REKIAMA HANDLOWA W DAWNYM POZNANIUmieckie rzuciły wówczas hasło bojkotu gospodarczego przez ludność niemiecką oraz urzędy państwowe i samorządowe wszystkich polskich przedsiębiorstw i placówek handlowych. Akcji tej przewodził od 1894 osławiony Związek Kresów Wschodnich (Deutscher Ostmarkenverein), zwany przez Polaków "Hakatą". Kierownictwo tej organizacji publicznie napiętnowało kupowanie przez niemieckich mieszkańców miasta towarów w polskich sklepach. Dla ułatwienia kupującym orientacji co do przynależności narodowościowej właściciela sklepu proponowano umieszczanie w witrynie napisu w języku niemieckim - "Deutsches Geschaft" oraz wydawano specjalne księgi adresowe. 21 W odpowiedzi na zainicjowaną przez niemieckie organizacje nacjonalistyczne walkę gospodarcząjiczne organizacje i prasa polska nawoływały do popierania własnych rodaków. Na pocz. XX w. bardzo popularne było hasło - "Swój do swego po swoje", wyrażające nakaz moralny, aby Polak kupował w polskim sklepie wyroby polskich przedsiębiorstw. Kiedy hasło to okazało się nie zawsze skuteczne, pojawiło się jeszcze inne: "Nie hasło się zbawi, lecz czyn". Liczne organizacje, w tym również prasa polska nawoływały do popierania własnych rodaków, drukując na swych łamach m.in. spisy polskich przedsiębiorstw. Nastroje te znalazły swe odzwierciedlenie także w ówczesnej reklamie handlowej. Znany właściciel dużego sklepu z konfekcją męską i zakładu krawieckiego na Starym Rynku w Poznaniu Pawel Hamerski reklamował w polskich dziennikach jakość i trwałość swych ubrań, umieszczając ilustrację na której pies ciągnie za spodnie mężczyznę. Pod tym umieszczony był napis: "Gryź psie hakatysto, spodni od Hamerskiego nie przegryziesz". Oczywiście że taką reklamą poczuł się obrażony "Ostmarkenverein" i wytoczył Hamerskiemu proces o obrazę. Proces przyczynił się do znacznego zwiększenia obrotów sklepu Hamerskiego i pozyskania wielu nowych klientów. 22 Argument patriotyczny wykorzystywał w reklamie także ojciec autora wyżej cytowanych wspomnień - Bolesław Kasprowicz - właściciel znanej firmy produkującej doskonale wódki gatunkowe i likiery. Nadawał on swym wyrobom nazwy odwołujące się do historii i literatury polskiej: Zagłoba, Podkomorzanka, Soplica, Sokołówka, Drużba itp., popularyzując je przy pomocy efektownych plakatów. 23 W ogłoszeniach handlowych, zamieszczanych w polskiej prasie na pocz. XX w. spotkać można swojsko brzmiące nazwy wielu wyrobów, m.in. mydła - Marylka, Halka, Hetmańskie; papierosy - Bazarowe, Piast, Polskie; cygara - Drzymała; wódki i likiery - Litwinka, Kontuszówka, Podbipięta, Rejtan, Hetman; kosy - Polanki; czapki - Maciejówki, Sokolówki itp. Liczne są także hasła nawołujące do popierania rodzimego przemysłu i handlu oraz rysunki nawiązujące tematycznie do polskiej historii i tradycji. Malowidła o podobnej treści umieszczano wówczas na wielu przedmiotach powszechnego użytku, jak np. opakowaniach papierosów, etykietkach zapałczanych, kieliszkach do wódek i likierów itp. Wykorzystywania argumentu patriotycznego i solidarności narodowej w polskiej reklamie nie można sprowadzać wyłącznie do interesu materialnego. Liczne firmy wspomagały finansowo polskie organizacje społeczne i kulturalne a decyzje dotyczące interesów uzależniano nieraz od ich następstw dla życia narodowego.

Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2

Czas czytania: ok. 4 min.

W. Karolczak

W r. 1909 nakładem organizacji "Straż" opublikowano specjalną "Księgę kupiectwa i przemysłu polskiego miasta Poznania", zawierającą dokładny wykaz wraz z adresami polskich placówek gospodarczych. W r. 1913 z inicjatywy tej samej organizacji wydano znacznie skromniejszy "Skorowidz składów polskich w Poznaniu". Wydawnictwa te spełniające określoną rolę informacyjnopropagandową, posiadały także bogaty dział reklam handlowych polskich firm na terenie miasta. Osobne działy ogłoszeń handlowych zamieszczane były w przewodnikach po wystawach przemysłowo-roiniczych odbywających się w Poznaniu, okolicznościowych sprawozdaniach Towarzystw Przemysłowych oraz w przewodnikach po mieście. Ponadto działy ogłoszeń handlowych, znajdowały się w książkach i kalendarzach adresowych miasta Poznania a inseraty spotkać można było w programach przedstawień teatralnych, koncertów i innych widowisk. Piękną reklamą największych polskich przedsiębiorstw i firm kupieckich był bogato ilustrowany - "Album Przemyślu i Handlu Wielkopolski, Prus i Śląska", wydany w Poznaniu w dwóch zeszytach w 1906 i 1907 r.

Niektórzy kupcy i przemysłowcy dołączali do gazet specjalne, bogato ilustrowane dodatki reklamowe, pojawiające się najczęściej w okresie gwiazdkowym lub wielkanocnym oraz na początku sezonów. Duże znaczenie przywiązywali ówcześni kupcy do kalendarzy reklamowych ściennych, tygodniowych i kartkowych (bloczkowych) itp. Wielu z nich wręczało lub przesyłało swoim odbiorcom, bezpłatne kalendarzyki z reklamami swych firm. Spośród polskich zakładów litograficznych wykonujących na zlecenie kupców tego rodzaju kalendarze, najbardziej znanymi były firmy: Antoni Rose, Pilczek i Putiatycki, "Atlas" (właściciel Władysław Kostrzewski) , F.K.Ziółkowski i Ska. Cechą charakterystyczną wykonywanych przez te zakłady kalendarzy było częste wykorzystywanie motywów rodzimych, typowo polskich przy ich dekorowaniu. Na ścianach restauracji, kawiarń i innych lokali zawieszano duże, efektowne plakaty, niekiedy artystycznie wykonane, reklamujące rozmaite wyroby produkowane przez poszczególnych producentów. W r. 1909 właściciel drogerii" Uniwersum" w Poznaniu - Bronisław Śniegocki zorganizował konkurs plakatów reklamujących jego firmę, podczas trwania wystawy obrazów i plakatów poznańskiego Stowarzyszenia Artystów. Zgromadzona na konkursie publiczność, poprzez głosowanie kartkami miała wybrać ich zdaniem najlepszy plakat. Pierwszą nagroda przyznano Leonowi Gendzierskiemu, drugą Janowi Nowickiemu, trzecią Kazimierzowi Szmytowi a honorarium pieniężne w wysokości 250 marek wręczył im właściciel drogerii. 34 Za wzorem B.Śniegockiego poszli inni polscy kupcy i przemysłowcy - podobną wystawę zorganizował m.in. Stanisław Brzeski - właściciel znanego w mieście salonu samochodowego. 25 W omawianym okresie, tj. na pocz. XX w., w poznańskich teatrach typu "Variete" stosowano także reklamę świetlną przy pomocy reflektorów, rzucających świetlne napisy na płótno lub kurtynę. Natomiast powoli zaczęła znikać z ulic miasta reklama na murach domów i słupach ulicznych uważana za niepraktyczną i przestarzałą. Nie przyjęła się w Poznaniu tzw. "Sandwichs reklama", pochodząca z Anglii a polegająca na roznoszeniu afiszów na piersi i plecach. Stosowano ją najczęściej przy wyborach. Rozpowszechnioną formą

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry