HU

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1929 R.7 Nr4

Czas czytania: ok. 4 min.

KRONIKA MI AS'N. POZNAKI.\

cie w Poznaniu odbyło się dnia 25 czerwca w katedrze uroczyste nabożeństwo żałobne, opisane w numet"ze 146 "DzieJUlika Poznańskiego", Czytamy tam, że nabożeństwo to "odpowiadało uroczystością swoją z jednej strony zasługom i sławie zgasłego obywatela i uczonego, z drugiej strony powadze i stanowisku pierwszej niegdyś w Koronie stolicy arcypasterskiej". Nabożeństwo odbyło się przy współudziale i pod przewodnictwem arcybiskupa Przyłuskiego. Liberalny wówczas "Dziennik Poznański" wyraził mu za to gorące swoje uznanie, pisząc co następu;e: "Z szczególnie błogie m uczuciem uznali wszyscy chrześcijańskie zapomnienie uraz doczesnych, obok chrześcijańskiej i polskiej pamięci o duszy zmarłego spółchrześcijanina i .syna spólnej matki; zapomnienie i pamięć, których złożył dowód. JMćks. arcybiskup gnieźnieński i poznański. Niedawno jeszcze, wśród walki opinij politycznych, dotkliwych doznawszy zacze pek osobistych ze strony zmM'łego pisarza, dziś tylko na chrześcijanina i wielkiego obywatela pamiętając, otwierał on swój kościół do najuroczystszego zań nabożeństwa, sam w modłach solennych przewodnicząc". "Dziennikowi" przypomniał się przykład papieża Piusa IX, który sam podobno za zmarłego również w r. 1861 wielkiego przeciwnika swego Cavoura od. prawiał nabożeństwa i odprawiać innym nakazywał. W katedrze zgromadziły się liczne rzesze wiernych z miasta i z prowincji. Jedynie ludu "pospolitego", j,ak pisze "Dziennik" było mało. Było zato "kilkunastu obywateli odmiennych wyznań religijnych", którzy zapewne. jak pisze "Dziennik" chcieli "uczcić pamięć męża, który za tolerancją religijną i obywatelskiem knsomówstwem- sejmowe kazania Skargi przypornimawiał". Nabożeństwo trwało trzy godziny, od 10 do 1; rozpoczęły je wigilje, śpiewane przez cały kler archikated-ralny oraz innych księży miejscowych i zamiejscowych. Wielką mszę żałobną celebrował biskup-sufragan Stefanowicz. Orkiestra katedralna wykonała "ze zwykłem mistrzostwem" muzykę żałobną na głosy i instrumenty, utworu Kozłowskiego. Po mszy wygłosił ks. Aleksy Płt'usinowski mowę żałobną, "przejmującą uczuciem. jak pisze "Dziennik". pełną namaszczenia i wzniosłych poglądów, a siłą, świetnością, umiłowaniem Boga w narodzie i kaznodziej.

skiem kra.somówstwem - sejmowe kazania Skargi przypominającą". Takie to pochwały oddał liberalny i antyklerykalny wówczas "Dziennik P07nański" ks. Prusinowskiemu, który go w swoim "Tygodniku Katolickim" zwalczał bezwzględnie za sympatje ku nowopowstającemu państwu włoskiemu i za pochwalenie rozgromienia państwa kościelnego przez jednoczą* cych się Włochów. Pochwalił mowę ks. Prusinowskiego również "Przegląd Poznański". Mowa ta, czytamy, "zrobiła wielkie wrażenie i słusznie", "Nigdy wymowny kaznodzieja prościej, poważniej i śmielej, nigdy bardziej po kapłańsku nie przemówił. Wypowiedział całą prawdę, choć ze wszelką oględnością i ze względnością, jaka się zmarłym należy, i przyniósł naukę, a taką która wszystkich stosownością i oczywistością uderzyć musiała. Nier,az i najsumiennieisi ludzie wahają się i ważą względy, kiedy im przychodzi napomnienie nieco twardsze obwieścić; owóż w tumie poznańskim na nabożeństwie z dnia 25 czerwca widziano nowy dowód, że najkrótsze i najsilniejsze wyrazy, skoro wyrzeczone z żywem przekonaniem. najlepiej do serc trafiają". W końcowych uwagach stwierdził "Przegląd" raz jeszcze. że "mowa uderzyła wszystkich w kościele" i dodał, że "w czytaniu nie traci zgoła", Zasmucił go jednak list ks.

Dechamps z Brukseli, wydrukowany przez ks, Prusinowskiego w dodatku do mowy, a donoszący, "że Joachim Lelewel oświadczył chęć spowiadania się, ale że się nie spowiadał'", "List ten, pisze "Przegląd" zasmucił wszystkich tych, co radzi zawierzyli pierwszym pomyślniejszym pogłoskom", .JakąŻJ to naukę, wspomnianą przez "Przegląd", wypowiedział ks. PlI'usmowski pod adresem swoich słuchaczy? Tłumaczy to "Dziennik Po'!;nański" w cytowanem wyżej sprawozdaniu, pisząc, że "kaznodzieja, podniósłszy jako szczególną Lelewela zasługę jego cichą, wytrwałą a niezłomną i sumienną pr.acę, w naśladowaniu takiego wzoru wskazywał jedno z głównych lekarstw na ciężką niemoc narodu, w dużej części przez gnuśność, lenistwo lub folgowanie przemijającym tylko porywom zapału sprowadzoną". Tak więc ks. P1I"usmowski głosił już w zar,aniu powstania styczniowego hasła, które po powstaniu, w okresie pozytywizmu, wzięły gÓ'rę nad innerni.

KRONIKA MIASTA POIlNANIA

Mow,". ks. Prusinowskiego ukazała się jeszcze tego samego roku, 1861, w Grodzisku w druku. Omówił ją pokrótce, przyta czając z niej dosłownie dłuższe wyjątki, "Pll"zegląd Poznański". Przedrukował ją ks. Władysław Jaskulski w Poznaniu r. 1884 w zbiorze pl. "Mowy pogrzebowe i kazania ś. p. Aleksego Prusinowskiego..:' na str. 307--318. Na wstępie wyraził mówca swój smutek z powodu rozproszenia po świecie grobów tułaczy polskich: ..Najprzedniejsze syny narodu: biskupi i książęta, wodzowie i nauczyciele - wygnani u obcych przytułku szukają, .a my z załamanemi rękami, sieroty, tu zdala od ognisk naszych, za nimi wyciągamy ręce i serca, swego osierocenia i ich niedoli płacząc! Oto boleść nasza, co nam, jako żelazo gorące do serca przyłożone, a-esztę sił odejmuje i życie na tym pięknym świecie obmierza". "Tutaj, na własnej ziemi, kiedy wszystkie niemal narody cywilizowaneo świata pełnoletności dorastają i o własnych wyrokują losach. my z własnego zakonu i własnego rządu obrani, wyrzec się musimy najszczytniejszego. najszlachetniejszego zadania na tym świecie: rządów i sądów o swojem p'l"awie i o swej sprawie Tam, na ostatnich świata krańcach rozbici, gr1.ani niedolą, poniewierani tułacze, banici nasi z dnia na dzień czekają, tęsknią, wołają - wszędzie bez spoczynku, bez prawa, bez obywatelstwa mrą jedni po drugich, a grobami swemi jako pismem na szerokiej ziemi kreślą wielki żal nasz, nieraz w Tozpacz się TOZdzierający" . Co jednak jest rzeczą najgorszą, to, że Prusinowski widział w cierpieniach naszych zagniewane na nasz naród oblicze Boga. T1"Zeba dokonać w charakterze swoim gruntownej zmiany. A w jakim kierunku? Życie Lelewela go wskazuje. Czynu i pracy nie dostaje Polakom, jak wogóle wszystkim narodom słowiańskim. "Jest nam, woła Prusinowski, zapał właściwy, do chwilowego gotów poświęcenia, ale niernasz wytrwania w obowiązkowej, cichej, poczciwej pracy, sumiennego, skromnego mozołu, coby wszystkie trudy i przeciwności przetrwał, zwyciężył i, pokonawszy, do zamierzonego celu dotarł". tłA kiedy ta praca codzienna i sumienna nie będzie się rozpraszała w roztargnieniu umysłu. serca i woli, ale w jedno bijąc, jeden, stateczny, niewz"ruszony cel na uwadze utrzyma, jakież obfite, jak plenne owoce musiż pozyskać? T.aką była praca Le

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1929 R.7 Nr4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry