TARGI, TARGOWISKA, JARMARKI W PÓŹNOŚREDNIOWIECZNEJ AGLOMERACJI POZNAŃSKIEJ

Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr2;Targi, jarmarki, MTP

Czas czytania: ok. 26 min.

JACEK WIESIOŁOWSKI

D zieje przenosin miasta Poznania z prawego na lewy brzeg Warty są bezpośrednio związane z rolą handlową miasta. Książę poznański Władysław Odonic, ustanawiając w prawobrzeżnym Poznaniu jarmark dominikański, dokonywał rewolucji w wielkopolskim handlu. Dotąd na podgrodziach istniały targowiska, na których stale - lepiej czy gorzej - handlowano tak lokalnymi towarami, jak przywożonymi przez obcych kupców z innych dzielnic czy krajów. Ustanowienie jarmarku (Jahrmarkt), corocznego targu w stałym terminie, było istotną nowością. Obok zwykłego, cotygodniowego targu ożywiającego lokalne targowisko powstała zupełnie nowa forma handlu, znana z terenu Śląska czy terenów niemieckich tylko ruchliwszym kupcom poznańskim. Jarmark dominikański przerósł możliwości prawobrzeżnego podgrodzia.

Nie było też terenowych możliwości rozbudowania ani podgrodzia, ani miasteczka śródeckiego do rozmiarów choćby miast śląskich. Nie było możliwości lokalizacji urządzeń targowych, z których braku zdano sobie wtedy sprawę. Książę Przemysł przez kilka lat przygotowywał akcję nowej lokacji Poznania, dokonując komasacji gruntów na lewym brzegu rzeki. Lokacja nowego miasta nastąpiła wobec braku wolnej przestrzeni handlowej w dotychczasowych osadach. N owe miasto Poznań tworzono dla potrzeb handlu. Przestrzeń handlową zlokalizowano w samym centrum nowo wytyczonego miasta. Zajęła ona dwa hektary, czyli 10% całej przestrzeni miejskiej, mniej niż w Krakowie, lecz więcej niż w pozostałych miastach polskich. Wytyczono i wybrukowano drogi prowadzące do rynku. Zaczęto budować bramy wiodące do miasta z głównych kierunków tranzytu handlowego. Całą przestrzeń miejską obwiedziono murem, zapewniając bezpieczeństwo tak ludziom, jak towarom. Wytyczono działki budowlane dla mieszkańców handlujących, produkujących na potrzeby rynku i świadczących usługi handlującym. Nim powstał kościół

Jacek Wiesiołowskiparafialny i szpital przystąpiono do budowy pawilonów handlowych na rynku. To właśnie były początki obecnego miasta Poznania, miasta, w którym handel miał priorytet i które dla potrzeb handlu zostało zaplanowane i wybudowane. Można powiedzieć, że lokacja Poznania w 1253 r. była po prostu przeniesieniem placu targowego w miejsce dogodniejsze i dające się wyposażyć w nowoczesną infrastrukturę handlowąl. Targowiska i rynki aglomeracji

Badania nad późnośredniowiecznym Poznaniem wykazują, iż cała konurbacja poznańska tworzyła jeden organizm miejski, w którym miasto Poznań, przedmieścia poznańskie, osady kościelne i miasteczka konurbacji wypełniały różne funkcje gospodarcze, społeczne i kulturalne tworzące z Poznania stolicę regionalną. Badania rynku poznańskiego trzeba więc rozciągnąć na całość placów handlowych aglomeracji poznańskiej, określić ich specyfikę i funkcję w całości aglomeracji. Gdy książęta wielkopolscy Przemysł I i Bolesław, zwany później Pobożnym, lokowali miasto lewobrzeżne, funkcjonowało już od ponad dwudziestu lat prawobrzeżne miasto Środka ze swymi uprawnieniami handlowymi i targowymi Uarmark dominikański przed 1244 r.) oraz osadnikami, mieszczanami na prawie niemieckim. Było jednak ściśnięte między rzeczką Cybiną oraz terenami kościoła poznańskiego i szpitalajoannickiego. W1253 r. jego mieszczanie, w zamiarze książąt, zasilić mieli osadników nowego miasta Poznania sprowadzanych ze Śląska i ziemi lubuskiej. Specyficzne usytuowanie i bliskość duchowieństwa zgrupowanego na Ostrowie Tumskim spowodowały, iż Środka nie podzieliła losu innych wielkopolskich staromieści i nie została zdegradowana do rzędu wsi. W 1288 biskup poznański przejął miasteczko od księcia i zagwarantował mu warunki przetrwania. Oba miasta - Środka i Poznań - miały jedną cechę wspólną - były obwarowanymi rozdrożami dróg leżącymi z obu stron rzeki. Poznań skupiał drogi ze Śląska od Głogowa i Wrocławia dochodzące Bramą Wrocławską, drogi z ziemi lubuskiej i Brandenburgii dochodzące najpierw bramą Glinną, potem Wrocławską, wreszcie drogi z Pomorza Zachodniego biegnące przez Wronki Bramą Wroniecką. Rynek miasta był węzłem tych dróg. Środka przyjmowała drogi z Pomorza Gdańskiego przez Gniezno oraz drogę idącą na Łęczycę, a potem na Warszawę, Mazowsze i Litwę. W obrębie tego węzła drogowego oba miasta uformowały swe zespoły urządzeń handlowych. Na rynku śródeckim istniały w 1288 r. - a zapewnie już przed lokacją Poznania - niewielkie zespoły jatek rzeźniczych, chlebowych i szewskich, a wokół nich taberny spełniające obok usługowej także rolę handlową. Od 1288 r. miasteczko nie posiadało już jarmarków i targów, na które monopol miał Poznań. Targi mogły się odbywać tylko privatim. 1 Dopiero w 1425 r. Środka odzyskała prawo do targów i dwóch jarmarków rocznie. 2 Oba jarmarki - 14 lipca i 6 października - odbywały się równocześnie z wielkimi, pięciotygodniowymi jarmarkami poznańskimi rozpoczynającymisię na św. Jana (24 czerwca) i na św. Michała (29 września), wzmagając tylko koniunkturę handlową Poznania. 3 Ścisłe związki prawo- i lewobrzeżnego miasta powodowały zasiedlanie wysp i łach warciańskich wzdłuż łączącej je drogi. Wytwarzały się naturalne ulicówki między Śródką a katedrą oraz między katedrą a Poznaniem. Istniały już w XIV wieku, być może jako miasta na prawie polskim (hominibus inhabitari concessum - przywilej dla Ostrówka). 18 sierpnia 1444 r. Władysław Warneńczyk wystawił w Waradynie dwa prawie jednobrzmiące dokumenty nadające prawo magdeburskie dla Grobli kapitulnej (Chwaliszewa) i Ostrówka 4 . Oba przywileje zawierały ogólne uprawnienia handlowe. Co najmniej od 1427 roku Chwalisz ewo posiadało jatki rzeźnicze, ławy chlebowe i szewskie (po dwie z nich posiadał wówczas wójt dziedziczny Chwaliszewa).5 Od 1498 wzmiankowane są kramy chwaliszewskie również należące do wójta. Ich lokalizacja nie jest znana, prawdopodobnie znajdowały się na placu przy moście wiodącym do Poznania, gdyż koniec ulicówki chwaliszewskiej od strony katedry był zajęty przez szpitale św. Barbary (z kościołem, przejściowo parafialnym) i św. Wawrzyńca. Jako teren handlowy plac koło mostu Wielkiego przez Wartę wzmiankowany jest w 1562 r. z okazji zatargu członków bractwa kramarzy z iglarzami i grzebiennikami. Kapituła poznańska uznała prawa kramarzy do sprzedaży wyrobów obcej produkcji wynikające z przywileju bractwa kramarzy.6 Można więc uznać, iż było to tradycyjne miejsce handlowe Chwaliszewa. Posiadało stałe kramy będące (co najmniej od 1438 r.) przedmiotem obrotu czynszami hipotecznymi. Było to to samo miejsce, na którym zwalczał handlowanie w 1430 r. starosta generalny wielkopolski na polecenie Jagiełł y 7. Stałe od XV w. zatargi władz Poznania z władzami Chwaliszewa i kapitułą poznańską, właścicielem miasteczka, potwierdzają, że targowisko chwaliszewskie stanowiło istotną konkurencję dla handlarzy poznańskich, zwłaszcza rzeźników. Charakterystyczne, iż zlokalizowane zostało sto metrów od poznańskiej Bramy Wielkiej, a nie w pobliżu siedzib kanoników poznańskich, właścicieli miasteczka. Nic nie wiadomo natomiast o realizowaniu uprawnień handlowych przez mieszkańców Ostrówka. Liczący zaledwie około dwudziestu domów maleńki Ostrówek, zlokalizowany na nie istniejącej wysepce Warty, chyba w ogóle nie posiadał miejsca na urządzenia handlowe. Nie wiemy, gdzie wykonywano uzyskane w 1475 r. prawo do co poniedziałkowej rozsprzedaży soli wielickiej i bocheńskiej8, brak też wiadomości o jakichkolwiek handlarzach z tego miasteczka. Prawo do ściągania myta mostowego było chyba jedynym realnym uprawnieniem handlowym mieszkańców będących właściwie przedmieszczanami Środki. Miasteczko mogło się utrzymywać z usług dla duchowieństwa katedralnego, a handel odgrywał marginalną rolę. Rynek miasta Poznania, jego rozplanowanie i funkcjonowanie, jest dobrze rozpoznane. Po rynku krakowskim, obejmującym 4 hektary (przy 56 ha powierzchni miasta), był drugim co do wielkości w Polsce. Z miast o porównywalnej powierzchni i randze Lwów (21 ha) miał rynek jednohektarowy, Przemyśl (21 ha) zaledwie półhektarowy - co utrudniało jego zabudowę

Jacek Wiesiołowskihandlową.9 W 1253 roku książęta, nadając w akcie lokacyjnym uprawnienia jarmarczne, postanowili o budowie stałych urządzeń handlowych w mieście, rezerwując sobie opłaty de omnibus apotecis que in eadem construi poterunt i nadając wójtowi prawo do dwóch kramów in domo quam in ipsa civitate pro mercatoribus edificabimus 10. W 1280 książę Przemysł II ustąpił miastu swe dochody z kramów (apothecas institorum), ław szewskich i kuśnierskich, jatek rzeźniczych i chlebowych oraz z wyszynku win. Wzmiankował w tymże dokumencie także osobne kramy kupieckie (camere mercatorum), które można zidentyfikować z późniejszymi ławami krojerskimi. 11 Urządzenia handlowe rynku miasta Poznania, o których mówi wymieniony dokument, zajęły centralną część rynku (z wyjątkiem ław kuśnierskich). Najważniejsze zespoły kramów bogatych oraz ław krojerskich, realizujących monopolistycznie prawo do detalicznej sprzedaży sukna, znajdowały się na osi XIII-wiecznego miasta. Była to oś północ-południe, czyli trasa od Bramy Wrocławskiej ulicą Wrocławską przez środek rynku do ulicy i Bramy Wronieckiej, inaczej mówiąc trasa ze Śląska na Pomorze Zachodnie, tak bliskie Odonicowi, jego synom i wnukom. Kramy te dysponowały najobszerniejszymi działkami i najwcześniej uzyskawszy prawo do zamiany na kramy murowane (1386) potrafiły je zrealizować 12 . Równocześnie prawo do zabudowy murowanej uzyskali piekarze, lecz do końca XV w. wykorzystali je w minimalnym stopniu. 13 Ławy chlebowe znajdowały się na zachód od kramów bogatych w stronę zamku, szewskie na wschód od ław krojerskich w stronę Warty. Skrajne pozycje w bloku kramów i ław zajmowali rzeźnicy, za ławami chlebowymi, oraz budnicy za jatkami szewskimi. Ten układ przyjmował istnienie handlu towarami luksusowymi w centralnej partii zabudowy targowej, towarami żywnościowymi w części zachodniej, bliższej zamkowi, towarami masowymi we wschodniej. W XV w. teoretyczne założenia nie wytrzymały próby czasu. Przy braku miejsca na rynku trzeba było dobudować nowe jatki rzeźnicze na tyłach domów przyrynkowych między Psią (obecnie Szkolną) a Wrocławską. Nie w pełni wykorzystywane jatki szewskie zaczęli wykorzystywać garbarze i inni skórnicy, dla których nie przewidziano miejsca w XIII-wiecznym podziale przestrzeni rynkowej. Wśród ław chlebowych pojawiły się handlarki płótnem. Uporczywie poszukiwały stałego miejsca dla siebie przekupki chcące handlować żywnością. Pożar 1536 r. umożliwił wprowadzenie korekt do starego planu zagospodarowania kosztem dwóch najuboższych grup handlujących - szewców i piekarzy. Eksponowane miejsce w przestrzeni rynkowej okazywało się być za drogie.

Trzynastowieczny model rynku poznańskiego przyjmował więc istnienie jednobranżowych ciągów handlowych o charakterze prezencyjnym, a tym samym umożliwiał zapoznanie się z towarem i porównanie cen, wzorów ijakości w sąsiadujących stoiskach. Charakterystyczne, że to nie siedziba władz miejskich, lecz stoiska handlowe zajęły centralną część placu. Lokalizacja stałych urządzeń handlowych w przestrzeni rynku poznańskiego wpływała bezpośrednio na wybór optymalnych miejsc zamieszkania i handlu: krojownicy sukna i kramarze, potem też kupcy hurtownicy, w domach przyrynkowych, częśćr\i-iT I

Ryc. 1. Organizacja przestrzenna rynku miasta Poznania w późnym średniowieczu 1 - ratusz, 2 - waga, 3 - postrzygalnia, 4 - jatki rzeźnicze, 5 - jatki chlebowe, 6 - kramy, 7 - kramy sukienne, 8 - ławy szewskie, 9 - budy, 10 - nowe jatki, 11 - targ garncarski, 12 - targ solny, 13 - targ rybny, 14 - tandeta, 15 - targ żelazny, 16 - targ kamieni młyńskich, 17 - skład kupieckirzeźników i piekarze w zachodniej części miasta na Podgórczu, szewcy I Inne rzemiosła skórnicze we wschodniej części miasta. Północną partię rynku zajęły budynki publiczne. Ratusz na obecnym miejscu powstał w pocz. XIV wieku, być może jego pierwotne miejsce i budynek zajęła waga miejska. N owa waga powstała w latach siedemdziesiątych XV wieku. Obok ulokowano postrzygalnię sukna, czynną w XV wieku, zbudowaną może nieco wcześniej. Lokalizacja postrzygalni jest związana ze zgrupowaniem sukienników na ul. Sukienniczej w północnej partii miasta. Lokalizacja ratusza i wagi nie wymaga komentarza wobec skupiania się najbogatszych kupców, niezależnie od specjalności, oraz pozostałych członków władz miasta w domach przyrynkowych. Budynki publiczne w północnej partii rynku nie wyczerpywały jego możliwości handlowych. Między budynkami powstały stałe minirynki branżowe - małe, wyspecjalizowane targi. Między postrzygalnia a wagą był targ garncarski w pobliżu wylotu ulicy Wroniec ki ej, gdyż na przedmieściu za Bramą Wroniecką mieściły się domy i warsztaty garncarzy. W samej wadze miejskiej w 2 poło XV wieku władze miasta zamierzały umieścić na piętrze stałe kramy kuśnierskie, do czego jednak nie doszło wskutek oporu części kuśnierzy. Między wagą a ratuszem znajdował się targ solny, który był jednocześnie miejscem hurtowej sprzedaży śledzi solonych. U wylotu ul. Wielkiej, przed ratuszem miejskim, uformował

Jacek Wiesiołowskisię mało reprezentacyjny targ rybny. Rybacy dochodzili na rynek z przystani warciańskiej na Garbarach przez Bramę Wielką, rozkładając się ze swymi towarami zaraz po osiągnięciu przestrzeni rynkowej. Nieco dalej, już na wysokości domków budniczych i wylotu ul. Woźnej, mieściła się tandeta (vendeta), targ różnych przedmiotów używanych, a także odzieży i obuwia gotowego. Tandeta, sąsiadująca z pręgierzem, tworzyła jeden ciąg z różnymi miejscami niedobrej sławy - ustępami publicznymi, burdelem miejskim, łaźnią, domem woźnego i basztą katowską - zlokalizowanymi na Woźnej. Gdzieś w opisanej przestrzeni miejskiej mieściły się w XV wieku targ żelazny i targ kamieni młyńskich - może między postrzygalnią a jatkami rzeźników. Była też publiczna studnia czy też basen z wodą, prawdopodobnie przed ratuszem, i odprowadzenie wody rynsztokiem w stronę Woźnej. Każde miejsce rynku pozostałe po wybudowaniu kramów, jatek i budynków było zagospodarowane, choć nie posiadało stałych urządzeń. Po zabudowaniu centralnej i zagospodarowaniu północnej części rynku pozostała partia południowa, na której nie możemy stwierdzić istnienia żadnych stałych urządzeń handlowych. Tradycja przekazywana przez poznańskich kuśnierzy w 2 poło XVI w. mówiła o ich prawie do ustawiania kramów w okresach jarmarków w południowo-wschodnim narożniku rynku, między Wrocławską a Wielką. Domy kuśnierzy były właśnie we wschodniej części miasta. Prawdopodobnie cała ta część placu rynkowego służyła obcym kupcom tak w czasie jarmarków, jak do wykładania towarów w ramach realizowanego przez miasto od 1394 r. prawa składu. Nie znajdujemy bowiem w przestrzeni rynku innego miejsca do handlowania przez obcych kupców. Na taką rezerwację tej części rynku wskazywać może fakt umieszczenia nowych jatek rzeźniczych poza przestrzenią rynkową, na tyłach bloku przyrynkowego, oraz uprawnienie budników do zajęcia tylko jednego nowego rzędu straganów w 1417 r. Posunięcia te pomogły na dłuższy czas, dopiero w 1496 r. wzmożony popyt na miejsca pod stragany zmusił władze miasta do generalnego zezwolenia na stawianie straganów w okresie jarmarcznym na dowolnym miejscu miasta przed domami mieszczan, choć musiało to hamować ruch miejski, oraz na wprowadzenie ograniczonego prawa do handlowania przez przybyszów w wynajmowanych przez nich mieszkaniach 14 . W obrębie murów nie było już miejsca do handlowania 15 .

Organizacja rynku poznańskiego przyjęła model wyspecjalizowanych rynków branżowych, korzystny dla klientów dzięki możliwości porównywania towarów oraz stałym miejscom ich sprzedaży. Przywileje handlowe i wilkierze miejskie wskazują na nieobecność wielu towarów w przestrzeni rynku. Nie chodzi tu o produkty rzemieślnicze, sprzedawane w warsztatach, trafiające na rynek tylko w wypadku nadprodukcji i kłopotów ze zbyciem ich przez handlarzy obwoźnych jeżdżących z Poznania po wsiach i miasteczkach. Na placu rynkowym miasta Poznania stwierdzić można brak miejsc sprzedaży produktów nabiałowych (mleka, sera, jaj, masła itp.), mącznych (mąka, kasze), dalej warzyw i owoców, wreszcie wszystkich innych produktów chłopskiej gospodarki (drób, miód, płótno, przędza itp.). Miasto nie mogło się wyżywić samym chlebem z ław chlebowych i mięsem z jatek rzeźniczych. Wykluczyć trzeba

jako miejsce handlowe obwodnicę rynkową i ulice bramne niezbędne dla tranzytu. Brak jest placyków przy wewnątrzmiejskich kościołach, do których dochodzono zaułkami. Może był jakiś placyk handlowy w getcie przy Żydowskiej czy Małej Żydowskiej kontynuujący dawną tradycję Kunstatu, lecz mógł mieć tylko wewnętrzny charakter dla produktów koszernych. W murach miejskich nie można znaleźć miejsca na handel chłopski. Próby rozmieszczenia w przestrzeni przedmiejskiej działek i domów wykazują, iż przed bramami miejskimi, zwłaszcza Wrocławską i Wroniecką, znajdowały się place mające charakter handlowy i mogące wypełniać rolę rynków dla produktów żywnościowych. W obu wypadkach były to znów place na rozdrożach - węzły komunikacyjne, powiązane jednocześnie z miejskimi wsiami. Rozdzielenie usług dla handlu dalekosiężnego i chłopskiego nie wydaje się być możliwe przy bramach związanych z wielkim tranzytem handlowym. Osiedle Stelmachy jednym i drugim oferowało usługi swych stelmachów, kołodziejów i kowali. Mniejsze skupiska usługowe były przy wszystkich drogach wychodzących z miasta. Wraz z bramą miejską, hamującą dostęp do miasta, tworzyło to naturalne miejsce do zatrzymania się i handlu. Możliwe, iż w pewnym stopniu handlowano przed bramami Wielką i Wodną, które wychodziły na Garbary, a zwłaszcza na Międzymościu między Bramą Wielką a mostem Chwaliszewskim, co byłoby przedłużeniem wspomnianego targowiska chwaliszewskiego. Handel przed Bramą Wodną mógł się rozwijać po zasiedleniu N owej Grobli (1444) i uzyskaniu połączenia z wsiami na prawym brzegu Warty. Przebicie w początku XV wieku Ciemnej Bramki, wiodącej od kościoła Marii Magdaleny Gąską (obecnie Za Bramką) w głąb przedmieścia Piaski, spowodowało powstanie kolejnego miejsca handlowego. Wzmiankowane są scabella handlarzy, lecz nie wiadomo szczegółowo czym tu handlowano - towarami chłopskimi czy rzeczami wytwarzanymi na przedmieściu. Wewnątrz Piasków, największego przedmieścia Poznania, powstało spore, choć źle poświadczone targowisko specjalizujące się w bydle i koniach. Możemy wskazać na osoby związane z tym handlem zamieszkujące wnętrze Piasków (w tym handlarzy końmi). Dalej nad fosą miejską, odgraniczającą na północy Piaski od miasta, mieściły się oba cechowe kutlofy: cechu starych rzeźników - bliżej Bramy Wrocławskiej, nowych - bliżej Bramy Wodnej. Z tej strony miasta, choć poza zabudowaniami Piasków, były zagrody obu cechów służące przechowywaniu zakupionego bydła. Targ na Piaskach powstał prawdopodobnie samorzutnie, jeszcze przed wprowadzeniem zabudowy przedmiejskiej. Mieścił się obok trasy tranzytu, nie hamował ruchu, a dysponował wygodnym dojściem do targowiska i potem pieniędzmi na rynek miasta. Przyjęcie specjalizacji tego targowiska nie koliduje z jego funkcjonowaniem jako miejsca sprzedaży towarów wytwarzanych na przedmieściu. Podobnie pewną specjalizację przypisać można przybramnemu targowisku przed Bramą Wroniecką. Był to rejon młynów nad Bogdanką, Wierzbakiem i Wartą, stąd przypuścić można, iż mąka i kasze mogły należeć tu - obok wszelkich wyrobów ceramicznych powstałych w sąsiednich warsztatach ciągnących się w stronę Glinek - do ważnych towarów.

Jacek Wiesiołowskij.

Ryc. 2. Targowiska aglomeracji poznańskiej w późnym średniowieczu l - osady, 2 - targowiska, 3 - drogi główne, 4 - drogi lokalne, 5 - mosty

Poza bramami miejskimi występowało w Poznaniu pasmo targowisk przybramnych w istotny sposób uzupełniające działalność rynku miejskiego. Targowiska te były przede wszystkim targowiskami chłopskimi oferującymi towary żywnościowe i inne produkty gospodarstw chłopskich (przędza), a dopiero w dalszej kolejności oferowano tu produkty charakterystyczne dla przedmieścia i zapewne wszelką miejską tandetę. Brakjest nie tylko wskazówek źródłowych, lecz także przesłanek do przyjęcia jakichkolwiek ograniczeń branżowych. Były to targowiska ogólnodostępne, a wielkość ich zależała od wielkości ruchu tranzytowego. Mógł występować jeszcze trzeci krąg handlowy; w oparciu o osady kościelne, zwłaszcza te przy kościołach parafialnych. W Poznaniu ten problem w zasadzie chyba nie występował, gdyż kościoły św. Wojciecha, Św. Marcina, a także kościół św. Jana na Komandorii znajdowały się kilkaset metrów od targowisk. Handel dewocjonaliami prowadzono zapewne przy kościele karmelitów na Błoniach, gdyż aż do lat czterdziestych XVI wieku był on żywym i kwitnącym cudami ośrodkiem pielgrzymkowym. Jako punkt handlowy nie odgrywało to zapewne roli w mieście. 16 Ustalenie ilości miejsc handlowych na placach i rynkach aglomeracji poznańskiej jest utrudnione, gdyż poza stałymi punktami handlowymi - jatkami, ławami, budami - istniała znaczna liczba nie stałych punktów handlowych. Ich liczba mogła się zmieniać w zależności od pory roku, dni targowych, okresów trwania jarmarków poznańskich, rocznego cyklu gospodarki chłopskiej czy napływu obcych kupców na drogach wielkopolskich. W stałej zabudowie handlowej sprzedawało ponad 200 stoisk handlowych. N a minirynkach branżowych, od targu garncarskiego po tandetę, mogła handlować jednocześnie ponad setka handlarzy, a z pewnością i więcej, gdyż po wyprzedaży towarów przez jednych przybywali inni handlujący. Południowa część rynku dorównywała przestrzenią stałym punktom handlowym. Trzeba więc oszacować liczbę obcych handlarzy na co najmniej 200 osób (stoisk). W okresach jarmarcznych można więc było jednocześnie handlować na rynku poznańskim na co najmniej 500 stoiskach z towarem. Na targowiskach przybramnych, wliczając tu Chwaliszewo, Ostrówek i Śródkę, mogło sprzedawać swe towary minimum 200-300 osób, w okresach jarmarcznych ilość ta mogła się podwajać, choćby tylko uwzględniając konieczność dodatkowej podaży towarów żywnościowych i okresowej koniunktury. Ta płynność aktualnie czynnych stoisk i punktów sprzedaży wydaje się być bardzo charakterystyczna dla dużych miast polskich późnego średniowiecza i XVI wieku. W okresach jarmarcznych w 10-12 tysięcznym mieście mogło funkcjonować około tysiąca punktów handlowych prowadzonych przez swoich i obcych.

Stosunki poznańskie wskazują również na znaczenie strumienia tranzytu dla powstawania rynku i sieci targowisk. Każde rozdroże, zarówno wewnątrz miasta (Poznań, Środka), jak pod bramami miasta (Wrocławską, Wroniecką) okazuje się być miejscem o uprzywilejowanej lokalizacji handlowej, skupiając różne strumienie ruchu tranzytowego. Wnętrze miasta - tak Poznania, jak Środki - wykazywało tendencję do tworzenia rynków branżowych zarówno w stałej zabudowie, jak na wytworzonych i zalegalizowanych przez władze

Jacek Wiesiołowskiminirynkach. Wyjątkiem była część placu rynkowego przeznaczona dla obcych kupców zmuszonych prawem składu do wystawiania swych towarów. Na branżowych minirynkach wystawiano w zasadzie towary wyprodukowane w Poznaniu i na jego przedmieściach. Tak samo w jatkach i na ławach był towar miejscowych rzemieślników. W kramach i budach był już spory udział towarów importowanych, tak masowych (śledzie), jak i luksusowych. W ławach krojerskich importowane sukna stanowiły zapewne większość wystawianego towaru, produkty lokalnych sukienników były tylko uzupełnieniem tańszego asortymentu. Odmienną jest charakterystyka targowisk przybramnych, tworzących drugi krąg handlowania. Były to targowiska ogólne o dominacji handlu chłopskiego, choć otwarte na produkty wytwarzane lokalnie na przedmieściach lub w ich częściach. Przykład Poznania wskazuje, iż rozważając funkcjonowanie rynku miejskiego, trzeba dokonywać analizy całej sieci rynków i targowisk i ich speq'alizacji branżowej, gdyż tylko to wskazuje na rzeczywiste funkcjonowanie handlarzy i kupców w mieście.

2. Jarmarki poznańskie

Rytm życia miasta handlowego wyznaczały jarmarki. O jarmarku wspominał już dokument lokacyjny, nie podając jednak jego daty i czasu trwania. Zapewne było to treścią innego dokumentu wystawionego na ręce wójta-lokatora miasta. Jednakże dokument taki nie był już znany Bernardowi z Pyzdr, autorowi naj starszego kopiariusza miejskiego z pocz. XV w. Prawdopodobnie zaginął przy gwałtownej likwidacji wójtostwa dziedzicznego miasta przez Władysława Łokietka. Nie dysponujemy wcześniejszym wykazem jarmarków poznańskich, niż podany w 1565 r. w czasie lustracji starostwa poznańskiego. 17 Wymieniono wówczas kolejno jarmarki: wiosenny - zaczynający się w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu (Invocavit) z dochodem dla starostwa generalnego wielkopolskiego 150 florenów, jesienny - na św. Michała (29 września) z dochodem dla starostwa 146 florenów, dalej jarmark na św. Jana Chrzciciela (24 czerwca), z którego dochody nie wiadomej wysokości pobierał wojewoda poznański, oraz jarmark na św. Łucję (13 lutego), podczas którego nie pobierano opłat jarmarcznych, lecz tylko opłaty targowe 30 florenów. Dla porównania przez cały rok wojewoda otrzymywał targowego tylko 152 floreny. Zestawienie powyższe wskazuje, iż równo atrakcyjne były wówczas jarmarki wiosenny i jesienny i miały zapewne wspólną genezę. Jarmark zimowy na św. Łucję miał niewielkie znaczenie - tylko opłaty targowe, brak dochodów jarmarcznych od obcych kupców - i został przyznany miastu w innym, nie znanym terminie. O jarmarku świętojańskim wiemy, iż został on ustanowiony dopiero przez Kazimierza Jagiellończyka w czasie zjazdu krakowskiego w 1 połowie lipca 1451 r. i był jednym z jarmarków mających konkurować z jarmarkiem wrocławskim, odciągając kupców polskich od jazdy na Śląsk. 18 Termin jarmarku był doskonale dobrany i świetnie uzupełniał dotychczasowe terminy

handlowe. Wydaje się, iż naj starszymi są w Poznaniu jarmarki wiosenny i jesienny. Dochody z nich przyznane były staroście poznańskiemu, co mogło mieć miejsce już w pocz. XIV w., gdy ustanawiano i uposażano urząd starościński. Oba jarmarki mogły zacząć funkcjonować za czasów Przemyśla I i Bolesława Pobożnego, czyli być współczesne lokacji miasta. W XIV i XV w. brak jest śladów funkcjonowania naj starszego jarmarku poznańskiego, czyli jarmarku dominikańskiego. Być może nie został on przeniesiony do nowego miasta, pozostał na Śródce, która jednak wnet utraciła prawa jarmarczne. Zupełnie nie wiadomo, kiedy mógł powstać zimowy jarmark na św. Łucję, który w poło XVI w. zanikał i wegetował jako targ. Podkreślić jednak trzeba, że zimowe terminy targowe były wyjątkami (n.p. jarmark lipski czy lubelski) ze względu na klimat, trudności z dojazdem i dowozem towarów. Brakjest dokładnych wiadomości o czasie trwania jarmarków poznańskich.

Przyjmuje się, iż jarmark wiosenny trwał 4 tygodnie, jarmarki na św. Michała i późniejszy na św. Jana Chrzciciela miały trwać po 5 tygodni. Oznaczałoby to, że - nawet pominąwszy jarmark zimowy - przez 14 tygodni, czyli ćwierć roku, trwały imprezy jarmarkowe. Sprawa ta wymaga jednak dalszych badań, utrudnionych stanem bazy źródłowej. 19 Tak długie terminy jarmarczne nie były typowymi dla stosunków polskich. Liczne przywileje jarmarczne władców w ogóle nie podawały czasu trwania imprez handlowych, pozostawiając to praktyce handlowej. W XIII w. jarmark, czy raczej jarmarki poznańskie - były wyjątkiem w Wielkopolsce. W XIV i XV w. znalazły się one wobec licznych terminów konkurencyjnych w innych miastach. Bez mała wszystkie miasta i miasteczka królewskie i kościelne, a także sporo szlacheckich, posiadały przywileje jarmarczne. Odgrywało to znaczną rolę w formowaniu się rynków lokalnych w Wielkopolsce, ale nie zagrażało jarmarkom poznańskim. Liczące się w Wielkopolsce w XV w. jarmarki kościańskie (Zielone Świątki i Narodzenie NMP 8 IX) i gnieźnieńskie (św. Wojciecha 23 IV , Św. Trójcy - zwykle przełom maja i czerwca oraz św. Bartłomieja 24 VIII) wpasowywały się w luki w poznańskim kalendarium jarmarcznym. Podobnie czynił bardziej odległy Kalisz (1 V, 12-19 VII, 11 XI).20 Najważniejszym był jarmark gnieźnieński zaczynający się na św. Wojciecha. Jako jedyny z wielkopolskich miał on charakter międzynarodowy. Specjalizował się w handlu skórami i futrami, a ściągał kupców z Rusi i Litwy oraz kupujących Niemców. Gniezno nie miało jednak własnych kupców z odpowiednim zasobem kapitału i jarmark ten znalazł się szybko pod kontrolą kupców poznańskich, utrzymujących tam swe stałe przedstawicielstwa. Stało się to podstawą do szybkiego rozwoju rzemiosł skórniczych Poznania - od garbarzy przez rymarzy czy miechowników do kuśnierzy.21 Przy takiej dominacji w Wielkopolsce jarmarki poznańskie mogły nie obawiać się konkurencji. Decydowały o tym ówczesne możliwości techniczne transportu i niskie tempo przemieszczania się na długich trasach. Ważne było, iż większość najbliższych regionów nie posiadała liczących się jarmarków. Nie było ich na Pomorzu - tak szczecińskim, jak i Gdańskim, gdzie rytm handlowy wyznaczały terminy żeglugi statków hanzeatyckich. Jarmarku za

Jacek Wiesiołowski

czasów krzyżackich nie posiadał Toruń, dopiero przywilejom Kazimierza Jagiellończyka zawdzięczający pierwsze swe jarmarki. Kupcy z Prus Krzyżackich stanowili konkurencję dla poznaniaków, ale nie targi w ich miastach. Liczącego się jarmarku nie posiadały Kujawy ani Sieradzkie z Łęczyckiem.

Na jarmarki warszawskie docierali kupcy z Prus Krzyżackich, ale nie było tam przybyszów z Niemiec. Warszawa odgrywała sporą rolę jako punkt tranzytowy. Spotykali się tam kupcy z Wilna i Brześcia Litewskiego i zdążali od końca XV w. z towarami własnymi, a także moskiewskimi, na jarmarki do Gniezna i Poznania. Na południu jarmarki krakowskie nie tworzyły konkurencji, gdyż wielkopolska i małopolska strefa gospodarcza miały niewiele punktów stycznych. Właśnie granicą między tymi strefami biegł szlak wytyczony przez kupców wielkopolskich, którym dojeżdżali do Lublina, wyrastającego w XV w. na jedno z czołowych polskich miast handlowych, i dalej do Lwowa. Te odległe jarmarki były stale penetrowane przez poznańskich kupców, przy sporadycznych tylko przyjazdach kupców lubelskich, a zwłaszcza lwowskich, do Poznania. Poznaniacy odgrywali rolę pośredników między tamtejszymi a niemieckimi rynkami. Konkurencją dla Poznania był Wrocław. W XIV w. Poznań przeżywał długotrwały kryzys gospodarczy, a wrocławianom udało się wtedy wytyczyć szlak handlowy przez Kalisz (mocno popierany przez Kazimierza Wielkiego), Pyzdry do Torunia i Prus Krzyżackich. Sytuacja zmieniła się, gdy za czasów Jagiełły rozpoczął się ponowny rozwój Poznania, ajednocześnie w 1404 Krzyżacy ustanowili prawo składu w Toruniu, zmuszając kupców do przymusowej wyprzedaży towaru. Wówczas wrocławianie ponownie skierowali się przez Poznań, Chojnice, Tucholę do Gdańska. Jarmarki wrocławskie były konkurencją dla Poznania, a także dla Krakowa, gdyż tam można było korzystniej sprzedać towary kupcom z Niemiec oraz nieco taniej nabyć niemieckie i śląskie towary przemysłowe. Długotrwałe wojny handlowe, inspirowane głównie przez kupców krakowskich, trwały z różnym natężeniem po wiek XVI, a w czasie ich trwania warunki handlu ulegały stałym zmianom, doprowadzając w końcu do osłabienia pozycji Wrocławia. Poznań zyskał na wojnie handlowej z Wrocławem. Już w końcu XV w.

ustalił się szlak wiodący przez Frankfurt nad Odrą do Lipska, którym kupcy niemieccy omijali Wrocław w drodze do Wielkopolski i na Pomorze, a kupcy poznańscy docierali bezpośrednio do rynków Lipska, Halle, Ulm, Norymbergi czy Augsburga. Poprzez największe w Niemczech jarmarki lipskie hurtownicy poznańscy oferowali towary z Mazowsza i Wielkopolski, a przede wszystkim z Litwy. Handel z Lipskiem miał duże znaczenie dla kupiectwa poznańskiego. Dominacja handlu hurtowego wymusiła koncentrację kapitału kupieckiego w Poznaniu. W Lipsku można było robić duże interesy, gdy reprezentowało się znaną i dysponującą tak kapitałem, jak i towarem firmę. Drobni kupcy byli z tych interesów wyeliminowani. Zmieniała się też technika i jakość handlu. Kupiec nie woził towaru, lecz umawiał transakcje barterowe realizowane na różnych rynkach i w różnym czasie, rozliczane wekslami i kwitami dłużnymi, stającymi się też towarem. Towar przewoziły firmy furmańskie, którym zlecanousługi. Bezpieczeństwo transportu gwarantowało wykupienie "przewodu" od margrabiego brandenburskiego. Kupcy poznańscy potrafili wykorzystać swój atut najbardziej na zachód wysuniętego dużego miasta Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Dostęp kupców z południowych i środkowych Niemiec do atrakcyjnych rynków surowcowych Mazowsza, Litwy, Moskwy wiódł przez Poznań i tak samo poprzez Poznań można było handlować niemieckimi towarami przemysłowymi. Wreszcie w Poznaniu można było zakupić usługi transportowe dla towarów masowych.

3. Eksport i import

Nie dysponujemy materiałami źródłowymi, które dla XIV i XV wieku pozwoliłyby na określenie woluminu obrotów na rynku poznańskim. U chwytne już dla 1 poło XVI w. informacje z opłat celnych mówią jednak o tych samych grupach towarowych, jakie znamy z rozproszonych źródeł z archiwów miejskich Poznania, Wrocławia, Gdańska czy Lipska. Przypomnieć trzeba pewne zasady średniowiecznego handlu w Europie.

Generalnie, idąc z zachodu na wschód, taniały produkty żywnościowe i związane z nimi surowce, co za tym idzie - zmniejszały się koszty utrzymania. W tymże samym kierunku drożały produkty przemysłowe i rzemieślnicze.

W średniowiecznej kalkulaq'i kupieckiej aż po koniec średniowiecza nie brano pod uwagę kosztów transportu, jako wykonywanego przez samego kupca, jego czeladź i jego własny tabor kupiecki. Handel towarami masowymi miał charakter etapowy. Najtańszy był towar u źródła, potem drożał przerzucany z jarmarku na jarmark wzdłuż osi drożnych. Moskiewskie futra czy orientalne przyprawy nie docierały do Poznania przywożone przez Rosjan czy mieszkańców Azji. Po drodze co najmniej kilkukrotnie zmieniały właścicieli, a cena ich wzrastała o kolejne marże. Przejście w XV w. na operacje kapitałowe, kontrakty z hurtownikami na odległych rynkach, negocjowane bartery surowca za masowe wyroby rzemieślnicze, często ustalane do zrealizowania na jeszcze innych rynkach, zezwalały na eliminację pośredników, a oszczędności na marżach były większe niż koszta wynajętego transportu. Rozeznaniu dalekich rynków służyli tak faktorzy (pełnomocnicy) wielkich firm, sprawdzeni zwłaszcza w działaniach włoskich firm handlowych, jak własne filie i spółki z obcymi kupcami, częste wśród niemieckich firm i należące do hanzeatyckiej tradycji. O sukcesach kupców poznańskich decydowało odejście od konserwatywnego modelu wożenia towaru i wyprzedaży go na jarmarkach i przejście do operacji handlowych na innych rynkach. Jarmarki poznańskie służyły im do realizacji kontraktów i zawierania umów. Pod koniec XV wieku następuje coraz wyraźniejszy rozdział kupców hurtowników od kupców handlujących w ramach lokalnych monopoli kupieckich. Sprzedaż i kupno dostarczonych towarów należało do członków monopolu krojerskiego czy kramarskiego, którzy rozsprzedawali je w swych stoiskach na rynku miasta Poznania. Ciż sami

Jacek Wiesiołowskikrojownicy sukna czy kramarze wchodzili czasem w różne spółki, bądź działali jako faktorzy innych firm, lub też zaopatrywali w towar inne miasta wielkopolskie. Natomiast rzadko udawało im się z sukcesem włączać do handlu dalekosiężnego. W zakresie towarów żywnościowych rynek lokalny Poznania wystarczał całkowicie do wyżywienia mieszkańców miasta. Wymagał on tylko uzupełniania w ryby i przyprawy. Ryby solone i suszone były przywożone masowo z Pomorza. Czasami uzupełniano to słynną wyziną lwowską - suszoną i wędzoną bieługą. Ze względu na ścisłe przestrzeganie postów, sezonowo trzeba było uzupełniać dostawy poznańskich rybaków. W zakresie przypraw, niezwykle istotnych w średniowiecznej kuchni, miasto było zależne od dostaw soli, tak z Niemiec, jak z salin krakowskich czy ruskich. Natomiast przyprawy luksusowe - pieprz, szafran, gałkę muszkatołową, cynamon i inne sprowadzano do Poznania - prawie do końca XV w., do upadku kolonii włoskich nad Morzem Czarnym - ze Lwowa, potem głównie z Niemiec południowych. Wtedy też nieznaczne ilości przypraw korzennych reeksportowano na Litwę. Jedyną formą eksportu żywności było pędzenie bydła, gdyż w Wielkopolsce, wskutek nikłych możliwości technicznych ówczesnego transportu, wywóz zboża ograniczał się do handlu przygranicznego. Stada bydła z Rusi Czerwonej pędzono pierwotnie przez Krakowskie do Wrocławia. Wojny handlowe z tym miastem spowodowały, iż skierowano je przez Lubelskie i Łęczyckie do Poznania, a następnie przez Brandenburgię do Lipska. Na przełomie XV i XVI wieku jest to jedna ze specjalności poznańskich jarmarków. Nie wystawia się co prawda stad wołów na sprzedaż na rynku miasta czy na przedmieściach, ale w Poznaniu negoquje się odpowiednie kontrakty handlowe, tak na bydło podolskie, jak mazowieckie czy wielkopolskie. Z produktów rolnych i leśnych importowano do Poznania i Gniezna (a eksportowano już tylko z Poznania) ogromne ilości skór i futer. Docierały one drogą lądową z Litwy, z Moskwy, dalej z Mazowsza a także z Wielkopolski (tylko skóry). Suszone czy solone skóry i futra były łatwe w transporcie, dlatego przy masowych transportach można było z nimi pokonywać ogromne przestrzenie. Do południowych Niemiec sobole, gronostaje czy popielice docierały poprzez Poznań. Dla ówczesnego państwa moskiewskiego eksport tych towarów mógł następować albo drogą morską przez faktorie hanzeatyckie, albo lądową przez Poznań lub Wrocław. Przy częstym zamykaniu drogi wrocławskiej cały strumień towaru kierował się na Poznań. Dodać trzeba, iż nie był to tylko reeksport skór i futer. W Poznaniu rozwinął się największy w Wielkopolsce cech garbarski, anektując dla siebie całe przedmieście (Garbary!), gdzie zajmowano się uszlachetnianiem surowca ijako już towary gotowe do dalszej obróbki rzemieślniczej u kuśnierzy, rymarzy czy miechowników wystawiano je hurtowo na sprzedaż. Tworzyło to podstawę do rozwoju w Poznaniu całej grupy rzemiosł skórniczych, częściowo również eksportujących swe wyroby. Kolejnym towarem deficytowym na Zachodzie był wosk. O ile w domach można go było zastąpić świecami łojowymi, to liturgia wymagała świec woskowych w ilościach przerastających możliwości produkcyjne Zachodu.

Przywożono go do Poznania z Litwy i Mazowsza, eksportowano w coraz większych ilościach do Lipska, Frankfurtu nad Menem, Augsburga czy N orymbergi. Kupcy poznańscy występowali tu jako pośrednicy. Miasto nie miało swojej woskobojni i nie występowało jako gwarant towaru. Jednocześnie w sporych ilościach wywożono z Poznania do Niemiec łój, który tam przerabiano na świece. Specyficznym towarem eksportowanym z Polski od poło XV do poło XVI wieku był czerwiec, barwnik naturalny występujący w naszej części Europy wysoko ceniony w sukiennictwie. Mimo iż hodowano go także w Wielkopolsce, to głównym źródłem zaopatrzenia jarmarków poznańskich była znowu Litwa (Brześć Litewski), czasami Ruś Czerwona i Mazowsze. Eksportowano go głównie do Norymbergi, która po przerobieniu surowca zaopatrywała weń zachodnie ośrodki sukiennicze. Wełna była kolejnym surowcem, który można było nabyć na poznańskich jarmarkach. W zasadzie handel wełną odbywał się na rynkach lokalnych, wobec powszechności sukiennictwa w miasteczkach polskich. Niemniej występowały ogromne nadwyżki produkcji wełny i Polska, obok Anglii, należała do rejonów eksportujących. Z Poznania wywożono wełnę na Śląsk i Łużyce, mające dobre tradycje sukiennicze, a następnie importowano stamtąd w dużych ilościach tkaniny, lepsze jakościowo od polskich. Towary zakupywane przez kupców zachodnich w Poznaniu to przede wszystkim surowce roślinne i zwierzęce o różnym stopniu przetworzenia. Na jarmarki poznańskie zakupywano je często na Litwie, Mazowszu, Rusi, nawet na terenach moskiewskich. Trafiały one albo poprzez pośredników, albo - jak w końcu XV w. - bezpośrednio kontraktowano je na odległych rynkach. Nie były to surowce potrzebne w Poznaniu i Wielkopolsce, skupowano je od razu z przeznaczeniem na eksport. W Poznaniu zawsze można je było korzystnie sprzedać. Do miasta, prócz wspomnianych śledzi, przypraw i soli, przywożono z Zachodu produkty rzemieślnicze. W największych ilościach importowano tkaniny. Rosnąca zamożność społeczeństwa powodowała powstanie zapotrzebowania zarówno na towary masowe, jak i luksusowe. Sukna ze Śląska, Miśni i Łużyc były jakościowo lepsze od polskich - produkowano je tam z polskiej wełny, ale potrafiono lepiej niż u nas wykończyć. Do Poznania przez Niemcy docierały z Brugii, największego rynku towarów sukienniczych w Europie, sukna angielskie - lundysz i falandysz (fein lundisch) , ten ostatni uszlachetniony we flamandzkich farbiarniach. Importowano sukna tryckie z Maastrichtu, ostrodomskie z Amsterdamu, mechelskie z Mechelen, eckskie z Akwizgranu i inne, aby dalej eksportować je na Wschód. Mikołaj Wilda rozliczał się w 1490 w Lublinie z kupcem Tomaszem z Wilna suknem tryckim. Również Fuggerowie z Augsburga rozliczali się suknem mecheIskim z Żydami z Brześcia Litewskiego. Z Zachodu sprowadzano też tkaniny bawełniane, których nie produkowano w wielkopolskich warsztatach. Na jarmarki poznańskie przywożono też delikatne płótna kolońskie, najsłynniejsze z niemieckich, a także płótna głogowskie, najbardziej znane ze śląskich.

Jacek Wiesiołowski

Handlowano też jedwabiem sprowadzanym za pośrednictwem włoskich kupców z Włoch lub z Turcji. Specjalizowali się w tym Włosi mający poznańskie obywatelstwo i prowadzący wielkie firmy o europejskich powiązaniach, co przyczyniało się do podniesienia poziomu poznańskiego kupiectwa. Wśród ich towarów były też adamaszki, karmazyny, złotogłowy, atłasy, harasy i inne tkaniny używane w luksusowych strojach świeckich oraz w liturgii. Do Polski wwożono też wyroby metalowe. Towarem masowym były sierpy i kosy sprowadzane nawet ze Styrii, dalej noże i ostrogi głównie norymberskie. Norymberga była głównym importerem licznych drobnych wyrobów metalowych produkowanych w tamtejszych warsztatach ślusarskich. Tzw. norymberszczyzna była zwalczana od co najmniej poło XV w., niemniej stale znajdowała się wśród towarów kramnych w całej Polsce, konkurując ceną z wyrobami krajowymi. Pewien niedorozwój poznańskiego ślusarstwa był chyba efektem dowozu towarów norymberskich na jarmarki. Z Niemiec importowano również broń oraz całe rycerskie i żołnierskie uzbrojenie, gdyż nieliczne poznańskie warsztaty nie były w stanie zaopatrzyć całej Wielkopolski i Mazowsza. Wreszcie w 2 poło XV w. wśród towarów przywożonych z Niemiec do Poznania, obok papieru nie wyrabianego w Wielkopolsce, znalazły się książki, drukowane w licznych drukarniach niemieckich z Norymbergą, Augsburgiem i Lipskiem na czele.

* * *

Na przestrzeni XIII-XV wieku obserwujemy stałe zmiany pozycji Poznania na mapie miejsc targowych. Druga połowa XIII w. to wytyczenie rynku nowego miasta Poznania i ustalenie podziału jego przestrzeni z kramami i ławami krojerskimi w centrum. Model poznańskiego rynku stworzono wykorzystując śląskie wzory, z rynkiem wrocławskim na czele. Był on przygotowany do prowadzenia handlu lokalnego i regionalnego w oparciu o stały zespół zabudowań targowych. Miasto miało jeden lub dwa terminy jarmarczne, do których dostosowywały się inne miasta wielkopolskie. O dalszych partnerach handlowych, poza naturalnie Śląskiem i Pomorzem, brakjest wiadomości. W początku XIV w. miasto, którego patrycjat postawił na książąt głogowskich zamiast na Władysława Łokietka, traci nie tylko wójtostwo dziedziczne, ale także przejściowo wypada z sieci dróg dalekiego handlu. Część patrycjatu poznańskiego przenosi się na Śląsk, nie widząc perspektyw dla miasta. Kryzys ten powiększa się za czasów Kaźmierza Wielkiego, mającego awersję do Poznaniaków, a Kalisz zaczyna rywalizować z Poznaniem o pierwszeństwo w dzielnicy. Sytuację zmienia wstąpienie na tron Władysława Jagiełły. Otwiera się nowa w Europie lądowa droga handlowa z Niemiec na Litwę. Jest to szansa dla Poznania, którą potrafiono wykorzystać. Drugą szansą rozwoju było toruńskie prawo składu, które odcięło dostęp do Prus Krzyżackich. W pocz. XV w. nagle miasto znalazło się na skrzyżowaniu dwóch istotnych dróg handlowych: ze Śląska nad Bałtyk, z Niemiec na Litwę. Samo zaś wypracowało połączenie z Lublinem i Lwowem, uzyskując dostęp do towarów ruskich i czarnomorskich. Zapewnia to nie tylkopomyślność Poznania, ale i rozwój licznych miast wielkopolskich położonych przy tych szlakach. Reorganizuje się wówczas przestrzeń rynkową Poznania, powstaje rząd bud śledziowych, późniejszych domków budniczych. W połowie XV wieku miasto już stać na aktywną politykę kupiecką, nie tylko na oczekiwanie na przybywających kupców. Kolejnym bodźcem rozwojowym jest rozpoczynająca się wojna handlowa z Wrocławiem, miasto otrzymuje nowy jarmark świętojański, poprzez Brandenburgię nawiązuje bezpośrednie kontakty z Lipskiem i miastami południowych Niemiec. Oferuje swoje usługi w kontaktach z rynkami Mazowsza, Litwy a nawet Moskwy. Upadek państwa krzyżackiego, w wyniku wojny trzynastoletniej, ułatwia jednocześnie kontakt z Gdańskiem. Następuje modernizacja technik handlowania i koncentracja kapitału firm kupieckich. Firmy niemieckie, a nawet włoskie, zaczynają mieć stałych przedstawicieli handlowych w Poznaniu. Miasto specjalizuje się w transakcjach hurtowych, gdyż zezwala na to kapitał firm kupieckich. Do Poznania ściąga się surowce z myślą o ich sprzedaży na rynki niemieckie, a z Niemiec importuje się wyroby rzemieślnicze, które potem powędrują na Litwę. Kupcy poznańscy zarabiają na roli pośredników między bardzo odległymi rynkami. Bilans tego handlowania musi być dodatni, gdyż miasto rośnie i bogaci się stale jego patrycjat. W okres Odrodzenia Poznań wkracza jako miasto istniejące na mapie gospodarczej Europy, znane jako centrum wymiany handlowej Wschód-Zachód.

PRZYPISY

1 KDW II nr 625, 694, A. Rogalanka, Poznań u progu lokacji, (w:) Dzieje Poznania T.I* Poznań 1988, s. 146-162.

2 KDW V nr 412, A. Gąsiorowski, Późnośredniowieczna konurbacja poznańska, (w:) tamże, s. 230-231. 3 Gąsiorowski, j.w., s. 281.

4 KDW V nr 733, 736 - oba z błędną datą dzienną. Już 27 sierpnia, w czasie trwania wyprawy przeciwko Turkom, na prośbę wysłannika miasta Poznania skarżącego się na gwałcenie przywilejów miasta, potwierdził generalnie przywileje Poznania KDW V nr 737. 5 KDW V nr 473, IX nr 1142.

6 Słownik historyczno-geograficzny województwa poznańskiego, T.I, zesz. 3, s. 238. 7.

KDW IX nr 1240.

8 CMP nr 131 9 A. Warschauer, Stadtbuch von Posen, T.I, Posen 1892, s. 53*-57*, W. Maisei, Zabudowa wewnętrzna rynku poznańskiego w wieku XVI, Przegląd Zachodni IX, 1953 s. 687-713; tenże, Budowle Jana Baptysty Quadro w świetle poznańskich materiałów archiwalnych, Biuletyn Historii Sztuki, 15:1953, s. 105-112; A. Rogalanka, Zabudowa wewnętrzna rynku Starego Miasta w Poznaniu, Biuletyn Historii Sztuki 17:1955, s. 366-368; A. Gąsiorowski, Miasto późnośredniowieczne, (w:) Dzieje Poznania, j.w., s. 220 i passim; 1. Wiesiołowski, Socjotopografia późnośredniowiecznego Poznania, Poznań 1982, s.141-144 i passim; M. Bogucka, H. Samsonowicz, Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław 1986, s. 97. 10 KDW I 321.

11 KDW I 494.

12 KDW III 1847.

13 Nie wiadomo, jak postępowało nadbudowywanie piętra nad jatkami szewskimi, na co również w 1386 r. wyraził zgodę król Jagiełło.

Jacek Wiesiołowski

14 AR II 1655.

15 POr. Maisel, j.w.; Rogalanka, j.w.; Gąsiorowski, j.w.; Wiesiołowski, j.w. 16. Por. Gąsiorowski, j. w.; Wiesiołowski, j. w. 17 Lustracja województw wielkopolskich i kujawskich 1565 T.I, Bydgoszcz 1961, s. 125126.

18 "Postanowiono prócz tego na rzeczonym zjeździe, aby dla upośledzenia i zabicia jarmarków wrocławskich, które przez nałożone na towary nowe cła, wielką Królestwu czyniły krzywdę, zakazać kupcom polskim jeżdżenia do Wrocławia, a otworzyć jarmarki na św. Jana Chrzciciela w Poznaniu, na św. Elżbietę w Wieluniu, a na śródpoście w Kaliszu, z zastrzeżeniem ceł dawnych. Sarkali na tą uchwałę kupcy krakowscy i żądali jej odwołania. Ale powiedziano im, aby byli cierpliwi, póki doświadczenie nie wskaże z niej pożytku lub szkody. Uchwalono nadto, aby kupców norymberskich wypędzić z Krakowa i innych miast, z tej przyczyny, że miejscowym, swoim i krajowcom, wszystkie odbierali zyski, a towary cenniejsze jakby łupy i zdobycze z królestwa wywozili i swem towarem więcej miastu szkody niż Żydzi wyrządzali" - Jana Długosza Dzieła wszystkie, T. VI, Kraków 1870, s. 80. Dokument królewski dla Poznania nie zachował się, podobnie jak tylko z tekstu Długosza znane są terminy jarmarków wieluńskiego i kaliskiego. Por. R. Rosin, Słownik historycznogeograficzny ziemi wieluńskiej w średniowieczu, Warszawa 1963, s. 170-171; Dzieje Kalisza, Poznań 1977, s. 86-87.

19 Por. A. Gąsiorowski, (w:) Dzieje Poznania, T. I, Poznań 1988 s. 281. W 1528 król Zygmunt Stary, nadając jarmarki Warszawie, zaznaczył, iż mają trwać po dwa tygodnie, tak jak jarmarki w Poznaniu, Gnieźnie i Lublinie. Por. J. Topolski, Gospodarka polska a europejska w XVI-XVHI wieku, Poznań 1977, s.187. 20 Gąsiorowski, j.w.; Dzieje Kalisza, j.w.; Kościan. Zarys dziejów, Poznań 1985, s.31.

21 O jarmarkach gnieźnieńskich, por. Topolski, Rola jarmarków gnieźnieńskich w handlu europejskim od XV do XVII wieku, (w:) Gospodarka polska, j.w., s. 182-258.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr2;Targi, jarmarki, MTP dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry