HERALDYKA BRĄZOWYCH PŁYT NAGROBNYCH Z POZNANIA I SZAMOTUŁ
Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr3/4
Czas czytania: ok. 12 min.JÓZEF SZYMAŃSKI
S pośród zachowanych w Polsce brązowych płyt nagrobnych ze schyłku XV i XVI w., płyty z Poznania i Szamotuł (dla ułatwienia będą dalej mówił iunctim o płytach poznańskich), tworzą wyraźnie zarysowany zespół heraldyczny. Za wyjątkiem płyty Feliksa z Paniewa kasztelana lwowskiego, mają umieszczone w różny sposób po cztery różne herby. W pewnym tylko sensie nawiązuje do nich płyta nagrobna arcybiskupa Jakuba z Sienna w katedrze gnieźnieńskiej, na której herb Dębno jest umieszczony u stóp zmarłego i toż Dębno, ale już znacznie pomniejszone, zostało umieszczone trzykrotnie na bordiurze, po bokach i na górze, przerywając pośrodku znajdujący się na niej napis. l Bliska im jest także płyta nagrobna kardynała Fryderyka Jagiellończyka w katedrze krakowskiej, na której umieszczono poza bordiurą dwukrotnie królewski herb kardynała oraz herby kapituł gnieźnieńskiej i krakowskiej, potraktowane tutaj jako herby arcybiskupstwa gnieźnieńskiego i biskupstwa krakowskiego. 2 Ta wyjątkowość płyt poznańskich każe heraldykowi poddać je bacznej obserwacji. Na płytach poznańskich umieszczono herby dobrze znane XV-wiecmej heraldyce. Są to: na płycie Andrzeja z Bnina biskupa poznańskiego (+1479) na bordiurze, pośrodku inskrypcji (jest ona współczesna płycie arcybiskupa Jakuba z Sienna), umieszczono Łodzie, Nałęcz, Awdańca i Leliwę oraz te same herby na tarczy czteropolowej w takim samym porządku, umieszczonej u stóp biskupa, na płycie Łukasza z Górki wojewody poznańskiego ( + 1475) na rogach Bor, diury Łodzie, Nałęcz, Prawdzica i Swinkę, na płycie Uriela z Górki biskupa poznańskiego ( + 1498) na rogach bordiury Łodzie, charakterystyczne, ale nie bez analogii współczesnych, wraz z mitrą i pastorałem biskupim, Nałęcz, drugi Nałęcz i Korczak, oraz w tym samym porządku te same herby na tarczy czteropolowej u stóp biskupa. Inaczej są umieszczone herby na płycie Bernarda Lub rań - skiego kanonika poznańskiego (+ 1499), bo Godziemba jest umieszczona u stóp
J. Szymańskikanonika, zaś u góry jakby zawieszono na baldachimie tarcze z Godziembą i Jastrzębcem, zaś na dole u stóp kolumienek baldachimu umieszczono takież tarcze z Odrowążem i Pobogiem. Analogicznie rozmieszczono herby na płycie Andrzeja z Szamotuł wojewody poznańskiego (+ 1511), bo na górnych łukach portyku Nałęcz i Sulimę, zaś u stóp kolumienek portyku Korczaka i pustą tarczę herbową. Zwraca uwagę kształt herbu Korczak i to w obu przypadkach (płyty Uriela z Górki i Andrzeja z Szamotuł). Na płycie Uriela z Górki w polu tarczy mamy trzy wręby, wyskakującego zza nich psa i obok korczyk (ciffus), tak jak i na płycie Andrzeja z Szamotuł. Jednakże wręby w obu przypadkach są przedstawione jako pasy.3 Być może jest to tradycja formy ukształtowanej wśród Odrowążów, spokrewnionych z Korczakami Gorajskimi, ale nie można odrzucić także wpływu formalnego poszczególnych przedstawień ikonograficznych, które dzisiaj nie układają się w zbyt logiczny łańcuch. Sposób wyobrażania psa i czaszy (korczyka) zdaje się wiązać z tym samym kręgiem oraz z legendą heraldyczną, spisaną przez Jana Długosza. 4 Wedle niej Korczak pierwotnie miał przedstawiać psa wyskakującego z korczyka, a dopiero nadanie wrębów przez Ludwika Węgierskiego miało to godło wyeliminować. 5 Nie bez znaczenia jest fakt, że już od schyłku XIV w. w klejnocie Korczaka pojawia się głowa wyżła,6 zaś Długosz w tym miejscu widzi także korczyk. 7 Nie ma zatem wątpliwości, że Korczak z poznańskich płyt jest niezmiernie ważnym ogniwem w dziejach ikonografii tego herbu. Po pierwsze, bowiem, wraz z zabytkami z Sienna i Gniezna nawiązuje jego forma do opinii, że Korczak Gorajskich to nic innego jak herb Węgier (arma regni Ungariae 8 ) - trzy pasy, a nie wręby, po drugie - dają świadectwo ikonograficzne spisanej jedynie przez Długosza legendzie o psie i korczyku. Chronologia opisu i ikonografii dowodzi, że legenda ta musi być potraktowana nie jako wymysł Długosza, jak się ogólnie przyjmuje, ale że wiodła ona żywot poza nim, a być może kryje jakieś źdźbło prawdy.9 Jednocześnie płyty poznańskie objaśniają ewolucje klejnotu tego herbu. Kilka słów należy się herbowi na płycie Feliksa z Paniewa kasztelana lwowskiego. N ad tarczą umieszczony jest rycerski hełm z labrami w kształcie fleuronów, oraz korona. Jest to korona królewska, otwarta, zdobna fleuronami i drogimi kamieniami. Wydaje się, że kształt ikonograficzny herbu jest śladem narastającego obyczaju heraldyki polskiej, który herby urzędników królewskich każe zdobić koronę swego dysponenta (Feliks to nie tylko kasztelan, ale także capitaneus generalis exercituum serenissimi domini re gis Poloniae). Ale jednocześnie jest to ślad ewolucji, w wyniku której korona nabiera nowej symboliki, wyrażając partycypację społeczeństwa szlacheckiego we władzy królewskiej. Trzeba podkreślić, że w kręgu interesujących nas płyt, jest to jedyny przypadek takiego przedstawienia herbu. Ale nie należy zapomnieć, że Feliks z Paniewa był obcy lokalnej społeczności i należało zadbać o właściwe mu miejsce w miejscowej opinii publicznej. Choć zbadanie funkcji korony w herbie rycerskim wymaga znacznie rozleglejszej penetracji, można przypuszczać, że ten przypadek stanowi ważny punkt w dziejach jej użytku, a także w rozsupłaniu jej symboliki.
Najważniejszym jednak zagadnieniem dla heraldyki poznańskich płyt jest pojawienie się na nich kilku herbów. Zwracałem już uwagę na nietypowy sposób pojawienia się herbu Dębno na płycie Jakuba z Sienna, oraz herbów na płycie Fryderyka Jagiellończyka. Oba przypadki zdają się nawiązywać do obyczaju kwadrowania herbów, zwłaszcza państwowych i dynastycznych, znanego od początków XIII w. (Kastylia i Laon około 1230 r.), a także z obyczajów kancelaryjnych polskich, ale dopiero z początków XVI w. (kwadrowanie herbów Korony i Litwy).
Jeśli nie brać pod uwagę nagrobków królewskich oraz tablicy fundacyjnej z Sienna (1442 r.), gdzie znajdują się dwa herby, 10 oraz ze Szczepanowa (1470) z czterema herbami fundatorów, 11 to analogiczną sytuację do obserwowanej na płytach poznańskich odnajdujemy w XV w. tylko na nagrobku arcybiskupa Zbigniewa z Oleśnicy w katedrze gnieźnieńskiej, dłuta Wita Stwosza z 1495 r. 12 Nie ulega wątpliwości, że są to herb ojca Dębno (zresztą powtórzony, u stóp arcybiskupa, zatem jako herb osobisty), matki Anny z Tęczyna (Topór), babki ojczystej Dobrochy z Rożnowa (Gryf) i babki macierzystej Katarzyny z Chorzelowa (Korczak).13 Nagrobek Zbigniewa z Oleśnicy jest o tyle interesujący dla tablic poznańskich, że owe cztery herby umieszczone zostały na czterech rogach bordiury obiegającej skraj płyty nagrobnej. Warto dodać, że także na nagrobku w katedrze we Włocławku biskupa Piotra z Bnina, wzniesionym przed 14% r., znajdujemy herb Łodzią u stóp biskupa, ale także umieszczono Łodzie (herb ojca) i Laskę (zapewne herb matki) na cokole nagrobka. 14 Wielce charakterystyczne są dwa dalsze przypadki, które towarzyszą płytom poznańskim. Na nagrobku Stanisława Wielogłowskiego z końca XV w. w Wielogłowach koło N owego Sącza pośrodku płyty otoczonej bordiurą z inskrypcją znajdują się jedno nad drugim godła czterech herbów, a mianowicie Starykoń, Awdaniec, Topór i Ogon. 15 Przy obecnym stanie badań nie potrafimy ich odczytać, choć nie ulega wątpliwości, że Wielogłowscy byli herbu Starykoń. Drugi, równie nie regularny układ czterech herbów, znajdujemy na nagrobku Bartłomieja z Belska Starego, dziś znajdującego się na placu przykościelnym w Chynowie, pochodzącym z końca XV W. 16 Także tutaj, pośrodku płyty z bordiurą i inskrypcją na jej skrajach, znajduje się herb Przerowa, być może należący do Bartłomieja, zaś pod nim na wspólnej tarczy godła herbów Jesiona, Drzewica i Prus, których także nie potrafimy odczytać. Oba przypadki, wielogłowski i chynowski, nawiązują do często stosowanego zwyczaju, że herb zmarłego zastępował jego postać, ale równocześnie pokazują naj prawdopodobniej genealogię zmarłego. Wyliczone przypadki wyczerpują katalog zabytków sprzed końca XV w., na których obok herbu zmarłego, przedstawiono także inne herby ( nie wprowadzamy do tych rozważań analogicznych przypadków znajdowanych na chrzcielnicach, gdyż nie są one ani należycie rozpoznane, ani też udokumentowane). Pomijając tablice fundacyjne ze Szczepanowa i Sienna, mamy dwa zabytki z Gpiezna, oraz jeden z Mazowsza (Chynów) i jeden z Małopolski (Wielogłowy). Już w tym kontekście cztery tablice poznańskie zająć muszą szczególne miejsce. 17 Wszystkie bowiem niosą ze sobą wielość herbów, skomponowanych
J. Szymański
Ryc. 3
Ryc. 2
Ryc. 4w różny sposób. Te kombinacje tworzą różne układy, nieobojętne dla dziejów polskiego herbu złożonego. Na płycie nagrobnej Andrzeja z Bnina cztery herby są rozmieszczone na bordiurze, ale nie na rogach, lecz pośrodku poszczególnych odcinków bordiury, wyznaczonych bokami płyty (zob. ryc. 1). Ten układ ma w Polsce tylko jedno odniesienie, niemal współczesne, a mianowicie płytę Jakuba z Sienna w katedrze gnieźnieńskiej i to niedokładnie, bo tam herb (cały czas Dębno) jest powtórzony tylko na trzech odcinkach bordiury. Można zatem stwierdzić, że układ herbów na płycie Andrzeja z Bnina ma charakter unikalny. Był on jednak mało czytelny. Co prawda centralne miejsce zajął herb zmarłego (nad jego głowa), ale pozostałe herby nie są oczywiste. Stąd zapewne pomysł umieszczenia herbu złożonego na tarczy czwórdzielnej u stóp biskupa, zatem w miejscu, gdzie tradycyjnie umieszczano na pieczęci biskupiej herb jej właściciela, a na nagrobku herb zmarłego. Jest to pierwszy w Polsce znany przypadek przedstawienia w ten sposób herbu rycerskiego. Zwraca uwagę analogiczna nieporadność przedstawienia jak na płytach z Wielogów i Chynowa. Herb złożony Andrzeja z Bnina (ryc.2) nawiązuje z jednej strony do systemu kwadrowania, znanego w Polsce chociażby z pieczęci królewskiej kancelarii, 18 ale przede wszystkim ze zwyczaju obserwowanego zwłaszcza w Niemczech, gdzie w ten sposób manifestowano genealogię dostojników cesarskich, ale także coraz częściej szeregowego rycerstwa. 19 W Polsce zwyczaj ten trafiał dodatkowo na dobry grunt. Stwarzała go konieczność wywiedzenia genealogii przy okazji nagany szlachectwa, do czego musiał być gotowy w każdej chwili każdy rycerz. 20 Stąd też na tarczy herbu złożonego biskupa Andrzeja znalazł się herb ojca ( a tym samym jego - Łodzią), herb matki (Nałęcz), babki ojczystej (Awdaniec) i babki macierzystej (Leliwa). Herb złożony zostanie powtórzony na płycie biskupa Uriela z Górki, o czym niżej, ale na nagrobkach pojawi się na dobre dopiero w latach czterdziestych XVI w. i do końca tego wieku będzie wprowadzony tam jeszcze 56 razy. Poza nagrobkami i drukami pojawi się jeszcze co najmniej 12 razy, przy czym charakterystyczne, że już w 1509 r. zostanie użyty na odrzwiach kościoła w Ćmielowie z fundacji Krzysztofa z Szydłowca. 21 Płyta nagrobna Łukasza z Górki wojewody poznańskiego przynosi inny układ herbów (ryc.3). Są one rozmieszczone na rogach bordiury, rrozdzielając inskrypcję, ale są ułożone w porządku, który odpowiada herbowi złożonemu, tak więc w lewym górnym rogu znajduje się herb ojca i zmarłego zarazem (Łodzią), w prawym górnym rogu herb matki Doroty (Nałęcz), w dolnym rogu babki ojczystej Katarzyny (Prawdzie) i w prawym dolnym rogu herb zapewne babki macierzystej (Świnka). Jest to układ, który powtórzony zostanie na płycie Uriela z Górki - herb ojca i zmarłego (Łodzią), matki Katarzyny z Szamotuł (Nałęcz), babki ojczystej Doroty (Nałęcz) i babki macierzystej Saski (Korczak). Charakterystyczne, że i w tym przypadku dodatkowo u stóp biskupa pojawia się tarcza czteropolowa z "klasycznym" herbem złożonym. Ów sposób umieszczania herbu aa rogach bordiury, zastosowany także na nagrobku arcybiskupa Zbigniewa z Oleśnicy w katedrze gnieźnieńskiej, w XVI w. pojawi się 11 razy na płytach nagrobnych, charakterystyczne, wyłącznie w Wielkopolsce. Nie jest on obcy tak
J. Szymański
że obyczajowi niemieckiemu i stąd zdają się być charakterystyczne owe pOWIązania kulturowe. Niewątpliwie z modą renesansową wiąże się sposób przedstawiania na płycie nagrobnej Bernarda Lubrańskiego kanonika poznańskiego (ryc.4). Co prawda pojawi się i tutaj herb osobisty kanonika u jego stóp, ale w polu płyty, wewnątrz bordiury rozmieszczone są herby ojca a zatem i zmarłego (Godziemba), matki (Jastrzębiec), babki ojczystej Anny z Łątkowa (Odrowąż) i babki macierzystej (Pobóg). Ten sam układ mamy na płycie Andrzeja z Szamotuł wojewody poznańskiego, gdzie pojawia się herb ojca i zmarłego (Nałęcz), matki (Sulima), babki ojczystej Elżbiety z Goraja (Korczak), oraz pusta tarcza na herb babki macierzystej. Tego rodzaju układ, znów charakterystyczny przede wszystkim dla Wielkopolski, w XVI w. pojawia się na nagrobkach aż 24 razy. Nie ulega zatem wątpliwości, że płyty nagrobne poznańskie stanowią ważne świadectwo nowego zwyczaju ekspozycji heraldycznej, która ma za zadanie dokumentować genealogię, a tym samym manifestować dostojeństwo zmarłego. Co więcej realizują one właściwie wszystkie tego rodzaju ekspozycje, funkcjonujące od końca XV w. 22 Tym bardziej zaciekawiają okoliczności, które mogły wpłynąć na taki obrót rzeczy. Nie wystarczy bowiem tylko wskazać na środowisko niemieckie, jako źródło inspiracji kulturowych. Zwróćmy uwagę na dwa momenty, przy czym oba wiążą się z prawem do statusu szlacheckiego i oba prowadzą do manifestacji szlacheckiej genealogii. Oto już w 1416 r. na prośbę króla papież stosownym dekretem zamknął drogę do kapituł gnieźnieńskiej i krakowskiej (nieco później rozciągnięto to na kapitułę poznańską) dla plebejów, za wyjątkiem legitymujących się bakalauratern lub magisterium. Via facti rozciągnięto te przepisy na wszystkie polskie kapituły, a w 14% r. sejm piotrkowski i w 1505 r. radomski liczbę graduatów plebejskich ograniczył do dwóch doktorów teologii, dwóch prawa i jednego medycyny. Prawo to potwierdził w 1515 r. papież Leon X i w 1543 r. Paweł III. 23 Nie wchodząc w skutki społeczne tego procesu, należy stwierdzić, że istotnie kapituły przed przyjęciem do swego grona nowego członka przeprowadzały w różny sposób dowód szlachectwa. Potwierdza to dobrze stosowna dokumentacja kapitulna (libri receptionum). Nie trzeba się zaś rozwodzić, aby wykazać, jak znakomicie rozszerzało to świadomość genealogiczną szlacheckiej społeczności. Tymczasem prawo do szlachectwa wcale nie było tak jasne, jakby się wydawało. Statuty Kazimierza Wielkiego stwierdzały, że prawo do szlachectwa ma ten, kto został zrodzony z rodziców szlachciców. 24 Na gruncie prawa ziemskiego wątpliwości rozstrzygała instytucja nagany szlachectwa. 25 Jest rzeczą wymowną, że braki precyzji legislacyjnej zdecydowano się usunąć w 1505 r. przy okazji tworzenia konstytucji o ograniczeniu dostępu plebejów do beneficjów kapitulnych. Określono wówczas, że o statusie szlachcica decyduje: a) zrodzenie z obojga rodziców szlachciców, wywodzących się z rodziny szlacheckiej (w rozumieniu takim, jak przewidywała to instytucja nagany szlachectwa) , b) bytowanie w swoich posiadłościach ziemskich tak zainteresowanego, jak i jego rodziców, według przyjętego prawem obyczaju,c) jeśli matka była pochodzenia nieszlacheckiego, to potomstwo zrodzone ze związku z szlachcicem korzystało z prawa do szlachectwa, gdy ojciec spełniał warunki wymienione w punkcie a) i b), ale także jeśli nie trudnił się zajęciami miejskimi. 26 Nie ulega wątpliwości, że konstytucja ta nie tworzyła nowego ustroju prawnego, ale kodyfikowała praktykę społeczną i polityczną. Tutaj też mieścić się zdaje objaśnienie pustej tarczy herbowej na płycie nagrobnej Andrzeja z Szamotuł. Jego babką macierzystą była zapewne plebejka, co w niczym nie uszczuplało praw szlacheckich wojewody poznańskiego, ani też nie stanowiło powodu do ukrywania tego faktu. Jak widać heraldyka poznańskich płyt nagrobkowych głęboko tkwi swymi korzeniami w ówczesnych stosunkach społecznych, jest ważnym punktem manifestacji obyczaju kształtowanego zarówno w kraju, jak i jego powiązań z tym co niosły wpływy obce. Bodajże najważniejszym jest to, że tworzą one wyraźny początek sposobu formowania manifestaqi komunikatu heraldycznego, jak należy mniemać, dobrze zrozumiałego przez społeczność, będącą jego odbiorcą.
Przypisy:
1 Zob. Katalog zabytków sztuki w Polsce (dalej: KZS), t.V z.3 s.22 i1.358.
2 Zob. reprodukcję w R. i M. Tennenkaus: Das unsterbliche Bildnis. Europaische gravierte Metallgrabplaten von 12. bis zum 17. J ahrhundert. Leipzig [1977] tbl. 8. Herb Orzeł Biały, zatem także Królestwa Polskiego, jest tu potraktowany jako herb osobisty kardynała, na co wskazuje podłożony pod tarczę krzyż kardynalski a nad nim kapelusz z dziewięcioma chwastami (winno ich być piętnaście) po każdej stronie tarczy, herby kapituł (trzy lilie gnieźnieńskie i trzy korony krakowskie) są traktowane jako herby biskupstw, skoro pod tarcze podłożony jest pastorał arcybiskupi (krzyż metropolity) i pastorał biskupi, a nad nimi mitry biskupie. 3 Analogiczne zjawisko występuje w Korczaku z tablicy erekcyjnej w Siennie (zob. reprodukcję w: Sztuka i ideologia XV wieku. Warszawa 1978 s.281 ryc.6), oraz na nagrobku arcybiskupa Zbigniewa z Oleśnicy w katedrze gnieźnieńskiej (zob. KZS V z.3 s.22 i1.364). Analogiczna sytuacja pojawi się kilka razy w ikonografii herbu jeszcze w XVI w. 4 Klejnoty Długoszowe. Wyd. M. Friedberg. "Rocznik Towarzystwa Heraldycznego" T.10 1931 s. 70. s Ale jeszcze u M. Reja (Zwierzyniec. Kraków 1573/74 - zob. Polonia typographica XVI s., t.XI ii. 326), B. Paprockiego (Gniazdo cnoty. Kraków 1578 s. 1028 i tegoż: Herby rycerstwa polskiego. Kraków 1584 s.533) oraz u Bielskiego (Kronika polska Marcina Bielskiego nowo przez Joachima Bielskiego syna jego, wydana. Kraków 1597 s.202) mamy Korczaka, który w godle ma psa wyskakującego z czaszy (stąd Paprocki w Gnieździe cnoty nazywa ten herb Czasza), zaś wręby są umieszczone w klejnocie (Paprocki: Gniazdo cnoty - dodatkowo na ogonie pawia). 6 Herbarz Gelrego (S. Mikucki: Rycerstwo słowiańskie w Wapenboek Gelrego. "Studia Źródłoznawcze" T.3: 1958 s. 113), herbarz z Bellenville (L'Armorial Bellenville. Ed. L. Jequier. "Cahier d'Heraldique" T.5: (1983) s. 173) i herbarz z Bergshammar (A. Heymowski: Herby polskie w sztokholmskim Codex Bergshammar. "Studia Źródłoznawcze" T.1: 1967 s. 102). 7 Długosz: Klejnoty, s. 70. W XVI w. upowszechni się klejnot tego herbu w postaci psa wyskakującego z korczyka. 8 Tamże.
9 Por. M. Cetwiński, M. Derwich: Herby, legendy, dawne mity. Wrocław 1987 s.100.
J. Szymański
10 KZS III z. 2 s. 16, reprodukcja w: Polska Jana Długosza. Warszawa 1984 i1.38.
11 KZS I z.3 s.14 ilA1.
12 KZS Vz.3s.22i1.364.
13 Zob. W. Dworzaczek: Genealogia. Tablice. Warszawa 1959 tbl. 107 i 94 14 KZS XI z.18 s.31 i1.325, 329 i 332.
15 T. Chrzanowski, M. Kornecki: Sztuka Ziemi Krakowskiej. Kraków [1982] s.104 il.51c. Por. KZS I z.10 sA8.
16 KZS X z.5 s.12 i1.200.
17 W dalszych rozważaniach nie bierzemy pod uwagę płyty nagrobnej Feliksa z Paniewa, gdzie jeden herb u stóp zmarłego, oraz najpóźniejszej spośród nich (po 1550r.) płyty nagrobnej Andrzeja Grodzickiego, gdzie gmerk zmarłego, ale na rogach bordiury rozdzielają inskrypcję medaliony z symbolami czterech ewangelistów, które jakby zastępowały herby z innych płyt, tym samym formalnie nawiązują do struktur wcześniejszych. W tym kontekście symbolika ewangelistów zdaje się nabierać innej wymowy: to ewangelie zastępują i tworzą genealogię zmarłego. J8 ZO b. J. Konopka: O polskich herbach złożonych. " Miesięcznik Heraldyczny" TA: 1911 s.83.
19 G. Seyler: Geschichte der Heraldik. Wappenwesen, Wappenkunst und Wappenwissenschaft.
2. Aufl. M unchen 1970 s. 204-206.
20 Zagadnienia te opracował W. Semkowicz: Nagana i oczyszczenie szlachectwa w Polsce XIV i XV wieku. Lwów 1899. 21 KZS III z.7 s.10. J. Konopka: 1. c, s. 83-84 twierdzi, że ten typ herbu złożonego pojawił się i upowszechnił w Polsce już w XV wieku. Twierdzenie to okazuje się być wątpliwe w świetle przytoczonych danych. 22 W XVI w. 10 razy na nagrobkach pojawi się układ horyzontalny herbów na oddzielnych tarczach (1-2-3-4), znamienne, głównie w Małopolsce. 23 Por. J. Szymański: Biskupstwa polskie w wiekach średnich. Organizacja i funkcje. W: Kościół w Polsce. TI. Średniowiecze. [Kraków 1966] s.214-215. 24 Sprawami tymi zająłem się szerzej w artykule pt. Indygenat czy nobilitacja. "Acta Universitatis N. Copernici". Nauki Humanistyczno-Społeczne" Z.240: Historia. T.26: 1991 (w druku).
25 Zob. J. S. Matuszewski: Nagana szlachectwa w Polsce w XV i XVI wieku. "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego. Nauki Humanistyczno-Społeczne" Ser. I, z.77: 1971 s.125-147 i tenże: Wpływ praktyki na brzmienie artykułów o nadanie szlachectwa w przekazach statutów Kazimierza Wielkiego. Tamże, z.83: 1971 s.37-49.
26 Volumina legum, I s.138.
Tabl. VI. Szamotuły - kolegiata. Płyta Andrzeja Szamotuiskiego.
(Fot. B. Cynalewski)
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr3/4 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.