HISTORIA CENTRALNEJ DROGERII J. CZEPCZVŃSKI W POZNANIU 107rok klienci obrót 1929 628.876 1.716.726,57 1930 632.700 1.683.195,61 1931 588.492 1.448.597,40 1932 709.502 1.499.327,32 1933 685.923 1.241.915,40 1934 780.006 1.221.875,15 1935 798.027 1.233.060,96 1936 829.435 1.244.124,09 1937 799.772 1.261.445,15 1938 745.267 1.229.944,52

Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2

Czas czytania: ok. 4 min.

Widzimy z powyższego, że kiedy w 1929 r. zakup przeciętny wynosił około 2.75 zł, na osobę to w r. 1934, a więc w tym dnie kryzysu przypadło już tylko 1.56 zł. na osobę. Stopniowo przeciętna wysokość utargu w detalu Centralnej się podnosi, ale jeszcze za rok 1938 wynosi niecałe zł. 1.70 na osobę. To porównanie potwierdza moje twierdzenie, że głównie obniżka cen towarów spowodowała spadek globalnych sum obrotowych w Centralnej Drogerii. N atomiast muszę stwierdzić, że ilość klientów zwiększyła się o przeszło 160.000 osób, chociaż w tym samym w pięcioleciu 1930/35 obrót w detalu spadł o 450.000,- zł. Objawem pocieszającym jest to, że liczba klientów Centralnej stale od 1935 r. obraca się około 800.000 rocznie. Również obrót gotówkowy stale przewyższa 100.000,- zł. miesięcznie. Pozornie wydaje się, jakoby dalszy rozwój Starego Rynku został zahamowany. Tak jednak nie jest. Stabilizację bowiem obrotów i klientów Centralnej należy głównie tłumaczyć tym, że klienci, mieszkający w górnej części miasta, przechodzą jako klienci, do "U niversum". Rozrost więc przedsiębiorstw naszych idzie w ostatnim czasie raczej via Drogeria "U niversum", która korzystając z reklamy prasowej Centrali, dyskontuje ją we formie zwiększonych u siebie obrotów. Omawiając Centralną nie podobna nie wspomnieć o ostatniej przebudowie jej lokali handlowych, którą przeprowadził Ojciec wiosną 1938 r. Przy tej okazji usunięto ów szkaradnie przeszkadzający filar środkowy. Zyskano od razu jeden nieprzerwany ciąg lokalu handlowego tak, iż Centralna ma obecnie długość 30 mtr. Tym samym na pewno będzie największą drogerią w Polsce.

Ta śmiała inwestycja przy Starym Rynku przyniosła głównie dwie korzyści techniczno-handlowe. Powstaje odrębna pakowalnia, która odciąża ekspedienta-sprzedawcę, tym samym usprawniając obsługę każdego poszczególnego klienta. Jednocześnie powstała tyle i od tak dawna pożądana kontrola sumienności poszczególnych ekspedientów. Gdyby nawet nie zaszły żadne nadużycia - a niestety bywały - to już sam fakt, że Centralna zatrudnia 102 ludzi, narzucał pilną potrzebę przejrzystej kontroli. " Ale Ojciec słusznie nie poprzestał na tym. Doceniając w pełni ważność prezentacji wnętrza składowego, jednocześnie odnowił urządzenie, nastawiając je praktycznie, stosownie do swego wieloletniego doświadczenia. Klient dzisiaj

W. Czepczyński

chce i szuka wszędzie wygody. Żąda nawet możliwości dla swobodnego poruszania się w składzie. Klient unika dziś ciasnych, ciemnych i nieprzejrzystych składów. Równocześnie Ojciec trafnie odgadł, że to żądania klienteli pokrywają się z interesami kupca, który w wygodnym lokalu zyskuje sam równieżAna efektowniejszym rozgrupowaniu towarów, dzięki czemu klient towar łatwiej spostrzega i sam go żąda. Wreszcie zyskaliśmy w Centralnej ogromnie na tym, że możemy składować towar przejrzyście, podręcznie i bez narażania go na zniszczenie lub zepsucieo k r e s IX

Posłowie: Pójdziemy w ślady Ojca

Zamykając moje, z konieczności nie zupełnie, streszczenie działalności Ojca, chcę jeszcze z obowiązku wskazać na tę stosunkowo dużą liczbę uczniów i pomocników, którzy - że się tak wyrażę - przeszli przez ręce Ojca. Bardzo wielu z nich usamodzielniło się w międzyczasie, lecz przeważnie z rozrzewnieniem wspomina "szkołę Czepczyńskiego". Ojciec był i jest wymagającym nie tylko dla siebie. Dawał czynny przykład pracowitości i zapobiegliwości kupca około klienta i czy kto chciał czy nie chciał musiał tym przykładem się "zarazić". Musiał pracować, pracować coraz lepiej, czując nad sobą nie tylko papierową kontrolę pracy ekspedycyjnej, ale wszędzie obecne, czujne oko Szefa. Ojciec przeważnie bardzo szybko poznawał dzielność swoich pracowników.

To było jego silną stroną. Ale wielu nadużyło jego dobroci i miękkości serca.

Te charaktery się wypaczyły, bo wystarczyło być w ocenie Ojca dzielnym w ekspedycji czyli w obsłudze klienta, ponieważ innych stron charakteru w nawale pracy i ciągłych zajęć swoich Ojciec niestety, nie dostrzegał. Mimo to jako pewnik powiedzieć można, że olbrzymia większość pracowników Czepczyńskiego wyszła, jak to się mówi "na ludzi". Wielu też Ojciec kredytem towarowym, zwłaszcza w pierwszych latach ich samodzielności, dopomagał, jakby spłacając w ten sposób dług wobec tych, którzy ongiś jemu, gdy stawiał kroki pierwsze na "własnych śmieciach", zaufaniem dużych kredytów towarowych dopomagali. Nie tylko swoim pracownikom Ojciec pomagał ilekroć się usamodzielniali, ale też wielu innym dziś poważnym kupcom, u których przeczuwał pewne wartości kupieckie i obywatelskie. Zawsze pozostawał Ojciec wierny handlowi i w ogóle branży, a więc i przemysłowi branżowemu, którym swoje powodzenie życiowe zawdzięcza. Nie rozpraszał się kapitałowo na dziedziny sobie obce. Mimo to ulegał tak zwanym wynalazcom, od których swego czasu roiło się. Oczywiście, nie mogło być zresztą inaczej, że tracił na tych nierealnych i pozabranżowych interesach. N atomiast jedno trzeba Ojcu stanowczo na dobro zapisać, że nigdy nie ubiegał się, pomimo rozlicznych pokus, o nabycie folwarku lub majętności ziemskich. Było to zgodne z jego charakterem, który unika wszelkiej pozy i megalomanii. Jest bowiem pewny własnej wartości, a głęboko w sercu nosi ideały kupieckie, które

Powyższy artykuł jest częścią publikacji Kronika Miasta Poznania 1991 R.59 Nr1/2 dostępnej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrowej dla wszystkich w zakresie dozwolonego użytku. Właścicielem praw jest Wydawnictwo Miejskie w Poznaniu.
Do góry