PROSTYTUTKI, ZŁODZIEJKI, CZAROWNICE.
Kronika Miasta Poznania 1993 R.61 Nr1/2
Czas czytania: ok. 40 min.Z badań nad kobiecą przestępczością w Poznaniu w drugiej połowie XVI i w XVII wieku.
ANDRZEJ KARPIŃSKI
C elem niniejszego tekstu jest próba określenia skali żeńskiej przestępczości w jednym z większych miast przedrozbiorowej Rzeczypospolitej oraz charakterystyka różnych grup miejskich kryminalistek, zarówno tych, które można zaliczyć do profesjonalnego środowiska przestępczego, jak również kobiet wchodzących w konflikt z prawem, lecz nie działających w obrębie kryminalnego półświatka. Obok zawodowych złodziejek, paserek, meliniarek, prostytutek i sutenerek, w orbicie naszych zainteresowań pozostają zatem również okazjonalne przestępczynie z wymienionych powyżej kategorii, a także - niewiasty dopuszczające się m.in. dzieciobójstw, cudzołóstwa i czarów. Takie zakreślenie tematu różni się dość wyraźnie od obszaru badań Marcina Kamlera, który w swej ostatniej monografii i cyklu poprzedzających ją artykułów skoncentrował swą uwagę na analizie profesjonalnego świata l przestępczego . Ramy artykułu zmusiły do celowej rezygnacji z omówienia pewnych kategorii przestępstw, które w świetle ówczesnego prawa nie były zagrożone najpoważniejszymi sankcjami karnymi; odnosi się to np. do łamania antyzbytkowego ustawodawstwa, żebractwa oraz zniesławień, bijatyk i mniej poważnych poranieri. Pole obserwacji stanowi Poznań - ważny ośrodek rzemiosła i handlu międzynarodowego i regionalnego, w drugiej połowie XVI i w XVII w. skupiający stale około 20-25 000 mieszkańców 2 . Wybór stolicy Wielkopolski wynika głównie ze stanu zachowania tamtejszej bazy archiwalnej, zwłaszcza tzw. ksiąg kryminalnych, zawierających cenne protokoły przesłuchań oskarżonych i świadków, uzasadnienia wyroków itp. Pozwalają one na próbę rekonstrukcji stanu faktycznego, choć pamiętać należy, iż formułowane na ich podstawie wnioski mają charakter wysoce hipotetyczny, jako że wspomnianeźródła dotyczą niewielkiego procentu wszystkich popełnianych występków, których znaczna część (tzw. ciemna liczba) nigdy nie została ujawniona. Granice chronologiczne rozważań obejmują okres prosperity miasta, który ostatecznie kończy się w epoce wojny północnej (1 700-1721). Wtedy to nastąpił gwałtowny regres demograficzny oraz trwające blisko pół wieku poważne załamanie gospodarcze. Chcąc uniknąć powtórzeń łącznie omówiono: pochodzenie społeczne i terytorialne przedstawicielek analizowanej zbiorowości, ich liczebność, zawód, stan cywilny i rodzinny oraz wiek; całościowo starano się również scharakteryzować strukturę sądowych wyroków. W części szczegółowej przeanalizowano natomiast różne kategorie przestępczyń, koncentrując uwagę m.in. na genezie popełnianych występków, ich charakterze, wewnętrznych powiązaniach pomiędzy kryminalistkami itp. Do niezbędnego minimum ograniczono odnośne porównania z sytuacją panującą w innych ośrodkach miejskich oraz z męską przestępczością. Analizę przydatności do podobnych badań ksiąg kryminalnych przeprowadził ostatnio Marcin Kamler 3 ; z innych materiałów wykorzystano w tekście rachunki miejskie, kodeksy prawne, wilkierze oraz księgi ławnicze i radzieckie. Abstrahując od omówienia obszernej i zróżnicowanej, zachodnioeuropejskiej literatury przedmiotu parę uwag poświęcić wypada polskim opracowaniom. Nie jest ich zbyt wiele; na wyróżnienie zasługują przede wszystkim wspomniane już studia Kamlera oraz artykuły i monografie Witolda Maisla, traktujące zwłaszcza o prawnych aspektach poznańskiej przestępczości w XVI stuleciu 4 . Uzupełniający charakter posiadają m.in. rozprawy omawiające margines społeczny i środowisko przestępcze niektórych miast polskich 5 , studia i szkice z historii państwa i prawa oraz funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości 6 a także starsze i nowsze prace dotyczące problematyki , 7 procesowo czary . Podstawę analiz stanowią informacje o kilkuset kobietach, które w badanym okresie bądź stawały przed sądem w charakterze oskarżonych, bądź też, z innych zeznań wynikało, iż zajmowały się one przestępczą działalnością. Liczba ta obejmuje znaczny odsetek kryminalistek, wyodrębnionych przez M.
KamIeras oraz ponad sto innych przestępczyń (dzieciobójczynie, czarownice, cudzołożnice, bigamistki), których świadomie nie uwzględnił on w swej monografii. Stające przed poznańskim sądem kobiety w ponad 2/3 wywodziły się z miast i miasteczek Wielkopolski, najczęściej położonych nie dalej niż 70-100 km od stolicy prowincji. Rekrutowały się też przede wszystkim ze środowisk pospólstwa i miejskiej biedoty. Obok córek, żon i wdów po prowincjonalnych rękodzielnikach widzimy wśród nich drobne handlarki oraz niewiasty z familii niższych sług miejskich. Rzadziej zdarzało się, by przestępstwa, zwłaszcza pospolitego, dopuściła się osoba z zamożnej rodziny rzemieślniczej lub z patrycjatu 9 . Natomiast kobiety z marginesu społecznego i związanego z nim środowiska tzw. ludzi luźnych, niezwykle często wchodziły w konflikt z prawem. Czynów zabronionych dokonywały także przebywające w mieście chłopki, a niekiedy także zdeklasowane szlachciankilo.
Andrzej Karpiński
Znaczny odsetek sądzonych miał za sobą krótszą lub dłuższą pracę w charakterze służącej domowej. Niskie na ogół kwalifIkacje, niewysokie zarobki, brak jakiejkolwiek korporacji, mogącej się upomnieć o daną dziewkę, wreszcie - zajęcie związane często z wyszynkiem alkoholu i obsługiwaniem licznych mężczyzn - sprawiały, iż właśnie z tej grupy zawodowej wywodziła się większość złodziejek, prostytutek, dzieciobójczyń czy osób winnych cudzołóstwa lI. Duży procent paserek, meliniarek i sutenerek stanowiły z kolei niewiasty trudniące się rzemiosłem lub prowadzące gospodę12. Lakoniczność przekazów oraz charakter składanych zeznań sprawiają, iż niełatwo określić stan cywilny i rodzinny, a zwłaszcza wiek poznańskich kryminalistek. Występuje tu zjawisko pewnej korelacji powyższych wyróżników z typem popełnionego przestępstwa. I tak o ile większość złodziejek, prostytutek i morderczyń noworodków - to przeważnie dość młode panny13, o tyle wśród meliniarek, stręczycielek, sute nerek i bigamistek, nie mówiąc już o czarownicach - dominują kobiety zamężne w średnim lub podeszłym . k 14 wIe u . Życie rodzinne analizowanej zbiorowości trudno porównywać zustabili - zowaną sytuacją miejskich elit, zwłaszcza odnośnie nieformalnych związków i dzieci nieślubnych. Długotrwałe konkubinaty a także posiadanie nawet kilkorga potomstwa znieprawego łoża 15 - potwierdzają swobodę obyczajową społecznych nizin, wskazując jednocześnie na luźny na ogół charakter odnośnych więzi oraz na brak w tym środowisku silniejszych związków emocjonalnych pomiędzy matką i dzieckiem. Przechodząc do charakterystyki konkretnych kategorii przestępczyń, warto zaznaczyć, iż omawiane są one w kolejności, uzależnionej od miejsca, jakie dana grupa zajmowała w miejskim półświatku. Stąd też zacząć wypada od złodziejek oraz ułatwiających im działalność paserek i meliniarek 16 . Spośród ponad 100 kobiet oskarżonych w latach 1550-1699 o kradzież tylko nieliczne podawały pobudki swego postępku. Przeważały wśród nich: zła sytuacja materialna, podżeganie do przestępstwa czy zemsta na nieuczciwym pracodawcy; rzadziej - wskazywano na interwencję sił nie czystych lub czasowe ogłupienie 17 . Odnotować można wreszcie złodziejkę, która mogła być kleptomankąls. W świetle zachowanych materiałów niełatwo określić czy w konkretnym przypadku chodzi o przestępczynię okazjonalną czy też profesjonalną krym i - nalistkę. Przynajmniej jednak połowa sądzonych - to początkujące adeptki złodziejskiego fachu, przeważnie pomoce domowe, okradające swych pracodawców. Wśród pozostałych - mamy wiele recydywistek (zob. np. zestawienie I), niejednokrotnie przyznających się do popełnienia 10-20 kradzieży19. Wiele z nich działało przez okres trzech-pięciu lat, grasując przeważnie na terenie samego Poznania oraz podmiejskich wsi; inne - wypuszczały się w dalsze rejony Wielkopolski i Kujaw odwiedzając tamtejsze miasteczka i jarmarki. Spory odsetek złodziejek specjalizował się w grabieniu miejskich domów i kamienic; szereg następnych - okradał przede wszystkim przyjezdnych kupców oraz przekupki miejskie i ich klientów. Miejscem kradzieży bywałyrównież gospody i szynki oraz kościoły, w których łupem padały naczynia liturgiczne, obrusy i antepedia. Ofiarami prostytutek-złodziejek stawali się często klienci legalnych i nielegalnych domów publicznych, działały one na własny rachunek, bądź też na zlecenie organizatorów nierządu 20 . Rzadki i nietypowy charakter miały natomiast włamania do zapowietrzonych pomieszczeń lub okradanie zwłok ofiar epidemii 2l . Analiza złodziejskich zdobyczy wskazuje, iż najczęściej w grę wchodziły pojedyncze sztuki garderoby, bielizna i pościel; poznańskie złodziejki nie gardziły też nawet groszowymi kwotami, choć znamy również przypadki rabunku kilkudziesięciu i więcej florenów 22 . Biżuteria i wyroby ze srebra, naczynia cynowe, narzędzia rzemieślnicze, sukno, płótno, żywność i drobny inwentarz żywy - uzupełniają asortyment zawłaszczonych przedmiotów. Przedstawicielki omawianej grupy korzystały z usług zawodowych paserów lub też samodzielnie starały się sprzedać swój łup. Na nietypowy pomysł zbytu kradzionych rzeczy wpadły Dorota z Przedborza i jej wspólniczka NN Jadwiga. Zeznający w ich sprawie kryminalista Jan Zieliński z Grabowa stwierdził w 1555 r.: "iż jeżdżąc po jarmarkach z tą to Jadwigą kradły i cokolwiek w kramiku mają, to z kradzieży nabyły"23. Do rzadkości należały natomiast (jeśli oczywiście dać wiarę sądowym zeznaniom) próby osobistego ukrycia łupu oraz ucieczki z danego ośrodka miejskiego. Częstotliwość tych ostatnich jest zresztą w świetle akt kryminalnych nie do ustalenia. Blisko 60% złodziejek nie posiadało jakiegokolwiek wspólnika; pozostałe - działały w ramach mniej lub bardziej zorganizowanych grup przestępczych, o różnej liczebności. Prawie trzykrotnie częściej aresztowane przestępczynie wskazywały przy tym na wspólniczkę-kobietę niż wspólnika mężczyznę; zwykle chodziło tu o współdziałanie jedynie dwóch kryminalistek 24 . Z kolei współpraca z pojedynczym mężczyzną, w której kobieta wykonywała pomocnicze przeważnie czynności, miała zwykle rodzinne lub emocjonalne podłoże. Zdarzało się, że złodziejki wchodziły w skład większych szajek mieszanych 25 ; odnotowano je m.in. w najliczniejszych poznańskich towarzystwach złodziejskich, liczących po kilkadziesiąt osób, których członkowie, sądzeni byli w latach 1607-1610. Ze składanych wtedy zeznań wynikało, iż w jednej z tych band znajdowało się 7 kobiet, w drugiej - przynajmniej kilkanaście 26 . Podobnie jak w innych polskich miastach tak też i w Poznaniu trafiały się niekiedy czysto żeńskie szajki złodziejskie. Jak wyglądała praktyczna działalność takiej grupy pokazują m.in. zeznania Jana Malchrowicza, odnoszące się do działalności tamtejszej złodziejki Katarzyny Marcinkówny (1699 r.) "Tośmy się tego domyślali (kradzieży), dziewczynę jedną w forcie pozostawiła, a drugą we wrotach na straży, com ja kilka razy widział"27. N a terenie grodu nad Wartą kradły również w latach siedemdziesiątych XVI w., członkinie innej bandy kobiecej: Barbara z Radomia, Zofia z Łekna, Zofia Kleszczyna i NN Dorota 28 . Poznańskie złodziejki utrzymywały ożywione kontakty z miejscowym środowiskiem pasersko-meliniarskim, bez którego ich przestępcza działalność byłaby mocno utrudniona. Odsetek tzw. popleczniczek wśród ogółu krymina
Andrzej Karpińskilistek nie jest przy tym łatwy do ustalenia, jako iż o działalności dużej części z nich, dowiadujemy się wyłącznie z zeznań osób postronnych. Znawca problemu Marcin Kamler skłonny jest twierdzić, iż procent paserek zawodowych sięgał tu 8 - 13 %, zaś profesjonalne meliniarki stanowiły około 1/10 wszystkich badanych przezeń przestępczyń 29 . Żeńska obsługa środowiska złodziejskiego była zatem w Poznaniu dość liczna, choć wyraźnie mniejsza niż np. w ówczesnym Krakowie czy Lublinie 30 . U stalenie wewnętrznej typologii tej grupy utrudnia fakt łączenia przez jedną i tę samą kobietę różnych zakazanych zajęć oraz - prawdopodobnie zatajenie przed sądem części popełnianych występków. Stąd też w analizowanej zbiorowości blisko stu popleczniczek, bardziej celowym wydaje się kwalifIkowanie danej niewiasty do dwóch i więcej kategorii występków, niż próba sztywnego i schematycznego podziału według rodzajów popełnianych przestępstw. Tzw. podżegaczki, tj. osoby namawiające lub zmuszające do czynu karalnego - stanowią ponad 12% zidentyfikowanych popleczniczek; połowa z nich łączyła ten proceder z paserstwem, organizując swoistego typu "kradzież na zamówienie". Podżeganiem do przestępstwa trudniły się również niektóre meliniarki, właścicielki nielegalnych lupanarów oraz podejrzanych gospód i szynków. Kolejne 40% to paserki, bądź zajmujące się wyłącznie tym procederem, bądź też łączące go z prowadzeniem meliny lub podżeganiem. Nieco więcej od nich było meliniarek, kierujących interesem samodzielnie lub wspólnie z małżonkami albo konkubentami. Do analizowanej zbiorowości zaliczono również te kobiety, które posiadały tzw. wiedzę o przestępstwie i przez jej przemilczenie wchodziły w konflikt z prawem oraz niewiasty, udzielające innego rodzaju pomocy zdeklarowanym kryminalistom (ułatwienie ucieczki, nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznań itp.). Około 60% poznańskich paserek utrzymywało ściślejsze kontakty z jednym wybranym złodziejem czy złodziejką; pozostałe - odbierały łupy od przeważnie kilku rabusiów i włamywaczy. Paserki najchętniej przechowywały zrabowaną gotówkę, kosztowności i wyroby ze srebra oraz wartościowszą odzież; znacznie rzadziej przyjmowały one skradzioną pościel i bieliznę, żywność, a także skóry, sukno i płótno. Taka struktura obrotu skradzionymi przedmiotami była determinowana względami bezpieczeństwa, możliwością uzyskania większego zysku, wreszcie - ukrywaniem przez złodziei tych przede wszystkim zdobyczy, które szczególnie trudno było im upłynnić. Przy sprzedaży ukradzionego mienia stosowano różne warianty postępowania: czasowe ukrycie łupu, przekazanie innemu paserowi, oddanie w zastaw. Niektóre z omawianych tu popleczniczek aktywizowały się już w momencie planowania danej kradzieży, z góry oferując swe usługi potencjalnemu klientowi, inne - wkraczały do akcji dopiero wtedy, gdy trzeba było ukryć złodziejską zdobycz. Zachowane informacje potwierdzają poprawne na ogół kontakty przedstawicielek omawianej grupy z ich przestępczą klientelą. Wzajemne oskarżenia pojawiały się dopiero w przypadku wpadki któregoś z winowajców, choć i wtedy niewiele jest wzmianek o wcześniejszych kłótniach i oszustwach.
Rację ma M. Kamler twierdząc, że liczba funkcjonujących w danym mieście melin oraz ich wielkość i charakter były ważnymi wyróżnikami prężności miejscowego środowiska przestępczego. Dla Poznania z XVI i pierwszej połowy XVII w. odnalazł on 36 miejsc tego typu 3l ; z naszych własnych ustaleń (dla nieco innego okresu chronologicznego) wynika, iż kobiety zarządzały lub współzarządzały przynajmniej 24 tamtejszymi melinami. Ponieważ funkcjonowanie zaledwie kilku z nich odnosi się do okresu po 1650 r. można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że w okresie wcześniejszym, więcej niż co drugie schronienie dla złodziei było nadzorowane także przez niewiastę. , Poznańskie meliny mieściły się głównie na przedmieściu Sw. Marcina, Nowej Grobli, Piaskach, Czapnikach, Miasteczku, Zdunach i Muszej Górze; działały tam m.in. najbardziej znane meliniarki z drugiej połowy XVI w.: Gierka Bieganowszczanka (1593-1599), cieślina Gertruda (1586-1587), , Szelążka (1579-1582) i Bożymęczyna (1591-1599)32. Srodowisko paserek i meliniarek było silnie wewnętrznie powiązane. Dotyczyło to zwłaszcza tych popleczniczek, które prowadziły aktywniejszą działalność, łącząc omawiany proceder z sutenerstwem czy kradzieżami sensu stricto. Wzajemne kontakty umacniały koneksje rodzinne oraz wspólnie załatwiane interesy. Inaczej rzecz się miała z dość nieliczną grupą świętokradczyń, rekrutujących się przeważnie z zawodowych złodziejek 33 . Kradły one najczęściej samotnie; nie posiadały też zwykle stałych paserów, zważywszy na duże trudności ze sprzedażą charakterystycznych przedmiotów oraz - niebezpieczeństwo posądzenia o współudział w ciężkim przestępstwie - profanacji hostii. Najaktywniejsze z kościelnych złodziejek przyznawały się do złupienia w krótkim czasie nawet kilku poznańskich świątyń 34 . Fakt omówienia miejskiej prostytucji w odrębnym artykule 35 pozwala na koncentrację uwagi na najistotniejszych jedynie zagadnieniach związanych z uprawianiem "płatnej miłości". Pomijając zatem kwestie definicyjne oraz analizę przyczyn prostytuowania się, przejdźmy od razu do próby określenia skali zjawiska i charakterystyki poznańskich nierządnic. Było ich niemało, zważywszy iż ogólna liczba okazjonalnych i zawodowych prostytutek, którą się udało ustalić - 113 - jest wielokrotnie wyższa od liczby "cór Koryntu", działających w innych staropolskich miastach 36 . Co więcej - cenne zeznania Barbary Józkowiczówny z 1696 r. wskazują - że jednocześnie prostytuowało się w grodzie nad Wartą, nawet po parędziesiąt dziewcząt i kobiet 37 . Wewnętrzny podział analizowanej grupy nie odbiega w niczym od sytuacji ogólnej: około połowa jej przedstawicielek pracowała w nielegalnych zamtuzach lub na własny rachunek, dalsza 1/3 - płatne usługi seksualne świadczyła okazjonalnie, zaś pozostałe - to podopieczne oficjalnych, katowskich domów publicznych. Te ostatnie instytucje mieściły się w Poznaniu przy ulicy Woźnej oraz (filie) - na przedmieściach Komandoria i św. Marcina 38 . Z kolei nielegalne zamtuzy, których udało się nam odnaleźć kilkanaście znajdowały się najczęściej na obrzeżach właściwego miasta (Nowa Grobla, Stanisławowo, Musza Góra) i w pobliżu murów miejskich (wylot ulicy Wrocławskiej, Podzamcze)39. Sąsiadowały one z innymi podejrzanymi miejs
Andrzej Karpiński
cami (np. złodziejskimi melinami), gdzie nierzadko również uprawiano pokątny nierząd. Prostytutki zatrudnione w tajnych i legalnych domach publicznych to zwykle trzy do pięciu, wyjątkowo dziesięć i więcej kobiet, pozostających na usługach konkretnego sutenera lub sutenerki 40 . Obok nich działały zawodowe nierządnice, prostytuujące się w gospodach, łaźniach czy własnych, wynajętych pomieszczeniach 4l oraz - najniżej stojące w swoistej hierarchii ulicznice, oddające się przygodnym klientom gdzie popadło (krzaki, ogrody, ulica). "Dał jej grosz żeby szła z nim - zeznawała np. jedna z przedstawicielek tej ostatniej kategorii, Agnieszka Józefka z Korbielewa (1575 r.) - i zawiódł ją w ogród ku młynowi za Wroniecką Bramą, tam ze sobą grzech nieczysty sprawowali"; "Sła iskać się, a ten Zyd szedł za nią - dodawała w kilkadziesiąt lat później (1604 r.), inna poznańska dziewka publiczna Agnieszka z Sieradza - i gdy już bola za ogrodami jął ni mówić, aby mu beła powolna - i sła z nim nad rzekę, tamże położywszy się z niem, miał z nią cielesny uczynek"42. Kreślony obraz zjawiska byłby niepełny, gdyby nie uwzględnić prostytucji wędrownej, indywidualnej i zbiorowej. W poszukiwaniu lepszych klientów podróżowały zatem poznańskie nierządnice od jarmarku do jarmarku, od sejmiku do sejmiku 43 . Niektóre z nich, jak np. Zofia Gałęziówna z Łekna czy Dorota Dorszówna, odbywały z tej racji ponadregionalne wyprawy. 44.
Poznańskie prostytutki trudniły się nierządem przeważnie po parę-kilka lat; prawdziwe rekordzistki (m.in. Małgorzata Chraplewska) - mogły pochwalić się i 10-15-letnim procederem 43 . Ich klientelę stanowili przedstawiciele wszystkich stanów Rzeczypospolitej; najczęściej wspominani są wśród nich służący szlacheccy i sami generosi, rzemieślnicy i czeladnicy, księża, furmani i wyrobnicy, najrzadziej - chłopi i studenci 46 . Prostytutki cechowała zatem typowa dla zjawiska bezwyborowość; w paru jedynie przypadkach domniemywać można zainteresowanie bardziej określoną: szlachecką, duchowną czy żydowską klientelą47. Sytuację materialną omawianej grupy kobiet w znacznym stopniu kształtowała wysokość opłat, jakie pobierały one za swoje usługi. Odnalezione wzmianki o poborach 22 niewiast z lat 1567-1696 (zob. zestawienie II), wskazują co prawda na wielkość niektórych "honorariów", lecz nie dają możliwości oszacowania przeciętnego tygodniowego, miesięcznego czy rocznego zarobku danej kobiety. Nie wiadomo bowiem czy odnotowana zapłata była zwykłą czy specjalną, uzyskaną za pojedynczą czy wielokrotną usługę; wykluczyć nie można również pewnej konfabulacji zeznań lub celowego zaniżania podawanych kwot. Nie znamy także zwyczajowych ryczałtów oddawanych konkretnemu sutenerowi. Wszystkie te zastrzeżenia sprawiają, że formułowane wnioski należy traktować ostrożnie; wskazują one bardziej pewne proporcje niż wiernie oddają społeczną rzeczywistość. W oczy rzuca się przede wszystkim ogromna rozpiętość deklarowanych poborów, które wahały się od ekwiwalentu około 1 grama srebra (Agnieszka Józefka - 1575 r., Agnieszka z Sieradza - 1604 r., Marianna z Krotoszyna - 1682 r.) do wartości ponad półtora kilograma tego kruszcu (Katarzyna Malowana - 1588 r.). Nawet po odrzuceniu skrajnych danych proporcjepomiędzy lepiej i gorzej zarabiającymi mają się jak 1:50 czy 1:60. Ta wielka dyferencjacja odpowiadała z pewnością hierarchii badanego środowiska, w którym okazjonalne, nastawione na lepszą klientelę nierządnice, stały nieporównanie wyżej od pokątnych prostytutek oraz pracownic nielegalnych zamtuzów. O ile te pierwsze mogły niekiedy liczyć na wysoki, jednorazowy zarobek (nawet powyżej 100 gramów srebra), o tyle drugie - zadowolić się musiały znacznie mniejszymi sumami, oscylującymi wokół ekwiwalentu kilkunastu-kilkudziesięciu gramów srebra. W najgorszej sytuacji znajdowały się podopieczne katowskich lupanarów oraz dziewki uliczne; charakterystyczne dla nich pobory, maksymalnie osiągały wartość kilku gramów srebra. Jeśliby uwzględnione w zestawieniu II liczby były w pełni wiarygodne i co więcej stałe - grupę poznańskich prostytutek należałoby uznać za względnie zamożną. Ich jednorazowe percepty, wyłączywszy jedynie zarobki ulicznic, są bowiem najczęściej kilkanaście-kilkadziesiąt razy wyższe od np. dziennych salariów niewykwalifikowanych wyrobników. Skądinąd jednak nie zapominajmy o tym, iż dobrze płacący klient trafiał się rzadko, że prostytutki oddawały część zarobków organizatorom nierządu, że wreszcie - z uzyskanych pieniędzy musiały one zapewnić sobie (o ile oczywiście nie pracowały na stałe w jakimś domu publicznym) mieszkanie, wyżywienie i odzież. Były też znacznie bardziej narażone na utratę zarobionych pieniędzy niż np. służące domowe, niekiedy nawet przez rok pracujące na sumę, którą mająca szczęście prostytutka mogła otrzymać za pojedynczą usługę. Warunki mieszkaniowe potwierdzają ekonomiczne zróżnicowanie analizowanej zbiorowości. Obok kobiet publicznych posiadających własne lub wynajęte izby czy mieszkania, znamy również przykłady bezdomnych ulicznic, koczujących w okolicach wałów miejskich lub pod kościołami. W świetle kilku zaledwie obszerniejszych wzmianek trudno odtworzyć dobytek ruchomy przeciętnej prostytutki; wskazują one jedynie na zdecydowanie kiepską sytuację materialną tych ostatnich 48. Stawiałoby to przedstawicielki omawianej grupy w kręgach miejskiego plebsu i sugerowało, iż jednorazowe nawet duże wpływy zużywano na bieżące potrzeby, nie starając się gromadzić większych kapitałów, które umożliwiłyby wycofanie się z procederu lub zabezpieczały na starość. Upadłe kobiety nie miały zbyt wielu możliwości zmiany swego statusu; korzystne zamążpójście, potwierdzone w paru przypadkach - pozostawało nadal jedyną drogą awansu społecznego i porzucenia środowiska. W znacznym stopniu na takiej sytuacji zaważył brak jakiejkolwiek korporacji, która mogłaby zadbać o ich interesy; pewne namiastki samorządu posiadały jedynie prostytutki z katowskich i prywatnych zamtuzów, gdzie wybierano tzw. starsze, rekrutujące się z bardziej zaufanych nierządnic 49 . , Sciśle związani z prostytutkami byli stręczyciele i sutenerzy. Kobiety (kilkadziesiąt bliżej znanych) odgrywały wśród nich poważną rolę, stanowiąc w ówczesnym Poznaniu ponad 60% tej zbiorowości. Wynikało to m.in. z faktu zmonopolizowania przez nie miejskiego pośrednictwa pracy, dającego szeroki dostęp do młodych dziewcząt, poszukujących zatrudnienia w służbie domowej. Mechanizmy działania uzależnione były od pozycji majątkowej danej
Andrzej Karpiński
rajfurki. Uboższe sutenerki, nie posiadające środków na wynajem jakiegokolwiek pomieszczenia - po prostu doprowadzały swe podopieczne (niekiedy wbrew ich woli) do mieszkań klientów, często osobiście dopilnowując rzetelnego wykonania zamówionej usługi 50 . Niektóre z nich współpracowały również z właścicielami tajnych zamtuzów, stale lub doraźnie dostarczając im nierządnych dziewek. Z kolei ci, którzy dysponowali jakimś locum, bądź poddzierżawiali je właściwemu sutenerowi, bądź też sami angażowali się w organizację procederu. Kuplerzy i kuplerki działali nierzadko w większych zorganizowanych grupach, tworzonych z myślą o usprawnieniu funkcjonowania "rynku płatnej miłości" oraz w celu osiągnięcia jak największych zysków. Cechowała ich duża bezwzględność, o czym świadczą np. przypadki zmuszania przez niektóre stręczycielki własnych córek do prostytuowania si ę 51. Zarobki z organizowania nierządu stanowiły jedynie pewną część wszystkich dochodów danej osoby; należałoby powiększyć je m.in. o wpływy z rzemiosła, handlu lub wyszynku alkoholu oraz - z kradzieży, paserstwa i meliniarstwa. Pobierane opłaty były dosyć zróżnicowane, choć np. w przypadku stręczycielek nie przekraczały zwykle sum, uzyskiwanych przez większość prostytutek. Przykładowo działające w końcu XVI i w początkach XVII w. Anna Cieślina, Agnieszka S obieraj owa i Agnieszka Walentowa, pobierały z tej racji od jednego do sześciu florenów jednorazowo (tj. od 20 do 120 gramów srebra)52. Niemałe gratyfikacje uzyskiwano również z tytułu udostępniania pomieszczeń; w skali rocznej przewyższały one czasem globalne zarobki siedemnastowiecznych b . k ' 53 wyro nI ow . Zagrożone surowymi karami cudzołóstwo należało do przestępstw, o które wielokrotnie częściej obwiniano kobiety niż mężczyzn 53 . Wynikało to m.in. z liberalniej szego traktowania swobody obyczajowej tych ostatnich oraz z faktu istnienia zawodowego nierządu. Skądinąd niełatwo wyodrębnić cudzołóstwo z ogółu ówczesnych występków obyczajowych takich jak: wszeteczeristwo (współżycie seksualne pomiędzy osobami stanu wolnego), pokątna prostytucja (każdy kolejny klient mógł być człowiekiem żonatym) czy przymus seksualny, związany niekiedy z brutalnym gwałtem. Odnośnie tego ostatniego wskażmy np. na powtarzającą się w zeznaniach grupę pracodawców, mężczyzn na ogół posiadających rodziny, którzy siłą zmuszali swe służące lub podopieczne do czynów nie rządnych 54. I w takich przypadkach można było skrzywdzoną dziewczynę obwinie o złamanie szóstego przykazania i postawić przed sądem. Pamiętać przy tym należy jednak o fakcie, iż właśnie wskazanie na przemoc ze strony partnera, stanowiło jedną ze skuteczniejszych metod obrony przed oskarżeniem o cudzołóstwo. Spośród kilkudziesięciu cudzołożnic sądzonych w Poznaniu większość wypierała się stawianych im zarzutów lub wskazywała na swój nieświadomy współudział w przestępstwie (niewiedza o aktualnym stanie cywilnym partnera, brak informacji o własnym mężu, sugerujący jego śmierć itp.). 70% z nich - to mężatki, które po porzuceniu przez małżonka lub jego opuszczeniu nawiązały nowe nie formalne związki oraz majstrowe - dopuszczające się zdrady z czeladnikami 56 . Z kolei kobiety stanu wolnego (przede
wszystkim panny) zwykle cudzołożyły z żonatymi rękodzielnikami lub przekupniami. Jako przyczyny cudzołóstwa sądzone kobiety wskazywały najczęściej: poprzedzający je gwałt lub podstępne uwiedzenie, źle układające się stosunki małżeńskie, trwałą separację, niedobór wiekowy, zaangażowanie emocjonalne. Inne - uważały się za ofiary matrymonialnego oszustwa; w przypadku niektórych służących domowych - nie można wykluczyć też rzadko wprost potwierdzanej nadziei na poprawę własnego statusu majątkowego. W szeregu przypadków posiadanie nieślubnego potomstwa skłaniało również do podtrzymywania niebezpiecznych związków. Trudno zresztą znaleźć przekonywującą odpowiedź na pytanie, dlaczego, przy tolerancyjnym na ogół stosunku do swobody seksualnej biedoty, stawiano nagle przed sądem i skazywano te właśnie a nie inne kobiety. Być może wynikało to ze zbieżności przestępstw, być może - z okresowego zaostrzania rygorów moralnych, powodowanego działalnością wyjątkowo gorliwych kaznodziejów. Wykluczyć także nie można pokazowego charakteru niektórych procesów lub chęci trwałej eliminacji ze środowiska szczególnie niewygodnej czy nielubianej osoby. Pewne znaczenie odgrywała tu też postawa poszkodowanego współmałżonka, który bądź przebaczał wiarołomnej żonie, bądź też domagał się dla niej surowego wyroku. Jedną z ważniejszych przyczyn bigamii i poliandrii był brak sformalizowanej, jednolitej i powszechnie obowiązującej formy zawarcia małżeństwa. Względna swoboda przenoszenia się z miejsca na miejsce, nietrwałość związków matrymonialnych wśród plebsu miejskiego i marginesu, wreszcie brak rejestrów ludności - odgrywały tu również sporą rolę. W grupie poznańskich bigamistów i bigamistek czterokrotnie więcej odnaleziono mężczyzn niż kobiet; odnosi się to oczywiście do osób oskarżonych o to przestępstwo, nie zaś licznych świadków (w tym również poszkodowanych żon), zeznających w powyższych procesach. Niewiasty udowadniały zresztą przeważnie swoją niewinność, wynikającą z niewiedzy o dawniejszym życiu swego męża; niektóre z nich występowały też w charakterze oskarżycielek nieodpowiedzialnych partnerów. Ewidentne bigamistki - to albo kobiety, które po porzuceniu męża wchodziły w powtórny związek małżeński, albo osoby, znające faktyczny stan cywilny mężczyzny i mimo to świadomie godzące się na ożenek. Przykładem poliandrystki (wielomęstwo) może być np. Małgorzata zwana Półtorawoza, posiadająca przed 1619 r. jednocześnie co najmniej trzech małżonków; do drugiej kategorii należały, sądzone w Poznaniu w 1558 r. i w 1619 r.: Anna Nachwatka i Regina Tkaczówna 57 . Sprawy kryminalne, w których oskarżano niewiasty o morderstwa, współudział w tych występkach czy podżeganie do nich - nie były częste 58 . O ile jednak mieszkanki Poznania stanowiły znikomy procent wszystkich osób obwinionych o mordy rabunkowe 59 czy zabójstwa z premedytacj ą 60, o tyle przeważały one zdecydowanie (ponad 95% ogółu sprawców) wśród podejrzanych o dokonanie dzieciobójstwa, za które uznawano ówcześnie nie tylko zamordowanie noworodka lecz także świadome spędzenie płodu 6l . Proces o to przestępstwo groził również w przypadku, gdy umierało niemowlę, porzucone przez wyrodną matk ę 62.
Andrzej Karpiński
W świetle zachowanych źródeł trudno jednoznacznie określić motywy dzieciobójstwa. Przeważały wśród nich pobudki psychiczno-emocjonalne: lęk przed środowiskowym ostracyzmem, wstyd przed rodziną lub pracodawcą, irracjonalny strach, wywołana poporodowym szokiem nienawiść do noworodka itp. 63. Niektóre z sądzonych kobiet, jako prawdziwego sprawcę swego odrażającego czynu wskazywały z kolei diabła, inne - bliżej nieokreślony przymus wewnętrzy64. W paru przypadkach pojawiają się też próby tłumaczenia zbrodni - trudną sytuacją materialną i obawą o utratę pracy65. Faktyczna skala omawianego procederu jest nieznana, jako iż na sądową wokandę trafiały jedynie sprawy ewidentne, o których doniósł ktoś z sąsiadów lub domowników. Nie należy przy tym zapominać o ogromnej śmiertelności niemowląt, osłabiającej społeczną podejrzliwość oraz o dużej mobilności kobiet z plebsu i marginesu, ułatwiającej zatarcie śladów ewentualnego przestępstwa. Rozmiary dzieciobójstwa pośrednio potwierdza m.in. liczba zamordowanych niemowląt, chowanych na koszt miasta; w Poznaniu w latach 1592-1610 - było aż 10 takich przypadków 66 .
Spośród 26 Poznanianek oskarżonych o morderstwo noworodka 9/10 było służącymi domowymi, stanu wolnego, które urodziły potomstwo pochodzące wyłącznie z nieformalnych związków 67 . Ich partnerzy, najczęściej czeladnicy, słudzy i parobcy, rzadziej - rzemieślnicy lub kupcy - zwykle opuszczali dziewczyny na wieść o ich ciąży. Warunki życia porzuconych nie należały do łatwych; na porządku dziennym były szykany, społeczna izolacja, wypędzenia z domu, utrata pracy. Nic też dziwnego, że przyszłe matki starały się maksymalnie długo ukryć przed rodziną i pracodawcą swój rzeczywisty stan; niektóre z nich próbowały również pozbyć się płodu, korzystając z usług pokątnych akuszerek czy czarownic. Okoliczności porodu i zamordowania dziecka przewijają się w wielu zeznaniach. Rodzono najczęściej w samotności, w ustrpnnym miejscu (komora, ogród, piwnica, wychodek), w warunkach uwłaczających najbardziej elementarnym zasadom ówczesnej higi eny 68. Samego morderstwa dopuszczano się bezpośrednio po rozwiązaniu: dusząc, miażdżąc lub topiąc noworodka. Opisy tych zbrodni i dziś jeszcze budzą od razę 69. Po dokonaniu przestępstwa winowajczynie starały się szybko ukryć zwłoki niemowlęcia, korzystając przy tym niekiedy z pomocy ludzi z marginesu; rzadko natomiast uciekały one z miasta. Wykluczyć nie można, iż taki obraz postępowania w pewnym stopniu deformują źródła, odnoszące się przecież prawie wyłącznie do wykrytych spraw. Fakt, że w wypadku udowodnienia winy, oskarżoną skazywano na wyjątkowo okrutną karę sprawiał, iż śledztwa w sprawie o dzieciobójstwo przeprowadzano bardzo solidnie. Obok zwyczajowych przesłuchań, połączonych lub nie z torturami, dokonywano również oględzin podejrzanych niewiast oraz badano szczątki martwych noworodków 70 . Korzystanie z usług zawodowych akuszerek było tu szczególnie celowe, jako że ewentualna obrona oskarżonej sprowadzała się najczęściej do próby wykazania, iż urodziła ona nieżywe niemowlę. W kategorii występków przeciwko religii na plan pierwszy wysuwają sięczary, za które współcześnie uważano zarówno paranie się magią i kontakt z siłami nieczystymi, jak również szereg praktyk z zakresu ziołolecznictwa i medycyny ludowej. Nie roszcząc sobie pretensji do rozstrzygnięcia złożonych przyczyn tego zjawiska przypomnijmy jedynie, że apogeum europejskich procesów czarownic przypadło na lata 1550-1650, zaś w Rzeczypospolitej ich skala w XVI i XVII w. była bardzo ograniczona. Nic też dziwnego, że i w Poznaniu odnaleziono zaledwie 40 kobiet, którym zarzucono zajmowanie się zabiegami magicznymi. Liczbę tę należałoby powiększyć o kilkanaście dalszych powołanych w trakcie sądowych przewodów. Kobiety stanowiły gros wszystkich osób oskarżonych o to przestępstwo. Charakterystyczne, iż najczęściej odpowiadały one za swe domniemane przewiny indywidualnie - procesy grupowe należały do rzadkości 7l . Obwinionym o stosowanie czarów niewiastom zarzucano różne zakazane praktyki. Obok łagodniej traktowanych sors divinatoria (przepowiadanie przyszłości) i sors ematoria (pobudzanie miłości) miały one zajmować się także czarną magią. Psucie mleka i piwa, rozbijanie małżeństw, sprowadzanie chorób i śmierci, wywoływanie kataklizmów (pomór bydła, deszcz, burza, gradobicie) - to najczęściej spotykane przewi ny 72. Niektóre z czarownic oskarżano też o satanizm, bezczeszczenie hostii, uczestnictwo w sabatach czy współżycie z szatanem 73 ; podobne zarzuty pojawiają się jednak rzadko i głównie w drugiej połowie XVII w. , Srodki jakimi posługiwały się poznańskie czarownice przy rzucaniu uroków czy ich odczynianiu były dosyć prymitywne. Należały doń m.in. rozmaite zioła (pokrzywa, paproć, ruta, liście klonu, wiązu i dębu), wosk, sól, wschodnie pachnidła, ludzkie i zwierzęce kości, mrówki, żaby, szubieniczne powrozy, psie łajn0 74 . Umiejętne zastosowanie tych rzeczy (spalenie, użycie do kąpieli lub innych ablucji, zakopanie w określonym miejscu) wraz z towarzyszącym danemu zabiegowi magicznemu zaklęciem - powinno zdaniem oskarżonych i świadków przyczynić się do spełnienia konkretnego życzenia 75 . Nie sposób przy tym nie zauważyć prób adaptacji elementów obrzędowości chrześcijańskiej i przedmiotów kultowych do czarodziejskich praktyk. I tak przykładowo Barbara z Oleśnicy (1632 r.), Dorota Gnieczkowa (1544 r.) i Jadwiga Ariela (1676 r.) powszechnie używały do czarów święconej wody, zaś Agnieszka z Żabikowa (1544 r.) - takim oto zaklęciem "żegnała" zwichnięcie: "Kiedy miły Pan Jezus po światu jeździoł na swoim świętym osiełku z świętym Piotrem, świętym Pawłem, Syna Bożego osieł wytknął (skręcił) sobie nóżkę.
, , - Swięty Piętrze lekuj. - Miły Gospodynie nie umiem. - Swięty Piętrze, święty Pawle, nauczę ja was: Niechaj się (z)stąpi każdemu krczonemu i bydłu żyła ku żyle, krew ku krwi, mózg ku mózgu, mięso ku mięsu Bożą mocą, miłej Matuchny mocą, wszystkich świętych pomocą"76. Na dwanaście znanych formuł magicznych stosowanych przez tę czarownicę - 2/3 w jakimś stopniu odwoływało się do interwencji chrześcijańskich sił nadprzyrodzonych; wszystkie zaklęcia innej Poznanianki Doroty Gnieczkowej - operowały podobną frazeologi ą 77. O ile jednak wykorzystywanie do wróżenia lub zamawiania święconej wody czy ziemi, po której przeszła procesja oraz odwoływanie się do pośred
Andrzej Karpińskinictwa Boga, Matki Boskiej itp. mogło niekiedy ujść na sucho, o tyle używanie do czarów hostii - zawsze groziło karą stosu. Żadna z sądzonych w Poznaniu niewiast nie przyznała się wprost do podobnego występku; tylko parę (Anna Chociszewska - 1582 r., Regina Boraszka - 1645 r.) - opisało dokładniej swoje kontakty intymne z diabłami 78 . Znacznie częściej przesłuchiwane mówiły natomiast o takich praktykach, które ich zdaniem i zdaniem wielu świadków miały przynosić korzyść ludziom (wyleczenie z choroby, spowodowanie zbliżenia uczuciowego, poprawa jakości piwa lub mleka). Klientelę poznańskich czarownic stanowiły przeważnie kobiety z miejskiej i wiejskiej biedoty; po porady do nich zwracały się niekiedy również żony i córki zamożniejszych rzemieślników i kupców, usiłujące uzyskać pomoc w zdobyciu miłości lub pomyślność w działalności gospodarczej79. W zachowanych zeznaniach mówi się zwykle o paru - kilkunastu niewiastach, którym pomagała jedna i ta sama wróżkaso. Niewiele da się powiedzieć o zarobkach przedstawicielek omawianej grupy. Wielkość honorariów nie była tu określona i zależała od skuteczności przepisanej mikstury czy wykonanego zabiegu magicznego oraz - od zamożności danej klientki. Znaczenie mógł też mieć stopień ryzyka, jakie niosło za sobą stosowanie konkretnego rodzaju czarów. Na ogół za pojedynczą usługę otrzymywano od jednego do 5 groszy lub niedużą gratyfikację w naturze SI. Brak dokładniejszych informacji o częstotliwości udzielanych porad uniemożliwia próbę określenia skali dochodów danej czarownicy. Kończąc przegląd różnych kategorii poznańskich przestępczyń warto zaznaczyć, że ich udział w innych zakazanych procederach (wyłączywszy pominięte żebractwo) był znikomy. Odnotować zatem jedynie wypada występowanie w tej zbiorowości pojedynczych fałszerek pienięd zy s2 i podpalaczek s3 . Z wyjątkiem prostytucji wszystkie omawiane występki zagrożone były najwyższym wymiarem kary. Prawo magdeburskie traktowało też na ogół oskarżonych podobnie, przewidując identyczne postępowanie i zbliżone, choć nie jednakowe wyroki dla mężczyzn i kobiet. W przypadku tych ostatnich okoliczność łagodzącą stanowiła ciąża, w okresie której nie wolno było torturować podejrzanej, skazywać jej na śmierć oraz wykonywać kary chłostyS4. N a łagodniejsze wyrokowanie wpływały również inne czynniki m.in.: wątpliwości prawne rozstrzygane na rzecz oskarżonej (dzieciobójstwo), mała szkodliwość popełnionego przestępstwa (czary, drobna kradzież), jego przedawnienie, przebaczenie pokrzywdzonego (cudzołóstwo), wyrażona skrucha i chęć poprawy, nieświadomość popełniania występku (bigamia, cudzołóstwo); rolę grało też pochodzenie społeczno-majątkowe obwinionej i jej wcześniejsza niekaralność. Z kolei o zaostrzeniu skazującego werdyktu decydowały: zbieżność przestępstw, recydywa, niskie pobudki czynu i schwytanie jego sprawcy na gorącym uczynku. Analiza decyzji sądowych, dotyczących poznańskich przestępczyń z drugiej połowy XVI i z XVII w. wskazuje, iż prawie 1/4 z nich skazano na karę śmierci; dalsze 2/3 - miało zostać wychłostanych i wypędzonych z miasta (najczęściej obie te kary łączono), zaś jedynie około 12 % wyszło z procesu bez
szwanku 85 . Szczególnie surowo traktowano dzieciobójczynie, które przeważnie zakopywano żywcem i przebijano palem (kara kwalifikowana za tę zbrodnię)86; na śmierć skazano również m.in. kilkanaście kobiet zamężnych, którym udowodniono cudzołóstwo (ścięcie )87, tyleż złodziejek i ich popleczniczek (przeważnie utopienie )88 oraz kilka czarownic, fałszerkę i podpalaczkę (spalenie)89. Natomiast najwyższego wyroku nie zastosowano w stosunku do niewiast oskarżonych o sutenerstwo, świętokradztwo i prostytucję; w konkretnych przypadkach nie występowała tu zbieżność przestępstw, a charakter przewinień (drobne kradzieże, stręczycielstwo na niedużą skalę) - nie wymagał zastosowania kary śmierci. Ponad 150 kryminalistek wy chłostano i wyświecono z Poznania; przeważały wśród nich złodziejki-recydywistki (por. m.in. zestawienie I), organizatorki nierządu, paserki i meliniarki, a także - mniej winne czarownice, cudzołożczynie i świętokradczynie. Z kolei większość sądzonych prostytutek bądź usunięto z miasta (sama relegacja), bądź uniewinniono. Z kary skazującej zrezygnowano też w stosunku do 1;8 wszystkich sądzonych złodziejek, 1/4 popleczniczek i 1/2 bigamistek 90 . N a takim a nie innym obrazie struktury omawianych wyroków w znacznym stopniu zaważył fakt wspomnianej już zbieżności przestępstw, niemożliwej do tabelarycznego przedstawienia. Odnotowano ją w kilkudziesięciu przypadkach; dziesięciokrotnie - wpłynęła ona na wydanie wyroku śmierci, ponad 50 razy - spowodowała skazanie danej kobiety na chłostę połączoną z relegacja. Za różne przestępstwa najczęściej sądzono prostytutki, grupę wyjątkowo kryminogenną, której przedstawicielki nagminnie dopuszczały się kradzieży i cudzołóstwa 9l . Zbieżność występków odnotować też można w przypadku złodziejstwa, świętokradztwa i paserstwa oraz meliniarstwa i sutenerstwa. Analiza zestawienia I, wyliczającego poznańskie recydywistki z lat 15621629 potwierdza wyżej omawiane zjawisko; wskazuje również na fakt, iż nawet wielokrotnie stające przed sądem zawodowe kryminalistki, miały sporą szansę ujść z życiem, oczywiście w przypadku popełnienia mniej groźnego wykroczenia. Jedynie około 25% z nich skazano bowiem na karę śmierci, w stosunku do pozostałych ograniczając się przeważnie do ukarania winnej kolejną chłostą i relegacja. Stan zachowania akt kryminalnych - krakowskich, lubelskich i lwowskich - bardzo utrudnia odpowiedź na pytanie o podobieństwach i różnice pomiędzy kryminalistkami z tamtych miast a zbiorowością przestępczyń poznańskich. Z badań M. Kamlera oraz z mojej własnej nieopublikowanej rozprawy habilitacyjnej wynika jednak, że w takich kwestiach jak pochodzenie społeczne i terytorialne, zawód, stan cywilny i rodzinny czy przyczyny danego występku brak wyraźniejszych odrębności lokalnych. Struktura ferowanych gdzie indziej wyroków i stopień ich represyjności również nieznacznie odbiega od sytuacji panującej w Poznaniu. Natomiast inaczej kształtowała się typologia kobiecych występków i częstotliwość ich popełniania. W środowisku zawodowych przestępczyń przejawiało się to np. w znacznie większej aktywności kryminalistek krakowskich i lubelskich na polu paserstwa i meliniarstwa, przy jednoczesnym słabszym rozwoju świata profesjonalnego nierządu w Krako
Andrzej Karpińskiwie, w stosunku do liczebności poznańskich stręczycielek i prostytutek 92 . Procent zawodowych złodziejek był też dużo wyższy wśród ogółu przestępczyń w Poznaniu niż w Krakowie 93 , choć nie świadczy to o ich większej roli w poznańskim półświatku lecz raczej - o stopniu szczegółowości zachowanych źródeł lub (być może) skuteczniejszej działalności poznańskiego aparatu ,. .
sClganla. Porównując męską i kobiecą przestępczość w grodzie nad Wartą wypada zwrócić uwagę na fakt, iż około 3/4 wszystkich kryminalnych występków było tam udziałem mężczyzn 94 . Kryminaliści dominowali zatem liczebnie w miejscowym świecie przestępczym, w istotny sposób wpływając na jego charakter i organizację wewnętrzną. O ile jednak wśród ogółu złodziei zawodowych było ich ponad ośmiokrotnie więcej niż kobiet, o tyle w zbiorowości paserów i meliniarzy - stanowili zaledwie około 53% wszystkich popleczników 95 . A przecież właśnie od organizacji złodziejskiego zaplecza zależała w dużej mierze skuteczność poczynań profesjonalnych kryminalistów. Zdecydowaną przewagę niewiast odnotować też można wśród organizatorów nierządu. Wszystko to wskazuje, iż sutenerki, prostytutki, paserki i właścicielki melin współkształtowały poznański półświatek, odgrywając w nim niekiedy nie mniejszą rolę niż rozbójnicy, rabusie czy włamywacze. W tych ostatnich kategoriach występków udział niewiast jest zresztą prawie niezauważalny; dużo rzadziej od mężczyzn sądzono je także za zabójstwa w afekcie, mordy rabunkowe, pobicia, poranienia, oszustwa i szulerstwo. Istniały jednak czyny występne, których dopuszczały się przede wszystkim kobiety. Obok wspomnianej już prostytucji i stręczycielstwa, należały do nich m.in. dzieciobójstwo, czary i w mniejszym stopniu cudzołóstwo. W ciągu 150 lat niewiele zmieniło się w życiu i działalności tych mieszkanek Poznania, które weszły w konflikt z obowiązującym prawem. , Zródła rekrutacji przestępczyń i typologia popełnianych występków, motywacja zbrodni i przewidziane zań kary - pozostały te same; jedynie chyba skala omawianego zjawiska uległa pewnemu ograniczeniu, co wiązało się z postępującym regresem demograficznym i gospodarczo-społecznym miasta w drugiej połowie XVII i w początkach XVIII w. Nie można jednak wykluczyć, iż taki obraz wynika z innego nieco charakteru i mniejszej szczegółowości odnośnych źródeł.
Przypisy
1 Por. m.in. M. Kamler, Świat przestępczy w Polsce XVI i XVII stulecia, Warszawa 1991 oraz: tenże, Fałszerstwa pieniędzy w Polsce drugiej połowy XVI i pierwszej XVII w. [w:] Biedni i bogaci. Studia z dziejów społeczeństwa i kultury ofiarowane Bronisławowi Geremkowi w sześćdziesiątą rocznicę urodzin, Warszawa 1992, s. 115-121; tenże, Kary za kradzieże w Krakowie i Poznaniu w 2 połowie XVI wieku [w:] Społeczeństwo staropolskie. Studia i szkice t. IV, pod red. A. Izydorczyk i A. Wyczańskiego, Warszawa 1986, s. 7 -1 7; tenże, Rozbój na ziemiach koronnych w drugiej połowie XVI i pierwszej połowie XVII wieku, "Kwartalnik Historyczny" R. XCVII, 1990, nr 3-4, s. 59-76; tenże, Struktura i liczebność środowisk przestępczych Poznania i Krakowa w drugiej połowie XVI w., "Przeszłość Demograficzna Polski" R. XV, 1984, s. 71- 9 3; tenże, Środowiska przestępcze Poznania i Krakowa w drugiej po
łowię XVI wieku [w:] Studia nad gospodarką, społeczeństwem i rodziną w Europie późnofeudalnej, pod red. J. Topolskiego, Lublin 1987, s. 217-232. 2 M. Bogucka, H. Samsonowicz, Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław 1986, s. 370; Dzieje Poznania t. 1, pod red. J. Topolskiego Warszawa - Poznań 1988 s. 425, 434, 456,468; cz. 2,s. 664-665. 3 ' .
M. Kamler, SWlat, s. 11, 14-15.
4 W. Maisel, Archeologia prawna Polski, Warszawa 1982; tenże, Prawo karne w statutach miast polskich do końca XVIII wieku, "Czasopismo Prawno- Historyczne" t. XXVI, 1974,z. 2, s. 99-117; tenże, Poznańskie prawo karne do końca XVI wieku, Poznań 1963; tenże, Sądownictwo miasta Poznania do końca XVI wieku, Poznań 1961; tenże, Tortury w praktyce sądu kryminalnego miasta Poznania w wiekach XVI - XVIII, "Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza" t. XIII, 1979, z. 1, s.l15-125.
5 Zob. np. B. Baranowski, Ludzie gościńca w XVII-XVIII w. , Łódź 1986; A. Karpiński, Pauperes. O mieszkańcach Warszawy XVI i XVII wieku, Warszawa 1983; tenże, Prostytucja w dużych miastach polskich w XVI i XVII w. (Kraków, Lublin, Poznań, Warszawa), "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" R. XXXVI, 1988, nr 2, s. 277-304; J. Krecik, M. Rożek, Hultaje, złoczyńcy, wszetecznice w dawnym Krakowie. O marginesie społecznym XVI - XVIII w., Kraków 1986; M. Francie, Ludzie luźni w osiemnastowiecznym Krakowie, Wrocław 1967.
6 Historia państwa i prawa Polski do roku 1795 t. I - I I, pod red. J. Bardacha, Warszawa 1957; H. Łaszkiewicz, Kary wymierzone przez sąd miejski w Lublinie w drugiej połowie XVII wieku, "Czasopismo Prawno-Historyczne" t. XLI, 1989, z. 2, s. 139-151; K. Kamińska, Sądownictwo miasta Torunia do połowy XVII wieku na tle ustroju sądów niektórych miast Niemiec i Polski, Warszawa 1980; S. Wałęga, O katach, hyclach i oprawcach w dawnym Toruniu, "Rocznik Toruński" t. X, 1975, s. 275-311; H. Zaremska, Niegodne rzemiosło. Kat w społeczeństwie Polski XIV-XVI w. , Warszawa 1986. 7 B. Baranowski, Najdawniejsze procesy o czary w Kaliszu, Lublin-Łódź 1951; tenże, Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku. Nietolerancja i zabobon, Łódź 1952; K. Bukowska-Gorgoni, Procesy o czary i powołania przez czarownice w orzecznictwie Sądu Wyższego prawa niemieckiego na Zamku Krakowskim, "Lud" t. LIV, 1970, s. 156-167; M. Dąbrowska-Zakrzewska, Procesy o czary w Lublinie w XVII i XVIII w. , Lublin 1947; K.
Koranyi, Czary i gusła przed sądami kościelnymi w Polsce w XV i w pierwszej połowie XVI w.
, "Lud" t. XXVI, 1927 s, 1-25; W. Korcz, Procesy czarownic w Zielonej Górze w XVII wieku, "Rocznik Lubuski" t. I, 1959, s. 114-145; J. Riabinin, Jeszcze o czarach i gusłach w dawnym Lublinie, Lublin 1936; J. Tazbir, Procesy o czary, "Odrodzenie i Reformacja" t. XXIII, s. 151-177; J. Woronczak, Procesy o czary przed poznańskim sądem miejskim w XVI wieku, "Literatura Ludowa" R. XVI, 1972, nr 3, s. 49-58.
8 Szczegółowszą analizą objął on 202 poznanianki, należące do tamtejszego środowiska przestępczego z XVI - XVH w . Jedynie 25 spośród nich uznał za profesjonalne kryminalistki (tenże, Świat, s. 11-13,69).
9 Por. m. in. Archiwum Państwowe w Poznaniu, Akta miasta Poznania (dalej: AmP) I 638, k. 187; AmP I 639, k. 68-68v, 74v-75, 144-146v; AmP I 640, k. 81; AmP I 641, k. 104-104v, 166; AmP I 645, k. 41-46v,141-149v; AmP I 662, k. 79-80v, 91-93; AmP I 666, k. 18.
10 Ze szlachty wywodziły się m. in. : stręczycielka i czarownica Anna Chociszewska (1582 r.), czarownica Zuzanna Domańska (1684 r.), prostytutka i złodziejka Małgorzata Chraplewska (1562-1577), cudzołożnica i pokątna nierządnica Barbara Konarska (1604 r.), okazjonalna "córa Koryntu" Jadwiga Dziekciriska (1623 r.), stręczycielka Katarzyna Wolicka (1583-1586) oraz złodziejka Katarzyna Święcicka (1633 r.) - AmP I 639, k. 58-58v, 158-159, 216-218v, 226v, 282-283; AmP I 641, k. 315v-316; AmP I 645, k. 102; AmP I 662, k. 119-122v; AmP 1666, k. 45.
11 Pomoce domowe stanowiły m.in. ponad 90% wszystkich bliżej znanych dzieciobójczyń, prawie 60 % prostytutek i około 2/3 ogółu kobiet obwinionych o kradzież. Znacznie niższy odsetek
Andrzej Karpińskisłużących-złodziejek ustalił natomiast M. Kamlef (około 21 %): nie uwzględnił on jednak licznej grupy okazjonalnych przestępczyń tego typu. Por.: A. Karpiński, Prostytucja, s. 282; tenże, Żeńska służba domowa w miastach polskich w drugiej połowie XVI i w XVII w. [w:] Nędza i dostatek na ziemiach polskich od średniowiecza po wiek XX. Materiały sesji zorganizowanej przez IHKM PAN 20-22 maja 1991 r. w Warszawie, pod red. J. Sztetyłły, Warszawa 1992, s. 55; M. Kamler, Dzieciobójstwo w miastach Korony w drugiej połowie XVI i pierwszej połowie XVII w., "Czasopismo Prawno - Historyczne" t. XXXVI I I, 1986, z. 1, s. 173; tenże Świat, s. 37, 39. 12 A. Karpiński, Prostytucja, s. 297; M. Kamler, Świat, s. 37-3.
13 Por. m. in. M. Kamler, Dzieciobójstwo, s. 173; A. Karpiński, Prostytucja, s. 283.
Odnośnie stanu cywilnego złodziejek - obliczenia własne na podstawie zachowanych ksiąg kryminalnych. 14 Prawie 8 O % bliżej znanych poznańskich czarownic i popleczniczek oraz około 90 % organizatorek nierządu - to osoby zamężne. Przykłady podeszłego wieku wśród nich zob. np. : AmP I 400, s. 1055-1063; AmP I 639, k. 110, lllv-112v, 210v; AmP I 640, k. 3-4, 40-41v; AmP 1641, k. 159v-163v, 213v-215; AmP I 643, k. 78; AmP I 645, k. 141-141v; AmP I 647, k.
50-53; AmP I 666, k. 43v.
15 Por. AmP I 639, k. 139, 166-166v, 202v-203, 234v-235; AmP I 640, k. 119-119v; AmP I 641, k. 316; AmP I 644, k. 47v; AmP I 662, k. 24.
16 Według M. Kamlera złodziejki stanowiły około 3 O % a popleczniczki - dalszych 25% ogółu poznańskich kryminalistek (tenże, Świat, s.50). 17 Por.AmP I 640, k. 183v; AmP I 641, k. 208,219-220,263v-264,345v-346; AmP I 645, k.
223; AmP I 665, k. 197; M. Kamler, Świat, s. 187.
18 Chodzi tu o Reginę Świerczównę z Winiar, straconą w 1586 r. , która twierdziła: "że ma takie przyrodzenie niecnotliwe, gdy czego którego dnia nie wzięła, tedy schła" (AmP 1639, k. 282; M. Kamler, Świat, s. 186; J. Łukaszewicz, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach t. I I, Poznań 1839, s. 303). 19 Np. AmP 1638, k. 57v, 114-117, 163-164v; AmP 1639, k. 13-13v, 16v, 54, 235v-239v, 245v-246; AmP I 640 k. 53-53v, 76-79v, 168v-169, 221v.
20 Przypadkowo NN Barbara z Poznania zeznała w 1597r. , iż: "jęła się po ty wszeteczności, nieczystości, nie kradała nikomu oprócz chłopom po trzy grosze, po dwanaście, po pół złotemu, a jednemu też woźnicy, trzewiki" (AmP I 640, k. 168v), zaś Anna Cichopkówna z Brześcia Kujawskiego oświadczyła w 1581 r. : "iż pomieniona Krzosczyna i sam Krzoska (sutenerzy) tedy ją przymuszeli z chłopami legać i kazali jej chłopom, gdy z nimi spała, brać i kraść, coby jeno dostać mogła" (AmP I 639, k. 197v-198). Por. AmP I 639, k. 29, 58-58v, 104-106, 196v; AmP I 663, k. 51- 51 v.
21 AmP I 639, k. 13-13v; AmP I 640, k. 6v-7.
22 Np. AmP I 641, k. 264; Amp I 640, k. 77-78; AmP I 666, k. 45 23 AmP I 639, k. 3.
24 Por. AmP I 639, k. 235v-239v; AmP I 640, k. 6v-7; AmP 1641, k. 113-115v, 337v-338, 345v-346.
25 Obok wspomnianej już grupy, obejmującej m.in. Jadwigę "którą w Kaliszu chostano" oraz Dorotę z Przedborza wspomnieć można inne szesnastowieczne bandy: złodzieja Wojciecha Jasieńskiego z Koronowa (przed 1578 r.), do której należały poznańskie kryminalistki: NN Dorota, Zofia i Serafinowa oraz - Wojciecha z Borzejewic (1599 r.), gdzie działały: NN Hanka i Zofia, siostra rozbójnika Maćka (AmP I 639, k. 3, 162-165; AmP I 640, k. 211v-212). 26 Należały do nich m.in. złodziejki: Regina z Sokolnik, Anna Mazurka, Duranowska, Wolska z Gostynia, Jarzykowska, Noskowa, Pastuszyna, Urbańska, Uskówna, Sowina i Pawłowska (AmP I 664, k. 8-8v; AmP I 665, k. 31-45; M. Kamler, Świat, s. 65). 27 AmP I 647, k. 78v-79.
28 B Baranowski, Najdawniejsze procesy, s. 13-17.
29 M. Kamler, Struktura, s. 78; tenże, Świat, s. 50.
30 Tenże, Świat, s. 50.
31 Tenże, tamże, s. 73-74.
32 Por. AmP I 638, k. 186-187; AmP I 639, k. 279-279v; AmP I 640, k. 53, 76-79, 211V-212; AmP I 641, k. 17v; AmP I 647, k. 19-19v; AmP I 665, k. 175, 183v; M. Kamler, Świat, s. 83; tenże, Środowiska, s. 226.
33 M.in. AmP I 639, k. 145v-146v, 149-149v; AmP I 663, k. 6-6v.
34 Pięć kościołów w Poznaniu obrabowała np. w latach 1597-1602 córka miejscowego pilarza Regina Królówna (AmP I 640, k. 167-170; AmP I 662, k. 24-25,43-44).
35 A. Karpiński, Prostytucja, s. 277 -304.
36 Tamże, s. 281.
37 AmP I 647, k. 12v-13.
38 AmP I 640, k. 177; W. Maisel, Poznańskie prawo, s. 250; J. Wiesiołowski, Socjotopografia późnośredniowiecznego Poznania, Warszawa - Poznań 1982, s. 166, 229-230. Według tego ostatniego autora inna filia katowskiego zamtuza miała w XV w. znajdować się na Nowej Grobli (tamże).
39 AmP I 639, k. 174v; AmP I 645, k. 41-46v; AmP I 647, k. 12v-13; AmP I 665, k. 169.
40 Por. m.in. AmP I 639, k. 263-265v; AmP I 641, k. 315-316; B. Baranowski, Szkice z obyczajów XVII-XVIII w., Łódź 1963, s. 297; A. Karpiński, Prostytucja, s. 286. 41 Zob. np. AmP I 639, k. 198-200v; AmP I 641, k. 315-316; AmP I 644, k'. 57-57v; AmP I 645, k. 209-213v; AmP I 666, k. 19; A. Karpiński, Prostytucja, s. 287.
42 AmP I 639, k. 129v; AmP I 662, k. 131.
43 Potwierdzają to m.in. zeznania wędrownej prostytutki i służącej Małgorzaty Domagałównej z Wronek, która w 1573 r. stwierdziła że: "przysła tu z Gniezna z Marencją [Konradzką z Kalisza, również prostytutką] co siedzi pod ratuszem dla gamraciej, bo słyszały, że tu [tj. w Poznaniu] miał być król i zjazd wielki - potym się tułała tu i ówdzie (AmP I 639, k. 104v). Por. tamże, k. 159. 44 Pierwsza z wymienionych w latach siedemdziesiątych XVI w. zjeździła wraz z kilkoma złodziejkami całą Wielkopolskę i Prusy Królewskie, (m.in. Poznań, Koło, Kościan, Gniezno, Toruń, Gdańsk i Chełmża) druga - zeznała m.in. (połowa XVI w.): "w domu niepoczciwym [tj.
zamtuzie] w Krakowie, we Lwowie, w Przemyślu, na Kazimierzu, w Kaliszu, w Poznaniu - w Brześciu biła" (AmP I 638, k. 130; B. Baranowski, Najdawniejsze procesy, s. 13-17). 45 AmP I 639, k. 58-58v, 158, 159; B. Baranowski, Najdawniejsze procesy, s. 13.
46 A. Karpiński, Prostytucja, s. 288-289.
47 Por. m.in. AmP I 639, k. 29,110,112-112v, 220v; AmP 1640, k. 2v-3; AmP 1641, k. 288, 293; AmP I 645, k. 70v-80v; AmP I 647, k. 13v-14; AmP I 662, k. 131.
48 Zob. AmP I 639, k. 105, 116v-117, 124,204v; AmP I 662, k. 122-122v; AmP I 664, k. 47.
49 Por. AmP I 638, k. 193v-194; AmP I 639, k. 168, 204v; W. Maisel, Poznańskie prawo, s. 249. 50 Np. AmP I 639, k. 275v-276; AmP I 640, k. 2v-3; AmP I 641, k. 213v.
51 Przyznały się do tego przed poznańskim sądem m.in. Sobotarzowa (1574 r.), cieślina Anna Szczęsna (1573-1574) i Elżbieta Malowana (1588 r.) - AmP I 639, k. 110-112v; AmP I 640, k.
2v-3.
52 AmP 1639, k. 112,216v-219; AmP I 640, k. 218; AmP I 641, k. 108. Por. AmP 1639, k. 44.
53 A. Karpiński, Prostytucja, s. 299. Por. też: M. Kamler, Świat s. 105.
54 Z badań M. Kamlera wynika np. , iż w badanym okresie w Poznaniu obwinione o cudzołóstwo kobiety stanowiły około 7,7 % ogółu sądzonych przestępczyń, zaś cudzołożnic - zaledwie 2,7% wszystkich kryminalistów (tenże, Rola tortur w polskim sądownictwie miejskim drugiej połowy XVI i pierwszej połowy XVII wieku, "Kwartalnik Historyczny" R. XCV. 1988, nr 3, s. 115).
Andrzej Karpiński
55 AmP I 639, k. 134v-138, 154v-156v; AmP I 643, k. 79v-80; AmP I 662, k. 75v-79; AmP I 664, k. 16-16v.
56 Np. AmP I 639, k. 93-94, 139v-140, 144-144v, 168v-169, 174; AmP I 641, k. 25, 253-260v, 266; AmP I 662, k. 119-120; AmP I 663, k. 25-25v; AmP I 665, k. 34.
57 AmP I 639, k. 19v-20; AmP I 641, k. 153v-165.
58 Według np. M. Kamlera zabójczynie stanowią w Poznaniu w drugiej połowie XVI w.
zaledwie 0,9% ogółu tamtejszych przestępczyń (tenże, Struktura i liczebność, s. 76-77). 59 Chęć szybkiego wzbogacenia się pchnęła na drogę zbrodni m.in. Krystynę, żonę Bartłomieja czapnika, która w 1583 r. zamordowała Barbarę Ficzkową oraz Dorotę, żonę Hieronima ogrodnika z Rataj, usiłującą w dwa lata później pozbawić życia służącą Annę z Uniejewa - AmP I 639, k. 227, 267-268.
60 W takich przypadkach motywem była najczęściej chęć pozbycia się niewygodnego małżonka; rzeźniczka Regina Franciszkowa skorzystała tu z pomocy swego kochanka (1621 r.), Anna, żona zagrodnika Bartosza - z usług dwóch wynajętych, najemnych morderców (1555 r.) -AmP I 639, k. 2; AmP I 641, k. 253-260v. Zdarzały się również zabójstwa w afekcie, będące wynikiem awantur i bijatyk (np. AmP I 639, k. 21). 61 Por. B. Groicki, Artykuły prawa magdeburskiego, wyd. K. Koranyi, Warszawa 1954, s. 158. 62 "Gdzieby która dziecię swe porzuciła, chcąc się go zaprzeć - czytamy m.in. w komentarzach B. Groickiego - jeśliże dziecię to porzucone, pierwej niźliby się o nim dowiedziano, umarło za przyczyną jej porzucenia i odbieżenia, według uznania ludzi w prawie biegłych ma być na zdrowiu, albo też i na gardle karana" (tenże, Artykuły, s. 159). 63 Zob. m.in. AmP I 639, k. 15v-16; AmP I 643, k. 28v; AmP I 662, k. 5v, 52-52v; M. Kamler, Dzieciobójstwo, s. 179-180.
64 AmP I 639, k. 2; M. Kamler, Dzieciobójstwo, s. 179.
65 AmP I 639, k. 115; AmP I 641, k. 106-106v.
66 Por. informacje typu: "za drzewsko dziecięciu zamordowanemu" (1597 r.) czy: "od pochowania dziecięcia, które matka w priwet wrzucieła" (1610 r.) w: AmP I 823, k. 13v; AmP I 827, k. 18v; AmP I 829, k. lv-2, 15; AmP I 833, k. 2v; AmP I 835, k. 15v; AmP I 838, k. 2v; AmP I 845, k. 16; AmP I 848, k. 7.
67 Obliczenia własne na podstawie akt kryminalnych Poznania z drugiej połowy XVI i z XVII w. Por. też: M. Kamler, Dzieciobójstwo, s. 173. 68 M. Kamler, Dzieciobójstwo, s. 177-178.
69 Por. zapisy sądowe typu: "i chcęcy to przed ludźmi zakryć i zataić, todziesz płód żywy w kręgach połamawszy, jeszcze przede dniem do wody - zaniesła i tamże go utopiła" (służąca Anna, córka szewca z Koła Bartłomieja Słoniny - 1557 r.), "żywe w komorze na górze gdzie legała - gdy zapłakało, złamała mu sZ)ję i wetkła je w garnek i tamże je zostawieła w komorze" (Anna Lechówna, służąca u kuśnierza poznańskiego Melchiora Kliza - 1583 r.) czy: "które wziąwszy [urodzone dziecko], zaraz je w suknisko zawinąwszy włożęła je pod skrzynkę, i onę skrzynkę przycisnęła - Nazajutrz - za domy wyszedłszy, wyłożęła je na gnój i onego tam odeszła" (Jadwiga ze wsi Chocice spod Wrześni - 1601 r.) AmP I 639, k. 15v-16, 233v; AmP I 662, k. 5v.
70 AmP I 647, k. 7; W. Maisel, Sądownictwo, s. 230-231. Por. też: F. Giedroyć, Ekspertyza lekarska w dawnych sądach polskich (do końca XVIII stulecia), Warszawa 1896, s. 7-8 i następne. 71 Przykładem może być tu np. proces 3 domniemanych czarownic: Reginy Płoszajowej, Katarzyny Chojnowej i NN służącej Urszuli, sądzonych w Poznaniu w 1629 r. (AmP I 400, s. 1055-1063). 72 Por. m.in. AmP I 639, k. 43v-44; AmP I 642, k. 52; AmP I 644, k. 162v; AmP I 645, k.
141-149v; J. Woronczak, op. cit., s. 50-57.
73 M.in. AmP I 639, k. 215-218; AmP I 641, k. 31v-49v; AmP 1643, k. 36v-40v, 53, 73v, 87; AmP I 546, k. 127v.
74 AmP I 400, s. 1055-1063; AmP I 639, k. 22v-23v; AmP 1642, k. 53-86v; AmP I 644, k.
82, 153; J. Woronczak, op. cit., s. 50-57.
75 Zabiegi magiczne o których mowa nie były skomplikowane. Oto np. Anna Maciejowa Sieczczyna zeznała w 1559 r.: "iż przed tygodniem czasu przeszłego, przyszła do niej obroczna dziewka i prosiła jej aby z nią szła do szubienice - i żeby tam u szubienice mogli dostać powroza od szubienicznika - bo powiedziała obroczna, iż miał jej pomóc ku wyszynkowi miodu (J. Łukaszewicz, Obraz t. I, s. 123), zaś Dorota Gnieczkowa (1544 r.) powiedziała, że: "w Kuślinie do siostry swej Kachny wabiła mleko tak: wzięła wiórów i warzyła, a uwarzywszy lała je przez wrota u ludzi mówiąc: Lucku [Lucyfer] przynieś mi to do mych krów, aby było mleko do kolan, śmietana do gloznów [kostek]" (J. Woronczak, op. cit., s. 53). 76 AmP I 644, k. 82; AmP I 666, k. 43v; J. Woronczak, s. 50-55.
77 Tamże, s. 50-57 (obliczenia własne).
78 Pierwsza z wymienionych wyznała, iż odwiedzał ją wypędzony z piekła szatan -latawiec, z którym spłodziła syna, druga - miała być nawiedzana aż przez 5 diabłów (AmP I 639, k. 215-216; J. Łukaszewicz, Obraz t. II, s. 323-324).
79 Klientkami 8 poznańskich czarownic: Doroty Gnieczkowej (1544 r.), Agnieszki z Żabikowa (1544 r.), Agnieszki Michalczewej (1544 r.), Barbary z Oleśnicy (1632 r.), Anny Żelaznej (1592 r.), Jadwigi Arieli (1676 r.), Anny Maciejowej Sieczczyny (1559 r.) i Katarzyny z Nowca (1567 r.) - były np. wyłącznie niewiasty z pospólstwa i plebsu miejskiego - łącznie 27 osób (obliczenia własne na podstawie: AmP I 639, k. 22v-23v; 43v-44; AmP I 640, k. 40-41v; AmP I 644, k. 82; AmP I 666, k. 43v; J. Woronczak, op.ci1., s. 50-57).
80 Por. AmP I 639, k. 22v-23v; J. Woronczak, op.cit., s. 50-53.
81 I tak Agnieszka, żona słodownika Walentego Kijaczka otrzymała za znalezienia letnika - 1 grosz, a następnie jeszcze 5 groszy (1603 r.), Dorota Gnieczkowa (1544 r.) - za ostudzenie małżeństwa - 1 grosz, zaś Anna Maciejowa Sieczczyna (1559 r.) - za bliżej nieznane usługi, pobierała po trzy-cztery grosze (AmP I 639, k. 22v-23v; AmP I 662, k. 83-83v; J. Woronczak, op.ci1., s. 53). 82 Najbardziej znaną poznańską fałszerką była niejaka Katarzyna Kwapiszewa z Końskowoli, którą sądzono wraz ze wspólnikiem Janem ze Stawiszyna w 1571 r. Odlewali oni fałszywe czwartaki i talary (AmP I 639, k. 80v-82v; M. Kamler, Fałszerstwa pieniędzy, s. 117-118).
83 W 1583 r. została np. schwytana, osądzona i spalona podpalaczka poznańska Dorota Goździewa z Kundorfu (AmP I 639, k. 239v-240v; W. Maisel, Poznańskie prawo, s. 24).
84 Por. B. Groicki, Porządek sądów i spraw miejskich prawa magdeburskiego, wyd. K.
Koranyi, Warszawa 1953, s. 195, 214. Wyjątek od tej reguły stanowiły oskarżenia o obrazę majestatu, zdradę stanu i czary, w przypadku których można było torturować również kobietę ciężarną (tamże). 85 Obliczenia własne na podstawie zachowanych akt kryminalnych Poznania.
86 Por. m.in. AmP 1638, k. 148-148v; 187; AmP I 640, k. 2, 15v-16, 115,233v; AmP 1640, k.39. 87 AmP 1638, k. 160v-161, 192v-193v; AmP 1639, k. 75,124, 144v, 245v-246v, 247v-248; AmP I 640, k. 107-107v; AmP 1662, k. 122v. Ścięto także m.in. stręczycielkę i czarownicę Annę Chociszewską (1582 r.), dzieciobójczynię Elżbietę Płaczkównę (1676 r.), bigamistkę Annę Nachwatkę (1558 r.) oraz oskarżoną o kazirodztwo Reginę Babiarzówną (1576 r.) - AmP 1639, k.
19v-20; 146v, 218v; AmP I 644, k. 62-62v. Por. też M. Kamler, Świat, s. 86; W. Maisel, Poznańskie prawo, s. 257.
88 Zob. m.in. AmP 1638, k. 164v; AmP 1639, k. 29v, 202v, 233-239v, 272v, 282; AmP 1640, k. 79v, 78. Por. M. Kamler, Kary za kradzież, s. 12-13; W. Maisel, Poznańskie prawo, s. 125,267.
Andrzej Karpiński
89 Zob. m.in. AmP I 638, k. 86; AmP I 639, k. 81, 240-240v; J. Łukaszewicz, Obraz t. II, s. 323-324; W. Maise1, Poznańskie prawo, s. 213, 273. 90 Obliczenia własne na podstawie zachowanych akt kryminalnych Poznania.
91 Por. M. Kam1er, Świat, s. 96; A. Karpiński, Prostytucja, s. 299-300.
92 M. Kam1er, Struktura i liczebność, s. 78; tenże, Środowiska, s. 221; tenże, Świat, s. 50.
93 ' M. Kam1er, Swiat, s. 50.
94 Tenże, tamże, s. 50.
95 Obliczenia własne na podstawie: M. Kam1er, Świat, s. 50 (tabele 3 i 4).
J. Poznańskie recydywistki z lat 1562-1629
Liczba Lp. Data Recydywistka Popełniane Ostatni Źródło wyro - przestępstwa ków wyrok 1. 1562- Małgorzata Chraplewska, prostytucja, 5 chłosta AmP I 639, k. 5 8 - -1577 szlachcianka kradzieże i relegacja -58v, 158,159 2. 1572- Małgorzata Domagałów - prostytucja, 2 chłosta AmP I 639, -1577 na z Wronek służąca kradzieże i relegacja k. 104-106 3. 1573- Anna Szczęsna prostytucja, 4 kara śmierci AmP I 639, k. 110, -1574 cieślina stręczycie1- (utopienie) llv-112v stwo, kradzieże 4. 1574 Helena Szepczówna prostytucja, 5 chłosta AmP I 639, z Wrocławia cudzołóstwo i relegacja 116-117. paserstwo, kradzieże. 5. 1572- Agnieszka Józefka prostytucja, 2 chłosta AmP I 639, k. 129v -1575 z Krobielewa cudzołóstwo i relegacja 6. 1576- Regina P1ebanka, prostytucja, 3 kara śmierci AmP I 639, k. 139, -1581 córka słodownika święto- (utopienie) 166-166v 202v-203 kradztwo, paserstwo, kradzieże 7. 1576- Dorota, córka Aleksego prostytucja, 2 chłosta AmP I 639, -1577 kotlarza Civi Pozn. święto- i relegacja 145v-146v, kradztwo, 149-149v kradzieże 8. 1580- Anna Cichopkówna prostytucja, 2 chłosta AmP I 639, k. 197-1581 z Brześcia Kuj., służąca kradzieże i relegacja -198, 204-204v 9. 1593- Anna Popie1arzówna prostytucja, 3 kara śmierci AmP I 640, k. 5 3 - -1594 z Chwaliszewa, służąca kradzieże (utopienie) - 5 3v, 76-76v, 79i prządka -79v 10. 1568 Anna z Kalisza, kradzieże 2 chłosta AmP I 639, k. 54 córka krawca i relegacja
Liczba Lp. Data Recydywistka Popełniane Ostatni Źródło wyro - przestępstwa ków wyrok II. 1576- Katarzyna Schlusselfe- cudzołóstwo 6 chłosta AmP I 639, -1579 derówna, żona Krzysz - i relegacja k. 134v-138v, tofa J ózefowicza złotnika 169v-170 12. 1584- Regina Świerczówna kradzieże 6 kara śmierci Am P I 639, k. 28 l v-1586 z Winiar (utopienie) -282, 248v-249.
13. 1585 Zofia z Kłecka cudzołóstwo 2 relegacja AmP I 639, służąca k. 257-261,275. 14. 1597- Regina Królówna święto- 3 chłosta AmP I 640, k. 167-1602 z Rybitwy, prządka, kradztwo, i relegacja - 168, 170 -l 7 Ov; córka pilarza kradzieże AmP I 662, k. 21-22, 43-44v 15. 1602- Agnieszka, córka Tomasza święto- 2 (?) AmP I 663, k. 6-6v -1605 cieśli kradztwo, kradzieże 16. 1620 Dorota Mętowska stręczyciel- 4 relegacja AmP I 641, 213vz Jarocina stwo -215 cudzołóstwo 17. 1624 Elżbieta z Krobi, córka kradzieże 2 chłosta AmP I 641, 323vpastucha, żebraczka i relegacja -324v, 337v-340v 18. 1629 Regina Bogulianka kradzieże 4 chłosta AmP I 400, 646-652 prządka, córka browarza i relegacja 1099, 1120-1121
II. Gotówkowe zarobki poznańskich prostytutek w latach 1567-1696
Średnia płaca dzienna Opłata od klienta robotnika Lp. Data Prostytutka grosze niewykwal. Źródło (gramy srebra) w Krakowie i Warszawie w groszach" l. 1567 N N Agnieszka 1-8 (0,77-6,1) 2,5 AmP I 639, k. 44 2. 1573 Regina, córka Anny 102 (78,5) 2,74 tamże, k. 112 cieśliny 3. 1575 Agnieszka J ózefka l (0,77) 2,75 tamże, k. 129v 4. 1575 NN kobieta z katowskiego 8 (6,1) 2,75 tamże, k. 130v zamtuza 5. 1581 Urszula Strycharzówna 12-56 (8,3-38,8) 3 tamże, k. 210v 6. 1582 Anna Gielczynówna 210 (145,7) 3 tamże, k. 217
Andrzej Karpiński
Średnia płaca Oplata od klienta dzienna robotnika Lp. Data Prostytutka grosze niewykwal. Źródło (gramy srebra) w Krakowie i Warszawie w groszach" 7. 1585 Zofia szwaczka 60 (41,6) 3 tamże, k. 276 8. 1586 Anna Ratyńska 25 (17,3) 3 tamże, k. 290v 9. 1588 Katarzyna Malowana 2570 (1783,6) 3 AmP I 640, k. 2v- 3 10. 1591 NN kobieta z katowskiego 8 (5,5) 3,2 tamże, k. 18 zamtuza II. 1594 Zofia Miemiecówna 16 (10,8) 3,2 tamże, k. 81 vel N iemcówna 12. 1599 Anna Wolowcówna 118(79,65) 3,7 tamże, k. 218 13. 1604 Agnieszka z Sieradza l (0,64) 4,2 AmP I 662, k. 131 14. 1617 Dorota wychowanka 120 (63,8) 4,9 Am P I 641, k. l 07Sebastiana krawca -100v 15. 1623 NN Konstancja 750 (247,5) 6,6 tamże, k. 293 16. 1623 Marianna Wachmistrzów- 30-78 (9,9-25,7) 6,6 tamże, k. 288,293v na, szwaczka 17. 1623 Agnieszka z Sieradza II 156 (51,5) 6,6 tamże, k. 315v 18. 1682 Marianna z Krotoszyna 6 (0,8) 14,6 AmP I 645, k. 79v-80v 19. 1691 Katarzyna Szpetlerówna 300-320 (36,3-38,7) 15 tamże, k. 225v 20. 1696 Agnieszka Czerwińska 180 (21,8) 16,5 AmPI647,k.15v 2I. 1696 Barbara J ózkowiczówna 9000 (1089) 16,5 tamże, k. 12v 22. 1696 Marianna Skórzewiczów- 30-450 (3,5-54,4) 16,5 zamże, k. 13-14 nax Na podstawie: J. Pe1c, Ceny w Krakowie w latach 1369-1600, Lwów 1935, s. 91-92, 126; E. Tomaszewski, Ceny w Krakowie w latach 1601-1795, Lwów 1934, s. 174-175, 227; W. Adamczyk, Ceny w Warszawie w XVI i XVII wieku, Lwów 1938, s. 84-87.
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1993 R.61 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.