DZIAŁ HISTORYCZNY

Kronika Miasta Poznania 1992 R.60 Nr1/2

Czas czytania: ok. 4 min.

POLACY I NIEMCY W ŻYCIU CODZIENNYM W POZNANIU W XIX WIEKU

LECH TRZECIAKOWSKI

D zieje Poznania w XIX wieku stanowią dla historyka frapujące, ale bardzo skomplikowane pole badawcze. Pozornie to miasto to nic nadzwyczajnego. Średniej miary ośrodek miejski, nie wyróżniający się jako centrum przemysłowe czy ośrodek kultury, promieniujący daleko poza swoje granice. Cechą charakterystyczną było istnienie Poznania przez dziesiątki lat jako jedynej z największych twierdz Europy, ale to wątpliwy laur do wieńca chwały". Z dużą odpowiedzialnością oświadczyć jednak można, że stanowi jeden z nielicznych przykładów na skalę europejską współżycia w jego murach ludności, początkowo trzech a potem dwóch narodowości. Ktoś może, nie bez słuszności powiedzieć, że takich miast, szczególnie w środkowo-wschodniej Europie, mieliśmy wiele, zjednymjednak istotnym zastrzeżeniem, że posiadało ono swą specyfIkę. 1. W ciągu dziewiętnastego wieku ukształtowało się ono jako miasto polsko-niemieckie. 2. Współżycie ludności obu narodowości miało wielowiekową tradycję, z tym jednak, że z chwilą zaboru Poznania przez Prusy obserwować będziemy stosunkowo szybki i znaczny wzrost liczebny Niemców, którzy cieszyć się będą rosnącym poparciem władz, gdy Polacy podlegać będą narastającej dyskryminacji tak w praktyce, jak i z biegiem lat w obliczu prawa. 3. Struktura ludności obu narodowości nie będzie wykazywała rażących różnic, aczkolwiek strona polska będzie liczniej reprezentowana przez warstwy uboższe. Z drugiej strony, mimo przewagi liczebnej niemieckiej inteligencji, co związane będzie z rozwijającym się i niemczonym aparatem biurokratycznym, strona polska poszczycić się będzie mogła szeregiem wybitnych intelektualnie jednostek. 4. Nie będą więc istniały rażące różnice cywilizacyjne między Polakami a Niemcami. W istotnych przedsięwzięciach w sferze kultury strona polska będzie posiadała przez szereg lat inicjatywę i dopiero znacząca pojnoc państwa pozwoli ludności niemieckiej w sposób bardziej wyraźny zamanifestować na tym polu swą obecność w Poznaniu. Jest rzeczą naturalną, że jednym z podstawowych zagadnień dotyczących dziewiętnastowiecznego Poznania jest odpowiedź na pytanie jak układały się stosunki

L. Trzeciakowskimiędzy Polakami i Niemcami, i to nie tylko te oficjalne ale i w życiu codziennym, tzn. w sferze produkcji, stanowiącej podstawy bytu mieszkańców, w kręgu rodzinnym, praktykach religijnych, w trakcie zdobywania edukacji, jak również w czasie wolnym od pracy. Był więc to układ między dwoma narodowościami o zbliżonej liczebności i potencjale intelektualnym i formalnie nie istniejącej przez całe dziesięciolecia dyskryminacji wyznaniowej czy narodowościowej. Na ziemiach polskich pod zaborami w żadnym ze znaczących miast nie istniała podobna sytuacja. Nigdzie ludność reprezentująca państwo zwycięskie nie była tak licznie reprezentowana i nie istniała przeciwwaga tak aktywnej strony polskiej. Nie można więc czynić tu porównań np. z Gdańskiem, Katowicami czy nawet Toruniem. Wydawać by się więc mogło, że rozważania na temat współżycia Polaków i Niemców w Poznaniu winny wzbudzać znaczne zainteresowania historyków. Wbrew jednak oczekiwaniom tematyka ta znajduje się na marginesie badań nad dziejami Poznania w XIX wieku. Trudno mówić o rozważaniach o współżyciu, gdy nasza wiedza na temat ludności niemieckiej jest wysoce niewystarczająca. Na dobrą sprawę dysponujemy jedną publikacją poświęconą tej kwestii. Myślę tu o książce Moritza Jaffe "Die Stadt Posen unter preussischer Herrschaft " ("Miasto Poznań pod pruskim panowaniem "), która ukazała się jeszcze przed pierwszą wojną światową. Mamy oczywiście szereg publikacji, w których znajdujemy więcej lub mniej informacji o ludności niemieckiej, gdyby tu wymienić prace Manfreda Lauberta, Williama Hagena, Jerzego Kozłowskiego, Bolesława Grzesia, Aleksandra Kramskiego, Gottholda Rhode, Rudolfa Jaworskiego, Edyty Połczyńskiej,jak również piszącego te słowa. Wszystko to niezbyt wiele. Nie mogło to nie pozostać bez wpływu na prezentację życia codziennego w Poznaniu w dziewiętnastym wieku autorstwa Marii i Lecha TrzeciakowskichI. Autorzy starali się w miarę możliwości prezentować także ludność niemiecką i mimo, że w recenzjach podnoszono, iż udało się zachować proporcje w uwzględnianiu życia codziennego narodowości zamieszkujących Poznań, uwagi te uważam za nazbyt pochlebne. Aby zdać sobie sprawę ze złożoności tej problematyki przybliżyć trzeba kilka danych mówiących o kształtowaniu się stosunków narodowościowych i wyznaniowych w interesującej nas epoce. W tej dziedzinie nastąpiły bardzo poważne zmiany. W 1794 r. a więc rok po zajęciu Poznania przez Prusy, Poznań liczył 12 538 mieszkańców, a wśród nich 7 437 katolików, 1 918 luteran, 115 kalwinów, 47 osób wyznania greckokatolickiego i 3 021 Żydów. Prawie więc 60% Poznańczyków to katolicy, 24% Żydzi i 15% protestanci. Przyjąć bowiem można, że w dużym stopniu podział wyznaniowy pokrywał się z narodowym. W mieście przeważali więc wyraźnie Polacy, na drugim miejscu znajdowali się Żydzi, a na trzecim Niemcy. Jest rzeczą charakterystyczną, że Polacy utrzymali, a nawet powiększyli swą przewagę w następnych dziesięcioleciach. W 1815, a więc w drugim roku kolejnej okupacji Poznania przez Prusaków, na 18 000 mieszkańców było 12000 Polaków (66,6%),4 000 (22%) Żydów i 2 000 (11,1%) Niemców, dodać tu jednak należy liczący 5 793 żołnierzy miejscowy garnizon. Upłynęło kilkadziesiąt lat, a stosunki narodowościowe uległy zasadniczej zmianie. W 1867 r. na 47 000 ludności cywilnej było 18 000 (38%) Polaków, 22 000 (47%) Niemców i 7 000 (15%) Żydów. I znów upłynęło kilkadziesiąt lat, a sytuacja kolejny raz uległa znów wyraźnej zmianie. W 1910 r. w Poznaniu mieszkało 89 424 (57,1%) Polaków, 67 270 Niemców (46,8%), a wśród nich było 2 421 (3,6%) Żydów.

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1992 R.60 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry