MI S CEIANEA

Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr3/4

Czas czytania: ok. 28 min.

Pamięci mojego Ojca poświęcam

HISTORIA BUDOWY I WYPOSAŻENIA KOŚCIOŁA , BERNARDYNSKIEGO* Z prac nad katalogiem zabytków Poznania

ANDRZEJ KUSZTELSKI

Ddobnie jak inne kościoły poznańskiego śródmieścia, także okazała świąr tynia bernardyńska nie posiada monografii artystycznej, choć z całą pewnością na to zasługuje. Bryła kościoła szczególnie wyróżnia się w przestrzeni Poznania: w panoramie zza Warty, czy w perspektywach ulic śródmieścia. To także jedno z najbardziej imponujących wnętrz w mieście, wydłużone, z oszałamiająco rozbudowaną kulisową perspektywą. W ostatnich dziesięcioleciach rozwinęła się naukowa dyskusja co do źródeł inspiracji architektury kościołal. Historia budowy kościoła

Źródła na których oparta jest wiedza o budowie kościoła i klasztoru wykorzystywane były od dawna, najczęściej przez historyków. Nie konfrontowane z obiektem, nie dały dotychczas w miarę pełnego obrazu powstawania i wyposażania świątyni. Podstawowe dane o kościele podawane były już u Łukaszewicza\ później Kantaka 2 i Noryśkiewicza 3 . Sprawy artystyczne przedstawiane są tam wyrywkowo, bez starania o całościowy obraz. Środowisko historyków sztuki wykorzystywało źródła dotyczące klasztoru sporadycznie, skupiając się na drobnych, wybranych zagadnieniach. Pierwszym głębszym komentarzem do samej świątyni był chyba odpowiedni fragment w monumentalnej monografii architektury polskiej XVII w. Adama Miłobędzkieg0 4 . Dalszą głębszą analizę budynku poczynił Eugeniusz Linette w "Dziejach Poznania"s. Nie ma jednak dotychczas opracowania całościowego konfrontującego dostępne źródła z istniejącym obiektem.

Źródła archiwalne niestety uległy poważnemu uszczupleniu. W czasie wojny przepadła kronika klasztorna ze zbiorów PTPN, bodaj najobszerniejszy zasób informacji na temat zabudowy klasztornej. Dziś podstawowym źródłem do historii konwentu są zachowane w Archiwum Bernardynów w Krakowie osiemnastowieczne kompilacje, stanowiące najprawdopodobniej głównie wypisy bądź streszczenia kroniki 6 . Pozycje te wykorzystane zostały szeroko, w wydanej niedawno obszernej historycznej monografii klasztorów bernardyńskich w Rzeczypospolitej7 oraz udostępnione do opracowywanego katalogu zabytków sztuki Poznania. Wydaje się jednak, że zaginiona kronika zawierała więcej informacji o czym przekonują oparte głównie na niej opracowania ks. Kantaka 8 . Mimo wielu szkód, jakie przyniosła okupacja miasta w czasie "potopu", żaden z kościołów poznańskich nie ucierpiał tak mocno jak kościół bernardyński. Będąc jedynym budynkiem monumentalnym na przedpolu murów miejskich, w czasie gdy okupanci spodziewali się oblężenia, musiał ulec zniszczeniu, aby nie stanowił osłony dla atakujących, i chyba ten czynnik, a nie uprzedzenia konfesyjne, zaważyły na tak drastycznej decyzji. W 1655 kościół spalono a zgliszcza przypuszczalnie zburzono. Zakonnicy zostali z miasta wypędzeni. Wrócili w 1658 i jak mówią zapisy przystąpili natychmiast do odbudowy. Lecz tu znów pojawił się ten sam problem, który uprzednio spowodował zniszczenie klasztoru. Klasztor położony był zbyt blisko murów miejskich, budowany w okresie gdy jeszcze nie uwzględniano powszechnie roli broni palnej w obronności, po dwustu latach unowocześnień techniki wojskowej stanowił realne zagrożenie dla miasta w murach. Dlatego budowa przebiegała w atmosferze protestów ze strony władz miasta, odwoływania się obu stron do władz państwowych, wreszcie burd i kłótni. Pierwszym etapem zmagań władz miejskich z bernardynami było - relacjonowane już w "Kronice Miasta Poznania"9 - odwołanie się miasta do sejmu, aby zakazał zakonnikom budowy. Werdykt komisji nie zadowolił żadnej ze stron. Komisarze sejmowi stwierdziwszy szkodliwość dla miasta lokalizacji tak klasztoru bernardynów jak i sąsiadującego bernardynek orzekli, że nowo zbudowany klasztor męski powinien być ujęty odpowiednią fortyfikacją stanowiącą wsparcie systemu obronnego miasta. N atomiast klasztor żeński, znacznie lepiej zachowany po działaniach wojennych, miał ulec rozbiórce, dopuszczono tylko jego tymczasowe użytkowanie. Można przypuścić, że postawieni w takiej sytuacji zakonnicy wybrali naj rozsądniejsze wyjście: utrzymując nieźle zachowany klasztor panien, postanowili wznieść dla siebie nowy klasztor w jak najbliższym sąsiedztwie tak, aby w przyszłości można było ufortyfikować oba obiekty. Komisja wydała orzeczenie w 1659 r. i dopiero wtedy można mówić o podjęciu przygotowań do inwestycji, sporządzaniu projektu i zbieraniu materiału do budowy. To wszystko spowodowało, że prace ruszyły dopiero w 1661 r. Mówią o tym jednoznacznie źródła 1o . Ale nadal spotykały się z przeciwdziałaniami władz miasta, utrudniającymi wydobywanie gliny na cegły, spław drewna czy wreszcie zamierzającymi zburzyć wysoko wznoszące się już mury kościoła. Dla uniknięcia dalszych zakusów

Andrzej Kusztelskina klasztor, zakonnicy uzyskali w 1665 od króla Jana Kazimierza odpowiedni dokument zabraniający mieszczanom utrudniania budowylI . Inwestycję prowadził Krzysztof Poznański, jedna z najbardziej wyróżniających się osobowości w historii klasztoru XVII w., szybko awansujący na stanowiska gwardiana a następnie prowincjała. Od początku przyjęto zasadę wyniesienia głównego wnętrza świątyni na taką wysokość, aby nie zagrażały jej częste w tym miejscu powodzie. Pozwoliło to uzyskać, bez prowadzenia szczególnie pracochłonnych, wielkoprzestrzennych wykopów, przestronne krypty pod kościołem, nieznacznie zagłębione poniżej poziomu terenu. Dysponujemy zaledwie kilkoma lakonicznymi informacjami o przebiegu budowy. Z 1663 r. pochodzi informacja 12 , z której wynika że założono już fundamenty całego kościoła. Późniejsze zmiany, aby nie podrażać przedsięwzięcia musiały uwzględniać zastaną sytuację. Druga część tego przekazu mówi o skupieniu się warsztatu na budowie prezbiterium. Istotniejszą dla kronikarza była wiadomość o wykonaniu w tym roku dwóch dzwonów, przy której stwierdza, że Krzysztof Poznański wzniósł dla nich od fundamentów dwie wieże 13 . Wiadomość ta, zważywszy późny czas powstawania zapisków, nie musi jednoznacznie być interpretowana jako data powstania wież. Można sobie wyobrazić ją jako wtręt łączący się z głównym wątkiem (odlanie i poświęcenie dzwonów). Musi wydawać się zaskakujące, że budowę świątyni rozpoczęto od stawiania wież, ale później nie ma już wzmianki o budowie tego fragmentu kościoła. Dlatego wypada jednak przyjąć jako najbardziej prawdopodobne wzniesienie wież już w latach 1661-63, jako manifestację obecności bernardynów w Poznaniu, przez kilka lat wyrugowanych z miasta, teraz zagrożonych nieprzychylnymi działaniami władz miejskich, a na dodatek postawionych od niedawna wobec konkurencyjnej działalności franciszkanów konwentualnych. W maju 1665 pracował w tym kościele Andrzej Catenazzi 14 nie wiadomo jednak w jakim charakterze. Linette 15 przypuszcza, że jako sztukator wykonujący dekorację prezbiterium. W 1666 r. stwierdzono ukończenie budowy murów kościoła 16 , zapewne chodzi tu o korpus nawowy, jako że prezbiterium, według nieco późniejszego zapisu, miało już wykonany dach 17. W 1668 mówi się o całkowitym ukończeniu świątyni wraz z kaplicą loretańską poświęconą przez bpa Mariana Kurskiego 18 . Ostatnią pracę wykonaną w tym roku wymienia się pokrycie dachu nad nawą gontami, przez dekarza Marcina Kaziwiora 19 . Eugeniusz Linette 20 zwrócił niedawno uwagę na niskie skarpy przylegające do ścian bocznych korpusu, zredukowane na obu elewacjach od różnej wysokości do wymiarów wydatnych lizen. Świadczy to jego zdaniem o zmianie koncepcji w trakcie budowy, związanej ze zmianą architekta. Stwierdza również, że "trudno byłoby wskazać przekonująco, jaki inny układ wnętrza miałby być pierwotnie zamierzony". Otóż można wskazać na inny, zamierzany układ wnętrza. Jeżeli przyjąć, że przypory w elewacjach zostałyby wykonane w pełnej wysokości, to można przypuścić, że podpory wewnątrz mogły być silniej odsunięte od ścian bocznych, co oczywiście dałoby układ trójnawowy. Biorąc pod uwagę szczególnie wąski prześwit łuku tęczowego można stwierdzić, że nawa główna mogła być zaprojektowana węziej niż prezbiterium. Potwierdza

Kościół bernardynów p.w. św. Franciszka z Asyżu; a) rzut kIypty, stan obecny, b) rzut głównej kondygnacji, rekonstrukcja stanu ok. 1740to rzut krypt, gdzie widzimy we wschodniej części korpusu dwie pary wielkich kwadratowych filarów wspierających obecne filary przyścienne. Prawie połowa obrysu filarów sięga znacznie w głąb, do środka nawy, wydaje się bez potrzeby, skoro kolejna para filarów jest o połowę węższa od poprzednich, a tak jak pozostałe podtrzymuje przyścienne filary w nawie kościoła. Należy przypuszczać, że większe pary filarów w krypcie są zlepkiem wynikłym ze zmiany koncepcji - wcześniejszej, kiedy filary, zdaje się miały tworzyć układ trójnawowy oraz późniejszej, kiedy zdecydowano się je przesunąć i połączyć ze ścianami, co wymagało dobudowy drugiej połowy obecnego filara w krypcie, w pobliżu ścian. Zachodzi pytanie, co spowodowało zmianę koncepcji układu wnętrza korpusu. Otóż rzut krypty udowadnia, że powodem była decyzja budowy kaplicy domku loretańskiego. Kopia domku loretańskiego o jednoznacznie określonych wymiarach sprzeczna była z zakładaną wąską nawą środkową. Postawiony przed problemem architekt rozwiązał go poszerzając

Andrzej Kusztelski

wydatnie wnętrze środkowe, a zamiast naw bocznych dał system przyściennych filarów z quasi-kaplicami między nimi. Chyba dość precyzyjnie można określić moment decyzji zmiany układu wnętrza. Jest to rok 1663, rok uzyskania papieskiego dekretu pozwalającego założyć bractwo Zwiastowania NMP, łączące się z kultem loretańskim. Ostatnim śladem zmian wprowadzonych w kościele w trakcie budowy są zmiany profili belkowania na ścianę tęczowej. Szeroki, obficie profilowany gzyms z prezbiterium, obejmuje filary łuku tęczowego, wchodzi w przestrzeń korpusu nawowego i w narożu zmienia profil na węższy, z drobniejszymi elementami, pozbawiony dolnej wklęski i zmodyfikowany w szczytowej, esownicowej partii zwanej simą. Odmiennie architraw, dość wąski w prezbiterium, obejmuje filary tęczowe i następnie ulega niewielkiemu podwyższeniu i poszerzeniu w dół o wałek i dwa kolejne uskoki. Zmiany profilu przy obfitości form nie są na pierwszy rzut oka zauważalne. Wydaje się, że miały być subtelnym rozróżnieniem dwóch różnych warsztatów, nie niweczącym jednak pierwotnego zamierzenia architektonicznego, gdzie belkowanie miało pełnić rolę jednoczącą poszczególne kompartymenty wnętrza. N ajprawdopodobniej po pożarze w 1673 r. nie nastąpiły istotniejsze zmiany w architekturze. Jak przedstawia nam zachowana notatka 21 sytuacja jednak była bardzo poważna. Pożar wybuchł w klasztorze, gdzie strawił górne piętro i dach. Stąd, zapewne przez okno, dostał się do kościoła niszcząc ołtarz, prawdopodobnie tymczasowy, gdyż nie mamy wcześniej informacji o wznoszeniu jakiegokolwiek elementu wyposażenia. Większe szkody poczynił na zewnątrz niszcząc dach nad korpusem, być może także dach nad prezbiterium, skoro mamy później informację o tym, że w czasie odbudowy wzniesiona została sygnaturka. W świetle powyższych rozważań niezwykle rysuje się zamierzany pierwotnie układ kościoła. Rozkład: wąska nawa główna, szersze prezbiterium sprzyjałby silnemu rozdziałowi obu tych części świątyni. Prezbiterium w znacznym stopniu zautonomizowane w stosunku do naw stałoby się chyba wyłącznie chórem zakonnym, a ołtarz główny musiałby znaleźć się w pobliżu łuku tęczowego tak, aby mógł być widoczny również z naw bocznych, z założeniem że podpory międzynawowe musiałyby być w przekroju minimalne. W zbudowanym ostatecznie kościele warto wyróżnić prezbiterium. Bardzo silnie wydłużone, manifestuje klasztorny charakter świątyni, w tradycji średniowiecznej. Dotąd, pierwsze kościoły bernardyńskie wczesnych, szczególnie dużych fundacji są raczej słabo rozpoznane. Najlepiej bodaj jest znany kościół warszawski. Z innych zachowały się albo kościoły późniejsze albo mniej znaczne (Radom, Warta, Kazimierz Biskupi, Bydgoszcz, Kowno, Przasnysz, Wilno, Przeworsk). Ogólnie można powiedzieć, że obowiązywał wzorzec wydłużonego prezbiterium, zamkniętego trójbocznie, o długości zależnej chyba od wielkości konwentu. Zaniechanie form gotyckich z końcem XVI w. przyniosło zróżnicowanie układów. Wyraźnie obserwuje się podział na formujące się prowincje: bardziej konserwatywną wielkopolską gdzie prezbiteria nadal otrzymują trójboczne zamknięcie (Kalisz, Kościan, Łęczyca, Wschowa, Koźmin, Górka

Klasztorna i wyjątkowo Lwów), oraz małopolską i ruską, gdzie zapewne pod wpływem rozwiązań renesansowych pojawia się zamknięcie półkoliste (Lublin, Leżajsk, Rzeszów, Piotrków, Grodno, Słonim). Po połowie wieku XVII szybko upowszechnia się wzór chóru zamkniętego prosto. Najstarszym przykładem mogą być pochodzące sprzed "potopu" Piotrkowice - znów przodująca prowincja małopolska. Wcześniejsze przykłady Kalwarii Zebrzydowskiej i Sierakowa są raczej wynikiem żądań i nacisku możnych fundatorów noszących się ze swoimi planami wobec tych kościołów. Po okresie wojen ten typ wchodzi do użytku w całym kraju (Grodzisk, Kazanów, Ostrołęka, Kadyny, Stoczek, Józefów n. Wisłą, Opatów, Skępe), z nielicznymi wyjątkami (Widawa, Ostrzeszów, Radecznica). Interesująca jest obserwacja jak podchodzono wtedy do kształtowania prezbiterium w dużych konwentach. Po wojnach szwedzkich konieczna była odbudowa trzech z nich: krakowskiego, poznańskiego i warszawskiego. Ten ostatni wydaje się najmniej instruktywny ze względu na adaptację zachowanych murów kościoła gotyckiego. Natomiast dwa pozostałe okazują obserwowane już wcześniej zróżnicowanie podejścia. W Poznaniu mimo nowożytnej szaty bernardyni utrzymali układ z dawnego typu chórem zakonnym. W Krakowie pojawił się układ transeptowy z kopułą na skrzyżowaniu, z całą pewnością pod wpływem kościoła jezuickiego śś. Piotra i Pawła. Na utrzymanie starszego typu prezbiterium w Poznaniu, mógł mieć wpływ fakt, że od 1628 r. była tu siedziba prowincji 22 , a więc licznego konwentu, a także nowicjatu i studium teologicznego. Osobnym, naj żywiej dyskutowanym problemem związanym z tym kościołem jest system halowy, ścienno-filarowy korpusu. Dotąd w literaturze dominuje pogląd o pierwszeństwie w Polsce takiego rozwiązania w kościele św. Anny w Warszawie 23 . Ustalona powyżej jednoznacznie chronologia budowy kościoła poznańskich bernardynów w zasadniczy sposób stawia problem zależności tych obiektów. Wiadomości na temat odbudowy kościoła warszawskiego są dość skąpe i nie dają jasnego obrazu przebiegu prac. U gruntowana w literaturze data początków odbudowy 1660, okazuje się nie być ścisł ą 24. Początek odbudowy świątyni wiąże się z wyborem gwardiana Zygmunta Janowskiego w 1661. Jednak prawdziwym początkiem była zdaje się dopiero umowa Janowskiego z kasztelanem wojnickim Janem Wielopolskim z 1663, która zapewniając zakonnikom stały dopływ gotówki pozwoliła rozpocząć prace w szybkim tempie. Bez wątpienia zakres prac do wykonania był w Warszawie znacznie mniejszy niż w Poznaniu. Istniejące w zasadniczym zrębie mury pozwoliły odbudowującym skupić się na nowej organizacji wnętrza i przesklepieniu. W związku z tym uzasadnionym wydaje się zawężenie czasu prac do lat 1663-67. Nie sposób pominąć porównania obu prowadzonych budów. W Poznaniu, gdzie zakres prac był znacznie większy (budowa na surowym korzeniu, większa kubatura) przedsięwzięcie, przerwane chwilowo zmianą projektu, trwało niewiele dłużej, bo w latach 1661-68. Stwierdziwszy równoczesność przeprowadzanych prac w obu miastach, można postawić pytanie o zależność między oboma kościołami. W obu po raz pierwszy notujemy zastosowanie systemu halowego, ścienno-filarowego, tzn. układu wnętrza, gdzie

Andrzej Kusztelski

głównej nawie towarzyszą boczne kaplice o równej z nią wysokości. Dotychczas, wychodząc z orientacyjnej daty ok. 1671, w literaturze dominował pogląd o zależności rozwiązania kościoła poznańskiego od rzekomo wcześniejszej realizacji stołecznej. Obecnie, stwierdziwszy mniej więcej równoczesność powstawania świątyń, nie można odrzucić pytania o odwrotny przebieg inspiracji, zważywszy że głównym ośrodkiem prowincji wielkopolskiej bernardynów, do której należała Warszawa, był Poznań. W obu przypadkach zastosowanie rozwiązania ścienno-filarowego było wynikiem konieczności, tzn. potrzeby rozwiązania problemu zagospodarowania wnętrza w danym z góry obrysie ścian. W Warszawie należało rozwiązać problem asymetrycznej przyległości prezbiterium do korpusu nawowego, w Poznaniu rozwiązać na nowo wnętrze po wstawieniu domku loretańskiego. Dlatego, nie odrzucając możliwości inspiracji biegnącej w jedną bądź drugą stronę, nie można wykluczyć, że obaj projektanci zaproponowali rzeczywiście bliskie sobie rozwiązanie niezależnie od siebie. Rozpatrując zależność obu rozwiązań, należy podjąć problem autorstwa kościoła poznańskiego. Nie ma właściwie żadnych źródeł jednoznacznie podających autora, bądź autorów tej świątyni. Mimo to, w literaturze nie kwestionuje się atrybucji jej Krzysztofowi Bonadurze St., owszem, wskazuje się na zastosowane tu typowe motywy jego twórczości. W miejskich aktach sądowych Poznania znalezione zostały zapisy wzmiankujące, że w 1671 r. u bernardynów pracował warsztat Jerzego Catenazzieg0 25 . Wynika z tego, że prace mimo poświęcenia kościoła w 1668 nie zakończyły się. Były to prawdopodobnie prace wykończeniowe nie przeszkadzające w użytkowaniu obiektu. Wszyscy badacze wypowiadający się na temat kościoła bernardyńskiego zgadzają się, że budowę obiektu należy rozdzielić na dwie fazy: chór wykonany przez Bonadurę jako jedno z ostatnich jego dzieł (architekt zmarł zapewne w 1667 r.) oraz korpus nawowy autorstwa Jerzego Catenazziego, przez kilka lat powiązanego z Bonadurą seniorem, a później silnie wspierającego jego syna. Nie ma wątpliwości, znając powyższe fakty, że poznański kościół bernardyński należy widzieć jako wspólne dzieło obu architektów. Zdecydowanie jednak trzeba silniej podkreślić udział starszego z nich, także w pracach nad częścią nawową. Wydaje się, że to on decydował o zmianie koncepcji przestrzennej nawy, choć najprawdopodobnej pomysłodawcą był Catenazzi. Nie jest dla nas jasny charakter współpracy obu architektów w 1663 r. Catenazzi, zdaje się nieźle obznajomiony z architekturą regionów sąsiadujących od południa z Alpami, być może także południa Niemiec, nie posiadał jeszcze prawa do samodzielnego prowadzenia prac w mieście. W poznańskim korpusie nawowym wskazać należy na typowe dla Bonadury rozwiązania architektoniczne, jak okna z pseudogotyckim laskowaniem czy dwukondygnacyjny układ okien, z górnym w formie leżącego owalu, tak jak u bernardynów we Wschowie. Bonadurowska wydaje się forma pseudopilastrów pozbawionych głowic. U dział Catenazziego w pracach we wnętrzu kościoła ograniczył się prawdopodobnie do wykonania sklepienia i zakończenia, z modyfikacjami, wystroju architektonicznego, prac trwających jak widać jeszcze w 1671 r. Z pewnością to także on prowadził odbudowę po pożarze w 1673 r.

Zastosowanie systemu halowego, ścienno-filarowego należy raczej widzieć jako wpływ na Bonadurę nie środowisk warszawskich a niedawno przybyłego do Polski z kantonu Ticino w Szwajcarii, Jerzego Catenazziego. W czasie dyskusji o autorstwie i wpływach obu kościołów i obu środowisk, dość dokładnie rozpoznano problem systemu halowego, ścienno-filarowego w architekturze europejskiej26. Szczególnie obszerne rozpoznanie poczynił Mariusz Karpowicz sugerując, obok dzieł środowiska pogranicza włosko-szwajcarskiego i produkcji tego kręgu architektonicznego w południowych Niemczech, prawdopodobne źródła inspiracji z obszarów w głębi Italii 27 . Brak pełnego rozpoznania architektury włoskojęzycznych kantonów Szwajcarii nie pozwala stwierdzić na ile struktura halowa, ścienno-filarowa jest własnym osiągnięciem środowisk z południowego podnóża Alp. W każdym razie, skądkolwiek pochodzą źródła inspiracji, system ścienno- filarowy należał do charakterystycznych rozwiązań warsztatów Ticino i Gryzonii, przenoszonych w różne miejsca Europy. Tak było z całą pewnością w wypadku Poznania i z dużym prawdopodobieństwem także Warszawy. Podkreślana niepełna dojrzałość architektoniczna poznańskiego kościoła jest chyba wynikiem swoistej interpretacji Bonadury , architekta nie znającego z własnych doświadczeń takiego rozwiązania.

2. Ukończenie budowy kościoła

Szybko postępująca budowa świątyni w latach sześćdziesiątych XVIIw.

nie zakończyła programu budowlanego. W pierwszej fazie budowy powstało wspaniałe wnętrze uzupełniane później bogatym wyposażeniem, jednak szata zewnętrzna pozostała w znacznym stopniu nierozwiązana. Szczególnie wiele do życzenia pozostawiała fasada kościoła. Jak podają zachowane zapiski, ukończenie masywu fasadowego następowało w dwóch etapach rozdzielonych wieloletnim okresem wojen i epidemii, a co za tym idzie, powszechnym zubożeniem społeczeństwa miasta i regionu. Pierwszy etap prac przy fasadzie datuje się na rok 1693, gdy gwardian Jacek Kęsicki zebrał wystarczające fundusze na budowę. Jak podają źródła, nad chórem zostało założone sklepienie tworząc emporę organową oraz wymurowana została część fasad y 28. Wywnioskować można więc, że dotychczas z przestrzeni międzywieżowej do wnętrza kościoła włączona była tylko dolna kondygnacja mieszcząca kruchtę. Po tym etapie prac, front budynku tworzył przysadzisty masyw, nie przewyższający jego zasadniczej bryły, przykryty osobnym, silnie spłaszczonym, dwuspadowym dachem, jak pokazuje widok Poznania z 1704 r. Tak powstała wtedy dolna część fasady, do belkowania wieńczącego drugą kondygnację. Także i w tym fragmencie można poczynić pewne obserwacje rozwarstwiające tę bardzo zwartą bryłę. Wiemy, że wieże powstały jeszcze w czasie głównego etapu prac budowlanych. Nie mamy natomiast jasności czy także zabudowana została dolna kondygnacja między wieżami. Porównując poszczególne fragmenty architektury fasady, można wskazać na identyczność kompozycji opraw nisz na

Andrzej Kusztelski

Widok kościoła bernardynów z pd.-zach., stan z 1704 r., wg "Stragona albo stołeczne miasto Poznań..."rzeźby w dolnej kondygnacji pośrodku, oraz okien w górnej kondygnacji wież. Są to uproszczone obramowania uszakowe z charakterystycznym poszerzeniem górnych fragmentów ram. Natomiast wielkie okno w drugiej kondygnacji pośrodku, oraz dwie flankujące go nisze ujęte są obramowaniami nieco odmiennymi, gdzie typowe uszakowe ramy powiększone są od góry, tworząc układ silnie rozszerzonego krzyża. Poza tym nisze, w przeciwieństwie do tych z dołu, otrzymały gzymsy impostowe. Potwierdza to omawiany wyżej przekaz mówiący o założeniu sklepienia nad chórem, a więc elementem już istniejącym' od początku, choć funkcjonalnie nieużytecznym, dopóki nie włączono do wnętrza świątyni przestrzeni powyżej. N ależy zatem postawić pytanie o autorstwo wyróżnionych fragmentów.

Ze źródeł należy sądzić, że dolną środkową i wieżową część wykonał Krzysztof Bonadura, ale wystrój tych fragmentów z dominacją motywu ramy uszakowej odpowiada zaawansowanym formom barokowym, których nigdy ten architekt nie zaadaptował całkowicie. Można przypuścić, że jakkolwiek układ dwuwieżowy masywu fasadowego jest autorstwa Bonadury, jednak system dekoracji wykonany został raczej przez współpracującego z nim, a następnie zastępującego go Jerzego Catenazziego. Komu należy przypisać natomiast środkową częsc drugiej kondygnacji? Gdy ojciec Kęsicki inicjował ciąg dalszy prac nad fasadą, Jerzy już nie żył. Wydaje się, że ten niewielki fragment należy przypisać

Kościół bernardynów.

Fasada, stan obecny.

Zb. IS PAN. Fot. W. Wolny,

» . -.. }jego bratankowi Janowi Catenazziemu, który z upodobaniem stosował opisany wyżej wariant obramowania uszakowego, że wymienię: farę w Lesznie, farę w Poznaniu, kościół cystersów w Obrze, klasztor i wieżę kościoła w Owińskach, kościół wWoźnikach. Ostatni etap budowy kościoła przypadł na długoletnią działalność, od 1709 r. wielokrotnego kustosza poznańskiego i prowincjała w latach 1725-28, Jana Kapistrana Szysieckiego. Dzięki niemu kościół uzyskał ostateczną formę. Pierwsze lata jego urzędowania ograniczone zostały, chyba ze względu na brak funduszów, do bieżących napraw zniszczeń poczynionych w czasie wojny północnej, późniejszej konfederacji tarnogrodzkiej (1716), a także wielkiego huraganu w 1725 r. Szersze możliwości prac dała zapewne fundacja wojewody poznańskiego Władysława Radomickiego. Śladem początku inwestycji na dużą skalę była budowa cegielni w 1728 r 29 . Pierwszą częścią prac było ukończenie fasady kościoła. Od końca XVII wieku nie czytelny był dwuwieżowy układ fasady nadany w latach sześćdziesiątych przez Bonadurę. Aby przywrócić jasność pierwotnego założenia masywu fasadowego, nadbudowano boczne przęsła o jedną kondygnację, a wąskie przęsła środkowe zwieńczono malowniczym,

Andrzej Kusztelskinieznacznie wybrzuszonym szczytem. Boczne przęsła przez wsparcie naroży spłaszczonymi wolutami stały się dolnymi częściami hełmów, rozwiniętych wyżej w dwóch kondygnacjach, arkadowymi prześwitami. W przeciwieństwie do poprzednich etapów budowy masywu fasadowego kościoła, tutaj autorstwo jest potwierdzone źródłowo. Zwieńczenie fasady świątyni wykonał budowniczy leszczyński Jan Stier, wieloletni współpracownik Jana Catenazziego i Pompeo Ferrariego. Zasadnicza budowa trwała w 1730 r., choć już w roku poprzednim Szysiecki zamówił u rzeźbiarza wschowskiego Franciszka Domusberga dziesięć rzeźb świętych franciszkańskich i M.B.Niepokalanie Poczętej do nisz fasady kościoła. Wg przekazów, wynikły pewne trudności przy wznoszeniu drewnianej konstrukcji hełmów. Zatrudniony cieśla Henryk Elkier wykonał je tak słabo, że konieczna stała się ich rozbiórka i powierzenie prac Jakubowi Wulffowi, po którego śmierci zatrudniono cieślę Hoffmana 30 . Wykończenie prac trwało dość długo, z 1738 r. mamy dopiero informację o zakończeniu obijania drewnianej konstrukcji blachą miedzi aną 31. Ukończenie części frontowej połączone zostało z wykonaniem nowej więźby nad nawą oraz prawdopodobnie nad prezbiterium, skoro w 1731 wzmiankuje się wykonanie nowej sygnaturke 2 , wymienionej ponownie podczas remontu 1778 r. 33 Zwieńczenie hełmami wież bernardyńskich zamknęło serię wielkich dwuwieżowych fasad w świątyniach wielkopolskich okresu dojrzałego baroku. Nie uwzględniając niejasnego chronologicznie kościoła w Sierakowie, kościół poznańskich bernardynów wydaje się inicjować dość liczną grupę wysmukłych dwuwieżowych fasad, do której należy zaliczyć farę w Lesznie, kościoły cysterskie w Przemęcie, Obrze i Lądzie (ślepa fasada wsch.). Inicjatorem tej zwartej grupy obiektów architektonicznych jest z całą pewnością Bonadura, którego ideę przejęli obaj Catenazziowie, rozwijając we własnej wersji kompozycyjnej. Interesujący jest udział, pewny bądź przypuszczalny w pracach nad tymi fasadami Stiera, wnoszącego w fasadę poznańską motywy kojarzące się z twórczością Ferrariego (szczyt). Stiera należy chyba uznać za pomysłodawcę zwieńczenia wież wysokimi ażurowymi hełmami, tak charakterystycznymi dla Wielkopolski (Ląd, Przemęt, Poznań).

Względnie bogaty zestaw informacji na temat ukończenia fasady, kontrastuje z prawie całkowitym brakiem informacji o zakrystii. W kościele za prezbiterium znajduje się zespół obszernych pomieszczeń spiętrzonych nad sobą w trzech kondygnacjach. Zespół ten jest podpiwniczony, ze sklepieniem kolebkowym ustawionym prostopadle do sklepienia krypty pod prezbiterium. N ad piwnicą znajduje się obecnie bezokienne pomieszczenie kryte stropem, nad nim wspaniała sala kryta sklepieniem nieckowym, z czterema wnękami okiennymi przedzielonymi płytkimi niszami z trzech stron, oraz trzema wnękami w ścianie od strony prezbiterium. Wnętrze w ostatniej kondygnacji oświetlone jest trzema oknami owalnymi i kryte sklepieniem kolebkowym z lunetami identycznym jak w prezbiterium. Na zewnątrz ten "blok" pomieszczeń nie wyróżnia się zbytnio, powtarzając układ i kształt okien. Jedynie szerokość przęsła w elewacjach bocznych jest większa od pozostałych. Ten zespół pomieszczeń jest dawną zakrystią, znaną z przedwojennych foto

Kościół bernardynów widok z pd.-wsch., stan z 1984 r. Zb. IS PAN. Fot. W. Wolny

· 1v *fi I. - fi !nr

Kościół bernardynów. Dawna zakrystia, stan z 1934 r.

Ze zb. Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Fot. J. Orańska

AAAm

Andrzej Kusztelskigrafii z dobrej klasy regencyjnym umeblowaniem, (rys. 5) Po zniszczeniach wojennych wysokie pomieszczenie zakrystii zostało podzielone na dwie kondygnacje, a przestrzeń nad nią, pierwotnie oddzielona w partii sklepienia od prezbiterium tylko pogrubioną gurtą, co dodawało przestrzenności glorii ołtarza głównego, teraz oddzielono ścianą tworząc kolejne pomieszczenie. Układ sklepienia w krypcie wskazuje, że przęsło zakrystyjne zostało dodane już po zbudowaniu muru wschodniego prezbiterium. Trudno jednak ustalić kiedy. W źródłach archiwalnych zakrystia pojawia się kilkakrotnie: 1/ w 1693 gdy wymienia się nowe organy umieszczone w chórze braci za wielkim ołtarzem, które "ad sacristiam locata erant" , 2/ w 1725 gdy opisuje się zniszczenia poczynione przez huragan mówi się o wybitych oknach także w zakrystii 34 . Oczywiście żadna z tych wzmianek nie daje jednoznacznie znać że chodzi o zakrystię za prezbiterium. W pierwszym wypadku mogło chodzić np. o zakrystię znajdującą się tak jak teraz w sąsiadującym z prezbiterium skrzydle klasztornym. W drugim wypadku, widząc duże arkadowe okna do dawnej zakrystii, można zrozumieć sens wymienienia tego jednego pomieszczenia w opisie zniszczeń huraganu. Jeszcze bardziej rzecz komplikuje sięgnięcie do ikonografii. Dość liczne widoki Poznania z pierwszej połowy XVIII w. pogłębiają wątpliwości. Dziś elewacja wschodnia ma układ z dwoma oknami w głównej kondygnacji i owalnym

F.B. Werner, widok kościoła bernardynów, fragment tzw. małej panoramy Poznania, rys. ok. 1740, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu

F.B. Werner, widok kościoła bernardynów, fragment tzw. dużej panoramy Poznania, rys. ok. 1740. Ze zb. Muzeum Narodowego w Poznaniuoknem pod belkowaniem wieńczącym. Mało wiarygodne są w tym wypadku dwie panoramy F.B. Wernera. Na obu elewacja wsch. jest przedstawiona jak przęsło elewacji bocznych, a więc z wydłużonym i zamkniętym od góry półkoliście oknem oraz owalnym okulusem powyżej. Wiarygodność tych przekazów podważa fakt, że różnią się one ilością przęseł w nawie i prezbiterium. W tzw. małej panoramie nawa ma cztery a prezbiterium pięć przęseł, a więc prawidłowo, w dużej panoramie jest odwrotnie, prezbiterium ma cztery a nawa pięć. Nie można z całą pewnością stwierdzić czy chór posiadał wtedy, tzn. ok. 1740 r. cztery przęsła czy już pięć. Niejasność wzmaga jeszcze kolejna panorama Poznania, tym razem na obrazie W. Graffa "św. Florian" z kościoła św. Rocha.

Widoczny na obrazie kościół bernardyński ukazany jest płasko w pełnym skrócie, częściowo błędnie, np. wieże już w pełni ukończone przedstawione są jako dostawione do budynku kościoła. Najbardziej jednak zaskakująca jest elewacja wschodnia, na której wyraźnie widnieją trzy okna bądź blendy, a więc całkowicie inaczej niż na widokach Wernera. Bardzo zbliżone w kształcie i układzie są arkadowe wnęki wewnątrz, w ścianie między prezbiterium i dawną zakrystią. Oglądając je od strony wschodniej można mniemać, że są elementem wystroju architektonicznego wnętrza zakrystii. Po zniszczeniu wyposażenia kościoła, gdy znikł ołtarz główny okazało się, że są to zamurowane okna, bliskie tym na obrazie Graffa. Szkopuł w tym, że obraz datowany jest 1747.

Andrzej Kusztelski

1 y

*ai l JMSr:: rr!: . .

Widok kościoła bernardynów od wsch., fragment obrazu Wacława Graffa "Sw. Florian" 1747. Ze zb. Muzeum Narodowego w Poznaniu

Trudno podać przekonującą interpretację tych niestety nie w pełni wiarygodnych przekazów. Rysunki Wernera wydają się bałamutne, nie pomagające w rozwiązaniu problemu. Nie można wykluczyć natomiast, że między dwoma obecnie istniejącymi oknami znajduje się zamurowana wnęka zbliżająca całość do kompozycji ściany za ołtarzem. Wielka szkoda, że nie zbadano tego miejsca w czasie ostatniego remontu, podobnie jak należało zbadać ewentualny ślad przystawienia ostatniego przęsła do pozostałych czterech przęseł chóru Przyjmując tezę o późniejszym dobudowaniu zakrystii nie sposób jednak określić dokładnie czasu powstania tej części kościoła. Typ sklepienia zastosowanego w zakrystii sugeruje raczej już wiek XVIII. Istniejące tu do II wojny światowej regencyjne umeblowanie potwierdzałoby to przypuszczenie, uściślając datowanie na lata 30-40 te, a więc okres największego ożywienia inwestycyjnego za czasów Szysieckiego. 6 Nieco lepiej, choć z całą pewnością niezadowalająco jest udokumentowana w źródłach budowa nowej kaplicy 10retańskiej3*. Mówiła o tym z pewnością zaginiona kronika klasztorna, skoro ks. Kamil Kantak pisząc o pracach O Szysieckiego wymienia: Domek Loretański stojący pośrodku wielkiej nawy niby konfesja, przeniesiono na bok niby kaplice*. Nie mamy danych kiedy nastąpiło to przeniesienie. Na widokach Wernera (ok. 1740) kaplicy jeszcze nie widzimy siadem tych prac może być informacja o umieszczeniu w nawie na filarach

Kościół bernardynów.

Widok z nawy do prezbiterium, stan z 1945 r. Fot. ze zb. Miejskiego KonselWatora Zabytków.

))... .

"''''ftl!IM11«1llii 'rtMjtfftr · "**

w 1742 stiukowych posągów apostołów. Prace nad nową kaplicą trwały prawdopodobnie dość długo. Za ślad uroczystego ponowienia kultu można uznać informację o wielkiej procesji domku loretańskiego z klasztoru dominikanów w uroczystość św. Piotra Regalata 1747 r. 37 . Prace wykończeniowe trwały zdaje się do 1749, na co wskazuje notatka o śmierci murarza Melchiora, który zabił się rozbierając rusztowanie. Zakończeniem blisko stuletnich prac nad świątynią była konsekracja kościoła wraz z kaplicą loretańską w 1750 r. przez bpa Józefa Pawłowskiego, wikariusza generalnego. 38

3. Wystrój kościoła

Podzielić go można na wyraźne dwa zespoły. Bogatą, silnie plastyczną dekorację na ścianach, składającą się ze zwisających na festonach pęków owocowych na hermowych pilastrach w prezbiterium i pseudopilastrów na przyściennych filarach w nawie, oraz kartuszy nad oknami, podtrzymywanymi przez aniołki w locie, a także wielkich pękach owoców podwieszonych do

Andrzej Kusztelskigłówek anielskich na fryzie belkowania obiegającego wnętrze. Drugi zespół operujący wyłącznie odlewanym ze stiuku szablonowym pasem ornamentalnym o kilku motywach, skupił się na belkowaniu, obramieniach okien oraz ramach plafonów na sklepieniu. Nie musi to oznaczać pracy dwóch warsztatów w tym obiekcie, raczej podział poszczególnych fragmentów ścian i sklepień wnętrza na pola działań poszczególnych specjalistów w ramach jednego warsztatu. Mimo różnicy poziomów i skromności zastosowanych motywów należy wskazać na bliskość dekoracji poznańskiego kościoła, z jednym z najwspanialszych warsztatów sztukatorskich pierwszej połowy XVII w. w Polsce warsztacie Giovanniego Battisty Falconiego, pochodzącego spod Lugano, a działającego w latach od trzydziestych do końca pięćdziesiątych na terenach pd.-wsch. Korony. Potwierdza to współudział przy budowie w Poznaniu Jerzego i Andrzeja Catenazzich wywodzących się także z tych stron. Także we wnętrzu kościoła w Łopiennie, wznoszonym przez Jerzego Catenazzi w latach siedemdziesiątych, można zaobserwować identyczne motywy dekoracyjne. Istotnym uzupełnieniem wystroju stały się anonimowe niestety, wielkie stiukowe rzeźby apostołów na filarach od strony nawy, a zapewne także grupa Ukrzyżowania nad arkadą łuku tęczowego, z 1742 r 39 . Niezłej klasy artystycznej, mocno przytłumionej po rekonstrukcjach i restauracji po zniszczeniach wojennych, rzeźby te wydatnie wzbogaciły plastycznie wnętrze świątyni dość masywne i monumentalne.

4. Wyposażenie

W zachowanych źródłach jest relatywnie dużo informacji pozwalających śledzić, jak sukcesywnie wzrastało wyposażenie kościoła. Wspominany wyżej pożar w 1673 r. nie zagroził chyba żadnemu sprzętowi ponieważ kościół był jeszcze wtedy zdaje się pozbawiony wyposażenia. Spłonął tylko ołtarz główny niezawodnie tymczasowy. Z 1675 pochodzi znana informacja o wzniesieniu cyborium czyli tabernakulum, przez Jana Hanuszyka rzeźbiarza poznańskieg040. Przekazy podkreślają jego wysoką jakość artystyczną oraz podają że było dostępne z dwóch stron, a więc przystosowane do ustawienia w przestrzeni a nie przyściennie. Dalsze informacje o następnych fundacjach nie pozwalają określić ścisłych dat powstania kolejnych ołtarzy. Pod rokiem 1688 wspominany jest brat Walenty Warszawski, kwestarz, dzięki któremu udało się zebrać środki na sześć ołtarzy bocznych, ambonę i być może ołtarz główny który stanął w 1698 r 41 . Działalność kwestarska brata Walentego trwała dwadzieścia lat czyli mniej więcej od czasu ustawienia wspaniałego tabernakulum. Cała informacja jest wyraźnie redagowana ex post i nie pozwala zorientować się czy ołtarze powtawały w przeciągu całego dwudziestolecia, czy też stanowią dzieło równoczesne powstałe w ciągu krótkiego odcinka czasu. O ołtarzu głównym mówi się, że nie jest zbyt proporcjonalny, zapewne był zbyt niski do przestrzeni, w której się znalazł. Wspomina się również o przeróbce tabernakulum Hanuszyka, którego część środkowa prawdopodobnie została w jakiś

sposób zintegrowana z nowym ołtarzem, a części boczne zostały przekształcone w ołtarze św. Jana Kapistrana i św. Urbana. Ołtarz uzupełniła w roku następnym krata oddzielająca chór zakonny, założona przez brata Pantaleona Kotlickieg0 42 . Nieco informacji o wyglądzie ołtarza daje opis kościoła po zakończeniu działalności Szysieckieg0 43 . W środkowym polu znalazł się obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem na ręku adorowanej przez śś.Bernardyna i Jana Kapistrana. Ołtarz musiał być dwukondygnacyjny, skoro mówi się o obrazie powyżej, Niepokalanego Poczęcia NMP. Poniżej obrazów znajdowało się, hanuszykowe chyba "cymborium intus axamity czerwonym obite, w nym Passya srebrna odlewana, z koroną cierniową...". W 1712 r. Szysiecki ufundował do obrazu z ołtarza św. Jana Kapistrana srebrną sukienk ę 44. W 1729 wzniesiono ołtarz św. Paschalisa wykonany przez Erazma Wycherta stolarza i Mikołaja Czecha rzeźbiarza. Ci sami wykonali w następnym roku tabernakulum do ołtarza św. Franciszka, a ołtarz św. Piotra z Alkantary otrzymał złotem haftowane antependium. 45 W 1745 pojawia się wzmianka o przygotowaniach do zakupienia organów 46 . Transakcja nastąpiła w trzy łata później47. Twórcą organów był wybitny budowniczy tych instrumentów ze Śląska Michał Engler 48 . Za czasów Szysieckiego kościół otrzymał także flizową posadzkę oraz nowe stalle, które zastąpiły stare, bliżej nie znane, przesunięte za ołtarz 49 . W 1764 sprawiona została sukienka srebrna do obrazu ołtarza św. Bernardyna 50 . W 1770 wymieniony jest nieokreślony murowany ołtarz postawiony przez ojca Adriana Żebrowskieg0 51 . Najistotniejsze zmiany zaszły w łatach 1778-79, gdy usunięto niezadowalający ołtarz główny i wzniesiono nowy, projektu rzeźbiarza Augustyna Schópsa. Ołtarz pomalował Piotr Left1er z Głogowa. Przy okazji odrestaurowano stalle i założono nad nimi nowe małe organy52. Dziś prawie nic z omawianego wyżej wyposażenia się nie zachowało. Nie ma przykładu wśród kościołów poznańskich tak totalnego zniszczenia zespołu sprzętów kościelnych, tym cenniejszego, że tworzonego z myślą o współkompozycji z architekturą wnętrza świątyni. Dziś znamy go tylko ze starych fotografii. Dokładniejsza analiza zdjęć pozwala na stwierdzenie, że cztery pary ołtarzy w nawie powstały zgodnie z przekazami w końcu XVII w. Nie są chyba jednak tworzone przez ten sam warsztat. Jest pewne, że powstawały one parami, sukcesywnie, jednakże z zachowaniem przyjętego schematu. Z opisów wynika, że w czasie działalności Szysieckiego w świątyni znalazło się kilkanaście ołtarzy. W XIX wieku część została przeniesiona do kilku kościołów poza Poznaniem. Inwentarz kościoła sporządzony na początku XIX w. wymienia poza dwoma ołtarzami w prezbiterium jedenaście innych 53 . N a obfitej dokumentacji zdjęciowej sprzed wojny, w prezbiterium można doliczyć się ośmiu ołtarzy: dwa przy arkadzie tęczowej: św. Franciszka i M.B.Pocieszenia, w głębi za nimi Św. Krzyża i św. Antoniego, przy następnych filarach bł. Ładysława z Gielniowa i bł. Tomasza, przy kolejnych św. Piotra z Alkantary i św. Bernardyna. Trudno też jednoznacznie wypowiedzieć się o autorstwie tych dzieł. Jak widać z powyższego tekstu bernardyni korzystali zarówno z własnych warsztatów jak i twórców "z miasta", a także spoza Poznania. Przyglądając się baczniej

Andrzej Kusztelski

Kościół bernardynów, widok nawy i prezbiterium, stan przedwojenny. Fot. ze zb. Miejskiego KonselWatora Zabytkówzachowanej dokumentacji zdjęciowej wskazać można wśród ołtarzy przykłady dekoracji wspierającej się o długą tradycję sztuki manierystycznej z charakterystycznym przetwarzaniem ornamentu roślinnego na formy chrząstkowe. Niewątpliwie tradycyjną jest także praktyka zastępowania podpór np. kolumn, figurami, które wyraźnie kształtowane są jeszcze w masywnej i statycznej manierze pierwszej połowy XVII w. Pojawiają się także na ołtarzach motywy bardziej zaawansowane, jak akantowe uszaki przy ołtarzu Św. Franciszka stojącym przy północnym filarze łuku tęczowego. Nie można tu jednak wykluczyć wtórnego umieszczenia tego elementu, dość odległego czasowo od rzeźb na tym ołtarzu. Zupełnie innym światem było wyposażenie prezbiterium. Jak wiemy z przekazów, istniejące do wojny sprzęty stanowiły drugą generację umeblowania prezbiterium, wyłącznie z XVIII w. Stalle wykazują cechy wczesnej regencji, u nas występującej powszechnie w latach 30-40 tego wieku. Można domyślać

Kościół bernardynów, widok prezbiterium, stan przedwojenny.

Ze zb. Miejskiego KonselWatora Zabytków. Fot. RS. Ulatowskisię tutaj twórcy klasztornego, np. wymienianych twórców nieznanego nam ołtarza św. Paschalisa, braci Erazma Wycherta i Mikołaja Czecha. Innym twórcą tych stall mógł być wymieniany wśród zmarłych zakonników klasztoru Mikołaj Szwaber, rzeźbiarz pochodzący z Bawarii, przebywający w klasztorze w latach 1725-35 54 .

Najmłodszym sprzętem we wnętrzu kościoła był ołtarz wielki, dzieło Augustyna Sch6psa, wybitnego rzeźbiarza pracującego przez prawie pół wieku w Poznaniu i środkowej Wielkopolsce. Ołtarz składa się z kilku części jak: mensa z tabernakulum ustawiona w środku wnętrza, wielkie architektoniczne retabulum przy ścianie wschodniej oraz parawanowe ścianki zasłaniające tylną przestrzeń prezbiterium. Istotnym elementem kompozycji ołtarza były wielkie przyścienne kolumny, dostawione kulisowo, przymykające ostatnie przęsło wnętrza prezbiterialnego, tworzące plan pośredni między tabernakulum a retabulum. Ta manifestowana przestrzenność miała komunikować istnienie w ra

Andrzej Kusztelskimach jednej sfery, wnętrza niedostępnego dla wiernych. Był to chór zakonny wymagany regułą i objęty klauzurą. Jak można się zorientować ze wzmianek dotyczących poprzedniego wyposażenia prezbiterium, sytuacja była prawie taka sama, z różnicą umieszczenia retabulum, zintegrowanego z mensą i tabernakulum. Jak wspomniałem wyżej, u bernardynów długość chóru zależna była od wielkości konwentu. Odejście od praktyki wznoszenia przegród chórowych po soborze trydenckim przyniosło problem nowej organizacji prezbiterium. Konieczność utrzymania łączności wzrokowej wiernych z ołtarzem głównym dała nowożytnej praktyce budownictwa zakonnego różne rozwiązania. Najpowszechniejszym bodaj było rozdzielanie wnętrza prezbiterium ołtarzem tak, aby nie można było penetrować wzrokiem przestrzeni z tyłu. Tak postępowano u kamedułów, czasem u karmelitów bosych. U tych ostatnich najczęstszym rozwiązaniem było osobne wnętrze za prezbiterium, rzadziej z boku 55 . Najbardziej konsekwentny sposób rozwiązania problemu chóru zakonnego wypracowali reformaci: chór umieszczano za ołtarzem na piętrze, nad zakrystią. Taki wzorzec ostatecznie przyjęli i bernardyni w niektórych swych późnych realizacjach (Świecie, Ra to wo, Paradyż, Góra Kalwaria, Koło). W Poznaniu, jeżeli dobrze odczytuję ślady pierwotnego założenia, planowano w tradycji jeszcze średniowiecznej, zaanektować całe wnętrze jako niedostępny chór zakonny, przedzielając wnętrze świątyni ołtarzem w pobliżu łuku tęczowego. Ostatecznie odstąpiono od tego, wydzielając tylną część prezbiterium dla miejsca wspólnych modlitw zakonnych. Do wspólnego uczestnictwa w liturgii zakonników z wiernymi wykonano drugie stalle przed ołtarzem. Pierwotne, zapewne dość skromne rozwiązanie zastąpiono pod koniec XVIII w. wspaniałym, niezwykle bogatym przestrzennie zespołem architektoniczno-rzeźbiarskim, dziełem Augustyna Sch6psa.

PRZYPISY

* Artykuł niniejszy napisany został zasadniczo w oparciu o wypisy Eugeniusza Linette sporządzone z przechowywanych w poznańskim klasztorze franciszkanów - bernardynów maszynopisowych wypisów z Archiwum Prowincji 00. Bernardynów w Krakowie, zwe1Yfikowanych i w niewielkim stopniu uzupełnionych przeze mnie bezpośrednio w archiwum krakowskim. 1 J. Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny mista Poznania, T. II, Poznań 1838, s.

142-149.

2 K. Kantak, ks., Kronika bernardynów poznańskich, KMP 111(1925); Sylwetki bernardynów poznańskich, KMP (1927) R V, (1928) R VI, (1929) R VII, (1930) R VIII, (1935) R XIII; Bernardyni polscy, Lwów 1933.

3 J.Noryśkiewicz, ks., Sekula1Yzacja klasztoru 00 Bernardynów w Poznaniu. Wspomnienie w setną rocznicę, KMP XII (1934). 4 A Miłobędzki, Architektura polska XVII wieku, Warszawa 1980, s. 274-276.

5 E. Linette, Życie artystyczne-sztuka baroku, W: Dzieje Poznania, T. I, s. 712-713.

6 Archiwum Prowincji 00 Bernardynów, Kraków, Rkps W-27 Annalium Polono-Seraphicorum, T. N (dalej APS), Rkps W-58 Archivum Conventus Custodialis Posnaniensis (dalej ACCP).

7 Klasztory bernardyńskie w Polsce, Pr. zb. pod red. Hieronima E. Wyczawskiego OFM Kalwaria Zebrzydowska 1985.

8 K. Kantak, op. cit.

9 A. Kusztelski, Pierwszy klasztor bernardynów w Poznaniu., KMP 1991, nr 1-2, s. 181-184 10 Ecclesiae nostrae conventualis per tyranidem sueticam flammis exustae novae reaedificationi operam dedit..., APS, s. 177. 11 APS, s. 206v.

12 In altius assurgente structura minoris navis supradictae Ecclesiae, ac fundamentis majoris Chori ejusdem Ecclesiae a terra erectis. APS, s. 178. 13 ..ac in faciata ejusdem Ecclesiae duas turres ad campanas has accommodas de fundamentu muratas erexit. APS, s. 177. 14 K. Malinowski, Muratorzy wielkopolscy drugiej połowy XVII w. Poznań 1948, s. 161 15 E. Linette, Życie artystyczne..., op. cit. s. 713.

16 Structura novae Ecclesiae quae hactenus cernitur, industria Rndi Patris Ministri Provicialis, Christophori Posnaniensis, ac impensis Benefactorum, subsidioque totius Proviciae perfecta fuit majori ex parte quoad altitudinem murorum..., APS, s. 218. 17 Minoris enim chori structura in toto antecedenti tempore circa annum 1666 perfecta est quoad muros et tecta, APS. s. 231. 18 Perfecta ex integro Ecclesia, ac extructa in Choro majori prope Ianuam Capella Domus Lauretanae Beatae Virginis Mariae, APS, s. 227.

19 Nova Ecclesia conventualis de super contecta fuit, quoad majorum navim per famatum Martinum Kaziwior, fabrum lignarium, APS, s. 231.

20 E. Linette, ibidem.

21 Conventus totam partem superioris contignationis cum habitationibus, ac Cellulis Fratrum, tectorumque superficie postea immediate ad Ecclesiam dilapsus, Altaria et tectum Majoris Chori in favillam redegit, ac consumpsit non absque gravi moerore et incommodo pauperulorum Fratrum., APS, s. 310. 22 Klasztory bernardyńskie...o.e., s. 270.

23 E. Kowalczykowa, O genezie architektury kościoła św. Krzyża w Warszawie, Biuletyn Historii Sztuki 1968 XXX nr 4, s. 514.

24 D. Kaczmarzyk, Kościół Św. Anny, Warszawa 1984, s. 109-10,115; Klasztory bernardyńskie... op.cit., s. 400. 25 K. Malinowski, Muratorzy... op. cit., s. 143.

26 E. Kowalczykowa, O genezie... op.cit.; E. Linette, Jan Catenazzi i jego dzieło w Wielkopolsce, Warszawa-Poznań 1973, szczególnie rozdz. III; Mariusz Karpowicz, Artisti ticinesi in Polonia ne1'600, Ticino 1981. 27 M. Karpowicz, Artisti... op.cit., s. 144-146.

28 Etiam Eleemosynas subsidiales addiderunt, de quibus fornicem super Chorum, seu Organa, ac partem faciatae Ecclesiae cum majori fenestra hoc anno in altum de lateribus coctis elevari curavit., APS, s. 316. 29 K. Kantak, Sylwetki bernardynów poznańskich KMP 1930 R. VIII, s. 77.

30 Idem A.R.Pr Diffinitor Generalis procuravit statuas lapideas sculptas Vschovae ad faciatam Ecclesiae tredecim.(...) Factus est Contractus cum Dno Henrico Elkier lignifabro ad ponendas in majori navi Ecclesiae, alias de toto Balki, Kozły effecisse, et erigere, depondere ac etiam duas turres de ligno efficere juxta abrissum, de lignis procurandis a Provisore Fabricae (u.) discessit ad Provinciam Lithuanam visitandam, nullus fuit bonus invigilans, in Ecclesia quidem benefecit, sed turres non ad normam abrissi, ideo redux A.R.Pr Diffinitor Generalis PI. Fabricae detrudi jussit has turres, alias jussit exponere Dno Lignifabro lacobo Wulff, cui appromisit per Contractum tlo 2000 et hic mortuus successit Hoffman, qui finivit., APS., s. 359v.

31 Eodem Anno mensę Iulio finito Turres Ecclesiae majores totaliter cupro tecto, ACCP s. 119. 32 Turris parva ex minori navi deposita ob debilitatem ejus propter ventus, in qua schedula de pargameno cum religijs Sanctorum inventa, quod haec Ecclesia, conventus per Svecos

Andrzej Kusztelskiconflagrata Anno 1655. Secundo incendio sublata ex Camino ignis ardentis 1672(!) per A.R.Prem Christophorum Posnaniensem, Patrem Provinciae et Custodem Loci, nunc tertio aedificata cura A.R.Pris J. Capistranis Szysiecki Diffinitoris Generalis Patris Primarij Proviciae et Fabricae Patris Meritissimi Dignissimi Anno 1731. Stet (u.) ad M.D.Gloriam etiam nunc tecta laminę albo.,APS s. 361. 33 Turris parva consurrexit cupro obducta..., ACCP. s. 161a.

34 APS, ss. 316,355.

35 O budowie i architekturze kaplicy w artykule: A. Kusztelski, Trzy kaplice loretańskie w Poznaniu, KMP 1993 nr 1-2, s. 358-374. 36 K.Kantak, Sylwetki... op.cit., s. 78.

37 Fuit solemnis introductio S. Petri Regalati a P.P.Dominicanis una cum Processione Translationis Domus Lauretanae in magna frequentia. ACCP, s. 121v.

38 ...dedicavit Majorem Ecclesiam et Capellam Lauretanam Ill.et Rev. Dominus Josephus Comes de Werbno Pawłowski Episcopus Niochensis...,ACCP, s. 122.

39 Eodem Anno Ex gypso 12 Apostoli facti sunt in muro seu pariete Ecclesiae magnitudine ulnarum 7 constat...,ACCP, s. 120. 40 Extructum erat satis elegans et proportionatum Ciborium per modum Majoris Altaris in Ecclesia N ostra ex utraque parte apertum a Spectabili Dno Ioanne Hanuszyk Sculptore Posnaniensi.,APS, s. 314.

41 ...Altaria, quae hactenus manent pro ornamento Ecclesiae, constructa fuerunt, unum post aliud successive.(...)ut quidquid in Structura, ac deauratione septem principalium Altarium Ecclesiae Nostrae cernitur, quod Imagines, Vota, ac Vestes argenteas (S.Capistrani, ac Majoris Altaris exceptis) Antependia solemnia (S.Francisci dempto) Item feralia in tabulis depicta, Ambonam(...)usque ad Annum 1698, quo Majus Altare ultimate aedificatum sit, licet minus proportionatum, et cum ejectione antiqui elegantioris Ciborij, cujus medietas Structurae adhuc subsistit, lateribus ablatis, de quibus S.Capistrani, et S.Urbani Altaria reformata fuerunt., APS, s. 315v. 42 Crates, Chorum dividens, Anno sequenti, ex industria Fratris Pantaleonis Kotlicki Provisoris, fabricata fuit, APS, s. 317. 43 K.Kantak, Sylwetki... op.cit., s. 78-79.

44 ...ac Vestis argentea cum Altari S.Joannis a Capistrano ornamento Ecclesiae conventuali accessit., APS, s. 346. 45 Erectum est Altare novum S.Paschalis per Fratres Nostros Erasmus Wychert Mensatorem et Fratrem Nicolaum Bohemum Sculptorem. C) Item speciali Artifices Fratres: Erasmus Wychert Mensator et Scuptor effecerunt Cyborium ad S.Franciscum...; u.fecit fleri Antependium auri intextum ad S.Petrum de Alcantara, APS, s. 359. 46 ...Joannem Capistranum Szysiecki pro Organis erigendis collecta..., ACCP, s. 121.

47 Hoc Anno Organa de toto ab Artifice elaborata sunt...,ACCP, s. 122.

48 K.Kantak, Bernardyni polscy, op.cit., s. 397.

49 K.Kantak, Sylwetki... op.cit., s. 79-80.

50 ...procuravit ad Altare S.Bernardini vastem argenteam eleganter fabrefactam (Wazy 15 Grzywien próby osmey), ACCP, s. 139.

51 Hoc triennio R.P . Adrianus Żebrowski (u.) Altari murato noviter ac supellectili congrua dotavit., ACCP, s. 146. 52 Hoc Anno Extructum est Majus Altare de integro cum Tabernaculo.C) Stalla ante Altare Majus pictura sunt renovata, nova in choro fabricata, Organa Minora supra stalla ante Majus Altare transferuntur noviter depicta. (u.) Majus Altare depingitur per D. Petrum Leiller Civem Glogoviensem. Altaris Majoris cum Tabernacula delineationem fecit D. Szeps Sculptor, caeteraque ornamenta sculpsit., ACCP, s. 161a.

53 Archiwum Państwowe Poznań, Akta Klasztoru Bernardyńskiego C2a, k. 25vv.

54 Fr. Nikolaus Szwaber Sculptor. Vir Religiosisimque ex Bavaria devotus utiphtysicque mortuus. Annorum 45, Religionis 10 Anno 1735, APS, s. 442. 55 M. Brykowska, Architektura karmelitów bosych w XVII-XVIII wieku. Warszawa 1991, s. 120-121.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr3/4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry