..."MIASTA NASZEGO CHLUBA I OZDOBA"...*
Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr1/2
Czas czytania: ok. 20 min.TERESA JAKIMOWICZ
Hannie Ziółkowskiej In Memoriam
C zytelnik domyśla się zapewne: rzecz jest o Ratuszu poznańskim. Nie tyle jednak o jego architekturze, ile o tym, jak gmach ten był postrzegany przez kolejne generacje mieszkańców miasta; o tym, jakie zajął był miejsce w ich świadomości. Słowa tytułu nie są wprawdzie konkretnym cytatem, niemniej do nich to właśnie - jak zobaczymy - można sprowadzić sens wszystkich niemal dookreśleń i przymiotników, jakimi Ratusz obdarzano , w ciągu wieków. Swiadczą o tym zarówno przekazy pisane jak i zbiorowe zachowania społeczności poznańskiej, i to nie tylko w czasach dawnych. Od pierwszej archiwalnej wzmianki o zbiórce wśród "communitas" na zegar na wieży Ratusza (1538 r.) po czasy nam współczesne, obserwujemy dowody żywej obecności Ratusza w świadomości obywateli miasta. Wytworzyła się wokół tego gmachu wyraźnie wyczuwalna w mieście aura dumy i przywiązania, zainteresowania jego losami, stanem, wyglądem. Słowemmiędzy mieszkańcami Poznania a najcenniejszym jego zabytkiem zaistniała swoista relacja, którą charakteryzowało i charakteryzuje wysokie napięcie emocjonalne. Ten stan rzeczy nałożył na historyczne i artystyczne wartości Ratusza także i wartość emocjonalną. Ma ona pierwszorzędne znaczenie, ona to bowiem w dużej mierze warunkuje społeczne postrzeganie Ratusza. I o ile historyczne i artystyczne walory gmachu zostały starannie odmierzone "szkiełkiem i okiem" specjalistów różnych dyscyplin naukowych, o tyle aspekt emocjonalny - jakkolwiek uświadamiany - pozostawał raczej poza zakresem ich analiz. Może zresztą dlatego właśnie, że jest tak bardzo oczywisty? Mimo tej oczywistości warto i jemu poświęcić nieco uwagi, między innymi dlatego, że zawiera on w sobie niemały ładunek poznawczy.
Teresa Jakimowicz
Niemal każdy zabytkowy gmach o wysokiej randze funkcji publicznej reprezentuje sobą wartość historyczną, artystyczną i - emocjonalną. I ona to właśnie współtworzy świadomość zbiorowości, w obrębie której dany obiekt funkcjonuje, zwłaszcza, jeżeli przez tęże zbiorowość został on powołany do życia. Im dłuższa ciągłość historyczna tej zbiorowości i dawniejsze jej tradycje, tym bardziej emocjonalna wartość danego obiektu wpływa na jej poczucie tożsamości i na jej identyfikację zarówno z "małą" jak i z "wielką" ojczyzną. Ratusz poznański jest znakomitym polem obserwacji tych procesów. Mają one swe źródła w dwóch sprawach, wzajemnie się warunkujących.
Pierwsza i zasadnicza - to miejsce ratusza w tkance i strukturze miasta, szczególnie średniowiecznego miasta lokacyjnego; druga - logicznie wynikająca z poprzedniej - to zrozumiała dbałość miasta, na miarę jego możliwości, o "chędogość" i "piękność" siedziby jego władz. Można je uznać za przyczyny obiektywne. Mieszczą się bowiem w stereotypie działania praw średniowiecznej (i nie tylko) gminy miejskiej oraz w stereotypie zachowań władzy i świadomego swej roli społeczeństwa - miejskiej "comunitatis civium". Stanowią zatem prawidłowość, działanie której obserwujemy na szerokim obszarze czasowym i terytorialnym, w tym także w Poznaniu. (Jednocześnie jednak genius loci sprawiał, że w ramach tychże prawidłowości powstawały dzieła różne i niepowtarzalne, niepowtarzalne też były ich dalsze losy). Przypomnijmy, że ratusz - symbol praw samorządowej gminy miejskiej i siedziba władzy ich strzegącej - był w mieście dawnej Europy budowlą najważniejszą. Ex definitione niejako należał do budowli w każdym mieście naj okazalszych, a jego architektura była wypadkową ekonomicznych, kulturalnych i politycznych możliwości oraz społecznych układów wspólnoty miejskiej, jej potrzeb i ich prawnych regulacji. Pełnił też budynek ratusza wielowarstwową rolę wobec miasta pojmowanego jako struktura przestrzenna. Dzięki swej wizualnej wyrazistości kreował przestrzeń i swoje w niej miejsce, aktywizował w mentalności mieszkańców świadomość tejże przestrzeni i jej jakości prawnej, a zarazem wyraźnie ją hierarchizował, w czym niekiedy współzawodniczył z ośrodkami władzy kościelnej i państwowej (królewskiej) w mieście. Stopień jego dominacji w sylwecie miasta uwidaczniał prawny i społeczny w nim porządek l . Znaczenie ratusza znalazło wyraz w architektonicznych jego atrybutach, z których najważniejsze to wieża, loggia sądowa, niekiedy attyka (rozumiana jako corona muralis), na wieży zegar, przed ratuszem - pręgierz. Wspomnieć trzeba również o funkcjonalnym układzie wnętrz (sala Rady, izba sądowa etc), a wreszcie - o dekoracji gmachu. W miastach bogatych, wysoko rozwiniętych zawierała ona rozbudowany program artystyczny i ideowy o lokalnych i uniwersalnych odniesieniach. Pozycję ratusza w dawnym mieście określała również sytuacja urbanistyczna, położenie na centralnym, najważniejszym placu. Plac ten - rynek (zwany Starym, Wielkim, Głównym etc.) był prestiżowym adresem, który przyciągał ku sobie elitę pieniądza, kultury i wład zy 2 (kamienice patrycjatu przy pierzejach), życie gospodarcze (handel, związane z nim budowle i urządzenia) a także - towarzyskie i zwyczajowo-obrzędowe wspólnoty miejskiej. Szczegółnego znaczenia nabierała przestrzeń przed fasadą ratusza; nazywana też była "grandę place" czy" theatrum civitatis".
Wszystko to razem sprawiało, że na ratuszu i jego otoczeniu koncentrowały się artystyczne ambicje miasta i nic dziwnego, że w każdym niemal wielkim mieście europejskim dawny gmach ratusza - jeżeli tylko się zachował - należy do najciekawszych jego zabytków. Dodajmy, że drugim punktem ciążenia - na innej jednak płaszczyźnie - był główny kościół miasta - fara. Rzeczy zaczęły się zmieniać z wiekiem XVI I I-tym. Ratusz powoli tracił dominującą pozycję w mieście, stawał się coraz to bardziej "magistratem", siedzibą administracji a nie ośrodkiem życia miasta. Przyczyn tego stanu rzeczy było wiele, zależały one od indywidualnych warunków ekonomicznych i prawnych miasta oraz miasta w państwie. Tak czy inaczej, procesy te ostatecznie chyba wykrystalizowały się w wieku XIX i trwają po nasze czasy. Jednym z głównych ich efektów, a zarazem ważną przyczyną zmiany roli ratusza, jest zasadnicza zmiana jakości przestrzeni miejskiej, jej rozrost, zagęszczenie nowymi funkcjami i nowymi tematami architektonicznymi, w konsekwencji - rozluźnienie jej formalnych i prawnych struktur. Nowa dynamika życia rozsadziła krąg dawnego rynku z ratuszem, odebrała temu ostatniemu prymat w przestrzennej i ideowej strukturze miasta. Nie uzyskały go także i ratusze nowo wznoszone - niekiedy świetne dzieła nowoczesnej architektury - i to pomimo, że zachowały tradycyjne atrybuty Gak np. wieżę)3.
I oto w widocznej dezintegracji struktury miasta w wieku XIX i XX - na pierwszy plan wybija się prawidłowość trzecia. W odróżnieniu od dwóch poprzednio tu wzmiankowanych, obiektywnych, ta ma subiektywny charakter. Dochodzi mianowicie do głosu wartość emocjonalna, siła tradycji, znaczenie miejsca, jakie ratusz zdołał był zająć w świadomości mieszkańców miasta. I nie chodzi tu już o ratusz - siedzibę władz, lecz o ratusz - zabytek, nieodłącznie związany z historią miasta i poczuciem tożsamości jego mieszkańców. Im wyższa klasa artystyczna klasa artystyczna zabytku, im bardziej był oceniany jako "chluba i ozdoba miasta", jako "nasz" ratusz - tym większa może być siła integrująca związanej z nim tradycji. Działania tego nie niweczy nawet zmiana pierwotnej funkcji budynku, pod warunkiem wszakże, że zachowana - i pielęgnowana - jest jego wartość artystyczna. W paradoksalny sposób, czasem właśnie ta zmiana funkcji ułatwia społeczną recepcję treści i wartości reprezentowanych przez zabytkowy ratusz.
Jak na tle naszkicowanego powyżej "modelu" przedstawiają się interesujące nas tu aspekty Ratusza w Poznaniu? W odróżnieniu od większości dużych miast sobie współczesnych, średniowieczny Poznań miał jeden wielki plac, na którym skumulowane zostały funkcje urzędowe, handlowe i mieszkalne. Miejsce na Ratusz wyznaczono najpewniej w momencie lokacji (1253 r.), lecz budowę rozpoczęto kilkadziesiąt lat później. Wieżę wzniesiono dopiero w latach 1520-tych. W 1535 roku przed Ratuszem ustawiono pręgierz. I jakkolwiek przekazy źródłowe z XV wieku mówią o ważnej w mieście roli tego niewielkiego wówczas, gotyckiego
Teresa Jakimowiczbudynku\ to ślady opinii o nim zachowały się począwszy od lat 1530-tych. Pierwszym, znanym nam dziś dowodem społecznego zainteresowania Ratuszem jest wspomniana tu już zbiórka na jego zegar, która przyniosła pokaźną sumę dwustu czterdziestu dwóch florenów (1538 r.)5. Radę Miasta zajmowała całościowa koncepcja Rynku i jego wewnętrznej zabudowy. Rozporządzenia z lat 1534, 1535-1541 i 1555 dotyczące podcieni domków budniczych i regulacji pozostałych ciągów budowlanych na placu rynkowym stawiają wymóg bezpieczeństwa od pożaru oraz sprostania wygodzie, pożytkowi i - ozdobie miasta (ornamentum civitatis...). A po katastrofalnym pożarze w 1536 roku zapisano, że "zniszczył on" kwitnące miasto, które pięknością mogło współzawodniczyć z miastami Niemiec i samej nawet I talii... ,,6. Bez względu na niewątpliwą przesadę swej retoryki, zapis ten zdradza nie tylko ambicje miasta, lecz także - co ważniejsze - wskazuje na jego hierarchię wartości estetycznych i "wzór idealny". Otóż było nim miasto włoskie; dodajmy, że znane elicie Poznania ze studiów na tamtejszych uniwersytetach, z handlowych podróży i pielgrzymek wreszcie. Wielkim krokiem, jaki miał przybliżyć Poznań ku temu ideałowi było powierzenie przebudowy i rozbudowy Ratusza muratorowi włoskiemu - Janowi Baptyście Quadro z Lugano. Niski i ciasny (jak go określono w kontrakcie z Quadro w 1550 r. 7 ), z nadwątloną pożarem wieżą, gotycki Ratusz nie mógł był sprostać ani ambicjom ani rzeczywistym potrzebom miasta, w którym z pomyślnością gospodarczą szła w parze wysoka, humanistyczna kultura. Rada Miasta była dobrze świadoma swych celów i żądań, zarówno co do układu funkcjonalnego Ratusza jak i spraw budowlanych. W kontrakcie z Quadro kilkakrotnie powtarza się wymóg "chędogości" i "piękności" roboty w odniesieniu do poszczególnych wnętrz i całej budowli; a to aby "proporcji i chędogości ku takiemu budowaniu należącej nic nie uchodziło...". Roboty przy Ratuszu trwały kilkanaście lat, lecz od początku umiejętności Quadra i jego dzieło spotkały się z pełnym uznaniem miasta i jego mieszkańców, a o samym muratorze zapisano, iż wspaniałymi budowlami przyozdobił nie tylko Poznań, lecz "całą prowincję"s. Z dzisiejszego punktu widzenia patrząc, powstało wówczas w Poznaniu dzieło na owe czasy nowatorskie i wybitne, i to na skalę środkowo-europejską. Inicjatorzy renesansowej przebudowy Ratusza nie tylko potrafili nowatorstwo sztuki Quadra docenić, lecz także rozumieli jego znaczenie dla prestiżu miasta. Wybór architekta spoza tradycyjnie związanych z Poznaniem średniowiecznych jeszcze warsztatów budowlanych mówi tu sam za siebie. Ratusz quadrowski spełnił też ważną rolę urbanistyczną: jego fasada zamknęła bowiem "grandę place", jaka wytworzyła się między wschodnią pierzeją Rynku a Ratuszem i domkami budniczymi. Dopiero teraz powstało tu rzeczywiste, reprezentacyjne "theatrum civitatis". Wkrótce też Ratusz, a z nim miasto, zasłynął na szerszej płaszczyźnie.
"Posnania, elegans Poloniae civitas" znalazła się w wydanym w roku 1618 w Kolonii dziele Brauna i Hogenberga "Civitates Orbis Terrarum", z krótkim opisem i panoramą miasta. N a tym najstarszym ze znanych widoków Poznania
Widok Poznania z dzieła "Civitates Orbis Terrarum" Brauna i Hogenberga, Kolonia 1618 (zbiory MNP)znakomicie zaznacza się supremacja bryły Ratusza w ówczesnej tkance miejskiej. Nieco później, bo w połowie XVII wieku holenderski podróżnik, Cellarius zanotował, że Poznań wyróżnia się "pięknością, ulice jego są szerokie, rynek przyjemny, Ratusz równie ogromny jak wspaniały... "la. Bez trudu można sobie wyobrazić, czym w gotyckiej zabudowie miasta stał się gmach tak od niej odmienny jak quadrowski Ratusz ze swą loggią i attyką, malowidłami i sgraffitem elewacji, stiukami we wnętrzach. Powstało dziejo absolutnie różne od tego, do czego miasto i jego mieszkańcy przywykli byli w dziedzinie architektury; dzieło, które niewątpliwie uznane zostało za odblask piękna i świetności miast "samej nawet Italii". Wyobrazić też sobie można - bo niestety nie zachowały się bezpośrednie na ten temat przekazy - że budowa Ratusza ześrodkowywała na sobie powszechne zainteresowanie mieszczaństwa, że ją komentowano, wyrażano swe uznanie bądź też krytykę. Nikt chyba jednak nie pozostawał wobec tego przedsięwzięcia obojętnym, co z jednej strony mogło było stanowić dodatkowy czynnik integracji społeczności miejskiej, z drugiej zaś - przyśpieszało proces przyswajania sobie tego tak innego, ale przecież "naszego" gmachu. Ułatwiała to niewątpliwie i naturalna funkcja Rynku i Ratusza wobec miasta i jego mieszkańców. Przyciągały one ku sobie publiczne życie Poznania niemal we wszystkich jego przejawach, od oficjalnych, uroczyście odświętnych, poprzez dramatyczne czy wręcz tragiczne, po ludyczne, krotochwilne i całkowicie błahe ll . Wymieńmy choćby uroczystości z okazji wjazdów królewskich czy biskupich ingresów, święta dla uczczenia zwycięstw militarnych (jak np. słynna feta z okazji wiktorii pod Smoleńskiem w 1611 r.) królewskie imieniny, ale też - ogłaszanie wyroków sądowych, stos z "heretycką" Diatribae Niemojewskiego. Pamiętać też trzeba o uroczystościach religijnych, o przeciągających przez Rynek procesjach, a wreszcie - o tym, że Rynek skupiał ekonomiczne życie miasta. A wszystko to odbywało się przy tłumnym udziale widzów.
Teresa Jakimowicz
Uwagę ich kierował ku Ratuszowi także i zegar z koziołkami - słynne "błazeńskie urządzenie"12, zegary na wieży, które z oddali, na cztery strony świata, pozwalały odczytać czas. Specjalna rola przypadła hejnałowi ratuszowemu, a zwłaszcza jego trębaczowi, który z urzędu grał także i podczas miejskich uroczystości. Nie można też pominąć niepokojów, burd i tumultów. Skarbiec ratuszowy stanowił wtedy schronienie dla kosztowności; ale również i sam Ratusz został splądrowany w ciągu XVII wieku co najmniej dwukrotnie: w 1613 i 1690 roku 13 . Na różne przeto sposoby i na różnych poziomach "przyswajała" sobie społeczność Poznania piękne dzieło Jana Baptysty.
Przytoczmy tu źródłowo potwierdzoną anegdotę: otóż w 1665 roku murator poznański, Jan Wesoły"... na kolumnie sali ratuszowej ośmielił się wyryć nożem nazwisko swoje i inne słowa. Skazany (został) za karę na przeproszenie sądu, naprawienie ścian i podłóg w obydwu salach i zamalowa. . , 14 " nIe WYCIęC . Trudne czasy, jakie dla gmachu Ratusza zaczęły się bodajże z uderzeniem pioruna w quadrowski hełm wieży w 1675 roku, stały się probierzem troski i przywiązania doń społeczności miejskiej. Znamienne, że wokół wieży właśnie koncentrowały się - jak mówią o tym dane źródłowe i z pierwszej połowy XVI wieku, i z wieku XVII i XVIII - roboty renowacyjne i prace, zmierzające do upiększenia Ratusza. Ten stan rzeczy dobrze ilustruje nie tylko budowlaną historię wieży, ale też jej prestiżowe i symboliczne dla miasta znaczenie. A pełne zachwytu wypowiedzi na jej temat wolno uznać za pars pro toto opinii o całym gmachu. Po katastrofie w 1675 r. wnet podjęto budowę nowego hełmu: ukończony w 1692 r. stał się przedmiotem szczególnej dumy miasta i podziwu postronnych. Nowy hełm był smukłą, ciesielską konstrukcją z dwoma prześwitami i dwiema w pionie "kulami", zdobiła ją kamienna galeria i drewniane, złocone posągi nieokreślonych niestety bliżej "czterech książąt". Podziw wzbudzała powszechny: "...miedzią cała pobita, sztukami pozłocistemi przyozdobiona, ta się tak ważnie i misternie przez rzemieślnika budującego zdarzyła, że monarchowie, ile podczas wojny szwedzkiej i moskiewskiej dziwowali się jej udatności i ozdobie i abrysować dawali. Nawet z państw i królestw architektowie przyjeżdżali i abrysy sobie brali... ,,15 Kataklizm, jaki przeszedł nad Poznaniem w 1725 r. zburzył tę "bardzo śliczną i ozdobną wieżę ratuszną Poznańską". W kilku relacjach świadków tej klęski najbardziej szczegółowo mówi się o wieży Ratusza - ze wszystkich ówczesnych zniszczeń to właśnie mieszkańcy odczuli najdotkliwiej. Wyzwoliły się wręcz emocjonalne reakcje; - najbardziej obrazowy, pełen barokowej poetyki wyraz znalazły w opisie, jaki na kartach urzędowej księgi rachunków miasta, wśród skrupulatnie notowanych "in tra t" i "ekspensów" pozostawił ówczesny pisarz miejski, Jan Rzepecki. Oto on: ... "tak niesłychany kazus, tak straszną falę i zamieszanie powietrza nie inkaustem, ale krwawemi łzami opisaćby potrzeba, a przyrównać ją prawie do przyszłego strasznego Sądu Bożego. Kto był natenczas w mieście Poznaniu i około Poznania pamiętać może to utrapienie, strach i szkody gdy w borach, lasach drzewa poległy, a w mieście Poznaniu ze świątnic Pańskich wieżepospadały i też osobliwej wspaniałości ozdoba kraju polskiego Ratuszna wieża... skłoniła głowę swoją za kościelnemi a zegar wielki, który ostatnią godzinę wybił jako łabądź przed śmiercią swoją śpiewający, spadł razem z wieżą z okrutnym rumorem i szelestem zabił się z dźwiękiem miłym swoim, którego głos i godziny żyjącego mógł o mile rachować. Kwadransowy zaś dzwon na kamienicy pana Klinberga kupca spadniony w całości został... niech Bóg nas żyjących i potomnych broni od podobnej nieszczęśliwości"16.
"Nieszczęśliwość" 1725 roku ujawniła głębię upadku miasta w porównaniu z "florentem urbem", jakie dwa wieki wcześniej zdobyło się na budowę renesansowego Ratusza. Nie podniosło się ono z klęski aż do czasów działalności Komisji Dobrego Porządku, tj. do ok. 1780 r. T o, że w ciągu z górą półwiecza Poznań nie zdobył się na odbudowę wieży Ratusza (przeprowadzono tylko konieczny jej remont) mówi o ówczesnej kondycji miasta więcej niż wszystkie przekazy pisane. Nie ustawano zresztą w gromadzeniu funduszy na niezbędne remonty gmachu (który mimo to nadal niszczał), przeznaczano na ten cel różne dochody miasta, nie brakło też i prywatnych zapisów, głównie kosztowności. A jednocześnie w źródłach od około połowy XVIII wieku więcej mówi się o Ratuszu jako o siedzibie "sądów ziemskich poznańskich", "zjazdów publicznych" i "nawet" Trybunału Koronnego niż o miejscu "sądów i sesji miejskich".
W 1782 roku "... ta wspaniała budowla, gdzie Sądy i wszelkie zjazdy ziemiańskie, nawet Trybunał Koronny odprawiały się wygodnie, teraz do takowej przyszła już ruiny, że Komisja Boni Ordinis w niej zasiadając czynności swych odprawiać nie mogła... ten gmach starożytności ... nieuchronnym grozi upadkiem, jeżeli kosztowna reperacja przyśpieszona nie będzie" 17 . Komisja, pod energicznym przywództwem starosty generalnego Wielkopolski, Kazimierza Raczyńskiego i vice-prezydenta miasta, Wacława Nataliego uzyskała fundusze na remont z kasy królewskiej. W licznych związanych z tym memoriałach obu stron 18 , obok argumentów o "ozdobności" gmachu, miasta i "prowincji Wielkopolskiej" pojawiły się nowe, a mianowicie: "publiczna potrzeba" oraz - "starożytność", dawność ratusza. "Ozdoby swoje długimi wiekami przysposobione i kosztownie zdziałane" czytamy o Ratuszu w innym miejscu. Jesteśmy tu już bliscy pojęcia "zabytku". W sposób bardzo dla epoki charakterystyczny "starożytność", związana z nią dawność i ciągłość historycznej tradycji stała się wartością, zasługującą na ochronę, przemawiającą na rzecz Ratusza 19 i utrwalającą jego ważne miejsce w świadomości mieszkańców. Przeprowadzony, poczynając od 1782 roku, remont Ratusza, nowa polich - romia jego elewacji i fasady, a nade wszystko budowa hełmu wieży wedle "abrysu warszawskiego architekta" (Efraima Schroegera), wytworzyły wokół gmachu atmosferę nie tylko troski o zachowanie "chluby" miasta, ale też i przywróciły nastrój radosnego, niekiedy podniosłego, wspólnego święta. Rynek ponownie stał się" theatrum" dla wielkich i małych wydarzeń w życiu społeczności miejskiej. Przez kilka lat rokrocznie świętowano królewskie imieni ny 20. W 1783 roku 19 lipca, "przy licznym ludu zgromadzeniu i odgłosie kapeli porządnie na galeriach rozłożonej oraz przy rzęsistym z armat
Teresa Jakimowiczstrzelaniu... na wierzchołek wieży orzeł z miedzi kształtnie zrobiony... szczęśliwie przez Jana Asfergiera, cieślę, mieszczanina poznańskiego jest zaprowadzony i gruntownie ustawi ony 21. (Dodajmy, że Nergier był autorem ciesielskiej konstrukcji nowego hełmu). Wyniosła i strzelista sylwetka schroegerowskiego hełmu i wieńczącego go orła stała się odtąd trwałym i najbardziej charakterystycznym elementem panoramy Poznania, a nowa wieża - podobnie jak jej barokowa poprzedniczka - była przedmiotem podziwu mieszkańców i przyjezdnych. Ratusz odzyskiwał też należne mu miejsce w strukturze miasta. W nim i wokół niego miały teraz miejsce ważne wydarzenia o charakterze społecznopaństwowym, związane z wielką reformą zwieńczoną Konstytucją 3 Maja. W dniu zaprzysiężenia Konstytucji "na Ratuszu przez cały dzień brzmiała muzyka", a w sierpniu w sali Królewskiej odbywały się kolejno wybory deputowanych i posłów miejskich województwa poznańskiego do Sejmu. (Posłem Poznania został JózefWybicki)22. Sprawy miasta utożsamiały się ze sprawami państwa, interesy "małej" ojczyzny - z interesami "wielkiej". Ratusz zajmował ważne miejsce w tych transformacjach, tern bardziej też utrwalała się jego pozycja jako "chluby i ozdoby" miasta i całego już kraju. Sierpniowe posiedzenie w Ratuszu w 1791 roku N atali zagaił był "mową, w której uwielbiał sejm, przywracający miastom swobody, które niegdyś posiadały"23. W dwa lata później drugi rozbiór Polski przekreślił te nadzieje. Gruntownie też zmieniły się rola i miejsce Ratusza w życiu Poznania. Pięknie odnowiony przez Komisję Dobrego Porządku gmach został siedzibą "magistratu", rozbudowanej administracji pruskiego zarządu miasta. W nowej sytuacji politycznej Ratusz musiał utracić - i też stopniowo je tracił - swe miejsce w życiu społeczności miejskiej, coraz to bardziej też tracił swą "piękność", z której miasto tak było niegdyś dumne. Degradowała się również ranga Starego Rynku, prestiżowy charakter miały teraz nowo powstałe dzielnice, wytyczone przez pruskie władze. Tam też głównie - na zasadzie "zawłaszczania" tej przestrzeni przez żywioł polski 24 - lokowano nowo powstałe polskie instytucje kulturalne i społeczne: "N owe Ateny" Edwarda Raczyńskiego, Bazar, Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Teatr Polski.
Rynek i Ratusz pozostawały na uboczu, i to pomimo, że modny wówczas nurt "starożytnictwa" i badania historyczne 25 ujawniały ich wielkie dla miasta znaczenie, a licznie wykonywane w XIX wieku widoki miasta i ciekawszych jego obiektów za główny temat miały przede wszystkim Rynek z Ratuszem. Było to jednak zainteresowanie jakby z innej perspektywy, zwróconej wstecz.
W bieżącym, aktualnym życiu miasta w XIX wieku Ratusz raz bodaj tylko zgromadził - jak niegdyś - "tłumy ludności", a było to w roku 1848, gdy "na ratuszu" witano więźniów, uwolnionych z Moabitu. W następnych latach jedynym chyba wydarzeniem, jakie ściągało tłumy na Stary Rynek i przed Ratusz były doroczne procesje Bożego Ciała.
Zaskakująco też nikłe są dowody zainteresowania polskiej ludności Poznania wielką restauracją Ratusza, podjętą po kilkunastoletnich dyskusjach, przez pruski zarząd miasta pod auspicjami rządu w Berlinie 26 . Sama restauracja (1910-1913) - która de facto uratowała Ratusz przed ruiną - była często,
Fabian Sarnecki, Powitanie więźniów Moabitu przed Ratuszem w marcu 1848 roku (zbiory MNP)
zwłaszcza po roku 1945, oceniana jako celowa germanizacja polskiego zabytku. Wydaje się jednak, że przede wszystkim była wyrazem typowych dla przełomu XIX i XX wieku tendencji konserwacji zabytków oraz ówczesnych wyobrażeń o "renesansie na północ od Alp". Niemniej jednak, w 1913 roku na stanisławowskiego orła u szczytu wieży nałożono pruską koronę. Jej zdjęcie w 1919 roku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, zgromadziło wokół Ratusza nieprzebrane tłumy; stało się i oczywistym, i koniecznym zabiegiem oczyszczającym, który usunął z Ratusza pruskie odium. Dzieło Jana Baptysty odzyskało rangę "chluby i ozdoby" miasta, siedziby jego władz. W czasach drugiej Rzeczypospolitej Ratusz poznański przyciągał ku sobie uwagę "szerokiej publiczności" i artystów. Udostępniany do zwiedzania, licznie fotografowany (aby przypomnieć znakomite albumy Ulatowskiego), nadal chętnie rysowany (m.in. Wyczołkowski), opisywany przez historyków sztuki, zasłynął jako jeden z piękniejszych i ciekawszych zabytków architektury w Polsce. Chyba jednak raczej trudno powiedzieć, aby - poza uroczystymi okazjami - koncentrował wokół siebie życie miasta. Było to nieuniknioną konsekwencją dynamiki rozwoju miasta w XX wieku, o której wspominaliśmy we wstępie. Początek drugiej wojny światowej i jej koniec zaznaczyły się w życiu Ratusza i miasta dramatycznymi wydarzeniami. We wrześniu 1939 roku w Ratuszu byli przetrzymywani przez Niemców polscy zakładnicy - profeso
Teresa Jakimowiczrowie wyższych uczelni poznańskich. W styczniu i lutym 1945 roku, w czasie walk o Poznań pociski artyleryjskie zniosły wieżę Ratusza i wznieciły pożar w jego wnętrzach 27 . I po raz kolejny - odbudowa wieży i powrót na nią polskiego orła 28 - w dniu 27 grudnia 1947 roku - szczelnie wypełniły Rynek mieszkańcami Poznania, rozpoczynając nowy etap dziejów gmachu. Odbudowa Ratusza ze zniszczeń była sprawą oczywistą, z miejsca też stała się wielką, społeczną sprawą Poznania. Prasa poznańska z lat 1945-1954 dostarcza wielu dowodów żywego zainteresowania nią nie tylko fachowców, ale i całej niemal ludności miasta. Program konserwatorski można sprowadzić do słów "przywrócenie Ratuszowi dawnej świetności", czyli świetności z czasów Quadra i Starej Rzeczypospolitej. Zarówno zrozumiałe w 1945 roku resentymenty jak i względy estetyczne nakazywały usunięcie ahistorycznych, pruskich wtrętów. Mimo nieuniknionych usterek i mankamentów, (jakich doszukać się można w realizacji każdego niemal wielkiego, zbiorowego przedsięwzięcia) Ratusz odzyskał znowu tytuł do miana "ozdoby miasta i prowincji"; a jego zniszczenia, perypetie z odbudową wytworzyły wokół niego klimat serdecznego nieledwie przywiązania doń i sympatii. Wyraził się on autentycznym, zbiorowym entuzjazmem w dniu otwarcia odbudowanego ratusza, 22 lipca 1954 roku. Przez cały dzień (i kilka następnych) Rynek wypełniały nieprzebrane tłumy ludzi, którzy przyszli obejrzeć i zwiedzić odbudowany Ratusz. Z całą pewnością świadomość jego wartości historycznych i artystycznych ustępowała wtedy przed wartościami emocjonalnymi, jakie reprezentował (i reprezentuje) sobą dla miasta i jego mieszkańców.
Tłumy mieszkańców Poznania w dniu otwarcia Muzeum w Ratuszu, lipiec 1954 r.
Fot. FI. Maćkowiak (zbiory MNP)
Wypada nam jednak zatrzymać się także i przy wartościach zabytkowych.
Otóż pojawiają się niekiedy pytania, czy po tylokrotnych zniszczeniach i trzech poważnych restauracjach i odbudowach (k. XVIII w., XIX/XX w., 1945-54) i koniecznych przy nich rekonstrukcjach słuszna jest tak wysoka ocena artystycznej i zabytkowej rangi Ratusza. Otóż niewątpliwie i jednoznacznie - tak. Obecny stan wiedzy o Ratuszu pozwala stwierdzić, że jego przebudowy i renowacje nie zniweczyły pierwotnego charakteru architektury, a rekonstrukcje zniszczonych elementów są wiarygodne. Nie utracił więc Ratusz tych swoich cech, sobie tylko właściwych, które sprawiły, że zajął tak wysokie miejsce wśród dzieł architektury połowy wieku XVI w krajach , Europy Srodkowej. Nadal w pełni wiarygodne pozostają tak istotne elementy, jak architektoniczny system loggii, unikatowy charakter sklepienia Sali Renesansowej, program ideowy całej dekoracji Ratusza z XVI wieku. Późniejsze zniszczenia i odbudowy nie przekreśliły tego, że Quadro był bodaj że pierwszym w Polsce muratorem, który - właśnie w Ratuszu - zastosował wzory Serlia jako całościowy system organizacji fasady. Nieodmiennie pozostaje ona pierwszą, architektonicznie zorganizowaną fasadą nowożytnego budynku świeckiego na dużym obszarze turyngsko-śląsko-polskim, a jej attyka - jedną z dwóch najwcześniejszych attyk w Polsce.
N akłada się na to również duża wartość historyczna Ratusza jako swego rodzaju dokumentu dziejów miasta i mentalności jego mieszkańców, a wreszcie - tylekroć już tu podkreślana wartość emocjonalna. Gdy zważy się historyczną dawność i aktualną powszechność jej istnienia, nie można jej ignorować. Wydaje się, że w wypadku obiektów o takim odbiorze społecznym, jakim cieszy się poznański Ratusz - jego analiza winna przebiegać dwoma torami: akademickiej historii sztuki oraz - drogą analizy znaczenia obiektu dla zbiorowości, w obrębie której obiekt funkcjonuje 29 .
Odbudowa przyniosła też Ratuszowi zmianę funkcji: w 1954 roku został "udostępniony społeczeństwu" jako siedziba Muzeum Historii Miasta Poznania, oddziału Muzeum Narodowego. Teoretycznie zmiana ta mogła była spowodować wyizolowanie Ratusza od jego historycznego podłoża, jakim jest żywa tkanka miejska w swoim wielowiekowym funkcjonowaniu. Tak się jednak nie stało. Więcej - minione czterdziestolecie historii Ratusza jako Muzeum miasta Poznania wskazuje, że to właśnie ta zmiana funkcji uratowała Ratusz przed izolacją, wyobcowaniem w świadomości mieszkańców z historycznego kontekstu. Jako muzeum historii miasta ratusz kumuluje w sobie historyczne wartości jego przeszłości i staje się łącznikiem między nimi a współczesnością. Wątpliwe, aby był w stanie tę rolę pełnić jako siedziba magistratu, a zwłaszcza, aby cieszył się wówczas tak dużym, społecznym zainteresowaniem i sympatią. Wydaje się wręcz, że jeżeli Stary Rynek w Poznaniu nie stał się w ciągu lat 1954-1989 podupadłą makietą, zawdzięcza to przede wszystkim istnieniu w Ratuszu czynnego, świadomego swych celów muzeum 30 i zainteresowaniu, jakie instytucja ta umiała wzbudzić i dla siebie, i dla miasta, i dla ratusza. Przypomnijmy, że konserwatorska koncepcja odbudowy Starego Rynku po
Teresa Jakimowiczroku 1945 była podporządkowana względom formalnym (stworzenie iluzji zabudowy sprzed przeróbek z XIX i XX w.), estetycznym i politycznym. Zabrakło w niej tak ważnego momentu jak ustalenie całościowego programu funkcjonalnego który zapewniałby autentyczną egzystencję tej dzielnicy. Bliżej nieokreślona koncepcja "salonu", "fasady" miasta, jaką wyczuwa się za realizacją odbudowy, nie sprawdziła się. Wywłaszczenie kamienic, przeniesienie mieszkańców do nowych dzielnic wytworzyło na Starym Rynku pustkę w sensie dosłownym i przenośnym, nie były w stanie zapełnić jej ulokowane tam instytucje. Wystarczy porównać fotografie Rynku sprzed 1939 roku z tymi po roku 1954, aby zrozumieć, że miejsce to dosięgnęła nieledwie martwota, której nie zapobiegły sztuczne twory w rodzaju "jarmarków ś więtoj ańskich" . I właśnie Ratusz, z całym bagażem swych tradycji i skumulowanych w ciągu stuleci wartości emocjonalnych przeciwdziałał tej pustce. Możliwe to było dlatego, że stał się siedzibą atrakcyjnego dla Poznaniaków (i nie tylko) muzeum, które na różne sposoby wpisywało istnienie Starego Rynku i Ratusza we współczesną świadomość miasta. Niewątpliwie, wielka w tym zasługa słynnych koziołków, zrekonstruowanych w 1954 r., ale przecież nie są tu one jedynym magnesem. Przywiązanie mieszkańców Poznania do "ich" Ratusza przejawia się na różne sposoby - zwykle w tłumnym uczestnictwie w organizowanych przez Muzeum uroczystościach. I tak np. w czasie konserwacji orła z wieży w 1977 r.
poświęconą mu wystawę w ciągu dwóch dni zwiedziło kilka tysięcy osób. Przy całym poważaniu dla władz miasta wątpliwe wydaje się, aby było to możliwe w wypadku Ratusza - magistratu. Zanotować też wypada działanie mecenasowskie, skierowane ku Ratuszowi - siedzibie muzeum - liczne przekazy pamiątek itp. Prywatną fundacją są też nowe (1993 r.) koziołki na Ratuszu. N ajwymowniejszym dowodem miejsca Ratusza w świadomości społecznej, i to w skali wykraczającej poza Poznań, są wyniki plebiscytu "Siedem cudów Wielkopolski", jaki w 1991 roku ogłosiła Telewizja- Poznań i Głos Wielkopolski. Pierwsze miejsce zajął Ratusz Poznański, pozostawiając daleko w pobitym polu zabytki tak szacowne jak katedra gnieźnieńska i tak popularne, jak zamki w Kórniku i Gołuchowie. Subiektywna, emocjonalna aura wokół Ratusza nabrała oto całkowicie realnego wymiaru.
Przypisy
* Artykuł ten powstał na marginesie monografii Ratusza poznańskiego, przygotowywanej przez autorkę do druku w Bibliotece Kroniki Miasta Poznania. 1 Por. T. Jakimowicz, Ratusz jako miejsce kulturowe, w: Ratusz w miastach nadbałtyckich, materiały międzynarodowej sesji naukowej, Gdańsk, 25-27 XI 1993, w druku. Także M. Bogucka i H. Samsonowicz, Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Ossolineum 1986. 2 To znaczenie Rynku znakomicie uzmysławiają wyniki studiów J. Wiesiołowskiego, Socjotopografia późnośredniowiecznego Poznania, Warszawa-Poznań 1982.
3 T. Jakimowicz, Ratusz jako miejsce ... o.c.passim.
4 J. Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania, w dawniejszych czasach, Poznań 1838, t. II, s. 66 inn. 5 T. Jakimowicz, Sztuka renesansu i manieryzmu w Poznaniu, w: Dzieje Poznania, t. I pod red. J. Topolskiego, Poznań 1988, cz. 1, s. 572. 6 Cytaty powyższe za: W. Maisel, Zabudowa wewnętrzna Rynku Poznańskiego w wieku XVI, Przegląd Zachodni 1953, nr 9-12, s. 687-713, zwl. 696-697,700-701.
7 Odkryty i opublikowany po raz pierwszy przez J. Łukaszewicza, o.e. II, s. 66-77.
Oryginał w Woj. Archiwum Państw, w Poznaniu. Kolejne publikacje: H. Ehrenberg, Geschichte der Kunst im Gebiete der Provinz Posen, Berlin 1893, dok. nr 24 i T. Jakimowicz, Ratusz Poznański, Muzeum Historii Miasta Poznania, przewodnik, Poznań 1967, s. 45-46.
8 J. Łukaszewicz, o.e. II, s. 66 inn., T. Jakimowicz, Quadro Jan Baptysta, w: Polski Słownik Biograficzny, Kraków 1986, t. XXIX, szp. 526-527.
9 Por. m.in. J. Białostocki, The art of the Renaissance in Eastern Europę. HungaryBohemia-Poland. London 1976, s. 69-71 i T. Jakimowicz, Sztuka renesansu... o.e. s. 575-584 10 Cyt. za J. Łukaszewiczem, o.e. t. I, s. 44 11 Wydarzenia te przytacza m.in. J. Łukaszewicz, o.e. II s. 430 inn. Związane z nimi wydatki w rachunkach Miasta w W APP. 12 Por. M. Warkoczewska, Historia "błazeriskiego urządzenia" mistrza Bartłomieja Wolffa - zegar z koziołkami na poznańskim ratuszu, Kronika M. Poznania 1993, nr 1-2, s. 332-357 13 W. Maisel, Napad szlachty na ratusz poznański (1692) Kronika M. Poznania 1991, s. 163-168 m 1-2 14 Cyt. za K. Malinowski, Muratorzy wielkopolscy drugiej połowy XVII wieku, Poznań 1948, s. 74-75.
15 J. Łukaszewicz, o.e. I I, s. 69.
16 W APP, AmP I, 932, s. 132.
17 WAPP, AmP I, 1060, k. 13 18 WAPP, AmP I 1060 i AmP I 1061 19 Por. Z. Ostrowska-Kębłowska, Architektura 1 budownictwo w Poznaniu w latach 1790-1880, Poznań 1982, s. 90 20 J. Łukaszewicz, o.e. II, s. 77 21 J. Łukaszewicz, o.e. II, s. 71 22 M.in. J. Łukaszewicz, o.e. II, s. 78 23 J. Łukaszewicz, o.e. I I, s. 433 24 Z. Ostrowska- Kębłowska, o.e. s. 153 i nn., s. 193.
25 M.in. J. Łukaszewicz, o.e. passim. Także E. Raczyński, Wspomnienia Wielkopolski, Poznań 1843 czy publikacje w Przyjacielu Ludu.
26 W. Bettenstaedt, Das Rathaus zu Posen und seine Herstellung, Posen 1913. Wtedy też ukazały się dwie pierwsze polskie publikacje monograficzne o Ratuszu: K. Ruciński, Ratusz poznański, Poznań 1912 i N. Pajzderski, Ratusz Poznański, Poznań 1913. 27 Opis Ratusza z lutego 1945 r. w: FI. Jaśkowiak, Zabytki poznańskie po pożarze, Poznań 1945, s. 11-12.
28 Orzeł był zdjęty przez Niemców z wieży w 1939 roku i następnie ukryty przez polskich pracowników magistratu, przetrwał całą okupację. 29 Problemy te wchodzą w zakres zupełnie innej dyskusji. Aby uniknąć nieporozumień, pragnę tu zaznaczyć, iż nie opowiadam się za zastępowaniem oryginału - kopią lub rekonstrukcją. 30 H. Ziółkowska, Muzeum Miasta Poznania, w: Muzealnictwo, 1957, nr 6, s. 35-46; M.
Warkoczewska, Zbiory i problematyka badawcza Muzeum Historii Miasta Poznania, w: Studia Muzealne XV, Poznań 1992, s. 29-45. Por. też kolejne przewodniki po Muzeum: T. Jakimowicz, 1967 i 1977 oraz Ratusz. Muzeum Historii Miasta Poznania. Przewodnik. Praca zbiorowa pod red. M. Warkoczewskiej, Poznań 1993.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.