Z DZIEJOW STOSGNKU POZNANIAkatolickiego w zaraniu dziejów Polski (1847-48), zarys historji literatury rosyjskiej bardzo obszerny, drukowany w dwóchrO'znik ach, ,1847 i 48, listy o polityce' słowiańskiej na sejmie ustaw)dawczym rakuskim r. 1849, opis podróży po Bośni r. 1849 , nowi n:y naukowe z Czech (1849), materjały do histor'lji Małor:>sji (1849), :nie licząc 'roIzpraw, t'raktujących ogólnie o Sł?wiańszcz,yźnie. O wiele intenlsywniej zajmował się sprawami słowańskiemi "Tygodnik literacki", gdyż w trzech lylkl rocznikach, zbadaJnych dotąd prze'z,e mnie pocI! iym względem, mianowicie w latach 1838--1840, znajdujemy 22 rozprawy poświęcone Sło' wiańszczyźnie. Są tam rozprawy Purkinjeg':JI "o r u c h u i k i er u n k u l i t e r a t u r y ;I1I 'J w o C IZ e s k i e j (1838), r,eferat z "Literarische Reise im Jahre 1837 zur Aufsuchung von QuelIen der bohmischen und markischen Geschichte", Franciszka Palackiego (1838), Purkinje,go o nowsze,j rosyjskiej nowelistyce (1838), dalej bez'imienna rozpraw,a o "śpiewkaoh Słowaków i Selr,bów", tłumaczona z czas:pisma "O tS t u n d W e SIt", wydawanego. w Pradze pod 'redakcją Rudolfa Glase.'a, 1838), recenzja przekładu Lucjana! Siemieńsikiego "K' ról o d w o r s k i e - g o r ę k o p i s m u" (1838), list Sł'.Jwaka węgie1rskiego do redak. cj,j Tygodnika literackiego oraz odpawiedź redcaJkcji (1838), artykuł o "R e v u e s l a v e" Bońkowskiego, 'któ'ry przełożył na język polsiki "Słowiańs'kie starożytności" Szafarzyka i wyidał w iPoznaniu, rozpr,awa o n.Jwej 'erze słowiańskiej, W. A. Maciejowskiego a wza:jemnych stosunkach prawodawstwa słowiańskiego w czasach na,jdaw,niejlszych, (1840) itd. W ar1ykulach powYŻs.zycl1 najc'zęściej m6wi się o Cz,echach i Pll"adze, która wówClzas była głównym 'ośrodkiem baJdań słowiańskich i całego ruchu słowianofilskiego. Kto się' chciał za2!I1Iajomić z historją, literaturą i językami słowi.ańskiemi, jechał do P<lia.gi. Lelcz WŚI11ód Polalków mało takich było. Pierwszy Po[ak dopie'l'io podobno w r. 1838 pojechał 'W tym celu. do Pragi, jak to wynika 2J anonimowej kO!l"eS'pandencji w "Tygodniku literackim". Czytamy tam także utys!kiwania: "Lecz któż uczy się u nas pJ czesku, po serbsku, n.ie mówiąc juz po rosyjsku? To są dla nas zakazane, barbarzyńskie ,kraje, w których wieczna noc i niewola paI1lUi'e!... pobratymskich plemion D,alszych nie znamy narwet z imi,enia, i wstydzić się mus,iałem za braci rodaków, :ż,e ja tu pado'bna z Palaków pierwszy pr'zyjechałem, aby, się bliże za

Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1929 R.7 Nr3

Czas czytania: ok. 6 min.

KRONiKA MIASTA POZNANIA

poznać z historją, literaturą i językami słowiańskiemi. Znalaz,łelffiże i cz'eskich uzonych 'równie mało z narodowem życiem innych plemion słowiańskich 'obeznanych? Bym.jmniej. Im historja, Ht,er,atura, życie polityczne i domowe zadnego z plemion nie są obce: czytają nasze książki, móiwią nalszym Ij,ęzykiem, rzna,ją nasze pejodyczne pisma.. Dlatego te'ż dzi3iejlsze ich piśmiennictwo, osnowane na tle całej słowiańszczyzny, nosi cechę t aki. ej wykawności i uczoności, jaka rzadko nietylko innych słowiańskich ale i obcych literatur dzhła znamionuje". Wobec 'tego braku znajomości języka ,czeskiego, czasopisma litea.ckie wielkopolskie starały się recenz,jamil dlz;ie uczonych czeskich z,apoznać Wielkopolskę z literaturą naukową cz:eską. Skor,o się zatem ukazały Szafarzyka Słowiańskie Starożytności, natychmiast ukazała 's,ę w "Tygodniku literackim" recenzja te,gOl dzieła, padpisana inicjałami "W. C.", co niewąlpliwie oznacza Wojciecha Cybulskiego. Na wstępie zaznacza recenzent, że zamiarem jego jelst tylko "zwlI:"ócić uwag,ę rodaków pa tę olbrzymią pracę badań w starażytnościalch słowiańskich, nad którą pirJawdziwie zdumieć się wypada, jak przez jednego człowieka dokonaną być mogła, a zar,:l,zem ws1k.lzać stanowisk;) ,i znaczenie jej w powszechnej He)caturze słowiańskiej", i przyznaje temu dz:i!elu "w całym obrębie powslZ,echnej słowiańskiej lite'ratury, w oddziale histQ!1"yc:rnym... ,najpierwze... miejsce". Jedyny Lele,wel, pisze recenzent, mJ,że iść w porównanie z Szafarzykiem. "Są to najwięksi wieszze, najwznioślejsi poeCi rzeczywistego świata. Ich poezją ludzkoś.: cała i duch w niej żyjący" . Przy tej spolsobności wypowiada recenzent swog,e zapa:Łrywanie na ideę wzajemności słowiańskiej, którą Jan Kola)f nazwał "najpiękniejszym, najosobliwslzym kwi:1.tem, który w nowszym czasie wzrósł na słowiańskiej ziemi". Recenzent ubolewa, że idea ta tylko w Polsce była traktowana z pewną podejrzliwością, że atoli "zaniedbaDJa, prawie' całkiem niezn.łoma, obca, 'zasługuje tern więcej ,n,a uwagę i powszechne zgłębienie, im właściwszą jest dążność naszegO' ży.::,ia w ,bnie słowiańszczyzny, im obfitsze, dla nas właśnie, zrodzić się z niej mogą owoce". W Ulrzeczywi5tnienie się tej !dei wie'rzył recenzent niełomnie, albowiem i'gO' zdaniem, każda idea znajdzie męża, który ją wyrazi i w czy.n zamieni. W Polsce mąż taki się jeszcze nie pi:>jawił, bo idea wzajemności słowiańskiej "zawsze przecież jeszcze w duchu i

1 !)!)potr:zebie narodu nie dojrz,ała", "czas pełnego jej życia jeszcze nie nadszedł", I Cybulski wskazuje na Czechy jako najsilniej-szą 13stOję dążności słowianofilskich. Praga, niegdyś, w wiekach średnich, ród.J światła dla środkowej Europy, stawała się zdaniem jego i WÓWCZAS "maltką nauki dla: słowiańskiej lite'atury". "Z wszystkich stron, pisze Cybulski, można tu widzieć młodych Słowian uczących się spok,rewniony;ch narzeczy. Tak narody historyczne w szczęściu i nieszczęściu pozosta,ją wierne idei, \którą im Opatrzność 'W s.amym zarodzie jako pie,rwiastek życia była przekaizała; taką ideą historji czeskiego narodu jest oświaJta i n:łeustanna jej walka z żywiołami cudzoziemskiemi: tą d'eą Czechy do dliiś jako słowiański naród się u lrzymują, tą ideą żyją i żyć będą", Podobnie sformułował ideę nan'dową OZ1ech Purkinje w cytowanej wyżej rozprawie ,!O ruchu i kie'runku literatUlrY nowoczeskiej". Pisze on mianowicie, że "historja Czech przedstawia n;a'm walkę na zabój między .oal":Jdowością słowiańslką a ohcą". Recenzją swą kończy Cybulski wezwaniem, skielr'owanem do Wielkopolan: "Jakośmy więc boskiego naszego wieszcza z nad Niemna pcdobno pierwsi z rodaków naj,silniej uczuli, najgłębiej pojęli, Ilak skarb w dziełach Szafarzyka złożony niech dla nas nie pozostan,ie martwym, ale niech stanie się silnym pokarmem ,dla se'rca .i duszy". A gdy w 'T. 1840 ukazał się przekład polski pielrwszego tomu dzieła Szafarzyka, "Tygodnik literacki" umieścł drugą jego recenzj:ę, tym razem pióra Karola LibeIta. Fil JZof Wielkopolski z uniesieniem wital przekład. "Słowianie, to praojcowie nasi, a: ziemie rozległe '.J<d Łaby do Europy krańców wschodnich, od Bałtyku do morza adrjaty:ckiego i cza:rnego, to była ich ojcz.yz.na, którą dziel1"żyli nie jako przybysze i wdzic>rce, ale jako praJsta>ry szczep od pr,zedhistorycznej dby. J,alk dziat.wa jednego ojca, ig:rzys,kiem losu od pie'wszych zaraz dni niemowlęcego życia w świat 'rozegnana, gdy podrośnie, nie zna ani siebie nawZiajem, ani zna rodziców swoich, w takie m. zobojętnieniu żyły względem siebie pobratymcze Słowian pokolenia, i wieki całe tak mijały nad niemi i rodzeństwo ludów nie wiedziało o sobie. Dopiero, kiedy na nie nieszczęścia zstąpiły, kiedy się uj!1"tzały bc'z ,domu i dobytku, osic£ocone zatęskniły do wspólnej matki, wybiegły na razległy cmentarz przeszłaści li szukały i

KRONIKA MIASTA POZNANIAodgrzebyw.ały pamniki, pod któremi zł'J<żone były jelj kości. Na tej drod\Zle :spatkały się z sob i poznały rodzanemi dziećmi. Nad grobem matki takie spotkanie się i pOZ1nanie się musiało być czułe i uroczyste, musiał'3' być błogie w nadzieje i przyi.,>złość. W spólnemi siłami dogrzebują się ll"e1Szty po niej pamiątek. które czas zarhował, i zebr:ali już więcej niżeli się spodziewali. Po śladach zaszłych kopców odklfYli dawną jej dzierdlzin,ę, z p3jedyńczych znaiTIian złożyli rysy jej tW,aJrzy, doszli z podsłuchów, jaka była wielkość jej polityczna, i'akie cnoty domowe. I radują się dzisiejsze pokolenia, że, kaŹJd:e ma ja,kieś pod.Jbieństwo do matki, że ,z przymiotów jej duslzy wzięło coś każde w puściźnie". Są wprawdzie lud\zie, wywodzi dalej LibeIt, co pracowników na tej ,niwie posądzają o samolubne intelresy. "Ale, pIsz'c dosłownie, jako p:tra tchnięta na połysk stali w mig niknie, tak niknie krótkowidzący interes człowika, uczepiony na wielkiej i świetnej kolei ducha czasu. Jak olbrzymie jest ciato Słowiailszczy/z\IlY w przeszłości, tak olbrzymia jej przySizł..JiŚć, której drobne obrachunki ludzkie nie za:szk::Jdzą ani ją wstecz cofną". Tyle LibeIt. Cytowany !Zaś wyżej "Słowak węgiełrsd" w liście do r'edakcji "Tygodnika lUerackiego" wyrafa radość, że w piśmie tern "nawet łaska p.Jbratymska, cytuję dosłownie, miłość wzajemna słowiańska się odzywa i iSzlachelbne walsze uczu. cia ku pobratymcom rozległej Słowiańszczyzny tłumaczą". Zarazem Słowak ów 'zaznaczył, ż,e w pismach palskich wyczuw:a pewien żal,d!o braci Słowian. Na t:.> redakcja mu odpowiledziała, co następuje: "Nie na Was przy Karpatach, ale na innych pohratymców, a nawelt takich, co piórem walczą Zła !ud cały słowiański, my słuszny zal wypawiedzieć możemy... Wielu z nich w dziełach a sławiańszczyźnie dławią osta;tni zaród .sł.wiańskiej wo}n.ości, co najbardzi'ej przetatalrzone, za nasze, damowe od}vieczne udają". W ten sposób zaznaczono lekko, że" największą dla: Polski p}l1Z,esz'kodą w zbliżeniu się dJI Słowiańszczyzny - była Rasja. Przeciwka panslawizmowi wystąpił takżel w ,r. 1847 "Przyjcielludu", w ad»1kule' pt. "K r ó t kir y s S ł a w i a n w c IZ asach przedchreścijańskich". "Objawiła się, czytamy tam, myśl pansławianizmu, myśl piękna sama w sobie, ale w nas,zych czasach jelst czystą utopią. Lecz jakkolwiek myśl ta nie z'.JlStała i nie mogła być urzeczywistnioną, chociaz się dotąd

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania: kwartalnik poświęcony sprawom kulturalnym stoł. m. Poznania: organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 1929 R.7 Nr3 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry