MARSZ, MARSZ DĄBROWSKI Część I

Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski

Czas czytania: ok. 17 min.

"JESZCZE POLSKA NIE UMARŁA..." (Komentarz językowo-stylistyczny)

BOGDAN WALCZAK

J ak wiadomo, autograf Pieśni Legionów Polskich we Włoszech zaginął w czasie ostatniej wojny. Odnaleziony pod koniec XIX wieku w zbiorach archiwalnych Edwarda Rożnowskiego z Sarbinowa w Poznańskiem, wnuka Józefa Wybickiego, stał się podstawą faksymile, sporządzonego w 1885 roku w 24 egzemplarzach przez samego Rożnowskiego lub przez Bogusława Kraszewskiego i rozesłanego do największych bibliotek w kraju i za granicą. Ostatnim posiadaczem autografu był zamieszkały w Berlinie zniemczony praprawnuk Wybickiego po kądzieli, J ohann von Rożnowski. W grudniu 1943 roku pisał on do swoich polskich krewnych, że wśród papierów pozostałych po ojcu znalazł rękopis Jeszcze Polska... Wobec nasilających się nalotów lotnictwa alianckiego na Berlin zamierzał przekazać im (jako Polakom, dla których była to "pamiątka, Waszemu sercu zapewne bliska") autograf polskiego hymnu narodowego. Szukał tylko "kogoś zaufanego", za którego pośrednictwem mógłby swój zamiar doprowadzić do skutku. Niestety, dwa miesiące później w dom, w którym mieszkał J ohann von Rożnowski, trafiła bomba i wszystkie papiery rodzinne, z korespondencją Wybickiego i autografem hymnu Jeszcze Polska... włącznie, zaginęły!. Faksymile rękopisu Wybickiego opublikował pierwszy Julian Horoszkiewicz 2 , a po nim Ludwik Finkei w ozdobnym wydaniu (z ilustracjami Juliusza Kossaka) Pieśni Legionów]. Później faksymile pojawiło się jeszcze w różnych publikacjach, z których najłatwiej dziś dostępne są: kompendium Stanisława Russockiego, Stefana K. Kuczyńskiego i Juliusza Willaume o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej4, książka Romana Kalety "Oświeceni i sentymentalni"S, popularna monografia Dionizy Wawrzykowskiej- Wierciochowej "Mazurek Dąbrowskiego" (tu jednak fotografia jest bardzo niewyraźna, prawie nieczytelna)6 oraz świeżo wydana rocznicowa publikacja oficyny Ars Nova "Jeszcze Polska nie umarła... ,,7o . .v«K**%

« f f I c * .

-ł>v-**e

*" " »jf " 7 * 1-/ A Ł /./ WM-e /./A . * /.,A* t " " '<L\.« t A» ** . n>v* _«fc At-%"

* « "'f t

Ryc. 1. Faksymile rękopisu "Pieśni Legionów"

Ze znanych mi przedruków rękopisu Wybickiego tylko jeden, Juliusza Willaume we wspomnianej wyżej książce o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej8, jest przedrukiem niemal absolutnie wiernym - w tym sensie, że przy zmodernizowanej pisowni (w zakresie stosowania wielkiej litery oraz pisowni łącznej i rozdzielnej) ściśle zachowuje prawie wszystkie właściwości językowe autografu. W dzisiejszej pisowni i interpunkcji tekst Wybickiego przedstawia się następująco:

Jeszcze Polska nie umarła, Kiedy my żyjemy.

Co nam obca moc wydarła, Szablą odbijemy.

Marsz, marsz Dąbroski Do Polski z ziemi włoski.

Za Twoim przewodem Złączem się z narodem.

Jak Czarnecki do Poznania Wracał się przez morze Dla ojczyzny ratowania Po szwedzkim rozbiorze.

Marsz, marsz etc.

Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, Będziem Polakamy.

Dał nam przykład Bonaparte, Jak zwyciężać mamy.

Marsz, marsz etc.

Niemiec, Moskal nie osiędzie, Gdy jąwszy pałasza, Hasłem wszystkich zgoda będzie I ojczyzna nasza.

Marsz, marsz etc.

Już tam ociec do swej Basi Mówi zapłakany: "Słuchaj jeno, pono nasi Biją w tarabany".

Marsz, marsz etc.

Na to wszystkich jedne głosy: "Dosyć tej niewoli.

Mamy racławickie kosy.

Kościuskę Bóg pozwoli".

Bogdan Walczak

W naj nowszym studium o genezie Pieśni Legionów Marek Rezler pisze: "Dziś każda ze zwrotek pierwszej wersji tekstu jest szczegółowo analizowana przez specjalistów różnych dziedzin [...]"9. Wśród tych specjalistów bardzo skromnie byli dotychczas reprezentowani językoznawcy1o. A przecież tekst pieśni nasuwa sporo uwag - tak ściśle lingwistycznych, jak i stylistycznych. Nasz hymn narodowy zasługiwałby na wyczerpujące, monograficzne opracowanie języka i stylu w perspektywie historycznej. Tutaj ograniczymy się do kilku najważniejszych uwag. Najpierw omówimy ujawnione w tekście Mazurka regionalne właściwości językowe Józefa Wybickiego. Następnie objaśnimy formy językowe o charakterze ogólnopolskim, znamienne dla epoki powstania pieśni. Zakończymy uwagami o najważniejszych zmianach w jej tekście i o stylistycznych konsekwencjach tych zmian. Na wstępie trzeba przypomnieć, że w II połowie XVIII wieku (Wybicki urodził się w roku 1747) staranna polszczyzna literacka przejawiała się przede wszystkim w tekstach drukowanych; w pierwszym rzędzie oficyny drukarskie stały na straży ogólnopolskiej normy językowej i zasad pisowni, ustalonych w swoim zasadniczym zrębie już w XVI wieku. N orma ogólnopolska dopiero w czasach stanisławowskich zaczęła na szerszą skalę kształtować język mówiony elity społecznej, zrazu głównie środowiska stołecznej Warszawy. Na prowincji nawet w mowie ludzi wykształconych wciąż jeszcze dochodziły do głosu liczne właściwości lokalne, zależnie od miejsca urodzenia i zamieszkania. Właściwości te ujawniały się także w ich rękopisach - co nie powinno dziwić, gdy się zważy, że dopiero od powstania Komisji Edukacji Narodowej język polski, tak w mowie, jak i w piśmie, stał się (w praktyce: stawał się, nie bez oporu ze strony licznych i wpływowych zwolenników tradycyjnego modelu wykształcenia łacińskiego) przedmiotem systematycznego nauczania i uprawy w szkole 11 . Jak wiadomo, Józef Wybicki pochodził z Pomorza, z Będomina pod Kościerzyną. Kościerskie to pod względem językowym obszar dialektu kaszubskiego i - w części wschodniej - kociewskiego. Ze wschodu sięga tu - aż za Wejherowo, po Bytów i dalej ku południowi po Złotów - genetycznie mazowiecka wymowa końcówki -ami z twardym m, a więc jako -amy (określana zwykle jako wymowa typu ręka my, nogamy). Nie będziemy tutaj szczegółowo wyjaśniać jej genezy. Poprzestaniemy na stwierdzeniu, że pozostaje ona w związku z właściwymi gwarom mazowieckim (i niektórym sąsiednim) komplikacjami w zakresie artykulacji miękkich spółgłosek wargowych i że spośród wszystkich cech niesłychanie ekspansywnego dialektu mazowieckiego, szerzących się w różnych kierunkach: na Warmię, Kociewie, Kaszuby, Krajne, Kujawy, Suwalszczyznę, Podlasie aż po wschodnią Małopolskę (w widły Wisły i Sanu), wymowa typu rękamy, nogamy ma najszerszy zasięg geografi czny 12. Dzisiaj przeciętnemu użytkownikowi języka polskiego jest ona znana głównie ze stylizowanych na gwarę warszawską (o podstawie mazowieckiej) powieści, felietonów i gawęd Stefana Wiecheckiego (Wiecha). Autograf Pieśni Legionów dowodzi, że taką wymowę miał i urodzony w Kościerskiem Józef Wybicki. Wymawiał ręka my, nogamy, jak o tym świadczy wers

Będziem Polakamy z trzeciej strofki pierwotnej wersji pieśni. Dodajmy, że tylko przy założeniu takiej wymowy autora uzyskujemy w tej strofce żeński rym dokładny: Polakamy - mamy (a w całym tekście pierwotnej wersji Mazurka, jak łatwo zauważyć, autor stosuje wyłącznie dokładne rymy żeńskie). Druga regionalna właściwość języka Wybickiego ujawnia się w refrenie Pieśni Legionów i polega na wymowie wygłosowego (kończącego wyraz) -ej jako -i lub -y (-i po spółgłosce miękkiej, -y po twardej): Do Polski z ziemi włoski. Wiąże się to z wąską wymową tzw. e pochylonego [e pochylone to takie e, które kontynuuje staropolskie (średniowieczne) e długie] . Najwcześniej, bo już w XVI wieku, taka wąska wymowa upowszechniła się na zachodzie (w Wielkopolsce) i na wschodzie (w polszczyźnie kresowej). Już wówczas też wygłosowe -ej (z e pochylonym), wymawiane jako -ij lub -yj, zaczęło tam tracić końcowe -;' i zmieniać się w ten sposób w -i, -y. Wielkopolskie rękopisy połowy XVI wieku dostarczają już licznych przykładów takiej wymowy13 . Na wielu obszarach, m.in. w Polsce zachodniej, utrzymuje się ona do dziś - zarówno na wsi, w gwarach ludowych, jak i w gwarach miejskich (tysięcy przykładów w tym względzie dostarcza świeżo wydany "Słownik gwary miejskiej Poznania"14). W czasach Wybickiego tak wymawiała przeważająca część polskiego obszaru językowego. Inna wymowa panowała tylko na Mazowszu, gdzie e pochylone było zwężone tak nieznacznie, że prawie się nie różniło od jasnego. W stołecznej Warszawie natomiast, zwłaszcza w języku elity: w mowie salonów warszawskich, środowiska dworskiego i intelektualnego, zapanowała już pod koniec XVIII wieku wymowa bez e pochylonego. Przez niektórych gramatyków (na przykład generała Józefa Mrozińskiego) taka wymowa była traktowana jako wzorcowa. Stąd wymowę właściwą Wybickiemu można określić jako regionalną, choć, jak już stwierdziliśmy, w jego czasach panowała ona jeszcze na przeważającej części polskiego obszaru językowego. W tekście Mazurka jest jeszcze, w pewnym sensie zakamuflowany, drugi przykład takiej wymowy. Zwrócił na niego uwagę Roman Kaleta w szkicu Zapłakana Basia 15. Chodzi o początek piątej strofy: już tam ociec do swej Basi j Mówi zapłakany. Powołując się na liczne w rękopisach autora Mazurka przykłady pisowni wygłosowego -ej jako -i, -y: Pan Dobrodzi 'Pan Dobrodziej', dali 'dalej', lepi 'lepiej', dawni 'dawniej', inaczy 'inaczej', generałowy 'generałowej' itp., a także na omówiony przez nas wyżej przykład z tekstu samego Mazurka: Z ziemi włoski, Kaleta - moim zdaniem słusznie - dowodzi, że forma zapłakany to nie mianownik rodzaju męskiego (ojciec... zapłakany), lecz dopełniacz rodzaju żeńskiego ('zapłakanej'): do swej Basi... zapłakany. Od strony językowej nic nie przeszkadza przyjęciu takiego objaśnienia, natomiast przemawiają za nim argumenty logiczne, psychologiczne i historycznoliterackie Geśli ojciec obwieszczał córce powrót Legionów: "Słuchaj jeno, pono nasi/Biją w tarabany' to po to, by ją (płaczącą!) pocieszyć; płacz bardziej jest właściwy naturze kobiecej niż męskiej; zapłakana dziewczyna, oczekująca z utęsknieniem powrotu ukochanego z wojny, to prastary motyw liryki żołnierskiej). Intencję Wybickiego właściwie odczytał Jan Lechoń, który w wierszu Rejtan pisał, nawiązując do tekstu Mazurka: I idą, idą nasi bijąc w tarabanyjl myśląc o swej Basi w kraju zapłak anej 16.

Bogdan Walczak

>

Ryc. 2. Karta tytułowa wydania "Pieśni Legionów" z ilustracjami J. Kossaka

Właściwa różnym polskim gwarom, głównie na północy, w centrum i na południowym wschodzie polskiego obszaru językowego (a dawniej, do XVII wieku włącznie, także polskiemu językowi literackiemu), skłonność do zwężania lub, przeciwnie, do rozszerzania artykulacji samogłosek przed spółgłoskami nosowymi 17 ujawniła się w formie złączem 'złączym' refrenu: Złączem się z narodem.

Podobny do statusu formy złączem jest status formy ociec (Już tam ociec do swej Basi/Mówi zapłakany). Ta regularna postać wykazuje tzw. e ruchome, a więc pierwotne formy odmiany, obficie zaświadczone w średniowiecznych zabytkach językowych, brzmiały oćca, oćcu itd. Grupy spółgłoskowe typu -ćcsą dość trudne do artykulacji, toteż polszczyzna przeważnie (choć nie był to absolutnie regularny, bezwyjątkowy proces fonetyczny) przeprowadziła w nich zmianę zwaną antycypacją miękkości, czyli wydzieleniem miękkości - w postacij - przed grupę, zredukowaną do pojedynczej spółgłoski. W ten sposób z form typu oćca, oćcu rozwinęły się nowsze typu ojca, ojcu. Ten sam proces zaszedł w wyrazach radźca, zdradźca, winowaćca (od winowaty) itp., które rozwinęły się w rajca, zdrajca, winowajca itp., a także w paralelnych do oćca, oćcu itd. formach przypadków zależnych wyrazów typu skociec 'drobna moneta': skoćca, skoćcu itd. czy ogrodziec (wyraz pochodny od ogrodu): ogrodźca, ogrodźcu itd. O ile jednak w tych ostatnich wypadkach na podstawie nowych form przypadków zależnych powstał regularny nowy mianownik skojec, ogrojec (później ogrójec), o tyle w wypadku oćca -» ojca w mianowniku doszło do kontaminacji (skrzyżowania) nowych form odmiany ojca, ojcu itd. i pierwotnej formy ociec, co w wyniku dało postać ojciec. Wprawdzie stara forma mianownika ociec długo współistniała z nowymi formami (ojca, ojcu itd.) przypadków zależnych, jednak w czasach Wybickiego była już w języku literackim zdecydowanym przeżytkiem. Utrzymywała się natomiast w gwarach, w których zachowała się do dziś. Niezupełnie jasny jest status i charakter formy nazwiska bohaterskiego regimentarza z czasów potopu szwedzkiego Czarnecki (Jak Czarnecki do Poznania/Wracał się przez morze). Zależnie od podstawy (w postaci stosownej nazwy miejscowej) w użyciu były i są podobne, różniące się tylko miękkością lub twardością spółgłoski, nazwiska Czarniecki i Czarnecki. W gwarach i potocznej polszczyźnie na skutek tak daleko posuniętego podobieństwa mogły one być używane wymiennie. W istocie nazwisko zwycięzcy spod Warki pochodzi od nazwy wsi Czarnca w dawnym województwie sandomierskim - gniazda rodu przyszłego hetmana. Jak tego dowodzi przyrostek -ca, n w tej nazwie (Czarnca) musiało być pierwotnie miękkie, a więc pochodne od niej nazwisko musiało brzmieć Czarniecki. Taka postać występuje zresztą we współczesnych zwycięzcy spod Połonki źródłach i nieprzerwanie utrzymuje się na gruncie starannego języka literackiego. Wreszcie zwyczajnym błędem pisowni (opuszczeniem litery z) trzeba wyjaśnić formę nazwiska zwycięzcy spod Racławic w zamykającym Pieśń Legionów wersie Kościuskę Bóg pozwoli. Nie ma najmniejszych podstaw do przypuszczeń, że forma Kościusko może odzwierciedlać wymowę (mazurzącą) autora. Wybicki, jak wspomnieliśmy, pochodził z Pomorza, a potem kolejami życia prywatnego i działalnością publiczną związał się z Wielkopolską (dawny powiat kościański). Ani Pomorze, ani Wielkopolska nie mazurzą i nigdy nie mazurzyły. Zresztą w drugiej połowie XVIII stulecia mazurzenie, po dwu wiekach permamentnego wyśmiewania (w przeróżnych tekstach parodystycznych, satyrach, intermediach jezuickiego teatru konwiktowego itp.), tak dalece zrosło się w powszechnej świadomości z lekceważonym, pogardzanym Mazowszem z jednej, a z mową

Bogdan Walczakchłopską z drugiej strony, że nie do pomyślenia było, by jeszcze podówczas jakiś szlachcic (poza mazowiecką szlachtą zagrodową) tak z chłopska" szeplunił". Tyle o ujawnionych w autografie Pieśni Legionów cechach językowych Wybickiego, które nie mieściły się w normie starannego języka literackiego II połowy XVIII wieku. Z kolei czas na zwięzły komentarz do tych form, które, charakterystyczne dla polskiego języka literackiego epoki stanisławowskiej, dziś należą już w nim do przeżytków. Nie ma w tekście Mazurka takich form zbyt wiele. Ze zjawisk systemowych (gramatycznych) najbardziej zwracają uwagę formy 1. osoby liczby mnogiej czasu teraźniejszego (lub tzw. czasu przyszłego prostego czasowników dokonanych) z końcówką -m: złączem, przejdziem (dwukrotnie), będziem. W tekście pieśni wyraźnie przeważają one nad konkurencyjnymi formami z końcówką -my: żYjemy, odbijemy. Końcówka -m jest regularną, historycznie umotywowaną kontynuacją końcówki prasłowiańskiej. Jako wyłączna końcówka 1. osoby liczby mnogiej zachowała się do dziś w języku rosyjskim. Na gruncie polskim już w epoce przedpiśmiennej powstała obok niej końcówka -my, najprawdopodobniej na skutek oddziaływania formy zaimka my: my idziem -» my idziemy. N owa końcówka od razu zyskała przewagę nad starszą rywalką, przynajmniej w południowej i południowo-zachodniej części Polski. A że właśnie dialekt wielkopolski i małopolski zdecydował o kształcie polskiego języka literackiego w jego pierwszej fazie rozwojowej, zamkniętej okresem względnej stabilizacji w XVI wieku, także w polszczyźnie literackiej zrazu niemal wyłącznie zapanowały formy z końcówką -my. Gdy jednak od XVII wieku, po przeniesieniu stolicy do Warszawy, coraz większy wpływ na ogólnopolską normę językową zaczął zyskiwać dialekt mazowiecki, wraz z innymi mazowieckimi cechami językowymi zaczęła się w języku literackim szerzyć (tzn. nasilać pod względem ilościowym, gdyż sporadycznie zawsze była w nim używana) końcówka -m. Innymi słowy, końcówka ta zaczęła przeżywać swoją drugą młodość. Szczyt jej ekspansji przypada na epokę stanisławowską, a więc na czasy Wybickiego. Chętnie jej używał - w utworach, które według zasad poetyki klasycystycznej nie wymagały stylu wysokiego - książę biskup warmiński: Mimo tak wielkie płci naszej zalety/My rządzim światem, a nami kobiety18, Bogdaj to wstrzemięźliwość, pijatykę ganim (...), Kopiem góry dla srebra i złota w Olkuszu, Reformujemy państwo, wojny nowe zwodzim, /Tych bijem wstępnym bojem, z tamtymi się godzim (...)19 itd. W tym kontekście nie dziwi przewaga form z końcówką -m w tekście Mazurka. Dla Wybickiego to były po prostu codzienne, potoczne formy języka literackiego, można by nawet powiedzieć: formy modne. Z domu pewnie ich nie wyniósł (przy powszechności końcówki -m w gwarach Polski północnej akurat na Kaszubach nie jest ona znana), nie zetknął się też z nimi w regionalnej polszczyźnie wielkopolskiej (tutaj końcówka -m występuje tylko w Wielkopolsce północnej, a Wybicki był związany z dawnym powiatem kościańskim)20.

Później, w XIX wieku, ekspansja końcówki -m została zahamowana, a formy typu będziem, bijem, przejdziem itp. zyskały sobie status form podniosłych, poetyckich i tak są dziś przez nas odbierane 21 .

Potoczną, ale mieszczącą się w normie języka literackiego wymowę grupy spółgłoskowej -wsk- odzwierciedla forma Dąbroski (Marsz, marsz Dąbroski z refrenu). Starych tradycji takiej wymowy dowodzą liczne formy hiperpoprawne (nazwiska typu Kozierowski czy Mokronowski, popularna w XVII wieku forma Zaporowski 'zaporoski' od Zaporoże itd.). W potocznej odmianie języka literackiego wymowa ta dopuszczalna jest także dzisiaj. W planie składni uwagę zwraca czwarta strofa autografu. Uważny jej ogląd prowadzi do wniosku, że wystąpiła tutaj konstrukcja składniowa typu Wracając Z teatru, napadła go banda opryszków, tzn. imiesłowowy równoważnik zdania okolicznikowego czasu przy różnych podmiotach w zdaniu głównym i w zdaniu podrzędnym [w zdaniu głównym podmiotem (szeregowym) jest zgoda i ojczYzna, natomiast pałasza jąć mogą wSzYscy albo możemy my]. Jak wiadomo, dziś takie konstrukcje uchodzą za błąd językowy (imiesłowowy równoważnik zdania okolicznikowego dopuszczalny jest wówczas, gdy zachodzi tożsamość podmiotu w zdaniu głównym i zdaniu podrzędnym: Wracając Z teatru, spotkał znajomych). Były one jednak na porządku dziennym w XVIII i w pierwszej połowie XIX wieku, jako wynik oddziaływania języka francuskiego, w którym konstrukcje tego rodzaju zawsze miały i mają do dziś pełne prawo bytu 22 . Ponadto jest w tekście Pieśni Legionów kilka wyrazów (znaczeń wyrazowych, związków frazeologicznych), które dziś należą do przestarzałych lub stylistycznie nacechowanych: jeno 'tylko' (w autografie nadpisane nad przekreślonym tylko), pono 'jak się wydaje, podobno, chyba', taraban (wyraz tureckiego pochodzenia) 'wielki bęben, miedziany kocioł z naciągniętą na obwodzie skórą, używany w dawnym wojsku' (stąd też tarabanić 'bębnić' i potoczne tarabanić się 'iść, jechać z hałasem, niezdarnie; gramolić się'), osiąść w znaczeniu 'wziąć w posiadanie, posiąść, zagarnąć' (ę w formie osiądzie jest regularne i historycznie umotywowane, jak i w formie siądę w przysłowiu Dać kurze grzędę, ona na to: "Wyżej siędę"),jąćw znaczeniu 'chwycić, wziąć, ująć', pozwolić w znaczeniu 'udzielić, użyczyć, dać', związek frazeologiczny za czYimś przewodem 'pod czyimś przewodnictwem, dowództwem'. W czasach Wybickiego wszystkie one były w pełni żywotne i stylistycznie neutralne. Na koniec, zgodnie z zapowiedzią, kilka uwag natury stylistycznej. Sprawa jest trudna i skomplikowana, gdyż wiąże się ze złożoną kwestią zmian w tekście Pieśni Legionów. Jak wiadomo, Mazurek funkcjonował w różnych wariantach, zanim się ostatecznie ustaliła dziś obowiązująca kanoniczna jego forma jako hymnu państwowego Rzeczypospolitej. Był też źródłem niezliczonych wprost przeróbek, trawestacji i aluzji stylistycznych. Nie ma najmniejszej możliwości przedstawienia tej rozległej i złożonej problematyki w niniejszym krótkim szkicu. Nie ma też jednak takiej potrzeby, gdyż istnieją na ten temat gruntowne i wyczerpujące studia, do których można odesłać zainteresowanego Czytelnika 23 . Tutaj ograniczymy się zasadniczo do skomentowania różnic między autografem Wybickiego a współczesną wersją kanoniczną Mazurka. Najistotniejsze pod względem stylistycznym zmiany nastąpiły w pierwszej strofie Pieśni Legionów. W autografie Wybickiego strofa ta brzmiała:

Bogdan Walczak

Jeszcze Polska nie umarła, Kiedy my żyjemy.

Co nam obca moc wydarła, Szablą odbijemy.

W Legionach do końca utrzymała się ta pierwotna wersja pierwszej strofy.

N ato miast w kraju, najprawdopodobniej w środowisku spiskowego podziemia pod zaborem pruskim, już w 1798 roku powstała wersja zwana zwykle krajową, w której pierwsza strofa Mazurka przybrała kształt następujący:

Jeszcze Polska nie zginęła, Kiedy (trochę później też wariantywne: póki) my zYJemy.

Co nam obca przemoc wzięła (lub w jednym z wariantów tej werSJI: Co nam obca moc odjęła), Szablą odbierzemy.

Według hipotezy Romana Kalety autorem tych zmian (czy raczej: krajowej wersji Pieśni Legionów) był Jan Alojzy Orchowski - biegły prawnik, obrotny polityk i publicysta (jeden z najaktywniejszych członków Towarzystwa Republikanów Polskich), lecz, niestety, mierny poeta 24. Toteż zmiany są pod względem stylistycznym niekorzystne. Czasownik umrzeć, w odniesieniu do Polski użyty metaforycznie, dodaje tekstowi poetyckości, a ponadto forma umarła wchodzi w wyrazistą (wyrazistszą niż w wypadku formy zginęła) opozycję z formą żYjemy. Wydrzeć jest bez porównania wyrazistsze i intensywniejsze od semantycznie neutralnego, bezbarwnego wziąć (lub odjąć). Szablą odbić eksponuje związek z biciem się, bitwą, czego już nie ma w zwrocie szablą odebrać. Jedyną zmianą na lepsze (która wszelako, właściwa jednemu z wariantów, ostatecznie się nie utrzymała) była zmiana spójnika kiedy na póki: statyczne kiedy oznacza tylko równoczesność ('wtedy, gdy'), natomiast dynamiczne póki znaczy tyle, co 'tak długo, jak'. Wybicki nie był wybitnym poetą, ale w pierwszej strofie Mazurka wzbił się na wyżyny poetyckiego natchnienia. W wersji krajowej strofa ta wypadła w stosunku do "legionowej" dość blado i bezbarwnie. Jednak w tej wersji zyskała popularność, weszła do społecznej świadomości i, przekazywana z pokolenia na pokolenie, dziś wydaje się nam stylistycznie doskonała. W refrenie drugi wers (Marsz, marsz Dąbroski/ Do Polski Z ziemi włoski przybrał bardziej naturalny szyk Z ziemi włoskiej do Polski. Szyk ten jest zgodny z przebiegiem oznaczanej przez wypowiedzenie czynności (skąd - dokąd). Tę zmianę wypada więc uznać za stylistycznie korzystną. Oczywiście wcześniej lub później tekst refrenu został w szczegółach pisowniowych i fonetycznych dostosowany do normy starannego języka literackiego (Dąbrowski zamiast Dąbroski, włoskiej, a potem włoskiej zamiast włoski, złączYm zamiast złączem). Jako druga strofa ustaliła się wcześnie trzecia strofa autografu Wybickiego.

Jedyną zmianą było tu zastąpienie (kosztem dokładności rymu) gwarowej formy Polakamy literacką Polakami.

Druga strofa pierwotnej wersji ustaliła się ostatecznie jako trzecia. Jej pierwotny kształt

Jak Czarnecki do Poznania Wracał się przez morze Dla ojczyzny ratowania Po szwedzkim rozbiorzeuległ wielorakim zmianom i przybrała ona postać następującą:

Jak Czarniecki do Poznania Po szwedzkim zaborze, Dla ojczyzny ratowania Wrócim się przez morze.

Zmiany te prowadzą do nowego sensu ('my, legioniści, wrócim się jak Czarniecki'), który jest, jak się wydaje, eksplicytnym dopowiedzeniem intencji Wybickiego, a na płaszczyźnie szyku przydają tekstowi naturalności i precyzji. Uwagę zwraca też zmiana wyrazowa: zastąpienie rozbioru z autografu zaborem.

W moim przekonaniu lepszy był rozbiór. Miał dostateczną motywację historyczną (traktat w Radnot, który przewidywał podział Rzeczypospolitej między Szwecję, Brandenburgię i Siedmiogród, można nazwać rozbiorem) i wyraźnie nawiązywał do nie dawnych (w chwili powstania Mazurka) rozbiorów Polski (zwłaszcza drugiego i trzeciego: Legiony Dąbrowskiego były przecież na te rozbiory odpowiedzią) . Czwarta strofa pierwotnej wersji Mazurka padła ofiarą zmiennych koniunktur politycznych. Po zawarciu traktatu w Tylży (w lipcu 1807 roku) ze względu na sojusz francusko-rosyjski kłopotliwa stała się jej antyrosyjska wymowa (Niemiec, Moskal nie osiądzie..). Toteż strofa została usunięta z tekstu pieśni: zaprzestano jej śpiewu, znikła z przekazów drukowanych i rękopiśmiennych i, co za tym poszło, rychło została zapomniana i wymazana ze społecznej świadomości. W tej sytuacji jako czwarta (i, jak zobaczymy, ostatnia) strofa Mazurka ustaliła się piąta strofa autografu Wybickiego. Ulegała ona różnym zmianom (zamiast Już tam ociec do swej Basi/Mówi zapłakany - Tutaj ojciec do swej Basi/Mówi zapłakany, potem Mówił ojciec do swej Basi/Cały zapłakany), które jednak nie wnosiły istotnych jakości stylistycznych. Podkreślenia wymaga tylko fakt, że - jak już stwierdziliśmy wyżej - wbrew intencjom autora formę zapłakany (w istocie 'zapłakanej') chyba od początku powszechna świadomość społeczna odniosła do ojca (a nie do Basi), co ostatecznie utrwalił i usankcjonował znany obraz Juliusza Kossaka. W ten sposób w zakamuflowanej postaci ocalał jedyny przykład regionalnej wymowy Wybickiego. Powiedzieliśmy wyżej, że strofa o ojcu i Basi ustaliła się jako ostatnia strofa dzisiejszej kanonicznej wersji Mazurka. Stało się tak dlatego, że ostatnia strofa autografu podzieliła los strofy Niemiec, Moskal nie osiędzie (..). Tym razem

Bogdan Walczak

Mówi ociec do swej Basi Cały zapłakany: Słuchajjeno, pono nasi Biją w tarabanyprzyczyną był wzmiankowany w niej Kościuszko. W chwili powstania Mazurka Kościuszko, niekwestionowany bohater narodowy i największy podówczas autorytet moralny, popierał jeszcze Legiony i był skłonny przyjąć dowództwo przyszłej armii polskiej. Jednak, jak wiadomo, stopniowo narastał jego krytycyzm w stosunku do Napoleona. Gdy w 1806 roku Kościuszko ostatecznie odmówił współpracy z cesarzem (który nie przyjął jego warunków wskrzeszenia Polski w granicach przedrozbiorowych i z konstytucją gwarantującą wolność chłopom), los inkryminowanej strofy został przesąd zony 25. Trzeba zresztą dodać, że była ona zwichnięta pod względem rytmicznym: wszystkie strofy Mazurka miały i mają budowę 8+6+8+6 Gedynie refren inną: 5+7+6+6), natomiast usunięta i zapomniana strofa z Kościuszką - 8+6+8+7 (ostatni wers był więc o jedną sylabę za długi). W literaturze przedmiotu często można się spotkać ze stwierdzeniami o stylistycznym wygładzaniu tekstu Pieśni Legionów w kolejnych wersjach i przekazach. Mam na ten temat inne zdanie. Sądzę, że - jeśli pominąć korekty pisowniowe i zastępowanie form regionalnych czy wręcz gwarowych formami zgodnymi z normą języka literackiego - bilans zmian o wyraźnych konsekwencjach stylistycznych jest w sumie dla tekstu Wybickiego niekorzystny (więcej zmian na gorsze niż na lepsze). Ze wszystkich wersji Mazurka najlepsza jest, moim zdaniem, pierwotna. Operując niewyszukanymi środkami przeciętnego języka literackiego epoki (łącznie z jego wariantem potocznym) i poetyką prostej pieśni żołnierskiej, stworzył Wybicki arcydzieło. Trafnie je scharakteryzował Józef Tomasz Pokrzywniak: "Można odnieść wrażenie, jakby w genialnym błysku poetyckiego natchnienia Wybicki połączył najlepsze tradycje klasycystycznej jasności i elegancji stylu z sentymentalną prostotą i bezpośredniością, bliską mowie codziennej i służącą szczeremu wyrażeniu uczuć. Właśnie ta idealna harmonia formy i treści sprawiła, że Pieśń Legionów zrobiła tak niebywałą karierę. Pozwalała trwać nadziei w najbardziej tragicznych chwilach klęski i wyrażać radość w najwspanialszych momentach radosnych sukcesów"26.

PRZYPISY:

10 losach autografu "Jeszcze Polska..." informuje Roman Kaleta w studium "Stary Dąbrowskiego mazurek", [w:] R. Kaleta, Oświeceni i sentymentalni. Studia nad literaturą i życiem w Polsce w okresie trzech rozbiorów, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1971, s. 744 - 755. 2J. Horoszkiewicz, Echa minionych lat, T. I, Lipsk 1889, s. 36.

3L. Finkei, Pieśń Legionów, Lwów 1894 (wyd. 2, Kraków 1910).

4 S. Russocki, S. K. Kuczyński, J. Willaume, Godło, barwy i hymn Rzeczypospolitej. Zarys dziejów, pod red. B. Leśnodorskiego, Warszawa 1963, s. 198-199. 5J. Kaleta, Oświeceni i sentymentalni..., jw., s. 721.

6 D. Wawrzykowska-Wierciochowa, Mazurek Dąbrowskiego. Dzieje polskiego hymnu narodowego, Warszawa 1974, s. 105. 7Jeszcze Polska nie umarła... W dwusetną rocznicę powstania hymnu narodowego, Poznań 1997, s. 40. 8 S. Russocki, S. K. Kuczyński, J. Willaume, op. cit, s. 196.

Bogdan Walczak

9M. Rezler, Jak powstała Pieśń Legionów, [w:] Jeszcze Polska nie umarła..., jw. s. 30.

10 Literatura językoznawcza dotycząca Mazurka ogranicza się do dwu niewielkich artykułów: J. Reczek, "Jeszcze Polska nie umarła", Język Polski LXX, 1990, z. 1 - 2, s. 3 - 8 i K. Pisarkowa, "Jeszcze Polska nie zginęła". Język a recepcja, Język Polski LXX, 1990, z. 1 - 2, s. 9 -17, z których tylko pierwszy ma charakter stricte językoznawczy.

11 Zob. na ten temat B. Walczak, Czy tzw. dialekt kulturalny poprzedził powstanie polskiegojęzyka literackiego?, [w:] Język. Teoria-Dydaktyka, Kielce 1992, s. 87-97 i idem, Geneza polskiego języka literackiego, Teksty Drugie 1994, nr 3, s. 35-47. 12 Zob. K. Dejna, Dialekty polskie, Wrocław- Warszawa- Kraków 1973, mapa nr 12.

13 Zob. na ten temat W. R. Rzepka, B. Walczak, Właściwości językowe wielkopolskiego rękopisu Jerzego Argiglobyna (Poznańczyka) z połowy XVI wieku, Slavia Occidentalis 46/47, 1990, s. 167 -184.

14 Słownik gwary miejskiej Poznania, pod red. M. Gruchmanowej i B. Walczaka, Warszawa-Poznań 1997. 15 R. Kaleta, Zapłakana Basia, [w:] R. Kaleta, Sensacje z dawnych lat, Wrocław- Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1986, s. 439 - 442. 16 Ibidem., s. 441.

17 Zob. K. Dejna, op. cit., s. 152-158.

18 J. Krasicki, Myszeidos pieśni X, oprać. J. Maślanka, Wrocław- Warszawa- KrakówGdańskAódź 1982, s. 30.

19 J. Krasicki, Satyry i listy, wstęp J. T. Pokrzywniak, oprać. Z. Goliński, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1988, s. 45-47. 20 Zob. K. Dejna, op. cit., mapa nr 67.

21 0 historii końcówek -m i -my w języku polskim informuje praca: M. Wojtyła, Oboczności końcówek los. 1. mn. czasu teraźniejszego czasownika -mI-my w historii języka polskiego, "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prace Językoznawcze" 35, 1971, s. 125 -150. 22 Zob. B. Walczak, Wpływ języka francuskiego na system gramatyczny polszczyzny, "Studia Polonistyczne" III, 1976, s. 187-195.

23 Najważniejsze z nich to: J. Willaume, "Jeszcze Polska...", [w:] S. Russocki, S. K. Kuczyński, J. Willaume, op. cit., s. 185-243; R. Kaleta, Stary Dąbrowskiego mazurek..., jw., s. 710-761; J. Pachoński, "Jeszcze Polska nie zginęła". W 175-lecie powstania polskiego hymnu narodowego, Gdańsk 1975; D. Wawrzykowska-Wierciochowa, op. cit.; R. Kaleta, Nie zginęła. Dzieje recepcji "Mazurka Dąbrowskiego", Pamiętnik Literacki LXXIX, 1988, z. l, s. 193-264. 24 Zob. R. Kaleta, Stary Dąbrowskiego mazurek..., jw. s. 720.

25 Przy omawianiu zmian w tekście Mazurka opieram się przede wszystkim na pracach: R. Kaleta, Stary Dąbrowskiego mazurek..., jw. i J. Willaume, op. cit.

26 J. T. Pokrzywniak, Pieśń Legionów w tradycji literackiej , [w:] Jeszcze Polska nie umarła..., jw., s. 44.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry