KASPER DRUZBICKI

Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr3/4

Czas czytania: ok. 9 min.

WANDA KARKUCIŃSKA

S ławne w Koronie Polskiej województwo poznańskie - światu tego sługę Bożego powiło". Tak zaczyna się jedna ze starszych, polskojęzycznych wersji żywota Kaspra Drużbickiego, niedocenionego dzisiaj pisarza siedemnastoWIecznego.

Jeden z najlepszych stylistów XVII wieku zostawił ok. 60 prac drukowanych i 24 t. rękopiśmiennych kazań i rozpraw. Na większości z nich odcisnęło się piętno jego działalności pedagogicznej i kaznodziejskiej. Są to teksty perswazyjne, moralizatorskie, budujące; skierowane do specyficznego odbiorcy - nie cieszą się na ogół wielką poczytnością. Jednak twórczość Kaspra Drużbickiego ma do dziś gorących entuzjastów. Jednym z nich jest dr Antoni Czyż, polonista z Uniwersytetu Warszawskiego, autor ciekawych artykułów o znakomitym pisarzu - mało tego - edytor jego pism. Powstało także wiele prac z teologii (których tu nie będziemy cytować), gdzie opracowano podstawowe założenia myśli teologicznej autora "N auki o przygotowaniu się do śmierci...". Dwie najporządniejsze wersje życiorysu opracowali: St. Bednarski z Tow.

Jezusowego (Polski Słownik Biograficzny, T. V, s. 403-404) i J. Majkowski, J. Misiurek w IV t. Encyklopedii Katolickiej, Lublin 1983; tam też można znaleźć pełną bibliografię dotyczącą tego zagadnienia. Dziś chcielibyśmy przybliżyć sylwetkę wybitnego Wielkopolanina, gęsto okraszając ją cytatami ze świeżo nabytej przez Bibliotekę Kórnicką książeczki p1. "Chwalebne Sług Bożych z naymnieyszego Societatis J esu Zakonu dzieła..." wydane w Wilnie roku 1703 - zawiera ona bowiem "Żywot Wielebnego Księdza Kaspra Drużbickiego, szeroko pisany przez Wielebnego Księdza Daniela Pawłowskiego Societatis J esu teologa, ale tu skrócony". Daniel Pawłowski, uczeń i towarzysz znakomitego kapłana, napisał po łacinie dzieło będące podstawą wszelkich doniesień o Kasprze. Mało kto wie, że istnieje polskie tak wczesne tłumaczenie tej pracy. Niestety, trudno nam ocenić, czy wszystkie

Wanda Karkucińska

Ryc 1. Portret Kaspra Drużbickiego.

Poznań, kościół famy.

Fot. W. Wolnypodawane przez Pawłowskiego informacje są prawdziwe; czy nie "uświęca" on dodatkowo tej postaci, bowiem pisze najwięcej o umartwieniach i biczowaniach ojca Drużbickiego, a dużo, dużo mniej o Jego życiu i twórczości. Kasper Drużbicki pochodzący ze szlacheckiej rodziny herbu Nałęcz urodził się, naj prawdopodobniej , w Drużbicach dnia 6 stycznia 1590 r. Wychowywany w katolickiej rodzinie już jako niemowlę doznał cudownego ocalenia - bowiem utonąwszy na trzy godziny w wodzie - ożył po wyciągnięciu Gak donoszą źródła). "Kompleksja (czyli budowa ciała i charakter) z daru Bożego - dobra mu się trafiła; bo ani do dobrego nader ociągłą ani do złego zbytnie nie była porywczą". Zapewne był dobrym, nie sprawiającym kłopotu dzieckiem. Od dzieciństwa aż do śmierci "niepokalanym dotrwał. Dla tegoż dziewictwa' ochrony i w zakonie na potym żyjąc - gdy z białą płcią (00.) widzieć się musiał - przez cały rozmowy tej czas ostremi się zwykł był kłuć szpilkami". Rodzice oddali go do szkoły, do Poznania, gdzie ukończył kurs nauk humanistycznych w kolegium jezuickim. Uczył się bardzo dobrze. 14 sierpnia 1609 r. (w wigilię Wniebowzięcia Matki Boskiej) jako dziewiętnastoletniego młodzieńca przyjęto do nowicjatu u jezuitów w Krakowie. Jego mistrzem był podówczas Jędrzej Gutterer (Dobrodziejski). To właśnie w nowicjacie krakowskim, według swego żywotopisarza, nabrał "ducha pogardy wszystkich stworzonych rzeczy (00.) i poznanie własnej nikczemności takie - jakiego nigdy na potym

nie miał". Także tam miał powziąć "niepospolite ku N aświętszemu Sakramentowi nabożeństwo", gorącą miłość modlitwy i "synowską ku Przeczystej Pannie ufność". Wszystkim tym młodzieńczym pasjom miał zostać wierny do końca. W wieku 21 lat, wewnętrznie już uformowany, złożył śluby. Potem jeszcze uzupełniał wykształcenie. W latach 1611-1612 studiował retorykę w Lublinie, następnie w 1612-1615 filozofię w Kaliszu. Po studiach humanistycznych został skierowany do pracy dydaktycznej, której został wierny całe życie. Uczył retoryki i poetyki w Lublinie i we Lwowie. Po trzech latach nauczycielstwa skierowany został do Poznania na studia teologiczne; w naszym mieście przebywał wówczas od 1618 do 1622 roku. Ten "kaznodzieja znamienity, rosłej, pięknej postawy, wdzięcznego, doniosłego głosu, uczony a szczerze pobożny" rozpoczął swój bardzo pracowity żywot. Zdumiewa wszystkich różnorodność, wielość i rozmaitość jego zajęć. St. Bednarski tak pisze: "dla historyka i psychologa przedstawia niełatwy do rozwiązania problem. Był bardzo uzdolniony. Potrafił równocześnie załatwiać sprawy, rozmawiać, dawać wskazówki - nie przerywając pisania dzieł ascetycznych. Tylko dzięki tej zdolności mógł, mimo szerokiej działalności zewnętrznej i wielu godzin dziennie poświęcanych modlitwie, napisać tyle dzieł". Autor żywota Kaspra Drużbickiego wspomina o jego licznych praktykach umartwiających, dyscyplinach, modlitwach. "Co dzień kwadrans jeden na śmierci rozmyślanie obracał; na każdy dzień sześć razy Naświętszy Sakrament odwiedzał i tegoż czasu Matkę Przeczystą tamże pozdrawiał." Do tego codziennych dwanaście dyscyplin zwykłych i okolicznościowych umartwień więcej. Codzienne rozliczanie się z dnia według 24 punktów. Msze odprawiane codziennie, posługa przy zmarłych, rozmowy (czasem wielogodzinne) z zakonnikami i uczniami. Codzienna modlitwa. Ale przecież większą część czasu zabierały mu obowiązki dydaktyczne i administracyjne. Bo oto jak przedstawiała się jego działalność ułożona w kalendarium: 1623-25 wykłady z logiki w Lublinie

1625/26 prefekt (czyli dyrektor) Kolegium w Kaliszu , od 5.08.1626 mistrz nowicjatu i rektor u Sw. Macieja w Krakowie 1629 od maja do września - rektor Kolegium św. Piotra w Krakowie od 6.10.1629 do 1633 - został prowincjałem polskim (czyli przełożonym wszystkich jezuitów) dyrektor Kolegium kaliskiego kaznodzieja trybunału lubelskiego pracuje w Kolegium ostrogskim zarządza domem nowicjatu w Krakowie pracuje w Kolegium poznańskim; pełni także obowiązki kaznodziei poznańskiego znów został prowincjałem polskim (do śmierci) był rektorem kolegium w "ukochanym przez siebie Poznaniu" To są prace zanotowane; a przecież ileż było zajęć takich jak rekolekcje głoszone u benedyktynek w Sandomierzu, po których pozostał tekst (pisany latem lub wczesną jesienią 1624 r.), określany przez wydawcę i interpretatora

1633-1634 1636-1637 1638-1641 1641-1644 1644-1647

1650-1653 1657-1662

Wanda Karkucińska

A. Czyża, jako arcydzieło literatury XVII wieku. A przecież był to tylko odprysk prac zasadniczych. W nawale zajęć dydaktycznych, administracyjnych Drużbicki znalazł czas na pisanie - a napisał niemało. Za życia wydał tylko jedno dzieło "Tractatus de variis passionem Domini nostri J esu Christi meditandi modis", Kalisz 1657. Reszta ukazała się po śmierci, około 60 drukowanych pozycji (edycji przygotowywanych bez jego udziału) i 24 tomy kazań i rozpraw w rękopisach, dzisiaj już, w znacznej części nie istniejących. Dodajmy, że do wszystkich swoich obowiązków przykładał się bardzo pilnie. Gdy był rektorem kolegium w Krakowie wydał w 1632 r. broszurę "Deklaracja memoriału eksorbitancji", w której sprecyzował swoje stanowisko w sporze z Akademią Krakowską. Był cztery razy w Rzymie; prowadził publiczną dyskusję polemiczną z Krzysztofem Lubienieckim młodszym o bóstwie Chrystusa - jej tekst, niestety, zaginął. Podczas pełnienia funkcji prowincjała wydał instrukcję o właściwym odnoszeniu się do służby folwarcznej - obowiązywała ona do 1733 r. Budował kolegia, wyposażał kościoły. A to wszystko było niejako tłem dla najważniejszego celu i treścijego życia. To było obdarzenie łaską Bożą, głębokie przeżycia duchowe, widzenia; mistycyzmu i pogłębiona, refleksyjna, tworząca jakby nową szkołę duchowości polskiej - religijność - a także działalność kaznodziejska. Jeżeli nawet przytoczymy zachwycony głos Pawłowskiego, to i tak trudno będzie dokładnie wytłumaczyć fenomen jego pisarstwa. "Wiele barzo ksiąg Ducha Bożego pełnych (00.) zostawił - a nie bez podziwienia. Częścią, że ksiąg żadnych nie zażywając - takie rzeczy napisał, jakich w drugich księgach nie znajdziesz; częścią, że gdy miał abo Pisma Św., abo Doktora którego świadectwo położyć, w księgi nie wglądał a przecie słowo w słowo rzecz wszytkę przywodzi; częścią, że tegoż zaraz czasu i nic nie przerywając pisał i na pytania innych, jak potrzeba było, odpowiadał a nigdy poprawując i literki nie zmazał." Fenomenalna pamięć, znakomita koncentracja ale i (wymieniona jako pierwsza cecha) oryginalność twórczości. Tę oryginalność w dowodach, egzemplifikacji, przemyśleniach i refleksjach wzmacnia styl - najprostszy , który dziś możemy czytać nie odczuwając upływu czasu. Oto jak pisze, pełen oburzenia, o grzechu obżarstwa: "Pierwszych Rodziców naszych upadek miałby nam wszystkim dosyć obrzydzić ten gębie i brzuchowi dogadzający występek, przez który świat od początku zaginął i do końca ginąć nie przestanie tak na dusznym (tzn. duchowym) jako i na cielesnym zdrowiu. Abowiem nie tak wiele ludzi od miecza i od innych sposobów, jako od nieskromnego brzuchowi wygadzania, niewczesną śmiercią pada. (00.) Przybądź Panie, z pomocą łaski Twej nam wszystkim w tej wojnie z obżarstwem, który jest najpodlejszy dusz naszych nieprzyjaciel; nam skutecznego ratunku dodaj!" A ten fragment o gniewie: "Znasz, Boże najłaskawszy i w miłosierdziu nieprzebrany, chorobę gniewliwości mojej. Znasz popędliwość moje do zapału - choć w małych i lekkich przeciwnościach; znasz ostrość i popędliwość słów i postępków moich z urażonego serca pochodzących, znasz nieukojone serce moje, póki się jaką pomstąnad winowajcą nie ucieszy. Nie jest Ci tajna moja gorzkość serca, którą czuję i pokazuję tym, od których jaką przykrość znam; nie jest Ci tajna mruczliwość moja i do uskarżania się przed ludźmi porywczość; nie jest Ci tajne odwrócenie serca a zatym też twarzy i oczu. Ba! i niegodne mówienie a czasem też i gorzkie milczenie do bliźniego z urazy serdecznej pochodzące." (fragment z "Drogi doskonałości chrześcijańskiej... ") "Gorzkie milczenie do bliźniego z urazy serdecznej pochodzące" - takie wyrażenia sprawiają, że mówi się o poetyckości kazań i rozpraw Drużbickiego. Jeżeli zna się dość dużo barokowych kazań, konceptów, bredni czasem - jasny, klarowny, oryginalny styl Drużbickiego staje się jeszcze większym fenomenem w swej epoce. Odczuwali to już współcześni autorowi kazań: "Kazania jego (na które osobliwe od Boga miał talenta) ani łechcącym pochlebstwem trąciły, ani na wytwornych wymysłach zasadzały się ale samym prawie Bogiem tchnęły." Nie dziw też, że entuzjastyczna wielbicielka dostrzegła "podczas kazania jego w Krakowie, w dzień św. Piotra, ogień z ust jego wypadający." Drużbicki dużo zresztą kazał do kobiet; przyjaźnił się też z kilkoma, m.in. z Anną z Kostków Ostrogską, fundatorką i dobrodziejką kolegiów w Jarosławiu i Ostrogu. W Poznaniu też się cieszył zasłużoną sławą: "A gdy go z kaznodziejstwa poznańskiego na przełożeństwo (tzn. na stanowisko prowincjała) wzięto, znaczniejsi z miasta panowie przed naszemi się uskarżali: "O, ojcowie - mówiąc - wzięliście nam proroka naszego." Nota bene, Drużbicki i prorockiego ducha nosił w sobie. Ten światły człowiek swoje pogłębione doświadczenia mistyczne miał od słynnej wizji w Jarosławiu. "Roku 1623 wielkie (a rzadko komu z objawieniem oraz wyświadczone) wziął od Boga dobrodziejstwo, to jest łaskę w łasce Bożej potwierdzenia, co się stało dnia 18 stycznia. U czuł wewnętrzną jakąś pobudkę aby się o swoje w łasce Bożej potwierdzenie modlił." Wkrótce ukazała mu się Matka Boska, obiecująca łaskę w dniu Jej Oczyszczenia. 25 i 27 stycznia widział w objawieniu Jezusa Chrystusa, który uwolnił dla niego duszę z czyśćca. W sam dzień Oczyszczenia Matka Boska dała mu potwierdzenie. Usłyszał też głos Boga zapowiadający mu znak łaski.

Teologowie, zajmujący się interpretacją myśli Drużbickiego, zwracają uwagę na szczególny kult Serca Jezusa (na wiele lat przed objawieniami mistycznymi św. Małgorzaty Alacoque w Paray-le-Monial), a także na kult Matki Bożej, pojęty jako niewolnictwo maryjne. Zwraca się uwagę na jego mistyczne zaślubiny z Mądrością Bożą. Wiele się pisze o wpływie mistyków nadreńskich (szczególnie Henryka Suzo) czy hiszpańskich.

Drużbicki pisał głównie po łacinie, choć "niemało i po polsku, na usilną Pań zacnych prośbę, wydał." Z jego pism przebija niezwykle radosna interpretacja Miłości Bożej. Miłości, w której człowiek - nicość STAJE się Kimś w obliczu Boga. Dlatego nawet śmierć (" Nauka o przygotowaniu się do śmierci", Wilno 1686) jest darem Jego dobroci. "...Śmierć (00.) nas od trojga wielkiego złego uwalnia: to jest od grzechu, od karania i od niebezpieczeństwa tego żywota. (00.) jest dokończeniem wszelakich bied a wejściem do prawdziwej szczęśliwości. "

Wanda Karkucińska

Jest to wizja Boga Najwyższej Dobroci. Jest to Bóg miłosierny, dobry, poszukujący człowieka (zupełnie zatem inny jest to obraz niż np. u Sępa-Szarzyńskiego). Warunkiem zbawienia jest oddanie Bogu, ale to ufne, radosne, miłosne oddanie niegodnego człowieka - wielkiemu Obszarowi Miłości. "Dziękuję-ć, najlitościwszy Dobrodzieju, Boże mój, że mego zatracenia nie pragniesz - ale owszem, zbawienia szukasz, do pokuty wzywasz, do poprawy czekasz, przeszkody - odejmujesz a łaski dodajesz, czasu i żywota przedłużasz, ani moją przewłoką i niedostatkiem się odrażasz; budzisz mnie śpiącego, ciągniesz opornego, wznosisz leżącego." I to, powtarzające się w wielu kazaniach i modlitwach: "Daj Panie, co każesz a każ, co chcesz. Zmiłuj się nad nami, jako możesz, umiesz i chcesz." Nie dziwota, że i król "Jan Kazimierz pisma jego przysłać sobie, dla pocieszenia duszy, rozkazał i w wielkiej je uczciwości chował." Podczas swego ostatniego pobytu w Poznaniu, ukochanym przez siebie mieście, jako rektor szkoły musiał ją odbudować po najeździe szwedzkim. Kolegium w czasie działań wojennych było zamienione na stajnię, z piętra zerwano podłogi na opał. Szkołę uruchomił w 1658 r.; odbudował także kościół. Zmarł w Poznaniu, w 72 roku życia, w dniu 2 kwietnia 1662 r. Oto, co pisze o ostatnich chwilach uczeń Drużbickiego: "Aż też w śmiertelną gorączkę wpadłszy, ciężkie bóle oraz z letargiem abo śpiączką począł. A jednak i w niemocy tej rózgami się (w dni w których, choroba ulżyła) smagać nie zaniechał. Sakramentami Świętemi opatrzony, lubo mowę zamknął, sercem jednak (co z gestów i z oczu znać było) z Bogiem rozmawiał. I tak naszym jako i obcym (a osobliwie prałatom zacnym), którzy wszyscy na kolana padłszy o błogosławieństwo prosili - błogosławił. A potym, śmierci wyglądając, nic więcej nie czynił tylko ręce i oczy do nieba podnosił, do którego też szczęśliwie, lat 71 mając, z ciała śmiertelnego uwolniony wyszedł. O śmierci jego usłyszawszy, ludzie hurmem do ciała przybiegli i koronki, szkaplerze, różańce i inne podobne rzeczy oń nabożnie ocierali. N a pogrzeb zaś wszystkie zakony i magistrat cały, i cechy przybyły." Kasper Drużbicki zmarł w opinii świętości i spoczywa w Poznaniu, w kościele farnym, gdzie też znajduje się jego portret epitafijny. Niespokojne czasy nie dozwoliły na wszczęcie procesu beatyfikacyjnego. Jednakże w bardzo wielu tekstach z XVII i XVIII wieku spotykamy się z opisami cudownego życia jednego z najwybitniejszych mistyków i pisarzy polskich. Na zakończenie fragmenty "Rozmyślania 11" na temat "Ręce Oblubieńca złote, pełne łiijacyntów". Jest to część opublikowanego przez A. Czyża tekstu rękopisu, jako przykład poetyckiego, pełnego symboli tekstu o Jezusie Chrystusie. "Pełne ręce hijacyntów ma twój Ukochany. I dlatego z ręki Jego, gdy co pracował, hijacynty padały. Zdrowił ciała, zdrowił i dusze. Dawał ciału wzrok, słuch, chód, czerstwość. Dawał też i duszy wzrok światłości, słuch posłuszeństwa ku Bogu, chód postępku duchowego, rzeźkość niezmordowaną do cierpienia. Podczas jednak hijacynty Ukochanego twego ciemne i popielaste bywały od pokory, od wzgardy, od uniżenia aż do śmierci Krzyżowej. (00.)

Hijacynty w ręku Zbawiciela twego są święci i wybrani Jego. Szczęśliwy hijacyncie, który Bóg zawarł w rękach swoich i dotrzyma go do wieczności. (00.) A ja niech też będę w ręce Twojej tak upojonym hijacyntem. Abym nie wypadła chcę się trzymać rozumem i afektem ręki Twojej. Nie dam się grzechowi powszedniemu ruszyć - daleko mniej - wyrwać śmiertelnemu. Tylko dodawaj łaski, Namilszy mój, a bądź twierdzą i fundamentem moim w świętej łasce Twojej."

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr3/4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry