KOLORYS1YKA I DEKORACJA FASADY POZNAŃSKIEGO RATUSZA

Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr2 ; Banki poznańskie

Czas czytania: ok. 24 min.

DEKORACJA MALARSKA RATUSZA POZNAŃSKIEGO 1954*

ANNA ROGAlANKA

T ekst niniejszy jest komunikatem, czysto faktograficzną relacją o pracach malarskich na elewacjach Ratusza w latach 1953-54. Współuczestniczyłam w nich, przygotowując, jako pracownik naukowy powstałej niedawno Pracowni Konserwacji Zabytków, niedostępne dziś, najpewniej zaginione materiały historyczne dotyczące renesansowej dekoracji malarskiej Ratusza, niezbędne dla projektanta nowej dekoracji 1 . Zaangażowana do tej pracy dopiero w przedostatnim roku odbudowy Ratusza, w dodatku tylko na pół etatu, zobowiązana zostałam równocześnie do zebrania materiałów historycznych dotyczących targowej zabudowy śródrynkowej (projekty odbudowy były już gotowe, częściowo nawet zrealizowane). Na początku 1953 roku Ratusz był już odbudowany. Gotowa była wieża, w której, według powszechnie utrzymującej się opinii, zamierzano początkowo zainstalować windę dla turystów. W każdym razie stworzono w niej pion komunikacyjny, co wymagało wyprucia z jej wnętrza ocalałych sklepień gotyckich. Układ wnętrz i komunikacja przystosowane były do celów muzealnych. Sale II piętra miały wysokość, jaką nadano im w czasie restauracji pruskiej w początku XX wieku. W Sali Królewskiej istniał jeszcze - pochodzący z tegoż czasu, znany dziś tylko z fotografii - bogaty wystrój rzeźbiarski i ma1arski kasetonowego sklepienia (tematyka myśliwska). Równocześnie trwały prace nad scenariuszem wystawy w projektowanym w Ratuszu Muzeum Historii Miasta, chociaż formalne przekazanie budynku Muzeum Narodowemu nastąpiło dopiero w grudniu 1953. Elewacje Ratusza pokryte były jeszcze wówczas w przeważającej mierze pseudosgraffitowymi tynkami z roku 1913, o ogólnym kolorycie czarno-żółtym, z obfitymi złoceniami, ale prace nad nową dekoracją budowli były już

* Jest to poszerzony tekst komunikatu wygłoszonego na zebraniu Oddziału Poznańskiego Stowarzyszenia Historyków Sztuki w dniu 1 X 1996.

Anna Rogalankazaawansowane. Gotowe były wykonane przez Rogera Sławskiego projekty wszystkich elewacje. Jesienią 1952 roku rozpoczęto nawet na elewacji północnej realizację wystroju sterczyn i fryzu tralkowego poniżej palmet (koloryt żółtawo-czarny, jakby negatyw rozwiązania z 1913 roku). Prace wykonywał Stanisław Pade.

W końcu 1952 roku władze konserwatorskie powierzyły projektowanie dekoracji malarskiej elewacji Ratusza prof. Janowi Piaseckiemu. W początku lutego 1953 roku odbyło się zebranie Stowarzyszenia Historyków Sztuki, na którym przedstawiono i dyskutowano najważniejsze problemy ratuszowe 3 . Sprawy budowlane referował mgr inż. Aleksander Holas. Dzięki stanowczemu wystąpieniu Eugeniusza Linette udało się wówczas przeforsować obniżenie stropów sal II piętra do pierwotnego poziomu. Prof. Jan Piasecki przedstawił pierwszy projekt polichromii fasady Ratusza z zastosowaniem wąskiej palety barw (dominowała biel, szarość i stonowana czerwień). N a tym samym zebraniu

zapoznałam uczestników z historią dekoracji malarskiej Ratusza, przede wszystkim z publikowanymi relacjami Adolfa Warschauera, Juliusa Kohtego i Waltera Bettenstaedta, oraz z przekazami ikonograficznymi i fotograficznymi. Wobec faktu, że nie zachowały się żadne materialne relikty pierwotnej dekoracji malarskiej, przekazy zaś nie zawsze są jasne i wykazują szereg luk, a nawet sprzeczności, przyjęłam, że projekt współczesny może być swobodną impresją na kanwie inspiracji przekazanych przez źródła. Ta sugestia spotkała się ze stanowczym sprzeciwem obecnego na zebraniu prof. Zdzisława Kępińskiego, który w pełnym swady przemówieniu ("a co powiemy obywatelowi Gostynia, gdy zapyta, dlaczego sprzeniewierzono się przekazom historycznym?"), powołując się na modnego wówczas sowieckiego historyka sztuki Ałpatowa, zażądał jak najwierniejszej rekonstrukcji renesansowej dekoracji malarskiej. Konserwator zaakceptował stanowisko prof. Kępińskiego, dalsze prace dokumentacyjne i projektowe musiały więc pójść w tym kierunku.

Sprawy renowacji Ratusza poznańskiego były już od ostatnich dziesięcioleci XIX wieku przedmiotem dyskusji historyków sztuki i konserwatorów niemieckich oraz pruskiej administracji. Ograniczę się tu tylko do zreferowania problemu dziejów dekoracji malarskiej Ratusza w świetle najważniejszych źródeł dostępnych w czasie badań przeprowadzonych w 1953 roku. Niestety, nie było wówczas możliwości zbadania źródeł przechowywanych w archiwach niemieckich 4 . Najstarsze dzieje polichromii naświetla lakoniczna, lecz ważna notatka pisarza miejskiego z 1616 roku, opublikowana przez Warschauera w 1888 5 . "Praetorii pictura renovata.

Sub eodem magistratu praetorium externa tenusjacie renovatum, picturaque illius antiqua elegantiori nitore restituta" (Acta cons. 1571/1626 p. 206 v.). Wzmiankę o ratuszowej "pictura antiqua" rozumieć można najpewniej jako odnoszącą się do pierwotnej dekoracji z czasów przebudowy J. B. Quadro. N ato miast drugi człon zapiski o "restytucji" owej starej polichromii każe przypuszczać, że był to zabieg dość radykalny, nie proste odtworzenie czy odnowienie, raczej przywrócenie Ratuszowi dekoracji malarskiej w doskonalszej i bardziej okazałej wersji. Nie jest oczywiście jasne, na czym polegała owa większa "doskonałość" czy" okazałość". Z akt procesu, jaki wytoczyła wówczas miastu gmina żydowska, wiadomo, że na fasadzie Ratusza, prawdopodobnie w płycinach po obu stronach loggii, zjawiły się obrazy o tematyce biblijnej, w odczuciu członków wspólnoty żydowskiej uwłaczające im. Czy była to nowa tematyka, czy tylko nowa jej realizacja - nie wiadomo. O pierwotnej treści malowideł w tych polach nic pewnego powiedzieć nie można. W trakcie gruntownej renowacji Ratusza w końcu XVIII wieku zjawia się na jego elewacjach nowa dekoracja malarska przysłaniająca, zwłaszcza na fasadzie, resztki dawnej (a raczej dawnych) polichromii. Spod tej nowej, w końcu XIX wieku już bardzo zniszczonej dekoracji, odkrywano w początku XX wieku

Anna Rogalanka

Ryc. 2. Ratusz poznański. Fragment elewacji południowej. Zdjęcie z końca XIX w Oryg. w Muzeum Historii Miasta Poznania.

ślady renesansowej dekoracji malarskiej. Najważniejszymi źródłami informującymi o tych badaniach są publikowane relacje dwu architektów: Juliusa Kohtego oraz kierownika restauracji i konserwacji Ratusza w początku XX wieku Waltera Bettenstaedta.

K o h t e badał w 1900 roku elewacje Ratusza ze specjalnego rusztowania ustawionego przy południowo-wschodnim narożniku. Nie znamy niestety sporządzonej przez niego w roku 1902 barwnej inwentaryzacji wyników tych badan, tylko publikowane w osiem lat później sprawozdanie«. Według tej lakonicznej, lecz precyzyjnej relacji trzony kolumn (raczej półkolumn) miały kolor ziemi zielonej, kapitele były rozmalowane w jaskrawych kolorach (czerwień ultarmaryna, żółty), podobnie gzymsy (zieleń, czerwień). Architrawy, płyty" kapiteli i bazy półkolumn były białe. Filary i wsparte na impostach łuki były również białe z niewielkimi tylko śladami zieleni na łukach II pietra We fryzach na wszystkich trzech kondygnacjach stwierdził Kohte dekorację sgraffitowa: na podkładzie niebieskiego tynku ornamenty i inskrypcje biało malowane (aufgestrichen), podobnie jak ornament plecionkowy w Wielkiej Sieni Ratusza, przy którego opisie podkreśla płaskość reliefów mimo nowszego tynku. Niegdyś był on wykonany "w białym rysunku na niebieskim tle"

Wykonane w narzucie płaskorzeźby w nadłuczach potraktowane były jeszcze barwniej, postacie cnót i geniusze wręcz naturalistycznie (włosy, skóra, usta). Skrzydła w kolorze ziemi zielonej i karminu, czerwień (Eisenrot) szat, białe szyldy z czerwonymi napisami i złoconymi obwódkami, ultramaryna jako tło - wszystko to daje wyobrażenie o bogactwie bezkompromisowej Geśli tak to można określić) palety dekoratorów fasady. Z galerii wizerunków królewskich na ścianie attyki nad loggią nie ostało się wg Kohtego nic, z wyjątkiem szczątków napisów poniżej, wskazujących na to, że w części północnej istniały wizerunki Zygmunta Starego, Zygmunta Augusta i Kazimierza Jagiellończyka (w takiej właśnie niechronologicznej kolejności) . Na pozostałych elewacjach, od przyziemia do II piętra, odkrył Kohte pod warstwami późniejszych tynków stosunkowo dobrze zachowane powierzchnie pokryte dekoracją imitującą boniowanie (Quadermuster). Bonie były rysowane przez murarza, ich lustra gładzone, nieznacznie zagłębione fugi miały chropawą fakturę. Całość była malowana "farbą wapienną", lustra boni biało, fugi czarno. Tą samą techniką wykonane były nadokienniki.

B e t t e n s t a e d t zbadał i zinwentaryzował elewacje Ratusza pod kątem reliktów renesansowej dekoracji w 1911 roku, tuż przed rozpoczęciem prac budowlanych, mając dostęp do wszystkich elewacjf. Relacja Bettenstaedta o dekoracji malarskiej elewacji wschodniej jest w zasadzie zgodna z informacjami Kohtego, z jednym wszakże wyjątkiem: zdaniem Bettenstaedta jest prawdopodobne, że półkolumny określone przez Kohtego jako zielone, były biało- zielono marmoryzowane 8. Na pozostałych elewacjach dokonano wówczas szeregu odkryć. Odnaleziono częściowo zachowaną inskrypcję "HOC OPUS ARTIFICIS JOANNIS BABTISTAE..." z zarysami kartusza i symbolami wykonywanego zawodu, na attyce rozległe fragmenty inskrypcji dywanowo pokrywającej całe jej partie, ślady postaci Adama i Ewy, fragmenty balustrady poniżej palmet, inskrypcje we fryzach, nadokiennikC. W relacjach Bettenstaedta uderza pewien brak precyzji w opisie techniki opracowania elewacji bocznych. Podkreśla malarskość boniowania oplatającego bryłę, jego renesansową genezę, widzi jednak tylko wybrane w żółto farbowanym tynku i czarno podmalowane fugi, bez pobiały na lustrze boniowania. Tak samo miały być wykonane nadokienniki oraz inskrypcje na attyce. Określa tę technikę słowami "vertieft und ausgemalt 10 ". Tylko we fryzach widzi Bettenstaedt zastosowanie odmiennej techniki: spodnia warstwa tynku jest barwiona na niebiesko z dodatkiem "węgla", wierzchnią warstwę określa jako "cienką warstwę tynku" (w domyśle - nie barwionego), w którym wycina się ornamenty i liternictwo. Podobnie jak Kohte, tylko w odniesieniu do fryzów używa terminu "sgraffito", chociaż odmiennie niż Kohte opisuje wierzchnią jego warstwę. W informacjach Bettenstaedta o dekoracji attyki zauważyć można istotną niekonsekwencję. Reprodukuje on fragment attyki na elewacji północnej z wielowierszową inskrypcją i orłem "jasnym na ciemnym tle". Fotografia

Anna Rogalanka

Ryc. 3. Ratusz poznański po zniszczeniu w 1945 r.

. -

Jk

-%

."L Vjps-'

1 * rrr , .

II

AAB M B I

JJlinii

TMTM

Ryc. 3a. Ratusz poznański po zniszczeniu w 1945 r.

Anna Rogalankajest niezrozumiała, jeśli przyjąć, że inskrypcja miałaby być wykonana techniką "vertieft und ausgemalt". Ciemne tło było tłem całego fragmentu dekoracji, był to zapewne typowy dla techniki sgraffitowej tynk ciemno barwiony. Konturowo traktowane liternictwo odczytać by wówczas należało jako kredą uczytelnione dla fotografa ślady rysunku na ciemnym tynku pozbawionym już wierzchniej pobiały, który to sposób stosowany przez architektów przy inwentaryzacji jest mi znany z autopsji. Przy takiej interpretacji "jasny" - czytaj: biały - byłby nie tylko orzeł, ale i litery wyznaczane przez kontury, a ciemne - tło całej inskrypcji łącznie z orłem. Przypomnieć tu należy, że Kohte, mający dostęp do niewielkiego tylko fragmentu attyki od strony południowej, zauważył na niej partie tynku barwionego węglem drzewnym, chociaż uważał, że są to nowsze uzupełnienia w celu wyrównania kolorytu zniszczonego tynku. Samo spostrzeżenie wydaje się cenne i potwierdza raczej przypuszczenie co do techniki dekoracji attyki, jakie nasuwają się przy analizie fotografii inskrypcji z orłem.

Zreferowane tu w skrócie relacje Kohtego i Bettenstaedta wykazują dużą zbieżność w odniesieniu do kolorystyki fasady, z wyjątkiem istotnego i raczej wiarygodnego uzupełnienia tego ostatniego o kolorystyce zielono marmoryzowanych półkolumn. Jest prawdopodobne, że informację Kohtego o śladach zieleni na łukach II piętra można także interpretować jako ślady marmoryzowania, być może imitującego szarozielone marmury cipolińskie. Marmoryzowanie było, co trzeba tu zasygnalizować, powszechnie stosowane w renesansowym malarstwie fasadowym zarówno we Włoszech północnych, jak i południowych Niemczech. Liczne wzmianki w rachunkach wawelskich o "malowaniu na marmur" ław kamiennych i innych sprzętów świadczą, że i w Polsce stosowano ten pozornie tandetny sposób dekoracji ll . Obie relacje mają istotną lukę: milczą o kolorystyce wnętrza loggii. Barwny zapewne pierwotnie strop II piętra i wieniec kartuszy z gmerkami mieszczańskimi na sklepieniach poniżej każą przypuszczać, że te tak eksponowane wnętrza stanowiły w kompozycji fasady istotny element. Czy tylko jako jednolite kolorystycznie tło arkad? Mało prawdopodobne. W tej sytuacji nie pozostawało nic innego, jak przekazać wszystkie niezupełnie zgodne i niekompletne informacje o dekoracji malarskiej fasady projektantowi do interpretacji.

Bardzo trudnym problemem okazała się sprawa techniki sgraffitowej. Podkreślałam już wyżej duże rozbieżności między informacjami przekazywanymi przez Kohtego i Bettenstaedta. Dodatkową trudność stanowił fakt, że informacje Kohtego, a nawet częściowo Bettenstaedta, stały w jaskrawej sprzeczności z powszechnie używaną w XIX i w początkach XX wieku techniką, którą będę tutaj określać jako pseudosgraffitową: kładziono dwie warstwy tynku o zróżnicowanym kolorycie (najczęściej spodem ciemnym) i odsłaniano dolną warstwę według projektowanego rysunku głębokimi rytami. Taką technikę zastosowano również przy pruskiej renowacji Ratusza poznańskiego (1913-14), jak

i wielokrotnie przy odbudowie zabytkowych dzielnic miast polskich po II wojnie światowej, również w Poznaniu (np. kamienica przy Rynku nr 84). N ajważniejszym informatorem o autentycznej, renesansowej technice sgraffitowej jest Vasari 12 , który we wstępie do swoich "Żywotów najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów" jako dwunastą ze znanych sobie technik malarskich (" un altra sorte di pittura') omawia "sgraffiti ". Określa ten inny rodzaj malarstwa jako "rysunek i malarstwo jednocześnie", jako technikę "szybką i trwałą", stosowaną wyłącznie do dekoracji "fasad domów i pałaców". Pierwsza faza wykonania dekoracji sgraffitowej polega na t y n k o w a n i u (intonacare) ściany elewacji zaprawą wapienną zmieszaną z piaskiem, barwioną przypalaną słomą na ciemny, srebrzysty kolor i polerowaniu pobiałą wapienną z wapna trawertyńskiego. Druga faza to p o b i e l a n i e (imbiancare) całej elewacji. Rysunek nanosi się na pobiałę bądź odręcznie, bądź też kopiuje przez kartony. Przy pomocy narzędzia żelaznego ściera się następnie pobiałę wapienną (calce), na skutek czego uwidacznia się ciemny podkład (corpo nero), a wszystkie ślady narzędzia są jakby kreskami rysunku. Istnieje też, według Vasariego, odmiana techniki sgraffitowej polegająca na podmalowywaniu farbą akwarelową partii odsłoniętych spod pobiały. Tekst Vasariego potwierdza więc relację Kohtego o technice wykonania dekoracji sgraffitowej na elewacjach Ratusza poznańskiego i to obu wersji: i tej stosowanej we fryzach, a prawdopodobnie również na attyce, i tej pokrywającej ongiś boczne elewacje poniżej attyki. Bettenstaedt, który, dobitnie i wielokrotnie podkreślając malarskość dekoracji bocznych elewacji, nie widzi jednak wierzchniej pobiały, a we fryzach określa tynk jako warstwę wierzchnią, jest mało wiarygodny. Być może w ciągu dziesięciu lat pobiała uległa zupełnemu prawie złuszczeniu, a we fryzach mogły być partie wykonane w trakcie remontów XIX-wiecznych w manierze właściwego tej epoce pseudosgraffita. Niespodziewane potwierdzenie zastosowania omawianej tu renesansowej techniki sgraffitowej na Ratuszu poznańskim odnaleźć można w tekście umowy z J. B. Quadro na wykonanie przebudowy Ratusza. Opis zakresu czynności architekta kończy się słowami, iż tenże budynek" wewnątrz i zewnątrz potynkuje i ubieli". Prawdopodobnie malarze i dekoratorzy dopiero wówczas wchodzili do wnętrz i na rusztowania, gdy pobiała, kładziona na świeży tynk, była już gotowa i zaczynał się trzeci etap prac. Malarze współdziałali zapewne sporadycznie już wcześniej na tych partiach elewacji, gdzie barwiono tynk podkładowy. Werbalne przekazy o renesansowej technice sgraffitowej wymagały uzupełnienia: chcieliśmy poznać z autopsji chociaż część z zachowanych, choćby w Polsce tylko, zabytków. W tym celu wiosną 1953 roku opracowałam trasę objazdu zabytków sgraffita na terenie Kielecczyzny i Śląska. W trakcie objazdu, latem 1953, zbadaliśmy ponad dwadzieścia obiektów z zachowaną - czasem szczątkowo - renesansową dekoracją sgraffi tową 13. Nie natrafiliśmy na żaden autentyczny zabytek, przy którym powstałby choć cień podejrzenia, że zastosowano inną technikę niż opisana przez Vasariego i Kohtego. W jednym tylko wypadku, w renesansowym zamku w Gorzanowie 14 o elewacjach całkowicie

Anna Rogalanka

MI wkllpi w4

Pf II

**c. B II RH * * £z .. , I

* I # s * n i n 5 n >, : ,(tli! :

Ryc. 4. Ratusz poznański po renowacji pruskiej. Zdjęcie sprzed 1918 r.

Oryg. w Muzeum Historii Miasta Poznania.

Ryc. 5. Ratusz poznański po odbudowie 1954 r. Fot. Perz i Maćkowiak 1955.

Oryg. w zbiorach Woj. Konserwatora Zabytków.

Anna Rogalanka

pokrytych wyjątkowo szpetną dekoracją sgraffitową typu XIX-wiecznego, zadaliśmy sobie pytanie, czy jednak istniał może jakiś renesansowy prototyp XIX-wiecznej maniery sgraffitowej? Drobiazgowe poszukiwania we wszystkich zakątkach tego rozległego założenia doprowadziły do zaskakującego odkrycia: w południowo-wschodniej (o ile dobrze pamiętam) części zabudowań, na ścianie jakiegoś dziedzińczyka (czy może wewnętrznej ścianie muru zewnętrznego) znaleźliśmy dość duży, rozległy na kilka metrów kwadratowych, fragment autentycznego, renesansowego sgraffita: imitację boniowania osiągnięto przez odsłanianie spod pobiały fug pozostawionych w naturalnym kolorze tynku, zaś lustra były w dość osobliwy sposób dekorowane dodatkowo trzema rzędami zdrapywanych półksiężyców pozostawionych również w kolorze tynku 15 . Wśród poznanych, renesansowych dekoracji sgraffitowych przeważały zabytki o technice identycznej do sgraffita gorzanowskiego: tynk podkładowy koloru naturalnego pokryty pobiałą zdrapywaną zgodnie z kompozycją

Ryc. 6. Ratusz poznański.J. Piasecki, Projekt dekoracji malarskiej fasady 1954. Oryg. w zbiorach Muzeum Historii Miasta Poznania.

i S I'

IEPIPiĘjir A**'rysunkową. Odsłaniane, lekko chropawe powierzchnie nie barwionego tynku kontrastują z pobiałą w sposób niejaskrawy, ale w pełni czytelny. Vasari nie opisuje wprawdzie takiej wersji dekoracji sgraffitowej, jest ona jednak w istocie swojej zgodna z zasadniczą koncepcją przez niego referowaną. Odmienność sgraffita typu gorzanowskiego polega tylko na opuszczeniu czynności podbarwiania odsłoniętych spod pobiały partii tynków. N a żadnym z autentycznych zabytków sgraffita nie stwierdzono podbarwiania odkrytych partii tynków. Tylko w Pawłowicach Wielkich 16 , w dekoracji sgraffitowej odtworzonej na ścianach dworu przez konserwatorów niemieckich (w okresie międzywojennym?), odkryte spod pobiały fugi boniowania były czarno podmalowane, podobnie, jak - według relacji Kohtego - na Ratuszu poznańskim. W pojedynczych tylko zabytkach dekoracji sgraffitowych spotykano obiekty z barwioną spodnią warstwą tynku (czerwień, czerń). Zaskakujące było

Anna Rogalanka

Ryc. 8. Ratusz poznański. 1. Piasecki, Galeria wizerunków królewskich na attyce fasady.

Fot. Szandomirski 1954

spostrzeżenie, że malarze na bogatym w minerały Śląsku wykorzystywali czasem barwniki dostępne w bezpośrednim sąsiedztwie dekorowanego obiektu. Nie natrafiono na niebieski tynk podkładowy, tak charakterystyczny dla fryzów ratuszowych. Publikowane relacje konserwatorów czeskich o sgraffitach z tynkami podkładowymi w kolorze, który określają jako "śedo-modry", upewniają jednak, że kolor zastosowany we fryzach Ratusza nie był wyjątkiem. Bardzo ciemny tynk podkładowy stwierdzono (1954) w Branicach 17 . Pobiała była prawie zupełnie zmyta czy złuszczona. Rysunek pierwotnej dekoracji zachował się w postaci ledwo widocznych śladów rylca. Gdyby podkreślić te ślady kredą, można by osiągnąć efekt identyczny z tym, jaki widzimy na zdjęciu u Bettenstaedta 18. Pobiała była w poznanych zabytkach na ogół bardzo dobrze zachowana, zwłaszcza na tynkach nie barwionych. Jednym z lepiej zachowanych obiektów - obok Gorzanowa - był wówczas dwór w Raczynie. Nie miałjuż dachu, ale na ścianach w całości czytelna była wykonana klasyczną techniką renesansową dekoracja sgraffitowa z kompozycjami figuralnymi na ścianach szczytowych 19 . Nie natrafiono na żaden obiekt z dekoracją sgraffitowa bez pobiały, wykonaną w sposób, jaki sugeruje Bettenstaedt (" vertieft und ausgemalt'). Gładzona starannie pobiała jako warstwa wierzchnia wydaje się niezbywalnym elementem renesansowego sgraffita. Z terenu Wielkopolski brak było w 1953 roku informacji o częstszym występowaniu dekoracji sgraffitowych, co tłumaczono gorszym może kruszywem

Ryc. 8a. Ratusz poznański. 1. Piasecki, Galeria wizerunków królewskich na attyce fasady.

Fot. Szandomirski 1954mIeJscowym. Jesienią 1953 roku dość dobrze zachowane autentyczne sgraffito (tynk nie barwiony, motyw - boniowanie) znajdowało się na ścianach zewnętrznych południowej kaplicy przy kościele NM Panny w Kościelcu 20 , znane zresztą Bettenstaedtowi. Obecnie mamy już więcej informacji o dekoracjach sgraffitowych w Wielkopolsce. Ślady autentycznego sgraffita odkryli na murach zamku w Uniejowie H. i Z. Ziętkiewiczowie, znaleziono je również na ścianach dworu w Kalinowej2l. Największą sensacją było odkrycie mgr B. Krzyślakowej - pierwsze autentyczne sgraffito na terenie Poznania: widoczny na strychu zakrystii kościoła św. Małgorzaty na Sródce fragment fryzu palmetkowego zdobiącego ongiś elewację kaplicy św. Barb ary 22 (por. B. Krzysiak, Architektura kościoła św. Małgorzaty, "KMP" 1/97). Dekoracje sgraffitowe były więc w Wielkopolsce w epoce renesansu częściej stosowane niż dotychczas przypuszczano, a Ratusz poznański nie był jedynym obiektem, na którym ten sposób dekorowania elewacji, stosunkowo tani zresztą, zastosowano. Upowszechnienie się XIX-wiecznej maniery sgraffitowej spowodowało, że dziś jeszcze autentyczna, renesansowa technika sgraffitowa, polegająca na operowaniu tynkiem podkładowym i pobiałą, bywa nazywana nawet w publikowanych tekstach "pseudosgraffitem" lub techniką "sgraffitopodobną" . Jest zaś wręcz odwrotnie: pseudosgraffitem lub techniką sgraffitopodobną należy nazywać manierę XIX-wieczną, operującą dwoma warstwami tynku zróżnicowanego

Anna Rogalankakolorystycznie. Tych dwu technik nie można traktować w badaniach "łącznie", jak proponuje Rudkowski 23 , między innymi dlatego, że obie wersje dają zupełnie inny efekt estetyczny. Należałoby się nastawić na precyzyjne poszukiwanie początków przemian techniki sgraffitowej w pseudosgraffitową. Czy nastąpiło to dopiero w XIX wieku, czy nieco wcześniej? Czy zmiana inspirowana była wypowiedziami teoretyków historyzującej architektury XIX wieku? Może niedokładnym czy wręcz mylnym tłumaczeniem tekstu Varsariego? Te pytania i wiele innych powinien sobie postawić przyszły badacz dekoracji sgraffitowej. Wyniki kilkumiesięcznych badań zostały podsumowane jesienią 1953 roku.

N a zebraniu Stowarzyszenia Historyków Sztuki zreferowałam problematykę źródeł do zagadnienia dekoracji malarskiej elewacji Ratusza w epoce renesanSU 24 . Projektant, prof. J. Piasecki, przedstawił wykonaną wraz z zespołem 25 próbę polichromii w skali 1:1 na północno-wschodnim narożniku Ratusza z zastosowaniem poznanej w toku objazdów terenowych renesansowej techniki sgraffitowej oraz pełnej kolorystyki elementów architektury i rzeźby, zgodnie z krytycznie ocenionymi informacjami Kohtego oraz Bettenstaedta. Autentyczna technika sgraffitowa - ostry kontrast białych luster boni i ciemnych fug, rozkolorowane gzymsy - wszystko to wzbudzało żywe dyskusje zarówno na zebraniach Stowarzyszenia Historyków Sztuki, jak i Stowarzyszenia Architektów oraz plastyków. W środowisku funkcjonowała zarówno winkelmanowska wizja architektury bezbarwnej, jak i wizja ratusza żółto-czarnego, jakby negatywu rozwiązania z 1913 roku. Licznym żądaniom złamania bieli luster boniowania przeciwstawić mogłam tylko zapewnienie (poparte prezentacją reliktów tynków z poznanych zabytków renesansowych dekoracji sgraffitowych), że ani w tekście Vasariego, ani w żadnym z poznanych obiektów nie było żadnego śladu świadczącego o barwieniu pobiały na żółto lub jakikolwiek inny kolor. Okres gorących dyskusji zamknęła zorganizowana przez prof. K. Malinowskiego, ówczesnego dyrektora Muzeum Narodowego w Poznaniu, konferencja grona kilkunastu najwybitniejszych polskich konserwatorów, historyków i historyków sztuki. Spośród uczestników konferencji, która odbyła się w sali bibliotecznej M uzeum Narodowego, przypominam sobie prof. J. Zachwatowicza, ówczesnego konserwatora generalnego, prof. A. Gieysztora, prof. S. Herbsta, prof. P. Biegańskiego, a z poznańskich historyków sztuki prof. G. Chmarzyńskiego. Zarówno przedstawione przeze mnie tezy na temat źródeł do zagadnienia dekoracji malarskiej Ratusza w epoce renesansu, jak i zaprezentowany przez prof. Piaseckiego projekt nowej polichromii zyskały po wyczerpującej dyskusji aprobatę zebranych. W toku szczegółowego projektowania wyłaniały się liczne trudności, a sama koncepcja "odtworzenia" dekoracji renesansowej okazała się do pewnego stopnia utopią z uwagi na duże luki w przekazach źródłowych. Dotyczyły one, jak już wyżej zaznaczyłam, koloru loggii, tematyki ewentualnych kompozycji figuralnych w sześciu płycinach po obu stronach loggii, tematyki pól wypełnionych dziś medalionami, ornamentów, interpretacji starych zdjęć fotograficznych, nie mówiąc już o wizerunkach królewskich na attyce, które plastyk musiał poprostu zaprojektować, stworzyć własną wizję na kanwie inspiracji czerpanych z malarstwa renesansowego. Prof. Piasecki był zresztą zdania, że najważniejszą inspiracją dla projektanta współczesnego powinien być klimat artystyczny sklepień ratuszowej Wielkiej Sieni. Dlatego tam właśnie na kilka miesięcy - jak mawiał - "rozbił namioty", tzn. zainstalował swoją pracownię. Wobec takiego stanu rzeczy trzeba było podejmować szereg niełatwych decyzji: godzić się na pewne rezygnacje, kompromisy czy też na wprowadzanie pewnych innowacji. Zrezygnowano z polichromii płycin po obu stronach loggii wobec braku informacji o pierwotnej tematyce malowideł na tych polach i - w sytuacji politycznej 1954 roku - niemożliwości wprowadzenia tematyki religijnej, o jakiej mówią źródła z początku XVII wieku. Nie wykluczając, że tematyka religijna mogła znaleźć się tu już w połowie wieku XVI, rozważano problem wprowadzenia dalszych wizerunków królewskich wzorem malarza XVIII-wiecznego. Przeciw takiemu rozwiązaniu przemawiała przede wszystkim różna wysokość płycin, co sugerowałoby z kolei jakieś zróżnicowanie prestiżu prezentowanych na nich władców. Nie bez znaczenia był fakt, że płyciny parteru i pierwszego piętra są wyższe niż pola na attyce przeznaczone na wizerunki królewskie. Zrezygnowano też z marmoryzowania półkolumn: próby podejmowane w tym kierunku nie dały zadowalających wyników. Rezygnacja z rozkolorowania gzymsów była spowodowana sugestią konserwatora.

Anna Rogalanka

Innowacją było wprowadzenia medalionów na polach nad arkadami loggii pierwszego piętra. Program ten opracowała Hanna Ziółkowska, pierwszy kierownik nowo powstającego w Ratuszu Muzeum. Kolejnym novum zaproponowanym przez projektanta była plecionka na fryzie i wieżyczkach bocznych, jak również ornament na wałku poniżej attyki. Kompromisowo i innowacyjnie równocześnie rozwiązano problem dekoracji attyki na elewacjach bocznych. Zgodnie z interpretacją niektórych przekazów białe inskrypcje z przerywnikami powinny być ukazane na zaciemnionym tle i oplatać attykę szerokim, nieprzerywanym, dywanowym gurtem. Próby realizacji takiego rozwiązania na południowym odcinku attyki okazały się trudne do przyjęcia, nie udało się osiągnąć owego charakterystycznego, dywanowego efektu. Zgodne z przekazem odsłanianie większych powierzchni ciemnego tynku podkładowego dawało zbyt brutalny efekt, co było - być może - spowodowane zwięzłością tekstów. W rezultacie prof. Piasecki zdecydował się na zastosowanie konturowego jedynie rysunku liter, co - jak się wydaje - nie było rozwiązaniem nieudanym. Zestaw tekstów staropolskich opracowała Hanna Ziółkowska, propozycję wprowadzenia na attykę fragmentu konstytucji PRL wysunął prof. Z. Kępiński. Najtrudniejszym i najbardziej spornym elementem polichromii fasady był kolor wnętrza loggii. Trzeba tu zanotować, że późną wiosną, chyba już w czerwcu 1954 roku, natrafiono na nie tynkowanym murze loggii I bodaj piętra na dużą plamę jakby rozlanej, ściekającej farby w kolorze rozbielonego błękitu. Chemik, dr J. Lehmann, orzekł po badaniach, że jest to farba XIX - wieczna.

Sprawę kolorystyki wnętrza loggii rozważano komisyjnie. Poza projektantem i jego współpracownikami w dyskusji uczestniczył, na życzenie prof. Piaseckiego, prof. Marian Szmańda oraz konserwator i ja. Zarysowały się trzy propozyCj e: 1) loggia koloru niebieskiego, identycznego z tłem galerii wizerunków królewskich, ponieważ jest to ściana strukturalnie identyczna ze ścianą attyki, a kolor niebieski pogłębia wnętrze. Za takim rozwiązaniem opowiedziałam się wraz z prof. Szmańda. 2) loggia koloru czerwonego - propozycja prof. Piaseckiego.

3) loggia z boniowaniem jak na elewacjach bocznych Ratusza - była to moja propozycja kompromisowa. Decyzję o wyborze koloru czerwonego podjął prof. Piasecki, zaakceptował ją konserwator. Wśród tych rezygnacji i innowacji dwie były w moim odczuciu niekorzystne: kolor loggii i rezygnacja z barwnych gzymsów. Ta ostatnia decyzja dotyczy pozornie mało ważnego detalu. W istocie jednak czerwono-zielone gzymsy spełniały ongiś i spełniać mogły nadal rolę ważnego elementu wiążącego barwną fasadę z biało-czarnymi elewacjami bocznymi. "Sedo-modre" tło fryzów nie spełniało tej roli w dostatecznym stopniu. Ponadto barwne gzymsy miały być zapewne w intencji renesansowego projektanta ważnym akcentem horyzontalnym na powiększonej i podwyższonej bryle Ratusza, spiętrzonej ponad

I i

Ryc. 10. Ratusz poznański. Fragment elewacji południowej. Inskrypcja na attyce.

Fot. E. Kręglewska, rnąj 1954. Oryg. w zbiorach Woj. KonselWatora Zabytków.

gąszczem zabudowy targowej od południa i zachodu, przewyższającej również gabaryt kamienic północnej pierzei Rynku. Dość ważną usterką dekoracji Ratusza z 1954 roku wydaje mi się dzisiaj, z dystansu, sposób wykonania sgraffitowego boniowania na elewacjach bocznych. W zasadzie był to sukces: po raz pierwszy w polskich pracach konserwatorskich zastosowano autentyczną, renesansową technikę sgraffitową z pobiałą jako warstwą wierzchnią i fugami podbarwionymi czernią. W krytycznych dyskusjach ówczesnych stale powracała myśl: kontrast jest zbyt silny, przyciemnić lustra boni. Wydaje się jednak, że należało sięgnąć po rozwiązanie prostsze i, zgodnie z testem Vasariego, pozostawić świetliście białe lustra boni, natomiast fugi zapuszczać bardzo rozcieńczoną czernią, "molto acquidoso" jak określa to Vasari. Jest to może propozycja do rozważenia dla projektanta i wykonawcy polichromii Ratusza u schyłku naszego stulecia. Świetlista biel zadomowiła się, jak wiadomo, we wnętrzach i wkroczyła na elewacje budowli postmodernistycznych. Może to ułatwi znalezienie trafniejszych rozwiązań dla elewacji ratuszowych.

Być może należałoby zastanowić się również, czy na elewacjach ratuszowych nie zastosowano pierwotnie najbardziej popularnej w Polsce w XVI wieku wersji techniki sgraffitowej, polegającej na odsłanianiu spod pobiały fug w kolorze nie barwionego tynku. Czy podbarwiania fug na czarno nie należy wiązać z remontem Ratusza np. w 1616 roku? Może na tym polegała "okazałość" tej "restytucji" ratuszowej polichromii? W znanych mi zabytkach renesansowego sgraffita kontrast bieli pobiały i fug w naturalnym kolorze tynku jest wbrew

Anna Rogalanka

. .'

. ,

Ryc. 11. Ratusz poznański. Prace malarskie w 1954 r. Dragomira Krajewska i Helena Michałowska przy pracy. Fot. E. Kręglewska, 9 czerwca 1954 r. Dryg. w zbiorach Woj. Konserwatora Zabytków.

narzucającym się przypuszczeniom bardzo czytelny i estetycznie interesujący. Zastosowanie tej wersji techniki sgraffitowej na elewacjach Ratusza w polowie XVI wieku jest jednak tylko domniemaniem. O ewentualnym jej współczesnym zastosowaniu może zadecydować tylko współczesny projektant. Wybór takiego rozwiązania miałby zapewne poważne konsekwencje w odniesieniu do sgraffitowej dekoracji attyki. Spoglądając z dystansu czterdziestu z górą lat na dzieło Piaseckiego, trzeba sobie zdać sprawę, że było to jedno z naj trudniej szych zadań konserwatorskich w pierwszym dziesięcioleciu odbudowy miast polskich po II wojnie światowej, zadanie jedyne w swoim rodzaju, bo polegające na "restytucji" (niech mi będzie wolno tu użyć terminu pisarza miejskiego z początku XVII wieku) zewnętrznej szaty zabytku architektury bardzo wysokiej klasy sprzed czterystu lat, szaty, której ostatnie relikty zniknęły z jego murów przed 50 laty. Wymagało to wniknięcia w intencje artysty renesansowego, uwolnienia się od interpretacji i koncepcji z początków stulecia, ale i zachowania własnej inwencji artystycznej. Zadanie, realizowane w pośpiechu, przy użyciu nie najlepszych barwników, choć najlepszych, jakie były wówczas w PRL dostępne, wykonane zostało tak, że stanowić będzie zapewne w historii polskiej "picture muralis" pierwszego dziesięciolecia powojennego pozycję znaczącą. Wszystkie rezygnacje, z wyjątkiem pominięcia rozkolorowania gzymsów, okazały się zabiegami korzystnymi dla całości kompozycji, podobnie bardziejjuż dyskusyjne kompromisy. Nieliczne innowacje były decyzjami trudnymi. Można mięć wątpliwości, czy należało na frontowym odcinku fryzu poniżej palmet wprowadzić innowację w postaci plecionki, z drugiej jednak strony kontynuacja fryzu tralkowego nad galerią wizerunków królewskich była też trudna do przyjęcia. Kolor wnętrza loggii - to najbardziej kontrowersyjny problem.. . Najistotniejszą innowację - galerię wizerunków królewskich - odbierano bardzo pozytywnie. Rezygnacja z akcentów architektonicznych, pewna hieratyczność postaci, świadomie syntetyczny rysunek, oszczędna, choć dosadna kolorystyka decydowały o tym, że malarstwo to było dostatecznym i wymownym sygnałem współczesnego artysty o pierwotnej tematyce tej wyeksponowanej nad loggią partii attyki. Najważniejszym osiągnięciem Piaseckiego było to, że, mimo rezygnacji z rozkolorowania gzymsów, udało mu się scalić barwną fasadę z elewacjami

Anna Rogalanka

bocznymi poprzez hojne wprowadzenie na nią bieli dominującej na pozostałych elewacjach. Biały jest boniowany cokół, białe - z wyboru - płyciny po obu stronach loggii, białe - również z wyboru - filary, podłucza, trzony półkolumn. Takie rozwiązanie uczytelnia znakomicie ażur loggii i stanowi, wraz z flankującymi wieżyczkami, tło galerii wizerunków królewskich jako najważniejszego akcentu fasady.

W 1974 roku w czasie remontu elewacji "portrety królów na attyce zostały zinwentaryzowane jeśli chodzi o kształt rysunku poszczególnych postaci na estrafolu w skali 1:1. Ze względu na zły stan tynku skuto starą polichromię na attyce od frontu 26" . Dzieło Piaseckiego nie istnieje, wspomniana wyżej inwentaryzacja jest obecnie nie do odnalezienia. Nie ma jej ani w Muzeum Historii Miasta, ani w Urzędzie Konserwatorskim. Nie jestem pewna, czy nakłonienie sędziwego profesora w 1974 roku do przyzwolenia na wprowadzenie zmian, a właściwie na przekształcenie koncepcji, nie tylko kolorystycznej, wizerunków królewskich było uzasadnione. Moim zdaniem jego dzieło zasługiwało na staranną konserwację co najmniej do końca stulecia, do - może - naturalnej śmierci. Mimo lojalnych wysiłków w kierunku "rekonstrukcji" polichromia Ratusza z 1954 roku była tylko "impresją na kanwie inspiracji przekazanych przez źródła i malarstwo renesansowe". Niech mi będzie wolno na zakończenie dodać, ze projektant polichromii Ratusza w 1954 roku podjął wprawdzie koncepcję tzw. "pełnej rekonstrukcji" renesansowej dekoracji malarskiej, jednak realizował ją nie bez licznych wątpliwości, wahań i oporów, a nawet pewnej dozy autoironii ("Mój pierwszy renesansowy ratusz...").

Na koniec kilka słów o "klimacie, barwie i smaku czasu", w którym powstawała polichromia Piaseckiego. Pracownia Konserwacji Zabytków gnieździła się bodaj do końca 1953 roku w nie remontowanych akurat pomieszczeniach Ratusza, nie miała pracowni fotograficznej do połowy 1955 roku. Nie miał jej wówczas również wojewódzki konserwator zabytków. Pracownik Urzędu Konserwatorskiego, mgr E. Kręglewska, pełniła ochotniczo rolę reportera prac malarskich w Ratuszu. Dopiero w końcu 1954 roku udało mi się sprowadzić z warszawskiej Pracowni Konserwacji Zabytków fotografa, S. Szandomirskiego, który w grudniu tego roku sporządził dokumentację fotograficzną Ratusza po odbudowie i konserwacji. Zaledwie kilka zdjęć z tej dokumentacji znajduje się obecnie w Wielkopolskim Ośrodku Studiów i Ochrony Środowiska.

Wszystkie prace przebiegały pod stałą presją polityczną. Komitet Wojewódzki PZPR wyznaczył dzień 22 lipca 1954 (rocznica PKWN) jako datę otwarcia Muzeum Historii Miasta w Ratuszu. Presja wyrażała się w kontrolach, pogróżkach (słynne: Adenauer ma wam Ratusz odbudować?), w wezwaniach do Komitetu Wojewódzkiego PZPR, m.in. autorki tego tekstu, ponieważ dokumentacja historyczna miała rzekomo opóźniać ukończenie prac itp. Wszelkie próby

Ryc. 13. Ratusz poznański, elewacja południowa po odbudowie. Na pielWszym planie teren "odgruzowanej" w przeddzień otwarcia odbudowanego Ratusza zabudowy targowej. Na tyłach kamieniczek budników sukiennica Grodzickich bez dachu z widocznymi belkami stropu. Na froncie cegła z uzysku. Fot. Szandomierski, grudzień 1954

przesunięcia terminu ukończenia prac na rok 1955 (400-letnia rocznica renesansowej przebudowy Ratusza) zawodziły. Podejmowano je nie tylko w tym celu, by "dojrzał" projekt dekoracji malarskiej, ale również dlatego, by można było spokojnie przeprowadzić konserwację dekoracji sklepień Wielkiej Sieni (prace toczyły się w nieprawdopodobnym tempie, dosyłano gorączkowo konserwatorów ze wszystkich możliwych pracowni) oraz przeprowadzić bodaj najbardziej niezbędne badania architektoniczne. 21 lipca, a więc w przeddzień otwarcia odbudowanego Ratusza, ówczesne władze miejskie zarządziły na popołudnie, bez porozumienia z konserwatorem, "uporządkowanie" terenu między odbudowanymi już częściowo kamieniczkami budników, a odbudowanym również Odwachem, powierzając to zadanie kilku przedsiębiorcom prywatnym. Był to teren częściowo tylko zbadanych ruin z reliktami dawnej, częściowo średniowiecznej i renesansowej zabudowy targowej. Gdy przypadkiem znalazłam się owego popołudnia na Rynku, rozpoczęłam natychmiast telefoniczne interwencje u wszystkich możliwych, a osiągalnych przedstawicieli władz miejskich i partyjnych. Wiedziałam czego bronię, ponieważ niezależnie od moich zajęć ratuszowych opracowałam

Anna Rogalanka

już wstępne rozpoznanie konserwatorskie zabudowy targowej Rynku poznańskiego. Interwencje - acz późno - poskutkowały, rozbiórki wstrzymano, uratowana została pozbawiona już dachu sukiennica Grodzickich z renesansowym stropem, sklepiona sukiennica Wierzby, jedyna zachowana kolumna projektowanych, renesansowych sukiennic i kilka innych, nielicznych zresztą, reliktów zabudowy targowej (Ryc. 13). Dodajmy jeszcze na zakończenie, że prace badawcze przygotowujące restaurację Ratusza ukończoną w 1913 roku rozpoczęto w 1900, a dyskusje nad problemami ratuszowymi trwały już od lat kilkunastu. Tynkowanie i wykonanie dekoracji pseudosgraffitowej trwało dwa lata (1912-13). Prace badawcze nad dekoracja malarską Ratusza rozpoczęto na przełomie 1952/53, a ukończono właściwie w grudniu 1953. Prace tynkarskie i malarskie trwały od kwietnia do lipca 1954. Dziś nie ma Komitetu Wojewódzkiego PZPR, nie ma presji politycznie uwarunkowanych terminów. Jest więc czas, by zastanowić się, czy nie należy uzup e ł n i ć b a d a ń, zwłaszcza kwerendy w archiwach niemieckich. Dobrze przygotowana kwerenda w archiwach niemieckich może przynieść informacje o dziejach dekoracji malarskiej Ratusza. Czyż nie byłoby interesujące poznać szczegółowiej krytykę, jakiej poddano inwentaryzację reliktów polichromii sporządzoną przez Kohtego? Może udałoby się znaleźć (w aktach pruskiego Kultusministeriums czy może Ministerium der 6ffentlichen Arbeiten?) samą inwentaryzację Kohtego? Może udałoby się dotrzeć do inwentaryzacji reliktów, sporządzonej przez Bettenstaedta, publikowanej przecież tylko we fragmentach. Może dałoby się powiększyć zasób zdjęć z lat "Wiederherstellung"? To tylko luźno rzucone przykłady tematów kwerendy w archiwach niemieckich. N awet gdyby jej wynik miał być negatywny, nie wolno z niej zrezygnować.

Wyniki poszukiwań planów Poznania w archiwach niemieckich dały przecież - o czym nie wolno zapominać - zaskakujące wyniki.

Jest czas na d y s ku sj ę nad próbą, którą oglądamy od kilku miesięcy na fragmencie fasady Ratusza, na dyskusje tak charakterystyczne dla klimatu prac w latach 50. ... To apel do Stowarzyszenia Historyków Sztuki, Stowarzyszenia Architektów Polskich i Związku Polskich Artystów Plastyków.

Myślę, że jest też czas na k o n kur s, w którym mogłyby się zetrzeć talenty i różne interpretacje ratuszowej architektury oraz zasobu przekazów historycznych o jej pierwotnej kolorystyce. Konkursy należą przecież współcześnie do najlepszych sposobów wyłaniania najciekawszych i najtrafniejszych koncepcji nie tylko w architekturze. Jeśli by nawet proponowane tu działania odsunęły nieco w czasie restytucję polichromii na ratuszowych elewacjach, to może się to okazać dla Ratusza korzystne: w ciągu roku czy dwóch może oczyści się trochę niebo nad PoznanIem.. .

PRZYPISY:

1 Materiały historyczne opracowane i zebrane przeze mnie w latach 1953-54 w Pracowni Konserwacji Zabytków prawdopodobnie zaginęły, w każdym razie nie są obecnie dostępne.

Opuszczając Pracownię w 1961 roku pozostawiłam materiały te starannie spakowane (brezentowa walizka), przewidując ich dalsze opracowanie i opublikowanie w zbiorowej publikacji. Wśród zabezpieczonych materiałów znajdował się m.in. kilkunastostronicowy tekst mojego referatu, wygłoszonego w grudniu 1953, na temat źródeł do zagadnienia dekoracji malarskiej elewacji Ratusza poznańskiego (streszczenie w "Biuletynie Historii Sztuki", 1955, s. 278-279), mój krótki, bodaj czterostronicowy tekst dotyczący m.in. układu wnętrz Ratusza, wprowadzający źródłową nazwę Wielka Sień zamiast używanej do 1954 nazwy Sala Odrodzenia, rękopiśmienne, kilkunastostronicowe sprawozdanie A. Tiuninowej dot. konserwacji sklepień Wielkiej Sieni Ratusza (z rysunkami), komplet zdjęć Ratusza po konserwacji wykonanych przez Szandomirskiego z pracowni fotograficznej PKZ w Warszawie, komplet publikacji dot. renowacji Ratusza w pocz. XX w., fotografie z objazdów terenowych dot. zabytków sgraffita, relikty tynków sgraffitowych zebranych w czasie tych objazdów oraz relikty cegły z niebieską farbą z loggii Ratusza i inne. 2 Projekty Rogera Sławskiego w zbiorach Muzeum Historii Miasta Poznania.

3 Por. "Biuletyn Historii Sztuki", 1953, "Kronika Stowarzyszenia Historyków Sztuki", s. 179. Warto tu zaznaczyć, że już wcześniej, bo w kwietniu i lipcu 1952 problem odbudowy Ratusza był dyskutowany na zebraniach Stowarzyszenia Historyków Sztuki (referenci: inż.

mgr arch. Aleksander Holas i mgr Stefan Janasik), tamże, s. 177. 4 Problemy restauracji Ratusza poznańskiego były na przełomie XIX i XX w. przedmiotem korespondencji, wręcz pertraktacji, między władzami miejskimi Poznania a pruskimi urzędami centralnymi, które wypowiadały się nie tylko w sprawach finansowych, ale polecały sporządzanie ekspertyz itp. Jest więc prawdopodobne, że w archiwach Berlina i Poczdamu można by znaleźć istotne dla dziejów Ratusza, w tym również jego dekoracji ma1arskiej, źródła. Por. W. Bettenstaedt, Die Wiederherstellung des Rathauses in Posen, Posen 1913, rozdział "Die Vorverhandlungen 1874-1907", s. 45 i nast.

5 A. Warschauer, Die Chronik der Stadtschreiber in Posen, Zeitschrift der Historischen Gesellschaft fur die Provinz Posen, t. III, r. 1888, s. 215.

6 J. Kohte, De Bemalung des Rathauses in Posen, Historische MonatsbHitter fur die Prov. Posen, t. XI, r. 1910, s. 116-120.

7 Bettenstaedt, op. cit., s. 75 i nast.

8 Bettenstaedt, op. ci1., s. 76 i ił. s. 77.

9 Ibidem.

10 Ibidem, s. 82.

11 Por. A. Rogalanka, Źródła do zagadnienia malarskiej dekoracji..., BHS 1955, s. 279.

Zwracam uwagę na fatalny błąd korektorski: idzie oczywiście o "półkolumny niosące belkowanie trzech kondygnacji", nie "trzeciej" kondygnacji. 12 Le vite de piu eccelenti pittori, scultori e architettori scritte da M. Giorgio Vasari, pittore e architetto Aretino. Mit kritischem Apparate herausgegeben von dr Karl Frey. Parte I/Band II Munchen 1911, s. 131-132.

13 W objeździe Kielecczyzny brali udział: mgr E. Krygier, konserwator wojewódzki kielecki, prof. J. Piasecki, mgr T. Ruszczyńska, konserwator wojewódzki poznański oraz autorka niniejszego komunikatu. W objeździe Śląska brali udział: prof. J. Piasecki, mgr inż. Jan Kossowski, kierownik robót na Ratuszu oraz autorka. 14 Ta część Śląska nie jest jeszcze objęta "Katalogiem Zabytków Sztuki". Poza inwentaryzacją Lutscha obszerne informacje historyczne i liczne zdjęcia pałacu w Gorzanowie podaje Słownik geografii turystycznej pod red. M. Słappy, t. 13, Wrocław 1994, Kotlina Kłodzka, s. 132-145 oraz J. Pilch, Zabytki architektury Dolnego Śląska, Wrocław 1978, s. 76-69. 15 Inwentaryzację rysunkową fragmentu dekoracji sgraffitowej w skali 1:1 sporządził na miejscu mgr inż. J. Kossowski. W materiałach PKZ w Wielkopolskim Ośrodku Studiów tymczasem jej nie odnaleziono.

Anna Rogalanka

16 Por. J. Pilch, op. cit., s. 195, iL 86.

17 "Kat. Zab. Szt." Województwo krakowskie. Powiat krakowski, s. 150.

18 Bettenstaedt, op. cit., s. 77.

19 Por. Słownik geografii turystycznej, t. 13, s. 146.

20 "Kat. Zab. Szt.", t. 11, z. 8.

2i vv Wielkopolskim Ośrodku Studiów nie ma materiałów dot. Uniejowa, jest natomiast, opracowana przez mgr Białłowicz- Krygierową, "Dokumentacja historyczno-architektoniczna: Dwór obronny w Kalinowej pow. Kalisz". Tam zdjęcie fragmentu dekoracji sgraffitowej nie nadające się do reprodukcji. Z opisu na s. 11 wynika, że było to prawdopodobnie sgraffito typu pobiała na tynku naturalnego koloru. 22 "Kat. Zab. Szt. w Polsce", Seria Nowa, t. VII, Miasto Poznań, cz. 1, s. 131.

23 Tadeusz Rudkowski, Dekoracje sgraffitowe kamienic mieszczańskich w Polsce w XVI i XVII wieku, "Kwartalnik Architektury i Urbanistyki", t. xxx, 1985, z. 2, s. 230 i 231 oraz przyp. 16. 24 Streszczenie w "Biuletynie Historii Sztuki", 1955, s. 278-279.

25 W skład zespołu wchodzili: Helena Michałowska, Dragomira Krajewska, Tadeusz Kalinowski, Stanisław Pade, Jan Dyzmański oraz do spraw liternictwa Edmund Budasz i Kazimierz Sławiński. 26 H. Kondziela, Problemy odbudowy i restauracji Ratusza Poznańskiego w okresie powojennym po 1945 roku, "Studia Muzealne", z. XV, s. 22.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr2 ; Banki poznańskie dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry