WOJEWODA POZNAŃSKI NA KARTACH LITERATURY FRANCUSKIEJ Trzy portrety Krzysztofa Opalińskiego

Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski

Czas czytania: ok. 14 min.

WIESŁAW MATEUSZ MALINOWSKI

N ieczęsto spotkać możemy Wielkopolan wśród bohaterów francuskiej literatury pięknej. Najpopularniejszym z nich jest niewątpliwie Stanisław Leszczyński; postać dobrego króla Stanisława pojawia się we Francji w licznych utworach wierszowanych, powieściach, nowelach i dramatachl. Tutaj jednak chcielibyśmy zwrócić uwagę na obecność w literaturze francuskiej dobrze Polakom znanej postaci Krzysztofa Opalińskiego (1609-1655), wojewody poznańskiego od roku 1637, pisarza i posła sejmowego, autora głośnych Satyr, założyciela w 1650 roku w Sierakowie gimnazjum opartego na reformatorskich teoriach pedagogicznych Jana Amosa Komeńskiego. Brał udział w opozycji magnatów przeciwko polityce Władysława IV i miał wątpliwy zaszczyt poddać się Szwedom pod Ujściem w 1655 roku. Ten Wielkopolanin wpisuje się także w historię związków polsko-francuskich w XVII stuleciu. Już w latach 30. utrzymywał kontakty z dyplomatami francuskimi; jeszcze jako starosta śremski w 1635 roku składał w Gdańsku wizytę posłowi francuskiemu Klaudiuszowi d'Avaux; a w roku 1640, będąc w Warszawie na sejmie, spotykał się z posłem d'Avagour. Z czasem, jak pisze Alojzy Sajkowski, nić porozumienia z dyplomacją francuską doprowadzi do swego rodzaju "gallomanii" wojewody poznańskieg0 2 . N owy kurs polityki zagranicznej Władysława IV, po śmierci królowej Cecylii Renaty w marcu 1644, niewątpliwie mu odpowiadał; projekt wieczystego pokoju ze Szwecją wymagał wszak zbliżenia się do sprzymierzonej ze Szwecją Francji. I oto w roku 1645, z woli króla, Krzysztof Opaliński staje na czele poselstwa do Paryża po Ludwikę Marię Gonzagę, małżonkę Władysława IV Wazy. To właśnie wydarzenie zapewni wojewodzie poznańskiemu miejsce na kartach literatury francuskiej. Po raz pierwszy stanie się to za sprawą poety. Współczesny wydarzeniu Rene de Sainte-Espine, podpisujący się jako "Rene, szlachcic z Bretanii, pan

Wiesław Mateusz Malinowski

Ryc. 1. Krzysztof Opaliński, miedzioryt J.Meyssensa

CHRIJTOPHMW* C&nt* Je Bnin CpaUatth T&litwu; p At-ii>.-s - ,,-i, r. -,-J< £ ",.f lir - *" * / " t ". ,,, ,! tai c<nnrj & tndum > t, < %na Sainte- Espine, poeta Ich Królewskich i Książęcych Mości"3, twórca mało znany, o którym niewiele dziś wiemy, poświęci Krzysztofowi Opalińskiemu i jego poselstwu swoje "Strofy o przybyciu do Paryża, 25 października 1645, Prześwietnego Księcia Wojewody, Ambasadora Nadzwyczajnego Najjaśniejszego Króla Polski", opublikowane w Paryżu tego samego roku 4 . Spośród dwudziestu dwóch tetrastychów składających się na utwór, dotychczas polskiemu czytelnikowi nie znany, połowa usiłuje wychwalać Ich Królewskie Mości; pozostałe koncentrują się natomiast na wspaniałym orszaku gości zagranicznych, prowadzonym przez Krzysztofa Opalińskiego:

... Jakaż to chwała z Twoją równana być może Ambasadorze Prześwietny? chlubo wojewodów, Książę obdarzony Z miłych losu wyroków ZaszczYtem prowadzenia wspaniałej Królowej!o Książę światły, tysiąc za tobą rycerzy, Których przepych nieznanym błyszczy tutaj herbem, Dlatego pragnę stać się dziś drugim Malh erbem 5, Aby ułożyć wiersze godne Twych żołnierzy!

Co za widok wspaniały! mamże wierzyć zmysłom? Czyliż to wojownicy czy senatorowie? CZy może to półbogi lubo cesarzowie Okryci gwiazdy blaskiem i sławy asystą?

Ileż pereł i złota, oczy, cóż widzicie? CZyŻ to aby nie skarby Ameryki całej? Królów godny przepychu, tryumfie wspaniały! Każesz brać dzisiaj ludzi za bogów niezbicie!

Paryż nawykły widzieć potężnych monarchów, Wyznaje, że nie widział piękna tak rzadkiego, Jak owe świetne blaski tryumfu nowego, Co miłość budzi mocą swych bogactwa znaków.

Niebiosa, cóż widzę? Cezar to czy Achilles? On bardziej niż Merkury dzielny i waleczny, Od Heraklesa większy, mądry i stateczny! CZy to Ambasador czy też Marsa oblicze?

Irys blednie przy barwach królewskich bez mała, Turkusy i diamenty, złoto, rubin, perły, Tak, ubiór jego tworzą najbogatsze skarby 1 zdobią bułat jego, tudzież Bucefała...

... Quelle gloire iż vostre heur peut estre comparable? Illustre AMBASSADEUR? gloire des PALATINS, Prince favorise des plus heureux Destins! D'estre le Conducteur d'une Reine admirable!

Sage Prince suivy de mille Chevaliers, De ąui les ornements n 'ont rien de plus siiperbe, je desire aujourd'huy d'estre un second Malherbe, Pour composer des Vers dignes de vos Guerriers!

Quels triomphants objets! mes sens, vous doy-je croire? Sont-ce des Combatants, ou bien des Senateurs? Sont-ce des demi-Dieux, ou bien des Empereurs? Couverts d'Astres brillants de splendeur et de gloire?

STANOiSS SVR Ł ENTRE'E

DV TRES-ILLVSTRE COMTE PALATIN.

STANCES SVR L'ENTE.E'E DV TRES-ILLVSTRE

AMBASSADEVR EXTRAORDINAIRE DV SERENISSIMB ROY D£ teI?}q Qrg E,

COMTE PALATIN, AMBASSADEVR EXTRAORDINAIRE

DV- SERENJSSIME

ROY

DE

POLOGNE,luini. Djpributetm des plus hmes

A PARIS, fSEBASTIEN CRAMOISY.l Imprimeur ordinairedu Roy, j r aj S lae Chez< & de li Reyne Regenee; j4uetlauii ( BT i CicOgilCS.

\ GABRIEL CRAMOISY . J M. DC. XLV.

AySC ISMlSSIOlt.

Qui feult pomicz, donmrdes Eloett aux Rois, Rar des difiourspompeux & des tcrmcs dechois, Qui. ne VJnt v/firez. qtu des DIEVX tf des Angel!

S( au *vtt, auspouuez, toutć Utiice - oafie Vniutrs, Dont- Upliunrfamptix <ompop\tantdVracles, Vemz, rot * . Męnts tdttme fammtsles, Digiti d 'epre exprtmex,par voseelejl» Vtrs \ Aij

Le grond ApriduNord, vnRoyquerieitn 'egate, Et de aut Umai Uantc * ctutft U grandeur; Miii dmt la probitifttrpapml taPlendeur Eopamme lis Rocbers de u mer gjaciate 1

P ARIS accottpumede voir de granit Monarqitts, Cenfe.fle quil u li veuriende rate & debcau, A ['egal de l 'ee Ut 4» triimphe nouueau Qj A Amour feit ( aaterpat tan t de riehtimarquei.

Ce Prince dont le brat a dompte des Jjtans, Ce chtfdtt Pohnneu, cefoudre de la guerre, Enmye- vn grand Htraud <tvn des b 'oittt de U terre Vers vi> ROTqui reJJt etat mitte Comtuttmi'.

Cie»xquet»j -;ebli -eejiciiiSe Ambienl 'vndesCepm Cepliptmepu Mercttre, ilep V4(j*nt &br*m, C'ep mffiplut vi Akide efi*ntfasuant &.fI- nut! Ep-ce tAmU/Ttdtur, t» plupop eS-a MARS)

Quelle glare * ttopre beur pet« litre mmparnble i lljujJrl AMBĄSSADEVR ?£jW«i&» PALATINS, Prmcefeaorife des pluj hettreux Dtftinsl D 'epre lc Cmiiiiieurttvne "Reine admirabte!

L 'Tru ctde MX autem defipompe tojitUt, Turqmfet, dumtnts, or, perlet (g rubu, Lesplus rijbesTre.fw amfofintfet Ubits, Cmmentfio Cimettrte, .fi jlu vr*) Bucepbde.

Sage Princeptiuy de mi Ue Chtualiert, De tuit Us omemtnti n 'ont mit depltvfupcrbe, Je defcc auiourd'huy d'eprttm (tcond Malherbe, paar compofer des Vers diffus de 1101 Cuerriers I

U 'me tjJe de JjtMs in pierre tnmsprmcx" P 'vn trifte&vitux defert, <w *j jtjourdistempepes, Je iiitns potir udmirer lc; RpytMes conauePis D 'vne »uJJtpt beauti qui let D 1 EVX* charmez,!

Qiteh triampbants ohfetstmetisfcnStitosadoy-ieeroirtf Sont- ce des Combatants, c-u hielt des Senateurs) Sont-ce des dimi- Dieux. O» tuendes Empereurs l Cossutnsd 'APresbrillant!de sjlcndeur i&deghirel

VOMl ijui de eettt pompe tugminttz, U Riche.fle, 'Arne de cttte Cour ,ft.fl8" dtSe A Pre Ut, De quili Pietibniie aueeptui d c Ut, Que lepourpre (c Utnnt de l 'Wupte Nc Uep 1

Que de pirlts tf d 'nr, que vojtz, vom mttyeuxi Sont -a point hs Trefiri dt Mutet 'Ameriquel Pompe diffie de Reis, Tmmpbe:magnifique t TafittprendrtMUuribity iethemet pourdet Dttux!

Grmd ESfrit reuepu des plut ratet vertut, Sage vamqueur du litte, (Spetu de lipiorance, Qjfi amblez, de bonhtur U Potopie t$ i* France, De qui tone let matbem enftafint abatttt >.

Ryc. 2. Strona tytułowa i trzy pierwsze strony oryginalnego wydania "Strof o przybyciu do Paryża..." Rene de Sainte-Espine'a (Bibliotheque N ationale w Paryżu)

Que de perles et d'or, que voyez-vous mes yeux? Sont -ce point les Tresors de toute l 'Amerique ? Pompe digne de Rois, Triomphe magnifique! Tu fais prendre aujourd'huy des hommes pour des Dieux!

Paris accoustume de voir de grands Monarques, Confesse qu'ił n 'a veu rien de rare et de beau, A l'egal de l'eclat du triomphe nouveau Qu 'Amour fait echter par tant de riches marques.

Cieux que voy-je? est-ce Achille, ou bien l'un des Cesars! C'est Iii plus que Mercure, ił est vaillant et brave, C'est aussi plus qu 'Aleide estant savant et grave! Est-ce l'Ambassadeur, ou plustost est-ce MARS?

L 7ris cede aux couleurs de sa pompe royalle, Turquoises, diamants, or, perles et rubis, Les plus richesTresors composent ses habits, Couvrent son Cimeterre, et son vray Bucephale... 6

W kolejnych strofach pojawia się towarzyszący wojewodzie biskup warmiński Wacław Leszczyński:

Duch wielki przyodziany w cnoty najprzedniejsze, Światły pogromca występku, bicz na ignorantów...

Grand Esprit revestu des plus rares vertus, Sage vainqueur du vice, et fleau de l'ignorance...

Poezja to, jak widzimy, nie najwyższego lotu, zgodna wszak z duchem owych czasów i obowiązującą konwencją literacką. Postacie świata rzeczywistego wpisują się tu w poetycki świat stereotypów, w którym dominują bogowie i herosi antycznej mitologii. Tak też i wojewoda Opaliński jawi się bardziej jako dumny wojownik o marsowym obliczu niż dyplomata. Zaskakującajest niewątpliwie geografia Sainte-Espine'a, według której złoto Polaków miałoby pochodzić ze skarbców Ameryki 7 . Podziw poety wydaje sięjednak niekłamany. Z podobnym entuzjazmem wypowiada się zresztą tenże Rene de Sainte-Espine w strofach adresowanych do markiza de Bassompierre'a:

Złoto, purpura, błękit, jedwab i metale, Urzekły piękne oko wielkiej gwiazdy świata; Paryż - stolica zbytku, w przepychy bogata Ujrzał złoto u kopyt rumaków wspaniałych...

Wiesław Mateusz Malinowski

Vor, le pourpre, et lazur, la soye et les metaux, Ont charme le bel oeil du grand Astrę du monde; Paris ąui de splendeur et de richesse abonde, A veu Vor souls les pieds des siiperbes chevaux... 8

Jak podają niektóre źródła, wojewoda Opaliński, naśladując Jerzego Ossolińskiego posłującego dwanaście lat wcześniej do Rzymu, podkuł swoje konie złotem tak, by słabo przymocowana podkowa pozostała na paryskim bruku 9 . Francuski poeta zdaje się czynić aluzję do tego epizodu. W każdym razie motyw przepychu i bogactwa nieustannie przewija się w dalszej części jego utworu:

Stu rycerzy ze sztuką strojnych niewymowną, I niczym Amor w łuki i w kołczany zbrojnych, Na królewskich rumakach i w szatach dostojnych Jest dziś dwudziestu panów możnych gwardią groźną.

Widzę trony przenośne, Z dumną wystawnością Ciągnione przez rumaki najwspanialsze w świecie; Konie rydwanu słońca czy Neptuna przecie Równać by im nie mogły pięknem ni wartością!

Cent Chevaliers pares d'un arf in exprimable, Armes comme l'Amour et d'arc et de carquois, Revestus et montes comme de puissants Rois, Sont de vingt grands seigneurs la garde redoutable.

J'oys leurs thrones roulants en siiperbe appareil, rires par des chevaux les plus rares du monde; Ceux du Char du Soleil, et ceux du Dieu de l'onde, En valeur et beaute n 'eurent rien de pareilr

Tak opiewa poznańskiego wojewodę i jego orszak francuski poeta. Jego wiersze nie znalazły szerszego odbioru ani w ojczyźnie Ludwiki Marii, ani w Polsce. Niezależnie jednak od oceny ich literackiej wartości, Strofy Rene de Sainte-Espine'a pozwalają, jak się wydaje, lepiej zrozumieć znaczenie przypisywane polskiemu poselstwu w Paryżu.

W literaturze francuskiej XVII wieku znaleźć można jeszcze jedno, w tym wypadku znane polskim badaczom świadectwo paryskiej wyprawy Krzysztofa Opalińskiego; zawierają je "Pamiętniki" Pani de Motteville, opublikowane po raz pierwszy dopiero w 1723 roku w Amsterdamie. Francoise de Motteville (ok. 1621 -1689) była pierwszą damą pokojową królowej matki Anny Austriaczkii dobrze znała księżniczkę Ludwikę Marię. Jako naoczny świadek ceremonii zaślubin, dała opis barwny i niewątpliwie charakterystyczny dla ówczesnej opinii Francuzów o Polakach. Także i ona kładzie duży nacisk na styl bycia i wystawność strojów: Król polski wybrał wojewodę poznańskiego i biskupa warmińskiego, by dokonali aktu zaślubin z księżniczką Marią i przYwiedli ją do Polski. Pojawili się w strojach według mody ich kraju, aby lepiej uwydatnić swoją świetność i kosztowne materiały. Królowa wysłała na ich powitanie diuka d'Elbeu.fwraz z dwunastoma osobami wysokiego stanu oraz karoce króla, księcia Orleańskiego i kardynała. Mówiąc prawdę, okazały się one liche w porównaniu z tymi, które ci cudzoziemcy przYwieźli Z sobą i które przejechały całe Niemcy. Wjazd odbyli przez bramę Sa in t-An toin e z dużą powagą i w najlepszYm porządku świata... fi fi Tu następuje obszerna prezentacja kolejnych grup poselstwa: kompanie piechoty, kompanie konne, liczni panowie polscy, każdy z pocztem pachołków i sług... jako ostatni szli wojewoda poznański i biskup warmiński... Wojewoda miał urodziwą twarz: wspaniałą cerę, czarne oczy; wyglądał krzepko, nosił przydługą i gęstą brodę... Postać Opalińskiego powraca w dalszej części relacji, kiedy mowa jest o uroczystościach związanych z zaślubinami; zgodnie z zasadami dyplomacji pojawia się z reguły w towarzystwie królowej matki, Anny Austriaczki: Biskup warmiński odprawił mszę świętą i udzielił ślubu swojemu królowi i swojej królowej, którą w imieniu władcy poślubił wojewoda poznański... Po opuszczeniu kaplicy królowa poprowadziła nową królową na obiad, dając jej pierwszeństwo przed sobą: dużo ludzi miało jej to za złe, ponieważ królestwo polskie jest elekcyjne. Królową Marię usadzono pośrodku bardzo długiego stołu, międzY królem Z prawej, a królową Z lewej strony. Koło króla siedział książę Orleański, a obok niego biskup warmiński... Królowa miała obok siebie wojewodę poznańskiego, a resztę stołu zajmowali Polacy... Kilka dni później królowa wydała (...) wspaniały bal... UraczYła wojewodę, podsuwając mu pod oczY wielkie misy pełne słodkich pomarańcz, dojrzałych cytryn i owoców w cukrze; umiała podejmować gości Z największą gracją w świecie... W tym miejscu pani de Mottevi11e dodaje: Siedziałam blisko tego posła i zauważYłam, że nie okazYwał zbyt wiele podziwu dla tego pięknego zgromadzenia i pogrążony był całkowicie w poważnym skupieniu, co mu się raczej chwaliło... 12 Ta ostatnia uwaga pamiętnikarki o rzekomej powściągliwości czy wręcz obojętności Opalińskiego zasługuje na komentarz. Jak zauważa Alojzy Sajkowski, były to tylko pozory. "Poufnie bowiem zwierzał się wojewoda, że z przyjęć jest bardzo zadowolony. My tu mamy lepiej niż pączek w maśle. Wszelkie respekty, wszelkie honory odnosiemy, oblectamenta od wymysłów, kursy, bal/ety, komedyje, konwersacje ustawiczne z damami zacnymi, które tego dusznie same szukają". Sajkowski dodaje: "Młody, przystojny, kruczobrody poseł mógł się podobać damom, gdyż rozmawiał po francusku (00.). Przyzna się Krzysztof bratu, że jeszcze wiosną sprowadzał z Gdańska siła książek dworskich ad expol/iendam linguam, i doda z pewną przechwałką: mnie sam co do jęzYka tak przYznawają, że mówię jak przYrodzony Francuz,,13. Jeśli skonfrontować słowa pani de Mottevi11e z relacją samego Opalińskiego z tej podróży, zwłaszcza z jego listami do brata Łukasza z tego okresu, okaże

Wiesław Mateusz Malinowskisię, że opis francuskiej obserwatoria jest wierny. Nietrudno jednak dostrzec miejscami ironię, z jaką traktuje ona polskich Sarmatów, w których dostrzega potomków barbarzyńskich Scytów: Chociaż Scytowie nie słynęli nigdy Z oddawania się rozkoszom, ich potomkowie, obecnie bliscy sąsiedzi Turków, zdają się dążYć do naśladowania bogactwa i wspaniałości tureckiego sułtana. Zdradzają jeszcze ślady dawnego barbarzyństwa... (s. 90). W innym miejscu komentarz zdradza wręcz sporą dozę krytycyzmu, jak też i uprzedzeń: Wśród tego bogactwa przepych zatrącał o dość duże barbarzyństwo: nie noszą wcale bielizny, nie śpią na prześcieradłach, tylko na skórach zwierzęcych, którymi się owijają. Pod futrzanym kołpakiem mają ogolone głowy, tylko na czubku zostawiają mały kosmyk włosów, który zwisa do tyłu. Na ogół są tak grubi, że aż człowieka mdli; we wszystkim, co się tyczy ich osoby, są mało chędodzy... (s. 91). Ale zarazem pani de Motteville dodaje: jednakże nasi Francuzi, zamiast się Z nich naśmiewać, jak zamierzali, musieli ich wychwalać i szczerze przyznać, na korzyść tego narodu, że wjazd posłów zasługiwał na nasz zachwyt... (s. 90). Relacja pani de Motteville przyczyniła się w dużej mierze do uwiecznienia wydarzenia w zbiorowej pamięci potomnych, nie tylko we Francji, ale także w Polsce: jeszcze w dziewiętnastowiecznej pracy Karola Szajnochy o Krzysztofie Opalińskim odnajdziemy zapożyczenia i odwołania do francuskiej pamięt. k k .14 nI ar I .

Trzeci literacki portret wojewody poznańskiego i obraz jego poselstwa pojawia się we Francji w wieku XIX. Tym razem wyjdzie spod pióra wybitnego przedstawiciela francuskiego romantyzmu Alfreda de Vigny (1797-1863). W swojej głośnej powieści historycznej z 1826 roku zatytułowanej Ciną-Mars, której akcja rozgrywa się w ostatnich latach panowania Ludwika XIII, Vigny przywołuje jeden z licznych epizodów walki francuskich feudałów z monarchią absolutną: chodzi o spisek młodego ulubieńca Ludwika XIII, markiza de Cinq- Mars, przeciwko kardynałowi de Richelieu. Jak wiemy ze źródeł historycznych, markiz de Cinq- Mars, lekkoduch i butny paniczyk, zabiegał o rękę księżniczki Marii Gonzagi; w wersji powieściopisarza to właśnie pod wpływem uczucia do księżniczki z N evers powziął on ambitne plany polityczne, które doprowadziły go w 1642 roku do zguby. W tym właśnie kontekście pojawia się wątek polski: w literackiej transpozycji Alfreda de Vigny Cinq- Mars rezygnuje z walki, gdy dowiaduje się, że jego ukochana Maria ma poślubić króla Polski. Dalszy opór przeciwko wszechwładnemu kardynałowi staje się dlań w tym momencie bezcelowy: Cinq- Mars, siedemnastowieczny arystokrata, ginie na szafocie jako bohater romantyczny, ofiara własnej namiętności. Dla uwiarygodnienia takiej wersji wydarzeń pisarz dopuszcza się anachronizmów: Maria Gonzaga zostaje odmłodzona o lat dziesięć, misja Krzysztofa Opalińskiego we Francji ma miejsce jeszcze przed śmiercią Cinq - Marsa, za życia Ludwika XIII. Mniejsza o to; prawda artystyczna z założenia bierze tu górę nad prawdą faktów i wydarzeń. Poetyka romantycznej powieści historycznej wymagała przedstawienia barwnego obrazu przeszłości, nasycenia go tzw.

kolorytem lokalnym. Na takie zapotrzebowanie czytelnicze odpowiadał niewątpliwie malowniczy epizod umieszczony przez pisarza w rozdziale XIX, a mianowicie przejazd alejami parku, w okolicach zamku w Chambord, poselstwa polskiego towarzyszącego w tym dniu królowej Annie Austriaczce i księżniczce Marii. W pierwszej karecie widzimy królową, a u jej stóp przycupniętą księżniczkę Marię. Ta ostatnia usiłuje dojrzeć poprzez drzewa króla Francji udającego się na polowanie; pochyla się, gdyż przeszkadzają jej stale przejeżdżające konie "księcia wojewody", czyli Krzysztofa Opalińskiego i jego świty: Ten północny książę został wysłany przez króla Polski, ażeby pozornie traktować o ważnych sprawach, ale w gruncie rzeczy po to, by przygotować księżniczkę mantuańską do poślubienia starego króla Władysława IV. Książę roztaczał na dworze francuskim caly przepych swego dworu, nazYwanego w Paryżu "barbarzYńskim" lub "scytyjskim ' . usprawiedliwiał zresztą te epitety dziwnymi, wschodnimi strojami. Wojewoda poznański byl bardzo pięknym mężczyzną. NosiI, jak cala jego świta, dlugą, gęstą brodę, glowę mial goloną na modlę turecką i okrytą futrzanym kolpakiem; odziany byl w krótki żupan ozdobiony diamentami i rubinami. Koń jego, malowany na czerwono, przystrojony byl wspanialym pióropuszem.

Wojewoda miał w swoim orszaku kompanię polską ubraną na czerwono i żółto, w długich deliach z szerokimi rękawami, przewieszonych niedbale przez ramię. TowarzYszący mu polscy panowie ubrani byli w złote i srebrne brokaty, a z tyłu wygolonych głów zwisał pukiel włosów, przez co wyglądali jak aci czY TatarzY, tak samo nie znani na dworze Ludwika XIII jak bojarzy moskiewscy. Damy uważaly, że to wSzYstko jest trochę dzikie i dość przerażające15. A zatem powracają tu znane nam już motywy: egzotyczna, orientalna wystawność, nie pozbawiona pewnego elementu dzikości, i wielkopański styl bycia, uważany zapewne przez samych posłów za należyte odbicie poczucia godności i wielkości własnego kraju. W grę wchodzi niewątpliwie także próżność: wiemy, że wojewoda Opaliński w niczym nie ustępował w tym względzie swoim sarmackim rodakom. Przytoczona powyżej scena z powieści Vigny'ego, podobnie zresztą jak i pamiętnikarska relacja pani de Motteville, odzwierciedlają opinię o Polakach, jaka ukształtowała się we Francji w pierwszej połowie XVII wieku, między innymi na podstawie krytycznych relacji towarzyszy Henryka Walezego, do których należał książę Louis de Gonzague, przodek przyszłej królowej Polski. Jednocześnie jednak we wszystkich cytowanych utworach postać wojewody poznańskiego zdaje się jaśnieć blaskiem szczególnym: wszyscy autorzy okazują swój podziw dla wielce okazałego

Ryc. 3. Alfred de Vigny w mundurze Gwardii Narodowej (Muzee Carnaraiet)

Wiesław Mateusz Malinowskistroju, wspaniałej urody i godnej postawy Krzysztofa Opalińskiego. Są to wszak zalety, które umieją docenić Francuzi.

PRZYPISY:

1 Wymieńmy jedynie tytułem przykładu: Mme de Renneville, Stanislas, roi de Pologne, powieść historyczna opublikowana w roku 1787 (kolejne wydania 1807 i 1818); Wolter, Kandyd (1759), gdzie przy karnawałowym stole w Wenecji spotykają się królowie odsunięci od władzy; Jean-Baptiste Louvet de Couvray, Les Amours du Chevalier de Faublas (1787 -1789); Montesquieu, Lysimaque (1754); Cuvelier et Borie, Stanislas Lesczinski ou le siege de Dantzig, melodramat wystawiony w paryskim Theatre de la Gaite 25 czerwca 1811. Zob. Jean Fabre, Stanislas-Auguste Poniatowski et l'Europe des Lumieres, Paris 1952, a także: Francois Rosset, L'arbre de Cracovie. Le mythe polonais dans la litterature franaise, Paris 1996.

2 Alojzy Sajkowski, Krzysztof Opaliński, wojewoda poznański, Poznań 1960, s. 60.

3 "Rene, Gentilhomme Breton, sieur de ste Espine, Poetę de leurs Majestes et de leurs Altesses Royales".

4 Stances sur l'Entree du Tres Illustre Comte Palatin, Ambassadeur Extraordinaire du Serenissime Roy de Pologne, a Paris, le 25 octobre 1645, Paris, S. et G. Cramoisy, 1645.

Licząca 11 stron plakietka zawiera ponadto: Voeu pour Leurs Serenissimes Majestez oraz Stances sur le mesme sujet, dediees a Monseigneur de Bassompierre, &c.

5 Francois de Malherbe, poeta francuski (1555 -1628), wielki reformator poezji na początku XVII stulecia. 6 Stances sur l'Entree..., op. cit., s. 4- 5. Przekład W. M. Malinowski.

7 Zwraca na to uwagę Francois Rosset w swojej pracy pt. L' arbre de Cracovie. Le mythe polonais dans la litterature francaise, Paryż 1996, s. 47. 8 Stances sur le mesme sujet, dediees a Monseigneur de Bassompierre, (w:) Stances sur l'Entree..., op. cit., s. 9. Całość utworu obejmuje 12 strof. 9 Zob. Wjazd wspaniały posłów polskich, gdy do Paryża po królowę Maryę Ludwikę przyjechali, anonimowa relacja (w:) Zbiór pamiętników historycznych o dawnej Polszczę z rękopisów, tudzież dzieł w różnych językach o Polszczę wydanych..., przez J. U. Niemcewicza, Lipsk 1838, T. III, s. 226. 10 Stances sur le mesme sujet, op. cit., s. 9.

11 Francoise de Motteville, Anna Austriaczka i jej dwór. Wybór i przekład Ireny Wachlowskiej, wstęp i przypisy ZofIi Libiszowskiej, Warszawa 1978, s. 90. 12 Ibidem, s. 92-96.

13 Alojzy Sajkowski, Krzysztof Opaliński, wojewoda poznański, Poznań 1960, s. 82-83.

Zob. K. Opaliński, Listy... do brata Łukasza, 1641 - 1653, pod red. Romana Pollaka, Wrocław 1957.

14 Karol Szajnocha, Krzysztof Opaliński, (w:) Dzieła, Warszawa 1876, T. III, s. 115 et passim. 15 Alfred de Vigny, Cinq- Mars czyli spisek za Ludwika XIII, tłumaczyła Janina Karczmarewicz- Fedorowska, Warszawa 1976, s. 265.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry