PRACOWNICY INSTYTUTU ZACHODNIEGO PRZED WOJSKOWYM SĄDEM REJONOWYM W WARSZAWIE 29 SIERPNIA 1950 R.
Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski
Czas czytania: ok. 14 min.KAROL MARIAN POSPIESZALSKI
W grudniu 1994 r. Instytut Zachodni święcił w swej siedzibie w pałacu Działyńskich przy Starym Rynku 50-lecie istnienia. Od kilku już lat nosi nazwę swego założyciela - prof. dr. Zygmunta Wojciechowskiego, który w roku 1924 jako młody uczony przybył z Lwowa do Poznania i na Uniwersytecie objął Katedrę Historii Ustroju Polski. Wojnę spędził w Warszawie przy boku Delegatury Rządu na Kraj. Rok 1945, w którym założył w Poznaniu Instytut Zachodni, stał się historyczną datą w dziejach naszego miasta.
Ziemie nad Odrą i Nysą, stosunki polsko-niemieckie, ich przeszłość i teraźniejszość stały się jego głównymi problemami badawczymi. Przedwczesny zgon Zygmunta Wojciechowskiego w roku 1955 zamyka pierwsze dziesięciolecie Instytutu, okres pełen napięcia, zmagań o podstawy finansowe, o byt, o przetrwanie. Wydawało się przez chwilę, że zgon Profesora to kres działalności. Ale środowisko naukowe Instytutu zdołało tę instytucję obronić. Odtąd coraz bardziej ciążyła nad nim Partia, która od początku patrzyła nań bacznym okiem.
Od połowy lat 60. aż do końca Polski Ludowej dyrektorzy wywodzili się z Partii. Instytut rozrastał się ogromnie, ale nie rosła swoboda wypowiedzi. Pokojowa rewolucja roku 1989 była przełomem w działalności Instytutu. Polska odzyskała niepodległość. Ułożenie dobrosąsiedzkich stosunków między suwerenną Rzecząpospolitą a zjednoczonymi Niemcami zmieniło problematykę badawczą. To nie jest antagonizm, lecz współpraca. Obecne hasło brzmi: Polska- Niemcy- Europa! Poniższy artykuł jest kartą z dziejów pierwszego dziesięciolecia.
W Dziale Rękopisów Biblioteki Głównej naszego Uniwersytetu w teczce z napisem "Ojczyzna" (nr akc. 3393) znajdują się kserograficzne odbitki wyroków Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z 29.8.1950 r. i Izby Karnej Sądu Najwyższego z 22.5.1958 r. w sprawie Jacka Nikischa, Kiryła Sosnowskiego i Edwarda Serwańskiego. Dotyczą one zarzuconej im działalności konspiracyjnej w ramach rzekomo pozornie tylko rozwiązanej organizacji "Ojczyzna", z której - jak powszechnie wiadomo - wywodzi się Instytut Zachodni. Toteż ta sprawa karna dotyczy Instytutu Zachodniego w najwyższym stopniu. Kim byli ówcześni "oskarżeni"? Jacek Nikisch, adwokat, był doradcą prof. dr.
Zygmunta Wojciechowskiego, założyciela i długoletniego dyrektora Instytutu,
Ryc. 1. KiIył Sosnowski
Ryc. 2. Edward Serwański
Kirył Sosnowski - pierwszym naczelnym redaktorem "Przeglądu Zachodniego", czasopisma wydawanego przez Instytut, Edward Serwański był zatrudniony w pracowni badania dziejów okupacji. Jacek Nikisch urodził się w roku 1910 we Lwowie, Kirył Sosnowski w tym samym roku w Krotoszynie, Edward Serwański w roku 1912 w Wilhelmsburgu (RFN). Omówienie tej sprawy wymaga pewnych wstępnych uwag. Prof. Wojciechowski, który już przed wojną swą działalność naukową skierował głównie ku ziemiom tzw. Staropolski w okresie dynastii piastowskiej, a podczas wojny powołał do życia Studium Zachodnie, którego głównym celem była analiza powiększenia terytorium państwa polskiego w kierunku zachodnim, uznał, że nadszedł historyczny moment, aby dawne ziemie piastowskie przywrócić Polsce w obliczu utraty znacznych połaci ziem wschodnich zagarniętych przez Związek Radziecki. W tym celu stawił swoje i swych współpracowników osiągnięcia naukowe do dyspozycji rządu właśnie rodzącej się w 1945 roku tzw. Polski Ludowej. W dniu 13 lutego 1945 r. przedstawił swą koncepcję stworzenia Instytutu Zachodniego ówczesnemu premierowi Osóbce- Morawskiemu. Zezwolenie uzyskał 27 lutego i niebawem rozpoczął w Poznaniu działalność. Organizacja konspiracyjna "Ojczyzna" wywodziła się z Narodowej Demokracji. To nie znaczy, że wszyscy członkowie byli wszechpolskiego pochodzenia, bo przystąpili do niej także członkowie przedwojennej organizacji "Odrodzenie", względnie korporacji akademickiej "Roma", w każdym razie była to prawica. Powstała dziwna sytuacja. Ze skrajnie lewicowym, niedemokratycznym rządem współpracowała przedwojenna prawica. Chodziło
Karol Marian Pospieszaiski
o zdobycie tego, co dla Polski można było zdobyć - ziemie nad Odrą i Nysą. Rzecz szczególnie doniosła wobec utraty od wieków z Polską związanych ziem wschodnich. Należy przypomnieć, że myśl o przyłączeniu ziem zachodnich nie była wcale przez całe społeczeństwo entuzjastycznie witana, wobec czego należało je przekonać, że zagospodarowanie nowych ziem zachodnich jest wymogiem polskiej racji stanu. N aukowa współpraca w tej dziedzinie była zadaniem Instytutu Zachodniego. Komunistyczne władze, rzecz jasna, patrzały nieufnie na Instytut Zachodni, w którym pracowali ludzie o prawicowej przeszłości. Instytut znajdował się w niezwykle delikatnej i trudnej sytuacji, jego egzystencja latami wisiała na włosku. Przyczynił się do tego w znacznej mierze fakt, że grono bliskich współpracowników prof. Zygmunt Wojciechowskiego otwarcie występowało jako katolicy. Do komitetu organizacyjnego powołanego dla pożegnania ks. kard. Augusta Hlonda, który swą stolicę arcybiskupią przenosił do Warszawy, należeli mec. Kazimierz Dziembowski, wówczas dyrektor administracyjny Instytutu Zachodniego, Kirył Sosnowski, redaktor "Przeglądu Zachodniego", Aleksander Rogalski, Edward Serwański oraz moja osoba. Wygłosiłem wtedy, dnia 25.2.1946 r., w imieniu poznańskiej inteligencji, krótkie przemówienie pożegnalne w Auli Uniwersytetu (Głos Wlkp. 27.3.1946 r.). W tych warunkach daleko posunięta ostrożność w kontaktach politycznych była nakazem chwili. I ta ostrożność cechowała postępowanie owych trzech przyjaciół prof. Zygmunta Wojciechowskiego, którzy stanęli przed Wojskowym Sądem Rejonowym. Mimo to zarzucono im kontynuowanie podziemnej działalności politycznej, zmierzającej do obalenia przemocą ustroju rodzącej się tzw. Polski Ludowej. Zapowiedź tych ciężkich czasów można było już widzieć w dniu sfałszowanych wyborów do sejmu z 19 stycznia 1947 r. Ówczesna ordynacja wyborcza przewidywała możliwość pozbawienia czynnego prawa wyborczego osób, które w opinii władz bezpieczeństwa są związane z podziemiem. W dniu wyborów okazało się, że na liście wyborców nie było prof. Zygmunta Wojciechowskiego i jego małżonki Marii. W dniu 5 kwietnia 1948 r. został aresztowany Edward Serwański. Żona, Wanda Serwańska, przez trzy dni poszukiwała zaginionego męża. Okazało się, że to UB go zatrzymało. Kirył Sosnowski i Jacek Nikisch zostali aresztowani w niespełna rok później - w dniu 10 marca 1949 r. Proces odbył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie po długim śledztwie - dopiero 29 sierpnia 1950 r. W tym dniu Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie, rozpoznawszy sprawę Jana Jacka Nikischa, Kiryła Sosnowskiego i Edwarda Serwańskiego, uznał Jana Jacka Nikischa winnym, że w okresie od czerwca 1945 r. do jesieni 1946 r. na terenie Katowic i Poznania działał w zamiarze zmiany przemocą ustroju państwa polskiego przez to, że brał udział w nielegalnym związku pod nazwą "Ojczyzna", w którym jako kierownik pozostawał w stałej łączności z Sosnowskim Kiryłem, Serwańskim Edwardem, Targiem Alojzym i innymi, organizował zebrania członków, a nadto utrzymywał kontakty z ks. Stępniem vel Jankowskim, szefem propagandy Stronnictwa Narodowego, oraz Zachertem Zygmuntem, członkiem ośrodkakoordynującego prace podziemnych organizacji antykomunistycznych - to jest przestępstwo z art. 86 - 2 KKWP i za to skazał Nikischa Jana Jacka na osiem lat więzienia, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres czterech lat oraz przepadek mienia. Karę pozbawienia wolności sąd złagodził na podstawie amnestii o połowę, to jest do czterech lat więzienia. Zaliczono czas tymczasowego aresztowania.
Kiryła Sosnowskiego skazano również na osiem lat więzienia, ale nie zastosowano w stosunku do niego złagodzenia kary na mocy amnestii, Edwarda Serwańskiego - na siedem lat więzienia ze złagodzeniem kary do polowy i z zaliczeniem okresu tymczasowego aresztowania. Obydwóch też na przepadek mienia i kilkuletnią utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych. W uzasadnieniu sąd przedstawił działalność skazanych w okresie międzywojennym i w czasie okupacji, poświęcając każdemu po kilka stron, po czym opisał "przestępną" rzekomo ich działalność w Polsce Ludowej. Ten bardzo ważny fragment ma co do Jana Jacka Nikischa następujące brzmienie: "Po wyzwoleniu, w czerwcu 1945 r. oskarżony Nikisch został powiadomiony o posiedzeniu Rady Jedności Narodowej w Krakowie. Oskarżony udał się do Krakowa, ale nie wziął udziału w posiedzeniu, lecz zgłosił pisemną rezYgnację ze stanowiska członka R.J.N.
W drodze powrotnej do Poznania oskarżony zatrzYmał się w Katowicach, gdzie skontaktował się z Wyrębskim Stanisławem, któremu zlecił zwołać zebranie b. członków "OjczYzny" przebywających w Katowicach. W zebraniu wzięli udział prócz oskarżonego i Wyrębskiego: Popiołek Kazimierz, Targ AlojzY, i Bednorz Zbyszko. Na pytania obecnych co do dalszej działalności "OjczYzny" oskarżony Nikisch oświadczYł, że organizacja zostaje rozwiązana. Następniejednak nadmienił, że członkowie "OjczYzny" mogą spotykać się nadal dla omawiania aktualnych zagadnień i mogą utrzYmywać Z sobą łączność. Następnie oskarżony zapowiedział odbycie następnego zebrania na dzień 15 lipca 1945 r. w Poznaniu. W dniu 15 lipca 1945 r. odbyło się drugie Z kolei zebranie członków "OjczYzny" w Poznaniu, w mieszkaniu prywatnym oskarżonego Nikischa. Na zebraniu tym byli obecni oskarżony Sosnowski Kirył, oskarżony Serwański Edward, ks. Maksymilian Rode, ks. Milik, Pilichowski Czesław, Pospieszaiski i inni. Oskarżony Nikisch wygłosił sprawozdanie Z działalności "OjczYzny" od jej założenia, następnie poinformował zebranych o rozwiązaniu "OjczYzny". Podobnie jak na poprzednim zebraniu oskarżony Nikisch wysunął sugestię co do utrzYmywania w dalszYm ciągu łączności i zbierania się celem wspólnego omawiania bieżących zagadnień. Wokresie od lata 1945 r. do lata 1946 r. oskarżony utrzYmywał łączność z Lachertem Zygmuntem. W toku kilku spotkań Lachen proponował oskarżonemu przYstąpienie do t. zw. Komitetu legislacyjnego "S.N.". Na co oskarżony nie wyraził zgody. Ks. Jankowski, który pracował w tajnym "S.N." i organizował z polecenia ośrodka emigracyjnego siatkę administracyjną na terenie kraju również zwrócił się do oskarżonego, aby został przedstawicielem tejże siatki w Poznaniu, na co oskarżony róiunież nie zgodził się. Jesienią 1946 r. oskarżony Nikisch zwołał dalsze zebranie b. członków "OjczYzny" w Poznaniu. W zebraniu tym wzięli udział obaj współoskarżeni, a nadto Męcherski,
Karol Marian Pospieszaiski
Kolipiński, Targ i inni. Tematem zebrania było omówienie możliwości wysunięcia listy wyborczej "Ojczyzny" w wyborach do Sejmu R.P. Również jesienią 1946 r. odbyło się następne zebranie b. członków "Ojczyzny" w mieszkaniu oskarżonego Sosnowskiego Kiryła w Poznaniu. Na zebraniu tym oskarżony Sosnowski Kirył wygłosił referat na temat zaostrzających się stosunków politycznych między państwami anglosaskimi a ZS.R.R. Równocześnie wysunął koncepcję t. zw. małej propagandy tj. akcji mającej na celu wspólne zbieranie się do uzgadniania poglądów na aktualne zagadnienia polityczne i następnie rOzPowszechnianie tych poglądów. Projekt ten nie został przez zebranych przyjęty. Na omówionym wyżej zebraniu kończy się działalność oskarżonego Nikischa w ramach nielegalnego związku "Ojczyzna"'. W późniejszym okresie oskarżony spotykał b. członków "Ojczyzny' ale spotkania te nie miały charakteru organizacyjnego, lecz następowały na płaszczyźnie działalności zawodowej w Związku Zachodnim bądź też miały charakter towarzyski"'. (zachowano styl i pisownię oryginału)
Drugi oskarżony, Kirył Sosnowski, pracował podczas okupacji w sekcji zachodniej departamentu informacji i prasy Delegatury Rządu, najpierw jako jej kierownik, potem naczelny redaktor wydawnictw. Dyrektorem departamentu był Stanisław Kauzik (Nowa Encyklopedia PWN 1994). Kirył Sosnowski został w kwietniu 1944 pod zmienionym nazwiskiem przypadkowo aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym Stutthof. Ten fakt był sądowi znany, pozostałe informacje są fragmentaryczne i nieścisłe. Oto tekst uzasadnienia jego" winy": " Wiosną 1945 r. oskarżony powrócił do Warszawy i w maju 1945 r. odbył spotkanie Z Kauzikiem. Kauzik poinformował oskarżonego o mającym się odbyć zebraniu "Rady Jedności Narodowej' a następnie zaproponował mu działalność konspiracyjną w ramach departamentu informacji Delegatury. Oskarżony na tę propozycję nie wyraził zgody, przyjął jednak od Kauzika sumę 90 000 zł. zfunduszów Delegatury. W dniu 15 lipca 1945 r. oskarżony Sosnowski wziął udział w zebraniu b. członków "Ojczyzny" w Poznaniu u oskarżonego Nikischa. Zebranie to miało przebieg wyżej w pkt. 1 uzasadnienia opisany. Wiosną 1946 r. oskarżony Sosnowski wyjechał do Katowic, gdzie skontaktował się Z przebywającymi tam członkami "Ojczyzny" i za pośrednictwem Targa Alojzego zwołał zebranie. Zebranie odbyło się w mieszkaniu Popiołku Kazimierza, a uczestniczyli w nim nadto Targ i Bednorz. Oskarżony Sosnowski wygłosił referat polityczny, w którym wskazał na zaostrzające się stosunki między państwami anglosaskimi a Związkiem Radzieckim, które jego zdaniem doprowadzą do konfliktu zbrojnego i w wyniku tego Związek Radziecki zostanie pobity.
Wwrześniu 1946 r. złoiyli oskarżonemu wizytę w Poznaniu Felczak Jan Wacław, wysłannik Berezowskiego i Pszon Mieczysław. W rozmowie zaproponowano oskarżonemu dalszą pracę konspiracyjną w "Delegaturze" na stanowisku delegata w Poznaniu. Oskarżony nie przyjął tej propozycji, jednak podczas rozmowy wyraził chęć odbycia spotkania i przeprowadzenia rozmowy Z przebywającym za granicą Kauzikiem. Spotkanie to miało odbyć się na terenie Paryża. Wjesieni 1946 r. oskarżony wziął udział w dwóch zebraniach b. członków"Ojczyzny". Na drugim Z kolei, odbytym w mieszkaniu oskarżonego Sosnowskiego, oskarżony lwygłosił referat na temat sytuacji politycznej, a następnie wysunął projekt oddziaływania na społeczeństwo przy pomocy t.zw. "małej propagandy". Działalność ta miała polegać na odbywaniu zebrań, na których miały być uzasadniane poglądy "Ojczyźniaków" na aktualne zagadnienia polityczne. Poglądy te miały być następnie rOzPowszechniane wśród inteligencji. Zebrani nie podtrzymali tego projektu, wobec czego oskarżony Sosnowski działalność taką prowadził na własną rękę na terenie Poznańskich Zakładów Graficznych rOzPowszechniając w rozmowach Z urzędnikami Zakładów swój pogląd na sytuację międzynarodową i konflikt zbrojny. W ten sposób oskarżony szerzył w społeczeństwie psychozę wojenną i nastroje defetystyczne. W ciągu 1947 r. oskarżony Sosnowski widząc, że w Poznaniu dalsza działalność "Ojczyzny" nie znajduje podatnego gruntu, postanowił przenieść tę działalność na teren Katowic. W tym czasie oskarżony odbył szereg spotkań Z Targiem Alojzym na terenie Osiecznej i Poznania, w których omawiał Z nim aktualne zagadnienia polityczne i wskazywał na konieczność przeciwstawienia się poglądowi marksistowskiemu. Podczas tych rozmów oskarżony poinformował Targa o przesłaniu działaczowi emigracyjnemu Seydzie sformułowanych przez siebie trzech tez za pośrednictwem Grotowej. Wsierpniu 1947 r. oskarżony odbył Z Targiem rozmowę, w której omówił kwestię t.zw. małej propagandy, przy czym wyraził się, że oznaczałoby to podjęcie pracy konspiracyjnej w skromnym zakresie. Targ odpowiedział na powyższą propozycję wymijająco, obiecując zastanowić się nad odpowiedzią".
Sąd krótko uzasadnił skazanie Edwarda Serwańskiego, trzeciego oskarżonego, który - jak już wspomniano - został aresztowany jako pierwszy. Działacz harcerski, Uf. w roku 1912, pracował w sekcji zachodniej departamentu informacji Delegatury Rządu pod Edwardem Męciewskim, który po Kiryle Sosnowskim objął w 1944 roku jej kierownictwo. Powiedziano o nim, co następuje: "Po wyzwoleniu, w kwietniu 1945, oskarżony spotkał na terenie Poznania swego przełożonego Edmunda Męclewskiego. Na polecenie Męclewskiego oskarżony przystąpił do zbierania wiadomości politycznych, gospodarczych i społecznych Z terenu Wielkopolski. 'Wiadomości te oskarżony zbierał sam, następnie zaś nawiązał łączność Z Czapiewskim fanem, od którego otrzymywał informacje. Ponadto za pośrednictwem Czapiewskiego oskarżony poznał funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej o nieustalonym nazwisku i osobnik ten był również pomocny w zdobywaniu interesujących Męclewskiego wiadomości. Zebrane informacje oskarżony przekazywał Męclewskiemu na użytek "Delegatury Rządu". Jako wynagrodzenie otrzymał w tym czasie od Męclewskiego sumę około 10 000 zł. Współpraca oskarżonego Z Męclewskim trwała do czerwca 1945 r. W następnym okresie oskarżony Serwański wziął udział w dwóch zebraniach konspiracyjnych byłych członków »Ojczyzny«, a to w jesieni 1946 w mieszkaniu oskarżonego Nikischa przy udziale oskarżonego Sosnowskiego, Targa Alojzego, Kolipińskiego i innych. Również w jesieni 1946 został zaproszony do mieszkania Kolipińskiego. Na zebraniu byli obecni członkowie »Ojczyzny« Pilichowski, Kubiak, Męclewski, nadto Promholz, który referował zagadnienia emigracyjne".
To uzasadnienie" winy" trzech oskarżonych nasuwa następujące refleksje: 1. Sąd musiał uznać, że Jan Jacek Nikisch kilka razy uchylał się od udziału w konspiracyjnej działalności, zachowując wysoce w interesie Instytutu
Karol Marian Pospieszaiski
Zachodniego wskazaną ostrożność w kontaktach z dawnymi kolegami. Uderza wyraźna sprzeczność między sentencją wyroku, gdzie powiedziano, że Jan Jacek Nikisch kontaktował się z Zygmuntem Zachertem i ks. Jankowskim, co uznano za podziemną tajną akcję, a uzasadnieniem, gdzie stwierdzono, że Nikisch na ich działalność nie wyraził zgody. Co więcej, wystąpił z londyńskiej Rady Jedności Narodowej. Podobnie uchylał się od działalności konspiracyjnej Sosnowski. Najpierw nie przyjął propozycji b. dyrektora departamentu Delegatury Kauzika, a potem odmówił współpracy z Janem Felczakiem i Mieczysławem Pszonem. Poza tym oskarżeni stale podkreślali, że "Ojczyzna" uległa rozwiązaniu w dniu 15 lipca 1945 f. 2. Oskarżeni mieli rzekomo uprawiać tzw. małą propagandę, tzn. w rozmowach koleżeńskich uzgadniać swoje poglądy i je w takich rozmowach głosić. Jakkolwiek widywałem się z Kiryłem Sosnowskim i Edwardem Serwańskim, chociaż i moje nazwisko w uzasadnieniu widnieje, określenie "mała propaganda" jest mi znane tylko z uzasadnienia wyroku. Zachodzi wobec tego pytanie, czy istotnie używano tego terminu w kontaktach między członkami b. organizacji "Ojczyzna"? Te kontakty - to były spotkania w bardzo małym gronie, a więc nie "zebrania". Nie ulega chyba wątpliwości, że koledzy poruszali też sprawy polityczne z wysoce krytycznym nastawieniem w stosunku do tego, co się wtedy w Polsce działo. Nie była to w rozumieniu ówczesnego prawa przestępcza działalność, nie były nią również rozmowy Ki rył a Sosnowskiego z pracownikami Poznańskich Zakładów Graficznych. 3. Zarzucona skazanym działalność miała miejsce na kilka lat przed ich aresztowaniem. Co do Jacka Nikischa stwierdzono, że jego działalność kończy się jesienią 1946 roku, kiedy na zebraniu w mieszkaniu Sosnowskiego zebrani nie zgodzili się na projekt uprawiania tzw. "małej propagandy". Przestępna rzekomo działalność Sosnowskiego ustała według wyroku w 1947 roku, aresztowanie zaś nastąpiło 10.3.1949 f., akcja Serwańskiego ustała w 1946 roku, aresztowanie nastąpiło 4.4.1948 f. 4. Edward Serwański utrzymywał rzekomo przestępne kontakty z Edmundem Męciewskim, na którego rzecz zbierał informacje - według wyroku - w okresie od kwietnia do czerwca 1945 roku, a więc przed utworzeniem tzw. Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i tym samym przed jego uznaniem przez mocarstwa zachodnie, co stało się 29.6.45 (Francja i Szwecja) i 5.7.45 (W. Brytania i Stany Zjednoczone). Edmund Męclewski był podczas okupacji w bliskim kontakcie z Zygmuntem Wojciechowskim, na grudniowym zebraniu w roku 1944 w Milanówku w jego obecności mówił o potrzebie utworzenia Instytutu Zachodniego, był przyjacielem Edwarda Serwańskiego, który mu w sekcji zachodniej departamentu informacji podlegał. Już w styczniu 1945 w Częstochowie Edmund Męclewski opowiadał się za współpracą z nowymi władzami, ale miał jeszcze wówczas pewne kontakty z b. dyrektorem departamentu informacji Kauzikiem i rozdzielał między swych dawnych podwładnych i współpracowników pewne fundusze z tytułu pełnionych podczas okupacji czynności. Edward Serwański, dzisiaj ciężko chory, mówił autorowi o tworzeniu "dowodów" przez UB, że metody były straszne. W nekrologu ogłoszonymprzez niego w "Przeglądzie Zachodnim" (1992 nr 3) powiedział o Męciewskim: "Lata 1945-1949 to intensywny okres pracy". To praca w reaktywowanym przez Pilichowskiego Polskim Związku Zachodnim, założenie Zachodniej Agencji Prasowej dla szerzenia informacji o nowych ziemiach zachodnich, kierownictwo nie tylko wspomnianą Agencją, lecz również - już od 1945 roku - Komitetem Propagandy Zagranicznej w Ministerstwie Ziem Odzyskanych, potem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w Biurze Prac Kongresowych tamże, wreszcie w departamencie prasy i informacji MSZ. To skończyło się z nastaniem okresu stalinowskiego w roku 1949. Do 1956 został "przechowany" w Wydawnictwie Polskiego Radia i w Stowarzyszeniu PAX. W roku 1956 powołał znowu do życia zlikwidowaną poprzednio Polską Agencję Prasową i Wydawnictwo Zachodnie. Nie był nigdy aresztowany, ale w okresie "przechowania" stale niepokojony. W świetle tych faktów należy odczytać uzasadnienie wyroku. To była akcja zastraszania członka organizacji "Ojczyzna", pośrednio wymierzona przeciwko prof. Wojciechowskiemu. 5. Sytuacja polityczna w latach 1945-1947 była zgoła odmienna od położenia w latach 1948 i następnych. W pierwszym okresie władze komunistyczne kokietowały społeczeństwo wizją pewnych swobód obywatelskich. Manifest z 22 lipca 1944 r. mówił o obowiązywaniu podstawowych założeń konstytucji marcowej 1921 roku W dniu 30.6.1946 r. odbyło się słynne referendum, a 19.1.1947 r. - wybory do sejmu. Przełom nastąpił po tzw. lipcowo-sierpniowym plenum z 1948 f., a Polską Partię Socjalistyczną wcielono w grudniu tego roku do PPR, tworząc PZPR. To był początek największego terroru - okresu stalinowskiego. Wyrok zapadł w dniu 29 sierpnia 1950 f., a więc za czasów stalinizmu. 6. Istotnym znamieniem zarzucanego oskarżonym przestępstwa jest dążenie do zmiany przemocą ustroju państwa polskiego. W całym wyroku nie poświęcono tej "przemocy" ani słowa, zupełnym jej przeciwieństwem jest wspomniana wyżej tzw. "mała propaganda". 7. Sąd nie ocenił wcale pracy" oskarżonych" w Instytucie Zachodnim. Powiedziano tylko: "Wszyscy trzej oskarżeni powoływali się na osiągnięcia swej pracy zawodowej..." co miało potwierdzać ich lojalny stosunek do linii politycznej rządu RP. I nic więcej! A właśnie Sosnowski był pierwszym redaktorem "Przeglądu Zachodniego" i kierownikiem działu wydawniczego (w latach 1945 i 1946 opublikował 26 książek) oraz należał do redakcji serii wydawniczej "Documenta Occupationis", a w latach 1947 i 1948 ogłosił wraz z Mieczysławem Suchockim dwutomową monografię pL "Dolny Śląsk". Edward Serwański wydał w roku 1946 wraz z Ireną Trawińska dokumentację o powstaniu warszawskim pL "Zbrodnia niemiecka w Warszawie". (Doc. Oce. II). Ta praca oraz tom I Doc. Oce. zostały przez Trybunał N orymberski włączone w poczet dowodów i w wyjątkach ogłoszone w jego urzędowym wydawnictwie (Trial of the major war criminals - 42 tomy). Najwyższy Sąd Wojskowy, do którego Jan Jacek Nikisch i Kirył Sosnowski złożyli skargę rewizyjną, zatwierdził wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie postanowieniem z 5 stycznia 1951 r.
Karol Marian Pospieszaiski
Analiza wyroku Wojskowego Sądu Rejonowego jego sentencji i uzasadnienia - wykazuje, że skazanie było z prawnego punktu widzenia bezpodstawne. Dlaczego taki wyrok wydano? Prof. Wojciechowski powiedział do mnie, po aresztowaniu skazanych, niemal 50 łat temu, że to była akcja skierowana przeciwko niemu. Miała ona przerazić pracowników Instytutu Zachodniego. W tym celu powołano się na obojętne pod względem prawnym fakty sprzed trzech lat! Skazani stali się niejako zakładnikami. W tym znaczeniu stanowili martyrologiczny element dziejów Instytutu. Ich pobyt w więzieniu pokrywa się z okresem największego terroru - tzw. okresem stalinowskim 1948 - 1953 - od lipcowego i sierpniowego plenum, do zgonu Józefa Stalina (5 marca 1953 r.).
Jan Jacek Nikisch i Edward Serwański swoje kary - po uwzględnieniu amnestii - odbyli. Nie dotyczy to Kiryła Sosnowskiego, co do którego sąd amnestii nie zastosował. Prawdopodobnie uważano go za bardziej dynamicznego od pozostałych oskarżonych, może też zaważył fakt, że Sosnowski opuścił Instytut Zachodni i objął stanowisko naczelnego redaktora Wydawnictwa Pallotinum przy ul. Przybyszewskiego w Poznaniu. Słyszałem, że dyrektor Instytutu, Zygmunt Wojciechowski, powiedział do swego przyjaciela Sosnowskiego, że gdyby pozostał w Instytucie, sytuacja jego byłaby "lepsza". Kirył Sosnowski został wiosną 1953 roku - już po zgonie Stalina - zwolniony z więzienia ze względu na zły stan zdrowia. Z owych trzech oskarżonych, on pierwszy zmarł, we wrześniu 1966 roku. Jego zgon stał w przyczynowym związku z doznanymi prześladowaniami. Został pochowany na cmentarzu górczyńskim, gdzie też spoczął w 1966 roku Jan Jacek Nikisch. W pogrzebie uczestniczyli tłumnie 00. chrystusowcy i dominikanie. Przed spuszczeniem trumny do grobu, kiedy zwykle wygłasza się żałobne przemówienia, zaległa bardzo długa, kilka minut trwająca cisza. Ta cisza krzyczała! Taka była wtedy - we wrześniu 1966 roku - trwoga. Niby sytuacja była jasna. Wyrokiem z 22 maja 1958 r. Izba Karna Sądu Najwyższego, wskutek rewizji nadzwyczajnej wniesionej przez ministra sprawiedliwości uniewinniła skazanych. Powiedziano w uzasadnieniu: "Z zawartego w sprawie materiału dowodowego wynika, że organizacja "OjczYzna" w okresie powojennym działalności nie przejawiała. W sprawie nie ma dowodów, które mogłyby świadczYć o wrogiej działalności oskarżonych Z punktu widzenia interesów Państwa Ludowego. ... Próby wciągnięcia oskarżonych do wznowienia żYcia konspiracyjnego były przez oskarżonych zdecydowanie odrzucane. ... W tych warunkach oraz przy uwzględnieniu, że wSzYscy trzej oskarżeni na rOzPrawie głównej nie potwierdzili swych wyjaśnień, które złożYli w śledztwie, tłumacząc ten fakt tym, że w śledztwie stosowano wobec nich niedozwolone metody, Sąd NajwyższY orzekł jak w sentencji".
W chwili pogrzebu Kiryła Sosnowskiego minęło od Października 10 lat i euforia popaździernikowa dawno wygasła. Była w dziejach tzw. Polski Ludowej tylko krótkim epizodem. Pozostało po niej jeno wspomnienie. Zbyt nikłe, aby mogło przełamać obawy, które kazały żałobnikom długim manifestacyjnym milczeniem złożyć hołd zmarłemu.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.