ZIELEŃ PUBLICZNA W POZNANIU W I POŁOWIE XIX WIEKU
Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr3; Karol Marcinkowski i jego czasy
Czas czytania: ok. 36 min.WALDEMAR KAROLCZAK
P rzez całe stulecia ogrody i parki towarzyszyły dworom, pałacom czy podmiejskim willom, będąc atrybutami bardziej rolniczej niż miejskiej cywilizacji. Dopiero w XIX wieku kwestia zieleni miejskiej nabrała cech zagadnienia społecznego i stała się ważną częścią składową całości planu miasta, wchodząc w zakres działalności urbanistycznej. Powstawać zaczęły miejskie założenia ogrodowe dostępne dla wszystkich i służące wypoczynkowi codziennemu po pracy oraz w dni świąteczne. Stopniowo zaczęły one wywierać coraz większy wpływ na obyczaje i warunki higieniczne ludności miast. W odróżnieniu od ich wiejskich odpowiedników ogrody miejskie posiadały własny, wyodrębniony z otoczenia układ kompozycyjny i komunikacyjny nie powiązany z całokształtem jego rozplanowania l. Podobnie jak w innych miastach, także w Poznaniu w latach 80. XVIII wieku pojawiło się zjawisko ucieczki z ciasnego, dusznego i coraz bardziej nowoczesnego miasta nie tylko w porze letniej, jak miało to miejsce w minionych stuleciach, lecz także na stałe. Miał na to wpływ także ogólnoeuropejski nurt romantyzmu przejawiający się m.in. w dążeniu do zaspokojenia coraz silniejszej potrzeby kontaktu człowieka z przyrod ą 2. W ten sposób, poza średniowiecznymi murami miejskimi, powstały rozległe przedmieścia mieszkalnoogrodowe - Kundorf, Grobla czy Nowe Ogrody. Wykazywały one tendencje rozwojowe, rozszerzając się w kierunku zachodnim i północnym. Nowe założenia mieszkalno-ogrodowe powstawać zaczęły na malowniczych wzgórzach wsi miejskiej Winiary oraz w okolicach Szeląga. W obszernych ogrodach o charakterze użytkowo-ozdobnym usytuowane były budynki mieszkalne, zwykle o drewnianej konstrukcji szkieletowej. Oczywiście na zamieszkanie w nich mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi mieszczanie. Wśród właścicieli spotykamy najbardziej znamienite osobistości - prezydenta miasta Ignacego Kunowskiego, kupca winiarza Fryderyka Bielefeldta, kupca Andreasa Ackermanna i Jana
Waldemar Karolczak
Jakuba Kluga jednego z największych bankierów polskich doby Oświecenia 3 . Ten ostatni był właścicielem dworu z ogrodem na Grobli i bardzo obszernego ogrodu ozdobnego z całym kompleksem zabudowań na przedmieściu Kundorf. W 1803 r. znaczną część założenia ogrodowego Kluga zamieniono na publiczny ogród z restauracją i kawiarnią. Funkcjonował do 1846 r., zlikwidowano go w związku z budową obwarowall fortecznych 4 . Kupiec Gottfried Berger był właścicielem aż trzech ogrodów: na Kundorfie, Nowych Ogrodach i na Berdychowie. Najbardziej okazałym z nich był ogród na Berdychowie założony w końcu XVIII wieku. Jak pisał Marceli Mott Y w nieocenionych "Przechadzkach po mieście", ogród ten "odznaczał się pięknymi gaikami i gankami włoskich topoli, skąd go plantażami nazywano i w późniejszych czasach, na miejsce publiczne zamieniono"5. W 1856 r. niewielką część tych obszernych ogrodów, położoną na terenie graniczącego z Berdychowem przedmieścia Miasteczko (św. Roch), zamieniono na ogród publiczny "Tivoli" z kawiarnią, gdzie odbywały się regularne koncerty6. Był on uroczo położony na prawym brzegu Warty, skąd rozciągała się malownicza panorama leżącego po przeciwnej stronie miasta. W "Przewodniku dla gości galicyjskich w Poznaniu", wydanym w 1868 r., znajdujemy o nim następującą wzmiankę: "Jest tam gustownie urządzony i piękny ogród Tivoli, własność ks. proboszcza Ziętkiewicza, który ciekawym gościnnie go otwierać każe"7, Otaczające Poznań piękne przedmieścia mieszkalno-ogrodowe wzbudzały podziw odwiedzających to miasto przyjezdnych, w tym także cudzoziemców. Niemiecki podróżnik J.E. Biester, który oglądał panoramę Poznania z wieży Ratusza w czerwcu 1791 r., napisał w swoich pamiętnikach: "W mieście mieszka się przyjemnie, jest tu dużo zieleni i ogrodów [...] Wielkie ogrody ze stawami rybnymi, łąki, obory itd. przeplatają się tu z ładnie pobudowanymi domami"8. Miasto w murach, o powierzchni wynoszącej tylko 21 ha, było już bardzo gęsto zabudowane i w pewnych miejscach także przeludnione. W tym czasie na jego terenie, znajdowało się kilka małych ogrodów przyklasztornych, niewielki wirydarz. na Górze Zamkowej i miniaturowej wielkości ogród założony na tyłach pałacu wzniesionego w 1776 r. dla marszałka nadwornego litewskiego Władysława Rocha Gurowskiego (obecnie Pałac Działyńskich). Ogród ten, urządzony w stylu francuskim, posiadał układ symetryczny, ze szpalerami i sadzawką pośrodku. Z położonej na pierwszym piętrze Sali Białej wychodziło się na taras ogrodowy, który po bokach ujęty był dodatkowo dwoma skrzydłami pałacowymi, tworząc zamknięte wnętrze odizolowane od hałasu handlowego centrum miasta, jakim był wówczas Stary Rynek. Fasada ogrodowa i ogród tego pałacu nie mają w polskim budownictwie miejskim precedensu, a podobne założenia pałacowo-ogrodowe w obrębie murów starego miasta stanowią niezwykłą rzadkość 9 . Oczywiście, podobnie jak w innych polskich miastach, także w Poznaniu zieleń publiczna w tym czasie nie występowała. W roku 1793 Poznań wraz z innymi ziemiami polskimi włączony został do Prus. W latach 1793-1794 decyzją rządu pruskiego i za aprobatą magistratu dokonano wyburzenia średniowiecznych murów obronnych i niwelacji fos na
, I ". ,ł; 1..' '" ' ,,' ;' , " , ,:Ji"i""!;:'<"" fflt ''"r: 1, A t ,l. ',;,. " '\',!" i!IfI ł ", '"F,>!c , ' :' . , !f" ;",* " ",," ". 'h ',' I'""" W'I . ',,.? "Jil- ' . ' :;.' ,i ' 1.,' "p.:' " t ł ł, , " j,,,; ,u; ",;, ' A Jt ' , 'IfJ/!'Y'''' .' ' Jtlu?Jn 7"'; /łt;,j" '[I flJ",A. '::0/. r.I.'J¥' Af!"!1t;;.!.Jib,tl'f;' ł-.. o' / " ,";"f " ,<" :', " ',," ,>, 1#"" '\...IfJt", ,'" ".,,, "1/...,, W.., ,I, .." .. -" , ' "'III;(.,! f1t " !"',;", , f I 'Jl' ot: 1 ""f'J "1..';' 'FI,:"', r Ił 1"1, 'I'l l/,\ II /'/u/ '/!b :PJi///f ,J!i :1 " ";";". "I, '1.;... ' \ : 'id: ' ;", ! ,r,0 :., ' ;rr; ,< ... ¥, ł", 71',,"".p. l o- Ił.. ",hj'l; -.. ",:. '1.ł " f t:,), l"!.:';;" : .",$L -<i-", fili""! ' . I "!.. 1J:!..,.I.. '!.t.''1. " -;1t.7'\, r,H ,!" ,.....Ą\t '/ 7,"'' ".JI'!" ,,,,"'' ,'1!i . .:;, t/L' '_ ' ,. I"".. " Ił' '" II. JJ._<' ....-:..:f/ł;<""" ". t., ' 'k ;i', _;_ 1;, rtf.. '\J " W :..... "'łQr",,-"j 1. '.r .J. 1? .p'I! ;;!i".;-. :. - , , "'! .j;;ł 1 . ,'" I I''. ,W ;"",,.,/JL:,, .hP, .>\, ": ' ,', '/r f;wi!, 'ii!; . _. ; ,,'11ft...,' ,,_" ,,".' ':,f(,: <,. 7c,) J!łii!l' . ..' . J., ;'\ ,,. .'-i"iłl.'' 1?'/-";1'c.,.ii'1' i"*ł' <ł(;.....",#'f'1'"":""iPi-,-tN:....:.r,, ,}" '" . ''-.'" ;ao\-. ;.,1"'"''''1 ' ,.\,;Ji. ...,,..",:; ,( <.. .}'''1; .:,:"" ;'!:{' . ,{:- t":.'. I, i';f:1, " :,!,.:;'Ilti.,;.:.' ,:,'r<',j ;-;:łf.iili:(?F'Y tl{': ,\ \, ':":j (:1:' _,.. JI'l; ,' ,,- <-.;;,. ." '." "", t.>...;.,::'", ";<"':,,,."::i' "",", 'j, " .'.
L..., .. . , - ." ,11.i1 -' <" -:.....,,"--f:t. łw,.''tr,J;qH.s' " ,.;... . '." ..,...-., I'/II""" "!:," "c ...." ..""-J"i" '",:':Ą::'} t.t";....... ...!oC, '''''\' O\{, "'- '!'""" :: "iffi.>il ,,,' "i'#: i',;?)),:",;',': !.:; ." "'" <'"'' ł »,1 , ,'1-::;,. '7:; '.
'Ii ", fl\' i" "'"" ';'.'.. II?:-f-L "",,' __ , '1/,..'1'.:, .., .r," ... ,':. ,'" I rr' iTJ"" .
........, ,;,' , I :""',,It _ " ' ",:"',,:. ', ł ,tI;W'' ;oc"' , ,"" ";' ,'fil.,' u Wgi'r';i3'" J , t .....",;.... , .... ''i, I' ':::/'lf<: 'I'f',,:,).....i'/i, "'_...",r""'n .'1.'- ,........' ,'" l ,'f .ł..s.- ...... ł
Ryc. 60. Widok Poznania z ogrodu przy alei Wilhelmowskiej w 1833 r.
Lit. L. Sachse wg rys. J. v, Minutoliego
odcinku od Bramy Wronieckiej do Bramy Wrocławskiej. Powstał wtedy całościowy plan urbanistyczny opracowany pod kierunkiem Davida Gillyego, tajnego nadradcy budowlanego pochodzącego z Berlina. Plan ten stanowił próbę realizacji idei miasta-ogrodu, która po raz pierwszy pojawiła się w miastach angielskich i francuskich. Charakteryzowało ją wiązanie architektury z wysoką roślinnością, która w niespotykanym dotąd stopniu wnikać zaczęła do miast, przeobrażając układy urbanistyczne. W przypadku Poznania powstać miała nowa dzielnica o funkcjach mieszkalno-rerezentacyjnych i kulturowo-rekreacyjnych nazywana przez Niemców "miastem Wilhelma" (Wilhelmstadt). Centralnym punktem tego nowego miasta miał być wielki, reprezentacyjny plac nazywany Wilhelmowskim i długa promenada o tej samej nazwie. Aby upodobnić Poznań do innych miast pruskich, postanowino oprzeć się na podobnych założenia, jakie zastosowano w nowym mieście berlińskim - Friedrichstadt, słynącym z pięknej alei Unter den Unden i przylegającego do niej placu z budynkiem teatru. Projekt szczegółowy reprezentacyjnej promenady, która powstała w miejscu obecnych Alei Marcinkowskiego, wykonał radca budowlany Johann Anton Theodor Heermann w 1794 r. lO Wytyczono wówczas, na osi północ - południe, pierwszą w Poznaniu i najstarszą na ziemiach polskich publiczną promenadę o szerokości 50 stóp, tj. 15,7 m i długości 2.050 stóp, czyli 643,7 m. Po obu jej stronach położone były jezdnie z chodnikami o szerokości dwóch prętów reńskich, tj. 7,52 (szerokość całej ulicy wynosiła 8 prętów reńskich, tj. 30 m).
Waldemar Karolczak
Ulica, z położoną pośrodku aleją, miała być zabudowana znormalizowanymi, niewysokimi budynkami mieszkalnymi z ogrodami, przewidzianymi początkowo wyłącznie dla licznie napływających tu pruskich urzędników i wyższych wojskowych. Rozpoczęte już jesienią 1794 r., a zakończone cztery lata później prace nadzorował bezpośrednio J. Heermann wraz z inspektorem Wernicke i ogrodnikiem ("Planteur") Drieschnerem pochodzącym z Langenwaldau koło Legnicyll. Ulica wraz z promenadą otrzymała nazwę Wilhelmowskiej, a w okresie Księstwa Warszawskiego zwano ją ulicą Napoleona. Należy tu także wspomnieć, że także ulica Podgórna, będąca jedną z dwóch ulic łączących nowe założenie ze starym miastem, miała charakter alei, gdyż obsadzona była po stronie północnej (nasłonecznionej) dwoma rzędami topoli włoskich. Z pewnością nie bez znaczenia był fakt, że prowadziła ona w kierunku głównego ośrodka władzy - Kamery i to było przyczyną nadania jej charakteru alei. Pierwotnie nowa promenada miała być obsadzona lipami, podobnie jak berlińska, ale z planów tych zrezygnowano, ponieważ sadzonki tych drzew w większości zwiędły. W rezultacie posadzono cztery rzędy drzew topolowych, z których dwa wewnętrzne, niższe, składały się z topoli kanadyjskich, a dwa zewnętrzne z wysokich topoli włoskich zwanych piramidalnymi 12 .
, t i'_ . j , i' . J',' ..' i :-, :"%.""". '"...-:-: r < .
b a e d 'x. \ , .'< ' f , Plahl, H. ' - :i " " \ " li.
- " .. .
... ' / ..... .c .. l" ...,!h <!. ........' .'l :r f.
- ,,' 4!'JICD::7...::flYai-7, .:..., .... , ' " .; l\. '""-:I ' . ,,:: -,,f .
Ii:: :i:, ::: , li ' S;::: , 'V "'' '..... I ' " .,:t;: .. ,,' ", - . ,,#;.' "":"'''. .,.,łI' ..:.......ttl".
JI'.,j -'1..... .....- -'" .'r:{:: ''i "."_ :..];i;;:.:' .C::7" ; -. ", <» . "'''':,_ . b ..... K :l ." a:'...:'/!2' 1- --.:e: ..: ."-",,".'.i" ..ł.... '..' _.
.;.. .,, .... " . .... ,. ...... \... "-_." - .."'.... / ......... ,:;:.l ' ','f" ..d.'t'ii"'" .' >f t; .'/ ',' ..(: ' , -.V," ł; -II( ...., . o,:". . V'. kT.
.......' ';. '<J ,.,
..
.,..
, , c:........ i', ., ".' r .A_. - , J .'r ."' -..;;'-,' .
..
" Ił 1f:r;,
.."
.......
:'":.::.. ;'<')'';K:
. op.... .J.
'.
Ryc. 61. Schematyczny układ zadrzewienia: a) Alei Wilhelmowskiej (obecnie Marcinkowskiego), b) placu Wilhelmowskiego (obecnie Wolności), c) Rynku Nowomiejskiego (obecnie C. Ratajskiego), d) placu Sapieżyńskiego (obecnie Wielkopolski), e) placu Działowego. Fragment planu Poznania wykonanego przez Valentiego w 1843 r.
Aleja przeznaczona była wyłącznie do odbywania spacerów pieszych, jazda konna była na niej zabroniona. W opisywanych czasach jazda wierzchem była jednak niezwykle modna i jeźdźcy, wbrew zakazom i ustawionym barierkom, kłusowali po alei 13 . W związku z nasileniem się tego procederu postanowiono surowo karać wysokimi mandatami tych wszystkich, którzy nie przestrzegają obowiązującego zakazu jazdy konnej na promenadzie. W dniu 10 listopada 1805 roku Kamera Wojenno-Ekonomiczna Prus Południowych wydała obwieszczenie o następującej treści: "Od niejakiego czasu wkradło się nadużycie, iż ludzie wszelkiego stanu pozwalają sobie jeździć konno przez alee na tuteyszey Wilhelmowskiey ulicy, a że przez to nie tylko ta alea uszkodzoną zostanie, lecz też przechodzący się po niey podlegają niebezpieczeństwu albo przynaymniey maią przeszkodę, przeto nie tylko konne, lecz też powozami ieżdżenie i taczkowanie w przerzeczoney alei zakazuje się pod karą tal. 10 lub proporcyonalną cielesną karą"14. Topole piramidalne wycięto w roku 1835, zastępując je kasztanowcamj15.
Już wkrótce jednak musiało dojść do kolejnej wycinki drzew, skoro przebywający w Poznaniu w czerwcu 1858 r. Władysław Syrokomla 16 pisał w swoich pamiętnikach: "Ulica Wilhelmowska, szeroka na pięćdziesiąt kilka kroków i bardzo długa, ma po obu stronach miejsce dla przejazdu ekwipażów i chodniki kamienne, a w środku aleję z lip i kasztanów, dosyć cienisto zarosłą. Mnóstwo wytwornych sklepów ze świetnemi wystawami zdobi ją po obu stronach, a kilka prawdziwie pięknych gmachów mogłoby figurować w pierwszej stolicy europejskiej"17. Z tej krótkiej, lecz niezwykle wartościowej dla nas informacji dowiadujemy się, że w bliżej nie określonym czasie (przed 1858 r.) wycięto dwa wewnętrzne rzędy topoli kanadyjskich, posadzonch jeszcze w ostatnich latach XVIII wieku, a ich miejsce zajęły lipy. Obecność drzew tego gatunku potwierdzają także inne, nieco młodsze źródła 18 . W późniejszym okresie, aleja ta kilkakrotnie jeszcze była przekształcana. Aby chronić świeżo posadzone drzewka przy promenadzie postawiono tablice ostrzegawcze grożące surowymi karami tym wszystkim, którzy chcieliby je uszkodzić lub zniszczyć. Na tablicach tych umieszczony był tekst reskryptu wydanego w języku niemieckim i polskim przez ministra Karla von Hoyma w dniu 26 kwietnia 1797 r.1 9 . W związku z powtarzającymi się przypadkami uszkadzania drzew podobnej treści obwieszczenie wydała także Kamera Poznańska - 22 września 1797 r. Była w nim mowa, że "każdy ktoby drzewo przy publicznej drodze, albo w założoney ulicy z drzewa, zepsuł lub też one nawet wziął, oprócz powrocenia szkody przez dostawienie innego zdrowego drzewa w równym gatunku, i nadgrodzenie wszelkich kosztów na wsadzenie onego, ieszcze dla publiczney satysfakcyi karą pieniężną talarów 5 złożyć powinien, która to kara pieniężna dostanie się delatorowi, w nagrodę iego pilności. Jeżeliby psujący drzewa, nie był w stanie zapłacenia tey kary pieniężney, wtenczas wskazany będzie na publiczną robotę przez dni sześć, z klocem do nogi przyprawionym, który za sobą włoczyć będzie [..,] Oprócz tey kary pieniężney lub publiczney roboty, każdy psujący drzewa, powinien będzie ieszcze, przy tey drodze gdzie się szkoda stała, do drzewa przywiązany,
Waldemar Karolczak
od godziny 10. z rana do czwartey po południu stać z tablicą, na którey w niemieckim i polskim ięzyku wielkiemi literami następujące słowa: Psujący Drzewa napisane będą"2o. Lecz nawet tak surowe kary, nie powstrzymywały ludzi od niszczenia zieleni. Największe szkody w drzewostanie powstawały zwłaszcza w godzinach południowych i wieczornych, a sprawcami ich były dzieci i służący, którzy odłamywali dla nich gałązki i potrząsali drzewkami, aby móc później bawić się spadającymi z nich chrabąszczami. Wyrywano także tkwiące w ziemi tyczki, do których przymocowane były drzewka, osłabiając w ten sposób nie w pełni jeszcze rozwinięty system korzeniowy i hamując ich wzrost 21 . Jak dotychczas znany jest tylko jeden przypadek wymierzenia kary za tego rodzaju przewinienie. W dniu 30 czerwca 1797 r. młody, 18-letni pomocnik introligatora nazwiskiem Bączek uszkodził 16 świeżo posadzonych drzewek topolowych na alei Wilhelmowskiej. Z uwagi na wykazaną skruchę i młodzieńczy wiek, skazano go na stosunkowo łagodną karę chłosty. Decyzją Kamery Poznańskiej miał on przez dwa dni z rzędu, w tym miejscu, gdzie uszkodził drzewka, otrzymać każdego dnia po 20 plag (razów), a potem stać godzinę z tablicą, na której wypisany był rodzaj jego przestępstwa. Dopiero po odbyciu tej kary wypuszczono go z areszŁu22. Lecz młode drzewka uszkadzali nie tylko ludzie, czyniło to także bydło przepędzane w pobliżu promenady. W związku z tym, w dniu 12 sierpnia 1797 r. Magistrat Poznania wydał po raz pierwszy obwieszczenie o następującej treści: "Ponieważ postrzeżono, iż drzewa na ulicy WiIhelmowskiej sadzone, ztąd także wielką szkodę ponoszą, iż bydło przy przepędzaniu z niebaczności pasterzów nad to do nich zbliża się, a przytym liście i gałązki z młodych drzewek zrywa. Wszystkim za tym pasterzom ninieyszym obwieszczeniem jak naysurowiey przykazuje się aby nie przypuszczali bydła nad to blisko do ogrodzeń, lecż ile możności oneż starali się oddalić od drzewek. Gdyż w przypadku zprzeciwienia się temu, pasterze podpadną karze wyznaczoney na tablicach, dla przestrogi wystawionych"23. Niezależnie od postawionych przy promenadzie tablic ostrzegawczych wspomniane wyżej obwieszczenie nieraz jeszcze powtarzane było w prasie. Ponadto deklarowano, że w przypadku naruszenia obowiązujących w tym względzie przepisów, surowo karani będą wszyscy właściciele wyrządzającego szkody bydła bez względu na ich pochodzenie. Dotyczyło to nawet wysokich urzędników państwowych. Przekonać się o tym miał sam radca podatkowy Kamery Poznańskiej - v. Timroth, którego krowy także objadały drzewa z liści 24 . Aleja Wilhelmowska (por. ryc. 9, 60) stanowiła miejsce codziennych, popołudniowych spacerów licznych mieszkańców miasta. Szczególnie tłumnie i kolorowo było tam w pogodne dni wolne od pracy. Czym jeszcze promenada ta była dla mieszkańców Poznania, dowiadujemy się z "Gazety Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 3 września 1825 roku, gdzie zamieszczono następującą jej charakterystykę: "iest rozrywką dla nóg, chlebodawczynią szewców, mieyscem .ł:bierania się amantów i amantek, rayfurką rozkochanych głupców, pocieszycielką młodych wdówek, pielgrzymką kokietek, raiem gładyszek, czyszcem
;:"'-.
f:, ,:I., ;. " " '" \ .,:';' ..,. <;;\"' , ' ,. , . : ...'" "",w'tu... .,..> .' ,'. :!" '/'' . '. ,'.' 1,i{JI! .
; !. 1 n 1 r t :
=.
...::..,
. .'"''!' .->( .;.
IIM"' .
:..
',i., \1J!.' , .,,' .
',':! 18:. .
1<, :t l :' .
. , '... - I . . . .
: .
...1 i":::Jt
. -.,.. .ł :.
ł.:.,,, "A:' ,\;:
' .".
y. . .v., ,," I'
.; /f't ' ; f
}f::.=:q
.;.
,.-».":"".
Ryc. 62. Teatr letni w ogrodzie "Odeon" Lamberta, ok. pol. XIX wieku, według akwareli von Henniga.
zazdrosnych mężów, ważnem zatrudnieniem próżniaków. Rozwesela oczy, bawi uszy, utrzymuie zdrowie i przyprawia potrawę lepiey niż naywybornieyszy kucharz. Z rana iest skromną, na wieczór wesołą, żartobliwą i swawolną; po powrocie lubi poręczne krzesło, a kanapa iest dla niey przedmiotem pokusy. Podczas lata obdarza swych wielbicieli kurzawą, a podczas zimy katarem; iey synem iest wieczerza, a wnukiem sen; iey orężem wachlarze a główną ozdobą parasoliki. Jest zabawką dla młodzieży, a bólem serca dla podagrystów". Kończąc aleję w 1798 r. urządzono równocześnie przylegający do niej wielki plac, nazwany placem Wilhelmowskim (obecnie plac Wolności). W okresie Księstwa Warszawskiego plac ten nosił imię Napoleona, a polscy mieszkańcy miasta nazywali go "placem Teatralnym". Teren pod budowę placu, o powierzchni ponad 6 mórg magdeburskich, zakupiono już w 1794 r. od ówczesnego właściciela - niejakiego von Dobrzyckiego z Pamiątkowa za sumę 2.500 talarów. Do roku 1799 na regulację placu i jego okolic oraz na brukowanie i obsadzenie drzewami alei Wilhelmowskiej wydano 7000 talarów (prawie tyle samo kosztowała budowa nowej Bramy Wrocławskiej>25. Pierwotnie zamierzano urządzić na placu malowniczy "dziki ogród angielski", lecz projektów tych nie zrealizowan0 26 . Ostatecznie cały plac obsadzono kasztanowcami i topolami włoskimi, które zgrupowane były w sześciu tzw. klombach tworzących zamknięte k ępy 27. W latach 1825-1826 układ ten zmieniono, usuwając stare drzewa i sadząc nowe w dwóch podwójnych rzędach
Waldemar Karolczakpo bokach placu 28 . Układ ten pozostał nie zmieniony aż do końca lat 70-tych XIX wieku. O wyglądzie placu zdecydowały tym razem władze wojskowe, domagając się wolnej przestrzeni bez zadrzewienia o takiej długości i szerokości, która umożliwiałaby ustawienie do przeglądu pułku piechoty w szyku rozwiniętym 29 . Co roku prowadzono tam także sprzedaż koni wojskowych niezdatnych do służby w kawalerii 3o . Przebywający w Poznaniu znany poeta i dramatopisarz Julian Ursyn Niemcewicz w następujący sposób opisał dokonujące się na terenie miasta przeobrażenia: "Od zabrania miasta tego przez Prusaków wszystko świeżą, obcą postać przybrało. Zwalono podwójne mury, zasypano głębokie przekopy, obrócono Pańskie Świątynie na światowe użytki. Nowe założono ulice, środkiem ich, jak w Berlinie, wysadzono drzewa czterema rzędami. Wszystko to może piękne, lecz wszystko to już nie nasze"31. W 1803 r., po wielkim pożarze miasta, powołana została specjalna Komisja Retablissement dysponująca znacznymi funduszami państwowymi w wysokości 770.000 talarów. Jej zadaniem była realizacja planu rozbudowy miasta opartego w znacznym stopniu na wcześniej opracowanym planie Gillyeg0 32 . Przewidziano w nim także przeprowadzenie na szeroką skalę zadrzewień placów, promenad i ulic. Wytyczono wówczas i uregulowano plac Sapieżyński (obecnie Wielkopolski), plac Bernardyński i Rynek Nowomiejski, zwany później placem Królewskim (obecnie C. Ratajskiego). Zaplanowano założenie na nich parkowo urządzonych skwerów z alejkami spacerowymi i miejscaP1i do odpoczynku. Łączyć je miały alejowo zadrzewione ulice. Realizacji i\.ei miasta-ogrodu stanęły na przeszkodzie burzliwe wydarzenia polityczne związane z okresem napoleońskim. Komisja Retablissement prowadziła swą działalność do roku 1806. Po tym okresie prac Komisji nigdy już nie wznowiono. Gdy w 1815 r. Poznań ponownie znalazł się pod panowaniem Prus, nie mogło już być mowy o kontynuowaniu powyższego zamierzenia. Władze pruskie postanowiły bowiem przekształcić Poznań w miasto-twierdzę, jedną z największych w Europie. W 1828 r. rozpoczęto budowę Cytadeli i przyjęto plan ufortyfikowania całego miasta. Wpłynęło to bardzo niekorzystnie na stan miejskiej zieleni publicznej, praktycznie uniemożliwiając dalszy jej rozwój. W związku z budową dwupierścieniowego systemu potężnych fortyfikacji zlikwidowano leżące w ich obrębie przedmieścia mieszkalno-ogrodowe. Obszar miasta o powierzchni 943 ha przeznaczono w większości pod zabudowę. Zaplanowane pierwotnie na publiczne skwery poznańskie place tylko częściowo spełniały właściwe im funkcje. W okresie późniejszym dwa z nich, a mianowicie plac Sapieżyński i plac Bernardyński, zamieniono na pełne hałasu targowiska. Także gdy chodzi o Rynek Nowomiejski, nie od razu udało się zrealizować pierwotny zamiar założenia tam skweru. Jeszcze do końca lat 30. wygląd tego placu w niczym nie przypominał zadbanego i pięknego zieleńca, którym stał się on później. "Przed trzydziestym rokiem, a jeszcze dość długo później było tu puste miejsce brzegami tu i ówdzie trochę brukowane, w środku porosłe
Ryc. 63. Ogłoszenie z "Gazety Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 25 września 1844 r.
We. czwartek dnia 26. Września w razie niepogody W sobotę dnia 28. Września W'ItOSKA NOC LETNIA" Bal champetre et Bal e." Salon, w maskach lub bez masek całkiem podług upodobania. Początek o dodzinie 7mej. Biletów, - półtuzinami za l Tal. 15 sgr.. dostanie u cukiernika Pana Freundt, tudzież w mojem mieszkaniu, a na wieczor przy kasie po 10 sbgr. Zaprasza uprzejmie. B o r n h a g e u.
Bliższe szczegóły afisze rozniosą.
zielskiem i trawą, poprzerzynaną ścieżkami w rozmaitych kierunkach, gdzieniegdzie znalazł się krzaczek, topól lub akacja"33. W rozbudowującym się mieście brakowało zieleni, którą wówczas uważano przede wszystkim za istotny element dekoracyjny i kompozycyjny, nie doceniając jeszcze jej funkcji rekreacyjnych i zdrowotnych. Podobnie jak w innych miastach (np. we Wrodawiu w 1823 r., w Bydgoszczy w 1832 L), także w Poznaniu w czerwcu 1834 r. założono "Towarzystwo do Upiększania Miasta i Jego Okolic". W ten sposób powstała pierwsza organizacja zajmująca się przede wszystkim planowym zadrzewianiem ulic i placów publicznych, aby nadać im bardziej estetyczny wygląd. Jak głosił statut tego Towarzystwa, wydrukowany w języku niemieckim i polskim 34 , jego celem miało być: "Upiększać powoli miasto Poznań i najbliższe jego okolice przez wspieranie zakładów, które zamiarowi temu odpowiadają, i przez oddalenie przedmiotów, które mu są na przeszkodzie". Członkiem Towarzystwa mógł być "każdy mieszkaniec miasta Poznania i jego okolicy w odległości dwóch mil, oświadczywszy na piśmie któremu z obecnych już członków gotowość płacenia tej składki (co najmniej 10 srebrnych groszy miesięcznie - przyp. W.K.) i przyjęcia na siebie innych w statucie tym przepisanych obowiązków"35. W 1837 r. ukazały się dodatki do paragrafu l wspomnianego wyżej statutu, uchwalone podczas trzeciego walnego zebrania Towarzystwa, które poszerzały cele i zakres jego działalności 36 . Czytamy w nich: "działania jego niemają się ograniczać na upiększaniu miasta Poznania i najbliższych jego okolic, owszem mają obejmować cały tutejszy obwód Regencyjny pod względem hodowania drzew ogrodowych, nadrożnych i innych, aby przez stósowne rozprzestrzenienie szczepnika towarzystwa, szczególniej zaś za pomocą wspieranego przez króL szczepnik krajowy w Poczdamie, zakładu dobrze urządzonej, prócz zwyczajnych, przedniejsze i rzadsze drzew owocowych gatunki z dokładnem ich oznaczeniem zawierającej szkółki drzew owocowych, ułatwić spuszczanie tak
Waldemar Karolczak
W cz\vartek dnia 12. Września: Wielli.i koncel-t ogl-odowy i noclz,v,-ez-aj świetllft iII 11111 il1 acy" która Szanowną Publiczuość bardziej. jeszcze, zado\volni jak )łier,,,,"sza przezemnie uskuteczniona, niczlgo bowiem nie oszcz((dzę, aby w tćj mierze zadosyć uczynić. \iV nijście- kosztuje 2ł sgr. od osoby; dzieci płacą l sr. l' a wieczerzą S8"-1118, lłleczen i kaczki pieczone, jako też rozmaite inne potrawy; na to wsz.ystko zaprasza uniienie G e r l a c h.
Ryc. 64. Ogłoszenie z "Gazety Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 11 września 1844 rczłonkom towarzystwa jak zamiejscowym posiedzicielem gruntów i gminom drzew owocowych, alejowych i ozdobnych, krzewów ku upiększeniu służących itd. po cenach daleko tańszych od zwyczajnych"37. Rada Administracyjna Towarzystwa podzieliła miasto Poznań wraz z najbliższymi jego okolicami na pięć okręgów. Jak donosiła "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 4 sierpnia 1834 r. "każdy okręg powierzony jest oddziałowi Rady administracyjnej, którego obowiązkiem jest zwracać troskliwą nań uwagę i starać się usilnie o dopełnienie w nim celów towarzystwa". Wspomniana organizacja nieraz zwracała się z apelem do mieszkańców miasta, aby informowali, pisemnie lub ustnie, członków oddziałów terenowych Towarzystwa o swoich spostrzeżeniach i propozycjach dotyczących estetyki i porządku w ich miejscu zamieszkania 38 . W 1834 r. Ministerstwo Handlu zezwoliło Towarzystwu na bezpłatne użytkowanie terenu "etablissementu" o powierzchni 1,5 morgi, położonego przy szosie wrodawskiej (obecnie ulica Głogowska) niedaleko Górczyna. Na gruncie tym Towarzystwo założyło własną szkółkę drzew. Już w 1835 r. znajdowało się tam 5.400 sadzonek w 80 różnych gatunkach, którymi opiekowali się zamieszkali tam ogrodnicy. Z biegiem lat obszar zajmowany przez szkółkę powiększał się, głównie dzięki pomocy Magistratu, osiągając w 1841 r. wielkość 7 morgów (obecnie na terenie tym mieści się Park Wilsona). W tym czasie rosło tam m.in. 300 sztuk sadzonek egzotycznych krzewów w 40 gatunkach, 500 jodeł czerwonych, tyle samo sosen północno-amerykańskich, zwanych wejmutkami, o koronach piramidalnych (drzewo to osiąga 50 m wysokości). Oprócz drzew ozdobnych hodowano tam także owocowe. W zamian za pomoc państwową Towarzystwo promowało hodowlę drzew owocowych na terenie całej Prowincji, sprzedając po niższych cenach sadzonki drzew i krzewówgminom, gospodarstwom chłopskim i szkołom prowadzącym naukę botaniki. Ponadto Towarzystwo dysponowało jeszcze dwiema szkółkami, założonymi na gruntach przekazanych mu przez Magistrat. Nadwyżki hodowlane drzew i krzewów ozdobnych oraz owocowych sprzedawano, a uzyskane fundusze przeznaczano na utrzymanie i rozwój zieleni miejskiej. Obsadzenia ulic i placów prowadzone były pod kierunkiem doświadczonych ogrodników, których w tym czasie Polacy nazywali "ogrodnikami kunsztownymi", a Niemcy używali terminu "Kunstgartner". Już pierwszy rok działalności Towarzystwa wykazał, jak bardzo było ono miastu potrzebne. Z ważniejszych prac, które wówczas przeprowadzono, wymienić wypada: posadzenie kasztanowców na alei WiIhelmowskiej w miejsce wyciętych topoli piramidalnych; uregulowanie i uzupełnienie drzewostanu w alejach spacerowych na ulicach: Berlińskiej (obecnie 27 Grudnia) i Fryderykowskiej (obecnie 23 Lutego) oraz na placach: Sapieżyńskim i Wilhelmowskim (we wschodniej jego części dosadzono drzewa, tworząc parkowo urządzone miejsce do wypoczynku); posadzenie jesionów i kasztanowców na placu Bernardyńskim i przekształcenie go w parkowy skwer; upiększenie placu Działowego polegające na oskarpowaniu jego wschodniej strony i założeniu alejek jesionowych i klonowych; splantowanie stoku pomiędzy Bramą Wroniecką (Brummer Thor) a domem Wilkego i obsianie tego miejsca trawą. Ponadto, na koszt państwa, Towarzystwo obsadziło topolami drogę prowadzącą od końca ul. Św. Marcina do szosy wrocławskiej oraz na prośbę Magistratu oskarpowało staw Młyński, obsadzając go akacjami kulistymi. W następnych latach obsadzono drzewami następujące ulice: Lipową (ob.
F. Nowowiejskiego) - lipami (miała charakter alei i była już wcześniej zadrzewiona), Królewską (obecnie Libelta) - kasztanowcami, ul. Berlińską (obecnie 27 Grudnia) - lipami, ul. Rycerską (obecnie Fr. Ratajczaka) - topolami (na odcinku od szkoły przy ul. Św. Marcina do ul. Nowej Ogrodowej), ul.
Wszystkich Świętych - akacjami i ul. Długą - lipami (na odcinku od kościoła Bernardynów do dawnego ogrodu Gumprechta)39. Upiększono także zielenią dekoracyjną dotychczas zaniedbane place i dziedzińce budynków urzędowych. Rynek Nowomiejski (obecnie plac C. Ratajskiego) został uregulowany i obsadzony lipami. Położony przy nim plac (bez nazwy), w pobliżu dawnego domu Franza Tragera, uregulowano, obsiano trawą i obsadzono pięknie kwitnącymi krzewami ozdobnymi. Na Górze Zamkowej posadzono kuliste akacje, a stoki położone na tyłach kościoła Garnizonowego (należące wcześniej do cmentarza ewangelickiego) obsadzono drzewami i krzewami, obsiano trawą i wykonano ścieżki spacerowe. Na koszt miasta oskarpowano brzegi stawu przy ul. Garbary i obsadzono je lipami. W 1 połowie XIX wieku wśród poznaniaków upowszechnił się zwyczaj bywania w ogródkach restauracyjnych, zwanych także rozrywkowymi lub koncertowymi. Ogródki te stanowiły także element zieleni miejskiej, służąc wypoczynkowi i regeneracji sił mieszkańców miasta. Był to jednak wypoczynek o specyficznym charakterze, różniący się od form wypoczynku na innych
Waldemar Karolczakterenach zieleni publicznej. Specyfika ogródków rozrywkowych, zwanych "etablissements", polegała na tym, że prowadziły one w szerokim zakresie atrakcyjną działalność rozrywkową i gastronomiczną, a za wstęp do nich podczas koncertów pobierano opłaty. W Poznaniu, z uwagi na brak miejsca, ogródki zakładano zwykle w głębi posesji, za stojącymi od strony ulic domami. Miały one charakter niewielkiego parku krajobrazowego, na terenie którego znajdowały się restauracje, kawiarnie, piwiarnie, muszle koncertowe, kręgielnie, strzelnice, urządzenia do gry w bilard i w piłkę, otwarte i kryte przestrzenie do tańca, altany, spacerowe hale, pergole itp. Podczas lata odbywały się w nich koncerty, pokazy cyrkowe i przedstawienia teatralne 4o . Pionierem ogródków na terenie Poznania był Jan Geisler, który już w 1784 r.
założył obszerny ogród "z bilardem i kręglami" tuż za Bramą Wroniecką. Znajdowała się tam także kawiarnia z cukiernią, która jednak w tym czasie bardziej jeszcze przypominała karczmę niż nowoczesny lokal gastronomiczny. Wogrodzie tym odbywały się "bale, pikniki i majówki", koncerty a nawet przedstawienia teatralne 41 . Jak donosiła "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 1816 r., jeden z takich ogródków znajdował się "Za bramką w ulicy Gaski zwaney (obecnie ul. Za Bramką - przyp. W.K.) pod Nrem II blisko Nowego Rynku (obecnie plac Kolegiacki - przyp. W.K.), w którym się znajduje dom nowo zbudowany, także dwie kręgielnie i studnia nowa". Stanowił on własność Eliaszewicza, znanego w Poznaniu mistrza szewskiego i szynkarza, zamieszkałego przy ul. Jezuickiej 219. W latach 20. i 30. XIX wieku był on właścicielem jeszcze jednego obszernego ogrodu, o charakterze częściowo użytkowym, położonego przy ul. Podgórnej 274. Jak donosiła ówczesna prasa, ogród ten był "w naypięknieyszym guście urządzony [...], w którym 110 sztuk naylepsze gatunki owocowych drzew, wszystkie rodzayne, jako też piękna kręgielnia z domem murowanym, staynią, remizą, studnią na podwórzu i mieysce do zabudowania"42. W roku 1834 ogród ten zmodernizowano, o czym dowiadujemy się z następującego ogłoszenia: "Ogród z kręgielnią przy Starym Rynku w ulicy Podgórnej No 274, w którem po wybudowaniu nowego domu i gustownem tamże urządzeniu od dnia 20 m.b. dla zabawy Szanownej Publiczności jest na nowo otwarty"43. Do najbardziej znanych w omawianym czasie lokalów ogrodowych należał ogród cukiernika i właściciela fabryki czekolady Jacoba Beely, założony w 1830 roku, położony przy ulicy Wilhelmowskiej 7. Na jego terenie znajdował się znakomicie wyposażony budynek kawiarni z cukiernią oraz kręgielnia. Ponadto mieściła się tu także pracownia dagerotypowa, w której wykonywano "obrazy dagierotypowane wszelkiej wielkości w niewielu sekundach od godziny 7 rannej do 6 wieczornej"44. W okresie późniejszym ogródek ten prowadzili inni członkowie tej rodziny, także cukiernicy z zawodu: Johann Peter Beely i Abraham Beely. Licznie odwiedzany był ogród J. Giovanoliego i Spółki przy placu Wilhelmowskim 216, otwarty po raz pierwszy 13 maja 1834 r. 45 . Mieszcząca się na jego terenie restauracja (połączona z kawiarnią),
.
._'j-'4 .';L;, '7:::$<' \ ł ';1""Q,..,t'., i'.,,> '
;( i' #:. "" ji.:.....BJ .. J. - .A....., , "<,.-. . > _.:s t:';::":-' ,", _:.>.i: '",;JP- ",', ; .
<: '.. ')-;: ,.' ""'<o,' .<\:
.d ., .
.1;;:J....;:. .
1t · łt .,'" :.-t" ' .
\r>
..." «p.
r",!:,o,":j., "'t::::.:-"', .
., :;
.):"
.;;.:.....
,..p .,....k.'.; ,
: t"''::"f:
Ryc. 65. Widok Poznania z alei Szelągowskiej w r. 1838. Lit. L. Sachse wg rys.
J. v. Minutoliegoznana była z "wybornych win reńskich, mozeńskich i burdegalskich", a także z odbywających się tam regularnie, dwa razy w tygodniu koncertów. Wejście do tego ogrodu podczas koncertu kosztowało 2,5 srebrnych groszy46. W 1844 r. otwarto przy ulicy Piekary 13 (w miejscu obecnego pasażu Apollo) ogród prowadzony przez C. Bornhagena, a należący do bogatych piwowarów _ Conrada a później Jeana Lambertów. Począwszy od 1846 roku ogród ten, po przeprowadzeniu kosztownych prac budowlanych i modernizacyjnych, znany był pod nazwą "Odeon"47 (por. ryc. 62). Wzniesiono wówczas wielki, murowany budynek sali z obiegającymi wnętrze galeriami, a obok niej dwie mniejsze (także murowane) z podiami. W jednej z nich odbywały się koncerty, w drugiej przedstawienia teatralne 48 . Na terenie ogrodu znajdowała się także kręgielnia i najbardziej wówczas popularna w mieście piwiarnia, w której serwowano doskonałej jakości piwo bawarskie, znane pod nazwą "dubeltowego piwa Augsburskiego"49. Sprowadzano je do Poznania z browaru "Leipziger Hof" (Lipski Dwór) niedaleko Mellrichstadt w Bawarii. "Odeon" czynny był przez cały rok. Podczas lata odbywały się w nim "bale wiejskie" i dożynki, a zimą urządzano ogród zimowy i bale maskowe 5o . Organizowano tam także regularne koncerty filharmoniczne oraz cieszące się ogromną popularnością tzw. koncerty Gungla. Były one wzorowane na koncertach słynnej berlińskiej orkiestry tanecznej Józefa Gungla, która od 1843 r. konkurowała z zespołem samego Jana Straussa. Koncerty w "Od e oni e" wykonywała orkiestra pod dyrekcją Edwarda Scholza. Bilet kosztował 5 srebrnych
Waldemar Karolczak
groszy, ale jak donosiły ogłoszenia "za tym samym biletem można i damę wprowadzić ze sobą"51. Przez niemal całą pierwszą połowę XIX wieku czynny był ogród publiczny należący do kupca i właściciela ziemskiego Daniela Gottlieba Baartha położony na Kundorfie (dawne ogrody Kluga). W latach 40. XIX wieku dzierżawcą tego ogrodu był niejaki Gerlach. Także w tym ogrodzie organizowano regularne koncerty aranżowane na wzór koncertów Straussa, które wykonywało ,,40 zdatnych muzykusów pod dyrekcją kapelmistrza P. Saeftel i nauczyciela muzyki P. Kretschmer"52. Orkiestra ta nieraz występowała z towarzyszeniem "znanej chlubnie familii śpiewackiej Ritzinger z Wiednia"53. Ceny biletów wstępu na organizowane w tym ogrodzie tzw. koncerty Straussa były takie same jak w ogrodzie "Odeon". Na pozostałe zazwyczaj obniżano cenę o połowę, tj. 2,5 srebrnych groszy za wstęp. Podczas wieczornych koncertów ogród był rzęsiście iluminowany. Wyjątkowo atrakcyjnie wyglądały organizowane w nim kolacje, na których zjeść można było, jak donosiły ogłoszenia prasowe i afisze, szparagi, pieczonego szczupaka, węgorza, zrazy, leguminę, pieczone młode kaczki z duszoną kapustą, pieczeń z sarny i zająca. Przy ulicy Pryderykowskiej (obecnie 23 Lutego) znajdował się ogród należący do introligatora Żychlińskiego, którego w następujący sposób wspomina M. Mott y: "Przez otwartą zawsze bramę parkanu widać było rozległy ogród, a raczej plac tu i owdzie altanką, drzewami lub krzakami urozmaicony, o kilka zaś kroków od bramy obszerną, gontami pokrytą chałupę. Miejsce to znaliśmy długi czas pod nazwiskiem Ogrodu Żychlińskiego [on] Ogród i domek służyły już od dawna ku wygodzie i zabawie licznej publiczności rzemieślniczej i żołnierskiej. Osobliwie obrońcy ojczyzny w dni świąteczne cięli tutaj zawzięcie lendra i zweitrita"54. Jeden z najbardziej popularnych poznańskich ogrodów publicznych znajdował się za miastem na terenie Szeląga, a prowadziła do niego malowniczo położona droga spacerowa nad Wartą, która tylko z początku miała charakter alei zadrzewionej wysokimi topolami włoskimi (obecnie aleja Szelągowska - por. ryc. 65). Po drodze można było podziwiać piękną panoramę miasta oraz okoliczne pola i łąki. To obszerne założenie ogrodowe w angielskim stylu krajobrazowym, udostępniono publicznie w 1843 roku. Ogród usytuowany był na wysokiej skarpie opadającej tarasowo ku Warcie, a ocieniały go piękne, stare drzewa. Najbliższe jego okolice nie były jeszcze wówczas zabudowane, wokół rozciągały się pola, a sam ogród graniczył z niewielkim laskiem liściastym. Z tych też względów cały teren znakomicie nadawał się do celów rekreacyjnych i wypoczynkowych. Dzierżawcą ogrodu na Szelągu był R. Lau. Na jego terenie znajdowała się duża restauracja z kawiarnią mieszcząca się w dawnej willi syndyka miejskiego Ernesta G. Menzla, który był także założycielem wspomnianego wyżej ogrodu krajobrazowego 55 . Wkrótce wybudowano tam także kręgielnię, hale spacerowe i pawilon dla orkiestry. W 1845 r, w jednym z pomieszczeń restauracyjnych postawiono stoły do gry w bilard. Przebywający w Poznaniu w 1855 r. Józef Łoś - powstaniec - emigrant i guwerner - opisał w swych pamiętnikach ogród na Szelągu: "Poznań to nie
Paryż, w kwadrans znaleźliśmy się za miastem. Minąwszy forteczne mury i bastiony Winiar, ścieżką przez pola, po których wietrzyk muskał zielone piórka oziminy, zaszliśmy do tak nazywanego Szeląga. W pięknym tym ustroniu, na spadzistym brzegu Warty wznoszą się skromne zabudowania tej Tivoli poznańskiej publiczności, która tu zwykle przychodzi kawą i piwem zasilać się. Widok z tego miejsca na Poznań i rozległą przestrzeń, po której Warta toczy swe wody, nie jest bez uroku"56. Ogród na Szelągu słynął także z regularnie odbywających się tu koncertów ogrodowych, wojskowych i "abonamentowych". Zwłaszcza te ostatnie cieszyły się wśród poznaniaków niesłabnącym zainteresowaniem, gdyż organizowano je na wzór słynnych koncertów Józefa Gungla z Berlina. Należy tu dodać, że tzw. koncertami abonamentowymi nazywano wówczas cykle koncertów (po sześć lub osiem) wykonywanych przez tą samą orkiestrę. Na wspomniane koncerty wykupywało się bilety zwane abonamentowymi, nawet do tuzina jednocześnie. Nieraz organizowano również tzw. koncerty premialne. Jak donosiła "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 16 września 1845 r.: "Każda dama wchodząc do ogrodu wyciągnie numerowany los i odbierze zeń przedmiot, liczbą losu oznaczony. Miano staranie o najpiękniejszy wybór najładniejszych szczegółów galanteryjnych a cena wygranych jest od 1 sgr do 8 Talarów". Po zakończeniu koncertów, gdy zapadał zmrok, odbywały się wielkie pokazy ogni sztucznych, nazywane "włoską" lub "wiedeńską nocą". W odróżnieniu od innych ogrodów panujące na Szelągu warunki terenowe umożliwiały bezpieczne urządzanie tego rodzaju pokazów na niespotykaną gdzie indziej skalę. Oczywiście podczas pokazów fejerwerków cały ogród był rzęsiście iluminowany57. Publiczne koncerty i zabawy organizowano także w obszernym, jak na miejskie warunki, i pięknie urządzonym ogrodzie w stylu angielskim położonym za budynkiem Loży masońskiej przy Grobli 58 . Przy ulicy Nowej Ogrodowej 25 działał ogród Langego z bilardem i kręgiel ną 59. Warto jeszcze wspomnieć, że w tym czasie własne ogrody wypoczynkowe posiadały także niektóre towarzystwa i zrzeszenia. Jeden z takich ogródków znajdował się przy ulicy Grobla 16, a należał do Kasyna Polskiego w Poznaniu. Członkowie tego Kasyna, wraz z rodzinami, bawili się i wypoczywali w nim, słuchając koncertów i zasiadając do wspólnych kolacji 6o . Kto jednak lubił bardziej wiejską atmosferę, wybierał ogródki rozrywkowe położone na przedmieściach Poznania, o typowo agrarnym charakterze. Serwowano tam wiejski chleb, wędliny, śmietanę i mleko, które wśród zasiedziałych mieszczuchów miały wielu amatorów. Do najbardziej znanych tego typu ogródków rozrywkowych należał ogród Heinricha (poprzedni właściciel Wossidło) znajdujący się na Miasteczku (Św. Roch), pięknie położonym na prawym brzegu Warty przedmieściu Poznania. Jak czytamy w ogłoszeniu zamieszczonym w "Gazecie Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 3 maja 1817 r., a podanym przez nowego dzierżawcę ogrodu panią Szarlottę z Pudrow Albertową, znajdował się tam "billard i kręgielnia, jako i iadło i trunki różnego gatunku za pomierną cenę tudzież i trzy razy w tydzień muzyka". Jednocześnie jednak
Waldemar Karolczak
-, <"."c 1\ ...'" .' t.'" ..J!I t' :.;.' ;..;. ,; ..>"
"',' .:*t:,.
,,'I , '.:>t' "'. l' ..'" ł,-., r. ....<f' ..:'.-, r,' 'ci I >:J .. . l,. ,,j;: <."łi."" . :fi 'f':... 'c>:-:, ;.,'..' >F:{,;y'
;}i
:!;'!:" , .
;.. ' i' .
/ , ! . jj' ." ,"'".
ł..: t,fh'
,A,," ,> ....<if:...'.
r :.>:.;.,.". "4," .' ;',:;. '.. 1 " ,: . ,.,.,.."..,..., no tt-. ijf .::. '..ł:... . .: J "C'il?;';:;:;t;;!'!'
> .
,. .<.
Ryc. 66. Widok restauracji w ogrodzie tarasowym na Szelągu w 1856 r.
Lit. O. Gersheima wg rys. G. Taubertadowiadujemy się z niego, że "służącym odwiedzania tegoż ogrodu zabrania się". Na terenie wsi miejskiej Wilda znajdował się ogródek rozrywkowy Gegharta z "bilardem i kręgielnią" prowadzony przez niejakiego D. Brauenlicka 61 oraz ogród Jakubowskiej pod nazwą "Kawa Wiejska" (Land - Kaffee)62. Ogródki rozrywkowe i zakładane przez Towarzystwo Upiększania Miasta nieliczne skwery nie zaspokajały rekreacyjnych potrzeb mieszkańców miasta. W pogodne dni świąteczne wielu poznaniaków opuszczało duszne mury miejskie, aby podczas dalszej lub bliższej wycieczki rozkoszować się pięknem naturalnej przyrody, oddychać czystym i zdrowym powietrzem. Poznań otaczały malownicze tereny zielone o charakterze naturalnym położone w dolinach rzecznych. Spośród tych, które znajdowały się najbliższej Poznania, wymienić wypada: Szeląg, Miasteczko (Św. Roch), Maltę, Kobylepole, Dębinę, Starołękę i Urbanowo. Także położone na prawym brzegu Warty malownicze okolice Berdychowa przyciągały swym urokiem wielu mieszkańców lewobrzeżnego miasta. Aby ułatwić dojazd do tych miejsc, organizowano specjalne wycieczki kariolkami spacerowymi, czyli lekkimi, odkrytymi powozami dwukołowymi. Informowała o tym swoich czytelników "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 7 czerwca 1834 r. "Spacer wozem - z natury powabną, 1/2 mileczki na wschód odległą okolicę Poznania, zwiedzać można za wynagrodzeniem woźnicy 2 sgr od osoby, który od 8 czerwca r.b. stać będzie co niedzielę o 7. zrana i 2. z południa naprzeciw bramy Bergera plantażów na Berdychowie" .
W omawianym czasie najważniejszą rolę w ruchu wycieczkowo-wypoczynkowym odgrywały tereny lasku podmiejskiego Dębina i okolice Drogi Dębińskiej, a w mniejszym stopniu także Malta i Kobylepole. Najbliżej miasta położonym lasem była Dębina oddalona od niego o około 4 km. Powstanie parku leśnego w tym miejscu i udostępnienie go mieszkańcom miasta stało się możliwe dzięki inicjatywie żony księcia Antoniego Radziwiłła, księżniczki pruskiej Ludwiki Hohenzollern. To właśnie na terenie lasku Dębińskiego, znajdował się podmiejski, letni pałacyk myśliwski namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego i jego małżonki. Aby zapewnić dogodny dojazd do letniej rezydencji, na życzenie księżnej ok. roku 1819 wytyczono i obsadzono topolami włoskimi drogę, która od Garbar w prostej linii łączyła miasto z lasem Dębina. Na prośbę księżnej Ludwiki król pruski Fryderyk Wilhelm III wyraził zgodę na wyłączenie terenu Dębiny z gospodarki leśnej i wykorzystywanie go przez mieszkańców Poznania jako miejsca wypoczynku i zabaw 63 . Była to bardzo ważna decyzja, gdyż Dębina, będąca wcześniej w posiadaniu Karmelitów przy Bożym Ciele, po kasacji zakonu stanowiła własność państwową.
M. Mott Y w następujący sposób wspomina przejażdżki księżnej do Dębiny: "Ludność tutejsza wszędzie okazywała księstwu winny szacunek; nawet pospólstwo usuwało się z drogi i zdejmowało czapki przed księciem Antonim, gdy ulicą przechodził, a na widok sześciokonnego powozu księżnej Ludwiki stawała z uszanowaniem większa część publiczności. Latem można było częstokroć spotkać ów powóz na Wodnej ulicy lub na Garbarach, bo niemal co dzień wyjeżdżała księżna z całą swoją młodzieżą do Dębiny, która dostała od niej swoje niemieckie nazwisko. Przed mniej więcej dwudziestu laty stała tam jeszcze przy wjeździe do lasku dość udatna drewniana brama z napisem: "Louisenhain" (Gaj Ludwiki), zarząd leśny wystawił ją na cześć księżnej"64.
Warto w tym miejscu dodać, że z inicjatywy żony Antoniego Radziwiłła na zapleczu kolegium pojezuickiego, adaptowanego na siedzibę Namiestnictwa (obecnie gmach Urządu Miejskiego przy placu Kolegiackim), w miejscu dawnych obwarowań, urządzono obszerny, piękny ogród w stylu krajobrazowym, wzorowany podobno na nieborowskiej Arkadii (obecnie Park Chopina)65. Odkąd jednak założono drogę do Dębiny, księżna zdecydowanie częściej przebywała w tym podmiejskim lasku niż we wspomnianym ogrodzie. Obszar położony pomiędzy Poznaniem a Dębiną należał prawie do połowy 1817 roku do gminy miejskiej. Dzięki inicjatywie prezesa Rejencji Poznańskiej _ von Colornba - Magistrat oddał teren niezbędny do poszerzenia istniejącej drogi i przekazał zamożnym mieszczanom, po umiarkowanych cenach i na podstawie umowy o czynszu gruntowym, tereny położone w pobliżu drogi, na których powstawać zaczęły wille i domki letnie 66 . Także w okresie późniejszym miasto drogą publicznej licytacji wydzierżawiało na określony okres lub oddawało w wieczystą dzierżawę części błoni i łąk miejskich przy Drodze Dębińskiej67. Umożliwiło to powstanie szeregu ogródków rozrywkowych, tak charakterystycznych dla tej części miasta. Dla upamiętnienia zasług von Colornba ulicę prowadzącą w kierunku Dębiny nazwano "Colombią". Dopiero w 2 połowie XIX wieku nazwę tę zmieniono, zastępując ją nową: ulica
Waldemar Karolczak
W""torek, dnia 24. Września ID Selfl:gu koneert I Wle.lellskl fajerwerk przep)'szJlY . . ,. przy pIC; knl e o S ""I etlonym ogro dzie. Nie szczędząc znacznych wydatkó",. zamierzm przedsa,!ić .szanownej publiznści ary. dZieło sztuki, jakle dotąd tylko wielkie stohce widziały. Gdyby w dniu tym przeszkodziła zła pogoda, odkłada się .fajerwerk. do najbliźszego dnia pogodnego, o czem osobne afisze bliższą daaz wiadomość. PieIWsze miejsce kosztuje 2 Zlpoł., drugie l Zlpol. - Początek koncertu o godzinie atej, fajerwerku zaś o 7mej. Biletów dostać moźna u Pana.cukiernika Vas..salego w rynku, u księgarzy PP. Heinego i Lorenza, w dworu Reńskim u P. Falkens teina i u mnIe. R. J.., a-u.
Ryc. 67. Ogłoszenie z "Gazety Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 19 września 1844 r.
Dębińska (Eichwaldstrasse)68. Nazwę "Colombia" (później Columbia) nosiło także całe przedmieście skupione wokół wspomnianej wyżej ulicy, które zaczęło się w tym okresie przeistaczać w modną, rekreacyjną część miasta (tor wyścigów konnych, łazienki rzeczne nad Wartą itp.). Jako jeden z pierwszych wzniósł tu swój domek letni, położony w wielkim ogrodzie z oranżerią, radca policji Holland. Opis tego ogrodu znajdujemy w "Gazecie Wielkiego Xięstwa Poznańskiego" z 16 lipca 1825 r., kiedy to w związku ze śmiercią radcy Hollanda jego posiadłość zgłoszono do sprzedaży drogą publicznej licytacji: "Ogród ten zawiera 6 morgów, 160,5 stóp kwadratowych; posiada przeszło 500 zdrowych drzew owocowych, zagony szparagowe i inspekta, jest w naylepszym porządku utrzymany i parkanem bardzo pięknym i trwałym ogrodzonym; domek zaś zawiera kilka pokoi i sklep, i iest aż do wybielenia dokończonym. Posiadłość ta iest blisko kościoła XX Bernardynów na drodze do Luisenhain (Dębiny) nad wodą położoną i kwalifikuje się z tego powodu dla Piwowarów, Mydlarzy, Garbarzy itd. iako też z powodu piękney oranżeryi na ogród publiczny". W latach 20. i 30. XIX wieku przy Drodze Dębińskiej wzniesiono cały szereg willi lub domków letnich, których właścicielami byli m.in.: sekretarz Rejencji Juncker, kupiec Baarth 69 , mydlarz Schumann, aptekarz i radny miejski Daehne i mistrz kominiarski Dominik, który posiadłość swą nazwał "San Domingo" (przekształcono ją później w publiczny ogródek restauracyjny). Bardzo okazałą willę wzniósł także przy Drodze Dębińskiej ok. 1832 r. radca prawny Hoyer 70 . Wysokie fundamenty, na których spoczywały pomieszczenia mieszkalne na parterze, świadczyły o podjęciu środków ostrożności wobec
zagrożenia powodziowego. Na terenie dawnej posiadłości Hoyera ok. 1860 roku założono największy ogród restauracyjny Poznania - graniczący z laskiem Dębińskim "Park Wiktoria". Do połowy XIX wieku przy Drodze Dębińskiej powstały inne ogródki rozrywkowe: "Nowa Syberia", "Nowa Wenecja", "Domek Szwajcarski", "Columbia" i "Nowa Ameryka"71. To ostatnie "Etablissement", jak donosiła ówczesna prasa, "składa się ze szesnastu morgów ogrodu i łąk i znajduje się w niej staw do ryb, jest na czas urządzona na tabażeryą (tabaczarnia ogrodowa - przyp. W.K.) i można jej mianowicie podczas gonitwy bardzo korzystnie użyć, ponieważ w bliskości miejsca do gonitw przeznaczonego jest"72. Tymczasem na terenie lasku Dębińskiego przeprowadzono prace, których celem było przekształcenie go w naturalny park leśny. Już w 1821 roku lasek otrzymał, wzdłuż Warty, regularne założenie parkowe - promieniste i kwaterowe, a w pozostałej, większej części - krajobrazowe, z wytyczonymi drogami spacerowymi i miejscami do wypoczynku. Lasek Dębiński posiadał wspaniały drzewostan, częściowo o pierwotnym charakterze, stanowiący pozostałość dawnej puszczy dębowej. Rosły tu głównie dęby, w tym wiele o pomnikowych wymiarach, choć nie brakowało także klonów, brzóz, olch, buków, wierzb a nawet sosen 73 . Park leśny położony był wśród starorzeczy Warty. Śladami zalewów rzecznych i zmian biegu wód były stare, odcięte koryta - tzw. "Warciska", w które woda wlewała się w czasie większych wezbrań. Nie brakowało więc tutaj bagien i moczarów. Na terenie lasku znajdowały się urocze i pełne słońca polany śródleśne doskonale nadające się do urządzania majówek. W północnej jego części, na okrągłym, porośniętym mchem placu, usytuowana była ujeżdżalnia. Niewątpliwie wielką atrakcją parku leśnego w Dębinie była przepływająca w pobliżu rzeka Warta, nad której brzegami rosły długie, mieczowate liście tataraku, o aromatycznych kłączach i białych kwiatach zebranych w kolby. W 1824 roku na terenie lasu wzniesiono gospodę (Gasthaus), którą w 1833 gruntownie przebudowano na popularną kawiarnię ogródkową. Zapewne równocześnie z budynkiem kawiarni zbudowano, położoną w jego pobliżu, leśniczówkę. Oba te budynki w zasadniczym swym kształcie zachowały się do dziś. Kawiarnię w Dębinie prowadził kupiec poznański - Ahlgreen. Dość znaczny wokół niej teren został wyłączony z lasu skarbowego i przekazany wyżej wspomnianemu kupcowi, na dowolnym warunkach, ze zobowiązaniem utrzymywania na nim gospody74. W południowo-zachodniej części Dębiny, po lewej stronie gościńca z Poznania do Łęczycy, a tuż przy polach wsi Dębiec, usytuowana była strzelnica wojskowa nazywana wówczas "gołacizną" lub "gołaźnią" . W każdą letnią niedzielę odbywały się tu ćwiczenia w strzelaniu tutejszego garnizonu, które zawieszano tylko podczas sprzętu siana. O strzelaniach tych informowały lokalne dzienniki, ogłaszając apele Królewsko-Pruskiej Regencji w Poznaniu o zachowanie należytej ostrożności. Podobne apele kierowało także do mieszkańców miasta Królewskie Dyrektorium Policji, równocześnie ostrzegając przed karą tych wszystkich, którzy wykopywali wystrzelone ołowiane pociski i niszczyli kulomioty75.
Waldemar Karolczak
W związku ze stale rosnącym niedzielnym ruchem wycieczkowym do lasku Dębińskiego w 1832 roku władze wojskowe zlikwidowały działającą w tym miejscu strzelnicę, przenosząc ją na Maltę. Stale wzrastający ruch wycieczkowy do lasku Dębińskiego stwarzał także inne problemy związane z ochroną środowiska naturalnego. Zwłaszcza w latach 1826 i 1827 na terenie wspomnianego lasku miały miejsce liczne przypadki niszczenia zieleni i nie przestrzegania obowiązujących w tym względzie przepisów. W związku z tym Regencja Poznańska wydała następującej treści obwieszczenie: "W Luisenhayn przez swawolę po kilkakroć drzewa uszkodzone zostały. Tych karygodnych wykroczeń tern mniey spodziewać się wypadało, iż mieszkańcy tuteysi w gaiach i zakładach mieysca rzeczonego szczególne maią upodobania. Wzywamy więc publiczność, ażeby odwiedzając mieysce to, wstrzymywała się od wszelkiego uszkodzenia drzewek, mianowicie zrywania gałęzi albo kwicia, i w zagaieniach nieużywała iak tylko dróg i ścieżek przeznaczonych przykładając się oraz z swey strony do donoszenia przestępców tego zakazu. Bieganie psów po Luisenhayn, iako po knieiach do rządu należących, także iest zakazane. Przekroczenie przykazu ninieyszego pociągną za sobą karę ustawą względem policyi leśney i łowczey oznaczone, na co w szczególności woźnic państw zwiedzających powyższe mieysce zabawy, uważnymi czynić nal eży 76t.
...
. ':!t; ''"ł ::łd
'I" . .';' ł;", <I -.' :'lf.
",:' (;(,' -;): j/( Ił ;.S:} .. __ .;, _"4'i!' , ' ;';,łJ , '; " ł. .
-n r ' f...:;"" ''"III .. . .
-':.>
,.
, r .....
Ryc. 68. Zadrzewienie: a) Drogi Dębińskiej (Columbia Strasse) - po obu stronach ulicy widoczne szpalery drzew tworzące aleje spacerowe, Założenia ogrodowe: b) przy kolegium pojezuickim, c) tzw. Zielone Ogródki, parkowy skwer położony pomiędzy ulicami: Zieloną, Strzełecką i Długą. Fragment planu Poznania autorstwa Valentiniego z 1843 r.
W 1840 roku poznańskie Towarzystwo Upiększania Miasta przeprowadziło na terenie lasku Dębińskiego prace restauracyjne. Na cel ten otrzymało ono subwencję z Królewskiej Kasy Leśnej w wysokości 150 talarów. Główna droga prowadząca od ozdobnej bramy z napisem "Luisenhain" do kawiarni została znacznie poszerzona, a znajdującą się po lewej stronie ścieżkę spacerową obsadzono lipami. Gościniec położony na lewo od wspomnianego portalu, a biegnący wzdłuż powierzchni wodnych, w większej części został na nowo założony i zaopatrzony w most. Pomiędzy tym gościńcem a wielkim stawem przy kawiarni założona została ścieżka spacerowa. Poszerzono i podwyższono także drogę położoną za budynkiem leśniczówki. Następnie dokonano wyrębu lasu o szerokości 5 prętów, począwszy od kawiarni w kierunku Poznania, w celu otwarcia widoku na wieże miasta i Fort Winiary . Przesieka ta została uregulowana i obsadzona pięknie kwitnącymi krzewami. Staw przy "etablissemencie" został oczyszczony, oskarpowany, a piasek pomiędzy stawem i kawiarnią przykryto warstwą glin y 77. Drugim obok Dębiny najczęściej odwiedzanym miejscem wycieczkowym były tereny Malty i Kobylepola położone w dolinie rzeczki Cybiny. Spragnionych świeżego powietrza i wrażeń mieszkańców miasta przyciągały w te strony przede wszystkim obfitujące w naj rozmaitsze okazy flory i fauny rozległe, bagniste łąki z Doliną Świętojańską na czele, słynny park dworski otaczający pałac Mycieiskich i urocze laski ciągnące się aż do Swarzędza 78 . W 1830 roku Kobylepole było miejscem docelowym pierwszej zorganizowanej majówki. Warto tu dodać, że z popularnej majówki wywiódł się zwyczaj zorganizowanego, zbiorowego wycieczkowania w ogóle. Wkrótce Kobylepole stało się ulubionym miejscem urządzania tego rodzaju wycieczek. Tę pierwszą majówkę wspomina Marceli Mott y: "Po raz pierwszy wtenczas odbyła się latem trzydziestego roku; nie wiem, czy zapisaną jest w anałach szkolnych. Powędrowaliśmy do Kobylepola, włóczyliśmy się po polach i laskach, znudziliśmy się przy tym dostatecznie, a ponieważ liweranci z miasta nie byli jeszcze takich przypadków zwyczajni, wróciliśmy, jak pamiętam, mocno wygłodzeni. Mimo to przypadła owa majówka, już dla samego wolnego dnia, nam, gimnazjastom bardzo do smaku, szczególnie pewnej liczbie niemieckich naszych kolegów, którzy napiwszy się tam gdzieś cienkiego piwa, bo o Bawarii nikomu się tu jeszcze nie śniło, uważając to za komers, dali sobie, jak pamiętam, wyszyć na czapkach datę tego ważnego wypadku"79. Hrabia Józef Mycieiski, właściciel wielkiego majątku kobylepolskiego, był życzliwie usposobiony do szkolnych majówek. Osobiście podejmował gościną profesorów, a młodzieży "nie zabraniał bawić się i biegać po laskach, ogrodach i błoniach kobylepolskich" , mimo szkód powodowanych przez "niszczotników" w gimnazjalnym wieku. Zwyczaj bywania w ogródkach rozrywkowych i chodzenia na wycieczki za miasto, w tym na tradycyjne majówki, stał się symbolem miejskiego stylu życia w całym XIX wieku.
Waldemar Karolczak
PRZYPISYl G. Ciołek, J. Bogdanowski, Ogrody polskie, Warszawa 1978, s. 180 2 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura i budownictwo w Poznaniu w latach 1790-1880, S.82 3 B. Więcławski, Ogrody i ogrodnictwo w osiemnastowiecznym Poznaniu, (w:) Studia i materiały do dziejów Wielkopolski i Pomorza, T. XVII, zesz. 1, s. 140 in. 4 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura..., op. cit., s. 82 5 M. Mott y, Przechadzki po mieście, Poznań 1957, T. II, s. 301 6 "Posener Zeitung", nr 110 z 1856 i n.
7 W okresie późniejszym ogród ten, już pod nazwą "San Remo" (ul. Św. Rocha 21), należał do restauratora Ludwika Kantorowicza, a krótko przed 1914 r. do Fryderyka Bauma.
81- Biester, Kilka słów o Polsce pisanych latem 1791 r., (w:) Polska stanisławowska, Warszawa 1963, T. II, s. 200 9 Z. Ostrowska-Kębłowska, Pałac Działyńskich w Poznaniu, Poznań 1958, s. 2] i n, 10 R. Priimers, Die Stadt Posen in sudpreussischer Zeit, Posen 1912, s. 13 11 M. Jaffe, Die Stadt Posen unter preussischer Herrschaft, Lipsk 1909, s. 55 12 R. Priimers, Die Stadt Posen..., op. cit., s. 13 13 Wł. Czarnecki, Rozwój urbanistyczny Poznania na przełomie XVIII i XIX wieku, Poznań 1968, s. 22 14 "Gazeta Południowo-Pruska", nr 97 z 4 XII 1805 15 Vom Verein zur Verschonerung der Stadt Posen, (w:) "Provinzial Blatter fur das Grossherzogthum Posen", Heft 10 z 1846, s. 263 16 Władysław Syrokomla, właść. Ludwik Kondratowicz (1823-1862), poeta i tłumacz, autor Dziejów literatury w Polsce. 17 L. Kondratowicz (Władysław Syrokomla), Podróż swojaka po swojszczyźnie. Z rękopbu ogłosił Władysław Korotyński, Warszawa 1914, s. 41 18 E. Oehlschlaeger, Posen. Kurz gefasste Geschichte und Beschreibung der Stadt Posen, Posen 1866, s. 208 19 R. Priimers, Die Stadt Posen, op. cit., s. 14 20 Archiwum Państwowe w Poznaniu. Zbiór edyktow i rozporządzeń drukowanych z lat 1718-1852, sygn. 289. Także inne podobne - sygn. 333, 407, 411 21 R. Prumers, Die Stadt Posen..., op. cit., s. 15 22 Tamże, s. 14 23 "Gazeta Południowo-Pruska", nr 68 z 26 VIII 1797 24 R. Priimers, Die Stadt Posen..., op. cit., s. 14, 15 25 M. Jaffe, Die Stadt Posen..., op. cit., s. 55 26 Z, Ostrowska-Kębłowska, Architektura i budownictwo..., op. cit., s. 119 27 Źródła kartograficzne do dziejów Poznania, Katalog wystawy. Muzeum Narodowe w Poznaniu. Oddział Historii m. Poznania. Ratusz. Wstęp i katalog A. Rogalanka i T. Ruszczyńska, Poznań 1978, poz. kat. 18-20 2R Tamże, poz, kat. 24, 26 29 Wł. Czarnecki, Rozwój urbanistyczny..., op. cit., s. 25 30 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 50 z 23 VI 1819; nr 73 z 13 IX 1826 i n.
31 J.u. Niemcewicz, Podróż do Wielkopolski i Śląska w roku 1821, Poznań 1872, s. 91 32 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura i budownictwo..., op. cit., s, 115 33 M. Mott y, Przechadzki... op. cit., s. 380 34 Statuten des Vereins zur Verschonerung der Stadt Posen und ihrer Umgebungen (tytuł i treść także w języku polskim), Posen 1834, s. 3 35 Tamże, s. 5 36 Zusatze zum par. 1 der Statuten des Vereins zur Verschonerung der Stadt Posen und ihrer Umgebungen (tytuł i treść także w języku polskim), Posen 1837
37 Tamże, s. 3 38 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 152 z 4 VIII 1834 40 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura i budownictwo..., op. cit., s. 434 i n.
41 Zb. Raszewski, Z tradycji teatralnych Pomorza, Wielkopolski i Śląska, Wrocław 1955, s. 24; M. Drozdowski, Życie codzienne i kultura materialna, w: Dzieje Poznania do roku 1793, Warszawa-Poznań 1988, s. 888; "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 51 z 27 VI 1804 (ogłoszenie) 42 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 69 z 29 VIII 1827 (ogłoszenie) 43 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 148 z 28 VI 1834 44 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 146 z 26 VI 1845 45 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 109 z 13 V 1834 46 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 112 z 16 VI 1834; nr 120 z 27 V 1834 47 Odeon - w starożytnej Grecji okrągły budynek teatralny, w którym odbywały się popisy muzyczne i recytatorskie 48 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura..., op. cit., s. 436 49 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 159 z 11 VII 1846 50 Zb. Raszewski, Z tradycji teatralnych..., op. cit., s. 44 51 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 133 z 11 VI 1845; nr 200 z 20 VIII 1845 52 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 145 z 25 VI 1845; nr 146 z 26 VI 1845; nr 155 z 7 VII 1845; nr 173 z 28 VII 1845 53 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 199 z 27 VIII 1845 54 M. Mott y, Przechadzki..., op. cit., s. 387 55 R. Priimers, Der Schilling bei Posen, w: Zeitschrift der Historischen Gesellschaft f tir die Provinz Posen, T. VI, 1891, s. 441 i n. 56 J. Łoś, Na paryskim i poznańskim bruku. Z pamiętnika powstańca, tułacza i guwernera 1840-1882. Wstęp i opracowanie Krystyna Nizio, Kórnik 1993, s. 82,83 57 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 220 z 19 IX 1844, 58 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 42 z 25 V 1825; Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektuta..., op, cit., s. 189 59 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 36 z 5 V 1824 60 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 132 z 8 VI 1844; nr128 z 5 VI 1845; nr 135 z 13 VI 1845 61 M. i L. Trzeciakowscy, W dziewiętnastowiecznym Poznaniu, Poznań 1987, s. 395 62 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 38 z 11 V 1822 63 B. Annuss, Zur Geschichte des Luisenhains (Eichwalds) bei Posen, (w:) "Posener Zeitung", nr 262 z 14 VI 1886 64 M. Mott y, Przechadzki..., op. cit., T. II, s. 226 65 W. Knapowska, Dzieje fundacji księżnej Ludwiki Radziwiłłowej, (w:) "Kronika Miasta Poznania", 1929, s. 272 66 B. Annuss, Zur Geschichte..., op, cit.
67 B. Jaffe, Die Stadt Posen..., op. cit., s. 126, przyp. 2; s. 239 przyp. 1; "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 73 z 12 IX 1829 68 B. Annuss, Zur Geschichte..., op. cit 69 Kupiec Baarth pełnił funkcje delegowanego królewskiego urzędnika, zajmującego się handlem drewnem 70 Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura..., op. cit., s. 281; "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 133 z 20 VIII 1833 71 M. Mrugalska-Banaszak, Uroki Drogi Dębińskiej - zapomniany trakt spacerowy dawnego Poznania, (w:) "Kronika Miasta Poznania", 1993, nr 3-4, s. 10-15 72 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 135 z 13 VI 1846 73 Źródła kartograficzne do dziejów Poznania..., op. cit., poz. kat. 43, s. 30; Archiwum Państwowe w Poznaniu, Rejencja Poznańska II 585 (plan Dębiny z 1821 r.) 74 B. Annuss, Zur Geschichte..., op, cit.; Archiwum Państwowe w Poznaniu, Rejencja Poznańska II 582 (Plan Dębiny z 1836); II 577 (plan Dębiny z 1845)
Waldemar Karolczak
75 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 42 z 25 V 1822; nr 40 z 19 V 1824; nr 41 z 21 V 1825; nr 38 z 10 V 1828; nr 50 z 23 VI 1830 76 "Gazeta Wielkiego Xięstwa Poznańskiego", nr 63 z 9 VIII 1826; nr 45 z 6 VI 1827 77 Vom Verein zur Verschonerung..., op. cit., s. 266 78 M, Fonnanowski, O rozkoszach wycieczek na Maltę i do Kobylegopola, (w:) "Przegląd Wielkopolski", nr 12 z 1990, s. 9 79 M. Mott y, Przechadzki..., op, cit., T. II, s. 205
Ilustracje pochodzą ze zbiorów: Muzeum Narodowe w Poznaniu: 1, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 23, 24, 28, 30, 31, 36-42, 44, 46, 47, 52, 53, 54, 55, 58, 60 Muzeum Narodowe w Poznaniu (Oddział Muzeum Historii m. Poznania): 15, 17, 18, 19, 20, 25, 26, 27, 29, 48, 49, 56, 59, 61, 65, 66. 68 Biblioteka Kórnicka: 3, 16, 32, 33 Biblioteka Uniwersytecka: 45 Jan Majewski: 11 Sławomir Leitgeber: 50, 51 Ks. kanonik A. Lewandowski: 2 Rodzina Kolskich: 12, 13 Reprodukcje z publikacji: 14,34,35,43,62, 63, 64, 67
Reprodukcje wykonali: B. Drzewiecka: 1, 5, 6, 9, 10, 15, 16, 18, 19, 20, 23, 24, 25, 26, 28, 29, 30, 32, 33, 34, 35, 48, 49, 54, 56, 57, 58, 59, 68; J. Nowakowski: 2, 12, 3, 22, 27, 36-42, 43, 44, 46, 50, 51, 52, 60, 65, 66 i zdjęcie kolorowe na okładce; Z. Ratajczak: 4, 7, 8, 21, 47, 53, 55 Fot, Barbara Drzewiecka 57
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr3; Karol Marcinkowski i jego czasy dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.