ierzył sprawiedliwość" ). -) Opis t.ych wszystkich prac podaje Kronika. Bernardynów po

KRONlI\.\ IIAf'TA POZNANIA

Powyższe przedstawienie zatargu czerpiemy z Kroniki klasztoru poznańskiego, z istoty rzeczy jednosb:onne. Trudno się oprzeć pewnym wątpliwością co do przedmiotowości opowiadania, choćby wskutek przegranej w kurji poznańskiej. Nic źródło bemardyńskie także nie mówi o przyczynach zatargu. Jeśli wziąć pod uwagę cb..arakter Krzysztofa, jaki przebija z innych jego późniejszych postępków, to nasuwa się podejrzenie, czy nie należy tych powodów szukać w gwałtowności kustosza. Pomimo tych utrudnień, roboty postępowały pomyślnie.

R. 1663 stanęły dwie wieże. Zawieszono w nich dzwony, zrobione w znacznej części z materjału, zn.alezionego w g'ruzach starego kościoła. Ulał je Lotaryńczyk Benedykt Briot. Otrzymały imiona Niepokolanego Poczęcia i ś. Antoniego Padewskiego. Poświęcenia dokonał sufragan Kurski. Tegoż r. 1663 rozpoczęto budowę kaplicy Domku Loretańskiego 6). Następnego zaś r. 1664 g.runt klasztorny powiększył się o plac przy cmentarzu Wszystkich Świętych, z zapisu Reginy Kozewiczówny. Budowa konwentu dobiegała końca. Mury wznosiły się wysoko i wspaniale, budząc podziw i zazdrość. R. 1668 można było w Poznaniu odbyć kapitułę.

Ale zarząd miasta nie dawał jeszcze za wygraną. Na ratuszu lżono i oskarżano zakonników. Z folusza miejskiego na Wildzie straż miejska wygnała sukiennika klasztornego brata Macieja. Te i inne skargi Bernardyni wytoczyli ostatecznie przed królem Janem Kazimierzem z korzystnym wynikiem, bo otrzymali d. 27 stycznia 1665 dekret, pozwalający im brać wapno, glinę, piasek i kamienie z starostwa, oraz na spław Wartą I opodal Karmelitów. Tak samo pomyślnie załatwił się późniejszy cokolwiek proces, jaki wytoczyli burmistrze, poparci przez komendanta, że wysokość murów klasztornych zagraża bezpieznailSkich. Rk. 168 sq., 676, 'I i Hegest.1' dokumentów, 1J1'Z toczony w Kronice .1Il. Poznania 1925: 11 nr. 62, M, 67. 6) Przy kościołach bernardyńskich i wogóle franciszkaIlskich od połowy w. XVII. mniejwięcej stawiano szczególne kaplice, niekiedy opodal kościoła, jako Domki Loretańskie. Najważniejszą ich częścią była podobizna Domu N. P. Marji, przeniesionego według podania z Nazaret do Loretto we \Vloszech. Przy tych kaplicach zakładano bractwa loretańskie pGd wezwaniem Zwiastowania. Opis poświęcenia takiego Domku Loretailskiego: X. Kantak Kronika Bernard'nów bydgoskicq. Poznal'i 1907, 145, 6.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1929 R.7 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry