WIEŻA ZEGARNA, CZYLI CZERWONA

Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr1; Mury miejskie

Czas czytania: ok. 7 min.

W murach Poznania wieże były charakterystyczne dla bram miejskich i stanowiły ich zwieńczenia. Jedynym wyjątkiem była wieża zwana Zegarną, później zaś Czerwoną, położona w połowie murów między kompleksem Zamku królewskiego a Bramą Wrocławską. Nie ma po niej śladu, choć pewnie archeologom uda się odnaleźć jej fundamenty. Zbigniew Pilarczyk, autor ważnej dla dziejów obwarowań miasta pracy ..Obronność Poznania w latach 1253-1793", pisze:

"Szczególną konstrukcją była baszta-wieża zwana między innymi Wieżą Czerwoną. Odmienność jej polegała na tym, iż nie była to klasyczna baszta.

Wyższa od pozostałych, liczyła 70 stóp wysokości [ca 20 mJ, za podstawę miała kwadrat o bokach 24 stopy [ca 7 x 7 mJ, grubość muru wynosiła 2,5 cegły. Została uwieczniona na widoku miasta Brauna z 1618 r. Jeżeli założyć wierność przekazu, należałoby przyjąć ją jako konstrukcję trój kondygnacyjną, licząc od korony muru. Wejście umieszczone było od miasta na wysokości muru. Do wejścia prowadziły wewnętrzne schody «przystawione» do fasady wieży. Całość przykrywał dwuspadowy dach. Nie licząc bram, była to jedyna tego typu budowla w linii murów obronnych, stąd też celowe byłoby ustalenie funkcji, jaką miała spełniać z militarnego punktu widzenia. Niestety w żadnym z zachowanych źródeł nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Można jedynie przypuszczać, że była wieżą obserwacyjną umożliwiającą przegląd bliższej i dalszej okolicy i ostrzeganie przed nadciągającym przeciwnikiem. W tym momencie rozwiązania wymaga wzajemny stosunek omawianej wieży z Zamkiem i jego wieżami. Stąd, jeżeli wyłączymy z tego wieżę Bramy Wrocławskiej, widzimy na stosunkowo krótkim odcinku muru na południowo-wschodnim skraju miasta trzy wysokie budowle obronne [-j. Zadania obronne tej budowli zostają w dalszym ciągu w kręgu domysłów i przypuszczeń. Pewną podstawę znajdujemy w określeniach zadań na rzecz miasta. Otóż w roku 1474 wzmiankowana jest ona jako "wieża biała". W późniejszym okresie zwana była także zegarową [-J. Najczęściej jednak używa się nazwy "Wieża Czerwona". Dzięki wizji miasta z 1756 r. zapisanej przez Łukaszewicza dowiadujemy się, że było to miejsce "gdzie panów mieszczanów wsadzają". Można domniemywać, że funkcję tę spełniała wieża już o wiele wcześniej.

,; ,j .... /( iI!'1, i

--.".",.,f 'o' , ;::

-- .

li

Jt ¥ : .'1.... +I ....... :. 1/ '.

.. '''"..:( '»."

.........

'., . .

;o\, ł .

-, ! \J;;"ł l' >' - ł f,. ', ,.ę",.

1

Ryc. 106. Mury miejskie na odcinku zach. z Wieżą tzw. Zegamą lub Czerwoną i z Zamkiem, ok. 1618, fragment ryc. z dzieła G. Brauna.

Wieża Czerwona stała w okolicach ulicy Koziej. Została definitywnie rozebrana w 1795 r., co zaświadcza R. Priimers."l

W piętnastowiecznych księgach radzieckich i ławniczych Poznania, zaczynając od 1431 r. (naj starsze księgi ławnicze sięgają 1430 r.), często spotykamy się z nazwą wieży "zegarnej". Podgórze, położone na stoku wzgórz zamkowego i Sw. Marcina, było terenem trudnym do regularnej zabudowy ze względu na silne nachylenie stoku. Przecinały je trzy uliczki: Grodzka wiodąca z rynku ku Zamkowi, potem uliczka idąca ku bramie Glinnej z narożnika rynku, na osi obecnej ul. Paderewskiego, wreszcie uliczka idąca ku wieży ..zegarnej" (obecna Kozia). Stąd też domki i browary na ulicy Psiej (obecna Szkolna), leżące po prawej stronie idąc od rynku, określano jako leżące w stronę wieży zegarnej (in platea Canum versus turrim horalogii), domki przy obecnej Koziej określano jako leżące na uliczce idąc ku wieży lub baszcie zegarowej ( ad propugnaculum horalogii), a znajdujące się w jej górnej, przymurnej części opisywano jako będące pod wieżą zegarową. Dodać można, że całą południową część Podgórza nazywano czasem "na górze zegarowej" (in monte horalogii).

Wszystkie te informacje nic nie mówią o zegarze, są określeniami czysto topograficznymi.

Zygmunt Dolczewski próbował jednak dokonać opisu tego nie istniejącego zegara.

"Mimo że cytowane powyżej wzmianki nie podają bliższych wiadomości o samym zegarze, można się pokusić o jego przybliżony opis. Najwcześniejsze zegary mechaniczne, także wieżowe, nie miały tarczy ze wskazówką. Godziny, a nieraz także i kwadranse, były wybijane na dzwonach - godziny na większym a kwadranse (jeśli były) na mniejszym. Wzmianka o zegarze krakowskim [od 1398 r.] mówi o dzwonie większym, nie wykluczone, że wybijałon kwadranse na dzwonie mniejszym. Nie wiemy natomiast czy miał tarczę zegarową. Wymieniony też zegar katedry gnieźnieńskiej [od 1418] miał 24-godzinną tarczę. Jaki był wobec tego poznański zegar na Podgórzu? Usytuowanie wieży na wzniesieniu, jej znaczna wysokość, wyeksponowanie jednej ze ścian wyraźnie w stronę miasta a szczególnie w stronę Rynku i Ratusza, przy niskiej wówczas (w 1431 r.) zabudowie piętrowego i parterowego miasta, pozwala stwierdzić, że mechanizm na "wieży zegarnej" miał jedną tarczę zwróconą ku miastu. Trudno byłoby inaczej uzasadnić wybór tego miejsca na jego zamontowanie. Wobec dość powszechnych i stereotypowych wówczas rozwiązań można ten zegar w miarę dokładnie opisać: miał on mechanizm kuty z żelaza, posiadał wychwyt wrzecionowy z kolebnikiem spełniającym rolę regulatora ruchu ( nie było wówczas wahadeł), a poruszany był dwoma obciążnikami zawieszonymi na długich, konopnych linach. Godziny były wybijane na dzwonie, niestety nie możemy stwierdzić czy wybijał także kwadranse. Tarcza zegarowa, na pewno bardzo duża, posiadała jedną wskazówkę wskazującą tylko godziny. Na tarczy były rzymskie cyfry od I-XXIV wskazujące godziny tzw. "całego zegara". Liczenie czasu, tzw. godzin włoskich lub czeskich, rozpoczynało się o zmroku po zachodzie słońca. System ten był wówczas w Europie powszechnie stosowany, choć zaczynało się także pojawiać liczenie godzin na półzegarzu: 12 godzin od północy do południa i 12 godzin od południa do północy, wygodniejsze dla zegarów słonecznych. Komplikacja godzin włoskich (stosowanych do dzisiaj przez Żydów dla obliczania początku szabasu) polegała na tym, że czas zachodu słońca zmienia się cyklicznie przez cały rok, to też zegar tak wykonany trzeba było często nastawiać. Dość często i regularnie trzeba było też zegar nakręcać, czyli podciągać ciężary. Zajmowali się tym specjalnie wynajęci ludzie zwani "horologistami", z czego jednak nie wynikało, że byli zegarmistrzami. W roku 1404 we Lwowie takim opiekunem zegara był Jan Gutjar, postrzygacz sukna, po nim zajmował się tym puszkarz miejski, później płatnerz, a wreszcie i ślusarze, teoretycznie najbardziej do tego przygotowani. W katedrze poznańskiej takim "horologistą" był w 1440 roku dzwoniarz (dzwonnik), a w roku 1489 bakałarz szkoły katedralnej. Nie wiadomo kto zajmował się tym w samym Poznaniu, lecz może i tu był to ślusarz, gdyż niemal od początku XV wieku pojawiają się tu specjaliści tego zawodu. Wprawdzie do regulowania zegara wystarczał, jak wskazują powyższe przykłady, ktoś kto wiedział, kiedy zaczyna się doba i umiał nastawić wskazówkę, ale ślusarze w ramach swej specjalności niejednokrotnie posiadali wiedzę o budowie mechanizmu, gdyż nie raz byli do jego naprawy wzywani. Zachowały się w aktach poznańskich rachunki dotyczące napraw zegara z wieży zegarnej cytowane po części przez Priimersa i J. Eckhardta. Wynika z nich, że pod koniec XV w. zegar ten był już sfatygowany, gdyż od 1493 r. [ data naj starszych zachowanych rachunków miejskich] pojawiają się wiadomości o wydatkach na ślusarza za naprawy zegara. M. in. w 1494 r. płaci się ślusarzowi i jego pracownikom a także za łańcuch do ciężaru - być może naprawiali oni lub wymieniali łańcuch, którym do sznura przymocowany był

obciążnik (kamienny?) poruszający ów mechanizm. Ostatni rachunek za naprawę pochodzi z roku 1496. Nie można wykluczyć, że zegar dożywał wówczas swych dni, a pojawiająca się jeszcze w r. 1501 nazwa "sub turri horalogii" jest już nazwą historyczną. Jednak jeszcze w 1499 r. statut stolarzy, określając godziny pracy czeladników, ustala początek pracy zimą od godziny dziewiątej na zegarze, latem od dzwonienia na wczesną mszę w kościele farnym, a przez cały rok praca miała trwać do godziny 24-tej a więc do zmroku po zachodzie słońca. Sugeruje to, że odnoszono się do wskazań jakiegoś publicznego czasomierza, a więc w roku 1499 zegar prawdopodobnie jeszcze działał. Jest rzeczą trudną do ustalenia, od kiedy zegar miejski w Poznaniu istniał.

Cytowane wzmianki są zupełnie przypadkowe i przeważnie dotyczą miejsca a nie samego zegara. Tylko notatka z 1457 roku mówi o starym zegarze czy jednak zegar 26-letni można nazywać starym? Można przypuszczać, iż zegar poznański został zamontowany współcześnie z zegarem katedry gnieźnieńskiej a więc ok. 1420 r. lub nawet wcześniej. Niestety, nic nie wiadomo o miejscu wykonania mechanizmu. Nie można tu wykluczyć Norymbergi, która później była dostawcą zegarów wieżowych, także na teren Polski."2

Funkcję więzienną Czerwonej Wieży przebadał Witold Maisel. W swej pracy o "Sądownictwie miasta Poznania do końca XVI wieku" pisał:

"Prawdopodobnie na przełomie XVI i XVII wieku zaczęto użytkować również Wieżę Czerwoną jako więzienie. [-] Z XVI wieku zachowało się o niej bardzo mało przekazów. Wiemy, że w roku 1569 stróż nocny pełniący tam straż pierwszy zauważył pożar łaźni znajdującej się koło Beginek. Dwadzieścia lat później zapłacili mieczownicy karę w wysokości 2 fI. z przeznaczeniem na naprawę Wieży Czerwonej. Dopiero od początku wieku XVII mnożą się wiadomości o użytkowaniu jej jako więzienia. Ordynacja rady miejskiej z 1611 r. zakazuje murarzom i cieślom wykonywania robót budowlanych dla Żydów pod karą zapłacenia 100 marek grzywny i siedzenia przez 10 tygodni w Wieży Czerwonej. Statut cechu czeladzi murarskiej z 1618 r. zakazuje spiskowania "pod winą siedzenia na Czerwonej Wieży i dwa funty wosku". Mamy tu zagrożenie karą wieży górnej, podczas gdy stylizacja ordynacji z 1611 r. zdaje się mówić o zagrożeniu karą wieży dolnej. Wysoko umieszczone wejście do wyższej kondygnacji wieży, widoczne na sztychu Brauna i Hoggenberga z 1618 r., wskazuje na istnienie w dolnej kondygnacji głębokiego lochu, podobnie jak to było w Wieży Wronieckiej. Przekazy z XVIII wieku potwierdzają tę hipotezę.3

Nie istniejąca Wieża Czerwona okazuje się być niebanalnym miejscem w przestrzeni miasta. Funkcja jej nie polegała w rzeczywistośd na wzmacnianiu obrony miasta, choć ją mogła pełnić. Na co dzień była to wieża obserwacyjna, z której wypatrywano pożarów i alarmowano ludność. Wzniesiona wysoko nad miastem aż do pocz. XVI w. wskazywała czas i wydzwaniano z niej godziny regulujące rytm życia miejskiego. Wreszcie była miejscem, w którym karę więzienia odbywali poznańscy mieszczanie.

PRZYPISY

1 Z. Pilarczyk, Obronność Poznania w latach 1253-1793, Poznań 1988, s.102-103 (tamże przypisy). 2 Z. Do1czewski, "Wieża zegarna", czyli o najstarszym zegarze miejskim Poznania, "Kronika Miasta Poznania" 1993 nr 1-2, s.326-331 (tamże przypisy), por. też M. Warkoczewska, Historia "błazeńskiego urządzenia mistrza Bartłomieja Wolff.(. Zegar z koziołkami na poznańskim ratuszu, Tamże s.332-346. 3 W. Maisel, Sądownictwo miasta Poznania do końca XVI wieku, Poznań 1960, s.273-275 (tamże przypisy; W. Maisel stwierdził również więzienne wykorzystywanie Bramy Wrocławskiej - wykonywano tam karę wieży górnej za drobne wykroczenia, tamże s.275.)

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1996 R.64 Nr1; Mury miejskie dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry