Z DZIEJÓW POCZTOWEJ KASY OSZCZĘDNOŚCI W POZNANIU (1921-1939)
Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr2 ; Banki poznańskie
Czas czytania: ok. 21 min.ZYG MUNT KACZMAREK
P ocztową Kasę Oszczędności powołano na mocy dekretu naczelnika państwa w dniu 7 lutego 1919 r. Organizatorem i pierwszym prezesem PKO był Hubert Ignacy Linde. PKO uprawnione zostało do obrotu czekowego, oszczędnościowego i papierami wartościowymi, a także otrzymało zezwolenie na inkaso weksli i przekazywanie gotówki za granicę. Mogło też otwierać oddziały w terenie. Dalsze zmiany organizacyjne nastąpiły w 1920 roku. Mocą U stawy sejmowej z dnia 19 maja 1920 r. PKO otrzymało szeroką autonomię. Miało osobowość prawną i było bezpośrednio zależne od Rady Ministrów. Ogólne kierownictwo spoczywało w rękach prezesa i Komitetu Dyrekcyjnego, do którego należała kontrola całej gospodarki PKO. W 1920 roku PKO rozpoczęło działalność kredytową przez lokowanie swego kapitału w bankach państwowych i prywatnych, a za ich pośrednictwem pomagało rolnictwu, przemysłowi i samorządom. W1923 roku Komitet Dyrekcyjny ustalił, iż PKO mogło 40% kapitału lokować w papierach wartościowych (państwowych i komunalnych), a 20% przeznaczyć na kredyty gospodarcze. Pozostałe 40% pozostawało w postaci gotówki w kasach PKO i urzędach pocztowych. W latach 1920-24 systematycznie wzrastała liczba książeczek oszczędnościowych (z prawie 28 tys. do ponad 57 tys.). Stan oszczędności osiągnął 7,5 min zł Ueszcze w styczniu 1924 r. wyniósł tylko 1,5 min zł). Natomiast kont czekowych otwarto ponad 44 tys. (1924 r.), na których zdeponowano ponad 37 min zł. Ogólne obroty PKO przekroczyły 3,1 mld zł (w tym obroty bezgotówkowe 1,6 mld zł)l.
Po wprowadzeniu reformy monetarnej w 1924 roku nastąpiły też zmiany organizacyjne w PKO. W dniu 27 czerwca 1927 r. prezydent zatwierdził nowy statut instytucji (nadal na czele stał prezes). Rozporządzenie prezydenta zwiększało zakres czynności PKO, teraz obejmował on, poza już wymienionymi,
Zygmunt Kaczmarek
kupno i sprzedaż walut zagranicznych, udostępnianie skrytek, zakup i sprzedaż na rachunek własny papierów wartościowych i współdziałanie przy emisji pożyczek państwowych i komunalnych oraz udzielanie pożyczek. Pożyczki udzielano pod zastaw papierów wartościowych, walut, weksli lub kaucji hipotecznych i miały służyć m.in. celom publicznym, zasilać fundusze obrotowe kas oszczędnościowych, spółdzielni i innych działów gospodarczych. W sprawozdaniu za 1924 rok napisano, iż "PKO nie może ograniczyć się jedynie do rozwoju swego obrotu oszczędnościowego, lecz musi brać czynny i wydatny udział w organizacji oszczędności w Polsce, jako naczelna instytucja do tej pracy powołana przez państw0 2 ". Okres wprowadzania złotego w 1924 roku był operacją dla PKO dość trudną. Mimo to "przeliczenie kont czekowych na walutę złotówkową odbyło się w dniu 3 i 4 maja w dniach świątecznych tak, iż przeliczenie to nie wstrzymało normalnego toku prac w obrocie czekowym. Książkowość w walucie złotowej zaprowadzono od dnia 1 maja. Przewalutowanie kont oszczędnościowych uskuteczniono do dnia 14 maja... Po wprowadzeniu złotego ustalono w obrocie oszczędnościowym wysokość wypłat doraźnych na zł 50. Od dnia 1 sierpnia podwyższono oprocentowanie wkładów oszczędnościowych do 9%3". N astępne lata przyniosły dalsze umocnienie pozycji PKO wśród instytucji finansowych w Polsce. Propaganda PKO docierała do młodzieży, wojska, organizacji społecznych i zawodowych. Dla młodzieży wydawano od 1935 roku "Młodego Obywatela" - ilustrowane pismo, które rozchodziło się w nakładzie ok. 9 min sztuk i przenaczone było do szerokich kręgów społecznych. W 1938 roku liczba Szkolnych Kół Oszczędności dochodziła do 14 tys. i należało do nich ponad milion młodych ludzi. W tymże roku ogólne wkłady oszczędnościowe przekroczyły miliard zł; z tego na książeczkach oszczędnościowych znalazło się 788 min zł, a na wkładach czekowych 305 min zł. Liczba książeczek oszczędnościowych przekroczyła 3,4 min sztuk. Ponownie poszerzono dotychczasowy zakres czynności. W 1928 roku wprowadzono ubezpieczenia na życie. Po dziesięciu latach liczba polis dochodziła do 150 tys., a suma ubezpieczeń przekroczyła 218 min zł. PKO powołała też Bank Polska Kasa Opieki, który obsługiwał interesy finansowe polskiej emigracji. W 1938 roku szacowano, iż obroty banku PKO dochodziły do miliarda zł.
Jest zrozumiałe, iż sposób wykorzystywania zgromadzonych środków finansowych przez PKO budził żywe zainteresowanie, głównie banków prywatnych. W związku z tym "Gazeta Bankowa" zauważyła, iż nastąpiło zachwianie równowagi między dopływem środków do PKO i do banków prywatnych, tym bardziej że PKO korzystało z gwarancji państwa i uzyskało pewne przywileje, np. podatkowe. "Społeczeństwo - pisała «Gazeta Bankowa» - gromadząc oszczędności osiągane z pracy w prywatnym życiu gospodarczym - powinno zgromadzone w ten sposób kapitały obracać na dalsze ożywienie życia gospodarczego, a osiągnąć to można jedynie za pośrednictwem banków t h 4" prywa nyc .
W 1937 roku PKO podsumowało dziesięcioletnią działalność kredytową.
Z ogólnej sumy kredytów samorządy otrzymały 259,1 min zł na budowę infrastruktury i obiektów użyteczności publicznej, niewiele mniej kredytów (235,4 min zł) przeznaczono na budownictwo mieszkaniowe. Kredyty rolne sfinansowane przez PKO przekroczyły 201 min zł. Ponad 103 min zł przeznaczono na budownictwo związane z poprawą komunikacji. Z ważniejszych inwestycji, które współfinansowało PKO, należy wymienić: dworzec kolejowy w Warszawie, mosty na Wiśle w Krakowie, Płocku i Włocławku, budowę zapór wodnych w Porąbce na Sole i Rożnowie na Dunajcu. Niestety brak jest inwestycji w Wielkopolsce. Pod koniec II Rzeczypospolitej PKO posiadało w całym kraju, poza centralą w Warszawie, siedem oddziałów, które zajmowały 45 budynków i zatrudniały ponad 2 tys. pracowników.
Pocztowa Kasa Oszczędności w Poznaniu
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku w Poznaniu działało osiem banków akcyjnych, których kapitał w 1919 roku wynosił 90 min marek. Rok później, częściowo w związku z inflacją, wzrósł on do 250 min marek. Banki te posiadały fundusz rezerwowy w wysokości 100 min marek. Ponadto w byłym zaborze pruskim działało 310 spółek kredytowych i 60 kas oszczędnościowych. W latach następnych przybyły jeszcze trzy banki akcyjne. Z 53 banków działających w Polsce 11 miało swą siedzibę lub oddziały w Poznaniu. W 1921 roku przybył im jeszcze jeden poważny konkurent, Pocztowa Kasa Oszczędności. Otwarcie oddziału poznańskiego PKO nastąpiło w dniu 1 lutego 1921 r.
W prasie poznańskiej przez kilka dni ukazywały się ogłoszenia informujące, iż PKO miało na kontach czekowych zgromadzoną już sumę 2,5 mld marek, a na książeczkach oszczędnościowych miliard marek. Dodawano, "iż kasa oddziału w Poznaniu, wszystkie urzędy pocztowe przyjmują zgłoszenia przystąpienia do obrotu czekoweg0 5 ". Podano też adres siedziby PKO w Poznaniu, która mieściła się w gmachu Dyrekcji Poczt i Telegrafów. Poznańskie PKO objęło swym zasięgiem także województwo pomorskie. Oddział w Poznaniu powstał jako drugi po Warszawie oddział w Polsce. Rozwój PKO uzależniony był od stanu sieci urzędów pocztowych. W całym kraju było ich ponad 2,5 tys. Jeden urząd obsługiwał 11 tys. mieszkańców. Pod tym względem ziemie zachodnie pozytywnie się wyróżniały. Działało tutaj 909 urzędów (w woj. warszawskim 237, a wileńskim tylko 58) i jeden obsługiwał 3,3 tys. mieszkańców (w woj. warszawskim 23,7 tys., a w wileńskim 33 tys. mieszkańców).
Prace organizacyjne w Poznaniu zaczęto już jesienią 1920 roku. W październiku tegoż roku zakupiono za sumę 940 tys. marek posesję przy ul. Strzałowej nr 6, którą przeznaczono na mieszkania dla urzędników zatrudnianych w poznańskim oddziale PKO. Pierwsze dwa lata oddział poznański pracował w wynajętych pomieszczeniach Dyrekcji Poczt i Telegrafów przy ul. Pocztowej
Zygmunt Kaczmarek
(dzisiaj 23 Lutego) oraz w U rzędzie Pocztowym nr 3, usytuowanym w pobliżu dworca kolejowego. Pierwszym dyrektorem został 40-letni inspektor PKO Karol Bieńkowski, który osiadł w Poznaniu w lipcu 1921 r. Na tym stanowisku pozostał do 1926 roku, kiedy przeniesiony został do Krakowa 6 . W pierwszym roku działalności oddział poznański prowadził operacje tylko w obrocie czekowym, natomiast oszczędności ludności zaczęto gromadzić rok później. Pierwsze 11 miesięcy 1921 roku były niezwykle obiecujące. Na koniec 1921 roku otwarto 2855 kont czekowych, na których obroty zamknęły się sumą 41,3 mld marek. Ten dynamiczny rozwój PKO w Poznaniu znalazł uznanie w sprawozdaniu dyrekcji PKO, gdzie czytamy: "Porównanie rozwoju centrali z lI-miesięczną pracą oddziału wskazuje na stosunkowo szybsze tempo rozwoju i znaczniejsze zainteresowanie ze strony obywateli działalnością oddziału PKO. Stosunek ten wyrazić można w przeciętnych obrotach przypadających na jedno konto miesięcznie. W oddziale poznańskim na jedno konto miesięcznie przypada wpłata i wypłata 1,64 min marek, gdy w centrali w Warszawie w 1921 r. 1,25 min marek... To też wszystkie większe miasta Rzeczypospolitej domagają się uruchomienia oddziałów PKO". Drugi z kolei rok działalności zaowocował dalszym wzrostem ilości kont.
Na koniec 1922 roku liczba kont zwiększyła się do 4,5 tys. (nowych kont otwarto 1900). Saldo na kontach wzrosło z 2,2 mld marek do 7,3 mld. Mimo tego wzrostu władze w Warszawie niezbyt były zadowolone z wyników roku 1922, ponieważ liczono na bardziej dynamiczny wzrost otwieranych kont i zakładanych książeczek oszczędnościowych. Tłumaczono to postępującą inflacją, która nie zachęcała do oszczędności. Zwracano też uwagę, iż klienci obrotu czekowego nie deponowali środków na dłuższe terminy, lecz starali się operować jak najczęściej posiadanymi na koncie funduszami. Przypomniano też, iż w okresie zaborów konta czekowe nie były oprocentowane. W 1922 roku oddział poznański rozpoczął wydawanie listów kredytowych oraz wprowadził wypłacanie poborów miesięcznych nauczycielom. W porównaniu z pozostałymi dzielnicami Wielkopolska w stosunkowo niewielkim stopniu korzystała z kredytów zaciągniętych w PKO. W 1921 r. kredyty przyznane Wielkopolsce stanowiły 16% ogółu kredytów PKO (1,7 mld marek), a w 1922 roku procent ten zmniejszył się do 12 (jednak globalna suma zwiększyła się do 3,2 mld marek). W roku 1922 byłe Królestwo Kongresowe otrzymało 54% ogółu kredytów, a Małopolska 32%. Niestety, w następnym roku udział Wielkopolski w przyznanych kredytach zmniejszył się do 5,4%. Z danych statystycznych za 1922 rok publikowanych w sprawozdaniach PKO wynikało, iż z kredytów przyznanych Wielkopolsce najczęściej korzystały następujące branże: spożywcza (41 % ogółu kredytów w tym przemyśle), garbarska (31%), elektrotechniczna (25%), maszynowa (17%), włókiennicza (15%) i chemiczna (13%). Natomiast rolnictwo otrzymało tylko 5% kredytów, a handel w ogóle nie korzystał z kredytów PKO (niewielkie sumy kredytów figurują także na koncie firm handlowych w pozostałych dzielnicach). Ponadto na cele komunalne udzielono 13%, na oświatę, kulturę i sztukę 19% kredytów. Spółdzielczość otrzymała 7,5%, a instytucje użyteczności publicznej 10%8.
Te pierwsze obiecujące rezultaty zachęcały władze PKO do usprawnienia działalności oddziału poznańskiego. W pierwszym rzędzie poprawiono warunki lokalowe. Oddział, dotychczas rozproszony w dwóch punktach miasta, został przeniesiony do nowej siedziby przy ul. Dąbrowskiego 6. Posiadłość ową PKO zakupiło w marcu 1922 r. od Polskiego Banku Handlowego wraz z rozpoczętą budową czteropiętrowego budynku. Po przeprowadzeniu odpowiednich zmian adaptacyjnych w dniu 23 listopada 1922 r. wszystkie biura znalazły się we własnym gmachu. W dniu 2 grudnia tegoż roku nastąpiło uroczyste otwarcie i poświęcenie budynku. Prasa poznańska donosiła, iż uroczystość otwarcia odbyła się w dużej sali banku, bogato ozdobionej kwiatami i drzewami, na których tle widniał Orzeł Biały. Aktu poświęcenia dokonał biskup Stanisław Łukomski w obecności proboszcza parafii jeżyckiej. Dłuższe przemówienie wygłosił prezes centrali PKO H. Linde. Podkreślał on, iż otwarcie I Oddziału PKO w Poznaniu jest początkiem postępującej decentralizacji tej instytucji finansowej. "Wysoka kultura - mówił Linde - tej prastarej dzielnicy polskiej, jej bogactwa, znaczne wyrobienie gospodarcze obywateli przyczyniły się do szybkiego i świetnego rozkwitu instytucji 9 ". Przedstawił też osiągnięcia oddziału poznańskiego, które wyrażały się otwarciem 4500 kont i sumą wkładów około 6 mld marek. W Poznaniu jeden właściciel konta przypadał na 650 mieszkańców i posiadał zgromadzone środki w wysokości 1,3 min marek (w pozostałych dzielnicach jeden właściciel konta posiadał 900 tys. marek). Linde dodał, iż mimo większego potencjału gospodarczego Kongresówki i Galicji, Wielkopolska wyróżniała się większym zrozumieniem korzyści, jakie przyniosło połączenie interesu własnego i państwowego. Na zakończenie prezes PKO powiedział: "Przodownicze stanowisko, jakie Wielkopolska zajmuje w Polsce pod względem poziomu kulturalnego, gospodarczego, tłumaczy to, iż placówka o takim znaczeniu społeczno-państwowym jak PKO znalazła doskonały teren pracylO" . Dyrektor oddziału poznańskiego podziękował społeczeństwu i władzom miasta za pomoc i wsparcie, jakie otrzymało PKO w początkach swej działalności. Uczestniczący w uroczystości prezydent Rataj ski wyraził uznanie dla oddziału poznańskiego, "który nigdy nie dał dotąd powodu do sarkazmu lub niezadowolenia, przeciwnie, działalnością swą obywatelską zdobył sobie ogromne uznanie. Społeczeństwo nie ma może polotu, nie ma ducha przedsiębiorczości, jakim odznaczają się inne dzielnice, ale ma zrozumienie znaczenia gospodarczego rozwoju kraju. Nie lubi ryzykanctwa politycznego ani ekonomicznegolI" . N a zakończenie przemawiali jeszcze: prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Stanisław Pernaczyński i radca Urzędu Wojewódzkiego Franciszek Krysiak, którzy także deklarowali poparcie dla tej placówki oszczędnościowej.
Przy okazji wykonano okolicznościową fotografię, którą zamieściła "Ilustracja Polska" .
Pierwsze lata po wprowadzeniu reformy walutowej przyniosły dalsze umocnienie pozycji oddziału poznańskiego PKO wśród innych banków. Duża część banków prywatnych w Polsce została poważnie osłabiona, niektóre z nich poddano pod nadzór sądowy, a inne zmuszone były do fuzji z silniejszymi
Zygmunt Kaczmarek
jednostkami kredytowymi. Dynamicznie rosnąca liczba książeczek oszczędnościowych i wkładów była udziałem trzech grup: młodzieży szkolnej, urzędników, nauczycieli, wojskowych oraz rzemieślników i robotników. Grupy te posiadały 60% książeczek. Inne grupy społeczne nie przekraczały 8% (najliczniejszą z nich stanowili pracownicy bankowi, handlowi i przemysłowi oraz rolnicy). W Poznaniu idee oszczędności wśród młodzieży gimnazjalnej zainicjowała dyrekcja Gimnazjum im. J. Paderewskiego. Na 700 uczniów gimnazjalnych w Poznaniu książeczki oszczędnościowe posiadało 400. Należy dodać, iż poza książeczkami zwyczajnymi PKO wprowadziło w 1926 roku książeczki oszczędnościowo-premiowe. Przeciętna kwota na książeczkach oszczędnościowych w 1938 roku wynosiła ponad 200 zł. Szczegółowe dane dotyczące kont czekowych w oddziałach przynoszą roczne sprawozdania PKO. Jak wynika z tabel, liczba kont czekowych wzrastała do początków kryzysu gospodarczego lat 1929-33, aby następnie ustabilizować się na poziomie około 7800 kont. Wyraźny spadek liczby kont notujemy w Poznaniu pod koniec II Rzeczypospolitej, do około 7100. Było to wynikiem niestabilnej sytuacji międzynarodowej.
Stan kont w PKO Poznań w latach 1926-1938
Rok 1926 1930 1932 1938
Liczba kont 7225 8071 7443 7029wkłady w min zł 10,4 11,3 12,7 21,6
Źródło: Opracowane na podstawie sprawozdań rocznych PKO
Wskaźniki finansowe PKO w Poznaniu w latach 1935-1939 konta czekowe 8335 wpłaty na kontach (min zł) 101,6 wypłaty na kontach 101,7 obrót gotówkowy 61,2 obrót bezgotówkowy 142,1 obrót ogólny 203,3 Źródło: APP, Akta ffi. Poznania, sygn. 1958 7808 108,6 107,2 64,0 151,8 215,8 7831 140,7 139,1 76,7 203,1 279,8 7029 162,2 159,7 82,1 239,6 321,7
31 VII 39 7156 153,4 153,6 74,1 232,9 307, O
Właścicielami kont byli głównie przedstawiciele przedsiębiorstw handlowych, przemysłowych i rękodzielniczych oraz osoby prywatne (wolne zawody, urzędnicy, wojsko). Łącznie stanowili oni grupę ponad 60% właścicieli kont. Do drugiej grupy należy zaliczyć instytucje finansowe i stowarzyszenia. W latach 1924-38 wkłady wzrosły o ponad 100%, a obroty przekroczyły w 1938 r. ponad 3,1 mld zł (Poznań zajmował drugie miejsce po Warszawie). Obroty te stanowiły 10% ogólnych obrotów PK0 12 . Jednak w niektórych latach w okresiekryzysu w obrocie czekowym zanotowano wynik ujemny (1930 r. - 3,1 mld, a w 1932 r. - 799 min zł). Duże wahania między wpłatami a wypłatami zanotowano także w latach 1938-39. Wpływ na to miała polityka hitlerowskich Niemiec, która doprowadziła do ostrych napięć międzynarodowych. W 1938 roku w całym PKO szczególnie trudne były miesiące wiosenne (marzec- kwiecień) i jesienne (wrzesień-listopad), kiedy zanotowano w obrocie czekowym wynik ujemny. Natomiast dłużej trwał okres niepewności politycznej w Poznaniu, gdyż wynik ujemny w obrocie czekowym zanotowano aż w ośmiu miesiącach. Mimo to cały rok 1938 przyniósł wynik dodatni w wysokości 5,1 min zł (zaważyła nadwyżka wpłat nad wypłatami w wysokości 6,4 min zł w grudniu). Sytuacja ta powtórzyła się też w roku 1939 (za I-VII). Tylko w marcu i czerwcu zanotowano na kontach niewielką nadwyżkę wpłat nad wypłatami. Ogólnie w oddziale poznańskim w miesiącach I -VII 1939 r. nadwyżka wpłat wyniosła 1,9 min zł 13 .
U czestnicy obrotu czekowego w PKO w Poznaniu w latach 1926-1938 Właściciele kont 1928 1930 1932 1938 instytucje państwowe 106 97 197 219 związki samorządne 83 105 98 456 instytucje finansowe 601 665 610 384 osoby prywatne 1466 1923 1925 1461 handel 2718 2567 2167 1630 przemysł i rękodzieło 1281 1451 1302 1384 rolnictwo 148 246 201 233 spółdzielnie III 127 108 80 stowarzyszenia 437 695 745 664 redakcje czasopism 109 142 131 120 InnI 59 65 59 418 Razem 7225 8071 7443 7029 , Zródło: Opracowanie własne na podstawie sprawozdań rocznych PKO
Wkłady na większości kont czekowych nie przekraczały tysiąca zł. W1926 r.
konta takie stanowiły 75% ogółu kont, na których jednak zgromadzono tylko ponad 6% wkładów. Drugą grupę stanowiły wkłady od 1000-5000 zł (9% kont). Były też trzy konta, na których znajdowało się ponad 3 min zł (około 30% ogółu wkładów). Większość środków PKO lokowało w papierach wartościowych. Pożyczek lombardowych udzielano pod zastaw: papierów wartościowych, komunalnych, hipotecznych oraz akcji Banku Polskiego. W 1930 roku oddziałowi poznańskiemu przydzielono 2,3 min zł kredytu, jednak w latach następnych wielkość tego kredytu zmniejszyła się do 1,2 min zł. W latach ostatnich II Rzeczypospolitej kredyty znów wzrosły. W 1937 roku wynosiły 2 min zł (przyznano wówczas 3,3 tys. pożyczek). Rok później udzielono 4 tys. pożyczek na sumę 2,9 min zł.
Zygmunt Kaczmarek
Ryc. 1. Pożegnanie dyr. Karola Bieńkowskiego (czwarty z lewej w pielWszym rzędzie), przenoszonego do Krakowa w marcu 1926 r. Dziedziniec Oddziału przy ul. Dąbrowskiego 6.
W tymże roku co siódmą pożyczkę udzielono w Poznaniu i co szóstą złotówkę pożyczano stolicy Wielkopolski. Pożyczki owe udzielano pod zastaw papierów państwowych (1,6 min zł), papierów komunalnych i hipotecznych (1 min zł) i akcji Banku Polskiego (320 tys. zł). Najniższa pożyczka mogła wynosić 50 zł. Wysokość oprocentowania w 1938 r. wynosiła 6,5% i było niższe o 0,5% w porównaniu z rokiem 1937. W oddziale poznańskim uruchomiono też w 1937 r. skarbiec, który posiadał ponad tysiąc kasetek. We wszystkich oddziałach i w centrali warszawskiej wynajmowano 75% kasetek. Koszt roczny wynajęcia kasetki wynosił 20 zł 14 . Po 1926 roku na stanowisko dyrektora poznańskiego oddziału PKO powołano najpierw Kazimierza Krasickiego, a następnie dr Jana Kowalskiego. Kazimierz Krasicki przybył z Warszawy do Poznania 10 maja 1926 r. i zamieszkał w gmachu PKO przy ul. Dąbrowskiego 6. Na stanowisku dyrektora pozostał do jesieni 1929 roku. We wrześniu 1929 roku przeniósł się do Wilna. Natomiast Jan Kowalski zamieszkał w Poznaniu już w 1922 roku. Przybył z Warszawy.
Tutaj ożenił się z mieszkanką Strzeszyna. W latach 1925-29 mieszkał w Swarzędzu, a od 19 XI 1929 r. w Poznaniu przy ul. M. Focha 2j4. Jego zastępcą był Władysław Gąsiorowski. Funkcje naczelników wydziałów pełnili: Micherdziński i Kurzawa. Poza działalnością zawodową członkowie władz oddziału poznańskiego pełnili różne funkcje w strukturach finansowych Poznania. Dyrektor Kowalski był członkiem Rady Giełdy Pieniężnej w Poznaniu, a Kurzawa
Ryc. 2. Pracownicy PKO na nowej przystaniwszedł w skład Komisji Rewizyjnej tejże Giełdy. N atomiast specjalną pieczę nad przedszkolem dla dzieci rodziców bezrobotnych, które mieściło się przy ul. Słowackiego 38 w Poznaniu, pełnili wicedyrektor Gąsiorowski i naczelnik Micherdziński 15.
W oddziale poznańskim pracowało ponad 100 pracowników. W latach 1923-38 zmniejszono zatrudnienie o 40% (ze 157 w 1923 r. do 117 w 1938 r.).
Na te zmiany miały wpływ udoskonalenia techniczne oraz nowocześnie urządzone miejsca pracy w nowych budynkach PKO, a także pracownicy urzędów pocztowych, którzy coraz lepiej wykonywali czynności związane z obsługą klientów PKO. Pracownicy zatrudnieni w PKO korzystali z wszechstronnej pomocy finansowej. Byli dodatkowo wynagradzani za wydajną pracę, otrzymywali zapomogi na cele związane z urlopem, korzystali z subwencji, które przyznawano Zrzeszeniu Pracowników oraz organizacjom kulturalnym i sportowym działającym na terenie PKO. Do dyspozycji pracowników były gabinety lekarskie. Korzystali oni także ze zniżki na lekarstwa w wysokości 90%. Urlopy pracownicy mogli spędzać we własnych ośrodkach wypoczynkowych w górach i nad morzem oraz w Ciechocinku i Zaleszczykach, a także wypoczywać we własnym ośrodku wioślarskim nad Wartą na Ratajach. Natomiast dzieci korzystały z własnego przedszkola oraz kolonii letnich w subsydiowanym przez PKO ośrodku w Brzegach k. Otwocka.
Zygmunt Kaczmarek
Działalność inwestycyjna
N a warunki pracy miały także wpływ inwestycje, jakie PKO poczyniło w Poznaniu. Jak wynika z tabeli, w 1938 roku PKO posiadało 143 pomieszczenia biurowe i 146 lokali mieszkalnych.
Stan nieruchomości PKO w Poznaniu w 1938 r.
lokalizacja ul. Marcinkowskiego 20 ul. Dąbrowskiego 6 ul. Focha 2/4 pi. Wolności 3 pi. budowlany Libelta 7 Źródło: Sprawozdanie PKO z działalności w roku 1938, Warszawa 1939, s. 70bi urowepomieszczenia mieszkalne innerazem 47 1 82 27 99 27 3 15 77 115 109kubatura m 3 17138 11000 34 600 31664
W oddanym już w 1922 roku budynku PKO przy ul. Dąbrowskiego urządzono zebranie sprawozdawcze, na które przybywali pracownicy centrali warszawskiej oraz poznańscy działacze społeczni i gospodarczy. Mogli oni zapoznać się z nowo zakupionymi maszynkami do liczenia wyprodukowanymi w Stanach Zjednoczonych, a także ze sprawozdaniami finansowymi oddziału poznańskiego. Dyrektor Bieńkowski dziękował poczcie za sprawne funkcjonowanie, które przyczyniło się do sukcesów PKO. Padały też krytyczne uwagi ze strony przedstawicieli Związku Fabrykantów F. Maciejewskiego i Związku Towarzystw Kupieckich B. Sikorskiego oraz delegatów Pomorza (J. Rzepecki, M. Paluch), którzy domagali się większych, tańszych kredytów, a także zdecentralizowania decyzji przy ich przydzielaniu (o kredytach decydowała Warszawa). Należy też dodać, iż zaproszenie na tę konferencję otrzymał prezydent C. Rataj ski. W jego imieniu w konferencji uczestniczył radca miejski Władysław Kontrowicz. Ze sprawozdania Kontrowicza złożonego Ratajskiemu wynika, iż przedstawiciel miasta poruszył sprawę przyznania kredytu krótkoterminowego dla Banku miasta Poznania. Dowiedział się jednak, iż PKO w ogóle kredytu nie udzielało. Kontrowicz pisał, iż PKO zaangażowało się w zakup papierów wartościowych. Otrzymał jedynie zapewnienie, iż po wznowieniu działalności kredytowej istnieje możliwość przyznania pożyczki Bankowi miasta Poznania 16. Poważną inwestycją była budowa domu na skrzyżowaniu ulicy Bukowskiej i Marszałka Focha, z 99 pomieszczeniami mieszkalnymi i jednym biurowym. Budynek ów zaczęto stawiać w 1928 roku. Miał być wykończony do 1 maja 1929 f., aby można tam było utworzyć ekspozyturę PKO na czas trwania Powszechnej Wystawy Krajowej. 1 grudnia 1931 r. otwarto ekspozyturę PKO przy placu Wolności 2. Sam fakt powstania nowej placówki w czasie trwającego ogólnego kryzysu gospodarczego świadczył o długofalowym działaniu PKO. Przy tej okazji nie zaniechano też reklamowania swej działalności. W prasie poznańskiej ukazały się duże ogłoszenia, które informowały, iż "PKO jest największą instytucją oszczędnościową
Ryc. 3. Projekt nie zrealizowanego gmachu PKO na narożniku Głogowskiej i Bukowskiej. Rzut sali operac nejw Polsce, jedną z największych w Europie". Przypominano, iż nowo utworzona placówka PKO przyjmować będzie wpłaty i wypłaty na książeczki oszczędnościowe zwyczajne, począwszy od 1 złotego, i wpłaty na książeczki premiowe oraz wpłaty i wypłaty na rachunki czekowe. Reklamowano także przyjmowanie ubezpieczeń na życie" bez badania lekarskiego 17 ". N a otwarcie tej placówki przybyli przedstawiciele władz miejskich oraz organizacji i instytucji gospodarczych i finansowych. Poświęcenia ekspozytury dokonał ks. Misiołek z parafii św. Marcina, który pierwszy złożył serdeczne życzenia nowej placówce PKO. Przemawiali i gratulowali osiągnięć prezydent Rataj ski, prezes Izby Przemysłowo- Handlowej S. Samuiski i dyrektor Poczt i Telegrafów w Poznaniu Maciejewski.
Największą jednak inwestycją PKO w Poznaniu był budynek przy pi. Wolności 3. Perypetie związane z jego budową weszły już do historii miasta. Architekt
Zygmunt Kaczmarek
miejski Władysław Czarnecki pisze, iż po wykupieniu starej kamienicy czynszowej i jej zburzeniu rozpisano publiczny konkurs architektoniczny. Wygrali go architekci warszawscy Janina Dobrzyńska i Jan Łoboda. Architekci planowali pobudowanie w tym miejscu wieżowca. Ów projekt kłócił się z zatwierdzonymi planami budowlanymi dla pi. Wolności. Czarnecki pisze: "Osobiście uważałem, że wieżowiec postawiony przypadkowo w długiej pierzei planu pod względem kompozycyjnym nie ma sensu. Poza tym wysoka bryła zwrócona do placu północną stroną, a więc ciemną i rzucającą długi cień na sam plac, też nieodpowiednia. Gdy po konkursach zgłosił się do mnie arch. Łoboda, któremu zlecono opracowanie planów wykonawczych, podałem mu dokładnie, jaki ustalono gabaryt dla placu Wolności i że plan nie odpowiadający tym warunkom musi być odrzucony. Od siebie dodałem, że poznaniacy przyzwyczajeni są do praworządności i że nie zgodzą się na żadne ustępstwa 18". Zgodnie z zatwierdzonym planem budowlanym na placu Wolności wolno było budować domy o pięciu kondygnacjach, do wysokości 17,5 m od poziomu chodnika. Mimo nacisków dyrekcji i architektów, a także ministerstwa władze miasta nie ustąpiły i PKO musiał dostosować się do poznańskich wymagań. Pikanterii dodawał fakt, iż z przyczyn politycznych rada miejska była rozwiązana, a tylko ona była władna zmieniać plany budowlane. Czarnecki zgodził się tylko na dodatkową kondygnację zamiast spadzistego dachu (podobny gmach miał też budynek Księgarni św. Wojciecha). Prace budowlane rozpoczęto w 1935 roku, a budynek oddano do użytku 9 maja 1937 r. Wykonawcą był Edmund Rychlicki. Już podczas zakładania fundamentów natrafiono na kurzawkę (mokry, grząski piasek). Wykop pod fundament należało odwodnić, a następnie wbić 305 pali. Podwykonawcami budowli były firmy poznańskie, m.in. instalacje zakładała firma Hedingerów. Z Wielkopolski pochodziło też 80% materiału budowlanego i wyposażenia. Przy budowie zużyto 1,6 min sztuk cegły, 1500 ton cementu, 650 ton stali i 600 m 3 wapna. Dziennie pracowało tu 200 osób, które w ciągu 576 tys. godzin oddały gmach PKO do użytku. Stalową konstrukcję dostarczyła Huta Pokój, a zainstalowany dźwig, który był nowością na poznańskich budowach, wciągał w górę poszczególne elementy. Gmach wyglądał imponująco. Czarnecki pisał, iż budynek był solidnie wykończony, jak na poznańskie stosunki nawet luksusowo, z marmurami, ukrytym oświetleniem (zainstalowano 1820 punktów świetlnych), a elewacja zewnętrzna była wykładana płytami piaskowca i dużymi kryształowymi szybami. Cała inwestycja kosztowała 2,5 min zł. Wspomniane trudności budowlane spowodowały, że koszty były o 30% większe niż zakładano. Straty, jakie z tego powodu poniosła firma Rychlickiego, spowodowały upadek przedsiębiorstwa (inwestor nie chciał pokryć dodatkowych kosztów).
W uroczystości otwarcia budynku w dniu 9 maja 1937 r. wzięli udział wicepremier i minister skarbu Eugeniusz Kwiatkowski, dyr. PKO dr Henryk Gruber, przedstawiciele władz wojewódzkich, miejskich oraz stowarzyszeń i instytucji gospodarczych. Po mszy św. odprawionej w intencji PKO w kościele św. Marcina, zgromadzeni przeszli do budynku PKO, gdzie po odśpiewaniu Gaudę Mater Polonia przez chór "Echo" pod batutą Radkiewicza poświęcał gmach i wygłaszał przemówienia biskup W. Dymek. Podkreślał, iż poznaniacyoczekiwali otwarcia budynku, gdyż widzą w nim symbol uporządkowania i utrwalenia życia gospodarczego. "Opatrzność to sprawiła - mówił biskup Dymek - że żołnierz pod światłym kierownictwem Wodza (tj. J. Piłsudskiego - użycie tego sformułowania przez biskupa budziło zdziwienie u części słuchaczy, gdyż Dymek nie należał do entuzjastów piłsudczyków - Z. K.) wyrąbał granice Polski, dając obecnie możliwość młodszemu pokoleniu swobodnego rozwijania naturalnego uczucia miłości Ojczyzny". Wiele ciepłych słów padło pod adresem PKO ze strony E. Kwiatkowskiego. Powiedział on: "Mamy dziś uroczystość, która pozornie jest tylko lokalną - a w rzeczywistości jest ogólną. Przecież nie otwieramy jednego z tysiąca gmachów, które są rozsiane po całej Polsce, to co powstaje, to jest jedna wielka szkoła, posiadająca głębokie znaczenie gospodarcze, która sięga do głębi instynktu człowieka. Odbywa się dziś w Poznaniu symboliczne święto... Jeśli PKO ogłasza nam obecnie, że posiada dwa i pół miliona składkowiczów, to znaczy, że w społeczeństwie polskim 10 min obywateli z rodzinami jest pod jej wpływem. Jest to więc olbrzymia szkoła, jakiej w Polsce nie posiada największy uniwersytet". Prezes PKO H. Gruber przytoczył dane statystyczne obrazujące działanie instytucji, m.in. poinformował, iż kredyty udzielane społeczności wielkopolskiej wynoszą 90% wkładów wnoszonych przez miejscową ludność. Na zakończenie Gruber powiedział, "iż społeczeństwo miasta Poznania to społeczeństwo, które pod względem zrozumienia pracy i przezorności wybija się na czoło miast polskich, będziecie mieli w PKO aparat ożywiony ambicją służenia jego potrzebom". Natomiast prezydent miasta E. Więckowski nawiązał do zastrzeżeń władz miejskich co do pierwotnej koncepcji architektonicznej i podziękował za to, że budynek wznosili poznańscy przedsiębiorcy, rzemieślnicy i robotnicy. Wyraził też nadzieję, iż PKO będzie prawdziwym motorem życia gospodarczego Poznania. Zdecydowanie w innym tonie przemawiał prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Stefan Kałamajski. Oświadczył on, iż w swym przemówieniu odbiegł od tradycyjnej uprzejmości, gdyż "uroczystość dzisiejsza odbywa się w Poznaniu, a więc w stolicy tego województwa, w którym na żywych przykładach wykazano, jak ogromne znaczenie bankowość posiada dla rozwoju mieszczaństwa polskiego". Wykorzystując obecność Kwiatkowskiego, Kałamajski przedstawił postulaty gospodarcze Wielkopolski. Po przytoczeniu imponujących osiągnięć finansowych PKO, wyrażających się m.in. sumą obrotów przekraczających 28 mld zł i kapitałami powierzonymi, które były dwa razy większe niż posiadały wszystkie banki prywatne, poddał krytyce lokowanie 94% kapitału w papiery wartościowe emitowane przez państwo i banki państwowe. Tylko 5% kapitału PKO lokowało w listy zastawne, obligacje miejskie i ziemstw kredytowych. Jako pozytywny fakt uznał zakupienie przez PKO obligacji Zachodnio- Polskiego Towarzystwa Kredytowego Miejskiego. Przypomniał, iż oszczędzający w PKO to głównie przedstawiciele prywatnego życia gospodarczego i w ich interesie leżało, aby większość kredytów średnio- i długoterminowych trafiała do ich przedsiębiorstw, a nie przeznaczana była na rozwój działalności państwowej. Poddał też krytyce biurokrację panującą w PKO, np. aby uzyskać kredyt za pośrednictwem Banku Związku Spółek Zarobkowych, należało wypełnić aż 11 formularzy.
Zygmunt Kaczmarek
Po sen
Ryc. 4. Pismo niemieckiego zarządcy Banku PKO z października 1939 r. do miejskiego urzędu statystycznego
. K)3TS?JiS:uSSSjPJC.O.j Abteilung- Po sen '<7ilhelasplatz A 3 Ho
F o s e n , den 19 .Oktobery939 I Cjin das
Statistische
A ID t de"
3 t s ii t P o s a l
" l O i t - A t j i i - - A Beantwortung Ihres a. Schreibens von 6 beao.lB.
Oktober,teilen wir Ihnen hSfl. ait.aass durch fruhere Lęituagj der Postsparkasse alle Beilagen and Unterlagen entfernt "or- · den sind und air deshalb nicht in cer Laga sin d sur Zeit nit cJem gewiinschten ianatsbericht tu August zu dienen. .Ya; den ilonatsbericht fur September anbetrifft,kann auch aessr nicht ausgefertigt «erden,da die Postsparkasse ala'solche vorUiufig nicht Uitig ist .
, j ,,- C\ - V T "--'' e"s 7SDarx aS3s - r. -00 \8.
Fi. ii -fi
Krytyczne uwagi Kałamajskiego pod adresem PKO były przytaczane przez prasę opozycyjną. Pomijała je prasa prorządowa. Uroczystość zakończono wręczeniem sześciorgu dzieciom powstańców wielkopolskich książeczek PKO z wkładem po 100 zł. Budynek PKO przy pi. Wolności 3 nie był w pełni wykorzystany, co spotkało się z krytyką prasy, mimo że przeniesiono tutaj biura z ul. Dąbrowskiego i pi. Wolności 2. Część budynku wynajmowano. Siedzibę miało tutaj Konserwatorium Muzyczne. Żądni wrażeń poznaniacy przybyli na drugi dzień tłumnie do nowego budynku. "Kurier Poznański" zanotował: "Już rano w sali operacyjnej gmachu panował wielki ruch. Podczas, gdy firma Brucha usuwała dekorację kwiatową, która uświetniała wczorajszą uroczystość, tłumy ciekawych i licznych klientów przesuwały się przez hall. Pierwszego klienta w nowym gmachu, p. Zdzisława Siudzińskiego, zamieszkałego przy ul. Św. Marcin 53, powitali uroczyście pp.
dyrektorzy PKO Kowalski oraz jego zastępca p. Gąsiorowski 19 ". Na zakończenie należy dodać, iż w pierwszych dniach września 1939 r. ewakuowano zasoby bankowe z Poznania. Potwierdzeniem tego jest zachowane pismo władz niemieckich, informujące Urząd Statystyczny Poznania, iż nie mogą przysłać danych statystycznych (takie dane statystyczne władze poznańskiego PKO przesyłały do U rzędu Statystycznego Poznania w latach 1935-39) za wrzesień 1939 f., gdyż poprzednie kierownictwo PKO zabrało wkłady. Dodano też, że PKO nie jest czynne. Pod pismem figuruje nazwisko niejakiego Marwega 2o .
PRZYPISY:
1 Do danych statystycznych PKO za 1924 r. należy podchodzić bardzo ostrożnie, gdyż podczas procesu prezesa PKÓ H. Lindego w kwietniu 1926 r. ujawniono, iż w bilansie wykazano zysk przez to, że po stronie debetu nie ujawniono szeregu pozycji rozchodowych. Zob. K. Rudnicki, Sprawa Lindego (w:) Wspomnienia prokuratora, Warszawa 1956, s. 188-207.
2 Sprawozdanie z działalności Pocztowej Kasy Oszczędności za 1924 rok, Warszawa 1925, s. 6.
3 Tamże, s. 11.
4 "Gazeta Bankowa", nr 15 z 1935 r.
5 "Kurier Poznański", nr 25 z 1 II 1921 r.
6 Archiwum Państwowe Poznań (dalej APP), Kartoteka ewidencji ludności.
7 Sprawozdanie PKO za lata 1919, 1920, 1921. Warszawa 1922.
8 Tamże.
9 "Dziennik Poznański", nr 278 z 5 XII 1922 r.
10 Tamże.
11 Tamże.
12 Wszystkie dane statystyczne pochodzą z rocznych sprawozdań PKO za lata 1926-1938.
13 APP, Akta m. Poznania, sygn. 2411.
14 Sprawozdania PKO za lata 1926-1938.
15 "Nowy Kurier", nr 108 z 1937. Kazimierz Krasicki urodził się 1 sierpnia 1885 r. w Krakowie. Pierwszą jego żoną była Felicja Grzybowska. Drugą żonę, Zofię Wandę Usłynowicz, poślubił 27 grudnia 1926 r. w Wilnie. Druga żona także pochodziła z Krakowa. Z tego małżeństwa urodził się w Poznaniu 17 kwietnia 1928 r. syn Jan Kazimierz Adam. W dn. 30 września 1929 r. Krasicki wyjechał do Wilna, a miesiąc później (21 października) podążyła za nim reszta rodziny. Natomiast dr Jan Kowalski urodził się 24 lutego 1889 r. Po przyjeździe do Poznania 11 kwietnia 1922 r. zamieszkał najpierw na Rynku Łazarskim, później na Wierzbięcicach i ul. Wybickiego. Jego żona Helena z Holewów pochodziła z Grodziska (urodziła się 4 stycznia 1893 r.). Do męża w Poznaniu sprowadziła się 11 kwietnia 1922 r. ze Strzeszyna. W chwili zameldowania się w Poznaniu (1922 r.) późniejszy dyrektor PKO w Poznaniu podał, iż pełnił stanowisko biurowego. 16 APP, Akta m. Poznania, sygn. 2411.
17 "Kurier Poznański", nr 554 z 1 XII 1931.
18 W. Czarnecki, To był też mój Poznań, Poznań 1987, s. 261-263.
19 "Kurier Poznański", nr 209 z 11 V 1937, "Nowy Kurier", nr 107, 108 z 12, 13 V 1937, Z. Zakrzewski, Ulicami mojego Poznania, Poznań 1985, s. 336-338.
Wspomina Pan Marian Surma - w 1936 roku pracownik firmy budowlanej E. Rychlicki: Na wykonanie robót murarskich centrala PKO w Warszawie ogłosiła przetarg, który wygrał budowniczy Edmund Rychlicki. Wszyscy czekaliśmy, aż skończy się stawianie stalowej konstrukcji i zaczną roboty murarskie. O pracę było wówczas niełatwo. Kiedy już słupy, filary i stropy ze stali były gotowe, zaczęliśmy to obmurowywać. Praca była łatwiejsza niż przy normalnej budowie - nie trzeba było rusztowań, ale też wymagania dyrekcja PKO stawiała niezwykłe. Materiał musiał być pierwszej klasy - cegła równiutko wypalona, a zaprawa tak silna, że gdyby po 2 dniach trzeba było coś rozebrać, to nie dałoby rady. Na innych budowach do skrzyni piasku sypało się szuflę cementu - tu obowiązkowa zaprawa 1:3 - na jedną część cementu trzy części piasku. Temu budynkowi chyba nic nie grozi, bomby mogą się sypać, a on będzie stał. Prace wykończeniowe też musieliśmy wykonać niezwykle starannie. Ściany były szlemowane. Pomalowane zaprawą z piasku i wapna czyściliśmy filcem i każdy pyłek zmiataliśmy miotełką, musiały być gładkie jak szkło. Chyba przez tę dokładność fIrma zbankrutowała, pod koniec budowy płaciło robotnikom PKO, właściciel nie miał już pieniędzy. 20 APP, Akta m. Poznania, sygn. 2411 i 1958.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr2 ; Banki poznańskie dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.