HANDEL POZNANIA W XVI-XVIH WIEKU

Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr2;Targi, jarmarki, MTP

Czas czytania: ok. 29 min.

JERZY TOPOLSKI

Czasy nowożytne w dziejach handlu europejskiego zaznaczyły się w szczególności dwoma procesami: bardzo znacznym zwiększeniem się obrotów, rozszerzającym się asortymentem towarów oraz wydatnym rozwojem rynku wewnętrznego, co w sumie stworzyło z handlu nowąjakość w życiu gospodarczym Europy. Dotyczyło to nie tylko Europy Zachodniej, gdzie powstał tzw. kapitalizm handlowy polegający m.in. na wzroście wpływu kupców na proces produkcyjny, lecz także Europy Środkowowschodniej, w tym ziem polskich. Ziemie polskie bowiem w znacznie większym aniżeli poprzednio stopniu stały się częścią ogólnoeuropejskiego (a po części i światowego) systemu powiązań handlowych. Uczestniczyły w bardzo znacznym stopniu w tych wszystkich procesach, które miały miejsce również na zachód od Łaby. Szacuje się, że w ciągu czasów nowożytnych, tzn. w ciągu XVI-XVIII wieku, obroty towarowe w Europie wzrosły przynajmnej 30 razy. Najbardziej wzrastał popyt ze strony rozwijającego się mieszczaństwa Europy Zachodniej oraz ze strony szlachty i magnaterii krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Napływ metali szlachetnych z N owego Świata umożliwił zwiększenie obrotu pieniężnego obsługującego rosnącą wymianę handlową. Ilość dostępnych dla bicia pieniądza kruszców nie była jednak w Europie dostateczna, tym bardziej, że wiele ich odpływało do krajów Azji, skąd do Europy przybywały różne towary zwane kolonialnymi (przede wszystkim korzenie) oraz różnego rodzaju tekstylia (głównie z Indii). Efekt objawił się w postaci tzw. rewolucji cen, która oznaczała wzrost cen w ciągu XVI wieku o średnio 1-1,5% rocznie. Ponieważ w skali wieku dawało to 100-150%, powstało wspomniane pojęcie rewolucji. Tak zresztą przedstawiało się to również ówczesnym ludziom. W sumie wymiana towarów do początku XVI wieku stawała się coraz bardziej uregulowana i korzystająca z wydajniejszych środków transportu (w szczególności z większych statków), zaś zyski się stabilizowały. Zmieniał się model

Jerzy Topolski

handlu, w którym już nie towary luksusowe, tak jak w modelu średniowiecznym, odgrywały decydującą rolę. Główną osią handlu europejskiego w czasach nowożytnych nie było już Morze Śródziemne, lecz wybrzeża Atlantyku, Morze Północne i Bałtyk. Już nie jarmarki w Szampanii i Brugii, lecz Antwerpia, a potem Londyn, Hamburg i Gdańsk były głównymi centrami handlowymi. Wzrastający popyt pochodził nie tylko ze strony podnoszącego swój poziom życia społeczeństwa różnych terytoriów, lecz także ze strony całych regionów, w szczególności z państwa rosyjskiego starającego się od XVI wieku, czyli od jego politycznej konsolidaq'i, włączyć do europejskiego obrotu. Miarą wspomnianych przemian był około 7-krotny wzrost liczby statków przepływających przez Sund w całym XVI wieku. W końcu tegoż wieku przepływało ich rocznie aż 5,5 tysiąca. Wprawdzie po towary z Azji (głównie korzenie) wypływało u schyłku XVI wieku prawie 6 razy więcej statków aniżeli wiek wcześniej, lecz było ich rocznie średnio niewiele więcej niż 10. Ponad 4-krotnie wzrosła liczba statków z metalami szlachetnymi kursujących między Ameryką a Sewillą (z 45 do prawie 190 rocznie). Owe tysiące statków płynących przez Sund przewoziło towar masowy, ciężki, objętościowy i tańszy (zboże, tekstylia, sól, futra, skóry, len, konopie, drewno itd). Jak ustalił Peter Kriedte, wszystkie przewożone na tysiącach statków towary idące przez Sund warte były zaledwie 64% wartości importowanych korzeni z Azji oraz 28% szlachetnych metali przywożonych z AmerykiI. Porównanie to wyraźnie wskazuje na zmianę modelu handlu europejskiego w czasach nowożytnych. Dodajmy, że w ciągu XVII i XVIII wieku zmieni się również charakter importu z Azji. Korzenie wobec tanich tekstyliów z Indii oraz m.in. bawełny zejdą wyraźnie na plan dalszy. Podstawowy w nowym modelu stale udoskonalany handel morski był, w szczególności w XVII i XVIII wieku, uzupełniany handlem lądowym, co po części wiązało się ze wspomnianym rozwojem rynku wewnętrznego. Głównymi ośrodkami tego handlu, wiążącego przede wszystkim Europę Zachodnią i Europę Wschodnią, były wielkie międzynarodowe jarmarki pełniące zarazem rolę ośrodków kredytu kupieckiego. Najbardziej nasycone nimi były tereny Europy Środkowej i Środkowowschodniej .

II

W scharakteryzowanym ogólnie modelu handlu europejskiego czasów nowożytnych Poznań miał swe określone miejsce. Było to z jednej strony miejsce w wymianie międzynarodowej, przede wszystkim lądowej, z drugiej zaś miejsce w strukturach handlu wewnętrznego ziem polskich. Obie funkcje łączyły się dość wyraźnie ze sobą: dominującą wszakże tendencją był stopniowy wzrost roli Poznania w rynku wewnętrznym (regionalnym, wielkopolskim). W odniesieniu do pierwszej z tych funkcji stwierdzić trzeba, że Poznań był elementem w sieci międzynarodowych jarmarków, do których należały w pierwszymrzędzie jarmarki w Lipsku, Frankfurcie nad Menem, Wrocławiu, Gnieźnie, Gdańsku, Lublinie.

Duże handlowe znaczenie Poznania w XVI wieku było zarówno konsekwencją rozwoju jego handlu w średniowieczu, jak i wspomnianego przesunięcia się europejskiej osi handlu w kierunku północnym, atlantyckim. Jak pisze Marian Grycz, "położenie Poznania w warunkach... przesunięcia się europejskich szlaków handlowych, jako miasta usytuowanego w centrum Wielkopolski nad środkowym biegiem Warty, było szczególnie korzystne i dawało mu szanse na odegranie dużej roli w handlu międzynarodowym. Wysoki zaś stosunkowo poziom rozwoju ekonomicznego Wielkopolski predystynował Poznań do wzmocnienia jego funkcji stolicy gospodarczej regionu"2. Wielkopolska znalazła się na skrzyżowaniu szlaków łączących Wielkie Księstwo Litewskie i Rosję z Europą Zachodnią oraz dróg łączących Gdańsk ze Śląskiem i dalej z Niemcami, Czechami, Austrią. Handlowała w konsekwencji nie tylko własnymi towarami (m.in. tekstyliami), lecz także towarami przywożonymi przez kupców obcych. Już w początkach XVI wieku, co było dalszym ciągiem procesów mających miejsce już w wiekach wcześniejszych, Poznań uznawany był za jedno z najbardziej rozwiniętych handlowo miast polskich. Gdy w 1528 roku Zygmunt Stary ustanawiał jarmarki dla Warszawy, zarządzał, że mają one trwać 2 tygodnie "jak w miastach Poznaniu, Gnieźnie i Lublinie" ("uti in civitatibus Posnaniensi, Gnesnensi et Lublinensi")3.

Panujący, zdając sobie sprawę z roli handlowej Poznania, nie odmawiali miastu przywilejów ułatwiających działalność na rynku zagranicznym i krajowym. I tak, w samej tylko drugiej połowie XVI wieku, którą zresztą można uznać za szczytowy okres handlowego znaczenia Poznania w Europie, królowie kilkanaście razy zajmowali się w swych mandatach i przywilejach handlem Poznania, ułatwiając jego rozwój.

W 1552 roku dokumenty królewskie dotyczyły usuwania przeszkód na drogach publicznych, którymi do Poznania zmierzali obcy kupcy, oraz warunków sprzedaży hurtowej towarów, w tym przestrzegania prawa składu. Już w następnym roku król ponownie zajął się prawem składu oraz m.in. potwierdził zwolnienia celne kupców poznańskich 4 . Takie potwierdzenia kupcy poznańscy uzyskali także od Zygmunta III i Władysława rV.

III

W oparciu o statystyczne badania wzmianek o handlu w księgach miejskich Poznania z lat 1550-1655, zastosowane wcześniej przez autora tego tekstu w odniesieniu do handlu Gniezna 5 , M. Grycz doszedł do wniosku, że w drugiej połowie XVI wieku kontakty handlowe Poznania skierowane były przede wszystkim ku Zachodowi (54% informacji źródłowych), co dotyczyło niemal w całości handlu zagranicznego. Kierunki północny, południowy, północnowschodni i południowo-wschodni były reprezentowane odpowiednio przez następujące odsetki informacji: 20, 2,15 i 9. Tę samą strukturę, choć z pewnymi

Jerzy Topolski

-t V4

LotsCtorkj- y-y V

Ryc. 1. Kontakty handlowe Gniezna z miastami Korony w XVI-XVII wieku na tle · głównych kierunków drogowych (na podstawie ilości informacji) wg J. Topolski, Gospodarka polska a europejska w XVI-XVII wieku, Poznań 1977

odchyleniami (nieco większy udział kierunku północnego, a mniejszy zachodniego), wykazały dane dla pierwszej połowy XVII wieku. Z ich porównania trudno byłoby jednak wyciągać bardziej ogólne wnioski. Nie upoważnia bowiem do tego charakter materiału źródłowego, w którego analizie odwoływać trzeba się do zbyt wielu hipotetycznych przesłanek. Ważną konfirmacją wyników uzyskanych na podstawie statystycznego badania - w oparciu o liczbę informacji terytorialnej struktury handlu poznańskiego w XVI wieku - są analizowane przez M. Grycza dane z zachowanej dla 1549 roku księgi wagi miejskiej podającej w sposób bardziej całościowy strukturę poznańskiego obrotu handlowego. W tejże księdze, jak podaje M. Grycz, kierunek zachodni handlu Poznania reprezentowany jest przez około 40% wzmianek, kierunek północny przez około 23%, kierunekpółnocno-wschodni przez około 15% i południowo-wschodni przez około 20% . k 6 wzmIane . Bardziej widoczna różnica między strukturą przestrzenną handlu odzwierciedloną w zestawieniu liczby informacji z ksiąg miejskich i strukturę uwidocznioną poprzez analizę księgi wagi miejskiej dotyczy kierunku zachodniego (nieco słabiej reprezentowanego w księdze wagi miejskiej) oraz kierunku południowo-wschodniego (reprezentowanego nieco silniej). Owe różnice, które wszakże nie dotyczą zasadniczej struktury, mogą być związane nie tylko z różnym charakterem materiału źródłowego, lecz również z pewnymi zmianami w kierunkach handlu Poznania, jakie mogły dokonać się w drugiej połowie XVI i w pierwszej połowie XVII wieku.

Zachodni kierunek handlu Poznania dotyczył przede wszystkim terenów państw niemieckich oraz Śląska. Śląsk oraz Marchia Brandenburska były terytoriami, które nie tylko wchłaniały największą część towarów wiezionych z Poznania, lecz również przez które towary te szły dalej na Zachód (a także z Zachodu do Poznania). Najbardziej aktywnymi centrami handlowymi Śląska i Brandenburgii uczestniczącymi w handlu Poznania były Wrocław, Głogów i Frankfurt nad Odrą. Handel ten wykazywał do połowy XVII wieku wyraźną dynamikę wzrostową. Średnia wartość transakcji w ciągu drugiej połowy XVI wieku w handlu poznańsko-wrocławskim wzrosła o około 150%, zaś w ciągu pierwszej połowy XVII wieku o dalsze 70%7. Dodać jednak trzeba, że w ciągu XVII wieku obok Poznania coraz większą rolę w handlu Wielkopolski z terenami Niemiec odgrywać zaczęły rozwijające się miasta południowej Wielkopolski, przede wszystkim Leszno, Rawicz i Wschowa. Wiązało się to również z gęstniejącym w późniejszych czasach nowożytnych rynkiem wewnętrznym powołującym do życia coraz liczniejsze jarmarki obsługujące ten rynek. Wielkopolska bardzo szybko wyrośnie na teren najbardziej z tego punktu widzenia w dawnej Rzeczypospolitej aktywny. Mimo że rywalizacja handlowa Szczecina, Frankfurtu nad Odrą oraz Wrocławia bardzo utrudniała (często w ogóle uniemożliwiała) handlowe wykorzystanie Odry przez kupców zainteresowanych spławem towarów (głównie drewna), to jednak handel lądowy Poznania w kierunku do krajów niemieckich kierował się głównie przez Frankfurt nad Odrą. Jak ustaliła Kazimiera Ch ojnacka, elektorom bardzo zależało na tym, by przynoszący dochody obrót towarowy z Polską szedł przez ich terytorium, możliwie z pomijaniem Śląska. Chodziło przede wszystkim o przyjazdy kupców poznańskich do Lipska. Dla zachęcenia ich do wybierania drogi przez Frankfurt, władze brandenburskie przyznawały kupcom poznańskim różne udogodnienia. Na przykład w zamian za uiszczanie niezbyt wielkiej opłaty od wozu towarów elektor Joachim II w 1564 roku zwolnił kupców poznańskich od frankfurckiego prawa składu 8 . W Poznaniu często spotkać można było kupców z Frankfurtu, Berlina, Krosna nad Odrą, Świebodzina, Gorzowa. Kupcy z terenów Śląska przybywali do Poznania nie tylko z Wrocławia.

Częstymi gośćmi w Poznaniu byli także kupcy z Głogowa, Góry Śląskiej,

Jerzy Topolski

Ryc. 2. Ogólna dynamika wymiany towarowej Poznania w latach 1740-92, wg K Kuklińska, Handel Poznania w drugiej połowie XVIll wieku, Warszawa-Poznań 1976, s. 143 1. towary gospodarki rolnej 2. towary gospodarki hodowlanej 3. rynek drzewny 4. rynek przemysłowy 5. rynek ogólny

Kożuchowa, Zielonej Góry i wielu miast mniejszych. Z towarami przyjeżdżali także bezpośrednio rzemieślnicy. Wielu kupców śląskich utrzymywało w Poznaniu stałe budy jarmarczne. Z miast niemieckich najważniejszym partnerem handlowym Poznania w XVI wieku była Norymberga. Jak to odkryła Adelheid Simsch, kupcy obu miast pozostawali w stałych ze sobą kontaktach, przebywali w partnerskich miastach niejednokrotnie przez dłuższe okresy tak, że zdarzały się (nielegalne) przypadki podwójnego obywatelstwa 9 . Poza Norymbergą w XVI wieku w handlu z Poznaniem wyróżniały się takie miasta niemieckie jak Augsburg, Frankfurt nad Menem, Kolonia, Lubeka, Hamburg. Aktywność handlowa tych miast w Poznaniu, w szczególności Hamburga, była do końca XVI wieku znaczna. L. Koczy informuje o 28 znanych mu transakcjach kupców poznańskich z kupcami hamburskimi w drugiej połowie XVI wieku. Średnia wartość tych transakcji przewyższała około dwukrotnie wspomnianią już wartość transakcji poznańsko-wrocławskich. Wchodziły w tym wypadku w grę kwoty 2-3 tysięcy złp.10 W ciągu XVII wieku coraz większe znaczenie dla Poznania zyskiwały kontakty z jarmarkami w Lipsku. Zmiejszyły się natomiast obroty z Norymbergą, Hamburgiem i niektórymi innymi miastami niemieckimi - poprzednio w handlu z Poznaniem najczynniejszymi. Z bliższych Polsce miast położonych w Niemczech kontakty handlowe nadal trwały z Budziszynem, Gubinem, Zgorzelcem. W XVI i pierwszej połowie XVII wieku Poznań utrzymywał stałe kontakty handlowe z miastami czeskimi i morawskimi, przede wszystkim z Pragą, Ołomuńcem i Lutomierzycami. Bardzo żywe były kontakty handlowe z Wiedniem.

W poznańskich księgach miejskich tego czasu znajdują swe odzwierciedlenie związki handlowe z kupiectwem włoskim (z Bolonii, Mediolanu, Werony, Wenecji i Florencji), a nawet tak odległymi miastami jak Marsylia czy Lizbona. Byli w Poznaniu obecni także kupcy z najważniejszych ośrodków gospodarczych szesnastowiecznej Europy - Antwerpii i Amsterdamu. Przybywali do Poznania również kupcy z Anglii, co wskazywało na stopniowe wysuwanie się Londynu na czoło tych ośrodków. Bardzo duże znaczenie dla handlu poznańskiego odgrywały związki wymienne ze Szczecinem. Przez Szczecin dostawały się do Poznania m.in. skóry i futra ze Szwecji, różnego rodzaju ryby (głównie śledzie), tran, a także coraz obfitsze wówczas w obrocie towary zamorskie (głównie przyprawy egzotyczne) i minerały. Do Szczecina zaś szły różne produkty gospodarstwa wiejskiego (w następnych wiekach dojdzie do tego wiele drewna, m.in. na maszty), zboże, woły, łój, wełna, pierze i - co interesujące (o czym będzie jeszcze mowa) - także futra i skóry, które dostawały się na rynek poznański z terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego i Rosji.

IV

Już sam wachlarz krajów i miejscowści obecnych w kontaktach handlowych Poznania XVI i pierwszej połowy XVII wieku wskazuje na zainteresowanie różnego rodzaju towarami przez kupców jednej i drugiej strony. Ogólnie rzecz ujmując, Poznań (wraz z Gnieznem, o którym będzie mowa za chwilę) stanowił, jeśli chodzi o jego zagraniczne kontakty handlowe, główne na terenie zachodniej Polski miejsce zaopatrywania się kupców z Europy Zachodniej w towary pochodzenia rusko-litewskiego (przede wszystkim skóry i futra), a jednocześnie kupców z terenów litewsko-ruskich w produkty z zachodniej Europy i ziem polskich (szczególnie Wielkopolski), przede wszystkim tekstylia i inne artykuły przemysłowe oraz artykuły kolonialne. Rzemiosło poznańskie, przede wszystkim liczni w Poznaniu rzemieślnicy branży skórzanej i futrzarskiej, poddawali pewną część przywożonych ze Wschodu towarów Gak futra i skóry surowe) dalszej obróbce. Dotyczyło to także testyliów, z części których produkowano gotowe sztuki odzieży. Tekstylia (przede wszystkim sukno) dostawało się do Poznania z wielu ośrodków produkcyjnych Europy. Było to sukno najlepszej jakości z Włoch, z Flandrii i Anglii, lecz równocześnie duże ilości sukna średnich i niższych gatunków pochodzącego z Czech, Moraw, Śląska, Łużyc, Brandenburgii. Największe ilości tego sukna były produkowane w takich miejscowościach jak Zgorzelec, Krosno, Zielona Góra, Sulechów, Góra Śląska, Świebodzin, Gorzów, Kożuchów, Głogów, Wrocław.

Z Niemiec dostawały się do Poznania także różne tkaniny mieszane, zwane "nowymi materiałami" (new draperies), jak na przykład muchajer czy barchan.

Także z Niemiec przywożono płótno, szczególnie delikatne, określane jako "kolońskie" .

Jerzy Topolski

Jak już wspomniano, do Poznania przychodziły z Zachodu liczne towary kolonialne: przyprawy (zwane korzeniami), jak pieprz, imbir, cynamon, szafran, także owoce południowe. Z 1636 roku pochodzi wzmianka o przywozie do Poznania przez kupca angielskiego tytoniu 11. W Poznaniu sprzedawano dużo wina. Przybywało ono zarówna przez Szczecin jak i przez Czechy i Śląsk z południowej Europy, choć także z terenów bliższych. Wśród miast dostarczających do Poznania wino wymieniane jest na przykład Krosno nad Odrą. Ze Śląska przybywało do Poznania sporo piwa, a także chmielu, który rozprowadzano dalej do innych ośrodków produkujących piwo, m.in. do Gdańska. Poza piwem z bliższych Poznaniowi ośrodków wielkopolskich i pozawielkopolskich piwo przywożono m.in. z Wrocławia, Świebodzina, Kożuchowa, Żagania. Poznań był także jednym z głównych ośrodków handlowych, przez który do Polski dostawały się z zachodniej Europy książki, na które ujawnił się wówczas wielki popyt związany ze znacznym potanieniem książki drukowanej w porównianiu z dominującą jeszcze w XV wieku książką rękopiśmienną. Oblicza się, że w samym XVI wieku napłynęło do Polski około 4 milionów książek. Innymi towarami przychodzącymi z Zachodu do Polski, w pewnym stopniu przez Poznań, były minerały Gak siarka czy ałun), metale, wyroby metalowe (specjalizowała się w nich Norymberga), papier, mydło, francuska sól. Wśród towarów kolonialnych pojawił się cukier z trzciny cukrowej, produkowany już od połowy XV wieku w afrykańskich koloniach portugalskich, w pewnym stopniu następnie uszlachetniany w przetwórniach holenderskich. Nie ma dostatecznej podstawy źródłowej dla ewentualnego dokonania ilościowego (wartościowego czy w jednostkach objętości bądź wagi) oszacowania wielkości obrotu towarowego Poznania w czasach nowożytnych. Jednakże znane rejestry celne informują o bardzo dużych ilościach towarów notowanych na poznańskiej komorze. W 1585 roku obrót skórami i futrami wynosił około 2 milionów sztuk towaru 12 . Były to skóry wołowe (surowe, wyprawione, juchty), niedźwiedzie, wilcze, łosie, kozłowe, koźlęce, baranie, cielęce, sarnie, lisie, tzw. ruskie (tymcze), futra wiewiórcze (popielicze), królicze, sobole, kunie, norki, wydry, bobry i wiele innych. Ten sam rejestr celny informuje o obrocie prawie 9 tysiącami kamieni wełny (prawie 80 ton), około 100 kamieniami pierza (ponad 1 tona), około 1700 kamieniami puchu (niemal 20 ton), około 70 kamieniami bawełny, około 100 tysiącami kamieni wosku. Z towarów kolonialnych notowany był pieprz (około 400 kamieni), szafran (prawie 300 funtów), cukier jokoło 30 kamieni), imbir (około 7 kamieni), goździki (około 180 funtów) a poza tym cynamon, cytryny, czetwar, kmin, liście laurowe, rodzynki, migdały, oliwa, ryż, figi (prasowane w belach). Znaczne były także obroty tekstyliami. W sumie rejestr celny z 1585 roku informuje o obrocie ponad 60 tysiącami metrów sukna, a ponadto różnymi ilościami innych tkanin, takich jak adamaszek, aksamit, półaksamit, barchan, kanafaca, ćwielich, czamlet, muchajer , forsztat, jedwab, kitajka, płótno proste (około 12 tysięcy sztuk), płótno śląskie (około 5400 sztuk), płótno głogowskie i płótno kolońskie. Poza tym przez komorę poznańską przewieziono 183 kobierce tureckie, 52 koce i 43 kołdry.

Spośród różnych wyrobów przemysłowych w rejestrze celnym pojawiły się kosy (ponad 27 tysięcy), sierpy (około 700 sztuk), noże (ponad 50 tysięcy), drut, gwoździe, kłódki, igły, "towar żelazny", blacha biała, kamienie młyńskie, szkło, szczotki, pokost, farba "turecka", klej, papier, mydło weneckie, pasy, pończochy, czapki (183 sztuki), opończe, paciorki i wiele innych towarów.

Obrót towarowy Poznania dokonywał się w toku codziennej działalności kupieckiej (przede wszystkim kramarskiej), nastawionej głównie na handel detaliczny, do czego zaliczyć trzeba także cotygodniowe targi (także tzw. Wolnice), oraz w czasie jarmarków. Te ostatnie były głównym polem styku kupców miejscowych i kupców obcych. Według wilkierza wydanego przez władze Poznania w 1569 roku, kupcy obcy mogli sprzedawać swe towary jedynie w czasie jarmarków, do czego dodawano wszakże po 8 dni przed i po jarmarku, przy czym nie mogła to być sprzedaż detaliczna 13. Możliwości działalności handlowej na jarmarkach były w sumie duże, bowiem 4 poznańskie jarmarki trwały łącznie około 3 miesięcy. Były to jarmarki: wielkopostny, świętojański (najważniejszy), świętomichalski (rozpoczynający się 29 września) oraz (najmniej aktywny) rozpoczynający się w dniu św. Łucji (13 grudnia). Do jarmarków tych trzeba jednak dodać dwa wielkie jarmarki gnieźnieńskie: św. Wojciecha (23 kwietnia) i św. Bartłomieja (24 sierpnia). Włączenie do analizy rynku poznańskiego również jarmarków gnieźnieńskich, mających przede wszystkim międzynarodowy charakter, jest nie tylko interesujące lecz niezbędne dla właściwej rekonstrukcji tego rynku. W swoim czasie Gniezno stanowiło dla Poznania swego rodzaju komplementarny rynek, tzn. swego rodzaju rozszerzenie możliwości obrotów, jakie dawał sam Poznań 14.

Ogólnie rzecz uJmuJąc, struktura obrotu towarowego jarmarków gnieźnieńskich była podobna do tego, co działo się w tym względzie w Poznaniu. Podobne towary przybywały ze Wschodu i podobne nabywane były przez kupców obcych i polskich w dużej części z przeznaczeniem na rynek Europy Zachodniej. Wśród kupców krajowych czynnych w Gnieźnie zdecydowaną przewagę mieli w XVI i w pierwszej połowie XVII wieku, tzn. w czasie gdy rozwijały się gnieźnieńskie jarmarki, kupcy poznańscy. Ponad 50% informacji dotyczących udziału kupców z różnych miast wielkopolskich w gnieźnieńskich jarmarkach dotyczyło Poznania. Na drugim miejscu, lecz z kilkakrotnie mniejszą liczbą informacji, plasowała się Wschowa, a następnie różne miasta wielkopolskie zaopatrujące się w Gnieźnie dla zaspokojenia potrzeb własnego rynku. Z pozawielkopolskich terenów Rzeczypospolitej na czoło wybijały się kontakty Gniezna z Gdańskiem i Toruniem, które wszakże w sumie nie osiągały tej intensywności, jaką charakteryzował się udział Poznania na rynku gnieźnieńskim. Wydaje się, że tylko część kupców zachodnich docierała do Gniezna,

Jerzy Topolskiwiększość natomiast kontaktowała się z Poznaniem. Bezpośrednio natomiast docierali do Gniezna kupcy z terenów litewsko-ruskich, z którymi tam właśnie przede wszystkim zawierali transakcje kupcy poznańscy.

VI

Również na terenie Poznania, gdy chodzi o północny kierunek handlu, najbardziej aktywni byli kupcy z Gdańska i Torunia. Stałymi gośćmi byli także kupcy innych miast pomorskich, choć daleko im było do aktywności gdańsko-toruńskiej. W źródłach znaleźć można wzmianki o kupcach z Bydgoszczy, Starogardu, Lęborka, Tucholi, Złotowa, Nakła a także miast bliższych, jak Kcynia, Żnin, Brześć Kujawski. N otowane są także pobyty kupców elbląskich oraz królewieckich. Podobnie jak w zakresie handlu zachodniego szczególnie aktywni w poznańskim handlu byli kupcy żydowscy, przeważający również wśród kupców z terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego. Z Gdańska do Poznania przywożono głównie wyroby przemysłowe (przede wszystkim różnego rodzaju sukno: gdańskie, angielskie, flandryjskie, włoskie), towary kolonialne, niektóre futra i skóry, ryby solone i śledzie. Do Gdańska zaś eksportowano za pośrednictwem kupców gdańskich (dotyczyło to także kupców toruńskich i kupców innych miast pomorskich) sporo wełny, pierze, wosk, skóry, chmiel z także sukno gorszych gatunków. Poza tym z tego kierunku do Poznania dostawały się skóry i futra oraz litewski (czy białoruski) len. Toruń był poza tym dostarczycielem sławnych już w owych czasach pierników. Kupcy elbląscy przybywali do Poznania po wełnę, która przeznaczona była dla sukiennictwa angielskiego, zbywając zarazem w Poznaniu sukno tegoż pochodzenia. Kupcy królewscy przywozili do Poznania skóry i futra, biorąc w zamian m.in. wełnę. Poznań był także dość znacznym rynkiem soli, niezwykle ważnego w tamtych czasach produktu pełniącego m.in. rolę środka konserwującego żywność. Do Poznania przychodziła sól z Małopolski. Dane źródłowe mówią o jej pochodzeniu z warzelni z terenów Rusi Czerwonej. Można ogólnie stwierdzić, że każde miasto uczestniczące w handlu z Poznaniem miało swój wachlarz towarów, które do Poznania przywoziło i które w Poznaniu nabywało. Jak to wynika na przykład z materiałów analizowanych przez M. Grycza, z Inowrocławia przywożono do Poznania białe skóry i śliwki damasceńskie w zamian za sukno zielonogórskie, ze Żnina wożono sól, dostarczając tam wino. Z kolei z Piły przychodziły do Poznania duże ilości miodu (prawdopodobnie z barci leśnych tamtych okolic)15.

W odróżnieniu od kierunków zachodniego kontakty południowe Poznania nie były, jak już stwierdziłem, bardziej intensywne. Ograniczały się przede wszystkim do Krakowa. Mniejsze znaczenie miały kontakty handlowe z Pińczowem. Ważną natomiast dla kupców poznańskich rolę, szczególnie w drugiej połowie XVI i w pierwszej połowie XVII wieku, miały jarmarki lubelskie. Oczywiście nie wszystkie transakcje były załatwiane osobiście przez danychkupców. Często posługiwali się oni swymi przedstawicielstwami i furmanami organizującymi transport, co było osobną specjalnością. Z Krakowa do Poznania przywożono m.in. wino węgierskie, sól z Wieliczki, różne wyroby rzemieślnicze (głowie metalowe) z Węgier i Niemiec (także broń), do Krakowa zaś sprzedawano skóry, wosk, miód. Ważnym produktem nabywanym w Małopolsce były żelazne części pługów a także węgierska miedź. Z Krakowa zapewne przychodziły także książki. Był to bowiem wówczas główny ośrodek drukarstwa w Polsce. W odniesieniu do północno-wschodniego kierunku interesująca jest obserwacja M. Grycza, który stwierdził zmniejszanie się intensywności kontaktów kupców wileńskich z Poznaniem (stale jednak znacznych) na rzecz zwiększania się udziału w handlu poznańskim kupców z Pińska, Słucka i Mińska. Wspomniane zmniejszanie się kontaktów dotyczyło także Kowna, Grodna i Potocka 16 . Jak już wspomniano, struktura tych kontaktów musi być analizowana w powiązaniu z handlem na jarmarkach gnieźnieńskich. Dotyczy to także Torunia, zainteresowanego w rozwijaniu handlu z terenami litewsko-ruskimi a także Lublina ze wspomnianymi już jarmarkami ściągającymi duże ilości kupców z tych terenów. Niejednokrotnie kupcy poznańscy sami przybywali do Wilna i organizowali transporty potrzebnych im towarów, głównie futer i skór, na które zapotrzebowanie ze strony Europy Zachodniej było ogromne. M. Grycz stwierdził także wzrost w ciągu pierwszej połowy XVII wieku dynamiki handlu Poznania w obrębie kierunku południowo-wschodniego 17 . Oznaczało to wzrost roli kontaktów handlowych z Lublinem, Zamościem czy Jarosławiem. Również duże zainteresowanie handlem z Poznaniem wykazywały Brody. Zmniejszyła się natomiast rola kontaktów handlowych ze Lwowem. Bardzo aktywny handel wołami, które trasami południowej Polski pędzone były do miast niemieckich, tylko w pewnym stopniu ocierał się o Poznań. We wspomnianym już rejestrze celnym komory poznańskiej z 1585 roku zanotowano obrót 3405 wołami, około 400 krowami, jałówkami i cielętami, 176 końmi i 103 wieprzami 18. Liczba wołów nie była mała, co świadczy o włączeniu się Poznania, niejednokrotnie w znaczniejszych rozmiarach, w struktury handlu bydłem obejmujące w sumie po kilkadziesiąt sztuk zwierząt rocznie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę duże zapotrzebowanie samego Poznania na bydło dla celów konsumpcyjnych (przynajmniej około tysiąc wołów rocznie). Dodajmy jeszcze, że z kierunku południowo-wschodniego przywożono do Poznania jedwab i towary jedwabne, małmazję (ze Lwowa i Kamieńca Podolskiego), wina węgierskie (m.in. z Łańcuta), wosk z Sandomierza, łój z Łucka, wyzina (ryby suszone) ze Lwowa czy Zamościa 19 .

VII

Mimo że Wielkopolska była znacznie mniej dotknięta procesami regresu gospodarczego, który charakteryzował w XVII wieku ziemie polskie, aniżeli wiele innych terenów, to jednak również na jej obszarze uwidoczniło się osłabienie

Jerzy Topolskitętna życia ekonomicznego. Dotyczyło to także wymiany handlowej, szczególnie międzynarodowej. Również negatywne zmiany nastąpiły w handlu Poznania, choć równocześnie obserwować można było utrzymywanie się wewnętrznych kontaktów handlowych w Wielkopolsce, których punktem centralnym w coraz większym stopniu, przynajmniej jeśli chodzi o środkową i północną Wielkopolskę, stawał się Poznań. Spadła natomiast jego rola tranzytowa. Jak to wynika z badań Janiny Bieleckiej, na drugą połowę XVII wieku, mimo zniszczeń, które przyniósł najazd szwedzki lat 1655-1656, przypadł największy rozwój zjazdów (jarmarków) świętojańskich, zwanych także zjazdami kontraktowymi. Obok kontraktów poznańskich aktywne były wówczas także kontrakty krakowskie i lwowskie. Zjazdy kontraktowe były spotkaniami gospodarczymi szlachty oraz spotkaniami szlachty z kupcami. Ze względu na małe znaczenie dla Wielkopolski eksportu płodów rolnych przez porty bałtyckie oraz ze względu na najsilniejszy w skali krajowej stopień komercjalizaq'i rolnictwa wielkopolskiego, świętojańskie zjazdy kontraktowe były najbardziej aktywnymi tego rodzaju zjazdami handlowymi w Polsce. Głównym przedmiotem obrotu na jarmarkach świętojańskich było zboże oraz wełna, której znaczne ilości przez cały okres nowożytny były sprzedawane w Poznaniu. Jak pisze J. Bielecka "kontrakty poznańskie po swoim okresie początkowym, czyli po 1560 roku do końca XVI wieku wyrobiły sobie opinię tłumnych zjazdów"20. Kontrakty trwały najpierw 3 tygodnie, a w XVIII wieku 2 tygodnie. Rozpoczynały się na ogół 2 lub 13 lipca, rzadziej na św . Jana. Nie jest możliwe ustalenie czy bardzo duża aktywność kontraktów zanotowana w ostatnich dziesięcioleciach XVII wieku utrzymywała się także w wieku następnym. Sądzę jednak, że mniejsza dokumentacja źródłowa dla XVIII wieku jest wynikiem zmian w technice handlu, na co zwracała uwagę już J. Bielecka. W XVII wieku wszystkie transakcje, w których uczestniczyła szlachta były wpisywane do ksiąg grodzkich, natomiast później obrót handlowy ulega uproszczeniu. Pojawienie się zaś w 1776 roku ustawy wekslowej osłabiło znaczenie ksiąg grodzkich jako dokumentów publicznego zaufania. Do zawarcia transakcji, a przeważały transakcje kredytowe, wystarczało wystawienie weksla (tzn. skryptu dłużnego) mającego za sobą odpowiednią moc prawną.

Jak to ustaliła Krystyna Kuklińska, kupcy poznańscy handlowali wełną, kupując ją od szlachty i sprzedając dalej, nie tylko na towarzyszącym kontraktom jarmarkach poznańskich, lecz także w innych miastach wielkopolskich, w szczególności w Kaliszu i Gnieźnie 21 . Kupcy poznańscy dostarczali wełnę dla całego Wielkopolskiego Okręgu Sukienniczego, a poza tym także do Niemiec, na Węgry, do Anglii czy Holandii. Ogólnie rzecz biorąc, wełna wielkopolska była bardzo ceniona w Europie. Pamiętać trzeba przy tym, że wełnę importowały również ośrodki, które Gak na przykład Anglia) posiadały wiele wełny własnej; dla uzyskania bowiem dobrego sukna i innych tkanin wełnianych wełnę należało mieszać. Holendrzy na przykład zakupowali w Poznaniu specjalny gatunek wełny jagnięcej, którą wysyłano im z Poznania przez Gdańsk 22 .

Owo wielkie zainteresowanie kupców poznańskich wełną byłoby niezrozumiałe, gdyby nie wziąć pod uwagę faktu nader silnego rozwoju w Wielkopolsce chowu owiec. W XVI i w pierwszej połowie XVII wieku dokonał się w Wielkopolsce proces, który po części przypominał angieskie "ogradzania" (en cIosu re s), tzn. tworzenie pastwisk przez włączanie do folwarków inaczej dotąd użytkowanych gruntów. Już w drugiej połowie XVI wieku folwarki wielkopolskie posiadały przeciętnie o ponad 100% więcej owiec aniżeli folwarki województw sieradzkiego i łęczyckiego, o ponad 200% więcej niż folwarki mazowieckie i 400-500% więcej niż folwarki małopolskie 23 . Można oszacować dla pierwszej połowy XVII wieku stan pogłowia owiec w Wielkopolsce na około 1 milion sztuk, a globalną produkcj ę wełny w ciągu roku około 500-1000 ton.

Korzystała z tego zarówno wielkopolska produkcja tekstylna (być może około połowa tej produkcji przeznaczona była na jej zaopatrzenie), jak i zagraniczne ośrodki produkcyjne. W sumie w handlu poznańskim w ciągu XVII wieku coraz większą rolę odgrywały produkty własnego gospodarstwa wiejskiego, w tym także towar leśny Gak drewno eksportowane, szczególnie w XVIII wieku, przez Szczecin na Zachód). Dużych ilości towarów potrzebował Poznań na zaopatrzenie własne oraz dla obsługi swego rynku regionalnego. Dowożono zatem do Poznania zboże, mąkę, bydło, skóry, łój, pierze, chmiel, owoce, ryby. Towary te szły z powiatów poznańskiego, kościańskiego, wschowskiego, międzyrzeckiego i pyzdrskiego, a poza tym z najbliższego zaplecza miasta. Wiele zboża dostarczał na przykład folwark Wilda 24 . Poznań potrzebował także dużych ilości zwierząt rzeźnych. Dla ich nabywania nie tylko istotne były zakupy w najbliższej okolicy, lecz równocześnie pojawianie się kupców poznańskich na licznych wielkopolskich jarmarkach stanowiących całą sieć nastawioną na włączenie w obieg rynkowych dużej produkcji zwierzęcej wielkopolskich folwarków i wielkopolskich gospodarstw chłopskich. Nie rozwijając własnej produkcji włókienniczej, Poznań był znacznym rynkiem zbytu dla tkanin wielkopolskich i zagranicznych. Głównym dostawcą sukna dla Poznania w XVII wieku był Rawicz, który w XVIII wieku został zdystansowany przez Leszn0 25 . Był to okres, gdy coraz silniej rozwijający się Wielkopolski Okręg Sukienniczy zwiększał swe zdolności eksportowe. W tym zaś obrocie nastawionym na zagranicę najbardziej istotną rolę odgrywać zaczął Poznań.

Tekstylia wysyłano z Poznania głównie przez Gdańsk i to - jak Ustaliła K. Kuklińska - w dużych ilościach. Pisze ona, że "w drugiej połowie XVII wieku wywóz tkanin z Gdańska kilkakrotnie przekraczał ilości eksportowane w okresie poprzednim i w ostatnim dziesięcioleciu (XVII wieku - dop. J.T.) osiągał przeciętnie 70 tys. sztuk, w czym zawarte jest wyłącznie pośrednictwo Poznania przy dostawach sukna wielkopolskiego. W tym okresie stosunkowo mniejsze ilości wysyłano za pośrednictwem Warszawy i Lublina na wschodnie tereny Rzeczypospolitej i za pośrednictwem Krakowa, przez kupców stamtąd przybywających, na W ęgry26.

Jerzy Topolski

N adal silne były powiązania handlowe Poznania ze Śląskiem. Poznań kupował pewną ilość materiałów (głównie sukien) śląskich. Z Wrocławia stale napływały różne artykuły przemysłowe, w tym z terenów Niemiec (głównie metalowe). To samo dotyczyło Głogowa pozostającego tradycyjnie w żywych kontaktach handlowych z Poznaniem. Z kierunku wschodniego do Poznania przybyway różne tkaniny służące do wyposażenia mieszkań (także kilimy i kobierce), broń, uprzęż, chusty, pasy. W tym handlu dużą rolę odgrywali osiedli w XVII wieku w Poznaniu kupcy ormiańscy. Jak i w okresie wcześniejszym szczególnie aktywni w zagranicznym handlu Poznania byli kupcy żydowscy. Na czoło wysuwali się w szczególności w kontaktach z Lipskiem, a także w handlu ze Śląskiem 27 .

VIII

W handlu poznańskim XVIII wieku 28 uwidoczniły się te procesy, które charakteryzowały w ogóle życie gospodarcze kraju i Europy w tym czasie. Przede wszystkim Poznań w jeszcze większym aniżeli poprzednio stopniu odzwierciedlał poprzez swą działalność handlową rozwój ekonomiczny Wielkopolski, która wyraźnie pod tym względem wyprzedzała inne regiony kraju. Sieć miejska w Wielkopolsce była w XVIII wieku niejednokrotnie kilka razy gęstsza aniżeli w Polsce środkowej i wschodniej. Podobna różnica dotyczyła gęstości sieci jarmarków. Rozwijające się gospodarstwo wiejskie potrzebowało miejsca zbytu. Gdy nie wystaraczały do tego celu istniejące miasta, organizowano targi w większych wsiach. W Wielkopolsce takich wsi targowych, uzupełniających sieć miejską, było w XVIII wieku około dwudziestu. W końcu XVIII wieku Wielkopolska (województwa poznańskie, kaliskie i gnieźnieńskie) liczyła około 800 tysięcy mieszkańców, co dawało gęstość zaludnienia około 24 osoby na 1 km kw. Po załamaniu gospodarki, jakie przyniosła wojna północna początków XVIII wieku, Wielkopolska (a także Poznań) zaczęły rozwijać się ze znaczną aktywnością. Rozmiary produkcji rolnej w latach 1720-1793 (tzn. do drugiego rozbioru Polski) wzrosły w Wielkopolsce o około 40%. Podobnie zwiększyła się liczba ludności. Dodajmy, że taka paralelność rozwoju gospodarczego i demograficznego była dla owych czasów charakterystyczna. Panował jeszcze model demograficzny zwany maltuzjańskim, w którym liczba ludności bywała z grubsza determinowana ilością środków żywności stojących do dyspozycji owej ludności. W sumie w XVIII wieku wzrosła w Wielkopolsce powierzchnia uprawna o około 20%. Liczba osad wiejskich zwiększyła się o około 800. Powstało także 25 nowych miast (z czego 10 były to nowe osiedla miejskie założone obok miast już istniejących). N adal rozwijał się chów owiec. Przed drugim rozbiorem liczbę ich można oszacować na około 1,3 miliona sztuk. Pomyślnie rozwijało się włókiennictwo, szczególnie sukiennictwo. Odgrywało ono mniejszą czy większą rolę wokoło 60% miast wielkopolskich. W sumie w Wielkopolsce produkowanow drugiej połowie XVIII wieku około 60- 70% całej produkcji tkanin w Polsce, przy czym zaznaczała się w jej ramach tendencja wzrostowa. O dynamice gospodarczej regionu świadczyła także liczba warsztatów rzemieślniczych. Łącznie było ich we wsiach i miastach wielkopolskich w drugiej połowie XVIII wieku około 25 tysięcy. Obok zaś nich ustalić można istnienie około 5-6 tysięcy wiejskich i miejskich zakładów przemysłowych, takich jak młyny wodne i konne, wiatraki, browary, gorzelnie, huty szkła i żelaza i inne. W globalnej strukturze ludności ci, którzy zatrudnieni byli w rzemiośle oraz w owych zakładach przemysłowych stanowili około 17%. Wielkopolska miała także dodatni bilans handlowy, a to dla zrozumienia znacznego w XVIII wieku zdynamizowania handlu Poznania jest niezwykle istotne. N adwyżki bowiem stwarzały konieczność ich handlowego zagospodarowania. To obok faktu, że w Wielkopolsce był najwyższy w kraju odsetek ludności nie zatrudnionej bezpośrednio w rolnictwie, stanowi najbardziej podstawowe podłoże dla rozwoju handlu Poznania w XVIII wieku.

IX

Poznań w XVIII wieku stał się silnym Gak na owe czasy) ośrodkiem przemysłowym grupującym nie tylko warsztaty rzemieślnicze, lecz także coraz liczniejsze manufaktury mieszczańskie (nieraz przy udziale kapitału szlacheckiego). Potrzebował sporo surowców, w związku z czym pojawiły się przepisy ochraniające poznański przemysł. Na przykład skór w stanie surowym nie wolno było wywozić przed zaspokojeniem własnych potrzeb. Ochraniano produkcję świec, złota malarskiego, wyrobów szklanych, fajansowych i żelaznych. Osobnym problemem była walka z szykanami pruskimi. Po pierwszym rozbiorze Polski szczególnie dotknięty został handel Poznania ze Szczecinem i ze Śląskiem. Fryderyk II chciał jak najtaniej kupować zboże wielkopolskie dla swych magazynów wojskowych, w związku z czym utrudniał wywóz jego na Śląsk i do Brandenburgii. Od towarów wysyłanych przez pruskie komory celne pobierano nieraz arbitralnie ustalane cła, bywało że do 50-60% wartości towaru. Bardzo dobrze rozwijający się eksport drewna przez Szczecin (który, zauważmy, przyczynił się w znacznym stopniu do wyniszczenia wielkopolskich lasów dębowych) obciążano różnymi opłatami, a interwencje, nawet poprzez Radę Nieustającą, nie przynosiły rezultatu. Kupcy poznańscy musieli płacić najpierw cło w Gorzowie (w wysokości 50% wartości drewna), przy czym nie płacili go jeśli drewno kupowała administracja królewska, a następnie jeszcze inne opłaty. Także import do Poznania okładany był wysokimi cłami. Jak podaje K. Kuklińska, w 1784 roku szyprowie z Kostrzyna, którzy dostarczali na zlecenie kupców poznańskich artykuły kolonialne, napoje, ryby morskie, prócz ustalonej w traktacie polsko-pruskim opłaty celnej musieli opłacać cło dodatkowe (tzw. Oderskurs)29.

Jerzy Topolski

W efekcie kupcom poznańskim przestała się opłacać droga przez Frankfurt nad Odrą. Nakładając jej, bardziej dogodne stawało się udawanie na targi lipskie, na których kupione towary były zwolnione z cła. To z kolei skłoniło Fryderyka II do ustępstw dla handlujących z Frankfurtem. Przywróciło to dawne kontakty z tym miastem brandenburskim, choć nie osłabiło stale żywych kontaktów handlowych z targami lipskimi, bardzo ważnymi dla Poznania. Korzystniejsze uregulowanie spraw celnych z Prusami nastąpiło w 1786 roku. Towary eksportowane obciążone zostały cłem 2%, podczas gdy importowane, a idące przez terytorium pruskie - 45% od wartości. Kupcy poznańscy, tak jak poprzednio, także w XVIII wieku zwolnieni byli od ceł we wszystkich miastach koronnych, obcy zaś mogli bez opłat celnych handlować jedynie w czasie jarmarków, oraz sprzedawać towar wszystkim kupcom. Poza okresem jarmarków kupcy zmuszeni byli do sprzedaży swych towarów tylko kupcom poznańskim. Bractwo kupieckie, z przerwą w pierwszej połowie XVIII wieku, gdy obroty towarowe nie były jeszcze tak duże jak w latach późniejszych, pobierało na swą rzecz niewielką opłatę od wozu towarów, która wszakże, z uwagi na wzrost obrotów, przynosiła nie mały dochód. W drugiej połowie XVIII wieku zaczęła uwidaczniać się coraz ostrzejsza walka konkurencyjna kupców chrześcijańskich z kupcami żydowskimi. Ich znaczna aktywność, szczególnie zaś zmonopolizowanie handlu na jarmarkach we Frankfurcie nad Odrą i w Lipsku, budziły zawiść kupców poznańskich nieżydowskich. U dało się im jedynie utrzymać w mocy zakazy handlu przez Żydów drewnem i rybami, jak również korzystania z Warty jako drogi transportowej. Trudno jednak nie stwierdzić, że bez kupców żydowskich handel poznański nie mógłby się w owym czasie w ogóle rozwijać. Silne były jego tradycje, nawiązane kontakty i opanowana praktyka. Szczególnie istotna, gdy chodzi o rynek wewnętrzny, była rola kupców żydowskich w nawiązywaniu transakcji między szlachtą a kupcami. Spełniali tę rolę tzw. faktorzy, których było kilkudziesięciu. Także jako zagrożenie odczuwana była przez kupców poznańskich rosnąca aktywność kupców greckich, którzy od początku XVIII wieku zaczęli osiedlać się w Poznaniu. Opanowali oni dużą część handlu winem węgierskim, założyli wiele kolonii na Węgrzech i dotarli również do Poznania. Kupcom poznańskim chodziło o to, by Grecy nie zajmowali się detalicznym handlem winem, sprzedawali zaś je wyłącznie kupcom poznańskim. W ostatecznym rachunku Komisja Dobrego Porządku zezwoliła kupcom greckim na wolną sprzedaż hurtową i detaliczną, jednakże tylko wówczas, gdy przyjmą obywatelstwo miejskie, co na ogół się działo. Osiadłe w Poznaniu rodziny greckie uległy szybkiej polonizacji Gak na przykład rodzina Żupańskich)30.

Obrót towarowy Poznania wykazywał, jak już wspomniano, dużą dynamikę. Uwidoczniła się ona już przed połową XVIII wieku. I tak na przykład przywóz do Poznania w latach 1740-1764 różnych towarów wzrósł wielokrotnie:wina (węgierskiego i francuskiego) prawie 30-krotnie, skór surowych ponad 6-krotnie, ryb morskich lO-krotnie, drewna 250-krotnię, sukna regionalnego prawie 4-krotnie, sukna i wyrobów żelaznych zagranicznych prawie 2-krotnie, tarcicy prawie 5-krotnie. Ogólna dynamika wymiany towarowej Poznania w latach 1740-1792 przedstawiała się następująco. W zakresie towarów pochodzących z gospodarstwa rolnego wzrost obrotów miał charakter ciągły i wynosił w sumie 409% (przy przyjęciu danych z 1720 za 100). Jeśli chodzi o produkty gospodarki hodowlanej, to wzrost był znacznie większy aniżeli zwiększenie się obrotów zbożem i innymi produktami roślinnymi i wynosił 1907% (czyli obroty produktami chowu zwierząt wzrosły około 19-krotnie), a poza tym dokonał się on bardziej skokowo po 1770 roku. To samo dotyczyło towarów leśnych, głównie drewna. Ich obrót w okresie 1740-1792 wzrósł, jak to wynika z szacunków opartych o badania K. Kuklińskiej, ponad 25-krotnie (o 2546%) i także dokonał się głównie po 1770 roku. N a rynku towarów przemysłowych wzrost obrotów był ponad 6-krotny (628%) i dotyczył również ostatnich dziesięcioleci XVIII wieku. Ogólny wskaźnik wzrostu obrotów na rynku poznańskim wskazuje wyraźnie na bardzo duży wzrost aktywności gospodarczej Wielkopolski i Poznania w XVIII wieku 31 . Scharakteryzujmy nieco bliżej wymienione rynki towarowe Poznania. Zboże za pośrednictwem kupców poznańskich, mających swe składy poza Poznaniem także w Śremie i Obornikach, wysyłane było do Frankfurtu nad Odrą, Berlina, Szczecina i Anklam. Ze Szczecina zboże szło dalej do Szwecji, Francji i Anglii. Zboże wielkopolskie na Śląsk i dalej było wysyłane za pośrednictwem kupców głogowskich, legnickich, wrocławskich, oławskich, rawickich i innych. Z Poznania na Śląsk i dalej do Saksonii szło około 15% eksportu zbożowego. N a ogół kupcy obcy przyjeżdżali bezpośrednio do składów, skąd odbierali zboże własnym transportem, głównie wodnym. W mniejszym stopniu wysyłano zboże drogą lądową przez Zbąszyń. Jak to ustaliła K. Kuklińska największym hurtowym kupcem zbożowym Poznania był Fryderyk Bilefeldt. Handlem zbożowym zajmował się jednak również Jan Klug, także przemysłowiec i bankier. Duże utrudnienia w handlu zbożem przyniosła pruska polityka celna. Z produktów roślinnych przywożonych do Poznania duże znaczenie miały owoce i jarzyny (przywożone głównie ze wsi okolicznych), chmiel (z Górnego Śląska i okolic Nowego Tomyśla), tytoń, przede wszystkim zaś wina węgierskie i francuskie. Tego pierwszego w latach 1770-1790 sprowadzano rocznie od 1 tysiąca do 2,5 tysiąca beczek, zaś wina francuskiego od 700 do 1000 beczek.

Bardzo wysokie cła nałożone przez władze austriackie na wina węgierskie utrudniały nimi obrót. Ten sam efekt w odniesieniu do win francuskich miała pruska polityka celna. Dostawy wódki sięgały około 500 beczek rocznie. Z piw obcych poznaniacy preferowali piwo grodziskie, przychodzące także po parę setek beczek rocznie. Na rynku produktów zwierzęcych dominowały dostawy mięsa dla potrzeb samego miasta. Dla zwrócenia uwagi na to, o jakie wielkości chodziło, podajmy,

Jerzy Topolskiże na przykład w 1779-1780 roku do Poznania dostarczono 1200 sztuk bydła, około 1800 sztuk trzody chlewnej i tyleż cieląt i skopów, co w sumie, jak oszacował Bogusław Więcławski, dawało około 23 tony mięsa 32 . N adal do Poznania kupcy z Wielkiego Księstwa Litewskiego dostarczali pewne ilości skór, które wysyłano dalej do Frankfurtu nad Odrą. Nie były to tak wielkie ilości jak w XVI i pierwszej połowie XVII wieku. W latach 1776-1780 przywieziono 6327 skór 33 . Duże były, jak już wskazywano, obroty wełną na jarmarku świętojańskim, jednakże wełna ta nie przychodziła na ogół do Poznania. Na jarmarkach zawierano jedynie kontrakty, a następnie odbierano wełnę od właścicieli szlacheckich, skąd wysyłana była dalej na miejsce przeznaczenia, głównie za granicą. Do Poznania przywożone były, dla własnej konsumpcji, różnego rodzaju ryby, ostrygi i raki. Przywożono również po kilkadziesiąt wozów rocznie sera holenderskiego. Drewno skupowali kupcy poznańscy na ogół bezpośrednio od szlachty, być może także w czasie zjazdów kontraktowych. Po odpowiedniej selekcji w składach poznańskich wysyłane było Wartą do Szczecina. Tam zaś miejscowi kupcy wysyłali je dalej do Europy Zachodniej, w dużym stopniu do Francji. Duże ilości drewna spławiano do Prus (w transporcie wodnym pod postacią tratew). Było to głównie drewno budulcowe (do budowy okrętów), także użytkowe (na przykład do wyrobu beczek) i opałowe. Dodajmy, że ówczesne miasta zużywały bardzo duże ilości drewna opałowego, co w całej Europie przyczyniało się do zmniejszania powierzchni lasów. Z wyrobów przemysłowych i kopalnianych Poznań importował duże ilości soli. Po pierwszym rozbiorze Polski Prusy uzyskały monopol na dostawy soli do Wielkopolski. Dostawy organizowała Morska Kompania Handlowa. Posiadała swe składy w Poznaniu, Gnieźnie, Sierakowie, Kleczewie iKrotoszynie. Dzierżawcami składów w Poznaniu byli kupcy poznańscy. Także magazyn solny w Krotoszynie dzierżawił kupiec poznański. Poznań był dość chłonnym rynkiem dla tkanin zarówno wielkopolskich jak i zagranicznych. Te ostatnie kupowane były głównie we Frankfurcie nad Odrą i na jarmarkach lipskich. Sam Poznań nie produkował większych ilości tkanin. W końcu XVIII wieku Jan Klug prowadził manufakturę sukienniczą ijedwabną, przy czym - co interesujące - surowiec pochodził z prowadzonej w niektórych majątkach wielkopolskich hodowli jedwabników. Przez rynek poznański przechodziły znaczne ilości tkanin, bowiem kupcy poznańscy zaopatrywali w nie także rynek regionalny. Poza tym część sukna nadal odpływała na tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego.

To samo dotyczyło płótna, z tym, że było to głównie płótno produkowane w Poznaniu bądź okolicy Gak na przykład w manufakturze płóciennej J. Kluga w Swarzędzu czy w fabryce włókienniczej Hellinga i Stremlera w Poznaniu). Towary kolonialne importowano głównie z Frankfurtu i Głogowa, po części także z Głogowa, Gdańska i Torunia. Towar ten był w pewnej mierze także sprzedawany do innych ośrodków w kraju (na przykład do Krakowa czy Warszawy). Głównie na potrzeby własne sprowadzano żelazo i wyroby żelazne,wyroby konwisarskie, powozy, bryczki, szkło i wyroby szklane, porcelanowe i fajansowe. Podobnie rzecz się miała z papierem i książkami a także, przy czym był to rynek dość dynamicznie rozwijający się w drugiej połowie XVIII wieku, z materiałami budowlanymi. W sumie stwierdzić można, że w XVIII wieku, podobnie jak w wiekach poprzednich, Poznań nie przestawał być głównym centrum handlowym Wielkopolski, a zarazem jednym z najważniejszych rynków handlowych dawnej Rzeczypospolitej.

PRZYPISY:

1 Kriedte, Spatfeudalismus und Handelskapital. Grundlinien der europaischen Wirtschaftsgeschichte vom 16. bis zum Ausgang des 18. Jahrhunderts, G6ttingen, Vandenhoeck und Ruprecht, 1980, s.55. 2 M. Grycz, Handel Poznania 1550-1655, Poznań 1964, s. 29.

3 Marticularum Regni Poloniae Summaria, cz. IV, no 5390, s. 315.

4 M. Grycz, Handel Poznania, s. 31.

5 Por. J. Topolski, Rola jarmarków gnieźnieńskich w handlu europejskim od XV do XVII wieku, (w:) J. Topolski, Gospodarka polska a europejska w XVI-XVIII wieku, Poznań, Wydawnictwo Poznańskie, s. 182-257. 6 M. Grycz, Handel Poznania, s. 39-41.

7 Obliczone na podstawie danych z: L. Koczy, Studia nad dziejami gospodarczymi Żydów poznańskich przed połowy XVII wieku, "Kronika Miasta Poznania", R. XIII, no 2/3, Poznań 1935, s. 214-219.

8 K. Chojanacka, Walka o wolny handel i żeglugę na Warcie i Odrze, Przegląd Zachodni, R. VIII, no 3-4, 1952, s. 657.

9 A. Simsch, Die Handelbeziehungen zwischen N urnberg und Po sen in europaischen Wirtschaftsverkehr des 15. und 16. J ahrhunderts, Berlin 1970.

10 L. Koczy, Studia nad dziejami gospodarczymi Żydów poznańskich, s. 219-225.

11 M. Grycz, Handel Poznania, s. 60.

12 R. Rybarski, Handel i polityka handlowa Polski w XVI stuleciu, Poznań 1929, t. II, s. 99-105. 13 Wilkierze poznańskie, cz. II, Handel, rzemiosło, rolnictwo, wyd. W. Maisel, Wrocław, Warszawa, Kraków, Ossolineum, 1968, no 84.

14 Por. Przypis 5 15 M. Grycz, Handel Poznania, s. 68.

16 Tamże, s. 73.

17 Tamże, s. 80-81.

18 R. Rybarski, Handel i polityka handlowa, t. II, s. 99.

19 M. Grycz, Handel Poznania, s. 87.

20 J. Bielecka, Zjazdy kontraktowe w Polsce, Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych, t. XVI, Rok 1954, Poznań 1955, s. 163. 21 K. Kuklińska, Gospodarka, (w:) Dzieje Poznania, pod red. J. Topolskiego, t. I, cz. 2, Warszawa- Poznań, 1988, s. 646-652.

22 Tamże, s. 648.

23 Por. J. Topolski, Handel a gospodarka: Obrót wełną w Wielkopolsce w XVI i pierwszej połowie XVII wieku, (w:) J. Topolski, Gospodarka polska a europejska, s. 259-266. 24 Dane z tekstu K. Kuklińskiej: Gospodarka, s. 648.

25 Tamże, s. 649.

Jerzy Topolski

26 Tamże, s. 650.

27 Por. także M. Wolański, Związki handlowe Śląska z Rzecząpospolitą w XVII wieku, Wrocław, Ossolineum, 1961, s. 273.

28 Informacje o handlu Poznania w XVIII wieku pochodzą głównie z książki K. Kuklińskiej, Handel Poznania w drugiej połowie XVIII wieku, Warszawa - Poznań, PWN, 1976. 29 K. Kuklińska, Handel Poznania, s. 33.

30 Tamże, s.41.

31 M. Drozdowski, K. Kuklińska, Gospodarka w dobie odbudowy i wzrostu, (w:) Dzieje Poznania, t. I, cz. 2, Poznań - Warszawa, PWN, 1988, s. 864.

32 B. Więcławski, Zaopatrzenie i konsumpcja w Poznaniu w drugiej połowie XVIII wieku, Warszawa - Poznań, PWN, 1988, s. 221.

33 K. Kuklińska, Handel Poznania, s. 95.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr2;Targi, jarmarki, MTP dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry