JAN DŁUGOSZ O WIELKOPOLSKIEJ PRZYGODZIE ŚW. STANISŁAWA ZE SZCZEPANOWA
Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr3/4
Czas czytania: ok. 5 min.G dy doszedł do wieku młodzieńczego udał się dla pobierania wyższYch nauk do szkoły gnieźnieńskiej, ponieważ w owym czasie szkoła ta odznaczała się lepszYm urządzeniem i obfitszYm wykładem nauk. Kiedy po drodze do wioski zwanej Borowno, chcąc obmyć ciało wstąpił do łaźni, przeznaczonej dla żołnierzY owego miejsca, przez nadchodzących żołnierzY, uskarżających się, że im wielką krzYwdę uCzYnił (ponieważ bez ich wiedzY śmiał wnijść do ich łaźni), kijami został zbity na gołym ciele i brutalnie wyrzucony. Pobicie i pogardę zniósł jednak cierpliwym umysłem, bez żadnego szemrania i skarg; wyszedł na pobliskie pole, tam trochę stanął i uklęknąwszY na kamieniu, który jeszcze po dziś dzień ukazują, prosił Boga o przebaczenie dla tych, którzy go zbili tak nieludzko. Tą modlitwą błagalną dowiódł święty młodzieniec wyraźnie, jakiej był cierpliwości i miłości ku bliźniemu; lecz Pan, do którego pomsta należY, chcąc cudownie objawićjak bardzo mu się nie podobało niegodziwe pobicie sługi swego Stanisława, skarał żołnierzY i całe ich rodziny ciężkimi wrzodami na goleniach, a pole na którym sługa BożY modlitwę odprawiał, skazał na hańbę nieurodzajności, której już od lat setnych ciągle doznaje, gdyż i teraz żadnej rośliny nie wydaje, chociażby nawet jaką na nim posiano. Polu temu nareszcie nadano nazwę: Popowa Góra, czYli góra kapłańska, która to nazwa trwa po dziś dzień. Zakończył więc okres żYcia młodzieńczego pełnym opanowaniem siebie i w tym młodziutkim wieku osiągnął powagę równą starcom. Unikał Z pogardą samowolności w postępowaniu i wszelkich ponęt ciała,jakie w tym wieku występują, dając tym wielką nadzieję przyszłej prawości i siły charakteru osobistego. l Odnotowana przez Długosza przygoda Św. Stanisława nie była wcześniej znana hagiografom świętego. Dwa najstarsze żywoty świętego napisane zostały przez dominikanina Wincentego z Kielczy w 2 ćwierci XIII wieku. Pisząc je w półtora wieku po śmierci św. Stanisława Wincenty nie miał wiele materiału historycznego. Starał się - z pewnym powodzeniem - uzupełnić swe informacje wiadomościami zebranymi na terenach działalności Stanisława, lecz nie dowiedział się nic o nauce w szkole gnieźnieńskiej i o przygodzie w Borownie. Także późniejsze żywoty z XIV w. nie znały tego szczegółu. Ujawnił się dopiero w prawie czterysta lat po śmierci Stanisława ze Szczepanowa.
Powstaje pytanie, skąd Długosz uzyskał tą informację, gdyż wykluczyć trzeba bezpodstawne zmyślenie faktu przez historyka. Wykazuje ona wszelkie cechy podania lokalnego - jest kamień, na którym święty klęczał, jest pole zwane Popową Górą, ukarane nieurodzajem. Nieurodzaj pola wymaga wyjaśnienia fabułą, podobnie ślady na kamieniu. Kamienie z Bożymi Stopkami, bądź śladami świętych są dobrze znane w folklorze polskim i europejskim. Ślady na kamieniu w Borownie przypisane były św. Stanisławowi, niewiadomo od jak dawna. Podobnie opowieść o przyczynie bezpłodności pola na Popowej Górze. Nazwy Borowno czy Borowo, a także nazwy typu Popowe pole, Popowa Góra, Popowa łąka są rozproszone po całym terenie Polski. Owo Borowno powinno występować w przestrzeni między Szczepanowem, Krakowem i Gnieznem, do którego zdążał św. Stanisław po naukę. Co więcej, powinno znajdować się na terenach dobrze znanych Długoszowi, zbyt wiele szczegółów znajduje się w opowieści, by przyjąć iż ktoś i kiedyś Długoszowi o tym opowiadał. Takie Borowno znajduje się w rodzinnych stronach Długosza, położone ze 20 km.
na południe od Brzeźnicy, w której w 1415 r. urodził się nasz historyk, jako syn tamtejszego burgrabiego i tyleż samo na wschód od Kłobucka, w którym proboszczem był Bartłomiej stryj Długosza. Co ważniejsze z tego Borowna pochodziła matka Długosza Beata, zmarła w 1429 r i pochowana w Wieluniu, pobliskim Niedzielsku, z którego od 1424 pisał się jego ojciec. Borowno należało na przełomie XIV i XV wieku do szlachty herbu Śreniawa. Było tam kilku współwłaścicieli, wśród nich Michał z bratem Marcinem. Ten ostatni to dziad historyka, Marcin z Borowna. W 1401 f., gdy Jagiełło zdobył zajmowany przez Władysława Opolczyka zamek w Bolesławcu, Marcin został królewskim starostą bolesławskim. Był nim jeszcze w 1409 roku, choć o jego następcy wiemy dopiero od 1425 r. Marcin i Michał w latach 1414-1417 przeprowadzili podział majątku w Borownie, dotąd wspólnie posiadanego. Data śmierci Marcina nie jest znaną, niewiadomo też co się stało potem z jego posiadłościami w Borownie. W każdym razie niewiadomo, aby dziedziczyła je matka Długosza. 2 Opis parafii Borowno w Księdze beneficjów Jana Łaskiego, z pocz. XVI wieku, podaje informację, iż jedno z pól należących do plebana w Borownie nazywało sie właśnie Popowa Góra 3 . Przesądza to sprawę identyfikacji Borowna w ziemi wieluńskiej z miejscowością, o której pisał autor "Żywotu św. Stanisława " .
Osobą, która historykowi przekazała opowieść o przygodzie św. Stanisława w drodze do szkoły w Gnieźnie, była najpewniej matka Długosza Beata z Borowna, a jej z kolei informatorem był najpewniej ojciec Marcin z Borowna starosta bolesławski. Musiała więc sięgać conajmniej czasów końca XIV wieku, a raczej nawet połowy tego wieku. Kto pierwszy przeprowadził identyfikację śladów na kamieniu z Popowej Góry ze śladami św. Stanisława - niewiadomo, tak jak niewiadomo kto nieurodzajność Popowej Góry wytłumaczył karą Boską. O łaźni w Borownie brak wiadomości, nie można wykluczyć iż też istniała.
Autorem opowieści był zapewne któryś z plebanów lub miejscowych wikarych.
Ważne jest, że to matka Długosza przekazała kilku - bądź kilkunastoletniemu synowi wiadomość o św. Stanisławie, zaszczepiając mu zainteresowanie tym patronem małopolskim. Droga ze Szczepanowa do sławnej szkoły w Gnieźnie wiodła przez jej Borowno. Syn napisał nie tylko "Żywot św. Stanisława" i kilka kart o nim w swej "Kronice", ale odnowił kościół w Szczepanowie i sprowadził paulinów do krakowskiego kościoła na Skałce, tworząc tam centrum kultu świętego. Pozostaje jeszcze wielkopolski aspekt legendy, posłanie świętego do szkoły katedralnej w Gnieźnie, jako lepszej od szkoły krakowskiej. Wydaje się, iż Długosz odwzorował tu sytuacje z poło XV wieku, kiedy wobec istnienia uniwersytetu krakowska szkoła katedralna utraciła swe znaczenie, a szkoła gnieźnieńska osiągnęła szczytowy poziom, wprowadzając wykłady z teologii i prawa, regularnie prowadzone przez kanoników-doktorów, jako jedyne w Polsce. Takim gnieźnieńskim profesorem teologii był przyjaciel Długosza Sędziwój z Czechła. Właśnie jemu dedykował Długosz żywot św. Stanisława. Co więcej, starając się zrekonstruować pobyt św. Stanisława na studiach w Paryżu, wykorzystywał informacje Sędziwoja, który jako jeden z nielicznych Polaków studiował teologię w Paryżu i znał z autopsji tamtejsze zwyczaje szkolne. Pewne partie z pobytu św. Stanisława w Paryżu są jakby wzorowane na pobycie Sędziwoja we Francji i odbijają jego pozycję w kręgu uniwersyteckim i kościelnym Francji i Paryża. Sądzić można, iż Długoszowa próba rekonstruowania i racjonalizowania lat nauki św. Stanisława nie obyła się bez konsultacji z Sędziwojem, najwybitniejszym intelektualistą wielkopolskim tamtego pokolenia, znakorni - tym znawcą historii ojczystej i hagiografii. [Red].
PRZYPISY
1T an Długosz, Żywot św. Stanisława, Londyn 1955, s. 21.
2 R. Rosin, Słownik histyczno geograficzny ziemi wieluńskiej w średniowieczu,Warszawa 1963, s. 61-64 hasła: Bolesławiec, Borowno, s. 121-122 Niedziełsko.
3 Jana Łaskiego liber beneficiorum. Wyd. 1. Łukowski. TJ. Gniezno 1880, s. 521.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr3/4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.