PAMIĘCI REDAKTORA TADEUSZA ŚWITAŁYzdjęto Go - podobnie jak już poprzednio wszystkich naczelnych redaktorów poznańskich gazet i oddziału Telewizji -z funkcji w PAP-ie, w połowie sierpnia 1973 roku. Znalazł wtedy zatrudnienie w czasopiśmie "Tydzień", wydawanym wówczas w Poznaniu. Był tam kolejo: kierownikiem Działu Publicystycznego, zastępcą sekretarza redakcji i w końcu jej sekretarzem. Stamtąd w końcu sierpnia 1982 roku przeszedł na emeryturę. Obok tego głównego nurtu pracy dziennikarskiej, poczynając od l marca 1959 roku jednocześnie przyjął pracę redaktora kwartalnika "Kronika Miasta Poznania". Szybko wciągnął się w to dodatkowe zajęcie; coraz też gruntowniej zaczęły wtedy Tadeusza Switałę fascynować wszelkie przejawy życia Poznania, a działalność w "Kronice" przerodziła się u Niego w prawdziwą pasję i osobiste zamiłowanie. Bez obawy o przesadę można stwierdzić, że to właśnie On z czasem wypracował jej - przez lata udoskonalany - charakter i formułę redagowania, a także stylistykę graficzną. Można to dostrzec, śledząc kolejne roczniki czasopisma. Pogrążył się po prostu bez reszty w tym wydawnictwie. Nawykiem stało się nieliczenie godzin pracy, co w końcu doprowadziło do przekształcenia prywatnego mieszkania w faktyczną siedzibę redakcji. Dość powiedzieć, że na pytanie, kiedy najpewniej można Go zastać "na Placu Kolcgiackim"? - słyszało się przeważnie w odpowiedzi: "Wiesz, najlepiej wpadnij do mnie do domu wieczorem. Przy okazji w spokoju porozmawiamy, bo przecież mógłbyś wreszcie coś napisać do Kroniki...". Inna rzecz, że ten "wieczór" bardzo często znaczył raczej noc; wtedy bowiem był już "wolny" po - na przykład - premierze w którymś z teatrów, po wernisażu jakiejś wystawy, czy innych tego rodzaju zajęciach. Z kulturalnym życiem Poznania związał się bowiem całkowicie, traktując jednocześnie najpoważniej, jak można, funkcję kronikarza tego wszystkiego, co się w mieście działo. Bywał więc "wszędzie" i zawsze można było redaktora Switałę spotkać tam, gdzie coś należało odnotować na potrzeby "Kroniki". Nadzwyczajna pracowitość nie pozwalała Mu ograniczać się wyłącznie do działalności dziennikarsko-redaktorskiej. Pozostawił również w swym dorobku piśmienniczym kilka pozycji książkowych, jako ich autor, lub współautor. Wymieńmy je według zestawienia, przekazanego swego czasu do biogramu w "Słowniku Dziennikarzy Polskich": "Międzynarodowe Konkursy im. H. Wieniawskiego 1935-1966", "Opera Poznańska 1919-1969. Dzieje teatru muzycznego", "Poznań 1945. Kronika wydarzeń", "Poznańskie wspominki z lat 1918-1939" (wspólnie z Tadeuszem Kraszewskim), "Trud pierwszych dni. Poznań 1945. Wspomnienia poznaniaków", "Pierwsze lata. Wspomnienia poznaniaków z lat 1945-1948", "Opera Poznańska 1919-1969" (album pod redakcją Jerzego Waldorffa, Tadeusza Świtały natomiast współudział autorski i dobór fotogramów). Większość tych książek ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego, w "Bibliotece Kroniki Miasta Poznania". " W samej zaś "Kronice", oprócz setek not, opracowań, informacji, zapisów kronikarskich i biograficznych, opublikował takie m.in. cykliczne pozycje, jak: o Operze Poznańskiej, o Teatrze Muzycznym w Poznaniu (1956-1981), o 25 la
Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2
Czas czytania: ok. 4 min.Z. Kandzioratach działalności Wydawnictwa Poznańskiego, o Spółdzielni Mieszkaniowej "H. Cegielski". Opracował też scenariusze kilku wystaw, w "Tygodniu" zaś publikował felietony. Wszystkie te artykuły cechowała zawsze jednakowa rzetelność w wyszukiwaniu i gromadzeniu dokumentacji, uczciwość i solidność opracowania, zaangażowanie wobec tematu, który w swych pracach podejmował. Z okazji ćwierćwiecza pracy w "Kronice" opublikowano w "Expressie Poznańskim" rozmowę Romualda Połczyńskiego z Tadeuszem Świtała Powiedział wtedy między innymi, że został dokumentalistą z ... gniewu, stwierdzając wielokrotnie całkowity brak dokumentacji i zapisów o dziejach zasłużonych instytucji i Judzi, w tym także takich poczynań o światowym zasięgu, jak konkursy skrzypcowe im. Wieniawskiego. Po prostu drażniło Go, iżjako dziennikarz nie mógł znaleźć stosownych opracowań, lub monografii i sięgnąć do nich, jako do kompetentnego, wiarygodnego źródła informacji, gdyż takowe nie istniały. N akładem zatem własnego wysiłku, trudu, wyrzeczeń z odpoczynku i wolnego czasu, wypełniał, ile zdążył, ten dotkliwy niedostatek w zapisach o dziejach Poznania. Uznał, iż miasto nie może być pozbawione zapisów ze swej współczesności i obywać się bez niej, jeśli jego historia ma w pełni oraz prawdziwie przedstawiać się potomnym. Rozpoczął zatem i niezmordowanie pełnił żmudną pracę szperacza po dokumentach i rocznikach gazet. Stał się archiwistą i dziejopisem poznańskim, jakiego oby nie zabrakło następującym po Nim pokoleniom. Miałem możność w "Kronice Miasta Poznania" publikować kilka materiałów tylko dzięki temu, że Tadek wręcz domagał się tego, aby wszystko, co dotyczy naszego miasta, znalazło na jej łamach swe odbicie. Tak postępował wobec chyba każdej z osób, mających - jak mawiał - "coś do powiedzenia". W obejściu był może trochę "chropowaty". Osobiście za tę chropowatość i bezpośredniość w opiniach, oprócz cech charakteru poprzednio już wymienionych - ceniłem Tadka Switałę najbardziej. Mówił szczerze, co myśli, choćby nie przypadało to do gustu jego interlokutorowi, a nieraz także i władzom. To wzbudzało szacunek. Społecznie działał w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich, Towarzystwie Miłośników Miasta Poznania, w Towarzystwie Muzycznym im. H. Wieniawskiego, w Wielkopolskim Towarzystwie Kulturalnym; oprócz innych odznaczeń został Mu przyznany Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Krótko przed śmiercią odebrał - przyznaną właśnie w uznaniu zasług w dziedzinie dokumentalistyki - Ngrocfę im. Edwarda Raczyńskiego... Urodzony 24 stycznia 1922 roku w Nowym Tomyślu, zmarł 18 lutego 1991 r.
W Jego pogrzebie w Kwaterze Zasłużonych junikowskiego cmentarza w dniu l marca, wraz z bardzo licznymi bliskimi Mu osobami z różnych środowisk, szczególnie zaś z instytucji kulturalnych, uczestniczyli prezydenci Poznania - poprzedni i obecny. Oddaliśmy pośmiertny hold Redaktorowi Tadeuszowi Switale. Człowiekowi, który ze współczesnych dziejów tego miasta swą pracą kronikarza zdołał tyle faktów zebrać, udokumentować i uchronić od zapomnienia dla potomnych i historii. W "Kronice Miasta Poznania" pozostawi! bardzo
Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.