OD REDAKCJI

Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr1 ; Śródka, Ostrówek, Św.Roch

Czas czytania: ok. 5 min.

C zy zaprowadziliście kiedyś swych zn jomych i krewnych zwiedzających Poznań do kościoła św. Małgorzaty na Sródkę? Gotyckie mury i sklepienia, tajemnicze wejścia przy starej wieży, osiemnastowieczne - bardzo polskie - wnętrza, ołtarze zbudowane przez filipinów gospodarzących tu kiedyś przez póhora wieku, trochę budujących klimat starych obrazów, płyt i nie dostępne podziemne krypty. Sto metrów dalej śmigają po trasie warszawskiej samochody, a tu cichy, spokojny świat schowany w murach, które wysłuchały modłów kil, kudziesięciu pokoleń śródczan. A byliście u Sw. Kazimierza, w dawnym poreformackim kościele ufundowanym dla uczczenia wyzwolenia Poznania po szwedzkim "potopie"? Tu też prawie nietknięte przez czas osiemnastowieczne wnętrza kościelne z dobrymi obrazami starych, poznańskich mistrzów. No i to położenie , na górze, na glinianym ostańcu uformowanym kiedyś przez lodowiec. Swiętego Rocha mają dobrze starsi mieszkańcy osiedli ratajskich, bo to matka licznych dziś w tej części miasta kościołów, ale dziś mijamy go najczęściej samochodem czy autobusem, jadąc od mostu do Zamenhofa z myślą o dotarciu do domu czy pracy. Kto poza studentami i pracownikami Politechniki wie, gdzie było Piotrawo? , "Kronika Miasta Poznania" zaprasza do podróży w czasie. Obecna Srodka to "Stare Miasto Poznańskie", bodajże najstarsze lokowane w Wielkopolsce, a na jego rynku, w czasach zapomnianego i niedocenionego władcy Władysława Odonica, zaczęła się tradycja targów poznańskich. A jeszcze wcześniej było tam wielkie cmentarzysko, gdzie chowano ledwo ochrzczonych mieszkańców podgrodzia poznańskiego, na ostatnią drogę zaopatrując ich - na wszelki wypadek - w pogańskie kaptorgi. Gdy powstał "Nowy Poznań", , nasze dzisiejsze Stare Miasto, książęcą Sródkę zamierzano zlikwidować, a mieszkańców przenieść na lewy brzeg Warty. Nie dała się, odżyła jako miasto biskupie. Od XV w., wraz z Chwaliszewem, stanowiła konkurencję dla Poznania. Miała własne cechy rzemieślnicze, a jej produkty rywalizowały z poznań, skimi. Wybuchały prawdziwe wojny handlowe Poznania ze Sródką i Chwaliszewem. O piwo śródeckie prawowano się nawet przed trybunałem Roty Rzymskiej.

Od redakcji

Pamiątka poświęcenia sztandaru

Tow*Rtystwa OtłfWatelsfcaego po auwym prawym fc«egu Warty w Poautnlu 16, Vi. 1929.

f>. SJrtMaftw**i W. Sfc#*r« Ł. I"łwaytekt Ł. Cotte s- #t«8f»kt S. OS«ew*tó H. N**fewtfE* A. Pawt1ó & Wffkg#*kl F. WlIltflWfcii X Eamwi

Ryc. 1. Członkowie Towarzystwa Obywatelskiego ze Środki. Fotografia wykonana na pamiątkę uroczystego poświęcenia sztandaru organizacji w dniu 16 czerwca 1929 r. Pruska cytadela z łańcuchem fortów zahamowała rozwój Srodki, stary kościół stał się pomocniczym zaledwie kościołem archikatedry, ale mieszkańcy wytworzyli własną enklawę w mieście, nie rozpłynęli się w poznańskiej społeczności i nadal różnią się od potomków jucht chwaliszewskich czy ludzi z Zawad bądź Komandorii. Ich świat naruszyła jedynie trasa warszawska, rozwalając rząd kamienic, ale prywatyzacja handlu zaleczyła rany i nadal istnieje miasteczko śródczan w mieście Poznaniu. , Ostrówek to dziś niewielka uliczka wiodąca ze Srodki w stronę nie istniejącego już mostu, a jednocześnie to kawał historii polskiej. To Warneńczyk, kierując się już w stronę nieszczęsnej Warny, wystawił dokument lokacyjny miasta Ostrówka. Więc to nie jest uliczka śródecka, ale główna - i jedyna - ulica samodzielnego miasta, które przez trzy i pół wieku, przez bodajże 356 lat, było najmniejszym miastem Korony Polskiej, najmniejszym i stale istniejącym w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Trzeba by sprawdzić, czy nie kwalifikowałoby się do księgi Guinessa. Nie ma tam zabytków, ale czy wiecie, gdzie można w Poznaniu zobaczyć Pieniny? W bramie domu na Ostrów ku, pod dziesiątym. Za Gomułki i Gierka powstawał dumnie kolejny "Nowy Poznań" na terenach Rataj i Zegrza, dzisiejsze przybrudzone blokowiska nudnej architektury.

Ryc. 2. Serafitki przy grobie siostry Sancji na cmentarzyku przy kościele św. Rocha (zdjęcie ze zbiorów Sióstr Serafitek)

Ale już znacznie wcześniej doceniono walory urbanizacyjne skarpy nadwarciańskiej i miastotwórczą rolę mostu na Warcie. To wójt Tomasz z Gubina, lokator "Nowego Miasta Poznania" w 1253 roku, uzyskał te tereny od księcia Przemyśla I. Potem skonfiskowali je miastu krakowscy władcy - Łokietek z synem Kazimierzem, zwanym Wielkim przez Galicjan. Gdy poznaniacy zabudowali Groblę - znów za przywilejem Władysława Warneńczyka (tak jak Mieszko I nie mającego nawet uliczki w naszym Poznaniu, bo my jesteśmy szczególnie niewdzięczni dla tych naszych władców, którzy rzeczywiście wiele dla miasta i dla nas zrobili) - i postawili most Łacina, powstały warunki do urbanizacji prawego brzegu Warty. Najpierw pan wojewoda Górka wzniósł tam własne, prywatne miasto, uwłaszczając na nieużytkach królewskich Rataj i nazywając je od swego imienia Stanisławowem. Prawie pół wieku trwała walka Poznania o likwidację konkurencji, w końcu udało się szczęśliwie włączyć te tereny do Poznania. Mieszkańcy przedmieścia, zwanego wówczas Łaciną, zdobyli się wówczas na rzecz bez precedensu. "Sami sobie" ufundowali parafię św. Rocha, niewielki, ale własny kościółek. A przy kościele od razu , założyli szkołę dla swych dzieci, by po wiedzę nie ganiały na Zagórze, Sródkę czy do samego Poznania. Ta szkoła przy św. Rochu to przodek wszystkich ratajskich szkół, świadectwo mądrości ludzi zamieszkujących w początkach XVII wieku Miasteczko św. Rocha, jak je potem zwano. Własna parafia stała się gwarantem utrzymania odrębności Miasteczka, gdy spadały na nie wszelkie nieszczęścia nawiedzające Poznań, aż po szykany pruskich władz w czasie

Od redakcji

zaborów. A może działała opieka Matki Boskiej Łaskawej poznańskich franciszkanów? Kto pamięta, że najpierw zaczęła okazywać swe łaski i cuda w klasztorze Franciszkanów mieszczącym się wtedy właśnie przy Świętym Rochu, kto wie, że ona pochodzi w ogóle ze Środki i dzięki temu jest tak poznańską Madonną. A może ktoś z obecnych poznaniaków nic nie wie o Matce Boskiej Łaskawej? Piotrowo, dziś ulica stanowiąca parking dla pracowników i studentów Politechniki Poznańskiej, od strony Warty porośnięta chaszczami ubarwionymi zwiewanym w nie śmieciem, to kolejne samodzielne miasteczko wzniesione przez kapitułę poznańską na swych gruntach (dawniej miejskich poznańskich). Miało ono kontynuować tradycje Stanisławowa, lecz odsunięte o setkę metrów od życiodajnej drogi handlowej wegetowało aż do zaborów. Mieszkańcy wznieśli własną kaplicę św. Sebastiana, lecz już nie stać ich było na ufundowanie własnej parafii. Tak kaplica, jak całe Piotrowo, padła ofiarą zaborców pruskich oczyszczających przedpole dla wznoszonego fortu. Znów kawał historii Poznania zawarty jest w zniknięciu Piotrowa. Być może nawet profesorowie Wydziału Architektury, mieszczącego się przy ulicy Piotrowo, nie wiedzą, że właśnie na Piotrowie istniała cegielnia, najpierw należąca do klarysek, potem do kapituły poznańskiej, w której uformowano i wypalono cegłę do zbudowania barokowego i oświeceniowego Poznania, bo średniowieczny i odrodzeniowy Poznań budowano z cegły wypalanej nad Bogdanką. To też element tradycji poznańskiego budownictwa. Dzieje tych prawobrzeżnych miasteczek nagle okazują swą barwną historię, ważną i istotną po dzień dzisiejszy. Nie wszystko udało się nam w "Kronice" pokazać, choć po raz pierwszy całą objętość tomu przeznaczyliśmy na Śródkę, Ostrówek i św. Rocha. Nie zmieściliśmy wszystkich przygotowanych już materiałów dotyczących tego, niewielkiego zdawałoby się, fragmentu miasta. Nie przypomnimy więc początków Środki z czasów przed lokacją Poznania, nie powiemy, jak franciszkanie wędrowali po Poznaniu od Grobli przez Miasteczko, by wreszcie osiąść na Podgórczu pod zamkiem. Nie pokażemy, jak od XVIII do XX wieku zmieniała się topografia i sieć nadwarciańskich ulic od Środki po Rataje. Nie powiemy ani o siostrach serafitkach, ani o siostrach miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, jeszcze dłużej pełniących swą służbę, ani o ojcach reformatach, ani porządnie o księżach filipinach. Zabrakło nam miejsca, aby pokazać towarzystwa śródeckie, usiłujące w XX w. organizować życie całego prawego brzegu Poznania. A obecna Politechnika i otaczające ją instytuty też wymagałyby opisania, tak jak dzieje Poligrodu najściślej kontynuującego tradycje przymostowych miasteczek. Będziemy o tym jeszcze pisać, może już w 1998 lub 1999 roku, w numerze o Malcie czy Ratajach Geśli powstaną), może część materiałów zmieścimy w innych, tegorocznych numerach. Nawet w tak drobnych fragmentach historia naszego miasta jest bardzo bogatą, trzeba tylko spojrzeć na nią z szacunkiem i wtedy, jako ludzie wkraczającego w XXI wiek Poznania, będziemy mądrzejsi.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1997 R.65 Nr1 ; Śródka, Ostrówek, Św.Roch dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry