PROCES W MARCU 1610 ROKU

Kronika Miasta Poznania 1993 R.61 Nr1/2

Czas czytania: ok. 25 min.

MARCIN KAMLER

P rzedstawiony w artykule obraz świata przestępczego w Poznaniu zostanie uzupełniony zeznaniami, złożonymi przez dziewięcioosobową grupę przestępców, sądzonych w tym mieście od 8 do 26 III 1610 r. Stosunkowo obszerne teksty dobrze ilustrują wiele spośród omówionych powyżej aspektów działalności ludzi o przestępczej profesji. Szczególnie wyraźnie jest tu widoczne osadzenie sądzonego zespołu w dużym, ponad pięćdziesięcioosobowym towarzystwie przestępczym, można też doskonale obserwować najbardziej pospolite kradzieże, popełniane przez tych ludzi na jarmarkach, targach i w kramach, ciągłe ich wędrówki w poszukiwaniu coraz to nowej zdobyczy, również dobrze czytelne są wzajemne stosunki wewnątrz grupy. Interesujące jest ścisłe współdziałanie w sądzonej grupie mężczyzn z kobietami, zwłaszcza w przypadku powiązań rodzinnych; do wyjątkowych należą liczne wzmianki o zespole złodziejek, działających, jak się wydaje, na własny rachunek - bez udziału mężczyzn. W przedstawianych tekstach mamy do czynienia z najbardziej typowym towarzystwem czysto złodziejskim (z jedną oszustką), nie zajmującym się ani włamaniami, ani rozbojem. Główną rolę odgrywali niewątpliwie profesjonaliści: Wojciech z Pyzdr, Wawrzyniec Rączka, Łukasz Młynarczyk, skazani na karę śmierci, oraz Jan Mazur, z trudnych do wyjaśnienia przyczyn potraktowany przez sędziów dużo łagodniej (mimo zastosowania wobec niego tortur, podobnie jak w przypadku Młynarczyka). Szczególnie widoczny w procesie był Wojciech z Pyzdr, znacznie częściej niż inni obciążający zeznaniami swych współtowarzyszy i wielokrotnie oskarżający ich podczas konfrontacji. Wydaje się też, że w porównaniu do pozostałych trzech mężczyzn, był on stosunkowo mniej zaangażowany w działalność przestępczą. Do profesjonalistek można zapewne włączyć Reginę z Sokolnik, żonę Wojciecha, wielokrotnie chłostanąza niewielkie kradzieże, oraz złodziejkę Annę Mazurkę, żonę Jana. Kramarz Marcin Sowa był raczej tylko towarzyszem złodziei, przez nikogo nie oskarżonym o samodzielne kradzieże, podobnie jak jego żona Zofia, wielokrotna natomiast fałszerka. Drobną złodziejką, mocno jednak osadzoną w świecie przestępczym, była Anna z Wrześni, matka Łukasza Młynarczyka. Stosunkowo nikłe odbicie w działalności tej grupy znalazły meliny, wspominane jedynie przez Wojciecha z Pyzdr - u Piotra Szeligi (nie zlokalizowana) oraz u Sebastiana, paśnika na Garbarach, w której bywała wspominana wyżej grupa złodziejek. Spośród wielu możliwych do prezentacji zespołów zeznań zostały wybrane takie, które znamy z zapisu brulionowego (AMP, I 665, f. 31-45). Wprawdzie powiększa to ogólną objętość tekstu oraz skłania do zachowania niektórych powtórzeń (jednak nielicznych, jest ich bowiem wiele), to jednak daje interesującą możliwość śledzenia i porównywania kolejnych, zmieniających się zeznań oskarżonych oraz różnych wersji wydarzeń, przedstawianych podczas konfrontacji oskarżonych. Wszystkiego tego nie ma w księgach czystopiśmiennych, zawierających z reguły jeden, ostatecznie spreparowany przez pisarza tekst zeznania. Przedstawiony tu wybór nie ma ambicji edycji źródła, aby więc lektura była łatwiejsza pisownia i interpunkcje zostały w pewnym stopniu dostosowane do norm współczesnych, zredukowano do minimum wstępne i końcowe schematyczne formuły łacińskie. Zmieniono także układ zeznań: zrezygnowano z kolejności zapisów w księdze sądowej, gdzie zeznania poszczególnych osób przeplatają się ze sobą, zmuszając do nieustannych poszukiwań ciągu dalszego, na korzyść zestawienia ich w bloki zeznań kolejnych przesłuchiwanych oskarżonych.

[Słowniczek: adductus - doprowadzony; admonitus - upomniany; alligatus, ligatus - przywiązany; benevole - dobrowolnie; confessio - zeznanie; confrontatus - skonfrontowany; constitutus - postawiony; ille - ów; in loco torturae - na miejscu tortur; in praesentia tortoris - w obecności kata; interrogatus, rogatus - zapytany; negavit - zaprzeczył; paulisper - na krótko; personaliter - osobiście; quaesita - pytania; respondit - odpowiedział; tractus - ciągniony na torturach; uno miliari distanto - odległy na milę; villa - wieś. Red.]

TEKSTY

8 marca

Prima confessio Alberti de Pyzdry Jest rodem z Pyzdr, Błażeja Kurka mielcarza i Jadwigi matki syn. Ta jego niewiasta l , która tu siedzi, nie jest jego własną żoną, ale się mieli z sobą oddać przyjechawszy z Częstochowy, z którą mieszkał pięć lat i grzech z nią cielesny płodzi, miał z nią dwoje dzieci i mieszkali w Sokolnikach u P. Jaskoleckiego 2 lecie, potym w Rogoźnie pół roku, bo tam było powietrze zaszło, potem po pomorku rogozińskim w Dolsku rok mieszkali. Pytany będąc jeśli tę jego białogłowę u prągi bito, respondit, że tu nie był w ten czas, ale się sama przed

Marcin Kamler

nim przyznała, że ją tu bito u prągi. Zna towarzystwa, którzy grając kradną do 40, acz wszystkich nie może pamiętać, jedno tych, co byli u Piotra Szeligi, mianowicie tych: Jana Olendra z Torunia, z których się zna od 4 lat, Janka Sarbaka z Brzega, Jana Mazurka, Wojtka katowczyka, Jadamka Olszaka, Marcina Sowę, Wojtka Kotka, Szymka Krzyżanka i Janka Szewczyka z Izdebna. Pojechał też tu beł Wach Buzała z Białej z Mazosz [?], ale się zaś wrócił. Byli ci wszyscy na jarmarku teraźniejszym poznańskim i po rozmaitych gospodach się rozstrzelili, a tych zna co pod Ratuszem, 4, Wawrzynka albo Rączkę, Jana Mazura, Łuczkę Młynarczyka, Sowę Marcina. Zna ich więcej, ale ich imienia nie pomni, jednak by każdego poznał. Kradli z sobą pospołu wszyscy, gdy przystępowali do wozów, jako masła, boty, kożuchy, płótna i inne kramne rzeczy, po miasteczkach chodząc. A zaczął źle czynić od moru wielkiego, jednak małe rzeczy brał, jako miechy, gęsi. Jednak jako się z tą niewiastą poznał, począł najbardziej kraść. Pytany będąc, jeśli nie łupił bud albo jeśli nie zastępował po drogach Żydom, albo komu innemu, respondit, że nie czynił nic takowego. W Gnieźnie będąc dwa razy, wziął trzewiki i miech z uzdami, czekan i indzie też bywając na jarmarkach kradł, ale nie pamięta wiele, ale w Poznaniu nie skorzyścił i gryskiej [?], dlatego żeby tu bezpiecznie mógł bywać, oprócz inszych miasteczek, w których kradał z inszym towarzystwem. Pytany będąc czemu by się z tą białogłową bawił, powiedział, żem się przez niej nie mógł obejść, chociem ją bijał. Pytany będąc o Piotra Szeligę, jako by się z nim poznał i jeśli z nim kradł, powiedział, że on ze mną nie kradł, ale u tego Piotra gospodę miewali, pijali i mieszki rzężąc tam się pieniędzmi dzielili i jadał z nimi, ale się nie dzielił z nimi niczym. Pytany będąc o Rączkę respondit, że Rączka mieszki rzeże, zna się z nim od dwu lat, widział go w Gnieźnie i tuta stał gospodą u Barwierza na , Sródce, rękę mu towarzystwo dlatego, że się źle z nimi kradzieżą podzielił, poścignąwszy go, ucięto na piaście szablą. Janek przyszedł do nich jednego czasu i rzekł: Dzieci, stary ja człek, umiem też to rzemiosło, zgodzę się ja też z wami, i tak z nimi kradł. Jan Młynarczyk 2 od Pakości rzeże mieszki, a matka też z nim chodząc kradnie, która tu siedzi 3 . Mazur też chodząc po jarmarkach kradnie. W Gnieźnie będąc widział stojąc z daleka, że ten Mazur z towarzystwem swoim wyrzli fasę łososi, ale on z nimi nic nie spółkował. Konia sobie kupił w Kiszkowie u włodarza z Jabłkowa na Siewną Pannę Marię, a wóz sobie sprawił w Szamotułach, a te pieniądze zarobił sobie we żniwa i z tą swoją niewiastą. Niewiasty, które z nimi kradną, jest ich w towarzystwie do 40. Niewiasta jego mieszki rzezała, owa zeznał in summa, że kradł po jarmarkach gdzie się jemu trafiło. Ukradł z Janem Mazurem w Kłecku sukna szarego rudawego 9 łokci i dał jemu ten Mazur z tego sukna dwa łokcie. Wszakże się jeim nie zawsze darzyło, bo im też podczas dobijano [?] i odzierano, a oni się też nie śmieli onych rzeczy upominać, gdyż nie ich było. Bywał przy wszystkich i dali mu co chcieli, grosz, dwa, trzy, mówiąc mu ucz się, bierz też sobie.

17 marca

Secunda confessio Alberti de Pyzdry [...] Acz się uczył w Pobiedziskach u Skrobiroga mielczarstwa, jednak się go beł nie douczył. Z tą niewiastą nieoddaną jest to 4 lata na S. Michał jako mieszka, która się bawiła kradzieżą z drugimi, jako z Rączką i z innymi i gdy po jarmarkach z inszemi chodziła, nie dała jemu chodzić z sobą, ale kazała jemu doma siedzieć, ale jednak czasem za nimi chodził i gdy z kradzieży przychodzili, tedy się dzielał. A o sobie to powiada, że począł kraść od moru onego pirwszego poznańskiego, który temu jest z dziesięć lat. Naprzód w N owej Wsi u Balcera rzeźnika wziął stolnicę, siekierę i dwoje przędzenia, potem w Karano wie parobku plebańskiemu wziął ubranie sukienne białe proste i 2 koszule , i siekierkę. Potym we dwie lecie w Kijewie za Srodą wziął z Marcinem, który , będąc kopaczem we Srodzie umarł, wzięli 2 wałki płótna i płachtę i dwie , koszule i przedali te rzeczy niewieście jednej we Srodzie za półczwarta wiardunka, którymi się rozdzielili po połowicy. Potem po różnych jarmarkach z towarzystwem, których zna do 40, brali kożuchy, boty, czapki, masła, gomółki, płótna i insze rzeczy tym sposobem, że staną jeich kilka u woza i rzekomo targują, a potem oglądają i jeden drugiemu podaje, a w onym podawaniu jedna albo dwie osobie pójdą precz z oną rzeczą, którą oglądają i targują, a oni co stoją u woza wyprą się, że nie mają nic, a owi co wzięli już w gospodzie są [...] Bywając tu w Poznaniu stawał u Błażeja Ulbricha kowala za Wroniecką ulicą. O knot pytany będąc, który u P. Burmistrza przy nim naleziono, respondit, że on nie miał przy sobie żadnego knota w kalecie, ale go jemu tamże podrzucił którykolwiek sługa P. Burmistrzów i włożyli go jemu w kaletę. Nie kradł nic wielkiego, tylko drobiazg. To też zeznał, że Jazikowska, Wolska, Duranowska, Pawłowska, Uszkówna i Urbanka 4 beły tu w Poznaniu u Sebastiana paśnika na Garbarach, które są złodziejki i przystępują w ochędożnych szaciech do bogatych kramów i kazawszy sobie podać kilka sztuk muchajeru albo płótna, to jedna drugiej podała i tak uszła ze sztuką czegokol, wiek, a widział to we Srodzie, gdy wzięły sztukę muchajeru Szotowi, i także w Wąbrzeźnie sztukę płótna wzięły beły. Potem w Górze [...] wzięły kupcowi sztukę aksamitu i podejrzano je beło i wsadzono ich beło osiem. Potem kazano im beło od miasta precz, pobiwszy je i poodzierawszy. Jednak jemu te złodziejki nigdy z tych rzeczy nic nie dały [...]

18 marca

Tertia confessio Albertus de Pyzdry in loco torturae [...] fassus est, że już nic więcej nie wie jako pierwy zeznał. Potem alligatus powiedział, że od 10 lat począł kraść i wszystko kradał, a czasem żynał na żniwach [...] Tandem admonitus a Iudice, że mi się to nie podoba żeś ty powiedział, żem nie uszkodził więcej ludzi do 20 marca, a tyś powiedział, żem począł kraść do 10 lat i to mi wątpienie czy [...] Pytany jeśli nie potwarza tych

Marcin Kamlerwszystkich, którzy tu siedzą, powiedział, że nie potwarza, bo za tym chodzą, a on najbardziej począł kraść od 5 lat, jako się z tą niewiastą poznał.

Wojciech Lentwoit 5 zeznał, że wie to pewnie, że Michał, towarzysz Mazura, tego co tu siedzi, ukradł [...] konia i z wozem za Kaliszem ku Stawiszynu i przedał tego konia karczmarzowi Marcinowi w Koślanowie we wsi [...] tak jako przed nim Mazur powiadał 6 , za fi. 5, ale woza nie wie gdzie przedał , i obieszono go beło u Siewierza przed Pniewami, także Krupczyka i Stacha krawczyka, a Mazur beł wtenczas uciekł. W Pyzdrach też już to trzy lata w jarmark ukradł beł ten to Mazur Jakubowi, słudze P. Myszkowskiego, z kieszeni marek pięć i kupił sobie beł kolasę tamże u mieszczanina za marki 2 albo za dziewięć wiardunków i nie chciał mu nic z tego dać tylko Michałowi dał z tego gr 6. Płótna też kradał i suknie po jarmarkach. Jan Mazur occursus et [...] interrogatus, respondit, że zna się do konia, że go u Michała [kupił], ale on nie wiedział żeby był kradziony i że dał mu półtora złotego, a ostatek miał mu beł dać, ale [... nieczytelne] obieszono przed Siewierzem, potym on tego konia przedał chłopu we Pniewach za fi. 10. Do pieniędzy się tych zna, że je wyjął w kieszeni w Pyzdrach, ale nie beło jeno fi. 4. Albertus Lentwoit pytany czego by przedtem nie powiedział na tego Mazura o tę kradzież, respondit, że miał nadzieję, że z tego więzienia miano go potem wolno wypuścić, ale że już próżno, tedy teraz to już powiada nań.

8 marca

Prima confessio Rączkiey Ibidem personaliter [...] Lucas Rączka 7 [...] Jest rzemiesła krawieckiego, rodem z Kazimierza od Crakowa, ojcu imię Joachim, a matce Anna. Pytany , jakoby tej ręki pozbył 8 , respondit, że mi ją przed Swięty Bożego Narodzenia blisko przeszłymi pod Warszawą ucięli rozbójnicy gdy wędrował z Czapińskim krawczykiem. Confrontatus per Albertum z Pyzdr [...] że ją tobie uciął Poznańczyk, dlaczego żeś się z nimi źle kradzieżą dzielił, sed ille negavit.

Pytany będąc z strony kradzieży powiedział, że jako żywo nikomu nic nie wziął. Pytany jeśli gdzie czynił protestację z strony ucięcia ręki, powiedział, żem czynił w Warszawie u ksiąg wójtowskich, ale ją zgubił pod Sochaczewem i dlatego tu przyszedł, żeby poznał te rozbójniki, których było pięć, którzy jechali na koniach. Pytany jeśliże je znał, gdyż na nie czynił protestację, respondit, acz ich imienia nie wie, jednak by ich poznał [...] Tego Wojciecha widział, ale z nim znajomości jako żywo nie miał. Pytany jeśli zna niewiastę tego Wojciecha 9 , powiedział, że acz ją zna, ale niedoskonale i nie była z nim u barwierza, z którą się raz albo dwa widział. Był w Toruniu po jarmarku i w Gnieźnie też był, ale tam nic nie wziął. Pojmano go tu samego ubarwierza, u którego się na tę rękę goił. Niewiasta tego Wojciecha arrestita zeznała, że słyszała od tegoż Rączki samego, że mu rękę uciął Jakubek Poznańczyk, którego Rączkę widziała w Szamotułach, a przed tym w Poznaniu dwa razy, a teraz trzeci raz na jarmark. Powiedziała, że mu rękę ucięli na piastę nałożywszy dlatego, że się z nimi kradzieżą źle podzielił.

11 marca

Secunda confessio Rączkiey Pytany jeśli tej niewieście, która tu siedzi, dał noża, żeby mieszek urżnęła, powiedział, że jej dał noża, żeby mieszek urżnęła i widział sam gdy go urżnęła. Pytany o ręki ucięcie, respondit, że mu ją ucięli dlatego, żeby ich nie wydawał, jako mianowicie Jakubek, którego Poznanczykiem przezwali, był też jeden z Krakowa Jakubek Lupinski, którego Poznanczykiem zową, i Lisowczyk Głębocki z Częstochowy, którzy kradną i po drogach zastępują, jednak on z nimi nie chodził, jedno z drugim towarzystwem, jako z Młynarczykiem, Lentwoitem lO i z innemi co tu siedzą. Kradli po jarmarkach gdzie mogli czego dostać, jako boty, kożuchy, sukna, zgoła co im się trafiło. O wielkich rzeczy kradzież będący pytany, jako strony kramów łupienia, nie chciał się przyznać. Urżnął mieszków pięć, jakie może pamiętać, ale powiedzieć nie chciał z wielą.

Potem de quantitate pytany, powiedział, że nie bywało więcej tylko po 18 gr albo po 15 gr, czasem bywało po kopie. Kradał około Crakowa, na miasteczkach, jako w Jędrzejowie, ale drugich miasteczek nie pamięta. In summa kradł gdy mu się trafiło, a czasem też robił. Tertio interrogatus dlaczego mu ucięli rękę respondit dlatego, żeby ich nie wydawał [...] czemu się oni mieli obawiać żeby ich nie wydawał, gdyż z nimi (jako powiada) nie bywał, powiedział, aczem nie bywał, alem wiedział, że kradli i dlatego znając mnie ucięli mi rękę żeby eh ich nie wydawał.

17 marca

Tertia confessio Rączki krawczyka Wawrzaniec Jachimowic nieboszczyka Jachama szewca z Kazimierza krakowskiego i Anny syn 3° interrogatus [...] benevole fassus est. Rogatus o co by beł pojmany, respondit, że dlatego, że niewieście dodał noża, która dziewczę tu między rybami wyrżnęła mieszek z pieniędzmi. Począł kraść od dwu lat różnie po miastach rzężąc mieszki i z kieszeni też wyjmując. Urżnął mieszków pięć, było w jednych po gr 18, a w drugich dwu po kopie, a z kieszeni też wyjmował po fi. 8 raz, jakoż trzy a po fi. 6, a było raz pięć albo 6. Jednak go beło pobito nie raz, wszakże nigdzie nie siedział w więzieniu oprócz w Krakowie o pałasz we srebro oprawny, który z Litwinkiem beli wzięli. W Lublinie też na gromnice wziął beł z kieszeni Żydowi fi. 6. Towarzystwo mu też dało beło z działu ze cztery złote. Tu w Poznaniu był już to czwarty raz i w oktawę Bożego Ciała wziął beł z kieszeni szlachcicowi jednemu w procesję fi. 1-15.

Drugą rażą Żydowi wyjął między rybami półczwarta złotego. Dla których kradzieży było jemu okazją towarzystwo złe, przy którym się bawił, jako Poznańczyk Jakubek, Staszek Gębiaty i inni, wszakże nigdzie sklepów ani piwnic nie łupał. Rogatus ktoby mu rękę uciął, respondit, że Jakubek Lipiński z drugim co się Głębockim zowie i Lisowczyk i drudzy trzej związawszy go ucięli mu rękę lewą mila od Warszawy w polu, latoś przed Bożym Narodzeniem, zasłoniwszy mu oczy czapką i nałożywszy rękę na koło i szablą gołą na

Marcin Kamlerrękę przy trącili mu ją siekierką, dlatego że się bali, żeby ich nie wydał, bo mieli przy sobie kilkaset złotych kradzionych. Bo ich beł przed tym wydał w Krakowie o kradzież, gdy okradli beli komornika królewskego na Kazimierzu ze srebra, o czym powiedział był temu komornikowi, bo o tej kradzieży od drugich złodziejów słyszał, i dał mu beł za to kopę. A iż się wróciły te rzeczy, tedy wypuszczono beło jeich, jedno jednego beło czekanem uderzono. Z Wojciechem zna się od lat dwu [...]

18 marca

Tertia confessio Laurenty Rączka ll

In locum torturae adductus, admonitus [...] Pytany będąc, jeśli umIe po voltarsku, respondit, że umie, ale niedobrze.

11 marca

Prima confessio Lucas Młynarczyk

[...] Jest z Gniezna rodem, ojcu jego imię Jędrzej, który był młynarzem, a matce Anna. Pytany będąc czymby się bawił, odpowiedział, że robił teraz przy Gnieźnie we [...] młynie Rady gnieźnieńskiej, a jest tam mistrzem Jędrzej, u którego robił rok. Tu do Poznania przyszedł we czwartek, wędrując za rzemiosłem. Pytany będąc dlaczego by go wsadzono?, powiedział, że nie wie dlaczego i nie zna żadnego z nich co tu siedzą. Był gospodą u niejakiego Dolaty i tam go pojmał Hetman, ale nie zna tego Rączki i nie kradł z nim jako żywo [...] Pytany zaś będąc, jeśliby co ukradł komu? powiedział, że nie ukradł jako żywo nic. Stanął gospodą u Dolaty, u którego jeim kramarka, która się zna z jego matką, nastręczyła gospodę. Confrontatus per Rączka, że go ja znam i więcej ty kradniesz przez rok aniżeli on przez trzy, bo cię znam dawno. Potym się samże Młynarczyk przyznał, że go tu bito raz na biskupie w Poznaniu, ale nie o złodziejskie rzeczy. Iterum et tertio pytany ten Rączka jeśli że kradł ten Młynarczyk, powiedział, że jest złodziej wielki i więcej kradł niźli on [...] Pytany będąc gdzieby co ukradł, respondit, że nie pomni co by ukradł i mieszka nigdy nie urżnął. Postea admonitus a Iudice powiedział, że wyjmował z kieszeni pieniądze, ale wiele by tego uczynił nie pomni, uczynił to raz albo pięć, bywało czasem po kopie, czasem po grzywnie. Chodził z tym towarzystwem i zna ich co tu siedzą i zna też Wojtka, ale z nim nie kradł i po kramach też nie chodził. Poznał się z z tym Rączką we Żninie na jarmarku, rok minął na S. Kilian. Confrontatus per Albertum, że go zna od 8 lat i potrosze wyjmował z kieszeniów, choć z nim nie kradł, ale z inszymi kradł co mu się trafiło [...]

18 marca

Secunda confessio Młynarczyka Rodem z Mątew ode Wrocławia 12 , jego ojciec Jędrzej Żyłka, bywał młynarzem przy wiatrakach [...] Interrogatus jeśli zna Wojciecha respondit, że go zna od półtora lat, poznał go w Strzelnie na jarmarku [...] pijał z nim i karty grawał, ale z nim nie kradł, jednak widział gdy kradał kożuchy, boty, płótna , i przedawał, jednak on za to nie jadał. Pojmowano go tu za Sródką, bo tu do Poznania przyszedł idąc ku Łobżenicy. Pytany czemu zaraz z Gniezna nie szedł ku Łobżenicy gdyż tam prosto, respondit, że go matka namówiła, żeby z nią szedł do Poznania, która przekupuje kurami, kapłonami i przyszedł tu do Poznania we czwartek, w niedzielę go wsadzono. Poznał się z Rączką rok minął [...] we Żninie na jarmarku. Pytany będąc jeśli już rzezał mieszki respondit, że nie ale z kieszeni wyjmował, jako w Kłecku, w Strzelnie, we Wrocławiu, a bywało w nich po kopie, czasem po grzywnie [...] Nauczył się wyjmować z kieszeni u drugich, gdy widział jako też oni wyjmowali. Pytany jeśli też Wojciech wyjmował z kieszeni, respondit, że on nie czynił tego, tylko boty, kożuchy, gdy je wywieszano na jarmarkach, brał, ale więcej nie wie żeby co kradł. Począł kraść od półrocza i pijał z nimi i bywał z nimi po jarmarkach, jako i Jasiek szewczyk, ale nie wie gdzie teraz jest, jednak widział go przed Gody temu przeszłemi, który też z kieszeni wyjmował. Pytany będąc dlaczego był tu przedtem siedział, respondit, że za S. Marcinem był z dziewkami i tam go wziął Hetman i bito go tu dlatego na biskupie. Przyszedł tu do Poznania dlatego żeby co ukradł, jednak tu nic nie ukradł. Jednak tego wszystkiego jako kiedy [ukradł] fi. 10 albo mniej. Pytany będąc o Rączkę respondit, że kradł i wyjmował z kieszeni i matka jego 13 też z nimi jadała i pijała, jednak z nimi nie kradła i owszem, odwodziła go od tego żeby nie kradł, płakała na niego nie raz. Bawiła się w Gnieźnie na wójtostwie przekupując, ale nic nie kradła. Pojmano ich trzech pospołu. Pytany kto by łososie w Gnieźnie wyrżnął, respondit, że nie wie [...] Pytany czemuby się [matka] bawiła przy nich gdyż wiedziała, że złodzieje są, respondit, acz pijała z nimi i jadała ale nie kradła. Potem przyznał, że i gdzie indziej kradła z nimi też gomółki, mięso wołowe w Gnieźnie albo gdzie indziej, bywała z nimi po wszystkich jarmarkach, jednak tu w Poznaniu nic nie ukradła [...] Dał mu był też Rączka jednego czasu [...] 4 gr, wyjąwszy komuś fi. 1 [...] Pytany przy których by się złodziejach bawił, respondit, że z Magrem z krakowskiej strony i z Ogórkiem z Prus [...] którzy z kieszeni tu w Poznaniu teraz wyjmowali, z którymi trafiło mu się czasem chodzić, żeby się przypatrzył, jednak z nimi nic nie kradł i nie kradł też nic wielkiego [...] Gdy co ukradł, dawał też matce swojej po kilku groszy, ale mu ona nic nie dawała [...] Z tym Ogórkiem i Magrem, który chodzi w sukniach szarych, dzielili się kradzieżą, a on też gdy co ukradł, dawał im [...] Zna też niewiastę tego Wojtka 14 i wie to, że też wyjmowała mieszki z kieszeni. Pytany będąc jeśli kogo kiedy nie zabili albo nie wie li na kogo z nich, respondit, że on o tym nic nie wie Arrestitus Albertus et interrogatus, jeśli zna tego Młynarczyka, respondit, że zna od 3 lat albo od 4 lat, jednak z nimi nie kradł, tylko z innymi, wszakże

Marcin Kamlerpijali z sobą i w każdym miasteczku mają swoje gospody, jako wStrzelnie, u Raiki. Ten też Młynarczyk zeznał, że umie język waltarski, którego się od drugich nauczył. Czeladniki miejskie zowią paicy, a kata skruchem zowią, chleb - starszy, piwo - beb, wszetecznicę - [nieczytelne ], szubienicę wieją, gospodę kierzychota, boty - kawięta. Pytany Wojciech jeśliby też tak umiał, respondit, że umie, ale nie tak wiele. To zeznawa, że widział, gdy kradł ten Młynarczyk [...] także i matka jego [...] Zeznał też ten Młynarczyk, że z nim był Maślanka, który już umarł. In summa z drugimi się złodziejami bawił [...] to jego było wszystko starannie, żeby mieszki rzezał, ale inszemi rzeczami się nie chciał bawić.

18 marca

Łukasz Młynarczyk tertio examinatus

3° examinatus et in locum torturae adductus et admonitus [...] powiedział, że nie wiem więcej, jeno jako pierwej powiedział. Tandem ligatus et admonitus żeby co więcej powiedział, ille tarnen respondit, że więcej nic nie wiem, primo tractus paulisper nie chciał nic powiedzieć więcej [...] admonitus aby powiedział coby matka kradła, respondit, że nie kradła tylko małe rzeczy, jakom powiedział przedtem. Anna de Września in locum torturae adducta et admonita [...] fassa est, żem nie wiedziała żeby się kradzieżą bawił syn jej i nie bywał u niej często.

22 marca

[...]Albertus Lentwoit dictus, Laurentius Rączka et Lucas Młynarczyk de furto [...] ex sententia eiusdem Iudicii ad poenam condemnati sunt. Wojciech Lentwojt zwany, Wawrzyniec Rączka i Łukasz Młynarczyk za kradzież [...] wyrokiem tego sądu na karę śmierci skazani zostali. Wojciech też Lentwoit prosił, żeby jego ubóstwo, które do masztala wzięto, na pobożne uczynki przemiły Bóg rozdano. Laurenty Rączka legował kopieniak szary Jędrzejowi posłowi wójtowskiemu dla jego dobrodziejstwa, które mu czynił w tym więzieniu, żeby tam na placu jemu beł dany po jego śmierci.

11 marca

Prima confessio Martini Sowa

Ibidem personaliter constitutus Martinus Sowa fassus est. Jest z Kazimierza od Kleczewa, a rodem jest ze Stobnicy od Crakowa z miasteczka P. Zborowskiego, syn Sebastiana Gajewskiego rolnika, a matce jego imię Jadwiga. Wyszedł tam stąd z małego dzieciństwa, służył u kramarzów, u Szotów i ożenił się w Turku z kramarką, z którą ma dzieci troje, mieszka w Kazimierzu trzy lata, a przedtem mieszkał w Rychwale, miasteczku P. Złotowskiego. Przyszedł tu do Poznania dla swych rzeczy, jako miedzianek, naparstków, bo siękramarstwem bawi, pojmał go urzędnik na Commandorstwie, nie zna żadnego z nich co tu siedzą. Potym powiedział, że go Wojciech 15 wid[zi]ał po jarmarkach, ale o żonie swojej 16 nie wie, żeby co wzięła komu. Confrontatus per Albertum, żem ja widział gdyście wyrżli łososie w Gnieźnie, sed ille negavit. Confrontatus iterum że tak było i przedaliście je P. Wilkoriskiemu, a widział to w nocy, bo księżyc świecił [...] negavit [...] Tandem idem Martinus Sowa przyznał, że idąc z piwa nalazł jednego łososia w rynsztoku, ale on ich nie wyrżnął.

18 marca

Secunda confessio Martini Sowa

[...] In locum torturae adductus et admonitus [...] fassus est, że nic nie ukradł [...] bawi się kramem z żoną [...] pasy żona jego przedawała cenowe za srebrne, o czym wie U rząd kazimierski i siadała nieraz w kłodzie i winę z niej U rząd nieraz brał, czasem złoty, a czasem grzywnę, którą on nie raz karał o to, a ona mu na to powiadała, że tobie nic do tego, nie ty będziesz cierpiał.

23 marca

Ex decreto Sowa sub praetorio flagellatus et a Civitate relegatus. Wyrokiem sądu Sowa pod ratuszem obity i z miasta wypędzony.

11 marca

Prima confessio Joannes Mazur de Września

Idem personaliter [...] Że jest rodem z Bucka za Sieradzem, miasteczka P. Piotra Walewskiego, ojcu jego imię Jan, który był kowalem, a matce Zofia.

On jest kramarzem i pasy kupuje u paśników. Pytany będąc jeśli zna Wojciecha 17 , który tu siedzi, powiedział, że go zna i wid[z]iał go po dwa razy, ale z nim nie kradł. Confrontatus per Albertum żeś kradł i małoś mnie nie zabił z gospodarzem w Kłecku, u którego stali jednego czasu o sukno szare, które były ukradły niewiasty, gdy się też upominał z tego sukna działu, tandem przyznał, ale to sukno nie on, ale niewiasty gdzieś ukradły. Confrontatus per Albertum, że to ich niewiasty ukradły, to jest żona tego Mazurais z Piegotą i z niewiastą jego. Pytany będąc jako by dawno znał tego Mazura, powiedział, że go zna od 15 lat i kradli z sobą i z drugimi, tandem ten Mazur przyznał, że kradł, ale niewielkie rzeczy, jako czapki, boty i rozmaite rzeczy, co mu się trafiło, ale do wielgich rzeczy się nie zna, jedno do małych i to niewiele. Sowy, który tu siedzi, nie zna, żona jego ukradła sukno i z Piegotą 11 łokci w Kłecku i wzięły za nie 24 gr [...] O łososie był pytany, respondit, nie wziął tylko dwa, które nalazł podle wrót w Gnieźnie i poprzedał je po 20 groszu w domu P. Wilkońskiego. Pytany czemu by ich nie wrócono do Urzędu, respondit, że się o tym nie pytano [...] Potem zeznał, że zna tego Sowę, widział go raz albo dwa po jarmarkach.

Marcin Kamler

18 marca

Secunda confessio Joannes Mazur de Września

[...] Ojciec Jan, a matka Zofia, którzy są jeszcze żywi. Począł kraść od 6 lat, kradł czapki, boty, gomółki, chleby, jednak po górach [?] nie łaził [...] żona jego też kradła [...] mieszka z tą białą głową nie oddaną 13 lat. Zna tego Wojciecha od 7 lat i kradał z nim po miasteczkach [...] jednak wielgich rzeczy nie brał [...] Wojciech, który mówił, że go zna od 10 lat, kradał też po jarmarkach, bo nie może jeden nic ukraść, tylko przystąpiwszy do wozów kilku podawają sobie płótna i boty. Pytany ten Mazur jeśli umie valtarski język, respondit, że nie umie. In praesentia tortoris pytany jeżeli co kradł, negavit [...] Ranił go w Obornikach szlachcic dlatego, że mu się upomniał swego długu złotego [...] Ule recognovit, że go Jerzewczyk kramarz z Rogoźna ranił, dlatego, że mu się upomniał o fi. pożyczonego. Janiczek recognovit, że słyszał, że ten Jerzewczyk jest złodziej wielki, bo byli pokradli tam gdzieś srebra do 200 zł i trzykroć go już powołano.

18 marca

Tertia confessio Joannes Mazur

Joannes Mazur in locum torturae adductus et admonitus [...] fassus est, że nic więcej nie wiem jako przed tym powiedział [...] In loco torturae positus ligatus, tractus primo paulisper at admonitus żeby powiedział gdzie by co więcej ukradł, respondit, że nic więcej nie wziął [...] Tractus paulisper [...] pytany wiele by tego mogło uczynić przez te 6 lat, respondit, że by tego nie uczyniło i 7 fi. i upamiętał się był od 3 lat. Pytany o wosk, który miał w kieszeni, do czego by go używał, powiedział, że sobie czasem ubranie oprawiał [?], a ten wosk nalazłem na ziemi [...]

24 marca

Jan Mazur liberę zeznał, że jest strycharzem i mularzem, bo się był wyuczył w Kaliszu [...] i rabiał tu przy lecie, a w zimie żywił się z gotowizny. Pytany [...] czemu by kradł mając takie rzemiosło w ręku, respondit, że to sprawił jego głupi rozum a złe towarzystwo, z którym się bawił. Począł się bawić kradzieżą od sześci lat chodząc po jarmarkach z niewiastami, które już pomarły, kradał z nimi, jako chleb na woziech [...] podawając je sobie jeden drugiemu. Mięso też rzeźnikom brali, to jest pieczenie, czasem też sztuczkę jaką mięsa. Sukna też szarego kupił beł łokci jedenaście u niewiast złodziejek, idąc z Kłecka za gr 24, o którym suknie domyśliwał się, że kradzione beło, bo je tanio przedały, z którego dał beł sobie kopieniak uszyć, ale mu go belo ukradziono we Wrześni już to lat 3 1/2. Brał też z wozów gomółki, co wszystko jako począł kraść mogło uczynić do fi. 7, bo wielgich rzeczy nie kradł, jako wołów, jałowic, skopów, gęsi i inszych.

Strony konia, o którego go Wojciech pomówił 19 pytany będąc, taką sprawę dał. Że w Miłosławiu w przeszłe żniwa będąc, niejaki Wojciech namawiał go u sohyski w niedzielę w targ, żeby u niego kupił konia siwego. Na co on jemu rzekł, że nie kupię, bo nie mam pieniędzy, a on zaś jemu rzekł był mi jemu zadał nań z kopę, przyjąwszy to będę ostatek borgował, i tak za namową drugich kramarz ów stargował u niego tego konia za fi. pięć i zadał mu [...] fi. 1 1/2 i litkup wypili z kramarzami. Na którym koniu jeździł po jarmarkach z kramikiem, bo miał wózek swój, który zostawił w Buku u barwierza gdy go belo raniono. Potem po żniwie ch w kilka niedziel przedał beł onego konia we Pniewach na jarmarku chłopu jednemu za fi. dziesięć. Anie wiedział tego, żeby był kradziony, bo mu ten Wojciech strony tego ślubował, że nie miał być kradziony [...] W Gnieźnie będąc najarmarku od 4 lat nalazł był z wieczora [...] dwu łososi [...] Z tą niewiastą, która też tu siedzi, mieszka na wiarę od lat 13 albo 12 [...]

Ex decreto [...] ad statua virgis caesus et a Civitate in perpetuum relegatus sub poena furcae. Wyrokiem [...] przy pręgierzu rózgami obity i z miasta na wieki wypędzony pod karą szubienicy. 12 marca

Prima confessio Reginae de Sokolniki [...] Regina de villa Sokolniki uno milliari disstanto a Szamotuły, olim Bartholomei cmetonis et Dorothae [...] filia [...] interrogata fassa est. Od pięci lat, jako ją tu bito u prągi, że ukradła była Januszkowi w Komornikach pierzyny, kabat i len. Mążjej pierwszy Marcin Jaskółka, z którym mieszkała w Trzebnicy przez lat dziesięć, umarł od pięci albo sześci lat. A teraz mieszka od lat czterech z Wojciechem mielcarczykiem 20 na wiarę, z którym miała czworo dzieci, i chodzili z sobą po jarmarkach, po miasteczkach z kramikiem, na których jarmarkach bywając i chodząc z kilką towarzyszek, jako [z] S owiną, Mazurką i z Młynarką, kradły trzewiki, garnuszki masła, gomółki, noże i płótna po łokciu, dwa albo trzy i inne drobne rzeczy co się ieim wziąć trafiło. Itemzeznała, że będąc w Kłecku tak jakoby jakie niewiasty ze wsi z towarzyszkami swymi wzięły beły sukna szarego łokci podobno jedenaście, które przedały Mazurowi 2l , który tu siedzi, za gr. 24. Indzie też po jarmarkach chodząc kradły drobiazg, jako boty, noże, gomółki, garnuszki masła, lny, czapki chłopskie [...] A gdy jeich też kiedy u kradzieży obaczono, tedy jeich też bito.

19 marca

Secunda confessio Reginae z Sokolnik Regina z Sokolnik pytana wiele razy tu była, respondit, że nie baczy jako wiele razy tu była. Jednak zaczęła kraść od 4 lat po jarmarkach [...] Bito ją tu u prągi od lat pięci dlatego, że wzięła beła pierzynę tu w Poznaniu, tak jako pierwej

Marcin Kamlerzeznała [...] Quaesita wiele by złodziejek znała, respondit, że nic więcej ich nie zna, jeno Perluchnę, Młynarkę, Jakubkową, Kaśkę, Kobelinę [...] Item quaesita o drugie złodziejki, powiedziała, że zna też Duranowską złodziejkę, która ukradła z drugimi aksamit, tę ona tu widziała w Poznaniu. I była też z nimi Wolska i Jadwiga, Parchatka, także złodziejki. Mają tę złodziejki do samej ziemi smekawice i kradną w kramach, na których szaty są dobre i zatem snadno im przystąpić do kramów, powieda jednak, że nie kradła z nimi [...]

23 marca

[...] Regina ex carcero aufugit.

[...] Regina uciekła z więzienia.

12 marca

Zofii Sowiny confessio

Zofia Sowina, rodowiczka z Poznania, mieszka w Kazimierzu u Kleczewa, córka Walentego farynarza i Barbary [...] którzy tu u Paniei Dłużyckiej na Grobli mieszkali, zeznała, że służyła u paniei Grocholskiej starej lat 7, potem w Gnieźnie z Grzobieniczki lat dwie, potem po wsiech. Miała męża pierwszego Jakuba, z którym osiem lat była i z krobką chodzili po świecie, który potym umarł w Lublinie od pięci lat. Z tym mężem teraźniejszym Sową Marcinem mieszkała lat 10 na wiarę, jednak z Jakubem jeszcze się beła nie oddała. O kradzieżach pytana będąc, respondit, że się nie bawi kradziestwami, ale przekupuje pasami tymi kuntrifalowymi i zaś je przedawa jako może żywiąc się. Confrontata per Albertum dictum Lentwoit, który powiadał, że się machlerstwem bawi, to jest, że kupuje i handluje pasami prostymi, a przedaje je zaś za srebrne, respondit, prawda to jest, że przedając kupuje je po gr 9, 10 i drożej i przedaje je po gr 15 i drożej dla swego pożywienia. Poczym gdy jej wymawiał, że raz na Wielgi ulicy [...] tak dwie lecie przedała beła pas prosty za srebrny trzem żakom młodzieńcom za fi. 3 1/2 i gdy szła [szedł?] do złotnika z tym pasem tedy ona w tym uchroniła się, że jej nie mogli dostać, a on stał w ten czas przed kamienicą Brudzińską. Na co ona odpowiedziała [...] że się do tego nie znam, ale niechaj ci żacy będą i niechaj będzie w oczy. Potem jej , wymawiał, że Matias furman ze Srody chciał kupić u niej w Toruniu pas, który jemu ceniła fi. 6 [...] Confrontata per Albertum [...] że udawała się i chodziła za babkę, a czasem w mętliku chodziła i w smykawicy i widziałem ją na każdym jarmarku, na co ona powiedziała, że ja tych szat nie mam ale chodzę po prostu, nie [w] smykawicy ani w mętliku, ani się w te szaty odmianiam, anim też bywała na każdym jarmarku. Item confrontata, że jej wzięto beło w Kaliszu w jesieni wóz i konia, iż oszukiwała ludzie, a o tym słyszał od Młynarczyka, co też tu siedzi. Ilia [...] negavit, że jej nie wzięto, bo ona tam w jesieni nie była, ale rok minął na stary zapust. Młynarczyk interrogatus o tym koniu i wozie, respondit, żem tego Wojciechowi nie powiadał, ani wiem o tym, żeby jej w Kaliszu wóz i z koniem miano wziąć.

19 marca

Secunda confessio Sowiny

Sowina adducta et confrontata per maritum [...] że mnie upominał abyś tego nie czyniła, illa respondit, żeś też z tego jadł i pił, boś za mnie w karty zagrał i kazałeś mi to czynić - illa tarnen negavit [...] Żeś siadała o to nie raz w Kazimierzu - illa negavit. Quaesita jeśli co wie na męża swego strony kradzieży, respondit, że nic nie wiem [...]

19 marca

Confessio tertia Sowiny Zophiey Constituta Zofia Sowina z Kazimierza rodem [...] stoi przy swoich confesiach wszystkich pierwszych, że okrom tych pasów, które przedawała cenowe i ołowne za srebrne, jedne po połczwarta złotych, drugie po złotemu po jarmarkach chodząc, jako w Toruniu i gdzie się jej trafiło, mosiądzowe posrebrzane za własne srebrne, o co siedziała nie raz w Kazimierzu. Quaesita jeśli co kiedy komu ukradła, respondit, że okrom tych pasów fałszywych nie kradła nic. Per Albertum confrontata, który powiedział, że nic nie wzięła okrom tych pasów, które udawała za srebrne [...] Pytana jeśliby ją kiedy ten grzech bolał na sumieniu, respondit, że za ten grzech z tego zysku dała fi. 10 na obraz Panny Marii do kościoła w Pleszewie, rozumiejąc, że to już miała za ten grzech dosyć uczynić, potem też dała pasek [...] srebrny na kielich do Rychwała, który oddała kościelnym tamecznym, jako wójtowi .. .

I pISarZOWI.

23 marca

Sovina in trunco sub praetoria flagellata et a Civitate in perpetuum relegata.

Sowina na ławie pod ratuszem wychłostana i z miasta na wieki wypędzona.

Anna z Wrześni

Anna z Wrześni, matka Łukasza Młynarczyka in locum torturae adducta et admonita [...] respondit, że nie brała nic więcej jeno drobne rzeczy, jako chleb, gomółki [...] Kradnie od 7 lat [...] 2 lecie będą na S. Trójcę w Strzelnie będąc ukradła bochenek chleba a 2 gomółce i więcej nic. Confrontata per Albertum 22 żeś kradła po wszystkich jarmarkach i już to 4 lata jakoście pokradły szarsztuchy w Mogilnie, illa respondit, żem nie była przy tym, ale tam do jej domu przyniosły niewiasty i tam się dzieliły nimi. Pytana in loco torturae [...] zeznała, że gdy co drugie brały, tedy jej też dawały, ale ona nie kradła, tylko gomółki, i chleby, kołacze [...] ale więcej nic [...] Confrontata per Albertum, że już 5 lat jakoście z oną babą i z synami swymi chodziły kradać [ ... ]

Marcin Kamler

26 marca

Mazurka 23 ad statua virgis caesa et a Civitate in perpetuum relegata est.

Mazurka przy pręgierzu rózgami obita i z miasta na wieki wypędzona została.

19 marca

Confessio Anny Mazurki Pytana wiele razy by w Poznaniu była, respondit, że już to razy kilka. Item pytana co by kradła, respondit, że nie kradła nic okrom gomółek, masła i inszych rzeczy drobnych. Mieszka z Mazurem 6 lat na wiarę, z którym miała dzieci troje. Quaesita dawno kradnie, respondit, że od dwu lat. Confrontata z Albertum 24 , że on ją zna kradnącą od lat 10 i kradła chodząc po jarmarkach , z drugimi i płótno, które w Srodzie ukradły z drugimi Szotowi i dzieliły się i chodziły z sobąjako to z żoną Wojciechowa, która tu siedzi, i Młynarką, która też tu z nią siedzi, od miasta do miasta po jarmarkach chodząc kradnąc [...] że się dzieliła ze złodziejkami drugimi zawsze i wiedziały o sobie, a kiedy jej co dały, tedy brała i chodziła z nimi kradnąc także kędy czego dostać mogły [...] Quaesita jeśli zna drugie złodziejki, respondit, kilka zna złodziejek, jako Toberuszkę, item Wolską, item Duranowską, item Usk ową 25 co w Rogoźnie siedziała o złodziejstwo, o czym powiada, że słyszała od ludzi, a drugich złodziejek nie pomni jako zowią. Pytana jeśliby mieszki rzezała, respondit, że jako żywo ich nie rzezała ani wyjmowała z kieszeni, ani tego jako żywa umie.

26 marca

Ex decreto [...] Anna Mazurka ad statua vlrgls caesa et a Civitate in perpetuum relegata. Z wyroku [...] Anna Mazurka pod pręgierzem obita 1 z miasta na wieki wypędzona.

Przypisy

1 Regina ze Skotnik.

2 Chodzi o Łukasza Młynarczyka -.

3 Anna z Wrześni.

4 Zob. drugie zeznanie Reginy ze Skotnik.

5 Wojciech z Pyzdr; określenie Lentwoit pojawia się dalej kilkakrotnie, także w sentencji wyroku; zeznanie bez daty. 6 Sprawa kradzieży konia i wozu, zob. czwarte zeznanie Jana Mazura.

7 W niektórych zeznaniach występuje jako Łukasz, w innych, co jest niewątpliwie poprawne - Wawrzyniec. 8 Zob. pierwsze zeznanie Wojciecha z Pyzdr oraz dalsze wyjaśnienia Rączki.

9 Regina ze Skotnik.

10 Wojciech z Pyzdr.

11 W rzeczywistości było to czwarte zeznanie.

12 W pierwszym zeznaniu - z Gniezna.

13 Anna z Wrześni.

14 Regina ze Skotnik.

15 Wojciech z Pyzdr.

16 Zofia Sowina.

17 Wojciech z Pyzdr.

18 Anna Mazurka.

19 Zob. ostatnie zeznanie Wojciecha z Pyzdr.

20 Wojciech z Pyzdr.

21 Por. pierwsze zeznanie Jana Mazura.

22 Wojciech z Pyzdr.

23 Pomyłka, powinno być - Anna z Wrześni.

24 Wojciech z Pyzdr.

25 Wymieniane także przez Wojciecha z Pyzdr i jego żonę Reginę.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1993 R.61 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry