TEOFIL TECŁAW - PROTOPLASTA WSPÓŁCZESNEGO RODU RZEŹNICKIEGO W POZNANIU 1
Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr1/2
Czas czytania: ok. 8 min.WINCENTY PEZACKI
J ak dotąd, nie przeprowadzono w Poznaniu rozeznania popularności nazwiska "Tecław". Gdyby jednak zapytać stałych i dorosłych mieszkańców Poznania, a przede wszystkim niewiasty, które zajmują się gospodarstwem domowym, z czym kojarzy się nazwisko" Tecław", większość odpowiedziałaby - "jest to rzeźnik, który posiada kilka sklepów mięsnych". W odpowiedzi tej byłaby tylko część prawdy. W Poznaniu są bowiem dwie, bardzo blisko ze sobą spokrewnione rodziny, które niezależnie od siebie zajmują się rzeźnictwem i wędliniarstwem. Przetwarzaniem surowców rzeźnych i dostawą mięsopochodnej żywności dla mieszkańców Poznania zajmują się przedsiębiorstwa dwóch braci: Aleksandra i Hieronima Tecławów. Są to zatem niezależne od siebie rodzinne przedsiębiorstwa, w których pracują nie tylko oni, lecz wszyscy dorośli członkowie ich rodzin. Aż rojno od Tecławów w tych przedsiębiorstwach. Trudno w Poznaniu o inne rzemieślnicze przedsiębiorstwo rzeźnicko-wędliniarskie tak familijnie rozbudowane. Aktualnie zawodowo pracuje trzecie i czwarte pokolenie Tecławów rzeźników. Są to już rodowici poznaniacy. Ich rodowe korzenie to nie Poznań, lecz północna Wielkopolska. Tradycja rodzinna Tecławów wskazuje, że pierwszym w rodzie rzeźnikiem był Jan. Mieszkał on w Samołężu (koło Wronek)2. Tutaj też prowadził on warsztat rzeźnicki.
Dwóch jego synów wybrało również rzeźnictwo jako swój zawód. Starszy syn Franciszek prowadził warsztat rodzinny. Młodszy - Teofil, urodzony
1 Oparte na osobistej informacji mistrza Aleksandra Tecława z Poznania, syna protoplasty Jego rodu, a także na informacji w "Gazecie Przemysłu Rzeźnickiego" (1922-1939) i dokumentacji Cechu Rzeźników w Poznaniu (1900-1922). 2 Samolęż - wieś nad jeziorem i małym dopływem Warty, omaiże dalsze przedmieście południowo-wschodniej części Wronek.
Wincenty Pezackiw Samołężu W dniu 27 grudnia 1892 roku, wybrał również zawód ojca. Potrzebnych merytorycznych i prawnych kwalifikacji Teofil nie zdobywał u ojca, lecz w Poznaniu, u znanego już wówczas fachowca mistrza Stanisława Smólskiego. Nieznane są bliższe okoliczności wyboru mistrza i miejsca nauki zawodu przez Teofila Tecława. Można przypuszczać, że u podstaw tego rodzaju decyzji były przyjazne kontakty zawodowe mistrzów Jana Tecława i Stanisława Smólskiego. W takich okolicznościach na przełomie lat 1907 i 1908 Teofil Tecław zjawił się w Poznaniu i rozpoczął naukę zawodu rzeźnickiego. Zgodnie z dawną zasadą zamieszkał on zapewne w mieszkaniu mistrza St. Smólskiego. W czasie walnego zebrania Cechu Rzeźnickiego w Poznaniu, które odbyło się w dniu 18 stycznia 1912 roku, Teofilowi Tecławowi - jako pierwszemu spośród siedmiu - wręczono dokumenty czeladnika rzeźnicko-wędliniarskiego, tj. został wyzwolony. Zapłacił on jednocześnie 5 marek za koszty wypisowe i 50 fenigów za dokumenty czeladnicze i książkę związkową. Czeladnik rzeźnicko-wędliniarski Teofil Tecław opuścił wkrótce Poznań.
Nie kontynuował on jednak odwiecznego zwyczaju praktyk zawodowych u mistrzów w różnych miejscowościach, lecz wrócił w rodzinne strony. Jego ojciec Jan już nie żył. Warsztat stanowił własność starszego brata Franciszka. U niego Teofil Tecław rozpoczął swoją pierwszą pracę zawodową. W trakcie jej kontynuacji wybuchła pierwsza wojna światowa. Współpraca zawodowa obu braci w drugim rzeźnickiem pokoleniu Tecławów trwała kilka lat. Pod koniec wojny światowej, bezpośrednio po jej zakończeniu, tj. w 1919 roku Teofil Tecław przeprowadził się do Wronek i otworzył tutaj własny warsztat rzeźnicki i sklep.
Rok 1912 - Teofil Tecław (z prawej) z bratem Franciszkiem w okresie swej czeladniczej pracy
W 1919 roku Teofil Tecław poślubił Marię Wyrembek rodem z Kowanówka k. Obornik Wlkp. Była to córka ówczesnego administratora ośrodka sanatoryjnego. Jak w niejednych tego typu okolicznościach, perspektywa małżeństwa przyspieszyła decyzję o samodzielności ekonomicznej.
Teofil Tecław przed pierwszą wojną światową
Organizując swój samodzielny warsztat Teofil Tecław był czeladnikiem.
Prawna regulacja wymagała jednak, by takie przedsiębiorstwo prowadził mistrz rzeznicki. Teofil Tecław rozumiał widocznie dobrze, że jest to jednak sytuacja wyjątkowa, która będzie znikać z postępem organizacji państwa polskiego. Tak przynajmniej można odczytać fakt złożenia przez Teofila
Wincenty Pezacki
Dyplom mistrza rzeźnickiego Teofila Tecława uzyskany w Poznaniu we wrześniu 1925 roku
Tecława egzaminu mistrzowskiego w dniu 24 września 1925 roku. Egzaminowała go nie byle jako komisja, lecz wówczas przez Izbę Rzemieślniczą w Poznaniu wyznaczona, w skład której wchodziła czwórka spośród ówczesnych autorytetów rzeźnickich: Komisji przewodniczył Mikołaj Górski, od 1922 roku starszy Cechu Rzeźnickiego w Poznaniu, później honorowy jego członek, jak również Cechu Rzeźnickiego w Lesznie. Jako członkowie komisji udział w egzaminie wzięli ponadto mistrzowie: Franciszek Kulawski, Walenty Pokrywka oraz Stanisław Rutter. Nie ulega wątpliwości, że egzamin mistrzowski Teofila Tecława, jak każdy zresztą tego typu egzamin, wzmocnił jego pozycję społeczną i gospodarczą. Odtąd mógł on nauczać zawodu. Okres zawodowej samodzielności Teofila Tecława we Wronkach nie trwał długo. Nie wiadomo zresztą, czy to pierwsze w życiu samodzielne przedsiębiorstwo było dochodowe. W każdym razie po kilkuletniej działalności Tecławowie wyprowadzili się z Wronek i zamieszkali w Poznaniu. Miało to miejsce w 1928 roku. Pierwsze doświadczenia samodzielnego przedsiębiorcy wyrobiły w nim przeświadczenie, że we Wronkach nie wykorzystuje on w pełni swej prężności i zdolności życiowej, że stać go po prostu na więcej. Tecławowie nabyli wówczas posiadłość przy ul. Chwaliszewo, a więc w wówczas największym, wschodnim centrum mięsnym Poznania. Przy ulicy tej mieszkali już rzeźnicy i zawodowo działało wówczas już kilkanaście war
Trzeci od lewej Teofil Teclaw w gronie ówczesnych mistrzów rzeźnickich we Wronkach
sztatów rzeźnicko-wędliniarskich, ale Tecławowie podjęli to wezwanie. Okazało się później, że decyzja była słuszna. Życie zawodowe mistrza Tecława było w Poznaniu nader intensywne, a jednocześnie pełne sukcesów. Ich dowodem są wyniki gospodarcze tej , działalności. Swiadczyć one mogą o jego pracowitości, aktywności, inicjatywie i zaradności, jak również o gospodarności Marii Tecław. Tecławowie kupili wkrótce dom z warsztatem i sklepem rzeźnickim przy ul. Głogowskiej, prowadząc równocześnie rzeznictwo przy ul. Wielkiej. O ich zamożności świadczy posiadanie samochodu osobowego. Prowadzenie samochodu było pasją Teofila Tecława, tak jak jazda samochodem pasją jego żony. Dodać można, że Teofil Tecław dbał o swój wygląd zewnętrzny. Jego ulubionym ubiorem był frak i cylinder. Czerpiąc zyski z trzech sklepów mięsnych i nieruchomości, Maria i Teofil Tecławowie w sposób tradycyjny podzielili się obowiązkami. Do męża należał zakup żywca rzeźnego, jego ubój i następnie przerób oraz dostawa do sklepów. Pani Tecławowa ze sprzedawczyniami obsługiwała klientów i dysponowała wspólnymi finansami. Do specjalności produkowanych wówczas przez mistrza Tecława należała kiełbasa królewiecka i krakowska oraz szynka wielkanocna. Specyficzną cechą warsztatów Teofila Tecława, był swobodny dostęp jego dzieci do warsztatu. Czwórka dzieci - dwie córki i dwóch synów (a więc jeszcze bez najmłodszego, Aleksandra) oswoiła się na skutek tego z zawodem rzeźnickim. Można powiedzieć że oswoiła się z nim w takim stopniu, że wszyscy czworo nie widzieli innej możliwości późniejszego zarobkowania. Bracia wyuczyli się zawodu rzeźnickiego, córki zapoznały się z pracą ekspedientki w sklepie mięsnym. W 1940 roku urodzone ostatnie dziecko, Aleksander - poszedł w ich ślady. W czwartym pokoleniu jest w sumie trzech
Wincenty Pezacki
Przed firmowym sklepem przy ul. Wielkiej w Poznaniu stoi mistrz Teofil Teclaw ze swoją żoną Marią i siostrą - maj 1930 rokpotomków męskich, którzy nie zmieniają tradycji rodzinnej. Syn Hieronima, Przemysław oraz syn Aleksandra, Waldemar pracują już zawodowo w rodzinnych firmach. Drugi syn Aleksandra, Tomasz, twierdzi, że poza rodzinnym przedsiębiorstwem nie będzie dla niego innej pracy. W dwóch pokoleniach czynnych było zatem po dwóch rzeźników, wostatnim już trzech. Jest to niewątpliwie ewenement socjo-psychologiczny. Wart jest on na pewno specjalnych studiów dla faktycznego ustalenia przyczyn i sprzężeń, których następstwem jest takie trzypokoleniowe dziedziczenie przysłowiowego topora rzeźnickiego. Nie można natomiast w sposób zasadny odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu Teofil Tecław wżył się w poznańską społeczność rzeźnicką. Przypomnieć można, że była to liczna zbiorowość. Tajej część, która należała do Cechu
Rzeźników i Wędliniarzy, tworzyła bardzo zwartą grupę popierającą się wzajemnie. Członkowie cechu uważali, że jedynie oni są w pełni kwalifIkowanymi fachowcami. Pełne sukcesów, lecz bardzo pracowite życie przerwał Tecławowi w Poznaniu wybuch drugiej wojny światowej i w jej następstwie okupacja hitlerowska. Przerwał się tym samym proces umacniania się pozycji społecznej tej rodziny. Już we wrześniu 1939 roku zostali oni wyeksmitowani z mieszkania i wywłaszczeni. Cała rodzina zamieszkała u swego krewniaka, Sylwestra Wachowiaka przy ul. Poznańskiej 50. Teofil Tecław otrzymał jednocześnie nakaz pracy w rzeźni miejskiej. Pracę tę podjął. Przez cały okres pracował w solami skór. Jest to ciężka praca, wymagająca dużego wysiłku fizycznego i zdrowia. Przez pięć lat, przez cały okres okupacji pracował on w tej dużej wilgotności i przesyceniu solą. Wytrzymał, gdyż był to duży, silny i wówczas jeszcze zdrowy mężczyzna. Pod koniec hitlerowskiej okupacji dotknął Tecławów wyjątkowo bolesny cios: w obozie koncentracyjnym zginęła ich naj starsza córka Wanda. Wanda Tecław włączyła się dość wcześnie do ruchu oporu. Pracowała w nim aktywnie, aż na jej trop wpadli gestapowcy. Aresztowana, wywieziona do obozu zginęła bez wieści. Koniec okupacji przeżyli Tecławowie tak, jak wszyscy poznaniacy: z radością i nadzieją na przyszłość. Wieść rodzinna niesie, że nie umilkły jeszcze strzały na cytadeli, a Teofil Tecław zaczął się rozglądać za warsztatem i sklepem mięsnym. Potrzebne i we względnie dobrym stanie znalazł takie pomieszczenie przy ul. Promienistej. Przystosował je do użytkowania, skompletował wyposażenie techniczne.
W warsztacie znalazły się wszystkie podstawowe urządzenia i to już z napędem bezpośrednim, a nie transmisyjnym. Były to zatem nowoczesne maszyny i urządzenia techniczne. Jesienią 1945 roku Tecław otworzył warsztat i sklep mięsny. Był to bezsprzecznie jeden z pierwszych, a w każdym razie w owym czasie jeden z nielicznych, już czynnych sklepów mięsnych w Poznaniu. N a efekt ten złożyła się także wytężona praca żony i trojga kilkunastoletnich dzieci. Produkując wędliny, przywrócono przede wszystkim dawny asortyment przedwojenny, a więc wymienione poprzednio rodzaje kiełbas, wędlin podrobowych i szynek. Wędliny podrobowe produkowano raz w tygodniu. Dzień ten był znany przede wszystkim uboższej klienteli. Ludzie ci przynosili wówczas dzbanki, do których wlewano wodę powarnikową. Wiadomo, że woda ta jest wywarem, który zawiera tłuszcz i białka, a także całą zawartość w czasie obróbki cieplnej pękniętych kiszek. Dla biedniejszej i wygłodzonej ludności była to bezpłatna pomoc żywieniowa. Pamiętajmy o tym, że były to pierwsze dni wolności. Zadowolenie z powodzenia w sprawach gospodarczych zmąciła ponownie tragedia rodzinna. W 1950 roku do służby wojskowej został powołany średni syn Tecławów, Marian. W ramach tej służby został on skierowany na okres dwóch lat do przymusowej pracy w kopalni węgla. W czerwcu 1952 roku w katastrofie kopalnianej stracił on życie. Jego zwłoki przywieziono do Poznania w zamkniętej trumnie, której rodzinie nie było wolno otworzyć. Na cmentarzu górczyńskim został pochowany z honorami wojskowymi. Czy
Wincenty Pezacki
miały one otrzeć łzy rozpaczy rodziców i rodziny? W ramach akcji uspołecznienia przedsiębiorstw mięsnych w połowie 1952 roku Tecław, wywłaszczony po raz drugi, stracił swój dorobek życiowy, został pozbawiony pracy i środków do życia. Jego życie straciło swój cel, można powiedzieć - jedyną motywację wysiłków i działalności. Zdeprymowany i zniechęcony do życia wiądł na oczach wszystkich. Ożywiły go jedynie czerwcowe wydarzenia 1956 roku. Spodziewał się wówczas takiej zmiany polityczno-gospodarczej, która pozwoli mu wrócić do pracy sprzed 1952 roku. Spotkał go zawód. Żył jeszcze cztery miesiące: zmarł na raka w październiku 1956 roku.
Został pochowany na cmentarzu górczyńskim obok swego syna Mariana.
W 1978 roku dołączyła do nich Maria Tecław - matka rodu.
Przy zawozie rzeźnickim zostało dwóch Tecławów. Po okresie najemnej pracy, tj. wówczas gdy zmieniła się sytuacja i nie było przeszkód formalnoprawnych, zorganizowali własne, dwa oddzielne przedsiębiorstwa rzeźnickie. Aczkolwiek postawą życiową, zrozumieniem społecznych obowiązków członka powszechnie znanego rodu i charakterem różnią się od siebie, to oni właśnie, a przede wszystkim Aleksander Tecław, są autorami współczesnej popularności swego rodu. Trzem młodym Tecławom, rzeźnikom w czwartym pokoleniu, życzyć trzeba dalszego spopularyzowania swego rodu, spopularyzowania jakością ich wyrobów mięsnych i umiejętnością życia wśród mieszkańców Poznania. Zbyteczne jest podkreślenie, że dla wielu byłoby zaskoczeniem, gdyby na czwartym pokoleniu Tecławów zakończyło się ich tradycyjne już upodobanie rzemiosła rzeźnicko-wędliniarskiego.
Genealogia rodu Tecławów
Jan (XIX w.)
Franciszek
Teofil (1892), żona Maria Wyrembek
Wanda (1920) t I żona Cycylia, Hieronim (1927)
Marian (1930) f I Krystyna (1933) I
Aleksander (1940), żona Jolanta
Hanna (1954) Małgorzata (1958) Przemysław (1962)
Waldęwar G19p3)
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1994 R.62 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.