POZNAŃ W LITERATURZE WIELKOPOLSKIEJ W DWUDZIESTOLECIU MIĘDZYWOJENNYM

Kronika Miasta Poznania 1995 R.63 Nr4; Poznań w literaturze, literatura w Poznaniu

Czas czytania: ok. 6 min.

BARBARA WYSOCKA

W Wielkopolsce po odzyskaniu niepodległości pisarze należący do zbiorowości o tak wyraźnym regionalnym "obliczu" często przyjmowali kolektywizujący stereotyp "poznańskiego pisarza", a dzielnicowa społeczność przejawiała wobec nich specyficzne poczucie własności - "to są nasi twórcy". Np. reporterka "Kuriera Poznańskiego" postawiła Walerii Szalay-Graełe (Małopolance ) jako pierwsze najważniejsze pytanie: "Czy czuje się Pani bardziej pisarką małopolską czy wielkopolską?"l. W świadomości dzielnicowej Wielkopolska oznaczała ziemie dawnego Wielkiego Księstwa Poznańskiego, kwalifikacje" wielkopolski" - "poznański" funkcjonowały jako synonimy. Oceny i charakterystyki Wielkopolan odnosiły się, niejako z definicji, do mieszkańców Poznania. Poznań, centrum administracyjne i organizacyjne dzielnicy, miasto stołeczne, nie stał się jednakże miastem-symbolem uosabiającym aspiracje, dokonania i dumę swego regionu. Był niejako "primus inter pares" , pierwszym zasłużonym wśród wielu innych, godnych miast. Sposób" widzenia" i oceniania Poznania nie determinował" widzenia" Poznańskiego, odwrotnie "poznańskość" (dzielnicowa) odwzorowywała się w mieście. Wśród wielu utworów o tematyce wielkopolskiej charakterystyczne jest to, iż małą ich liczbę (głównie poezje) poświęcono bezpośrednio Poznaniowi. Zasadnie pominąć można te teksty, w których Poznań odgrywa rolę neutralnego tła, wymienialnego na jakiekolwiek inne. Repertuar cnót przypisywanych Poznaniakom był - na tle dzielnicowych autocharakterystyk - typowy:

"Jesteś Poznaniu, jak ten zwykły żołnierz, któremu się niewiele poświęca uwagi. Jak śpiewają w piosence: »Szary strój, szary kołnierz...« Bez blichtru jest Twój mundur, bez tęcz 1 [...] bez blagi"2.

Barbara Wysocka

Oprócz tych zalet ofiarności, skromności, powagi, były też inne - zaradność i rzetelność:

"Rymuje z Tobą sława, Góro, swą nazwą łaskawa, Lśnisz jasnym, prostym pomysłem: »Zdobyć je własnym przemysłem«.

Lubię ten cierpki i prawy Stosunek twój do sławy"3.

Miasto żyło uporządkowanym, naturalnym rytmem - zgodnym z nadrzędnymi wartościami etycznymi i prawami przyrody:

"Więc przeto Miasto moje pochwalone bądź, za Twoje dzieci ciche, ofiarne do ostatka. Gdy siać trzeba siejemy, tniemy - gdy trza CląC.

Poznaniu - miasto dobre, jak rodzona matka"4.

Typ kultury poznańskiej otrzymywał tu swoistą wykładnię interpretacyjną.

Nie była to kultura "niższa", "uboższa", pozostająca w stanie marazmu, lecz zorientowana na autentyczne, choć pozornie nieefektowne wartości. Niekiedy jedynie pojawiały się rysy na monolicie - jak np. skąpstwo, oschłość, "zmaterializowanie" - wytykano je głównie w humoreskach, dowcipach, szopkach satyrycznych 5 . Poznań przedstawiany był również jako "własne miejsce na ziemi" własny "mikrokosmos", w którym czuć się można dobrze i bezpiecznie:

"N a pamięć znam twoje uliczki I każda uliczka zna mnie.

N a każdym kamieniu twoim Przystaje radosna pamięć ,,6.

Był Poznań wówczas miastem eleganckich kawiarni, stylowych wInIarni, kipiącym bujnym i pełnym wdzięku życiem towarzyskim, posiadającym atrakcje, jak palmiarnia czy ogród zoologi czny 7. N azwy ulic miasta posiadały oryginalność i swoisty urok:

"z samych nazw Poezji spięcie krótkie: Przez »Odskok« - »Przebieg« Na »Sródkę« Jak się opędzić Nazwom, człek nie wie? »Sołacz«, »Jeżyce«, Na »Chwaliszewie«.

Łapię te nazwy śmiechu przetakiem, »Bocianka«, »Kozia« I »Nad Wierzbakiem«"s.

Bywał też Poznań niekiedy miastem tajemniczym, pełnym niespodzianek.

Krajobraz miejski, charakterystyczne pomniki, place, ulice przedstawiano wówczas w baśniowej scenerii księżycowej nocy. Ożywały wtedy amorki i delfiny z pomników. Prozerpina ze studzienki:

"Chodziła po Starym Rynku Chyląc nisko nagie barki I zbierała wonne kwiaty Porzucone przez kwiaciarki... "9.

Bamberka ze studzienki przyjmowała oświadczyny" bambra" spod Poznania, lwica z fontanny Hygei budziła rykiem dorożkarskie konie w stajniach, królowie chodzili po kamiennej mozaice Złotej Kaplicy w Katedrze itp. Miasto lśniło wówczas światłem, przy którym "przybladło na niebiosach księżycowe mdłe oblicze", na wodach fontann "dygotał sytej ziemi plon bogaty"10, gdzie konie

"w najdzikszym szale W opętanych tabunach Pędzą jarami ulic, Zygzaki pioruna"ll.

Było to miasto czarów i cudów. Don Kichot na Rosynancie podjeżdżał pod pawilony Powszechnej Wystawy Krajowej, a źle przyjęty przez pozbawionych poczucia humoru Poznaniaków zamienił się w pomnik 12 . Św. Jan N epomucen w starej legendzie cofał powódź, topielec uwodził córkę burmistrza 13. Charakterystyczne dla tej maniery poetyzowania miejskiego krajobrazu są wiersze Floriana Jernasa, o których J. Sztaudynger pisał: "treść [...] pełna dziwnych skojarzeń, egzotyczny ogród [...] podzwrotnikowa bujność porównań [...]"14_ Dominowały jednakże konwencje realistyczne - nobilitujące cechy charakteru mieszkańców i wysoki poziom rozwoju cywilizacyjnego miasta 15. Powieści opisywały schludność, zamożność, gospodarność, dobrą organizację Poznania i miasteczek wielkopolskich. W narracji powieściowej dla uzyskania wrażenia obiektywności i uwierzytelnienia sądów opinie o zaletach miasta zawierały się w wielu wypadkach nie w komentarzu lub opisie autorskim, lecz w relacjach bohaterów - osób postronnych (np. syna oficera z kresów)16. Poznańska gwara, trudno zrozumiała na poziomie leksykalnym, w zasadzie była nieobecna w dzielnicowej literaturze. "N aloty" niemieckie, liczne germanizmy traktowano zazwyczaj jako wstydliwy relikt. Wprowadzano ją co

Barbara Wysocka

najwyżej w funkcji satyrycznej. Gwarą mówili łobuziacy, przekupki w szopkach i obrazkach satyrycznych 17. Literatura wzmacniała także stereotypy wielkopolskiego patriotyzmu, które tworzono jako repliki obronne wobec popularnych w innych dzielnicach, wartościujących przeciwstawień "powstańców" i "organiczników". "Spiskowcy" oznaczali w tych opozycjach ludzi bezinteresownie poświęcających się dla kraju, "pozytywiści" - ludzi interesu. Marcinkowski stał się wzorem osobowym dla ograniczonych kręgów społeczno-politycznych (głównie w macierzystej dzielnicy), Traugutt uznanym bohaterem narodowym. Zbrojne dokonania Poznaniaków nie zdobyły należytego, a właściwie żadnego miejsca w historiografii i w literaturze XIX i początków XX wieku. Wskutek tego nie weszły do potocznej świadomości rodaków z innych stron kraju. Nie posiadały literackiej apoteozy, która w istotny sposób wpływa na społeczną świadomość i emocje. Konieczność wypełniania swego "pustego pola" w stereotypach wielkopolskiego patriotyzmu wpływała bez wątpienia na lokalną twórczość. Symbolem poznańskiego patriotyzmu i najbliższej tradycji był Franciszek Ratajczak, pierwszy poległy powstaniec wielkopolski:

"Tak, Franciszek Rataj czak, to ów, poznaniak - brat, co świętej, krwawej godziny, poszedł z swą wiarą na śmierć - bez pozy i bez słów. Pamiętacie - jak grały pruskie karabiny" 18.

o powstańcach wielkopolskich przypominały patetyczne i emocjonalne wiersze Romana Wilkanowicza. Wielkopolską i poznańską Wiosnę Ludów opisywał Maciej Wierzbiński 19. Rola Poznania i Wielkopolski w dziele budowy państwa pierwszych Piastów i organizacji Kościoła stanowiła potencjalnie podstawę do powstania mitu "Wielkopolski - kolebki państwa i narodu". Mit taki jednakże nie powstał.

Już spisana przez Kadłubka tradycja krakowska zdominowała tradycję wielkopolską. W wielonarodowej Rzeczypospolitej szlacheckiej konieczny był mit niwelujący różnice językowe, kulturowe, religijne, nie było miejsca na mit o "rdzennie" polskim rodowodzie państwa. Polityczna koniunktura na powstanie takiego mitu pojawiła się dopiero w dwudziestoleciu międzywojennym. Ideologia dominującego w dzielnicy obozu narodowego zakładała budowę państwa jednorodnego etnicznie i religijnie, bądź też zdominowanego przez członków własnego obozu. Dzielnicowa literatura pod presją polityczną, bądź też niezależnie od niej, przywoływała początki dziejów państwa i jego wielkopolskie korzenie. Złota Kaplica - mauzoleum pierwszych Piastów zyskiwała rangę symbolu. Z grobów Mieszka i Chrobrego należało odczytywać wskazania dla potomnych:

" T estament wiekuisty Tchnie z ich królewskich póz: Że tylko perły znoju,

I krzyż i miecz U stalą i umocnią Polską Rzecz! ,,20.

Sposób przedstawiania Poznania i Poznaniaków w literaturze był zazwyczaj "solenny", jednocześnie pozytywny, schematyzująca modelowość wypierała charakterystyczność. Ubarwiała owe schematy eseistyka. S. Wasylewski i A. N owaczyński 21 odnajdywali w dziejach Poznania i dzielnicy postacie oryginałów, na tle lokalnego etosu nietypowe, o bujnych, barwnych, często tragicznych kolejach życia; zwłaszcza kobiet nie ulegających presji obyczajowego konwenansu. Galerie współczesnych miejskich osobistości - nieraz posiadających cechy charakterystyczne - prezentowały teksty szopek i kabaretów. Zaczepki satyryków nie omijały aktorów jak Nuna Młodziejowska-Szczurkiewiczowa, dyrektora ogrodów miejskich Marcińca, dyrektora opery S. Valcrociaty i inh 22 nyc . Kończąc należy podkreślić, iż literatura poświęcona Poznaniowi była bezsprzecznie odpowiedzią na potrzeby czytelnicze. Generalną jej zasadą było dowartościowanie cech psychospołecznych mieszkańców, tradycji historycznej, krajobrazu naturalnego i cywilizacyjnego (niekiedy" upiększano" ten krajobraz przez baśniowo-poetyckie konwencje). Można przyjąć, że czytelnicy odnajdywali w tych utworach potwierdzenie własnych przekonań, wyznawanych mitów, ambicji i aspiracji.

PRZYPISY

1 "Kurier Poznański" nr 283 z 23 maja 1932, s. 13.

2 S. Krokowski, Wschodzący dzień, Poznań 1938, "Pieśń o moim Mieście".

3 J. Sztaudynger, Ballady poznańskie, Poznań 1930, "Góra Przemysława".

4 S. Krokowski, Wschodzący dzień... .

5 Z. Topór (W. Brzeska), Koszmar, "Przegląd Poranny" nr 105 z 1917; R. Wilkanowicz, Poznański kalendarz humorystyczny, Poznań 1923; "Hau-hau. Dwutygodnik humorystyczny", Poznań 1926. 6 1. Sztaudynger, Ballady..., "Poznań".

7J. Sztaudynger, Ballady..., "Dobski", "Winiarnia na Wrocławskiej", "Park na Sołaczu", "W Palmiarni".

8 1. Sztaudynger, Ballady..., "Rymarz ulic".

9 F. Jernas, Księżyc nad Poznaniem, Poznań 1931, "Ballada o studzience Prozerpiny".

10 Ibidem.

11 F. Jernas, Księżyc..., "Ballada o fontannie Hygei".

12 1. Sztaudynger, Ballady..., Ballada o skamieniałym Don Kiszocie".

13 Ibidem, "Ballada Świętojańska", "O burmistrzance i topielcu".

14 1. Sztaudynger, Słowo wstępne do: F. Jernas, Księżyc... .

15 H. Magierowa, Kocham cię Wielkopolsko, "Wici Wielkopolskie" nr 3, 1931; E. Marwegowa, Ugór, Poznań 1928; Ulica, Poznań 1932; 1. Birkenmajer, cykl wierszy "Z Poznania" druk w "Kurierze Poznańskim", "Dzienniku Poznańskim", "Piaście", "Gazecie Bydgoskiej".

Barbara Wysocka

16 J. Jaworska, Jacek w Poznaniu, Poznań-Warszawa 1931; J. Bandrowski, Rajski ptak, Poznań 1931; J. Kisielewski, Powrót, Poznań 1936; A. Grzymała-Siedlecki, Miechowiec i syn, Warszawa 1934.

17 (R. Wilkanowicz, T. Krause, J. Ostrowski) Wielka szopka poznańska, Poznań 1923.

18 S. Krokowski, Wschodzący dzień... .

19 R. Wilkanowicz, Bezimienni bohaterowie Powstania Wielkopolskiego, Poznań 1928; M. Wierzbiński, Stach Wichura, Poznań-Warszawa 1920.

20 F. Jernas, Księżyc..., "Ballada Królewska"; S. Czernik, Zjazd gnieźnieński. Poemat dramatyczny, "Kurier Poznański" nr 187 z 25 kwietnia 1937, s. 15; E. Ligocki, Testament Bolesława Chrobrego, Prolog triumfalny, "Kurier Poznański" nr 261 z 28 października 1925, s. 2; S. Płonka- Fiszer, Złota Kaplica, Poznań 1923.

21 S. Wasylewski, O szalonej Poznaniance (Julii z Molińskich Woykowskiej), "Kurier Poznański" nr 38 z 21 stycznia 1934; A. Nowaczyński, Poznaj Poznań, Warta nad wartą. 22 (R. Wilkanowicz, T. Krause, J. Ostrowski) Wielka szopka...; A.M. Swinarski, Siedziała pod kaktusem, (w:) Almanach Klubu Szyderców , Poznań 1934.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1995 R.63 Nr4; Poznań w literaturze, literatura w Poznaniu dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry