KRONIKA CUDÓW DOKONANYCH W KOŚCIELE BOŻEGO CIAŁA W POZNANIU JAKO COMPENDIUM MEDICUM

Kronika Miasta Poznania 1992 R.60 Nr3/4

Czas czytania: ok. 14 min.

ANITA MAGOWSKA

C zęste i umykające racjonalnej interpretacji epidemie nękające ludność w średniowieczu oraz charakterystyczna dla tej epoki metafizyczna interpretacja zjawisk przyrody, otoczyły istotę chorób aurą tajemnicy utrzymującej się przez kilka stuleci. Zasadniczą cechą myślenia średniowiecznego, choć jego genezy można doszukać się już w starożytności, było przekonanie o nadprzyrodzonym pochodzeniu chorób, którego sile ulegał nie tylko prosty lud, ale także ludzie wykształceni l. Chorobę uważano za karę boską wymierzoną w grzeszników, efekt zadania uroku przez czarownice lub opętania przez diabły, dlatego w późnym średniowieczu Gak historyk medycyny, Bronisław Seyda dla podkreślenia stagnacji w tej dziedzinie nazwał okres od XV do XVIII wieku) szczególna rola uzdrowicieli przypadała świętym i aniołom pośredniczącym między cierpiącym człowiekiem a samym Bogiem 2 . Głoszące potrzebę poznania ciała człowieka nie za pomocą anatomii, lecz metod scholastycznych ("siły organizmu ludzkiego są niezależne od jego fizycznej budowy, a zatem powinny być badane nie za pomocą anatomii, lecz metod scholastycznych") doktryny tomizmu torowały drogę wierze w demoniczne pochodzenie chorób. W chorobotwórcze skutki diabelskich postępków wierzył nawet Martin Luter. Jeszcze w końcu XVIII wieku profesor medycyny z Wiednia, Antoni de Haen pisał rozprawy naukowe na ten temat, a do dzisiejszego dnia przetrwał średniowieczny relikt językowy w postaci potocznej nazwy bólu lędźwiowego czyli Hexenschuss (postrzał czarownicy). Szczególnym dowodem obecności diabłów - personifikujących utajone pokusy i żądze - w człowieku były według współczesnych: zaburzenia psychiczne, niedorozwój umysłowy i padaczka 3 . Średniowieczne społeczeństwo przyjęło język i system wartości Kościoła katolickiego rozpoczynając erę świętych i cudów, których warunkiem była wiara. Cuda ewangeliczne służyły uwierzytelnieniu posłannictwa boskiego i miały charakter wyjątkowy. Cuda średniowieczne zdarzały się na porządku dziennym i wielokroć dotyczyły spraw błahych, np. silnego bólu głowy, a nader rzadko miały znaczną rangę np. wydarzeń politycznych, zwłaszcza w czasie wypraw krzyżowych. Tak było w roku 1330, kiedy Władysław Łokietek pragnąc odzyskać Pomorze wyruszył ze znacznymi posiłkami węgierskimi na podbój zakonu krzyżackiego, a wodzowi wojsk węgierskich ukazała się Matka Boska stając w obronie Krzyżaków uważających ją za swoją patronk ę 4.

W atmosferze ekstazy religijnej chorzy doznawali uzdrowień w licznych miejscach dewocyjnych, a fakty te rejestrowano w literaturze apokryficznej i spisach cudów, które nie zawsze obdarzone były kościelną aprobatą i nie zawsze zostawały włączone do kanonów piśmiennictwa religijneg0 5 . Zawierający wiele pierwiastków pogańsko-magicznych folklor świętych i cudownych miejsc cechował się naiwną religijnością i z czasem zaczął wzbudzać nieufność ze strony duchowieństwa 6 . Opiekunowie miejsc kultu stosowali różne metody gromadzenia dokumentacji świadczącej o ich mocy: wpisywali do protokołu cudów wszystkich zgłaszających się (np. w Milatynie) lub - w późniejszym okresie - żądali potwierdzenia uleczenia przez właściwego proboszcza (np. w Gietrzwałdzie)7. Brak weryfIkacji sprawiał, że niekiedy rejestrowano miejscowe podania ludowe i legendy. Najstarsze polskie spisy cudów pochodzą z XIII wieku. Doznając cierpień niezrozumiałych dla ówczesnej medycyny chorzy wędrowali w poszukiwaniu ratunku do różnych miejsc kultu religijnego, doznając uzdrowienia dopiero w którymś z rzędu, o czym zresztą parokrotnie nadmieniono także w spisie cudów kościoła Bożego Ciała w Poznaniu (T. 4, T. 73, T. 266 i in.). Godny podkreślenia był niezwykły trud ponoszony przez pielgrzymów, niekiedy ludzi biednych, którzy mimo głodu i zimna pokonywali wielokilometrowe odległości narażając się na dalsze pogorszenie zdrowia. Odrażający widok żniwa XVI -wiecznych epidemii, martwych ciał ludzkich, których grzebanie było zbyt powolne, oswajało śmierć i wzbudziło miłość życia przejawiającą się w namiętnym przywiązaniu do ludzi i materialnych bogactw (avaritia). Zarysowało się pęknięcie w mentalności średniowiecznej, stopniowe umniejszanie znaczenia realnej śmierci, jej desakralizacja i dewaluacja piekła, które to przemiany w polu zainteresowań umieszczały świat realny oraz sprawy ludzi 8 . Prądy oświecenia kwestionując potęgę szatana przyczyniły się do przemijania sławy miejsc dewocyjnych, jak np. grobu krakowskiego biskupa Prandoty, gdzie w poło XV stulecia dochodziło do cudownych wyleczeń chorób oczu, stawów i dolegliwości dziecięcych 9 . Jednak dopiero po trzecim rozbiorze Polski tendencje do pielgrzymowania osłabły i znaczenie cudownych miejsc zmalało 1o . W tym miejscu nasuwa się uwaga o wykraczających poza dzieje chrześcijaństwa tradycjach takich powrotów do zdrowia, bowiem już w starożytnej Grecji chorzy zdążali do świątyń Asklepiosa, a odzyskując tam zdrowie ofiarowywali - najczęściej woskowe - przedmioty wyobrażające chore części ciała, tzw. vota II . W średniowieczu w rytuał pielgrzymowania włączano nawet zmarłych, których zastępowali ludzie wynajęci mocą testamentów odbywających perygrynację religijną w intencji spokoju duszy.

A. Magowska

Wszystkie spisy cudów, także związany z kościołem Bożego Ciała w Poznaniu, cechują się brakiem szczegółowych opisów chorób. Brak ustalonych faktów z anatomii i fizjologii sprawiał, że w określaniu chorób poprzestawano - jak w starożytności - na rejestrowaniu objawów, jak np. biegunka, ból nogi, niewładanie ręką etc. W świetle ówczesnej wiedzy medycznej kwalifikacje do jednostek chorobowych nie budzą zaufania, bowiem wiadomo, że dokonywano ich na ogół błędnie, np. pod pojęciem trądu opisywano łuszczycę, grzybicę, kiłę, pelagrę, itp., co nadaje poniższym spostrzeżeniom charakter hipotetyczny12. Odnajdujący zdrowie w miejscach dewocyjnych podkreślali często, że lekarze byli wobec ich chorób bezsilni, a ich remedia nieskuteczne (T. 182, T. 201, T. 227, T. 229, T. 341).

Dość liczną grupą cudów dokonanych w kościele Bożego Ciała były - najbardziej sensacyjne - wskrzeszenia zmarłych, które mogły częściowo wiązać się z trwającym do XVIII wieku brakiem umiejętności diagnozowania śmierci. Pod wpływem chrześcijaństwa zaniechano mądrych praktyk starożytnych Rzymian ratujących przed pochowaniem w stanie pozornej śmierci. Wiele razy grzebano ludzi żywych, co utrwalił ludowy przesąd, że człowiek po śmierci słyszy i pamięta, nie należy więc w obecności trupa mówić zbyt wiele. Głośne przypadki pochowania w stanie śmierci pozornej sprawiały, że jeszcze-w pochodzących z XVII wieku testamentach wiele osób nakazywało, aby chowano je do trumny co najmniej 48 godzin po śmierci oraz aby upewnić się o ich zgonie przez próbę żelaza i ognia lub skaryfikację. Do obecnych czasów zachował się w prawie kościelnym nakaz trzykrotnego wołania imieniem chrzestnym papieży spoczywających na łożu śmierci. Lekkomyślność i niewiedza zarządzającego pogrzebami duchowieństwa prowadziła do cudownych wskrzeszeń zmarłych, którzy w rzeczywistości wykazywali tylko pozory śmierci 13 . W spisie cudów kościoła Bożego Ciała prawdopodobnie zawarto przypadki omdleń (T. 274, T. 278, T. 291), ogłuszeń (T. 275, T. 276, T. 281, T. 290, T. 302), utraty przytomności w wyniku upadku (T. 277, T. 280, T. 300, T. 306), a nawet ataków histerycznych wywołanych złością u dzieci (T. 285, T. 294, T. 299). Prawdopodobnie opary z fermentującego piwa czy wódki nie miały działania śmiertelnego, a wywołały przejściowe omdlenie (T. 284, T. 289, T. 293). Zastanawiające jest precyzyjne określanie czasu trwania w stanie śmierci przez ludzi, którzy w większości mierzyli czas pozyq'a słońca na niebie. Szok wywołany bezdechem noworodka mógł wydawać się jego rodzicom wiecznością, a przynajmniej okresem kilku godzin (T. 272, T. 273, T. 305, T. 373). Trudno jest więc na podstawie tak skąpych informacji potwierdzić zdanie ówczesnych świadków, że śmierć faktycznie nastąpiła. Wiele cudów dotyczyło chorób określanych jedynie jako niebezpieczne, nagłe, ciężkie lub nieuleczalne. Mogły nimi być różne infekcje lub ich powikłania, choroby pasożytnicze przewodu pokarmowego albo wynikające z nieprawidłowego odżywiania - jadłospis szlachty i bogatych mieszczan obfitujący w tłuste mięsiwa i przyprawy korzenne sprzyjał złej przemianie materii i w rezultacie np. dnie moczanowej (podagrze), z kolei chłopi żywiący się główniekaszą, kapustą i olejem, co według współczesnych dowodziło innej budowy organizmów, ulegali awitaminozom, krzywicy i chorobom wynikającym z długotrwałego głodu 14. Chorobą nawracającą mogła być np. gruźlica, jeszcze przed powstaniem jakiegokolwiek przemysłu często występująca w Polsce 15 . W spisie cudów poznańskiego kościoła Bożego Ciała dziesięciokrotnie zarejestrowano zachorowania na morowe powietrze. Pojęcie moru (pestis) było w wiekach średnich, a nawet później, niejednoznaczne i oznaczało wszelkie choroby epidemiczne, szczególnie śmiertelne jak dżuma, czy cholera 16 . Przyczyną wielu epidemii był głęboko zakorzeniony średniowieczny zwyczaj zapełniania kościołów i ich dziedzińców grobami. Wyziewy płynące z umieszczanych pod posadzką trumien były tak silne i przykre, że król Władysław IV ilekroć znajdował się w kościele doznawał mdłości i osłabienia w związku z czym, unikał długich i częstych nabożeństw dając powody do uznania go za mało religijnego 17 . Aż do XVIII wieku tolerowano istnienie przykościelnych cmentarzy w sercach miast. Prawdopodobnie lekarze zdawali sobie sprawę z istnienia związku między tymi cmentarzyskami a morem, lecz w epoce diabłów lokalizacja miejsc wiecznego spoczynku przy kościołach miała szczególne uzasadnienie. Szerzeniu się epidemii sprzyjały też cuchnące opary zgnilizny unoszące się po wiosennych wylewach wód, jak choćby w 1542 r., w którym w Wielkopolsce i Małopolsce wystąpiły powodzie oraz nalot szarańczy, a martwe szczątki owadów wywołały groźną, trudną dziś do określenia zarazę. Rozprzestrzenianiu chorób zakaźnych sprzyjał również brak wydzielonych miejsc kloacznych i zaniedbania higieny osobistej. Według zachowanych przekazów o średniowiecznych świętych np. św. Kinga ku swemu umartwieniu nigdy się nie kąpała, św. Benedykt Lobre był zawszony, a zdaniem św. Hieronima zaniechanie mycia ciała było równoznaczne z szacunkiem dla chrztu 18. W omawianym spisie cudów morowe powietrze wybuchało na ogół wczesną wiosną podczas wylewów rzek (T. 117, T. 119). Kilka z tych epidemii odnotowano w kronikach miejskich, np. w 1514 r. (T. 117, T. 119), kiedy w Poznaniu zmarło 5000 [!] osób, inne są nieokreślone, np. z 1508 r. (T. 94), być może chodziło tylko o grypę. Wielokrotnie przedmiotem cudów były silne bóle kończyn, których przyczyną mógł być częsty w wiekach średnich reumatyzm, dawne urazy mechaniczne, ale także lekkie postaci masowego w średniowieczu zatrucia sporyszem, objawiającego się bólami głowy i tak silnymi kurczami mięśni, że chorzy krzycząc z bólu przewracali się i następnie sztywno leżeli (T. 88)19. Bóle nóg mogły też być wywołane wspomnianą podagrą, szczególnie, gdy skarżyli się nań ludzie dobrze sytuowani i zapewne odżywiający się zbyt obficie (T. 240). Niekiedy informacje o cudach nasuwają przypuszczenie, że uzdrowieni przechodzili choroby opon mózgowych lub mózgu. Wskazuje na to ciężki przebieg choroby oraz występujące w dalszym ciągu niedowłady, bezruch, utrata mowy lub jej zaburzenia, otępienie psychiczne lub nadmiar ruchów mimowolnych, który dla otoczenia mógł kojarzyć się z obłędem (T. 221). Porażenia i niedowłady kończyn, zaburzenia czucia i niemota (np. T. 156, T. 97, T. 190, T. 251, T. 163, T. 252, T. 98, T. 110, T. 270) mogły wynikać nie tylko ze wspomnianego

A. Magowska

zapalenia mózgu, nota bene przenoszonego przez kleszcze i kiedyś dość częstego zwłaszcza latem i wiosną, ale także z udaru mózgu, zwłaszcza mógł on wystąpić u ludzi w podeszłym wieku (T. 184). Wydaje się, że przypadek padaczki i jednoczesnego częściowego niedowładu u mężczyzny łączył się z wcześniejszym urazem czaszki (T. 78). Wiele z następstw chorób ośrodkowego układu nerwowego ma charakter przejściowy, po prostu same mijąją. Dopiero w XVIII stuleciu rozpoznawano choroby sercowo-płucne, parokrotnie wymienione w omawianym spisie cudów (T. 131, T. 165, T. 205, T. 224, T. 236). Na ich obraz składały się różne trzepotania serca, napady duszności, a nawet niemożność oddychania. Tylko raz wspomniano o malarii, a dokładniej o jednej z jej postaci, tzw.

kwartannie (czwartaczce) (T. 229). Różne feblY będące przedmiotem uleczeń mogły być podwyższonymi temperaturami ciała, albo różnymi postaciami malarii (np. T. 107, T. 115, T. 172, T. 178, T. 179, T. 217, T. 231). Pod płomieniami febry być może pojmowano tzw. febrę czerwoną, czyli szkarlatynę. Wielokrotnie wymieniane obrzęki twarzy mogły wynikać z problemów z uzębieniem, mogły mieć związek z chorobami nerek etc. (T. 99, T. 173, T. 183). Natomiast obrzęki zwane puchliną żywota (tumor ventris) prawdopodobnie łączyły się z upośledzoną czynnością wątroby (T. 118, T. 228, T. 246) i nieprawidłowym odżywianiem. Silne bóle gardła mogły oznaczać anginę, a równie dobrze kiedyś częstą i niebezpieczną błonicę (T. 112, T. 124, T. 238, T. 244). Wśród prowadzących do pogorszenia wzroku i ślepoty chorób ocznych dominowała zapewne - częsta w średniowieczu - i łącząca się ze złym stanem higienicznym ludności jaglica, mająca podłoże bakteryjne (T. 341357). Jeden z cudów, zdaje się, dotyczył zaćmy (T. 351).

Wielokrotnie cudowne uleczenia były przywilejem dzieci, za które aktu wiary dopełniali rodzice, co ciekawe zazwyczaj prosili o łaski dla synów, tylko raz ubłagano cud dla chorej dziewczynki (T. 80, T. 120, T. 142, T. 168, T. 174, T. 176, T. 181, T. 189, T. 192, T. 196, T. 198, T. 250, T. 263, T. 269 i in.).

Do najbardziej zaskakujących wzmianek o chorobach wyleczonych siłą modlitwy należą zapisy uzdrowień chorych wenerycznie. Są to na ogół kobiety, w tym jedna dobrze urodzona (określona jako domina), przy czym trzy z zarażonych syfilisem były brzemienne i przedmiotem cudów stały się szczęśliwe przyjścia na świat ich dzieci (T. 93, T. 130, T. 143, T. 145, T. 170, T. 171). Adnotacje te są zgodne ze stanem wiedzy o dziejach syfilisu, którego pojawienie się w Polsce miało przypadać na rok 1494 i wiązać się z podróżami religijnymi pątników do Rzymu 20 . Zdaniem niektórych autorów o wcześniejszej obecności tej choroby w Polsce, i szerzej - w Europie, świadczy ołtarz w Kościele Mariackim w Krakowie gromadzący postaci ludzkie zdeformowane w charakterystyczny sposób. Być może wrzody na nogach dziecka były objawem kiły wrodzonej, a nie następstwem chodzenia boso i skaleczenia (T. 259). Parokrotnie cudowna ingerencja miała miejsce w sytuacjach nagłych, takich jak zadławienie czymś drobnym, np. igłą lub kością (T. 120, T. 330); ukąszenie węża, zapewne była to żmija, w przeciwnym razie wydarzenie nie miałobyżadnych ujemnych następstw (T. 258); złamanie nogi, niekiedy skomplikowane (T. 105, T. 182, T. 245, T. 248, T. 268); wypadek przy wytwarzaniu papieru (T. 340), etc.

Atmosfera supranaturalizmu, strach przed piekłem i diabłami, publiczne torturowanie czarownic (np. w 1542 r. w Poznaniu została żywcem spalona za czalY, wyrażające się w laniu wosku na wodę i rzucaniu uroków, Dorota Gnieczkowa), specyficzna mentalność ludzi średniowiecza, powodowały chorobliwe stany afektywne, przede wszystkim histeri ę 21. Uważana za chorobę typową dla okresu późnego średniowiecza histeria dawała mający pochodzenie psychiczne obraz wielu chorób somatycznych, w tym: trwających nawet kilka lat porażeń ruchowych, wielkich ataków podobnych do napadów padaczkowych oraz najczęściej występujących opętań przez demony. Napięta uczuciowość społeczeństw średniowiecznych była łatwym podłożem do rozwijania się histerii, szczególnie pod wpływem jakiegoś urazu psychicznego, np. strachu przed morowym powietrzem. Osobowość histeryków wyraźnie rozdwajała się, przy czym żywiąc ciągłą obawę przed diabłami chory przez autosugestię zaczynał odczuwać jego obecność w sobie. Niekiedy przy opętaniu odgrywał rolę mechanizm podświadomej kary wymierzonej przez samego chorego za naruszenie norm religijnych, zbyt małą pobożność (T. 321). Wielką rolę w rozszerzaniu epidemii histerii odgrywało publiczne egzorcyzmowanie, którego świadkowie sami później zaczynali wierzyć w opętanie siebie przez diabły (demonopathia hysterica). Od XIV wieku ceremoniał wypędzania demonów przypominał magiczny obrzęd. Po mszy egzorcyzant na posadzce przed ołtarzem rysował kredą święconą figurę kabalistyczną i w jej obrębie umieszczano opętanego ze związanymi nogami, z szyją owiniętą w stułę i podtrzymywano go silnie jeszcze inną stułą. Figura kabalistyczna miała czynić demona potulniejszym i ułatwić jego odejście. Potem nawiedzony popadał z reguły w wielkie osłabienie, kropiono go wodą święconą, udzielano komunii św. i pozostawiano w kościele przynajmniej jeszcze przez dwa dni, aby przypadkiem diabeł doń nie wrócił. Niekiedy masowe histerie przybierały dziwne formy, jak np. masowe tanecznictwo we Włoszech lub zaraźliwe napady szczekania we Francji, co miało swoje odpowiedniki w Polsce potwierdzone m.in. przez księgę cudów kościoła Bożego Ciała w Poznaniu 22 . Np. w XIII wieku przez Kraków przeszedł pochód biczowników głoszących, że czterdziestodniowy pobyt w ich towarzystwie l . d h ' 23 zwa nla o grzec ow . Spis cudów kościoła Bożego Ciała w Poznaniu zawiera wiele świadectw napadów histerycznych. Przykładowo, w wyniku strachu przed nękającą w latach 1513 -1516 środkową Europę ciężką, bliżej nieokreśloną epidemią jedna z mieszczek poznańskich uległa atakowi histerii wołając, że ją diabli chcą porwać (T. 129)24. Podobne tło miał datujący się na 1493 r. przypadek Anny z Choszczna, która przemawiała głosami zwierząt, mężczyzny relaq'onujacego spotkanie ze sforą psów-czartów mówiących jak ludzie (T. 328), kobiety widzącej złotego koguta rozmawiającego z nią (T. 335) i innych (T. 177, T. 307-312, T. 313-321).

A. Magowska

Statystyka cudów dokonanych w kościele Bożego Ciała w Poznaniu spisanych w księdze cudów

N agłe wypadki

Przedmiot uleczenia Wskrzeszenia zmarłych Upadek z wysokości Ocalenie z pożaru (w tym zaczadzenie) Oparzenia gorącem lub płynami żrącymi Stłuczenia Złamania kości U dławienie drobnym przedmiotem Połknięcie igły Ukąszenie węża Wypadek przy wytwarzaniu papieru Urazy, rany U tonięcia

Choroby o podłożu psychicznym

Ocalenia z więzienia lub napaści Opętanie przez demony Zmiana usposobienia, charakteru Ataki histerii

Inne choroby

Ciężkie choroby Mór Nieokreślone choroby dzieci Malaria ("czwartaczka") Febra Krwawa biegunka Krwotok Puchlina wodna Syfilis Choroby sercowo-płucne Obrzęk twarzy Wrzody Choroby rąk i nóg (bóle, niedowłady) Bóle głowy Bóle brzucha Bóle nóg i uszu Bóle zębów i głowy Bóle gardła Inne bóle Padaczka Paraliż oraz częściowa lub całkowita utrata zmysłów i pamięci Choroby oczu Niepłodność Powikłania ciąży Powikłania porodu lub połogu

Choroby kobiece

Liczba cudów 5 4 5 l 5 3 l l l 5 62 13 16 3 3 54 10 18 l 11 l l 3 3 5 3 2 12 5 3 l l 5 3 12 17 l l 26 (w tym 3 chore na kiłę

Razem 367 (nie uwzględniono cudów powtarzających się)

Masowość ataków histerycznych w średniowieczu sprawia, że pewną nieufność budzą informacje o uzdrowieniu z padaczki (zwanej kadukiem lub wielką chorobą), której ataki są podobne do napadów histerycznych, a zasadnicza różnica sprowadza się do skoordynowania ruchów w drugim przypadku (T. 73, T. 74, T. 82, T. 87, T. 127, T. 185, T. 227, T. 254, T. 257, T. 260, T. 264)25.

Tło psychiczne miały też inne dolegliwości, do których należy zaliczyć przypadek gniewnej małżonki, której choleryczne usposobienie zatruwało codzienność najbliższych, aż w cudowny sposób zmieniło się (T. 242) oraz przypadek nie odpowiedniego prowadzenia się córki ogólnie szanowanej kobiety (T. 148). Tylko raz przedmiotem cudu był zaledwie katar (T. 138).

Interesującą grupę cudów stanowią ocalenia, z których jedno zapewne stanowi zapis ludowego podania o dziecku przygarniętym i żywionym przez trzy lata przez dziką leśną kozę (T. 327). Biologicznym nieprawdopodobieństwem są losy człowieka przebywającego bez jedzenia i picia przez siedem dni w lochu, zapewne czas ten był krótszy, inaczej nastąpiłoby śmiertelne odwodnienie (T. 338). Kontrowersyjne odczucia budzić może cudowne ocalenie z więzienia mordercy, który w bijatyce śmiertelnie ranił kompana w karczemnej biesiadzie (T. 326). Uniknął kary podobnie jak człowiek rzekomo niesłusznie skazany na śmierć za podpalenie wsi (T. 63). Poza ocaleniem z więzień lub napaści ludzie w cudowny sposób ratowani byli z innych opresji, np. z żywiołu rzeki (T. 334), z pożaru (T. 67, T. 69, T. 61), przy czym w tych sytuacjach nie utracili przytomności i nie doznali żadnych obrażeń wychodząc bez szwanku z niebezpieczeństwa. W sumie większość przypadków zebranych w księdze cudów uniemożliwia dokładne odtworzenie stanu zdrowia osób cudownie uleczonych i nadaje wszelkim analizom charakter hipotez. Prawidłową interpretację utrudnia brak weryfikacji przez współczesnych, bezkrytyczność opisów dolegliwości, zatarcie granicy między prawdą a legendą szczególnie w odniesieniu do przytaczanych wypadków wskrzeszenia zmarłych. Informacje o zdrowiu Polaków w XVI wieku spisane w księdze cudów kościoła Bożego Ciała pokrywają się w pewnym zakresie z innymi źródłami wiedzy o stanie zdrowia mieszkańców Polski w tym stuleciu. Przykładowo, lekarze włoscy, do których w XVI wieku trafiali polscy pacjenci za najważniejszą przyczynę chorób, szczególnie bólów kończyn i owrzodzeń w jamie ustnej, uważali syfilis, lecz brakuje podstaw by takie uogólnienia transponować na grunt poznańskiej księgf 6 .

A. Magowska

Przypisy

1 Gąsiorowski Ludwik, Zbiór wiadomości do historii sztuki lekarskiej w Polsce od czasów najdawniejszych aż do nowszych. T. I. Poznań 1839, s. 137-140. 2 Seyda Bronisław, Dzieje medycyny w zarysie. Cz. I. Warszawa 1962, s. 133 -140.

3 Seyda Bronisław, op. cii, s. 135; Szumowski Władysław, Historia medycyny. Warszawa 1960, s. 136-137, 173-180,186. 4 Ptaśnik Jan, Kultura wieków średnich. Warszawa 1959, s. 81, 87.

5 Por.: Cuda i nabożeństwo wsławionego obrazu Pana Jezusa ukrzyżowanego, znajdującego się w kościele parafialnym milatyńskim. Lwów 1830 (obejmuje lata 1746 -1768); Cudotworne dzieła przenaystiętszey Bogarodzice Panny przy obrazie iey Zdzieszewskim przed Borkiem w Diecesiey Poznanskiey..., Kraków 1683 (obejmuje lata 1604 -1634). - Warto wspomnieć, że moc uzdrawiania chorych zyskiwali przez namaszczenie olejem świętym królowie, którzy "specjalizowali się" w uleczaniu pewnych chorób, np. królowie węgierscy - żółtaczki, angielscy - epileptyków, kastylijscy - opętanych przez diabłów. 6 Aries Philippe, Człowiek i śmierć. Warszawa 1992, s. 81 - 82.

7 Cudowne objawienie Najświętszej Panny w Gietrzwałdzie na Warmii Polskiej. Poznań (brw), s.26. 8 Aries, op.cit., s. 293 - 295, 303, 602; Tazbir Janusz, Historia kościoła katolickiego w Polsce (1460-1795). Warszawa 1966, s. 192-199.

9 Jelicz Antonina, Życie codzienne w średniowiecznym Krakowie (wiek XIII-XV). Warszawa 1965, s. 146.

10 Kuchowicz Zbigniew, Warunki zdrowotne wsi i miasteczek województw łęczyckiego i sieradzkiego w XVIII wieku. Łódź 1961, s. 153 -154. 11 Szumowski, op.cit., s. 39 - 40.

12 Szumowski W., Na co najwięcej chorowali nasi pradziadowie przed 150 laty? "Archiwum Historii i Filozofii Medycyny oraz Historii Nauk Przyrodniczych" 1929, s. 176-180; Fritz Józef, Wiadomości o polskich pacjentach w consiliach lekarzy włoskich XVI wieku. Tamże, 1926, s. 6 - 21 .

13 Aries, op.cit. , s. 348, 355, 388 - 390.

14 Kuchowicz, op.cit. , s. 53 - 54, 71.

15 Por. przypis 12.

16 Giedroyć Franciszek, Polski słownik lekarski. T. I, Warszawa 1931.

17 Tazbir, op.cit., s. 99.

18 Aries, op.cit. , s. 469; Jelicz, op.cit. , s. 145; Seyda, op.cit. , s._139.

19 Szumowski, Historia..., s. 247-248.

20 Lejman Kazimierz, Zarys historii kiły. "Archiwum Historii Medycyny" 1969, s. 140.

21 Łukaszewicz Józef, Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach.

T.II, Poznań 1838, s. 275.

"'Ptaśnik, op.cit., s. 318-322; Szumowski, Historia..., s. 180-193.

23 Jelicz, op.cit., s. 146.

24 Łukaszewicz, opc.cit., s. 266.

25 Por. przypis 19.

26 F . t t .

fI z, amze.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1992 R.60 Nr3/4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry