KĄPIELISKA RZECZNE W MIĘDZYWOJENNYM POZNANIU*

Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr4; Lata dwudzieste, lata trzydzieste

Czas czytania: ok. 25 min.

WALDEMAR KAROLCZAK

p o odzyskaniu niepodległości w 1919 r. w Poznaniu znajdowały się dwa bezpłatne miejskie kąpieliska rzeczne, na lewym brzegu Warty na tzw. Bociance (za dawną Bramą Dębińską) i nad Cybiną w pobliżu Zawad, tuż za mostem kolejowym na trasie do Torunia, oraz trzy płatne "zakłady kąpieli rzecznych" nad Wartą, za dawną Bramą Dębińską łazienki miejskie i prywatne, należące do Karola Zeidlera, oraz łazienki w Puszczykowie. Bezpłatne kąpielisko na "Bociance" było naj starsze, gdyż funkcjonowało już od 1796 r. (kąpielisko nad Cybiną otwarto dopiero w 1897 r.). Znajdowało się w pobliżu Drogi Dębińskiej, naprzeciwko cegielni ratajskich leżących po drugiej stronie rzeki.

Duża piaszczysto-trawiasta plaża nad brzegiem Warty nazwę swą zawdzięczała położeniu na terenie łąk zwanych "Bocianką" (starorzecze Warty). Corocznie ustalano inny termin rozpoczęcia i zakończenia sezonu kąpielowego, który zwykle trwał od ok. 20 maja do ok. 15 września. Ponieważ ze względów moralnych kobietom nie wolno było kąpać się razem z mężczyznami, wyznaczano dla nich osobne dni i czas kąpieli: we wtorki i piątki w bezpłatnych łazienkach na "Bociance" w godz. od 6 do 9 rano (później od 5. do 10.) i nad Cybiną od godz. 15 do 17 po południu 1 . W 1926 r. ustalono, że kąpieliska bezpłatne otwarte będą wyłącznie dla kobiet we wtorki i czwartki, a dla mężczyzn w pozostałe dni tygodnia 2 . Począwszy od 1885 r. nad bezpieczeństwem kąpiących się w Warcie przy "Bociance" czuwał ratownik municypalny dysponujący łodzią i sprzętem ratowniczym. Wyposażenie plaży było bardzo skromne, gdyż do dyspozycji kąpielowiczów były tylko prymitywne, drewniane szatnie. W 1927 r. dla bezpłatnych kąpielisk nad Wartą i Cybiną zbudowano nowe szatnie kosztem prawie 9 tys. zł 3 .

"Zainteresowanych odsyłamy do artykułu W. Karolczaka, Łazienki rzeczne w dawnym Poznaniu do 1914 roku, "Kronika Wielkopolski", nr l z 1997 r.

Waldemar Karolczaku f) 1-'''' ," "'"'" .Oy ',,', ,. ._ .. ,,' .,nqpC rę .woJno; '.' c, __ tytko' , '" :"i" .' "'lilii! _t'

/"t:,:"' f/)" '" ",', '.'-'.._'" k\'.tg 'r;: ' , ' , : , , , :' ' , ' " .:.: ,.... .." ; ,c.., /"'\.,/1 ¥". on::.;; '..:.,r. ., ,. ".

'''Ił""

-,f' ",Erjrgg'W ' 'i .",. ;' " '

. -4 ./

'4" . .

.;: .,If:

;" """ } "

:'4":.

." ; , ',;

:. -1

'" 't,

-',f

'" ;"

,'oio!> '

....... .,.. .( ,:.<':'

!-?

: .;n Iii . #.

.;q;..""

:

:I

',i..

Ryc. 1. Bezpłatne kąpielisko miejskie nad Wartą przy "Bociance", fotografia z 1932 r.

Płatne łazienki Zeidlera w 1923 r. przejęło miasto, a dwa lata później, w związku z budową nowych łazienek miejskich, uległy one likwidacji 4 . Do tego czasu funkcjonowały także stare, drewniane łazienki miejskie (zbudowane w 1902 rJ, których dzierżawcą był Wojciech Pichłacz 5 . Corocznie na wiosnę, przed sezonem kąpielowym, łazienki te były ustawiane nad rzeką, a jesienią demontowane przez pracowników firmy budowlanej Kazimierza Offierskiego z Poznania 6 . Łazienki otwarte były codziennie od godziny 5 rano (później od 6.) do 21. wieczorem. W 1924 r. opłata za wstęp i pozostawienie garderoby wynosiła 12 groszy, a za korzystanie z kabiny - 25 groszy7. Na terenie kąpieliska znajdował się bufet z ogródkiem, wypożyczalnia łodzi "spacerowych" i plaża do kąpieli słonecznych. Prowadzono tam także kursy nauki pływania. Pierwsze lata powojenne nie były dla łazienek szczęśliwe. Brakowało sprzętu do pogłębiania i ludzi do oczyszczania basenów kąpielowych. Wskutek niedostatecznego dopływu świeżej wody i zwężenia przestrzeni w basenach przez nagromadzenie się wielkich ilości piasku i mułu woda była zanieczyszczona i cuchnęła stęchlizną. Specjalny rowek w ostrodze rzecznej (tama poprzeczna) umożliwiający dotychczas dopływ świeżej wody był całkowicie zatkany i zapiaszczony. Konieczna była także regulacja odpływu ścieków miejskich w pobliżu łazienek, gdzie tworzyły się cuchnące bagna 8 . Już wkrótce okazało się także, że stare łazienki nie mają już możliwości dalszego rozwoju z powodu planowanego ogroblenia Warty na wypadek powodzi. W związku z tym Rada Miejska Poznania, uchwałą z dnia 23 stycznia 1924 r., podjęła decyzję o budowie nowych łazienek rzecznych, największych i najbardziej nowoczesnych, jakie kiedykolwiek zbudowano nad Wartą. Po zniesieniustarych łazienek poprowadzono przy nich nowy kanał burzowy, który rok później przejął funkcje tzw. rowu austriackiego (kopali go w 1866 r. jeńcy austriaccy) zapowietrzającego wyziewami całą okolicę. Nowe łazienki miejskie powstać miały w miejscu oddalonym od starych o 800 metrów w górę rzeki. W związku z tym zaistniała konieczność przeniesienia dawnego bezpłatnego kąpieliska na "Bociance" nieco dalej w kierunku Dębiny. Autorem projektu nowych łazienek był znany poznański architekt Jerzy Tuszowski, a plany robót opracował Augustyn Drozdowicz, dyrektor Miejskiego Wydziału Budownictwa Naziemnego.

Prace ziemne i wodne realizowało Towarzystwo Robót Inżynierskich "TRI" pod kierunkiem inż. M. Serwackiego, a prace murarskie powierzono przedsiębiorstwu budowlanemu Czesława Kazimierza Leitgebera. Już w maju 1924 r. przystąpiono do wykonania wysokiego nasypu (ok. 6 m ponad istniejący poziom) mającego chronić łazienki przed uszkodzeniem podczas powodzi. Po przygotowaniu terenu pod budowę właściwe prace rozpoczęto 14 lipca 1924 r., a ukończono wiosną następnego roku. Dużej pomocy przy budowie kąpieliska udzieliły władze wojewódzkie, a zwłaszcza W ojewódzka Inspekcja Dróg Wodnych. Ogólny koszt urządzenia nowych łazienek rzecznych wyniósł 426 tys. zł. Postawiony na grobli nadrzecznej budynek łazienek liczył JOD m długości.

Grobla składała się z dwóch tarasów połączonych ze sobą schodami. Środkowa, murowana część budynku na parterze mieściła kasę, bufet, pomieszczenia personelu kąpielowego i stację pogotowia ratunkowego Czerwonego Krzyża, na piętrze znajdowała się restauracja oraz biuro i mieszkanie kierownika łazienek. Skrzydła boczne mieściły w górnej, drewnianej części 128 kabin do rozbierania, a w dolnych, betonowych podziemiach znajdowały się szatnie obliczone tymczasowo na 2200 miejsc, z możliwością dalszej rozbudowy. Południowa część budynku przeznaczona była dla kobiet, a północna dla mężczyzn. Z budynku łazienek betonowe schody prowadziły na leżącą poniżejl" ':., e InzieDkl rzeczne 'M dal. DlImłe n'hislileJ.

Otw.rcle ła&Jenek rl1a męk.zJ' aD w niedziel.., dni. 2. II. .. ł...utenkt dla pał\ otwarte bt4\ w ko6cu mJL &anow. Panłom ł Panom &Wracam uwagę na pl,kn plucnst.e wybneł.e do k płt .,łonecall1ch. f:A)d.rle sportowe do d181'021c'l. Kuny pb wanla pod n.adsorem J:&wodo\\"Yc.h nnuczyctell Tamie .bufet, noratrzony w rozm. napoI c ł pn.."kl. Zakła.d otwarły od n1 b rano do 9 ".1ec»om. takie . D1edt.lnlę ł śwłętl\. zb 11.t7-S Gospodarz.

Ryc. 2. Ogłoszenie dzierżawcy starych łazienek miejskich Wojciecha Pichłacza, zamieszczone w "Kurierze Poznańskim" z 20 V 1920 r.

Waldemar Karolczakpiękną, piaszczystą plażę o powierzchni prawie dwóch hektarów (18 500 m 2 ) i do basenu kąpielowego o pow. 1,5 ha, wykonanego w rozszerzonym korycie Warty i oddzielonego od niego tamą faszynową obłożoną kamieniami. Wbudowana w górną część tamy drewniana zastawka (o długości 10 m) służyła do odświeżania wody w basenie, pozwalając dowolnie regulować jej dopływ. Najbliższa plaży i najpłytsza część basenu (o głębokości 80 cm) przeznaczona była dla dzieci i osób nie umiejących pływać, dalsza część (o tej samej głębokości), położona pomiędzy pływającymi barierami a pływającym na promie pomostem, służyła do nauki pływania, a pozostała część, wprawdzie najmniejsza, ale za to najgłębsza (2,25 m), leżąca pomiędzy pływającym pomostem i tamą, udostępniona była dla pływających. Kąpiel na otwartej Warcie była zakazana. Oczywiście osobno kąpać się mieli mężczyzni i kobiety, gdyż plaże podzielono wysokimi parkanami na dwie części: damską i męską. Tym samym zrezygnowano z przewidzianego w projekcie podziału plaży na trzy części, tj. męską, damską i położoną między nimi tzw. familijną (od niemieckiego słowa "Familienbad")9. W sprawie tej odbyło się w Radzie Miejskiej burzliwe zebranie i głosowanie, w rezultacie którego przewagą jednego tylko głosu (przewodniczącego Rady) opowiedziano się za oddzielnymi kąpielami. Jak donosił "Kurier Poznański" z 20 maja 1925 r.: "Magistrat, dbały nie tylko o czystość ciała swoich miejskich pędraków, ale i o czystość duszy, uchwalił urządzić tylko płciowe łazienki, to znaczy dla każdej płci osobną, a nie stwarzać takiego pomieszanego «Familienbadu», kierując się ogólnie przyjętą zasadą «Swój do swego», co przetłumaczone na gwarę kąpielową znaczy: Dziad z dziadem, baba z babą!" W dniu 20 maja 1925 r. odbyła się uroczystość otwarcia nowych Miejskich Łazienek Rzecznych z udziałem wiceprezydenta miasta Mikołaja Kiedacza. Po przemówieniu prezydenta orkiestra pracowników gazowni miejskiej odegrała hymn narodowy, a na znak otwarcia na budynek kąpielowy wciągnięto flagę "I

.".;: =

@:ł.Q!fJt)!\%4i -bti$

...

.......-...-ł-ł... .

... .: ':"':" :...:.' -_ .

Ryc. 3. Projekt nowych łazienek miejskich nad Wartą, arch. J. Tuszowski, 1924 r.

państwową. Następnie licznie zebrani przedstawiciele władz miejskich, wojewódzkich i wojskowych zwiedzili urządzenia łazieneklO. Dzień później, tj. 21 maja, łazienki udostępniono publiczności. Aby ułatwić poznaniakom do. tarcie do nowego kąpieliska, przedłużono linię tramwajową nr 3 o 980 metrów od dawnej Bramy Dębińskiej do nowej drogi prowadzącej do łazienek (przedłużona ul. św. Jerzego), której nadano charakter cienistej alei, obsadzając ją stu pięcioma wiązami i piętnastoma liparnFI. Otwarcie nowej, tylko jednotorowej linii tramwajowej nastąpiło 24 czerwca 1925 r. Na przedłużonej linii tramwaj kursował tylko podczas sezonu kąpielowego i prawie zawsze był pełen 12 . Ceny biletów wstępu do łazienek były oczywiście stałe i wynosiły: za wstęp razem z przechowaniem odzieży - 40 gr na cały dzień, za korzystanie z kabiny 40 gr na godzinę i tyle samo za każdą następną. Dzieci do lat dziesięciu płaciły 20 gr. Do nabycia były również karty miesięczne w cenie 6 zł i sezonowe za 15 zł. W 1933 r., w związku z postępującą pauperyzacją społeczeństwa, władze miejskie zdecydowały się na obniżenie cen biletów wstępu do łazienek o 25-50 procent. Wstęp łącznie z opłatą tzw. garderoby kosztował 30 groszy, opłata za korzystanie z kabiny - 30 gr i za każdą kolejną godzinę 20 gr. Wstęp dla dzieci kosztował 15 gr, karty miesięczne - 4,50 zł, a sezonowe 12 zł. Trzy lata później ceny biletów wstępu ponownie obniżono, tym razem aż o 50 procent w stosunku do ceny pierwotnej13. Bilety wstępu nie były drogie, gdyż miasto traktowało zakłady kąpielowe jako jeden z warunków utrzymania zdrowia i higieny na swym terenie. Łazienki rzeczne nie przynosiły Poznani owi dochodów, a deficyt pokrywało miasto z własnego budżetu. Decementem łazienek z ramienia Magistratu był wiceprezydent miasta Mikołaj Kiedacz, a kierownikami kolejno: kapitan Wagner, Manke (były kapitan 7 Pułku Saperów), Majuka i na końcu Thiem. Już w pierwszym roku działalności nowych łazienek, po nastaniu fali lipcowych upałów, przechodziły one prawdziwe oblężenie. Liczba chętnych do korzystania z nich przerosła wszelkie oczekiwania organizatorów, którzy nie byli przygotowani na przyjęcie tak licznych amatorów plaży i kąpieli. "Kurier Poznański" z 24 lipca 1925 r. donosił: "Publiczność przypuszcza od samego rana groźne szturmy do jedynego okienka, w którem kupuje się bilety wstępu na plażę. Żaden szczur, żaden tasiemiec czy inny długoogoniasty stwór nie posiada tak długiego ogona, jak owo upragnione okienko, zwłaszcza w godzinach popołudniowych. Lecz «nie masz niewygody w drodze do wody» - powtarzają sobie amatorzy kąpieli to świeżo powstałe przysłowie i czekają cierpliwie w ogonku ażeby kupiwszy nareszcie bilet za 20 groszy, stanąć pod innym okienkiem w oczekiwaniu na wolną kabinę. Kto ma spory zasób cierpliwości, a jeszcze większy czasu, kupuje wstęp i tzw. garderobę (razem 40 groszy). Rozbiera się wówczas pod gołym niebem i związawszy ubranie w tłumoczek, staje w ogonku przed ową garderobą, ażeby oddać po długiem nieraz czekaniu rzeczy swe w przechowanie. I garderoba bowiem, jako że urzęduje tam jedna tylko kobieta, należy do stworzeń długoogoniastych, a nawet dwuogoniastych. Jeden jej ogon tworzą ci, którzy chcą oddać ubranie, drugi zaś ci

Waldemar Karolczak

!t

.,

..-. .,.

t.

- , , - , . ..

Wio"

.. : .::.:t.<

'-,!fI;ji,

> : ; ;;.":AJiifL'ii": ".;- ,"'£--- ' 'o;. 1

'. t '.' ",t; ;.. ':"

,/"'1 , ;i'-'"

'-S.=

,L

,--

'"""']"T .

. . -"'.-.

"'<. < . ;;: :

: t. . 'A' >-./;. . . -. _: ",_.B' .: , ''''',;,: .

, .t;--- ... "" : .: , "." w;. : ,I . ",.;,. ","

..';, .'-Ł:'irf< J - ;: l ..';:t<o,A2\. f( ,_ ___ _ .

.<::.:'" <t :<;. $- ,....I,..

-- F. 1". '--ł-:«

...

-.

'"f.;' :

,.,

... I'' S:';'."

;7::"io1III

"%:

".<;"::- '

Ryc. 4. Budowa nowych łazienek miejskich nad Wartą - bagrowanie basenu kąpielowego, fotografia z 1924 r.

którzy, używszy kąpieli, pragną odebrać odzież. Trafiają się dość często i wściekli ryzykanci, którzy nie otrzymawszy kabiny, a nie chcąc powiększać ogonków garderoby, składają gdziebądź na piasku ubranie i idą używać kąpieli". Wobec zaistniałej sytuacji uruchomiono dodatkowe kasy i powiększono szatnie, zwane popularnie "garderobami". I to jednak niewiele pomogło, gdyż jak informowała prasa: "Biletów sprzedano co najmniej dwa razy tyle, ile onegdaj, to też wszystkim czterem garderobom po stronie męskiej wyrosły znów tak długie ogony, że chcąc oddać tam ubranie, należało czekać cierpliwie co najmniej pół godziny. Cztery kasy sprzedawały bilety. Około godziny piątej, wobec tego, że garderoby zapchały się już po brzegi, kasy na pewien czas zamknięto ku rozgoryczeniu wielu osób, które chciały orzeźwić się po pracy kąpielą. Nie należy do przyjemności jechać w zatłoczonym tramwaju do łazienek po to, ażeby znaleźć drzwi zamknięte i wracać z niczem do domu, kąpiąc się zamiast w Warcie, we własnym pocie" 14. Na szczęście tego rodzaju sytuacje nie zdarzały się codziennie, a tylko podczas wyjątkowych upałów. Niemniej jednak już, wówczas odzywały się głosy, że łazienki miejskie należałoby rozbudować i powiększyć w kierunku południowym (ku Dębinie), gdyż są za małe na potrzeby miasta liczącego przeszło 200000 mieszkańców. W sezonie kąpielowym 1925, trwającym od 21 maja do 15 września, w pogodne dni zakład odwiedzało do 5100 osób. Sprzedano 103223 bilety wstępu (w tym 65 995 dla mężczyzn i 37 228 dla kobiet), a łącznie

Ryc. 5. Budowa nowych łazienek miejskich nad Wartą - wykonywanie fundamentów, fotografia z 1924 r,

,h \ ".£ :" ,Y {" r:i" l ...... ';ł "

"'f '1."

".: .J':.. ..

\'

..j..

:*.

r '!J " -.

'

.-.t.

I

.?t :..' .... 'IP", ,

..,... .,;;. ,

;;>:" .: ,"P' .

/,

, / ' f : .:' ,; . l ;" ......." t: '. ;fJ. ;: .,' "".. .::: ::: .",: :.. 1U::',:,;':J. ' , .'.:" '":''o;; 'u . .. (s'"'"".

,:<;1".1 '-,9 ,:;",k :Q 'fi .::.

-ri .' f>::'. ":j;z

odwiedziło kąpielisko 154348 osób, wliczając w to liczne grupy dzieci szkolnych, które, kąpiąc się w godzinach przedpołudniowych pod nadzorem nauczycieli wychowania fizycznego, miały wstęp wol ny 15. W kryzysowych latach trzydziestych, gdy ludność ograniczała wydatki, liczba chętnych do korzystania z łazienek spadła (np. w 1932 r. sprzedano 67953 biletów, a łącznie korzystało z kąpieliska - 108 506 osób)16. Jeszcze w pierwszym roku działalności łazienek miało miejsce wydarzenie, które w sposób zasadniczy zmieniło wygląd plaży. Pisał o tym m.in. "Kurier Poznański" z 24 lipca 1925 r.: "W ścisłej separacyi kąpali się zrazu i piekli na słońcu małżonkowie, jedni z oburzeniem patrząc na dzielący ich od małżonek czy małżonków ów drewniany mur chiński, złorzeczyli Ojcom Miasta, czemu gorąco oponowali znów inni. Trafiali się i tacy anarchiści, którzy, lekceważąc sobie wszelkie uchwały, przełazili po prostu ową ścianę i szli na zakazany teren, gdzie radośnie witały ich stęsknione, chciejmy wierzyć, małżonki. Pewnego dnia, już w lipcu (czy nie było to w rocznicę zburzenia Bastylii?) zdumiony oczom amatorów plaży i kąpieli chiński mur cnoty pokazał nagle dwa potężne kilkumetrowe wyłomy. Natychmiast wtargnęła przez nie część płci brzydkiej śmiało już na teren zakazany i pomieszała się z płcią piękną. Z historyczną dokładnością podać możemy datę ostatecznego usunięcia resztek owej przegrody dzielącej płcie obie. Widziano jeszcze w poniedziałek ów płot przezorny, acz świecący bezwstydnie wyłomami, na próżno szukano go dnia

Waldemar Karolczaki'

-I T" " ,. " /;J>£t ',/ ': ,-:", ", >-.'jfi1. ł - .

r'- > - .. > ,> >':!"> ..ll u...t: ,/ : ;...

'1',' ," < :.,.

',," .ii'"" , ... .. .,

.la

.. .. .)...,,:o.;.;;'_.y..;.o,::'''''''''''..:

-..!: .... ",y>.,.,,.:. . .",."

.'*.:A

. ;":v ',,"'"

..

..

* 1 °"';' ,,> ió>' . "l",.' ,. i<

/,

. .... .,.

:....,...

!:.,....:.;. ,>::, ."("

.,".,

...'..#

. .....y :

Ryc. 6. Miejskie Łazienki Rzeczne na "Bociance". Zdjęcie wykonano wczesną wiosną 1925 r. (pocztówka). Własność Muzeum Historii Miasta Poznanianastępnego, tj. we wtorek, dnia 21 lipca 1925 r. «Nec locum ubi Troja...» Zniknął po prostu bez śladu w sposób dziwnie tajemniczy". Po rozebraniu parkanu rozdzielającego plażę na część męską i żeńską przybrała ona charakter mieszany. Kwestię tę poruszono na najbliższym posiedzeniu Rady Miejskiej. Wypowiedział się w tej sprawie radny J. Budzyński, kierując interpelację do prezydenta miasta Cyryla Ratajskiego: "Nie jestem purytaninem, ale myślę, że żyjemy w państwie praworządnem, w którem uchwały prawomocne powinny być respektowane. Gdyby zaś Magistrat innego nabrać miał przekonania, to niech wniesie o zmianę uprzedniej uchwały, lecz wówczas należałoby obostrzyć kontrolę w łazienkach, aby zapobiec orgiom, jakie się tam obecnie dzieją. W danym razie należałoby wtedy, na wzór innych krajów, upoważnić kontrolę do ewentualnego zastosowania chłosty cielesnej wobec osób pozwalających sobie na wybryki wykraczające przeciw prostej przyzwoitości"17. Dość konserwatywne poglądy Magistratu w tej sprawie stały jednak w sprzeczności z oczekiwaniami większości kąpiących się w miejskich łazienkach. Z tego też zapewne powodu postawiony przez straż pożarną nowy parkan został wkrótce przez kąpiących się ponownie rozebrany. Gdy powtórzyło się to po raz trzeci, władze miejskie postanowiły w nowym sezonie kąpielowym 1926 r. podzielić plażę na trzy oddziały: kobiecy, męski i tzw. familijny. Zastrzeżono jednak, że na plaży rodzinnej, zwanej także dwupłciową, wolno przebywać tylko w pełnych kostiumach kąpielowych 18 .

; °

._:....,...."....._...w.... .

0- _ 6< . -; . ,,

-,

. ",uo :te .':',. r 'Z- ul :,,.. .,..- . ;::(.

.JJ "fi :

':

.pe' .. ::' ,...:<Wt "':.f'.

*;iJ ..;f':" . . '-'.

"0 o',

.Y".

.r}

. q. ..

'.m"....

...,..

..'1-...1

, :-i

i

:;:<.

;d

' ..' '.

iIiiii

'''':;;;'' '0

Ryc. 7. Uroczystość otwarcia Miejskich Łazienek Rzecznych nad Wartą w dniu 20 maja 1925 r., fotografia

Sprawy moralnego zachowania się w łazienkach miejskich nieraz jeszcze były poruszane na posiedzeniach Rady Miejskiej, głównie z uwagi na skargi napływające od osób lub organizacji sprzeciwiających się rozluźnieniu surowych obyczajów. Z uwagi na swój ponadczasowy wymiar warto tu przytoczyć fragment relacji z kolejnego posiedzenia Rady Miejskiej zamieszczony w "Kurierze Poznańskim" z 1 lipca 1926 r.: "Przed przystąpieniem do właściwego porządku obrad przewodniczący zaznajomił zgromadzonych z szeregiem nadeszłych do Magistratu względnie Rady Miejskiej petycji i wniosków pisemnych, z których na wyszczególnienie zasługuje pismo Koła Księży Prefektów i Ligi Katolickiej, domagające się, aby Magistrat zabronił kąpania się w łazienkach miejskich i pozostawania na plaży bez kostiumów kąpielowych, jak to ku zgorszeniu publiczności często się zdarza, tudzież przebywania w bufecie restauracyjnym tylko w kostiumach". Warto teraz zapoznać się bliżej z funkcjonowaniem łazienek miejskich i przyczyną tak wielkiej ich popularności. Przede wszystkim oferowały one możliwość wypoczynku na wspaniałej, piaszczystej plaży, której piasek corocznie odnawiano (pobierano go z regularnie pogłębianego basenu kąpielowego). Niemniej atrakcyjną była orzeźwiająca kąpiel w czystym basenie i uprawianie w nim różnych gier wodnych. Cały teren znajdował się pod stałą obserwacją patroli wodnych. Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwali wyszkoleni ratownicy w trzech łodziach i na dwóch posterunkach pomostowych. Patrole miały do dyspozycji osiem kół i sześć tzw. wędek ratunkowych. Dla

Waldemar Karolczak

gości kąpielowych urządzona była restauracja prowadzona kolejno przez Jabłońskiego i Cechmanna. Z tarasu restauracji podziwiać można było malowniczy widok na plażę, rzekę i wiejską zabudowę Rataj. Kto miał na to ochotę, mógł także ćwiczyć na różnych przyrządach gimnastycznych, które corocznie ustawiano na trzech oddzielnych skwerach położonych w częściach przeznaczonych dla mężczyzn, kobiet i rodzin. Do dyspozycji kąpielowiczów była wypożyczalnia kostiumów kąpielowych i ręczników oraz przechowalnia wartościowych przedmiotów, które składać można było w depozycie u kierownika łazienek po zapłaceniu 25 groszy. Z tej ostatniej możliwości niewielu jednak korzystało. Jak donosiłą prasa: "Niejednemu ż,al i tej kwoty. Cenniejszego przedmiotu nie daje na przechowanie, lecz pozostawia go na łasce losu i nieraz nie znajduje go już, tracąc na zawsze. Dalej, panie mają ten zwyczaj, że zabierają z garderoby swe kosztowności i kładą je przy sobie na plaży, stwarzając w ten sposób przynętę dla amatorów cudzej własności"19. Kierownictwo łazienek miejskich troszczyło się także o przedmioty pozostawione w rozbieralniach i kabinach przez roztargnionych gości kąpielowych. Specjalna służba zbierała je i zanosiła do przechowalni rzeczy znalezionych, mieszczącej się w biurze kierownika łazienek. Wszystkie te przedmioty były rejestrowane, a ich spis wywieszano na tablicy. Były tam laski, kapelusze, czapki sportowe i kąpielowe, trykoty kąpielowe, mydła, ręczniki, różańce, szkaplerze, ale zdarzały się również torebki z gotówką, biżuteria i okulary w rogowej oprawie. Prasa informowała o zapomnianych innych elementach garderoby: "Że piękna pani zapomni w roztargnieniu torebki lub rękawiczek to zrozumiałe. Ale pozostawienie koszuli wierzchniej z kołnierzykiem i krawatem oraz innych intymnych części stroju zdarzające się również często jest już mocno dziwne"2o. Niewielu jednak przychodziło po zguby, najczęściej pytano o portfele z pieniędzmi, których tam nie znaleziono, względnie nie oddano. Zdecydowanie więcej znalezionych przedmiotów pochodziło od mężczyzn niż od kobiet. Aby jeszcze bardziej uprzyjemnić poznaniakom pobyt w łazienkach, co jakiś czas wprowadzano usprawnienia i modernizowano urządzenia kąpielowe. Nowością sezonu kapielowego w 1928 r. były kosze plażowe, które można było wypożyczyć na dowolny czas. Rok później, w oddziałach męskim i damskim, zainstalowane zostały samoczynne, nowoczesne natryski umożliwiające kąpiącym się obmycie ciała przed nałożeniem ubrania. Cieszyły się ogromnym powodzeniem. Wprowadzono wówczas także osobne rozbieralnie dla matek z dziećmi, a przy basenie kąpielowym postawiono zjeżdżalnię dla maluchów. Fotograf znanego zakładu "Foto-Alejnik" wykonywał pamiątkowe zdjęcia.

Przez cały czas pobytu na plaży słuchać można było przyjemnej muzyki płynącej z megafonów podłączonych do odbiornika radiowego zainstalowanego przez Zrzeszenie Artystów Grafików z Poznania. W 1936 r. powiększono plażę o 105 metrów w kierunku południowym. W związku z tym zlikwidowana została plaża męska, ciesząca się małą frekwencją, a na jej miejsce przeniesiono plażę dla kobiet, jednocześnie rozszerzając plażę familijną, której wymiary wynosiły teraz 350 x 140 m. Po raz pierwszy pozwolono kąpać się także na otwartej rzece,

..:;;;.

'.F . :.. ,.: .'- ... .:.:...

o- :. -t

;.

.. M:

".

.;

;:;

IL

"./=

;, ,..

:"",.

!!

.riY

Ryc. 8. Kąpiel w Miejskich Łazienkach Rzecznych. Zdjęcie wykonano od strony Warty, fotografia z 1932 rutrzymując jednak stały nadzór nad kąpiącymi się w tym miejscu (dodatkowi ratownicy w łodziach)21. Pomimo pewnych ograniczeń natury obyczajowej, zrozumiałych zresztą w tych czasach, Miejskie Łazienki Rzeczne były miejscem integrującym obywateli miasta niezależnie od ich pochodzenia czy statusu społecznego. W "Kurierze Poznańskim" z 16 lipca 1927 r. czytamy: "W naszej dżungli miejskiej, istnieje piękna oaza, prawdziwe «Sanssouci» udręczonych mieszczuchów, którzy nie mają czasu lub pieniędzy, by wyjechać na większą nieco wodę. Są to łazienki miejskie nad Wartą na Bociance. Równość demokratyczną zrelizowano tam w sposób wprost idealnie doskonały. Czy biedny student, czy bogaty dyrektor banku - wszyscy są sobie równi - a jednak wszystko się bawi, wszystkim wesoło, wszyscy promienieją z zadowolenia, że nareszcie coś zrobili dla rozrywki i własnego zdrowia. Równość demokratyczna wyraża się w tern, że wszyscy się znają, dopóki są w stroju zbliżonym do kostiumów prarodziców. Dziś np. jakaś miła blondyneczka przyniosła dużą piłkę wodną i zaledwie zdążyła obdażyć tęgim rzutem w głowę byłego starostę, który z niemniejszym rozmachem poczęstował piłką lekarza-radiologa, już cała publiczność skwapliwe brała udział w zabawie"Łazienki miejskie w Poznaniu były najnowocześniejszym kąpieliskiem rzecznym w Polsce i powodem do dumy dla władz miejskich. Z tych też względów pokazywano je wielu przyjeżdżającym do Poznania wycieczkom, w tym także zagranicznym. W 1928 r. zwiedził je prezydent RP - Ignacy Mościcki. Jak donosił "Dziennik Poznański" z 20 lipca 1928 r.: "Radość z powodu przybycia

Waldemar Karolczak

;;t u , u..'" t..., .u .u : ,i;Ji'uu, .

-i

....

U um .;*t

.'

., u:J "'", ,,' A

..

: .i: '..;::

'r@lli_u.',u, >:..: . 21t .:-:. ...

Ryc. 9. Nauka pływania w łazienkach miejskich, fotografia z 1931 r.

wszędzie z entuzjazmem witanego Prezydenta Państwa, zamanifestowali także mieszkańcy Poznania plażujący w łazienkach miejskich, które Pan Prezydent również zwiedził". Corocznie na ich terenie odbywała się uroczystość otwarcia sezonu pływackiego, a aktu tego dokonywał radca Sylwester Pajzderski przez podniesienie proporców zrzeszonych klubów wioślarskich. Trzecie, równie popularne wśród mieszkańców Poznania kąpielisko rzeczne (po bezpłatnych i płatnych łazienkach rzecznych na "Bociance") znajdowało się w pod poznańskim letnisku Puszczykowo. Łazienki rzeczne, położone na lewym brzegu Warty w pobliżu restauracji Mandla, funkcjonowały tam już od 1912 r 22 . W 1928 r. działające w tym miejscu kąpielisko został zlikwidowane i przeniesione na drugi brzeg Warty, gdzie znajdowała się duża, piaszczysta plaża położona malowniczo pod cienistym lasem. Urządzono tam nowe łazienki prywatne znane pod nazwą " Rusałka" . Ich dzierżawcami byli członkowie Klubu Wioślarskiego Polonia z Poznania: Stefan Pawlak i Niewicki. Otwarcie pierwszego sezonu kąpielowego w nowych łazienkach miało uroczysty charakter. Na maszt, znajdujący się przy wejściu do łazienek, wciągnięto wielokolorową banderę wioślarską. Na otwarcie przybyli przedstawiciele Dyrekcji Lasów Państwowych i Urzędu Wojewódzkiego. Aktu poświęcenia przystani i łodzi przewozowych dokonał ks. wikariusz Lewandowski. Łazienki zajmowały obszar 136 mórg i mogły pomieścić kilka tysięcy kąpielowiczów. Do ich dyspozycji były umieszczone na plaży kosze, zwane "strandowymi", wypożyczalnia łodzi "spacerowych", motorówek i kajaków. W pobliżu znajdowała się restauracja z kawiarnią "Rusałka" (na lewym brzegu Warty), bufet i pawilon koncertowy "Willa Rusałka". W każdą niedzielę i święta (od godz. 10) odbywały się w nim koncerty23. Z lewego na prawy brzeg Warty

i z powrotem przewoziła kąpielowiczów długa łódź, zwana popularnie "gondolą", mogąca zabrać jednorazowo 20 pasażerów. Od 1928 r. przewoźnikiem, czyli, używając specyficznej gwary kąpielowej, "gondolierem plaży" był Franciszek Blanka, a później (od 1933 r.) funkcję tę pełnił Jan Olejnik. Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwali ustawicznie ratownicy w kilku łodziach. Od założenia łazienek kierownikiem zespołu ratowników był Szczepan V ogt, a później obowiązki te pełnił Stefan Kujawa. Zatrudnieni ratownicy byli czynnymi sportowcami, pływakami i wioślarzami. Podczas upalnych dni mieli oni wyjątkowo dużo pracy. Pewnej lipcowej niedzieli 1929 r. uratowali aż osiemnastu tonących 24 . W razie potrzeby interweniowali także poza obrębem łazienek, gdzie wiele osób kąpało się na terenie tzw. dzikiego kąpieliska. Łazienki w Puszczykowie masowo odwiedzali poznaniacy, o czym wielokrotnie informowała miejscowa prasa: "Upalna niedziela spowodowała masowe wędrówki do Puszczykowa. W pociągach panował natłok niebywały. Głównym celem wycieczkowiczów była kąpiel w Warcie, na plaży po przeciwległym brzegu. Frekwencja była wprost rekordowa, gdyż kąpało się przeszło 4 tys. osób"25. Specyficzny nastrój, jaki panował wówczas na plaży puszczykowskiej, doskonale oddają liczne relacje zamieszczane w poznańskich gazetach. W."Dzienniku Poznańskim" z 10 sierpnia 1933 r. czytamy: "Puszczykowe pociągi jakby się nawzajem goniły. Co chwila zajeżdża pod dworczyk łańcuch pudełek z dymiącą dostojnie lokomotywą na przedzie i wyrzuca prosto w ramiona spokojnego lasu gromady ludzi. (...) Drożynami poprzez las zmierza wszystko ku prześwitującym już przez firankę drzew blaskom Warty. W rękach zwisa signum temporis: neseser lub teka z ukrytym wewnątrz «panem sytuacji» - kąpielowym kostiumem. Gwar dochodzący z plaży powiększa się z każdą chwilą i wzrasta w ciągły, bezustanny kakofoniczny krzyk. Słychać w nim piski uradowanych dzieciaków, warkot motorówki, głosy pary rozmawiającej z sobą na odległość rzeki, śpiew z lekka skrzeczącego patefonu, zapowiedzi «speakera» z kapitańskiego mostku". W tej samej gazecie z 22 czerwca 1938 r. znajdujemy jeszcze inny, tym razem bardzej humorystyczny opis zachowań poznaniaków zażywających kapieli w łazienkach puszczykowskich: "Może to trochę dziwne, ale ludzie na łonie natury wraz z ubraniem tracą swoje zwykłe obyczaje i stają się dziećmi. No bo na przykład czym to wytłumaczyć, że tatuś zakopuje w piasku mamusię, a kilkunastoletni synek flirtuje sobie w najlepsze z przystojną sąsiadeczką z plaży, albo starszy i poważny skądinąd pan żongluje sobie rozmaitymi przedmiotami. We wodzie zachodzi mnóstwo nieporozumień. Otóż na przykład pan X daje cichego nurka, chcąc uszczęśliwć swoją «Ciapuchnę» czy «Dziubdziusia» miłą niespodzianką. A tu nagle, gdy się wynurzy z wody przekona się, że trzyma za nogę «Dziubdziusia», ale takiego 45-1etniego, tzw. urwis-dziewczynę. Nic nie szkodzi - mówi pan X - i bogaty w doświadczenie nurkuje dalej, by po wynurzeniu się dostać ogromną piłką w głowę od swej «Ciapuchny»". Corocznie pod koniec czerwca w kąpielisku "Rusałka" w Puszczykowie organizowano tradycyjne "Wianki" na Warcie, podczas których odbywały się koncerty i zabawy z tańcami w Pawilonie Leśnym, gry towarzyskie o premie, wieczorem puszczanie wianków, pokazy ogni sztucznych, iluminacje brzegu

Waldemar Karolczak

:,,::,,": .

....+41

":::.:'.

It "

"j <.p'...,

...

.'

II!J'I:Z,/#J<i:;, "L

!1 , ,..}' <../; .

i '3:'...:

........A.o...-i...." :....,.... .

.,'. :i d "

""';o;'T',%,,,,;,,:,'i. .

.' ' ::";--:"."

:

".c : ..}

-\

',.

.. 'i

,....,<.. ¥.":"i"

..i

- ry--h':: 4,j.,,' ¥.<:'>

. .

.t

,",j"

Si

, 3 L -,,:!lO

0'

\...

..,...;,:

Ryc. 10. Tzw. dzikie kąpielisko nad Wartą przy moście św. Rocha, fotografia z 1930 r.

Własność Muzeum Historii Miasta Poznaniarzeki i defilady oświetlonych łodzi. Puszczykowską plażą zapełnioną tłumami kąpielowiczów z Poznania interesowała się ekipa filmowców, która nieraz wykonywała tam zdjęcia filmowe dla poznańskich kinoteatrów, które wyświetlano w nadprogramach 26 . W 1937 r. na puszczykowskiej plaży "Rusałka" odbyła się "Rewia mód plażowych", pierwsza tego rodzaju impreza w Polsce, wzorowana na podobnych widowiskach organizowanych na plażach francuskich i amerykańskich. Wejście na teren kąpieliska wraz z przejazdem przez Wartę kosztowało złotówkę. Organizatorem była Sekcja Pływacka Klubu Unia z Poznania. Impreza zgromadziła ponad dwa tysiące widzów-plażowiczów, a pokazom przyglądały się jeszcze tysiące wycieczkowiczów stojących na przeciwnej stronie Warty. Zgodnie z programem imprezę rozpoczęto wyborem "Wilka plażowego", czyli najbardziej opalonego plażowicza. Jury przewodniczył kapitan Krejczi. Zwycięzca nagrodzony został butelką szampana firmy Kantorowicz. Właścicielka najestetyczniejszego kostiumu otrzymała w nagrodę kostium plażowy pod nazwą "Dzidzi", który, obok kostiumów "Syrena" i "Hawajka", zaprezentowała Pracownia Mód Buchmanowej. Wybór Miss Plaży odbywał się przez głosowanie plażowiczów pod kierunkiem komisji z inż. Zoilem na czele. Najwięcej głosów uzyskała panna H. Cińska. Właściwa rewia poprzedzona została popisami pływaczek i pływaków Unii. Następnie na specjalnie zbudowanym pomoście defilowały piękne i zgrabne modelki demonstrujące oryginalne płaszcze i kostiumy kąpielowe oraz kostiumy plażowe renomowanego Domu Handlowego Franciszka Woźniaka (Stary Rynek 85, narożnik ul. Rynkowej), fantazyjne

.''''

"""

" . ...

'. ',' ....... . '::.<'*':" :,."

.. .. .... ,. .

< :1'ł=I

:,; f. jił:' .::<

,

.> .;?':

;:,Y. .i ..Ą;I i:} ;j'>' l""

'.

:7 :.

:J.,

'.'

'""

'Co . .'

-;.<-;:;e

.' .,4 .....iJ :.:..1 :.,t": "< ...1.:"

. i, E

;:;: 'u

"".. t::'.:' u,' :;.___':: ... /"

.J'8 .. ;:'i\;.

:. ;:.:.' I

..,.

\::;";::i?< '.f:>

« : i': ;:

..t-. .

v ./".

"I'/

". ".-i'.

.'. 1':: ..,.

:>:-5

""'..:"', '.

: ;: /,:t" :?

. ...... ,;;., : .

":':'50.'

,.

,;"

;::". ""'.

._.

.>.

P" >.:..::Ą::'.'.':\ ,,_i\

Ryc. 11. Kąpiel w Bogdance, fotografia z 1927 r.

kapelusze plażowe Magazynu Mód "Filomena" (Św. Marcin 47), parasolki firmy "Kokot" i walizeczki Witkowskiego. Na zakończenie prowadzący rewię aranżer i konferansjer Zygmunt Mąkowski, ubrany w piękny strój plażowospacerowy pochodzący z Magazynu Strojów Męskich I. Konkiewicza (Bazar), całymi garściami rozrzucał wśród publiczności wielkie ilości słodyczy "Kanolda", cenione wody toaletowe "Orsi" (firma Karpińskiego) i popularne "PeaKremy" (firma Barcikowskiego). Wszystkim smakowały także kiełbaski od Przybyły. Rewia mód na puszczykowskiej plaży była znakomitą okazją do reklamy znanych poznańskich firm. Cała impreza została sfilmowana i wyświetlano ją później w poznańskich kinach 27 . Gdy mowa jest o kąpieliskach rzecznych, nie można pominąć tak ważnego zagadnienia, jakim było bezpieczeństwo kąpiących się. W związku z tym corocznie wydawano obwieszczenia policyjne, które określały miejsca przeznaczone do kąpieli i zasady właściwego zachowania, drukując je w lokalnych gazetach i na afiszach. Do 1925 r. obowiązywało jeszcze rozporządzenie policyjne z l lipca 1868 r., a rok później ukazało się nowe, wydane przez Miejski Urząd Policyjny. W 1929 r. utworzony został Posterunek Wodny dysponujący łodziami motorowymi, którymi policjanci co pewien czas patrolowali rzekę. Założono go, wzorując się na Warszawie, gdzie już od kilku lat działała specjalna policja wodna. Policjanci wodni nosili mundury koloru khaki. Ich motorówka wyróżniała się tym, że z przodu umieszczona była biało-czerwona chorągiewka.

Waldemar Karolczak

Podczas upalnych dni po obu brzegach Warty, od Szeląga do Dębiny i dalej także w Puszczykowie i Puszczyków ku, wypoczywały tysiące mieszkańców Poznania. Bardzo wielu spośród nich kąpało się w miejscach niedozwolonych na terenie tzw. dzikich plaż, nie zważając na ustawione w tych miejscach przez policję tablice ostrzegawcze z napisem: "Tu kąpać się nie wolno!". Wskutek lekceważenia obowiązujących przepisów, a zwłaszcza kąpania się w miejscach zakazanych, zdarzały się liczne przypadki utonięć. Do najbardziej niebezpiecznych miejsc kąpielowych należaly tereny przy moście św. Rocha (na prawym brzegu Warty), okolice Wojskowego Klubu Sportowego, tereny przy moście kolejowym w Starołęce, przy moście kolejowym na Tamie Garbarskiej i jeszcze wiele inych miejsc, gdzie dno rzeki było nierówne, pełne nie zbadanych głębin, tzw. końskich dołów, i bardzo silnych prądów. Wiele wypadków miało miejsce przy głowicach (końcach) tam regulacyjnych i tzw. faszynach, gdzie z reguły tworzyły się głębokie doły i nawet przy niskim stanie wód powstawały częstokroć niebezpieczne wiry wodne. Prawie wszystkie wypadki utonięcia spowodowane były lekkomyślnością, brakiem umiejętności pływackich, przecenianiem własnych możliwości i niesłychaną wprost brawurą. Ofiarami były niemal wyłącznie dzieci i młodzież. W "Kurierze Poznańskim" z 2 sierpnia 1927 r. czytamy: "Gdziekolwiek się wzrok skieruje, widzi się pogłowie kąpiących się, wśród których oczywisty prym wiedzie młodzież. Nie zważa się na przepisy policyjne, ignoruje się je z całą czelnością. Często gęsto popada się w kolizję z najprymitywniejszemi zasadami moralności, gdyż spore ilości kąpiących nie raczą nawet kryć swej nagości pod skromnym liściem figowym. Co gorsza, uprawia się w najniebezpieczniejszych miejscach - a takimi są na Warcie miejsca koło filarów pod mostami - niewiarygodne harce. Wczoraj np. grono wyrostków harcowało przy moście kolejowym na Tamie Garbarskiej, wdrapywali się na żelazne przęsła mostu i stąd, dla demonstracji swej szaleńczej brawury, zeskakiwali w rwący w tern miejscu nurt rzeki. Harcom tym, bez jednego głosu protestu lub przestrogi, przypatrywały się rzesze ciekawych akrobatycznych popisów młodzików.. (o..) Nie mniej niebezpieczne są owe zawody pływackie, odbywane przez starszych na środku rzeki". Podobne do wymienionych wyżej wyczyny miały miejsce także na innych poznańskich mostach. Żądni wrażeń bardzo młodzi ludzie nieraz skakali także z wysokiego brzegu przeładowni miejskiej, przepływając Wartę wpław lub nurkując na głębokość kilku metrów. Częste na łamach prasy ostrzeżenia i apele o zachowanie rozwagi i zdrowego rozsądku nie odnosiły w tym przypadku spodziewanych rezultatów. Oprócz nielegalnych kąpielisk funkcjonowały jeszcze dwie tzw. dzikie plaże cieszące się wśród poznaniaków największą popularnością. Pierwsza z nich znajdowała się między Miejskimi Łazienkami Rzecznymi na Bociance a przystanią kajakową saperów, a druga położona była na terenie Dębiny. Różniły się one od pozostałych dzikich kąpielisk tym, że władze miejskie tolerowały ich obecność. Magistrat zdawał sobie sprawę z tego, że podczas pogodnych dni kąpieliska strzeżone były przepełnione i nie mogły pomieścić wszystkich chętnych na kąpiel w Warcie. Ponadto w kryzysowych latach 30. wielu rodzin nie było stać na opłacenie biletu wstępu do łazienek miejskich

Ryc. 12. Ogłoszenie z "Kuriera Poznańskiego" z 26 Vll1929 r.

" .

rf '. , , , 'IF .:..,.,, " ,--... "'. '

Trzewiki lułpielowe, czepki orazw8zelklelnDeprzy. bory J;l0lecam w znanej dobre) jakoAcll cenacb przya!ępDYch.

WUUIK nA PlAlf

H. .... k'lDlolo.,.

polecam " wł.llrl.. ",Ilonakostjumy kąpielowe marki PaltoD & PaltoD. Chloago nowe fasoDY. nowe kolo.,., welaJaDe, przyjemne w lIosuDI... Do kaidego koatlama doilIczam gamoW7 worecsek g.ałłanowot łIIlwienta umowe we wo.

Koła ratunkowe dla pIpahoI -Jol<.. I pry....,.. apooJaIaIo wl_1e ...,..

Pay korkowe do nauki pływani l

/' . - _' ,I, .

''...;' ""'ł\ {ł-"t" I '( ,', ,t\> \\'t':

Da rakiety ten8iDwe 10% rabata.

DOM SPORTOWY POZNAŃ, iw. Marcin 14. t-I TORUŃ. Mostowa 38.

ArtIatIcwe .,kooG, kata10g I cennik na .a.alkla pnybory aporto"a I oprzęty Slmo8tJtyczne wysJ"łam gratis. pw 1IQ8..!O."

czy prywatnych w Puszczykowie. Tę lukę miały tymczasowo wypełnić wspomniane dzikie plaże, które istnieć miały do czasu powstania wystarczającej liczby nowych łazienek rzecznych i pływalni. Charakterystyczny opis dzikiej plaży znajdujemy w "Dzienniku Poznańskim" z 18 sierpnia 1935 r.: "Wzdłuż obu brzegów, gdzie tylko spojrzeć, pełno ludzi. Wszyscy łakną ciepłych promieni słońca. Tu mieści się tzw. dzika plaża. Powodzenie ma duże, bo nie każdego stać choćby na niski wstęp na pływalnię.

(000) Obrazki można tutaj widzieć wcale ciekawe. Siedzi na brzegu cała rodzina.

Tato w białych spodenkach, mama w kostiumie pamiętającym przedwojenne czasy, a dzieci «moderne», w kostiumach w wszystkich kolorach tęczy". W 1937 r. władze policyjne zlikwidowały dziką plażę na Bociance przy łazienkach miejskich, przenosząc ją w okolice mostu św. Rocha (naprzeciwko Miasteczka).

Waldemar Karolczak

Na plażę! Do kąpieli! Wllelie artykuły kiPielowe I

Ryc. 13. Ogłoszenie z "Kuriera Poznańskiego" z 5 VII 1929 r.

Największy wybór!

Najtańsze ceny!

Ręczniki kąpielowe od zł 3,25 Czapki kąpielowe. . od zł 1,40 Kostjumy kąpielowe od zł 4,40 Pantofelki kąpielowe od zł 3,20 Najnowsze trykoty kąpielowe! Prześcieradła -:- Płaszcze

. KAtAMAJKI

POZNAŃ.

TORUN.

pw 8!8'lwt1.3I1

Duża liczba utonięć podczas kąpieli rzecznych w niedozwolonych miejscach poważnie niepokoiła władze miejskie. Ponieważ dotychczasowe środki bezpieczeństwa okazały się nie wystarczające, postanowiono podjąć akcję zapobiegawczą polegającą głównie na organizowaniu kursów pływania na niespotykaną dotąd skalę. Począwszy od 1925 r. inicjatywę w tej sprawie podjęły władze miejskie, których staraniem i kosztem zaczęto organizować coroczne, bezpłatne kursy pływania dla uczniów szkół powszechnych i wydziałowych. Organizatorem ich z ramienia Magistratu był Wydział Wychowania Fizycznego miasta Poznania. Kursy pływania odbywały się na terenie Miejskich Łazienek Rzecznych pod nadzorem miejskiego kierownika wychowania fizycznego - Józefa Nowickiego. Początkowo uczestniczyło w nich corocznie 500 dzieci szkolnych, później 1200 (dodatkowe kursy odbywały się na strzeżonym kąpielisku na Cybinie, a od 1935 r. także na pływalni przy nowej Elektrowni Miejskiej). Dzieci uczyły się pływać pod nadzorem wykwalifikowanych instruktorów, będących zarazem czołowymi zawodnikami poznańskich klubów pływackich: Kaczmarkówny, Richtera, Koehlera, Widermańskiego z Unii oraz Matczyńskiego i Nowaka z AZS. Instruktorzy ci przeszli wcześniej specjalny kurs organizowany przez Polski Związek Pływacki w Warszawie. Każdy uczeń był wcześniej badany przez lekarza szkolnego, który decydował o dopuszczeniu go na kurs pływania, a ponadto musiał on także uzyskać zezwolenie od rodziców. Lekcje pływania odbywały się od dnia otwarcia łazienek miejskichaż do wakacji codziennie rano (od godziny 8 do 12). Przed wakacjami młodzież otrzymywała specjalne świadectwa ukończenia bezpłatnego kursu pływania, które wydawał Decernat Wychowania Fizycznego przy Magistracie. W Miejskich Łazienkach Rzecznych udzielano także płatnych kursów pływania dla dorosłych, a instruktorami byli zatrudnieni tam kapielowi. Opłata za kurs pływania wynosiła 6 zł, a w 1936 r. została obniżona do 4 zPB. Lekcje odbywały się na tzw. wędce, a początkujący pływak był zabezpieczony od nieprzyjemnych zanurzeń przez przywiązanie na długiej żerdzi. Kurs ten trwał dopóty, dopóki kandydat nie nauczył się samodzielnie pływać. Na zakończenie kursu zdawał on egzamin przed specjalną komisją i otrzymywał kartę pływacką. Inicjatywę władz miejskich podjęły później różne kluby pływackie (m.in. Unia i KS Warta), organizując także płatne kursy pływania. W latach 30. zmniejszyła się znacznie liczba nieszczęśliwych wypadków mających miejsce podczas kąpieli rzecznych, do czego z pewnością przyczyniły się organizowane kursy. W 1927 r. z inicjatywy kierownika łazienek miejskich - kpt. Wagnera, zawiązał się Komitet Propagandy Pływania pod protektoratem wojewody poznańskiego Adolfa Bnińskiego. Komitet ten organizował "Dni propagandy pływania" i "festyny pływackie" na Bociance, z atrakcyjnym programem sportowo-widowiskowym i rozrywkowym. Głównym jego celem było utworzenie Obywatelskiej Straży Rzecznej, która miała wspomagać pracę policji wodnej.

Dwudziestolecie międzywojenne było okresem sprzyjającym rozwojowi łazienek rzecznych. W dniu dzisiejszym miasto nie posiada już ani jednego takiego kąpieliska. Zostały one zlikwidowane z powodu znacznego zanieczyszczenia Warty ściekami komunalnymi i przemysłowymi. Przyszłość pokaże, czy czasy ich świetności minęły bezpowrotnie. Pozostaje nam mieć nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócą.

PRZYPISY:

1 Sprawozdanie Zarządu Miasta Poznania (skrót: Sprawozdanie) za czas od l kwietnia 1918 do 31 marca 1920, Poznań 1921, s. 86; Sprawozdanie 01-31 XllI922}, Poznań 1924, s.

64; Sprawozdanie O 1-31 Xll 1924}, Poznań 1925, s. 76.

2 "Kurier Poznański", nr 290 z 26 VI 1926.

3 Sprawozdanie 01V 1927-31 1ll 1928}, Poznań 1928, s. 55.

4 Archiwum Państwowe w Poznaniu (skrót: APP), Akta miasta Poznania (skrót: AmP), sygn. 4719, s. 431. 5 APP, AmP, sygn. 4716, s. 236-264.

6 Tamże, s. 149-150.

7 "Kurier Poznański", nr 119 z 23 V 1924.

8 APP, AmP, sygn. 4716, s. 154-167.

9 APP, AmP, sygn. 4718, s. 11-13.

10 "Dziennik Poznański", nr 119 z 23 V 1925.

11 Sprawozdanie O 1-31 XllI925), Poznań 1926, s. 57.

12 Tamże, s. 78.

13 "Kurier Poznański", nr 251 z 2 V11933; Sprawozdanie O IV 1936-311111937}, Poznań 1937, s. 66. W 1936 r. ceny biletów kształtowały się następująco: za wejście z tzw. garderobą

Waldemar Karolczak

- 20 gr, za kabinę - 20 gr, dopłata za każdą kolejną godzinę - 20 gr, dzieci poniżej lat 10 płaciły 10 gr. Karta sezonowa kosztowała 10 zł i miesięczna - 3,50 zł.

14 "Kurier Poznański", nr 186 z 13 V11l1925.

15 Sprawozdanie (11-31 X1l1925), Poznań 1926, s. 55; J. Majewski, Gospodarka komunalna m. Poznania w latach 1918-1939, (w:) Studia i Materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza, t. XV, z. 2, s. 102. 16 Sprawozdanie (1 IV 1932-31 11l1933), Poznań 1933, s. 62; J. Majewski, op, cit" s. 102.

17 "Kurier Poznański", nr 169 z 24 Vll 1925, 18 "Dziennik Poznański", nr 120 z 28 V 1926; W. Czarnecki, To był też mój Poznań, Poznań 1987, s, 23.

19 "Kurier Poznański", nr 308 z 9 V1l1931.

20 "Dziennik Poznański", nr 164 z 19 V1l1929.

21 "Dziennik Poznański", nr 11 z 12 V 1936.

22 W. Karolczak, Puszczykowo. Z dziejów pod poznańskiego letniska do 1914 roku, "Kronika Wielkopolski", 1996, nr 2, s. 23-24, 231lustrowany przewodnik po Poznaniu, Poznań 1935, s. 44-46.

24 "Kurier Poznański", nr 339 z 25 V1l1929.

25 "Kurier Poznański", nr 321 z 17 V1l1928.

26 "Kurier Poznański", nr 329 z 21 VII 1928, 27 "Dziennik Poznański", nr 137 z 17 VI 1937, "Kurier Poznański", nr 270 z 18 V11937, 28 Sprawozdanie (11V 1936-31 11l1937), Poznań 1937, s. 66.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr4; Lata dwudzieste, lata trzydzieste dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry