OD REDAKCJI

Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski

Czas czytania: ok. 3 min.

B ył lipiec 1797 r. W ziemi włoskiej, w Reggio d'Emilia, mieście leżącym między Mediolanem a Rzymem, pod wodzą generała Jana Henryka Dąbrowskiego stacjonowali polscy legioniści. Wtedy to do Reggio d'Emilia przybywa druh serdeczny generała Józef Wybicki. Tu, wzruszony widokiem mundurów polskich, tworzy "Pieśń Legionów Polskich we Włoszech", rozpoczynającą się w oryginalnym brzmieniu słowami: "Jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy" z refrenem: "Marsz, marsz Dąbroski do Polski z ziemi włoski". Daleka droga wiodła tę pieśń do rangi hymnu narodowego. Ale już od zarania była ona na ustach wszystkich i, jak wtedy pisano i czemu trudno się dziwić, była ulubioną "piosenką" twórcy Legionów. Ogromne było nie tylko jej znaczenie emocjonalne, ale i polityczne. Wybicki z całą mocą podkreślił w niej, że "Polska jeszcze nie umarła, kiedy my żyjemy". Polska i naród polski istnieje, mimo że nie ma państwa polskiego. Współcześnie to stwierdzenie wydawać się nam może truizmem, przecież narody istnieją, choć pozbawione własnego bytu państwowego. Tymczasem na przełomie XVIII i XIX wieku nie było to wcale tak oczywiste. W kręgu elit politycznych istniało przekonanie, że państwo i naród to jedność. Hugo Kołłątaj po upadku państwa polskiego stwierdził, że Polska "przestała już należeć do narodów aktualnie będących". Jan Henryk Dąbrowski swymi czynami, a Józef Wybicki słowami Mazurka Dąbrowskiego zdecydowanie i skutecznie przeciwstawili się tym złowieszczym konstatacjom. Co łączy Poznań i Wielkopolskę z bohaterem i twórcą hymnu narodowego? Odpowiedź jest prosta - wszystko. Obaj są Wielkopolanami z wyboru. Przybyli - Wybicki z Pomorza, a Dąbrowski z Małopolski - by tu, nad Wartą zapuścić swoje korzenie. W 1780 roku Wybicki osiada w Manieczkach, im poświęca słowa pełne miłości i przywiązania: "Domku mój luby - Opatrzności darze!" W 1807 roku przybywa do Winnogóry Jan Henryk Dąbrowski, którą otrzymał za swe zasługi wojenne z rąk cesarza Francuzów Napoleona. Spotkanie w ziemi włoskiej nie było pierwszym. Gdy Wybicki był już od lat zasiedziałym Wielkopolaninem, plenipotentem Poznania i Śremu na Sejm Wielki, do Wielkopolski przybył Jan Henryk Dąbrowski. Był oficerem armii saskiej, kiedy na zew króla Stanisława Augusta Poniatowskiego wstąpił do polskiego wojska. W 1792 roku obejmuje dowództwo garnizonu w Gnieźnie. Tu rozpoczyna swój marsz ku nieśmiertelności. W czasie insurekcji kościuszkowskiej

Od redakcji

(1794) dowodzi korpusem wysłanym do Wielkopolski przez Tadeusza Kościuszkę. U jego boku, jako reprezentant władzy cywilnej, znalazł się Józef Wybicki. Kampania wielkopolska, opromieniona sukcesami w walkach z Prusakami, ugruntowała opinię o Dąbrowskim jako wybitnym dowódcy. Po klęsce insurekcji oboje udają się na emigrację, by walczyć o Polskę. Ta wspólnota losów, zadzierzgnięta w Wielkopolsce, owocuje na ziemi włoskiej. Nieprzypadkowo w "Pieśni Legionów" znajdują się słowa: "Jak Czarnecki do Poznania", a dalej: "Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę". Towarzyszą im wspomnienia o Wielkopolsce, o Poznaniu. Tu też po latach spoczną ich szczątki doczesne. To związanie twórcy Legionów z Poznaniem znajdzie swój wyraz i w innym utworze, tak jak Mazurek Dąbrowskiego najbardziej polskim, w "Panu Tadeuszu" Adama Mickiewicza. Bartek, zwany Prusakiem, snuje swą opowieść: "A jenerał Dąbrowski wpada do Poznania I cesarski przynosi rozkaz do powstania W tydzień jeden, tak lud nasz Prusaków wychłostał I wygnał, na lekarstwo Niemca byś nie dostał".

Z oczywistych względów redakcja "Kroniki Miasta Poznania", poczuwając się do serdecznego obowiązku, przygotowała tom poświęcony wielkiej, dwusetnej rocznicy powstania hymnu narodowego. Dziś oddaje go do rąk wielce szanownego Czytelnika. Postanowiono wykorzystać okazję do zaprezentowania bohaterskiej epoki, kiedy to już na ziemi polskiej, w Poznaniu i Wielkopolsce obaj bohaterowie wprowadzali w czyn swe marzenia oNiepodległej! Tu bowiem, w Grodzie Przemyśla, rodziło się państwo polskie związane z cesarzem Francuzów. Tu ciałem stawała się orientacja polityczna powiązania losów Ojczyzny z Zachodem, przewijająca się przez ostatnie dwieście lat naszych dziejów. Różne były jej koleje, nie brak było dramatów i rozczarowań, ale w ostatecznym rozrachunku ona święciła i święci swój triumf. Bohaterskiej epoce napoleońskiej poświęcono 12 rozpraw. Otwiera ją studium o hymnie narodowym, dalej mowa jest o Józefie Wybickim i Janie Henryku Dąbrowskim. Następne artykuły wprowadzają nas w atmosferę tamtych dni, powstania wielkopolskiego 1806 r., samego Poznania w pierwszym roku wolności. Nie brak rozprawy o wojskowej służbie zdrowia i o poznańskich szwoleżerach gwardii "semper fidelis" , zawsze wiernej aż po Waterloo. Przez karty tomu, co jest rzeczą oczywistą, przewija się bóg wojny - Bonaparte. Jemu też poświęcone są rozprawy mówiące o jego pobycie w Poznaniu, o pamiątkach z nim związanych i historykach poznańskich, którzy swe pióra oddali tradycji napoleońskiej. Autorzy współtworzący ten tom pragnęli zwrócić uwagę nie tylko na czasy napoleońskie, ale przybliżyć związki Poznania z Francją w innych epokach, od XVI po XX wiek. Poświęcono im pięć kolejnych artykułów. Mowa w nich o poznańsko-francuskich kontaktach politycznych, literackich i naukowych. Bogatą jak zwykle jest strona ikonograficzna tomu, którą wzbogacają dzieła współczesnego artysty, Poznańczyka, reprezentanta wcale licznego w naszym mieście grona bonapartystów. A więc: Vive la France! vive la Pologne! vive la Grande Pologne!

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr3 ; Marsz, marsz Dąbrowski dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry