WALKA SANACJI O OPANOWANIE MAGISTRATU MIASTA POZNANIA W lATACH 1930-1934

Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr3/4

Czas czytania: ok. 38 min.

STANISŁAW ANTCZAK

W 1929 roku rządzący w Polsce od trzech lat obóz sanacyjny postanowił zaostrzyć kurs polityczny wobec opozycji. Wyrazem tych tendencji było utworzenie 14 kwietnia tego roku pierwszego "rządu pułkowników", w którym decydującą rolę odgrywali zwolennicy twardej ręki w rządzeniu krajem. Za miarodajną dla poglądów tego odłamu sanacji można uznać wypowiedź Walerego Sławka na zjeździe BBWR w Łodzi 15 lipca 1929r., gdzie stwierdził on, że "lepiej połamać kości jednemu posłowi, niż wyprowadzić na ulicę karabiny maszy"l nowe . "Pułkownicy" byli rzecznikami brutalnej rozprawy z Sejmem zdominowanym przez ugrupowania opozycyjne. Ponieważ samorządy były, obok Sejmu, najpoważniejszym ośrodkiem wpływów partii opozycyjnych, rząd postanowił zintensyfIkować działania mające na celu ściślejsze podporządkowanie organów samorządowych kontroli obozu rządzącego. Kiedy zawiodły nadzieje na opanowanie samorządów drogą wyborów, obóz rządowy postanowił sięgnąć po metody administracyjne. Samorządy w całym kraju, wszędzie tam gdzie wybory przyniosły sukces opozycji, potraktowane zostały przez rządzący obóz politycznyaż nazbyt często utożsamiający interesy państwa z własnymi interesami grupowymi jako jeszcze jeden front walki z opozycją. W konfrontacji z opanowanymi przez przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych organami samorządu, obóz rządzący wykorzystał uprawnienia przysługujące administracji państwowej, z tytułu nadzoru państwowego wykonywanego w stosunku do samorządów. Uprawnienia te, przewidziane przez ustawodawcę na wypadek szczególnych okoliczności, wykorzystane zostały, na stosunkowo szeroką skalę, do odmowy zatwierdzania wybranych przez rady miejskie prezydentów, burmistrzów i członków magistratu, najczęściej z powodów politycznych, i mianowa - nia na ich miejsce komisarzy.

S. Antczak

Możliwość ustanawiania komisarycznych członków zarządu miejskiego przewidywały ustawy pruskie, obowiązujące na terenie b. zaboru pruskiego (tj. w województwach poznańskim i pomorskim), oraz ustawy austriackie na obszarze Małopolski. Te ostatnie dopuszczały nawet ewentualność usuwania reprezentacji samorządowej i mianowania w jej miejsce komisarzy rządowych z radami przybocznymi. N a podstawie tych przepisów ustanowiony został w 1927 r. zarząd komisaryczny we Lwowie. W Polsce centralnej dekret Naczelnika Państwa z 14 lutego 1919 r. nie przewidywał wprawdzie możliwości wprowadzenia rządów komisarycznych w magistratach, jednakże, "w drodze odpowiedniej interpretacji", władze państwowe potrafiły znaleźć w tym dekrecie furtkę dla wprowadzenia komisarza na stanowisko prezydenta w Lublinie. Na terenie województw zachodnich wyznacznikiem intencji obozu rządzącego wobec samorządu miejskiego był, w pewnej mierze, ustrój Gdyni, określony rozporządzeniem Prezydenta RP z 4 lutego 1930 r. W ustroju tym kluczowa rola przypadła mianowanemu przez władze centralne komisarzowi rządu, skupiającemu w swym ręku kompetencje burmistrza magistratu, przewodniczącego rady miejskiej i starosty grodzkiego. Obok komisarza, istniała rada miejska składająca się z 20 członków, w tym 10 mianowanych przez władze centralne i 10 pochodzących z wyboru. W tej koncepcji ustrojowej odnajdujemy wcielenie idei całkowitego podporządkowania organów samorządu terytorialnego organom ad.. .., . 2 ministracJI panstwowej. Na terenie Wielkopolski wykonawcą polityki obozu rządowego wobec samorządów był urząd wojewódzki w Poznaniu. Do maja 1928 r. urząd wojewody poznańskiego sprawował Adolf Bniński. W 1926 r. po przewrocie majowym, kandydował on z ramienia endecji do urzędu prezydenta rywalizując najpierw z Piłsudskim, a później z Ignacym Mościckim. Po ustąpieniu Bnińskiego urząd wojewody w Poznaniu objął, "wypróbowany w służbie sanacji", dotychczasowy wojewoda lwowski Dunin- Borkowski. W październiku 1929 r. po rezygnacji wojewody Borkowskiego, rząd mianował wojewodą poznańskim Rogera Raczyńskiego, który piastował ten urząd do 1934 r. Obejmując urząd wojewody w Poznaniu R. Raczyński stał się wykonawcą, a poniekąd i inspiratorem polityki obozu rządowego wobec samorządu poznańskiego. Celem tej polityki było podporządkowanie organów samorządu Poznania sanacji, nawet za cenę złamania samej idei samorządności, która szczególnie w Poznańskiem i w samym Poznaniu, była bardzo silnie zakorzeniona w świadomości miejscowego społeczeństwa. Ponieważ przełamanie dominacji endecji w tutejszych organach samorządowych przy pomocy kartki wyborczej okazało się niemożliwe, wojewoda posłużył się, w konfrontacji z poznańską radą miejską, uprawnieniami przewidzianymi przez ustawodawstwo pruskie, które upoważniały państwowe władze nadzorcze do odmowy zatwierdzania wyłonionych przez radę miejską członków magistratu. Warto podkreślić, że do 1929 r., pomimo pewnych przejawów tendencji centralizacyjnych widocznych w polityce centralnych władz państwowych od zarania niepodległości, urząd wojewódzki w Poznaniu nie odmówił zatwierdzenia żadnemu z wybranych zgodnie z przepisami prawa przez radę miejską w Poznaniu członków magistratu.

1. Wybory członków magistratuw latach 1930-1934.

Konflikty między samorządem Poznania a władzami państwowymio kształcie organizacyjnym i składzie personalnym magistratu decydowała - w myśl obowiązujących w Poznaniu przepisów prawnych - rada miejska, w drodze zmiany istniejących bądź uchwalania nowych statutów miejscowych oraz wyboru w tajnym głosowaniu poszczególnych radców miejskich. Po ukonstytuowaniu się pierwszego składu organu wykonawczo-zarządzającego (tj. magistratu), w kompetencji rady miejskiej pozostawała możliwość dokonywania korekty obsady personalnej tego organu, w miarę upływu kadencji poszczególnych członków. Kadencja honorowych członków magistratu trwała sześć lat, przy czym połowa spośród nich ustępowała co trzy lata, natomiast kadencja płatnych członków magistratu dwanaście lat. Wyboru członków magistratu rada miejska dokonywała zwykłą większością głosów. Do 1929 r. żadne ugrupowanie polityczne nie dysponowało w poznańskiej radzie miejskiej absolutną większością, która umożliwiałaby pełną kontrolę nad polityką personalną w administracji samorządowej. Najsilniejszy klub, złożony ze zwolenników endecji, po wyborach w 1921 r. liczył 28 radnych, zaś po wyborach w 1925 r. - 21 radnych. Toteż do 1929 r. każdorazowa większość niezbędna do podejmowania zasadniczych decyzji, dotyczących m. in. wyboru nowych członków magistratu, opierała się na kompromisie i współdziałaniu klubów prawicowych (endecji i chadecji) oraz klubu NPR. Ta sytuacja uległa całkowitej zmianie w wyniku wyborów samorządowych, które odbyły się w 1929 r. Przyniosły one absolutne zwycięstwo liście Narodowego Obozu Gospodarczego (NO G tj. endecji)3. W rezultacie klub skupiający radnych NOG zyskał decydujący wpływ na wszelkie decyzje podejmowane odtąd przez radę miejską. Znaczenie tego zwycięstwa wyborczego dla endecji poznańskiej, z punktu widzenia wpływu rady miejskiej na skład osobowy magistratu, uwydatniała okoliczność, że w okresie urzędowania wybranej w 1929 r. rady upływała dwunastoletnia kadencja prezydenta i wiceprezydenta oraz kilku innych, płatnych członków magistratu. O wyborze ich następców decydować mogła, tym razem arbitralnie, większość endecka skupiona w klubie N OG. Sytuacja ta, zwłaszcza wobec wyraźnego, jednoczesnego zaostrzenia kursu obozu rządowego w stosunku do opozycji politycznej, groziła w perspektywie otwartym konfliktem między radą miejską, a państwową władzą nadzorczą. Ta ostatnia bowiem, jak już wspomniano, miała prawo odmówić zatwierdzenia poszczególnych członków magistratu, wybranych przez radę miejską. Pierwszym symptomem pogarszania się stosunków między organami samorządowymi Poznania i miejscowymi władzami państwowymi było wypowiedzenie przez wojewodę pismem z 9 kwietnia 1930 r. mieszkania, zajmowanego przez prezydenta Ratajskiego, w będącej własnością państwa willi, przy Alei Chopina 3a. Komisja Finansowo- Budowlana rady miejskiej, a następnie rada miejska, odrzuciły jednomyślnie wniosek magistratu, przewidujący przyjęcie tego wypowiedzenia i przeznaczenie na mieszkanie dla prezydenta miasta willi, przy ul. Grunwaldzkiej 22a (po zaadaptowaniu dla tego celu biur po b. dyrekcji PWK).

s. Antczak

Godne odnotowania w tym miejscu wydaje się stanowisko zajęte wówczas przez czołowego przedstawiciela sanacji w poznańskiej radzie miejskiej dra Walentego Machowskiego. Uznał on mianowicie postępowanie urzędu wojewódzkiego wobec prezydenta Ratajskiego, za "złośliwą szykanę", niecelową i pozbawioną podstaw prawnych. W myśl rezolucji uchwalonej przez radę miejską magistrat nie przyjął wypowiedzenia i zaskarżył je do sądu. Sąd wydał wyrok unieważniający wypowiedzenie i obciążył kosztami procesu skarb państwa. 4 W dniu 20 lutego 1930 r., na cztery lata przed upływem kadencji, z powodów osobistych, ustąpił ze stanowiska niepłatnego członka magistratu Stanisław Robiński. Na jego miejsce rada miejska wybrała - większością 33 głosów przeciwko 12 - dra Tadeusza Czaplę, b. nadradcę górniczego pochodzącego z Pomorza.

Wybór ten, pomimo osobistych zabiegów prezydenta Ratajskiego, nie został zatwierdzony przez państwowe władze nadzorcze. Był to pierwszy w dziejach powojennego samorządu poznańskiego przypadek odmowy zatwierdzenia przez urząd wojewódzki, dokonanego przez radę miejską wyboru niepłatnego członka magistratu. Po otrzymaniu odmownej decyzji z urzędu wojewódzkiego, rada miejska przystąpiła do ponownego wyboru. Na wakujące stanowisko wybrany został tym razem inż. Wiktor Maćkowiak, radny miejski, reprezentant NOG i b. długoletni dyrektor Państwowej Szkoły Budowy Maszyn w Poznaniu. Również i ten wybór, cieszący się osobistym poparciem Ratajskiego, spotkał się z odmową zatwierdzenia ze strony Izby Wojewódzkiej w Poznaniu (uchwała z 29 stycznia 1931 r.). Rada miejska, po odrzuceniu przez Izbę Wojewódzką kolejnego wyboru, desygnowała na wakujący urząd trzeciego kandydata, w osobie Stefana Kałamajskiego, kupca poznańskiego i radnego miejskiego (NOG). Tymczasem urząd wojewódzki, wykorzystując fakt dwukrotnego niezatwierdzenia przez Izbę Wojewódzką, dokonanego przez radę miejską, wyboru następcy po radcy Robińskim, mianował na jego miejsce 37-letniego adwokata Kazimierza Frąckowiaka. Dekret o nominacji komisarycznego niepłatnego członka magistratu z 13 lutego 1931r. (podpisany przez wojewodę Typrowicza, tego samego, który sygnował wypowiedzenie mieszkania prezydentowi Ratajskiernu), powoływał się na odpowiednie przepisy ordynacji miejskiej z 30 maja 1853 r. oraz na uprawnienia wynikające z ustawy o kompetencji władz, z 1 sierpnia 1883 r. 5 Wspomniana decyzja urzędu wojewódzkiego spotkała się z dezaprobatą ze strony rady miejskiej: na znak protestu większość radnych demonstracyjnie wstrzymała się od udziału w akcie wprowadzenia komisarycznego radcy w urzędowanie przez wiceprezydenta Mikołaja Kiedacza i przybyła na posiedzenie dopiero po zakończeniu tej ceremonii. Sam akt nominacji komisarycznego radcy miejskiego na stanowisko honorowego członka magistratu - pierwszy od czasu wejścia w życie ordynacji miejskiej z 30 maja 1853 r. - potraktowany został przez władze miejskie jako załamanie samorządu poznańskiego. Władze samorządowe Poznania, prezydent, magistrat i rada miejska podjęły gorączkowe zabiegi, w celu uchylenia tej nominacji, poprzez otrzymanie zatwierdzenia wyboru S. Kałamajskiego, na stanowisku honorowego członka magistratu. Na posiedzeniu w dniu 20 lutego 1931 r.

magistrat powziął uchwałę o wniesieniu odwołania od decyzji urzędu wojewódzkiego w Poznaniu do ministra spraw wewnętrznych. Wojewoda Raczyński, poinformowany przez prezydenta Ratajskiego o wspomnianej uchwale magistratu, oświadczył, że wybór S. Kałamajskiego będzie prawdopodobnie zatwierdzony, wobec czego nominaq'a K. Frąckowiaka stanie się bezprzedmiotowa. Wojewoda zobowiązał się jednocześnie do powiadomienia władz miejskich o odnośnej decyzji w ciągu kilku dni. W miesiąc później, wobec fiaska nadziei związanych z oświadczeniem wojewody Raczyńskiego, prezydent Ratajski pismem z 23 marca 1931 r. wystąpił do ministra spraw wewnętrznych z wnioskiem o uchwalenie mianowania komisarycznego członka magistratu. Dając wyraz nastrojom panującym w organach samorządowych i wśród znacznego odłamu opinii publicznej Poznania oraz powołując się na odpowiedzialność magistratu wobec kilkusetletniej historii miasta, prezydent apelował do ministra spraw wewnętrznych o "wydanie odnośnych wskazówek Urzędowi Wojewódzkiemu w poznaniu celem podtrzymania zasady wybieralności Magistratu miasta Poznania stosowanej od wieków"6. Trwające ponad dwa lata zabiegi i oczekiwania w kwestii zatwierdzenia wyboru S. Kałamajskiego nie przyniosły jednak pozytywnego rezultatu. Ostatecznie, w dniu 9 października 1933 r., w związku z wcześniejszym wejściem w życie ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego, sprawa nieobsadzonego wakatu po radcy Robińskim została definitywnie zamknięta. Komisaryczny nominat K. Frąckowiak - według opinii innego, ówczesnego członka magistratu dra Tadeusza Szulca - "nie czuł się swojo" w kolegium magistrackim i w rok po otrzymaniu nominacji, 16 marca 1932 r., odwołany został na własną prośbę ze stanowiska członka magistratu.

Wskazując na niektóre przyczyny tej nominacji, T. Szulc wyraził uzasadnione przypuszczenie, że zgodnie z intencją wojewódzkich władz państwowych K. Frąckowiak miał pełnić w magistracie rolę obserwatora, do momentu kiedy nowa ustawa samorządowa umożliwi wprowadzenie tam, na zasadzie proporcjonalności, również członków BBWR. 7 Stanowisko władz nadzorczych, odmawiających bez podania jakiegokolwiek uzasadnienia zatwierdzenia wybranych przez radę miejską członków magistratu, wywołało poważne zaniepokojenie wśród radnych co do losów tego organu władz samorządowych. Ponieważ w 1931 r. upływała kadencja siedmiu innych członków magistratu (pięciu honorowych i dwóch płatnych), zachodziła obawa, że urząd wojewódzki opierając się na precedensie związanym z nominacją komisarycznego radcy K. Frąckowiaka, w podobny sposób zareaguje na następne decyzje rady miejskiej, w kwestii wyboru nowych radców w miejsce ustępujących. W konsekwencji mogło to bowiem doprowadzić bądź do zwiększenia liczby komisarycznych członków w magistracie, bądź postawić pod znakiem zapytania możliwość obsady prawie 1/3 stanowisk w kolegium magistratu. Dnia 10 grudnia 1930 r., w związku z upływającą w najbliższym czasie kadencją dwu płatnych członków magistratu - Stanisława Podolki i Stanisława Nowickiego, którzy z powodu przejścia na emeryturę nie zamierzali się ubiegać o ponowny wybór, prezydent Ratajski zwrócił się do rady miejskiej o dokonanie wyboru ich następców. W odpowiedzi na konkursy rozpisane przez radę miejs. Antczakską, do organów samorządowych Poznania wpłynęły aż 53 oferty z całego kraju. Wśród kandydatów ubiegających się o oba wakujące stanowiska w magistracie znalazło się także kilku urzędników, zatrudnionych dotychczas w administracji samorządowej Poznania. Należeli do nich: Gracjan Drost, Zygmunt Zaleski, Stanisław Switka, Kazimierz Motyliński i Jan Zaus 8 . Komisja dla przygotowania wyboru członków magistratu, po przeanalizowaniu nadesłanych ofert, wysunęła na miejsce radcy S. Nowickiego kandydaturę znanego w Poznaniu dyrektora Miejskiego Urzędu Statystycznego Z. Zaleskiego. Na miejsce po radcy S. Podolce Komisja zaproponowała kandydaturę W. Lemańczyka, b. starosty i urzędnika urzędu wojewódzkiego w Toruniu. 10 czerwca 1931 r. Z. Zaleski wybrany został przez radę miejską (33 głosami na 43 oddane) w skład magistratu. W ciągu dziesięciu lat pracy w magistracie poznańskim Z. Zaleski położył niemałe zasługi dla miasta. Uruchomił archiwum miejskie, inspirował powstanie muzeum miejskiego, a także reaktywował bądź zainicjował, oraz redagował samodzielnie pięć wydawnictw magistratu (m. in. "Kronikę Miasta Poznania"). Od wczesnej młodości zaangażowany w działalności społecznej i polskim ruchu niepodległościowym, związał się politycznie z sanacją. Wybór Z. Zaleskiego, w stosunkowo krótkim czasie, zatwierdzony został przez władzę nadzorczą. Po przerwie wakacyjnej nowy radca wprowadzony został w urząd przez wiceprezydenta M. Kiedacza. Jak się później miało okazać, Z. Zaleski był ostatnim kandydatem wybranym przez radę miejską w Poznaniu na stanowisko członka magistratu, którego wybór został zatwierdzony przez władzę nadzorczą'. Wraz z Z. Zaleskim, 10 czerwca 1931 r. w skład magistratu wybrany został także dr W. Lemańczyk, pomimo kontrowersji jakie budziła wśród części radnych jego kandydatura. W kilka dni później rada miejska dokonała wyboru kolejnych radców, w miejsce ustępujących, z dniem 1 października 1931 r., pięciu honorowych członków magistratu. Spośród ustępujących radców ponownie wybrani zostali Julian Piechowski i Józef Jasiński. W miejsce Jana Sławskiego, który z powodu złego stanu zdrowia złożył urząd na ręce prezydenta Ratajskiego na rok przed upływem kadencji, wybrany został dr Leonard Wlazło, adwokat poznański i b. szef Urzędu do Walki z Lichwą (w latach 1919 - 1921). Na następcę Stefana Cybichowskiego, który zrezygnował z perspektywy ponownego wyboru, rada miejska wybrała Henryka Suchowiaka, członka zarządu S. A. H.Cegielski w Poznaniu. Najwięcej kontrowersji wzbudziła kwestia następstwa po radcy Janie Słomińskim. Rada miejska większością głosów opowiedziała się przeciwko dalszemu odnowieniu mandatu J. Słomińskiego, piastującego od dwunastu lat godność honorowego członka magistratu. Na wniosek Komisji dla przygotowania wyboru członków magistratu wybrany został na jego miejsce Władysław Stopa, przemysłowiec poznański i prezes Poznańskiej Izby Rzemieślniczej. Odrzucenie przez większość radnych kandydatury J. Słomińskiego odbiło się echem w prasie poznańskiej. Zbliżony do sanacji "Dziennik Poznański", a za nim również "Gazeta Polska Zachodnia" zwróciły uwagę, że: "Dotychczasowy przedstawiciel rzemiosła w magistracie, p. radca Słomiński, który w ciągu kadencji wykazał wiele inicjatywy i okazał się nadzwyczaj pożytecznym członkiem we władzach magistratu został wczoraj większością radnych Narodowego Koła Go

spodarczego utrącony"lO. Oceniając motywy, które legły u podstaw decyzji frakcji większościowej, wspomniane dzienniki stwierdzały, iż: "radnymi nie kierowała żadna troska o dobro miasta lecz jedynie względy polityczne bo jak wiadomo, większość Rady miejskiej postanowiła obsadzić wszystkie miejsca ludźmi ze "swego obOZU""ll. Za zapowiedź nowego kursu rady miejskiej uznany został przez wspomniane dzienniki, wcześniejszy wybór, głosami radnych endeckich, dr W. Lemańczyka, "którego najważniejszą rekomendacją na wysokie stanowisko było to, że, jak się wyraził referent, radny Budzyński, jest Wielkopolaninem, a nie jest zwolennikiem reżimu "pułkowników"12. Oceniając przebieg i rezultaty powyższych wyborów, zwłaszcza w świetle kontrowersji, jakie zrodziły się w wyniku pominięcia przez Komisję dla przygotowania wyboru członków magistratu, osoby dotychczasowego radcy J. Słonimskiego, stwierdzić należy, że stanowiły one praktyczną konsekwencję zwycięstwa endecji w wyborach samorządowych w 1929 r. Było bowiem rzeczą oczywistą, że endecja zechce wykorzystać to zwycięstwo nie tylko dla przejęcia bezpośredniej kontroli nad radą miejską i jej polityką, lecz posłuży się nim także dla umocnienia swych wpływów w "drugiej izbie" samorządu poznańskiego - magistracie. Znakomitą okazję dla zrealizowania tego zamierzenia stwarzało wygaśnięcie do 1932 r., a więc w okresie trwania kadencji wybranej w 1929 r. rady miejskiej, mandatów połowy ogólnej liczby urzędujących członków magistratu: pięciu płatnych i siedmiu honorowych. Obowiązujące w Poznaniu przepisy, regulujące sposób wyboru członków magistratu (w przeciwieństwie do miast w Polsce centralnej, gdzie obowiązywała zasada proporcjonalności) przewidywały indywidualny wybór poszczególnych radców, w oparciu o reguły systemu większościowego. Tym samym Narodowe Koło Gospodarcze (endecja), dysponujące 55% ogółu mandatów w radzie miejskiej, mogło w praktyce samodzielnie decydować o kierunku prowadzonej przez radę polityki personalnej w odniesieniu do składu osobowego magistratu. Sanacja poznańska, główny przeciwnik endecji w radzie miejskiej, w wyborach 1929 r., uzyskała tylko 10 mandatów (tj. 16,7%), w tym oficjalna lista sanacyjna zaledwie 4 mandaty (tj, 6,7%), a więc tyle samo co komuniści. Pozostałe sześć mandatów przypadło listom kilku drobnych ugrupowań związanych z sanacją ("Ciszakowcy" - 2, "Lokatorzy" - 1 i ugrupowanie "Inż. Namysła" - 3). Przy takiej dysproporcji sił, ugrupowania sanacyjne nie miały możliwości wywierania bezpośrednio znaczącego wpływu na kierunek działania samorządu miejskiego w Poznaniu. Nie były nawet reprezentowane, w złożonej z dziewięciu radnych, Komisji dla przygotowania wyboru członków, która dokonywała wstępnej selekcji kandydatów na stanowiska w magistracie. Sanacja jako ugrupowanie polityczne w którego ręku znajdowała się pełnia władzy państwowej, dysponowała jednak, w konfrontacji ze zdominowaną przez radnych N arodowego Koła Gospodarczego poznańską radą miejską, o wiele poważniejszymi atutami. Należały do nich przewidziane ustawą, uprawnienia władz nadzorczycji do zatwierdzania niektórych ważniejszych uchwał, podejmowanych przez radę miejską i magistrat. Wśród tych uprawnień znajdowało się, jak już wspomniano, prawo do zatwierdzania wyboru członków magistratu. Przepis powys. Antczakższy pomyślany został jako zabezpieczenie interesów państwa. Magistrat i jego poszczególni członkowie bowiem nie tylko w charakterze organów administracji samorządowej, lecz także wykonywali niektóre uprawnienia z tytułu pełnienia funkcji organów władzy miejscowej (tj. państwowej). W przypadku otrzymania dekretu odmawiającego zatwierdzenia dokonanego wcześniej wyboru, rada miejska przystępowała do ponownego wyboru. Jeśli i ten wybór nie został zatwierdzony, wojewoda miał prawo mianować komisarycznego zastępcę, na koszt miasta. Wojewoda mógł także dokonać takiej nominacji, jeżeli rada miejska wysuwała po raz drugi osobę, która uprzednio nie uzyskała zatwierdzenia bądź jeżeli radni zwlekali z dokonaniem wyboru. Do tego właśnie uprawnienia odwoływał się dekret wojewody z 13 sierpnia 1931r. W dekrecie tym wojewoda, powołując się na uchwałę Izby Wojewódzkiej z 12 sierpnia 1931 r., odmawiał zatwierdzenia wyboru W. Lemańczyka, żądając jednocześnie od rady miejskiej niezwłocznego dokonania ponownego wyboru i przedłożenia odnośnych akt, w nieprzekraczalnym terminie 30 dni. W razie nie dotrzymania powyższego terminu, wojewoda zastrzegał sobie prawo mianowania komisarycznego członka . 13 magIstratu . Żądanie wojewody, dotyczące terminu ponownego wyboru następcy na miejsce S. Podolki, przedłożone zostało radzie miejskiej na jej pierwszym powakacyjnym zebraniu, na początku 1931 r. Występując w imieniu Komisji dla przygotowania wyboru członków magistratu, radny Romuald Paczkowski (NKG) wskazał na szereg, niebywałych w historii samorządu miejskiego Poznania, incydentów między samorządem miejskim jako takim, a urzędem wojewódzkim jako władzą nadzorczą. Przypominając radnym fakt niezatwierdzenia T. Czapli i W. Maćkowiaka oraz mianowanie komisarycznego radcy K. Frąckowiaka, położył on nacisk na precedensowy charakter tych posunięć. Szczególnie krytycznie odniósł się do tej części zarządzenia wojewody, która zawierała postanowienie ograniczające swobodę rady miejskiej przy wyborze nowego członka magistratu, poprzez wyznaczenie bardzo krótkiego terminu na dopełnienie tego obowiązku. Urząd wojewódzki jest jedynie władzą nadzorczą wobec samorządu, natomiast nie posiada uprawnień do wydawania poleceń organom samorządowym, w zakresie należącym do kompetencji własnych samorządu. Radny Paczkowski stwierdził w końcu, że odnośna decyzja wojewody pozbawiona jest podstaw prawnych. Ponadto wyklucza rozpisanie w tak krótkim czasie, konkursu na wakujące stanowisko, utrudniając tym samym znalezienie właściwego kandydata na tak odpowiedzialny urząd. Tak ostra reakcja, jednego z liderów większości endeckiej w radzie miejskiej przeciwko zarządzeniu wojewody z 13 sierpnia 1931 r., była o tyle usprawiedliwiona, iż żadne przepisy nie uzasadniały prawa władzy nadzorczej do ograniczania radzie miejskiej czasu niezbędnego do dokonania ponownego wyboru. Ustawodawstwo samorządowe przewidywało jedynie możliwość reagowania tejże władzy, w przypadku kiedy rada zwlekała z wykonywaniem nałożonych na nią ustawą obowiązków. Ostatecznie, na wniosek referenta, rada miejska nie chcąc stwarzać w stosunkach z urzędem wojewódzkim kolejnego precedensu - głosami większości endeckiej zrezygnowała z wniesienia do ministerstwa sprawwewnętrznych odwołania w sprawie zatwierdzenia wyboru W. Lemańczyka. Rada miejska postanowiła natomiast zwrócić się do wojewody z wnioskiem o uchylenie wymienionego zarządzenia, w części dotyczącej ograniczonego terminu wyboru nowego radcy. Jednocześnie radni zalecili przewodniczącemu rady miejskiej ogłoszenie nowego konkursu, na stanowisko płatnego członka ma. 14 gIstratu . Do ogłoszenia konkursu jednak nie doszło. Komisja dla przygotowania wyboru członków magistratu, po dłuższej dyskusji w dniu 10 listopada 1931 r., wybrała jednomyślnie dr. Romana Graszyńskiego, emerytowanego naczelnika wydziału samorządowego w urzędzie wojewódzkim w Poznaniu. Wybór R. Graszyńskiego, do niedawna wyższego urzędnika państwowego, był zręcznym posunięciem ze strony rady miejskiej, zwłaszcza w obliczu impasu, w jakim znalazły się od dłuższego czasu sprawy zatwierdzania nowo wybranych członków magistratu. Jednocześnie z R. Graszyńskim, rada miejska wybrała następcę radcy K. Rucińskiego, przechodzącego z dnia 27 lutego 1932 r. na emeryturę. Został nim emerytowany ppłk Jan Skotarek, do 1929 r. szef budownictwa wojskowego OK VII Poznań, a następnie radny miejski (NKG). Obaj kandydaci wybrani przez radę miejską legitymowali się znakomitymi kwalifikacjami, uprawniającymi ich do objęcia posad płatnych radców w magistracie. R. Graszyński wykonywał wcześniej, z ramienia urzędu wojewódzkiego, nadzór nad samorządem miejskim w województwie poznańskim. W obu przypadkach wojewoda odmówił jednak zatwierdzenia wyboru. Ponieważ dekrety wojewody nie zawierały uzasadnienia podjętych decyzji sądzić należy, że u podstaw negatywnego stanowiska władzy nadzorczej legły, podobnie jak poprzednio, względy natury politycznej. Obaj kandydaci wybrani zostali głosami większości endeckiej, zaś jeden z nich, J. Skotarek, wywodził się z łona tej większości. 15 Sytuacja, jaka wytworzyła się wskutek stanowiska zajętego przez urząd wojewódzki wobec poszczególnych kandydatów, wybieranych od 1930 r. przez radę miejską, w skład magistratu (z wyjątkiem Z. Zaleskiego żaden nie został zatwierdzony) groziła w perspektywie zdekompletowaniem tego organu samorządowego w stopniu, który uczyniłby go niezdolnym do podejmowania uchwał. Na tę ewentualność zwrócił uwagę wojewody Raczyńskiego prezydent Rataj ski, podkreślając w piśmie z 7 października 1931 r. że liczba urzędujących członków magistratu zmalała, z przewidzianych statutem 24, do 17. Stało się tak m. in. z powodu śmierci radcy Adama Mizgalskiego, a także zawieszenia w urzędowaniu - wskutek wszczętego przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego radcy - Sylwestra Pajzderskiego. W marcu 1932 r. ilość nieobsadzonych stanowisk w magistracie poznańskim wzrosła do 10. W tej liczbie znajdowały się 4 posady radców płatnych i 6 stanowisk radców niepłatnych. W rezultacie liczebność kolegium magistrackiego zredukowana została do 14 pełnoprawnych członków. W ciągu siedemnastu miesięcy (od 13 października 1930 r. do 22 marca 1932 r.) władze nadzorcze zatwierdziły tylko jednego kandydata (spośród dwunastu wybranych) przez radę miejską w skład magistratu. Wobec pozostałych jedenastu urząd wojewódzki bądź wstrzymał się z zajęciem oficjalnego stanowiska (co oznaczało, że wybranis. Antczakprzez radę miejską następcy ustępujących radców nie mogli objąć urzędów, na które zostali powołani, zaś rada miejska nie mogła lub też nie musiała dokonywać nowego wyboru) bądź odmówił ich zatwierdzenia, żądając od rady miejskiej przystąpienia do ponownego wyboru, który także nie zyskiwał aprobaty władz nadzorczych. Tym samym wojewódzkie władze państwowe, poprzez wykorzystanie lub raczej nadużycie przysługujących im z mocy ustawy uprawnień, odebrały faktycznie radzie miejskiej a pośrednio i społeczności, która ją wybrała - jedno z najważniejszych praw: prawo do decydowania o składzie osobowym magistratu. W konsekwencji administraq'a państwowa otwierała sobie możliwość obsadzenia tego organu w sposób komisaryczny, własnymi nominatami. W praktyce urząd wojewódzki w Poznaniu, po rezygnacji komisarycznego radcy K. Frąckowiaka, mimo wcześniejszych zapowiedzi odstąpił od mianowania dalszych, komisarycznych członków w magistracie poznańskim. W 1932 r. upływała kadencja kolejnych dwu płatnych członków magistratu - wiceprezydenta Mikołaja Kiedacza i Władysława Kultysa oraz dwóch honorowych Adama Kłosa i Zygmunta Głowackiego. W związku z powyższym, zachodziło realne niebezpieczeństwo sparaliżowania funkcjonowania magistratu, wskutek braku quorum niezbędnego do podejmowania prawomocnych decyzji. 57 ordynacji miejskiej z 1853 r. wymagał dla podejmowania takich decyzji obecności co najmniej 1/3 statutowej liczby członków magistratu, czyli w przypadku Poznania - ośmiu. Przy faktycznym ograniczeniu składu osobowego magistratu poznańskiego do liczby dziewięciu pełnoprawnych członków, w przypadku choroby, urlopów lub innych sytuacji losowych, wyłączających przynajmniej dwóch radców, organ ten stawał się niezdolny do podejmowania prawomocnych uchwał. 16 W miarę jak malała liczba pełnoprawnych członków magistratu, w tym samym tempie rosło znaczenie naczelników wydziałów administracji miejskiej. Nie będąc członkami magistratu, kierowali oni samodzielnie poszczególnymi działami tej administracji. Podlegali jednak kontroli radców miejskich, którzy jako decernenci, z ramienia magistratu nadzorowali funkcjonowanie określonych sekto rów administracji samorządowej miasta. Wraz z opróżnianiem się kolejnych stanowisk pełnoprawnych członków magistratu, naczelnicy wydziałów zajmowali ich miejsce w kolegium magistrackim, najczęściej jako decernenci, mianowani przez prezydenta miasta. Uczestniczyli oni w posiedzeniach magistratu, ale bez prawa do głosowania, a jedynie z głosem doradczym. Jako pierwszy zasiadł w kolegium magistrackim, z głosem doradczym, T. Szulc (w 1. 1922 - 1924), po nim zaś od 1931 kierownik Wydziału V inż. Władysław Czarnecki, a później także inni - inż. Oskar Pohlman, inż. Jan Zaus, Kazimierz Motyliński, Stanisław Świtka i Gracjan Drost 17 .

Zastępowanie pełnoprawnych członków magistratu urzędnikami miejskimi oznaczało zasadniczą zmianę struktury tego organu i prowadziło w efekcie do jego biurokratyzacji. Miejsce pochodzących z wyboru reprezentantów lokalnej społeczności, uprawnionych m. in. do kontroli administracji miejskiej, zajmowali z biegiem czasu mianowani przez prezydenta funkcjonariusze tej administracji. W wyniku łączenia w jednym ręku funkcji kierowniczych i uprawnień kontrolnych, wobec administracji miejskiej następowało faktycznie stopniowe rozluźnienie kontroli reprezentacji samorządowej nad niektórymi działami tej administracji. Był to rezultat polityki urzędu wojewódzkiego, który w interesie obozu rządzącego, nie dopuszczał przedstawicieli opozycji politycznej do obejmowania wybieralnych stanowisk w magistracie, prowadząc tym samym do częściowego demontażu tego organu. Przejściowo sytuację magistratu poznańskiego uregulowała ustawa z 10 marca 1932 r., o przedłużeniu okresu urzędowania rad gminnych wiejskich i miejskich oraz niepłatnych członków magistratu na obszarze województw poznańskiego i pomorskiego, do czasu ukonstytuowania się w miastach i gminach wiejskich organów samorządowych, powołanych po wydaniu nowych przepisów wyborczych. Przedłużenie kadencji nie obejmowało jednak kategorii płatnych członków magistratu, ponieważ nie byli oni w ustawie wymienieni 17 . Na mocy postanowień powyższej ustawy przedłużeniu uległa kadencja dwóch radców honorowych A. Kłosa i Z. Głowackiego, którzy w przeciwnym razie byliby zmuszeni do ustąpienia z dniem 1 października 1932 r. z zajmowanych w magistracie stanowisk. Nadal pozostawała jednak otwarta kwestia zatwierdzenia wyboru sześciu niepłatnych członków magistratu, wobec której wojewoda nie zajął wyraźnego stanowiska, oraz sprawa ponownego wyboru następcy emerytowanego radcy K. Rucińskiego, wskutek odmowy zatwierdzenia wybranego wcześniej na to stanowisko J. Skotarka. Prezydent Ratajski od wielu miesięcy zabiegał bezskutecznie o zmianę stanowiska władzy nadzorczej w kwestii zatwierdzania wybranych przez radę miejską członków magistratu. Zabiegi te, wobec konsekwentnie nagatywnego stanowiska urzędu wojewódzkiego, przyniosły w końcu jedynie połowiczne rezultaty. W czercu 1932 r. wojewoda R. Raczyński obiecał Ratajskiernu, ż w ciągu najbliższych miesięcy nie będzie domagał się dokonywania wyborów członków magistratu przez radę miejską. Oznaczało to w praktyce podtrzymanie istniejącego status quo. W jego ramach organa samorządu miejskiego w Poznaniu nie mogły liczyć na zatwierdzenie przez władzę nadzorczą dokonywanych przez radę miejską wyborów nowych członków magistratu. Władza nadzorcza rezygnowała natomiast, tymczasowo, z możliwości komisarycznego obsadzania wakatów w magistracie, zapewne z uwagi na oczekiwaną zmianę ustawodawstwa regulującego podstawy ustrojowe samorządu terytorialnego. W 1932 r. upływała również kadencja wiceprezydenta M. Kiedacza, wybranego w 1920 r. Większość endecka w radzie miejskiej, z Bohdanem Jarochowskim na czele, dążyła do wyboru własnego kandydata, wysuwając na stanowisko dra Jana Piotrowskiego, dotychczasowego dyrektora fabryki opon gumowych "Stomil" w Poznaniu. W trakcie głosowania w radzie miejskiej, za kandydaturą J. Piotrowskiego opowiedzieli się radni z N arodowego Klubu Gospodarczego oraz Klubu Chrześcijańskiej Demokracji - łącznie 30 głosów na 52 oddane. Radni należący do ugrupowań prorządowych, które nie wysunęły własnej kandydatury, wstrzymali się od głosu, oddając białe kartki. Według informacji opublikowanych na łamach "Dziennika Poznańskiego", ugrupowania prorządowe w radzie miejskiej usiłowały drogą negocjacji osiągnąć porozumienies. Antczakz Klubem Narodowo-Gospodarczym, w sprawie uzgodnienia kompromisowej kandydatury na stanowisko wiceprezydenta. Propozycje te zostały jednak przez większość endecką odrzucone. Komentując wybór J. Piotrowskiego "Dziennik Poznański" podkreślał, że: ,,(u.) na wiceprezydentów miast wybiera się zwykle pierwszorzędnych fachowców administracyjnych. Fachowcem był dotychczasowy wiceprezydent miasta dr Kiedacz (notabene członek ugrupowań endeckich - przyp.aut). Umieszczony w dzisiejszym "Kurierze Poznańskim" życiorys dr.

Piotrowskiego potwierdza podaną przez nas swego czasu wiadomość, że dr Piotrowski nigdy w dotychczasowej pracy swej z zagadnieniami administracji miejskiej się nie stykał. Nie posiada także wykształcenia prawniczego, lecz tylko wykształcenie ekonomiczne. Trudno w tym wypadku, w okresie poważnych trudności, które ma do zwalczenia gospodarka miejska, mówić o trafności wyb ,,18 oru. Zarzuty braku fachowości wysunięte ze strony prasy prorządowej pod adresem J. Piotrowskiego, należy uznać za nieuzasadnione. Jego kandydatura spełniała wszystkie wymogi formalne przewidziane warunkami konkursu rozpisanego przez radę miejską. Wykształcenie kandydata o charakterze polityczno-ekonomicznym oraz doświadczenia nabyte w trakcie wcześniejszej pracy w instytucjach finansowych i w przemyśle zdawały się tworzyć korzystne przesłanki do objęcia kierownictwa wydzielonych agend administracji gospodarczej miasta. W świetle powyższych uwag oraz w kontekście polityki, jaką władze wojewódzkie uprawiały wobec samorządu poznańskiego od 1930 r., nie ulega wątpliwości, że u źródeł wzmiankowanej krytyki legły raczej przesłanki natury politycznej. J. Piotrowski był kolejnym kandydatem wysuniętym i wybranym na stanowisko członka magistratu przez większość endecką w radzie miejskiej. Wojewoda Raczyński, w odpowiedzi na stanowisko rady miejskiej w kwestii wyboru wiceprezydenta, wystąpił do ministra spraw wewnętrznych o niezatwierdzenie dokonanego przez radę wyboru. Zgodnie z tą sugestią, minister Bronisław Pieracki, zarządzeniem z 30 października 1933 r., odmówił zatwierdzenia wyboru J. Piotrowskiego na urząd wiceprezydenta Poznania. 19 Wraz z J. Piotrowskim, 4 stycznia 1933 r., w skład magistratu, na stanowisko opróżnione po śmierci A. Mizgalskiego, powołany został Feliks Dropiński, zatrudniony ostatnio w charakterze referendarza w starostwie grodzkim w Poznaniu. Uzyskał on 27 głosów (na 51 oddanych). Rywalizujący z nim referendarz miejski G. Drost - do lipca 1932 r. pełniący obowiązki dyrektora Miejskiego Urzędu Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, a następnie decernenta Wydziału XV w administracji miejskiej - zdołał skupić 18 głosów radnych. O ile decyzja o niezatwierdzeniu wyboru J. Piotrowskiego zapadła, jak wyżej wspomniano, dopiero w końcu października, o tyle losy kandydatury F. Dropińskiego rozstrzygnięte zostały już w miesiąc po dokonaniu wyboru przez radę. Dekretem z 8 lutego 1933 r. wicewojewoda Kaucki, powołując się na uchwałę Izby Wojewódzkiej, odmówił zatwierdzenia tego wyboru.

Oceniając stanowisko władzy nadzorczej warto podkreślić, że w omawianym przypadku odmówiła ona usankcjonowania wyboru urzędnika państwowego, zatrudnionego od dłuższego czasu w administracji państwowej, cieszącego sięzatem dotąd - tak przynajmniej należałoby wnioskować - zaufaniem tej władzy. Stąd komentarz redakcyjny "Kuriera Poznańskiego" nie bez racji podkreślał, że: "Przykład z p.Dropińskim jest szczególnie jaskrawy, gdyż nikt nie może zarzucić, że jest to kandydat partyjny, bo przecież do chwili obecnej pracuje w administracji p a ń s t w o w ej, będąc wyższym urzędnikiem starostwa grodzkiego w Poznaniu. Przy wyborze p.Dropińskiego kierowała się rada miejska względami fachowości. P. Dropiński jest prawnikiem i zna sprawy administracYJne. Kierowała się rada miejska jeszcze jednym względem. P. Dropiński jest poznańczykiem, należy do młodej inteligencji poznańskiej, wychowanej na polskim uniwersytecie, której słusznie należą się w pierwszym rzędzie miejsca w administracji miejskiej. Natomiast sam wybór p. Dropińskiego wskazuje, że rada miejska nie brała specjalnie pod uwagę względów politycznych, co nawet w Narodowem Kole Gospodarczym w Poznaniu wywołało pewne zastrzezenIa Na wniosek Komisji dla przygotowania wyboru członków magistratu, rada miejska podjęła uchwałę o wniesieniu odwołania od decyzji miejscowej władzy nadzorczej w sprawie zatwierdzenia wyboru F. Dropińskiego, do ministerstwa spraw wewnętrznych. Było to trzecie z kolei odwołanie wniesione do MSW przez organa samorządowe Poznania. Odwołanie to, podobnie jak poprzednie interwencje (w kwestii uchylenia mianowania komisarycznego, niepłatnego członka magistratu K. Frąckowiaka oraz zatwierdzenia wyboru J. Skotarka) nie doczekało sie pozytywnego, z punktu widzenia władz miejskich, rozstrzygnięcia. Natomiast minister B. Pieracki, 10 lipca 1933 r., poinformował wojewodę R. Raczyńskiego o podtrzymaniu jego decyzji odnośnie niezatwierdzenia wspomnianego wyboru. Akta dotyczące obu pozostałych odwołań zwrócone zostały władzom miejskim dopiero po wejściu w życie ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego. F. Dropiński podzielił zatem losy jedenastu innych kandydatów wybranych przez poznańską radę miejską na stanowiska płatnych (trzech) i niepłatnych (ośmiu) członków magistratu. Kandydaci ci nie znaleźli uznania w opinii władz nadzorczych, i to bez względu na posiadane kwalifikacje. Niektórzy wywodzili się z szeregów administracji państwowej (W. Lemańczyk, R. Graszyński, F. Dropiński), inni legitymowali się wieloletnim stażem w radzie miejskiej (W. Maćkowiak, S. Kałamajski, J. Skotarek i H. Suchowiak), w magistracie (1. Jasiński i J. Piechowski) lub w organach samorządu gospodarczego (W. Stopa). U progu 1933 r. urzędowało nadal tylko pięciu, zamiast przewidzianych statutem jedenastu płatnych członków magistratu: prezydent C. Rataj ski, którego kadencja kończyła się 26 kwietnia 1934 r., T. Szulc, wybrany do 1936 r., T. Rugę i S. Czasz, których kadencja upływała dopiero w 1939 r. oraz Z. Zaleski, wybrany na 12 lat w 1931 r. Radca S. Pajzderski, pozostający od 1931 r. w zawieszeniu, odsunięty został przez władzę nadzorczą od pełnienia obowiązków służbowych w magistracie. Pozostałe stanowiska płatnych członków magistratu uległy opróżnieniu, wskutek odejścia osób piastujących dotąd te urzędy na emeryturę. Ich następcy (pięciu) nie uzyskali zatwierdzenia ze strony władzy nadzorczej.

s. Antczak

W tej sytuacji rada miejska nie przystąpiła w ogóle do wyboru następcy ostatniego z ustępujących w 1932 r. radców, a mianowicie radcy Władysława Kult ysa, którego kadencja kończyła się 9 grudnia. W tym czasie pełniło nadal swe obowiązki siedmiu honorowych członków magistratu: Adam Kłos i Zygmunt Głowacki, których kadencja została przedłużona na mocy ustawy z 10 marca 1932 r., Władysław Kontrowicz, Jan Cynka, Łucjan Sokołowski, Marian Kryzan i Maksymilian Pluciński. Do momentu ostatecznego wygaśnięcia kadencji tej kategorii członków magistratu, tj. do 9 marca 1934 r., liczba urzędujących nadal radców uległa dalszemu zmniejszeniu. W maju 1933 r. zmarł J. Cynka, M. Pluciński w listopadzie 1933 r. wybrany został do rady miejskiej, natomiast W. Kontrowicz ustąpił z magistratu, wskutek powołania na stanowisko dyrektora Banku Miasta Poznania. W latach 1930- 1932 władze nadzorcze nie zatwierdziły ani jednego, z ośmiu wybranych przez radę miejską przedstawicieli miejscowego społeczeństwa, w miejsce ustępujących z urzędu, wskutek upływu kadencji bądź z przyczyn losowych, niepłatnych członków magistratu. Dwukrotnie wojewoda posłużył się dekretem odmawiającym zatwierdzenia wyboru, w pozostałych przypadkach wnioski władz miejskich o zatwierdzenie wyboru pozostały bez odpowiedzi. Po nieudanym eksperymencie z mianowaniem komisarycznego radcy K. Frąckowiaka, wojewoda zrezygnował, mimo ponawianych kilkakrotnie zastrzeżeń, z nominowania kolejnych komisarzy w skład magistratu poznańskiego. W rezultacie takiej polityki wojewody Raczyńskiego, na początku 1934 r., w magistracie poznańskim urzędowało nadal tylko dziewięciu, zamiast przewidzianych statutem dwudziestu czterech radców. W myśl przepisów ordynacji miejskiej z 30 maja 1853 r. magistrat uprawniony był do podejmowania prawomocnych uchwał w obecności przynajmniej ośmiu członków. W wyniku potraktowania organów przedstawicielskich Poznania - rady miejskiej i magistratu - jako bastionów opozycji politycznej, urząd wojewódzki w Poznaniu kierowany przez wojewodę R. Raczyńskiego, przy poparciu ministerstwa spraw wewnętrznych, doprowadził do faktycznego zdekompletowania składu osobowego magistratu w stopniu, który groził sparaliżowaniem zdolności do podejmowania decyzji najważniejszego ogniwa w systemie organów zarządzających gospodarką miejską. N owy rozdział w dziejach samorządu miejskiego Poznania otworzyła ustawa o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego z 23 marca 1933 f., która zmieniła w sposób zasadniczy ustrój, tj. skład i sposób wyboru organów wykonawczo-zarządzających. Zgodnie z przepisami tej ustawy, wybrane w ciągu 12 miesięcy od momentu wejścia jej w życie, rady miejskiej miały następnie wyłonić na 5-letnią kadencję, równoległą do kadencji rady miejskiej magistraty, przełożonych gmin oraz ich zastępców. Wybrany na podstawie proporcjonalnego prawa wyborczego magistrat składać się miał odtąd z ławników, w liczbie równej 1/10 ustawowej liczby radnych. Ponadto, w skład magistratu wchodzili także urzędujący w chwili wejścia w życie wspomnianej ustawy płatni członkowie magistratu. Mieli oni pozostać na swych stanowiskach do czasu wygaśnięcia kadencji, na którą zostali wybrani 2l .

Wybory samorządowe w Poznaniu w 1933 r. przyniosły absolutną większość endecji. Narodowe Koło Gospodarcze dysponowało w nowo wybranej radzie miejskiej, liczącej 64 radnych, 35 mandatami. Prosanacyjny N arodowy Blok Gospodarczy zdobył 26 mandatów, pozostałe 3 mandaty przypadły liście NPR. Wzmiankowany wyżej układ sił w radzie miejskiej, w warunkach stworzonych przez wprowadzenie proporcjonalnego prawa wyborczego, skłonił oba największe kluby do uzgodnienia i zaproponowania radzie jednej kompromisowej listy kandydatów na ławników. Na posiedzeniu w dniu 9 marca 1934 r. przewodniczący zebrania wyborczego rady miejskiej ogłosił, bez formalnego głosowania, umieszczonych na liście kandydatów za wybranych na ławników. W skład magistratu z mandatu NKG (Stronnictwo Narodowe) weszli: Stefan Kałamajski, J. Skotarek, Stefan Piotrowski i Władysław Dalbor. Z mandatu NBG (BBWR) w magistracie zasiedli: Łucjan Sokołowski, Zdzisław Marchwicki oraz Zenon Kosidowskf 2 . W wyniku zmiany ustroju organów samorządowych, a przede wszystkim w rezultacie wprowadzenia proporcjonalnego prawa wyborczego, ugrupowanie prorządowe w radzie miejskiej Poznania zdołało wprowadzić do magistratu 3 ławników. Następnym celem obozu rządowego stało się opanowanie urzędu prezydenta miasta. Nieobsadzone pozostawało nadal stanowisko wiceprezydenta miasta.

2. U stanowienie komisarycznego prezydenta na ratuszu poznańskim

W dniu 26 kwietnia 1934 r. kończyła sie kadencja Cyryla Ratajskiego na stanowisku prezydenta miasta Poznania, które piastował od 1922 r. Opierając się na przepisach obowiązującej w Poznaniu ordynacji miejskiej z 1853 r., zgodnie z którymi wybór nowego prezydenta powinien być dokonany najwcześniej na rok, a najpóźniej na pół roku upływem kadencji jego poprzednika, Komisja dla przygotowania wyboru członków magistratu postanowiła jednomyślnie zaproponować radzie miejskiej ponowny wybór dotychczasowego prezydenta. Zebranie wyborcze rady miejskiej zwołane zostało na środę 7 czerwca 1933 r.

Kandydaturę Ratajskiego rekomendował radnym ks. prałat Józef Prądzyński (NKG) podkreślając, że "popełniłby nietakt, gdyby próbował w ogóle cośkolwiek powiedzieć o tym kandydacie i dlatego tylko w tych krótkich słowach prosi Radę miejską o dokonanie wyboru"23. Nad kandydaturą Ratajskiego, wbrew oczekiwaniom, wyłoniła się jednak długa, trwająca 1 godzinę i 15 minut dyskusja, która na wniosek radnego Józefa Tylczyńskiego (chadecja) toczyła się przy drzwiach zamkniętych. Po przywróceniu jawności obrad rada przystąpiła do wyboru. W głosowaniu wzięło udział 52 radnych. Kandydatura Ratajskiego, za którą opowiedziała się stosunkowo szeroka koalicja obejmująca radnych NKG, chadecji, NPR i PPS, zyskała 41 głosów (tj. blisko 79% ogółu ważnie oddanych). Komjuniści głosowali demonstracyjnie na własnego kandydata Marcina Chwiałkowskiego. Odsiadywał on wówczas karę 3 lat więzienia za wywołanie w 1931 r. rozruchów wśród bezrobotnych przed gmachem Funduszu Pracy. Uczestnis. Antczakczący w głosowaniu przedstawiciele ugrupowań prorządowych oddali puste kartki, wstrzymując się tym samym od głosu. Komentując wynik głosowania, "Kurier Poznański" podkreślał, że: "Wybór ten miał charakter zupełnie pozapartyjny. Kandydatura p. Ratajskiego skupiła głosy od prawicy do lewicy, nie była zatem wyrazem "większości endeckiej" w radzie (.u) Poza tą większością pozostali tylko "sanatorzy" i komuniści"24. Oceniając dokonania prezydenta Ratajskiego w okresie 12-letnich rządów w Poznaniu, cytowany komentarz "Kuriera Poznańskiego" konstatował dalej, iż: "O zasługach prezydenta Ratajskiego możemy pisać z całą swobodą, gdyż (u.) nie jest on związany z naszym ruchem politycznym żadnemi węzłami. Działalności też prezydenta Ratajskiego nigdy nie ocenialiśmy bezkrytycznie. Cokolwiek jednak możnaby o niej powiedzieć, pozostanie faktem, że nazwisko p. Ratajskiego będzie na zawsze związane z imponującym rozwojem Poznania w Polsce niepodległej"25. W miesiąc po wyborze Ratajskiego na urząd prezydenta miasta na następną kadencję, weszła w życie, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, ustawa o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego z 23 marca 1933 r. Ustawa ta przewidywała przeprowadzenie (m. in. w Poznaniu) wyborów samorządowych, natomiast nowo wybrane rady miały z kolei dokonać wyboru, obok ławników, także prezydentów miast i ich zastępców (w Poznaniu na lO-letnią kadencję). Ponieważ kadencja dotychczasowego prezydenta upływała po wejściu w życie nowej ustawy samorządowej, w świetle zawartych w niej przepisów, wybór dokonany przez radę w dniu 7 czerwca 1933 r. tracił podstawę prawną. Ponowny wybór prezydenta miasta na następną kadencję mógł nastąpić dopiero po wyborach samorządowych oraz po wydaniu przez ministra spraw wewnętrznych regulaminu wyborczego do zarządu miejskiego. Wybory do rady miejskiej w Poznaniu odbyły się 26 listopada 1933r., natomiast regulamin wyborczy opublikowany został w Dzienniku Urzędowym Min. Spraw Wewn. dn. 30 grudnia 1933 r. W ramach obowiązującego wcześniej ustawodawstwa samorządowego, rada miejska przystępowała samoistnie do wyboru, najpóźniej na pół roku przed wygaśnięciem kadencji urzędującego prezydenta. N owe przepisy przyznały prawo zarządzania wyboru prezydenta wojewodzie. Wojewoda Raczyński, w zarządzeniu z 26 marca 1934 r., wezwał radę miejską w Poznaniu do dokonania wyboru prezydenta w dniu 16 kwietnia 1934 r. Jednocześnie wojewoda zastrzegał, iż w przeciwnym razie, wobec nieobsadzenia stanowiska wiceprezydenta, zaistnieje konieczność mianowania przez władze nadzorcze tymczasowego przełożonego gmi ny 26. Dotychczasowy przebieg wydarzeń, a więc odmowa zatwierdzenia wyboru J. Piotrowskiego i brak decyzji zarządzającej ponowny wybór wiceprezydenta wskazywał, że władze nadzorcze zajęły w tej kwestii wyczekujące stanowisko. Prawdopodobnie wojewoda zwlekał z obsadzeniem urzędu wiceprezydenta, aby zachować w swym ręku ważny atut w zbliżającej się rozgrywce o fotel prezydenta Poznania. Układ sił w radzie miejskiej, ukształtowany w wyniku ubiegłorocznych wyborów, przesądzał bowiem ewentualny rezultat głosowania przy wyborze prezydenta i wiceprezydenta na korzyść Klubu Narodowego. Klub Narodowy mógł ponadto liczyć na poparcie trzech przedstawicieli NPR w radzie miejskiej. Sprawa następstwa po Ratajskim budziła żywe zainteresowanie miejscowej prasy. Zwłaszcza prasa związana z sanacją snuła przypuszczenia co do osoby przyszłego prezydenta sugerując, że kandydat większości w radzie miejskiej nie ma szansy na otrzymanie zatwierdzenia przez ministra spraw wewnętrznych. Sugestia ta odnosiła się przede wszystkim do ewentualnej powtórnej elekcji Ratajskiego. Podobną opinię wyraził, w spisanych po latach wspomnieniach, ówczesny "stały zastępca prezydenta" Tadeusz Szulc, stwierdzając, że "nie było widoków, by rząd Ratajskiego ponownie jako prezydenta zatwierdził"27. Pretekstu do ataku na prezydenta Ratajskiego na forum rady miejskiej dostarczyły sanacji stosunki panujące w przedsiębiorstwie Poznańska Kolej Elektryczna (PKE), gdzie Ratajski przez wiele lat pełnił funkq'e prezesa Rady N adzorczej. Radny Sylwester Zawadzki (NBG) dwukrotnie - 23 stycznia 1934 r. i 12 kwietnia 1934 r. - zgłosił interpelację w sprawie zbadania stosunków finansowych w PKE. W wystąpieniu 12 kwietnia radny Zawadzki przedstawił trudności finansowe PKE jako wynik nierozważnej polityki inwestycyjnej. Ze szczególną ostrością interpelant skrytykował straty, jakie poniosła PKE z powodu ulokowania jej kapitałów w fabryce opon gumowych "Stomil", w "Autoruchu", w Miejskim Towarzystwie Komunikacyjnym i Towarzystwie Komunikacji Autobusowej w Gdyni. Warunki pożyczki zaciągniętej przez dyrekcję PKE w Szwajcarii uznał on wręcz za uwłaczające godności miasta Poznania. Interpelacja ta wywołała nie mniej ostrą replikę ze strony przedstawicieli większości endeckiej, radnych: Józefa Małkiewicza i Maksymiliana Plucińskiego (b. członka magistratu), którzy bronili polityki Rady Nadzorczej PKE. Omawiana interpelacja dotknęła przede wszystkim, tak ze względu na formę jak i zawartą w niej treść, osobiście prezydenta Ratajskiego. Bez względu na ich merytoryczną zasadność, ataki powyższe musiały wywrzeć na Ratajskim - człowieku osobiście uczciwym i prostolinijnym - jak najgorsze wrażenie, zwłaszcza w przededniu wyborów prezydenckich w Poznaniu. Ratajski nie wyraził zresztą zgody na wysunięcie swej kandydatury w wyborach wyznaczonych na 16 kwietnia 1934 r. Żegnając prezydenta Ratajskiego w dniu 26 kwietnia "Kurier Poznański" pisał: "Dziś kiedy prezydent Ratajski opuszcza w sile wieku i twórczej inicjatywy ratusz poznański, towarzyszyć mu będzie głęboka i szczera wdzięczność całego obywatelstwa oraz żal, że nie będzie on już nadal włodarzył miastu naszemu. Nie z winy mieszczaństwa poznańskiego ani obecnej w radzie miejskiej większości, która bez wahania odnowiłaby mu jego mandat, porzuca prezydent Ratajski warsztat umiłowanej pracy o tak pięknych wynikach. Dzieje się to z powodu dzisiejszej "rzeczywistej rzeczywistości", która prezydentowi Ratajskiemu uniemożliwiła pozostanie na tern stanowisku"28.

Wybór prezydenta Poznania poprzedzony został rokowaniami między przewodniczącymi obu naj silniej szych klubów w radzie miejskiej: Bohdanem Jarochowskim (Klub Narodowy) i Walentym Machowskim (klub NBG). W toku wszczętych wówczas pertraktacji, na tydzień przed wyborem, usiłowali oni doprowadzić do uzgodnienia wspólnego kandydata, który zyskałby poparcie całejs. Antczak

rady. Była to jedna z ostatnich, a zarazem bezskutecznych prób przełamania impasu, jaki zarysował się wokół kwestii obsadzenia fotela prezydenta w Poznaniu. Klub Narodowy dysponował wprawdzie bezwzględną większością w radzie miejskiej, umożliwiającą dokonanie wyboru własnego kandydata. Jednak sanacja, której reprezentacja w radzie miejskiej nie mogła przeciwstawić się skutecznie temu wyborowi, rozporządzała rozległymi uprawnieniami przysługującymi władzom państwowym wykonującym nadzór nad samorządem. Uprawnienia te pozwalały władzom nadzorczym na niezatwierdzenie dokonanego przez radę miejską wyboru przełożonego gminy (prezydenta). W przypadku dwukrotnego odrzucenia kandydata wyłonionego przez radę, minister spraw wewnętrznych mógł ustanowić komisarycznego przełożonego gminy. Na taką ewentualność wskazywały niedwuznacznie w enuncjacjach przedwyborczych pisma zbliżone do sanacji - "Dziennik Poznański", a przede wszystkim "Przegląd Codzienny"29.

W trakcie rozmów Klub Narodowy wysunął jako swego kandydata na stanowisko prezydenta miasta Władysława Mieczkowskiego. Jego kandydatura wypłynęła jako jedna z ostatnich, z ramienia większości endeckiej. Przyznać trzeba, że w ówczesnych warunkach, jeśli pominąć osobę dotychczasowego prezydenta, była to najlepsza z możliwych kandydatur. W. Mieczkowski (ur. w 1877 r.), Wielkopolanin z pochodzenia, z wykształcenia prawnik, praktykował początkowo jako adwokat. W latach 1919 - 1921 przewodniczył poznańskiej radzie miejskiej, jednocześnie pełnił funkcję dyrektora Banku Związku Spółek Zarobkowych. Następnie, w latach 1924 - 1934, zajmował stanowisko dyrektora naczelnego Banku Polskiego. Ubiegając się o urząd prezydenta, W. Mieczkowski dysponował nie tylko wymaganymi na tym stanowisku kwalifikacjami prawniczymi, lecz także legitymował się wieloletnimi doświadczeniami w zakresie działalności samorządowej oraz głęboką znajomością stosunków finansowych, nabytą w trakcie piastowania w ciągu kilkunastu lat kierowniczych stanowisk w najważniejszych instytucjach finansowych w kraju. Ponadto, z racji pełnienia w ciągu 10 lat funkcji dyrektora naczelnego Banku Polskiego, nie był on bezpośrednio uwikłany w bieżącą walkę polityczną30. Wspomniane rozmowy zakończyły się jednak fiaskiem, ponieważ klub sanacyjny odrzucił kandydaturę W. Mieczkowskiego, wysuwając własnego kandydata w osobie posła Leona Surzyńskiego. L. Surzyński - również Wielkopolanin, lekarz z wykształcenia, od wielu lat zasiadał z mandatu BBWR w poznańskiej radzie miejskiej. Podobnie jak W. Mieczkowski, posiadał zatem znaczne rozeznanie w kwestiach samorządowych. Jednak pod względem kwalifikacji, zarówno formalnych jak i praktycznych, nie mógł się równać z kandydatem przeciwnego obozu. Dnia 16 kwietnia 1934 r. odbyło się zebranie wyborcze rady miejskiej u udziałem niemal kompletu radnych i przy szczelnie wypełnionej galerii dla publiczności w sali posiedzeń rady. Po odczytaniu przepisów prawnych dotyczących procedury wyborczej oba kluby dokonały oficjalnego zgłoszenia swych kandydatów. Radny J. Małkiewicz w imieniu Klubu Narodowego rekomendo

wał W. Mieczkowskiego, natomiast radny W. Machowski, z ramienia N arodowego Bloku Gospodarczego - L. Surzyńskiego. Następnie odbyło się głosowanie. Zgodnie z przewidywaniami większość głosów uzyskał W. Mieczkowski. Głosowało na niego 38 radnych, a więc wszyscy członkowie Klubu Narodowego oraz 3 radnych z klubu NPR. Za kandydaturą L. Surzyńskiego głosowało 28 radnych z klubu NBG. Oficjalne ogłoszenie o wyborze W. Mieczkowskiego na stanowisko prezydenta Poznania przyjęte zostało z aplauzem przez radnych Klubu Narodowego. "Przegląd Codzienny", na łamach którego sanacja poznańska zapowiedziała z góry, że spodziewany wybór W. Mieczkowskiego nie zyska aprobaty ministra spraw wewnętrznych, komentując wynik elekcji prezydenckiej na ratuszu poznańskim sugerował, że decyzja o odmowie zatwierdzenia nowego prezydenta zapadnie możliwie szybko, tak że ponowne zebranie wyborcze będzie mogło odbyć się jeszcze w tym samym miesiącu (tj. kwietniu). W tym samym komentarzu pojawiła się również groźba, że: "Gdyby po raz wtóry większość radziecka, wykorzystując liczebność siedzeń, pominęła względy rzeczowe dyktujące wybór kandydata apolitycznego (tzn. sanacyjnego - przyp. aut.), wówczas los Rady Miejskiej niewątpliwie zostanie przypieczętowany"3l. Tak więc, obok równoległej perspektywy ustanowienia w Poznaniu komisarycznego prezydenta, w razie ponownego wyboru kandydata niemiłego sanacji, ta ostatnia groziła rozwiązaniem reprezentacji miejskiej i tym samym całkowitym przełamaniem dotychczasowego prymatu endecji w organach samorządu miejskiego Poznania. Była to zresztą prawdopodobnie jedyna możliwość odsunięcia endecji od wpływu na bieg spraw samorządowych w tym mieście, gdzie w kolejnych wyborach od 1929 r., endecja zdobywała bezwzględną większość mandatów w radzie miejskiej. Dominacja w radzie miejskiej umożliwiała endecji wywieranie przemożnego wpływu na bieg spraw miejskich. Wpływ ten jednak coraz częściej podlegał ograniczeniu w wyniku mnożących się ingerencji władzy nadzorczej. Władza ta "korzystała" nie tylko z uprawnień do nadzoru nad legalnością działania organów samorządowych, lecz także coraz częściej kwestionowała celowość podejmowanych przez te organy działań, ograniczając tym samym zagwarantowaną ustawowo niezależność samorządu. Zapowiedź rozwiązania rady miejskiej w Poznaniu nie była bynajmniej czczą pogróżką. Ta metoda działania mieściła się od lat w arsenale środków stosowanych przez władze rządowe (po 1926 r.) wobec organów samorządowych zdominowanych przez ugrupowania opozycyjne. W wielu największych miastach ówczesnej Polski istniały zarządy komisaryczne, a komisaryczni prezydenci rządzili w Krakowie, Lwowie i (od 1933 r. ) w Łodzi. Podobna sytuacja istniała w miastach Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie: "Dla przeprowadzenia zwycięskich wyborów do Sejmu w roku 1930 "sanacja" zniszczyła samorząd miejski (...) rozwiązując Rady Miejskie i Magistraty we wszystkich tych miastach, w których socjaliści mieli wpływ i zasiadali jako radni lub członkowie Magistratu"32. W miesiąc po wejściu w życie ustawy o częściowej zmianie ustroju samorządu terytorialnego "Kurier Poznański" (nr 385 z 24 VIII 1934 r.) konstatował, że: "Wszystkie niemal większe miasta b. zaboru rosyjskiego mają już na swym czele komisarzy rządowych, a więc: Łódź, Częstochowa, Radom, Włocławek, Pabias. Antczak

nice, Tomaszów Mazowiecki, Lublin cieszy się dobrodziejstwem rządów komisarycznych już od 4 lat. Wilno i Płock nominalnie zachowały niby samorząd, ale do tego samorządu zamianowano t.zw. delegatów władzy nadzorczej, czyli także komisarzy. Trzyma się jeszcze stolica, ale w atmosferze nieustannej groźby rozwiązania rady miejskiej i magistratu i wprowadzenia "tymczasowego zarządu gminy" (...) - samorząd Warszawy jest tylko nikłym cieniem samorządu". Wyrażone na łamach "Kuriera Poznańskiego" obawy co do przyszłości samorządu stolicy ziściły się w kilka miesięcy później. Na mocy decyzji Rady Ministrów z 3 marca 1934 r. rozwiązane zostały bowiem rada miejska i magistrat stołecznego miasta Warszawy. Na ich miejsce Rada Ministrów ustanowiła komisarycznego prezydenta, którym został Marian Kościałkowski, a następnie Stefan Starzyński.

Tymczasem w Poznaniu, po dokonaniu wyboru nowego prezydenta, w łonie rady miejskiej zrodziła się myśl, aby przyznać Ratajskiernu, w uznaniu jego zasług dla rozwoju miasta, obywatelstwo honorowe Poznania. Z formalnego punktu widzenia sprawa nie przedstawiała większych trudności. Wymagana była w tym przypadku jedynie zgodna uchwała rady miejskiej i magistratu, podjęta zwykłą większością głosów przez każdą z korporacji miejskich. Uchwała o nadaniu honorowego obywatelstwa nie wymagała zatwierdzenia władzy nadzorczej. Poinformowany o tej inicjatywie prezydent Ratajski przyrzekł jednak przyjąć ofiarowaną mu godność tylko wtedy, jeżeli odpowiednia decyzja zyska jednomyślną aprobatę całej rady miejskiej. W tej sytuacji - jak wspomina T. Szulc - "Można więc było sobie wyobrazić, że ścierać się będą ze sobą dwa poglądy, jeden który w uznaniu wielkich zasług ustępującego włodarza miasta będzie go chciał obdarzyć tym, co ma najdostojniejszego, drugi który będzie chciał ten zamiar utrącić"33. T. Szulc wspomina dalej, że z jednej strony usiłował przekonać prezydenta do przyjęcia obywatelstwa honorowego z rąk samej tylko większości w radzie miejskiej, a więc bez względu na ewentualne negatywne stanowisko klubu sanacyjnego, z drugiej zaś pertraktował jednocześnie z członkami sanacyjnego Narodowego Bloku Gospodarczego, celem pozyskania ich zgody na wspomnianą uchwałę, zanim nadejdzie dzień kończący kadencję prezydenta Ratajskiego. W stronnictwie prorządowym nie było wyraźnych przeciwników przyznanie Ratajskiemu obywatelstwa honorowego Poznania. Wielu członków tego ugrupowania opowiadało się za przyjęciem tej uchwały. Życzliwe stanowisko w tej kwestii prezentował również przewodniczący klubu radny Walenty Machowski. Ponieważ jednak klub prorządowy zwlekał z podjęciem decyzji do ostatniej chwili, T. Szulc sugeruje, że "Hamulec był gdzieś wyżej i oczekiwano dyrektywy stamtąd"34. Ostatecznie, około 20 kwietnia, klub zdecydował się poprzeć w radzie miejskiej propozycję nadania Cyrylowi Ratajskiemu obywatelstwa honorowego. W dniu 25 kwietnia 1934 r. odbyło się uroczyste posiedzenie rady miejskiej, w trakcie którego radni, w obecności członków magistratu oraz wyższych urzędników miejskich, jednomyślnie zaliczyli ustępującego prezydenta w poczet honorowych obywateli miasta Poznania. Z przyznaniem Ratajskiemu honorowego obywatelstwa przez radę miejskązbiegła się w czasie decyzja urzędu wojewódzkiego, który - opierając się na art. 2 ustawy z 23 marca 1933 r. - polecił mu dalsze pełnienie dotychczasowych obowiązków, do czasu objęcia urzędu przez nowego prezydenta. Tymczasem prasa poznańska, a głównie dzienniki zbliżone do sanacji: "Przegląd Codzienny", "Gazeta Powszechna" i "Dziennik Poznański", nie ustawała w spekulacjach na temat przyszłych losów fotela prezydenckiego w Poznaniu. Na łamach tych dzienników wyrażano przekonanie, że nominacja komisarza, z uwagi na "nieprzejednane" i "partyjno-polityczne" stanowisko większości endeckiej, jest nieuchronna. Podobna opinia znalazła wyraz na łamach warszawskiego "Robotnika" (nr 157 z 27 IV 1934 r.), gdzie wyrażono pogląd, że sanacja dąży do całkowitego opanowania samorządu w Poznaniu, który pozostawał dotychczas w rękach endeckich. Mimo licznych enuncjacji o odmowie zatwierdzenia wyboru W. Mieczkowskiego, publikowanych przez prasę sanacyjną, czerpiącą swe informacje z agencji "Iskra", decyzja taka początkowo nie zapadła, ponieważ ministerstwo spraw wewnętrznych zwlekało z podjęciem jakiejkolwiek decyzji. Równocześnie sprawa obsady stanowiska prezydenta Poznania, mimo jej lokalnego charakteru, nabrała rozgłosu na gruncie warszawskim. Przyczyną tego była osoba elekta, b. długoletniego dyrektora naczelnego Banku Polskiego. Ostatecznie wspomniane wątpliwości rozstrzygnęło pismo ministra Bronisława Pierackiego z 30 maja 1934 r., które odmawiało zatwierdzenia wyboru W. Mieczkowskiego. Minister nie uzasadnił wprawdzie swego stanowiska, jednak nie ulega wątpliwości, że podyktowane zostało ono względami natury politycznej, bowiem wszelkie argumenty rzeczowe przemawiały za zatwierdzeniem W. Mieczkowskiego. Przeciwko jego osobie przemawiał natomiast fakt, że jego kandydatura wysunięta została przez Klub Narodowy wbrew woli miejscowej sanacji. W ciągu wydarzeń poprzedzających tę decyzję, na uwagę zasługują rezultaty wyborów samorządowych, które 27 maja 1934 r. odbyły się w wielu miastach całego kraju i przyniosły klęskę sanacji. Szczególnie dotkliwy charakter miała ona w Łodzi i Częstochowie, gdzie triumfował obóz narodowy (endecja). Dnia 13 czerwca 1934 r. wojewoda Raczyński zawiadomił oficjalnie prezydenta Ratajskiego o decyzji ministerstwa spraw wewnętrznych, zarządzając jednocześnie ponowny wybór prezydenta miasta na dzień 26 czerwca 1934 r. 35 . Klub N arodowy postanowił wysunąć tym razem jako swego kandydata dotychczasowego prezydenta Cyryla Ratajskiego. Wysunięcie tej kandydatury było - według Jerzego Drobnika - zasługą Mariana Seydy, redaktora naczelnego "Kuriera Poznańskiego" i jednego z liderów endecji poznańskiej. Marian Seyda przeforsował kandydaturę Ratajskiego, chociaż wiedział dobrze - jak sugeruje J. Drobnik - że kandydat ten nie uzyska zatwierdzenia, o czym poinformował oficjalnie prezydium Klubu Narodowego wojewoda poznańske 6 . W łonie Klubu Narodowego doszło wówczas do faktycznego rozłamu, którego przesłanki narastały od pewnego czasu, wskutek podjęcia przez niektórych działaczy Stronnictwa Narodowego - Jerzego Drobnika i Ryszarda Piestrzyńskiego - próby porozumienia się z obozem sanacyjnym. R. Piestrzyński uważał, że należy przerwać wieczny bojkot a nawet bierny opór wobec "polskiej rzeczywistości". U siłował on zapo

S. Antczakbiec wyborowi Ratajskiego, zabiegając jednocześnie o poparcie dla własnego kandydata. Kandydatem tym był J. Drobnik, ówczesny korespondent "Kuriera Poznańskiego" i "Gazety Warszawskiej" w Berlinie, a zarazem członek rady miejskiej w Poznaniu w latach 1929-1931. # Zmiana stanowiska Ratajskiego wobec perspektywy ubiegania się o ponowny wybór wiązała się zapewne ze zmianą atmosfery wokół jego osoby, jaka nastąpiła od końca kwietnia 1934 r. Pierwsze wybory prezydenta poprzedziła, jak już wspomniano, kampania zarzutów skierowanych przeciwko Ratajskiernu. Po wyborze W. Mieczkowskiego zaprzestano ataków na Ratajskiego, a wkrótce potem rada miejska przyznała prezydentowi jednomyślnie honorowe obywatelstwo Poznania. Ugrupowanie prorządowe (NBG), poprzednio ostro atakujące Ratajskiego, głosując za przyznaniem tego wyróżnienia, w praktyce udzieliło ustępującemu prezydentowi wotum zaufania, za 12 lat jego rządów na ratuszu poznańskim. Wrażliwy na stosunek opinii publicznej do swej osoby, Rataj ski mógł obecnie zdecydować się wysunięcie swej kandydatury. Otwartą pozostaje natomiast odpowiedź na pytanie, czy podejmując tę decyzję, Ratajski wierzył w możliwość zaaprobowania jego wyboru przez władze nadzorcze. Współcześni charakteryzowali wprawdzie Ratajskiego jako "niepoprawnego optymistę" i człowieka prostolinijnego, jednakże wiele okoliczności wskazywało, że jego kandydatura podzieli losy kandydatury W. Mieczkowskiego i zostanie odrzucona przez władze nadzorcze. Tymczasem jednak Ratajski cieszył się nadal zaufaniem tych władz, które poleciły mu - do czasu zatwierdzenia nowego prezydenta - pełnienie obowiązków głowy miasta. Zgodnie z zarządzeniem wojewody, ponowny wybór prezydenta odbył się 26 czerwca 1934 r. W głosowaniu wzięło udział 60 radnych, z tej liczby 35 oddało swe głosy na Ratajskiego. Drugi kandydat L. Surzyński otrzymał 23 głosy, dwie kartki oddano bez skreśleń. Oficjalne ustosunkowanie się ministerstwa spraw wewnętrznych do tego wyboru, a tym samym ostateczne rozstrzygnięcie losów prezydentury w Poznaniu, uległo zwłoce wskutek wydarzeń jakie nastąpiły wówczas w kraju. 15 czerwca 1934 r. zamordowany został szef resortu spraw wewnętrznych minister Bronisław Pieracki. Sprawcami zamachu okazali się terroryści z szeregów O UN, aczkolwiek początkowo władze państwowe podejrzewały członków i zareagowały ostrymi represjami wobec tej organizacji i osób do niej należących. Później uwagę władz pochłonęło przeciwdziałanie skutkom katastrofalnej powodzi, jaka nawiedziła znaczną część kraju. Na początku sierpnia prasa prorządowa w Poznaniu poinformowała nieoficjalnie, że: "Sprawa przyszłego włodarza na ratuszu poznańskim (...) stała się znów aktualną. Początkowo miarodajne sfery nosiły się z myślą rozpisania trzecich z kolei wyborów prezydenta miasta Poznania. Zamiaru tego jednak następnie zaniechano tak, iż obecnie pewnem jest, że wybrany głosami większości endeckiej p. prezydent Ratajski zatwierdzony nie zostanie. Stała się tern samem aktualną sprawa komisarycznych rządów na ratuszu poznańskim"37. Jako kandydata na to stanowisko wskazywano b. komisarza we Lwowie Jana Strzeleckiego. W tym samym kontekście wypłynęło także nazwisko ówczesnego zastępcy dowódcy OK VII w Poznaniu ppłk. Erwina Więckowskiego. W związkuz tymi enuncjacjami" Orędownik" (nr 175 z 4 VIII 1934 r.) przypomniał, w ślad za "Robotnikiem", wypowiedź premiera Leona Kozłowskiego, który 1 sierpnia 1934 r. oświadczył, że "w wyborach do rad miejskich, w nielicznych tylko miastach, m.in. w Łodzi większość uzyskała opozycja. Stoję na stanowisku, że w tych wypadkach opozycja winna wziąść odpowiedzialność za zarząd miastem i wyciągnąć konsekwencje ze zwycięstwa wyborczego". "Orędownik" nawiązując do tej wypowiedzi premiera, deklarował gotowość opozycji do poniesienia takiej odpowiedzialności za rządy w Poznaniu, pod warunkiem, że władze nadzorcze nie będą jej przeszkadzać nominacjami komisarzy rządowych. Na razie prezydent Rataj ski pełnił tymczasowo obowiązki przełożonego gminy, oczekując faktycznie odmowy zatwierdzenia wyboru. W niektórych kręgach spodziewano się, że w ślad za nominacją komisarza - wzorem stolicy - nastąpi rozwiązanie w Poznaniu rady miejskiej i utworzenie przy komisarzu dwudziestoosobowej rady przybocznej. Przepisy nowej ustawy samorządowej przewidywały, że rada miejska powinna zostać rozwiązana, o ile radni, w przeciągu roku od momentu powołania tymczasowego przełożonego gminy, nie dokonali wyboru prezydenta lub wybrali kandydata, który nie uzyskał zatwierdzenia. W tym samym czasie, w obozie prorządowym toczyły się zakulisowe przetargi dotyczące osoby przyszłego komisarza. Miejscowe władze nadzorcze wysuwały kandydaturę ppłk. E. Więckowskiego, natomiast prezes klubu prorządowego w radzie miejskiej W. Machowski popierał nadal L. Surzyńskiego. Z uwagi na istniejące rozbieżności, W. Machowski próbował odwołać się do opinii prezesa BBWR Walerego Sławka. W dwa lata później informując ppłk. E. Więckowskiego o swych zabiegach, W. Machowski stwierdził, że: "Ze strony oficjalnej Bloku, to znaczy ze strony prezesa Sławka nie było ani razu wyrażone poparcie dla któregokolwiek z kandydatów, mimo stanowczego z mej strony postawienia sprawy, że dla mnie decydującą byłaby opinia prezesa Sławka"38. Oficjalne rozstrzygnięcie kwestii obsadzenia urzędu prezydenta Poznania przyniósł reskrypt ministra spraw wewnętrznych z 28 września 1934r., który odmawiał zatwierdzenia wyboru Cyryla Ratajskiego. Jednocześnie minister, korzystając z przysługujących mu uprawnień, powołał z dniem 1 października 1934 r., zgodnie z sugestią władz wojewódzkich w Poznaniu, ppłk. E. Więckowskiego na stanowisko tymczasowego prezydenta miasta Poznania. Decyzja ta miała charakter ostateczny i radzie miejskiej przysługiwało jedynie prawo zaskarżenia jej do Najwyższego Trybunału Administracyjnego (NTA)39. Większością głosów rada miejska na posiedzeniu 24 października 1934 r. uchwaliła, wbrew stanowisku klubu prorządowego, wniesienie skargi do NTA. Wyrokiem z 7 grudnia 1936 r. NTA uchylił zaskarżone orzeczenie jedynie w części dotyczącej uposażenia tymczasowego prezydenta miasta, poza tym skargę oddalił jako nieuzasadnioną. Nominacja komisarycznego prezydenta stanowiła kolejny poważny krok w kierunku ograniczenia samorządu miejskiego Poznania. W 1935 r. władze nadzorcze dprowadziły do rozwiązania rady miejskiej w PoznanIU.

S. Antczak

Przypisy:

1 A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej. Zarys dziejów politycznych, Warszawa 1983, s. 321. 2 "Wiadomości Samorządowe" 1930 nr 23/24.

3 "Kurier Poznański" nr 464 z 7 X 1929 i nr 468 z 9 X 1929.

4 APP, Akta m. Poznania (dopływy), sygn. tymczas. 109, s. 6/9, "Kurier Poznański" nr 210 z 8 V 1930 i nr 287 z 26 VI 1930.

5 APP, Magistrat m. Poznania, akta osobowe pracowników z lat 1918-1939, sygn. 677, "Kurier Poznański" nr 127 z 19 III 1931.

6 APP, Akta m. Poznania, sygn. 232, s. 92 (Pismo C. Ratajskiego do P. Ministra Spraw Wewnętrznych z 23 marca 1931 r.). 7 Dr med. T. Szulc, W Poznaniu i wkoło niego (Wspomnienia). Biblioteka Główna UAM, Rkps 2803/2, s. 4%.

8 APP, Akta m. Poznania, sygn. 1267 i 1278.

9 APP, Magistrat m. Poznania, akta osobowe pracowników z lat 1918-1939, sygn. 3480, "Dziennik Poznański" nr 133 z 12 VI 1931.

10 "Dziennik Poznański" nr 139 z 19 VI 1931.

11 "Gazeta Polska Zachodnia" nr 140 z 20 VI 1931.

12 Tamże.

13 APP, Akta m. Poznania, sygn. 234, 172. Dz. U. RP 1921 nr 71, poz. 490.

14 "Kurier Poznański" nr 401 z 3 IX 1931.

15 "Kurier Poznański" nr 533 z 19 XI 1931 i nr 89 z 25 II 1932 16 APP, Akta m. Poznania, sygn. 234, s. 160 i 161.

17 Dr med. T. Szulc, W Poznaniu ..., s. 487. W. Czarnecki, To był też mój Poznań, Poznań 1987, s. 107. 18 "Dziennik Poznański" nr 5 z 6 I 1933, "Kurier Poznański" nr 8 z 5 I 1933.

"AP P , Akta m. Poznania, sygn. 228, s. 124 (Poufne pismo Ministra Spraw Wewnętrznych B.

Pierackiego do Wojewody Poznańskiego z dnia 30 X 1933 odmawiające zatwierdzenia wyboru J. Piotrowskiego.). 20 "Kurier Poznański" z 16 II 1933.

21 Dz. U. RP 1933 nr 35, poz. 294.

22 APP, Akta m. Poznania, sygn. 233, s. 74, "Orędownik" nr 57 z 11 III 1934.

23 "Kurier Poznański" nr 260 z 8 VI 1933.

24 Tamże.

25 Tamże.

26 APP, Akta m. Poznania, sygn. 226, s. 200 (Odpis zarządzenia Wojewody Poznańskiego z d. 26 III 1934 r., w sprawie wyboru prezydenta miasta Poznania.).

27 Dr med. T. Szulc, W Poznaniu ..., s. 549.

28 "Kurier Poznański" nr 186 z 26 IV 1934, nr 171 z 17 IV 1934.

29 "Przegląd Codzienny" nr 103 z 16 IV 1934.

30 "Orędownik" nr 123 z 3 VI 1934.

31 "Przegląd Codzienny" nr 104 z 17 IV 1934.

32 "Robotnik" nr 158 z 28 IV 1934 i nr 154 z 24 IV 1934.

33 Dr med. T. Szulc, W Poznaniu ..., s. 551.

34 Tamże.

35 APP, Akta m. Poznania, sygn. 226, s. 279, 283.

36 ]. Drobnik, Diariusz. T II: Berlin 19 III 1932 - 5 VIII 1934, Biblioteka Główna UAM, Rkps 3093/2, s. 137, . Orędownik" nr 209 z 14 IX 1934 i nr 213 z 19 IX 1934. 37 "Gazeta Powszechna" nr 175 z 4 VIII 1934, "Przegląd Codzienny" nr 211 z 3 VIII 1934, "Kurier Poznański" nr 284 z 27 VI 1934.

38 Zbiory pań. Machowskich, Pismo dr W. Machowskiego do prezydenta E. Więckowskiego z d.

10 VII 1936, kopia w zbiorach aut.

3Q APP, Akta m. Poznania, sygn. 226, s. 366 (Pismo Wojewody) wz Kaucki (do Zarządu Miejskiego w Poznaniu z d. l X 1934).

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr3/4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry