REFLEKSJE POJUBILEUSZOWE

Kronika Miasta Poznania 1993 R.61 Nr1/2

Czas czytania: ok. 7 min.

TEODOR ŚMIEŁOWSKI

N a łamach prasy wielokrotnie p sałem swego czasu o Państwowym Zespole Ludowym Pieśni i Tańca "SLĄSK" pod dyrekcją jego twórcy przed 40-tu laty - prof. Stanisława Hadyny, porównując ten zespół do ... opery ludowej ze świetnymi chórami i solistami, opierającymi repertuar o znakomite kompozycje swego dyrygenta oraz nieżyjącego już niestety choreografa - Elwiry Kamińskiej.

, "ESTRADA" poznańska przygotowała "Sląskowi" w prezencie jubileusz w Teatrze Wielkim w naszym mieście, w przededniu drugiego tournee w tym roku do Francji, co spotkało się z entuzjastycznym rezonansem wielkopolskiej widowni. , Prawie stuosobowy "SLĄSK" zaimponował po triumfalnym powrocie swego twórcy do zespołu - znów kondycją artystyczną niezmiennej w swej urodzie młodości, co znalazło najpełniejszy wyraz w trojaku poprzez efektowne nowe "Barany" do muzyki i słów St. Hadyny w choreografii Władysława Stefanika, dawnego "Ondraszka" z najstarszą solistką zespołu i żywiołowe tańce podhalańskie do poloneza i bajecznie kolorowego krakowiaka ze świetnym finałem, zamykającym jakby złotą klamrą to niezapomniane z paradnym mazurem w historycznych strojach włącznie - widowisko. Tylko na chwilę W. Kilar i I. Łojewski włączają się z groteskowymi obrazami, z rzeszowskim regionem także, w te ludowe rytmy. Stanisław Hadyna w nieustannej "pogoni za wiosną" (trawestacja tytułu jego książki o zespole!) przy współpracy dyrygenta Józefa Klimanka i kierownika - Aliny Unickiej przywraca zespołowi świeżość i właściwy puls życia, wywodzący się z górskiego pejzażu, z kopalnianych sztolni górników i wiślanej zadumy flisaków, o śwarnych zbójnikach już nie mówiąc... Jedyny szot-madziar zadomowił się wśród tańców śląskich dzięki szarmanckim

Teodor Śmiełowski

zabiegom choreograficznym E. Kamiriskiej i Wł. Stefanika oraz w "Przepióreczce", w choreografii H. Chojnackiej, otwierającej część II koncertu lub w nieśmiertelnym "Pije Kuba do Jakuba" w opracowaniu Z. Pyzika. , Pobyt na estradach 28 państw naszego globu daje "SLĄSKOWI" najlepszą przepustkę na pełne chwały zbliżające się pięćdziesięciolecie zespołu. O dwadzieścia lat młodszy od "SLĄSKA", jest poznański "beniaminek" , , POLSKI TEATR TANCA - BALET POZNANSKI, który na scenie tej samej Opery Poznańskiej w obecności premier H. Suchockiej i wicepremiera P. Łączkowskiego oraz wojewody poznańskiego dr W. Łęckiego święcił swój galowy jubileuszowy wieczór, po drezdeńskiej niedawno prapremierze "Hommage aGinastera" , skomponowany z trzech nowych baletów: - "Vivre" do muzyki Karola Szymanowskiego, w choreografii Barbary Gołaskiej i "Misterium słońca" oraz "Misterium ziemi" do muzyki Alberta Ginastery, w choreografii Ewy Wycichowskiej. Powołany w roku 1973, pierwszy tego typu zespół w Polsce, przez Mistrza w służbie Terpsychory - Conrada Drzewieckiego (otrzymał dyplom honorowy Ministra Kultury i Sztuki oraz ZAIKSU!), zapisał się w Polsce i w Europie złotymi zgłoskami w historii baletu polskiego, przez ponad czternaście lat - jak sam słusznie mówi o sobie - "będąc ogrodnikiem w Polskim Teatrze Tańca, któremu udało się wyhodować kilka barwnych kwiatów..." Bo też były to pozycje w repertuarze nieprzemijające od "Epitafium dla Juana" poprzez wcześniejszego "Cudownego Mandaryna" - B. Bartoka, "Pawanę na śmierć infantki" - Ravela czy urokliwe "Adagio" - Albinoniego, nie mówiąc już o kompozytorach polskich z Kilarem, Karłowiczem, Kuźnikiem, Pendereckim i Serockim na czele. C. Drzewiecki - dyr. art. także przez szereg lat Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu - nie zapominał też o młodzieżowej widowni, czego najlepszym wyrazem był "Piotruś i wilk" - S. Prokofiewa, a Roma Juszkat, Anna Staszak iLubomira Wojtkowiak, wybitne spośród wielu solistki, wywodziły się właśnie z poznańskiej uczelni baletowej. W latach 1986-1987 krótko pełnił funkcję kierownika Polskiego Teatru Tańca - Mirosław Różaiski, wychowanek także PSB w Poznaniu i moskiewskiego GITIS-u, podobnie jak wielu obecnych pedagogów tej uczelni. W roku 1988 przeszła z Łodzi na stanowisko dyr. i kier. artystycznego Polskiego Teatru Tańca - Ewa Wycichowska, tancerka, choreograf, pedagog, absolwentka Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu, laureatka nagrody młodych im. St. Wyspiańskiego. Na mój artykuł po tej nagrodzie pt. "Dlaczego nie w Poznaniu", Ewa Wycichowska odpowiedziała jednoznaczną decyzją przeniesienia się przy poparciu władz do Poznania, co zaowocowało w ciągu pięciu lat wielu interesującymi premierami, będącymi kontynuacją ambitnego repertuaru C. Drzewieckiego, choć o nieco odmiennym profilu, odstępującym od teatru typu aktorskiego, "ze skłonnością do surrealizmu i specyficznie aranżowanymi wątkami filozoficznymi i erotycznymi". Bogatą karierę tancerki i choreo

Teodor Śmielowski

grafa (nie wyłączając poza Europą - Peru i Kanady!) podbudowała Wycichowska ukończonymi studiami Wydziału Pedagogiki Tańca w Akademii Muzycznej w Warszawie.

Ostatnia premiera "Hommage a Ginastera" z udziałem orkiestry Państw.

Filharmonii Poznańskiej pod dyr. Andrzeja Borejki i z reprezentacją Poznańskiego Chóru Chłopięcego z wskrzeszonymi "Faust goes rock" do muzyki The Sade oraz "Skrzypka opętanego" do muzyki M. Małeckiego i "Bachianas Brasileiras" do muzyki Hektora Villa- Lobosa w choreografii E. Wycichowskiej otwierają nowe, choć czasem dyskusyjne, perspektywy Polskiego Teatru Tańca, czego wybitnym przykładem wydaje się być "Misterium słońca" i "Misterium ziemi" do jakże sugestywnej muzyki o egzotycznym kolorycie, korespondującym świetnie z Karolem Szymanowskim (partię fortepianową wykonał wirtuozowsko na estradzie - Andrzej Tatarski!) w układzie Barbary Gołaskiej, coraz śmielej debiutującej jako choreograf w polskich kompozycjach (Sławomir Woźniak nie miał tu większego pola do . , ) pOpISU. . Polski Teatr Tańca na równi z poznańskimi chórami chłopięcymi i zespołem kameralnym "AMADEUSZ" - Agnieszki Duczmal, obok salonu muzycznego Teatru Wielkiego, jest najlepszym baletem wizytowym kultury muzycznej Poznania na eksport, świadczącym o tradycjach muzycznych Wielkopolski poprzez Wacława z Szamotuł i Karola Kurpińskiego z Włoszakowic oraz tradycjach baletowych z poznańską prapremierą "Harnasi" - K. Szymanowskiego w Operze Poznańskiej włącznie w r. 1938.

Może istotnie jubileusz XX-lecia PTT winien zamknąć się w specjalnym wieczorze galowym złożonym z najwybitniejszych dzieł Conrada Drzewiec, kiego z udziałem najzdolniejszych jego uczniów (P. Sliwa, J. Solecki, E. Wesołowski, J. Starida itd.), do których przecież Ewa Wycichowska też należy. Ginastera, przyciągający egzotyzmem i może spotykający się swego czasu w Paryżu z Szymanowskim i Gombrowiczem, to jednak nam trochę obcy, mógł na swą premierę jeszcze trochę poczekać! Rozumiem fascynację p. Ewy mitami meksykańskimi, ale "Skrzypek opętany" udowodnił iż polskie mity nie sąjej obce, a gwiazdy na polskim niebie świecą nie mniej pięknie i zalotnie, jak za oceanem... W Ewie Wycichowskiej jest tyle wewnętrznego ciepła i pasji zaangażowania, że wszyscy wierzymy w jej nieomylny instynkt rasowego choreografa i inscenizatora poszukującego nieustannie w labiryncie sztuki swoich własnych dróg!

Najstarsza z Muz na olimpijskim Parnasie - Terpsychora rzadko przybiera się w jubileuszowe laury, bo przecież prawdziwe piękno się nie starzeje i nie podlega... jubileuszom, niemiłosiernym klepsydrom mijającego czasu. Ale dla Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu im. Olgi SławskiejLipczyńskiej uczyniła wyjątek, organizując na scenie Opery Poznańskiej

POLSKI Teatr Tańca. "HOMMAGE AGINASTERA" ("MISTERIUM SŁOŃCA" muz. A. Ginastera, chor. E. Wycichowska) ALEKSANDER KRAMSKIprzy współudziale Ministerstwa Kultury i Sztuki, Wydziału Kultury i Sztuki, UM w Poznaniu, Teatru Wielkiego im. St. Moniuszki w Poznaniu i Polskiego Teatru Tańca - Baletu Poznańskiego - galowy koncert z okazji 40-lecia szkoły. Była to okazja do zjazdu 340 absolwentów wydziału tańca scenicznego oraz 85 w ciągu dziesięciu lat - absolwentów wydziału tańca estradowego, do serdecznych spotkań i wymiany wspomnień, podzielenia się troskami i radościami tego niewątpliwie najtrudniejszego zawodu. Państwowa Szkoła Baletowa wyrosła w zabytkowym poznańskim Odwachu przy Starym Rynku 1 września 1951 rokujako Państwowa Podstawowa Szkoła Choreograficzna z inspiracji sławnej tancerki i pedagoga - Olgi Sławskiej - Lip c zyri ski ej oraz wizytatora szkolnictwa artystycznego - Zygmunta Dąbrowskiego. Doskonały zespół twórczych artystów sztuki baletowej i akompaniatorów oraz wybitni pedagodzy przedmiotów ogólnokształcących, sprawdzeni w następnych latach nauki - przyczynili się do znacznego rozwoju uczelni do tego stopnia, że wysunęła się ona na czoło szkolnictwa baletowego w Polsce, , zwłaszcza od 1952 roku po przekształceniu się w Państwową Srednią Szkołę Baletową, a od 1957 roku w zabytkowym kompleksie budynków przy ul.

Gołębiej pod dyr. mgr Edmunda Jaworowicza, kierującego nią bez mała prawie 25 lat. Od 1 września 1966 roku uczelnia przybiera nazwę Państwowej Szkoły Baletowej, a po przejściu na przedwczesną zasłużoną emeryturę dyr. Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej - funkcję dyr. dis artystycznych szkoły na okres prawie 10 lat przejął wybitny tancerz i choreograf - Conrad Drzewiecki. Zaowocowało to także sukcesami nowych absolwentów i uczniów na konkursach i scenach krajowych czy zagranicznych, a "Piotruś i wilk" - S. Prokofiewa, podobnie jak "Wieszczka lalek" - J. Bayera za dyrekcji Olgi Sławskiej - przyniosły szkole zasłużony aplauz i uznanie. Do tej listy 40-letniego bilansu artystycznego szkoły w koncertach, recitalach i spektaklach trzeba zaliczyć takie pozycje jak "Chopiniana", "Karnawał" - R. Schumanna, "Zwyczajna symfonia" - B. Brittena, "Harnasie" - K.

Szymanowskiego, "Etiudy" - A. N. Skriabina, "Polonez koncertowy Asdur" - St. Moniuszki, "Coppelia" - L. Delibesa, "Kopciuszek" - S. Prokofiewa, "Dziadek do orzechów" - P. Czajkowskiego (z Polskim Teatrem Tańca) i "Koncert mozartowski".

We wrześniu 1990 roku z inicjatywy obecnego dyr. artystycznego szkoły - L. Kowalskiej, a szkołą od roku 1980 kieruje z wcale nie kobiecą energią - mgr Barbara Turek, powstał pionierski Polski Teatr Tańca II - Szkoła Poznańska przy walnym współudziale dyr. Polskiego Teatru Tańca - Ewy Wycichowskiej, absolwentki i prymuski Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu. Tworzą go najlepsi uczniowie klas licealnych uczelni na wzór holenderski, mając znakomitą szansę uczestniczenia w nowym systemie praktyk zawodowych oraz włączenia się wcześniej do profesjonalnej pracy artystycznej.

Teodor Śmiełowski

Trudno piszącemu te słowa, który przy 25 maturach pochylał się z zainteresowaniem i szacunkiem nad ogromnym trudem fizycznym i intelektualnym absolwentów, w miarę obiektywnie i dokładnie prześledzić choć w telegraficznym skrócie historię tej uczelni, nie mającej sobie równej w dziejach szkolnictwa artystycznego Poznania. "Genius lo ci" bijący z pięknego, renesansowego dziedzińca, który pamiętał gościnny występ pod koniec XVIII w. grupy teatralnej samego Wojciecha Bogusławskiego, ojca sceny narodowej, każe przypuszczać, że tradycje sławnych Wielkopolan z Klemensem Janickim, Wacławem z Szamotuł, Karolem Kurpińskim i właśnie z Wojciechem Bogusławskim promieniować będą na następne pokolenia młodych adeptów tańca, dla których hasło "Ars longa - vita brevis" (choć dziś bez dewiz!) nie będzie tylko pustym frazesem. Bo właśnie Chór Chłopięco- Męski prof. Stefana Stuligrosza, "Amadeusz" - Orkiestra Kameralna TV Agnieszki Duczmal oraz Polski Teatr Tańca - Ewy Wycichowskiej to najlepsze bilety wizytowe kultury Poznania, także na eksport. Bez Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu awans ten na arenie krajowej i międzynarodowej wydaje się prawie niemożliwy, tak jak - wg słów C. Drzewieckiego, bez Olgi Sławskiej szkoła ta nie mogłaby powstać! ,,40 lat minęło..." - jak mówi piosenka. W nową dekadę zbliżającą Państwową Szkołę Baletową do złotego jubileuszu, uczelnia wkracza z optymizmem, gdyż jej 50-lecie przypadnie już w XXI wieku, oby łaskawszym dla olimpijskich Muz, które w tym stuleciu niejednokrotnie w ogniu straszliwych wojen światowych musiały zamilknąć! Terpsychora, której nie obcy był" taniec śmierci" w dziejach ludzkości, jest jednak Muzą urody życia i to w najpiękniejszym kształcie. Niech taką więc na zawsze pozostanie!

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1993 R.61 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry